Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pijany starzec we wczorajszym parku
dobrze wiedział co robi, nazywając siebie bogiem
wracałam tam na przekór sobie
niby od niechcenia licząc cichy szelest nieba nad nami

zgubiłam frazy
(powoli zapominam jak wyglądasz)

powroty uznawaliśmy zawsze za zbyt
proste w przypuszczeniach
'i za trudne w naszym świecie'
tak podpowiedział mi dziś stary bóg

wszystko to na nic

teraz z łatwością nazywam niczym
tych kilka chwil ciebie
plączę kroki w modlitwie nie do rytmu
i nie do życia te słowa w których zatapialiśmy siebie, ba
swój byt, w przydługich niepasujących tu strojach liryków

skończyłam historię, starzec się zdrzemnął
a ja wracam tu o piątej każdego popołudnia
by słyszeć jego pijany bełkot
o moim albo naszym życiu,
które zmienia w poezję

bóg może wszystko

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




przepraszam, literówka paskudna, aż wstyd ;)
dziękuję za opinię, jednak muszę coś wyjaśnić. Otóż miało być 'rozwlekle', czasem tak trzeba. To miała być krótka opowieść. Tyle, pozdrawiam
brida
Opublikowano

jest w tym tekście jakaś intrygująca prawda, przez uważną obserwację; taka mądrość życiowa, płynąca z całkiem zaskakującej strony.
wsłuchiwanie się w "starca", gdzieś tam po drodze w boga i w sumie, a może w efekcie w siebie.
czuję empatię z tym przekazem - albo staję się banalnie mięTka, albo coś w tym jest i mnie to kręci, bo ludzkie takie - szczere, spontaniczne, czy coś ;)


pozdrówki :)
kasia

p.s.
najedź na obcję "edytuj" i wtedy będzie można poprawić literówkę - potem wyślij.

Opublikowano

literówkę można poprawić za pomocą linku z prawej strony, pod wierszem 'Edytuj'. Nieh nie straszy ;).
ogólnie odebrałem pozytywnie. jedynie ta literka, no i ostatni wers bym usunął, bo zbyt wydaje mi się... hm.. oczywisty. choć to może jeszcze nie właściwe słowo. w każdym razie, jakoś tak mi o niego za dużo.

Pa :)

Opublikowano

Literówka usunięta, dziękuję za instrukcję obsługi ;)
ostatni wers mówisz, Sylwestrze.. hm przemyślę, ale chyba jestem (śmiesznie?) z nim związana ;p

pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Czytam to któryś raz i dobrze napisane, chociaż bez specjalnej staranności :).
Mam odczucie po zakończeniu czytania, że tu już nic nie może się zdarzyć.
To tylko takie moje na to patrzenie.

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

tak tak Zbigniew dobrze zauważył z refleksjami-
przewietrzyłam się i przypomniałam sobie po drodze
- że może coś jeszcze się zdarzyć - ale jak już-
to najlepiej na zawsze :))

pozdrawiam serdecznie
co by nie psuć nikomu nastroju ani na bieżąco pisanych wierszy

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...