Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
za namową Bukowskiego

nawet przewlekanie nici
przez dziurkę w igle nie jest tak mozolne jak dojście
do celu, który jest istotny

i nie jest atrapą czy fatamorganą między bezmiarem
w nicości zbyt wiele sobie wyobrażamy, że jesteśmy
młodzi, piękni i jeszcze nie wystarczająco bogaci

mija dekada
wciąż uważamy się za młodych, pięknych i wciąż nie bogatych
z bagażem małych sukcesów i kilku porażek, o których szybko zapominamy

lata lecą, my też lecimy z wiatrem, czasem prosto w oczy
szukamy tezy, którą sobie założyliśmy będąc młodymi, pięknymi
bogaci niech sobie będą inni – po co nam kolejny problem na głowie

dzieci rosną, pies zamiast aportować śpi pod stołem
staramy się nie patrzeć w lustro – uważamy, że kłamie
wciąż pokazuje jakąś gębę ze zmarszczkami, podkrążonymi oczyma

inne włosy, uszy nienaturalnych rozmiarów
przecież my to Ci ze zdjęć w albumie rodzinnym
piękni, młodzi jeszcze nie bogaci
  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

hm: końcoworoczne podsumowanie...
na początku: zbiór zasad (to z dziurką w igle takie sobie...).
potem: spojrzenie z lotu ptaka (dekada - magiczny okres w dziejach ojczyzny naszej)
następnie: kierunek mieszkanie z lustrem i inwentarzem (pies bez chęci aportu mi się podoba bardzo. po prawdzie widzę w nim swój obraz)
kulminacja: to my, to ja, to on... to my? to oni? skąd te uszy? sami nie wiedzą jak czynią...
puenta: bieda z nędzą... znaczy się bohaterowie utworu, nie sama puenta.

ogólnie rzecz biorąc: pięknie stonowane spojrzenie na rzeczywistość, ciągle szarą, stety... czy szarą na własne życzenie? chyba jednak tak...

oczywiście to jest moja interpretacja. może nieudolna ale przynajmniej dłuższa, niż zwykle, tak samo jak dłuższy jest, niż zwykle, Twój fajny wiersz, drogi autorze. pozdrawiam serdecznie :)))

Opublikowano

Z najważniejszymi myślami uprzedził mnie już Krzysztof. Pierwsza strofa nie za bardzo, raczej przeciętna, motyw z psem ciekawy. W paru miejscach poodchudzałbym z niepotrzebnych słów, ale w sumie to jest niezły obrazek, refleksyjny. Pozdrawiam ;)

Opublikowano

Użył Pan ciężkiego kalibru. "Niebogata nicość" wrzuca patetycznie w czarną dziurę. Trochę, na moje potrzeby przeżywania, przesadnie. Strasznie dużo słów (szczególnie 4 strofa obciążona czasownikami utrudniającymi czytanie) na temat nie tak znów dramatyczny. Samo życie. No, ale odczytujemy wyrazy (na szczęście) nie kolektywnie! Miłe słówka przed Nowym R.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


peel się musiał wygadać, więc zanotowałem tylko o kilka słów za mało mimo wszystko;)
czasowniki budowały tę historię, która i tak legnie w gruzach może za chwilę, może trochę później
dziękuję za czytanie i pozostawienie swoich odczuć
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


he, "i" to jest/będzie niestety fakt:)
pozdrawiam i dzięki za poświęcony czas
r
nie do końca się z nim zgadzałem :)
często zostaje jeszcze, to coś w środku.
tylko trzeba umieć patrzeć żeby To zauważyć.
i żadne bogactwa tu nie pomogą ;)

pogody ducha życzę i pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


he, "i" to jest/będzie niestety fakt:)
pozdrawiam i dzięki za poświęcony czas
r
nie do końca się z nim zgadzałem :)
często zostaje jeszcze, to coś w środku.
tylko trzeba umieć patrzeć żeby To zauważyć.
i żadne bogactwa tu nie pomogą ;)

pogody ducha życzę i pozdrawiam.
ja jestem ślepcem
widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę jak mawiał Staszewski Kazimierz
środka czasami lepiej nie zauważyć, najzwyczajniej w świecie przymknąć oczy, nie wszystko jest warte uwagi, niestety
dobrego dnia
r
Opublikowano

"zmarnowana" generacja
dzieci przełomu
wrażliwe
tęsknią za wojną
dorównamy rodzicom-
nie tylko wy

mają coś czego brakuje
wyrzuty sumienia
nie szarpią żeby wyrzygać
szarpią żeby trwać
niepokoją
zachwycają
rozczulają

cudowne dzieci


;)
tacy jesteście - roczniki osiemdziesiąt plus
oniemiałam tematyką (zero krytyki)

