Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dopóki trwa czas


Rekomendowane odpowiedzi

ach ta hubka i krzesiwo

No, co za bzdura – to świata koniec,
Gdy hubka płonie, Myśleć o zgonie?
Dziadek podreptał i to jak żywo
Aby odświeżyć swoje krzesiwo.
Używał przecież je raczej mało,
Myśli ze smutkiem: może zmurszało!
Więc szybko na nos włożył okulary.
Przyrząd jest cały. Nie daje wiary
I dla krążenia, lepszej podnietki,
Łyknął dziadunio dwie naraz tabletki.
Spoczął na chwilkę na otomanie,
Czeka cierpliwie: stanie, nie stanie.
Jest i zaczyna krzesać już iskry,
Wprzódy powoli, wszak nie jest bystry.
Iskra za iskrą, coś ociężale,
Idzie to wszystko troszkę ospale.
(Kto w takim wieku wierzy w cuda
Że mu coś wyjdzie i że się uda)
Lecz co to, powoli tempa nabiera,
Szybciej i szybciej – rząd iskier teraz
Sypie krzesiwo, hubka goreje.
Co to się stało? Co to się dzieje?
Świat nagle cały wokół wiruje
I naraz TRACH – dziadek hamuje,
Nagły brak iskier i cisza głucha
A to dziadunio wyzionął ducha.

Dziadkowie – morał jest tutaj nagły:
Szalejcie sobie, ale bez Viagry.


pozdrawiam Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już pisałem o wierszu podoba sie w całości ,a nawet poza jego kres , gdyz Krysiu jakbyś wiecej napisała tak bym miał co czytać. Jednak nie chciałaś ale napiszesz następny jak mówią ..wilk syty......."

szacuneczek lubię Twoją lirykę zawsze przepełniona optymizmem, sercem hahhhaha za dużo bym musiał napisać i pewnie doszłoby do restartu komputera:)::):) albo zabrakło słów w słowniku

szacuneczek

be

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacku, uraczyłeś mnie poetycką delicją...uśmiałam się po pachy :)
a to ci dziadunio nieboraczek, chciał zażyć ziemskiej uciechy,
tymczasem...po/szczytował ...na "łono Abrahama
za przyczyną Viagry :)

Dziękuję za cudny komentarz.
Mam słabość do Twoich wierszy.
:-)
Serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ejże, Bestyjko, cóż to znaczy "poza jego kres"? Napisałam, com napisała a Ty sobie "dopowiedz", co "poza" wedle...serca, a nawet napisz, chetnie poczytam :)
i spoko, komp wytrzyma a w słowniku słów jak "mrófkóf" w mrowisku :):):):)
dziękuję śląc szczyptę optymizmu na dobry wieczór
:)))))))
serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ha ha nie będę dokańczał , gdyż nie ma co jedynie mogę powiedzieć

tytuł ---- super do całości przekazu i puenty ,,powtórzmy" tu jednak jak w nim tak w zakończeniu występuje niedokończenie, ale jednak walka, nadzieja i wiara, że może być tak jak kiedyś, ale trzeba wysiłku od siebie

Motto--- wiersza to wiara w człowieka w jego siły, ze pomimo niepowodzeń, upływających lat, złowrogich sił to wszystko jest możliwe nawet mając bagaż wieku na karku można zawsze być młodym


Liryka : refleksyjna chociaż występuje także pośrednia--,, powtórzmy"

Podmiot liryczny to autorka , jak osoba druga o której owa Pani za wiele nie mówi i właśnie tutaj stosujesz literacki chwyt, gdyż TY a podmiot to dwie różne osoby

Adresat. to własnie podmiot ale nie autorka

Forma --- oryginalnego obrazowania w sposób rzeczywisty

Myślę, że to już powinno wystarczyć dlaczego lubię Twoją lirykę zaś inni niech sobie dedukują, gdyż za takie pisanie właśnie kocham lirykę w tym Twoją AMEN

buźka


niedobra bestia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zdumiewasz mnie! Pierwszy raz mam taki komentarz - opinię/ocenę/ recenzję? już sama nie wiem, ale szalenie miło mieć tak wnikliwego Czytelnika :)) "wnikasz" dogłębnie jakby podskórnie...bardzo miło, co nie znaczy, że ma to u mnie coś wspólnego z smozachwytem, nie daj Boże, tylko po prostu jest inspiracją na "zaś".
Bardzo Ci dziękuję Bestyjko, dobra Bestyjko.
:-)
Serdecznie pozdrawiam -
Krysia
p.s. przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale wczoraj zajrzałam bardzo późno...
Milego dnia :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a może Krzysiu, warto spóbować? "powtórzmy"..."z wiarą jak dawniej", kto wie?
co "oni" zrobią, nie wiem, ale ja bym hehe, spróbowała :)))) a co tam? wyjdzie nie wyjdzie, buchnie, nie buchnie...podobnie jak "kocha, lubi, szanuje...nie chce, nie dba, żartuje..."
mówisz "samozapłon"?...mądryś! jak nawalił, to co? ręce opuścić? trzeba cosik...zaradzić :)))
pięknie dziękuję Ci wierny Czytaczu
:-):-)
serdeczności -
Krysia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hmm..."bliskość przez słowa" mówisz? Zależy z jakiej odległości :) gdy zbyt daleko, to "żywy" ogień, niestety, nie buchnie, a słowa mogą być jedynie klimatem czyli "podpałką :)))
Peelka dziękuje za "że na pewno powtórzą".
:)))))
A ja serdecznie pozdrawiam. Miło, że zajrzałeś Zbyszku.
Zdrówka!!!
Krysia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @egzegeta