Opublikowano

trochę się zastanawiałem, jak Ci to powiedzieć, żeby za mocno nie ubóść ;)
ale chyba najlepiej wprost:
trochę za długo, za opisowo. Wolę u Ciebie jednak esencję, koncentrat myśli, niż obudowywanie słowami. Choćby to:
i nie jest atrapą czy fatamorganą między bezmiarem w nicości Ała, okrutne to jest. Aż boli, bo "napompowane" i rzeczywiście stanowi, w sensie informacyjnym, właśnie ów bezmiar. :)
"Piękni, młodzi, bogaci" też, niby główny motyw, ale jakoś mi go za dużo, przelatuje między najistotniejszym, jak wypełniacz w proszku do prania, niczemu (w moim odczuciu)nie służąc. Jest, bo jest.
Temat ciekawy, wiersz do okrojenia. Wolę jednak Twoje krótsze formy, łatwiej w nich perełkę dostrzec.
Pozdrawiam

Opublikowano

Bogactwo uprawianego gatunku jest wielką zaletą poety! Ten wiersz istotnie - zupełnie inny w stylu, niż dotychczasowe! Bardzo "epicki" - cóż? Opowiada prozę życia, zatem - niechaj mu będzie! Jeśli jesteś człowiekiem tak młodym, jak się domyślam, mówisz tu przecie o doświadczeniach ludzi...w ogóle! Może bardziej o "moich" ( tu mówię o pokoleniu, które już "z górki"). Bardzo dobry pomysł, świetny tekst. Pozdrawiam, Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie do końca się z nim zgadzałem :)
często zostaje jeszcze, to coś w środku.
tylko trzeba umieć patrzeć żeby To zauważyć.
i żadne bogactwa tu nie pomogą ;)

pogody ducha życzę i pozdrawiam.
ja jestem ślepcem
widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę jak mawiał Staszewski Kazimierz
środka czasami lepiej nie zauważyć, najzwyczajniej w świecie przymknąć oczy, nie wszystko jest warte uwagi, niestety
dobrego dnia
r
czy aby na pewno?
czy gdyby tak było, pojawiłby się peel niezgadzający się na swoje odbicie w lustrze?
poza tym, dobrze jest czasem przymknąć oczy, ale gdy trwa to za długo widzi się tylko blichtr i jakieś niejasne przebłyski, a sedno umyka uwadze.

pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dokładnie najlepiej szczerze i nadstawiam policzek;)
jest jak w albumie rodzinnym. masa info, często z różnych dziedzin życia: wesel, pogrzeby, święta wakacje, grille na działce za miastem. rozrzucone to jest w czasie i przestrzeni
próba zmierzenia się ze stylem guru nie dawała mi spokoju i musiałem wypluć z siebie tenże schemat i poszło na P - raz się żyje:) a że kupa wyszła trudno - szanuję każdą opinię
ja tego stwora lubię i basta!:)
dziękuję za czytanie i wystawienie oceny
pozdrawiam serdecznie i zapraszam zawsze
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ja jestem ślepcem
widzę to co widzę i w ogóle się nie wstydzę jak mawiał Staszewski Kazimierz
środka czasami lepiej nie zauważyć, najzwyczajniej w świecie przymknąć oczy, nie wszystko jest warte uwagi, niestety
dobrego dnia
r
czy aby na pewno?
czy gdyby tak było, pojawiłby się peel niezgadzający się na swoje odbicie w lustrze?
poza tym, dobrze jest czasem przymknąć oczy, ale gdy trwa to za długo widzi się tylko blichtr i jakieś niejasne przebłyski, a sedno umyka uwadze.

pozdrawiam.
na żarty Sylwestrze, na żarty
peel jest peelem, a to jest tylko tylko kawałek czyjegoś życia i tyle, żadnej filozofii
niektórzy wolą wcale nie patrzeć jeśli nie warto, czasem chodzą obijając się o innych tylko po to aby nie patrzeć w lustro
nie trzyma się kupy? to nic;)
pozdrawiam
r
Opublikowano

autor musiał
znam na problem lekarstwo
pogoda ducha
uśmiechnięta od ucha do ucha

no i z górki.... na pazurki
zawsze jest wesoło
bo ci z chandrą to pod górę
czują się nieswojo

na dodatek mają w plecy
bo są przedrozwojowo
będą niańczyć
będą pielęgnować

a my z góry na pazury
beztrosko figlować


do wiersza:

się przegadał, on, ten wiersz. wiesz? :))))))))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
    • Tak, to jest wiersz. Udało się zatopić w poezji ;)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jacku, dlaczego psujesz odbiór białego wiersza?      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...