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Pozdrawiam pięknem.
    • Znikamy, kiedy się spotykamy. Jak duchy nieszczęśliwych kochanków, Którzy zostali przeklęci na wieki I którym nie jest dane się złączyć.
    • jak kubek w kubek żołnierzyk z bródką sprzed dwóch stuleci opięty mundur gwiazdy są nad nim w dali odważne przed nim ołowiu chłód nieprzeważnie   tak wystrojony żołnierzyk w polu szarym wśród błota i de fasonu zdemilitaryzowaną brodę wciąż wyczesuje w każdą pogodę   para gołąbków pod baldachimem własnych otwartych na przestrzał skrzydeł drepcze i krząta się jak w balecie i cekin wzmianki damy w piruecie    
    • Świat jest zagmatwany. Przydałby się równoległy świat „postscriptum”
    • Więc, wracając znów do marketu, w którym była niegdyś sobie piękna kasjerka, zerknąć postanowiłem w drugi kąt pasażu wyjściowego. Tam jednak zobaczyłem kolejną brzydka kasę, do której niewątpliwie pasowała niewątpliwie brzydka kasjerka. Już taka spójność słów i obrazów sprawia, że czuję się jak w raju perfekcjonistów. O ile nie osądzam ludzi po wyglądzie, tak tutaj jakoś korelacja mojego dobrego serca zrobiła sobie żart statystyczny (czyżby?). „Nic no”, pomyślałem wzruszając ramionami, „nie każdy musi być piękny” i ruszyłem przez bramki na właściwą halę konfekcjonerską codziennych potrzeb; złapałem bułki po przecenie, cytryny i cukier, jak niemowlę gdy łapie soczek pomarańczowy w euforii, że znów będzie „słodko kwaśne”.   Co do urody kobiet się jeszcze wypowiem w ten sposób, że uważam, iż dopóki kobieta jest w miarę szczupła i zadbana (proszę mi wybaczyć masło maślane), dopóty jest – mówiąc młodzieżowo – „ruchable”; tu są jeszcze inne bajki, o których teraz już nie mam siły.   Więc wracam do zapchlonej, szarej polskiej kasy w – pożal się boże – mieście gminnym; z grymasem na twarzy, że pewnie znów coś się.. właśnie.. skwasi.   A pani kasjerka właśnie wracała sobie z fajeczki.   - Dzień dobry. – słyszę jakimś piskliwym, zachrypłym od substancji smolistych głosem - Dzień dobry. Tu następuje pikanie, stukanie, bublowanie bułek po balustradzie zrzutni i inne takie onomatopeje. - 11,09zł proszę. Wyciągam papier, laska drukuje budulec społecznego zaufania i podaje resztę. - Proszę. W tym momencie moja podejrzliwość wydarła się w nieskromnym umyśle i spojrzałem na paragon. Trzy bułki „fitness” 0,89 sztuka, a na przecenie były 0,79 sztuka przy zakupie 3 sztuk, ja natomiast celowo kupiłem właśnie trzy. - Proszę pani, kupiłem trzy bułki „fitness”, które na przecenie szły za 0,79 przy zakupie 3, a tu mam na paragonie 0,89. – powiedziałem suchym, zimnym, przez niektórych zapewne uznanych za krytyczny, głosem. Pani jakby ogłuchła na chwilę i przez kilka sekund wciąż kasowała produkty kolejnego klienta; jakby w jej umyśle wybuchła właśnie bomba atomowa końca świata, której grzyb kształtem przypomina pytajnik „i co dalej?”. Ocknęła się jakby usłyszała jęk zombie na sklepieniu niebieskim, wzięła paragon, który jej podałem w celu weryfikacji prawdy ze szczytu góry lodowej i odrzekła: - Niech pan idzie z tym do koleżanki obok. Tutaj już moje, za przeproszeniem, „wkurwienie” sięgnęło zenitu ale spokojnym tonem odrzekłem: - Pani też jest kasjerką, tak jak tamta pani. - Ale ja nie wiem, dlaczego tak nabiło. - A to ja mam wiedzieć? Pani jest profesjonalistą w swojej dziedzinie. Patrząc w drugą kasę, zrozumiałem, że chyba byłbym idiotą, żeby w kolejce na 5 osób kłócić się jak dzban o 30 groszy, tracąc czas niczym niedouczony ekonomista, który nie potrafi znaleźć optimum w zakresie trade-off „czas – pieniądz” (lepsze to chyba niż niedouczona kasjerka, która nie potrafi rozwiązać elementarnego problemu z zakresu swoich kompetencji zawodowych).   Wziąłem paragon, ostententacyjnie zgniotłem i – wychodząc - wyrzuciłem w kąt - odmęty oszustów i leni, którzy, może, za moje nieoszczędzone 30 groszy schylą garba by sprzątnąć dowód swojego wstydu.     "I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną."   Słodko.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...