Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
świat składa się z chwil pomieszanych
na chybił trafił
oddzielam ile tylko mogę
nie dbając by nie zabić
tych ostatnich

my
dzielę przez ty
dzień dnia każdego wieczora
się gając wstecz i głębiej coraz
dalej koniecznie bo przecież
chciałoby się wiedzieć co stanie się
z człowiekiem który nieustannie podróżował w czasie

kiedy i jak zgaśnie z nim
w nim główny bohater czy
za lat kilkanaście w pielgrzyma zmieni się przebaczy
zawróci czy może jak kapral Lazarro przemówi
do przerażonego Billa Pilgrima
że na własną zgubę i winę jak on
kupi
kawał mięcha
powtyka weń pociętą drobno
zegarową sprężynę a potem pójdzie w miejsce
gdzie ugryzł go ten pies

i rzucając to ścierwo pogwarzy
przyjaźnie chwilę dziesięć minut
poczeka

a gdy ten wyć już zacznie
i z pyska tryśnie krew
nie zadrży mu powieka
żaden nerw

i nic
że uschnie ręka on
powie tylko

mały to ja siedzę w tych ostrzach*

żeby złość nie dusiła od środka
lecz żyła jak ten z rzeźni wzięty
dobry haust powietrza

to dlatego
dla niego właśnie
zabijam

bo najświętszą rzeczą na świecie
jest dziś dla mnie zemsta



*Kurt Vonnegut - "Rzeźnia numer pięć"
Opublikowano

Ogólne wrażenie - bałagan. Niezgrabnie i chaotycznie poskładana i poprzerzucana fraza sąsiaduje z czystym, mocnym brzmieniem. Dla przykładu :

my
dzielę przez ty
dzień dnia każdego wieczora
się gając wstecz i głębiej coraz
dalej koniecznie bo przecież

i

żeby złość nie dusiła od środka
lecz żyła jak ten z rzeźni wzięty
dobry haust powietrza

Zachęcające i niedopracowane.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rozumiem, że jako Lectera, musiał zaintrygował cię ten "z rzeźni wzięty dobry haust powietrza", chociaż mogę się mylić, bo to właśnie tutaj upatrywałbym mdło-krwistego posmaku, więc? Gdzie to mocne i czyste, a gdzie niezgrabne i cha... otyczne Hanibaloo?
Jakoś nie rozróżniam tej mocnej różnicy. Jako fachowiec, wytłumacz proszę,
sierocie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Arku Drogi, ogromnie
chciałbym, byś mnie przekonał do V symfonii Bethovena.
Tylko nie zaczynaj od "tada da daaaam" - banalne, jak cholera (poza tym, to już znam). Zacznij
raczej od środka i niech twoja argumentacja będzie przejrzysta, jak narracja samego autora
- czysta, bo dźwięków, widzisz nie lubię, okropnie się w nich gubię, więc
wystarczyłby może jedynie temat wiodący, hmm? Wiem,
że poradzisz sobie i będziesz przekonujący.
jan ko
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rozumiem, że jako Lectera, musiał zaintrygował cię ten "z rzeźni wzięty dobry haust powietrza", chociaż mogę się mylić, bo to właśnie tutaj upatrywałbym mdło-krwistego posmaku, więc? Gdzie to mocne i czyste, a gdzie niezgrabne i cha... otyczne Hanibaloo?
Jakoś nie rozróżniam tej mocnej różnicy. Jako fachowiec, wytłumacz proszę,
sierocie

Nie piszę o " zaintrygowaniu " ani o skojarzeniach ( bo tym jest mdło - krwisty posmak ), tylko o konstrukcji wiersza, sposobie podania myśli.
Różnica jest taka, że pierwszy fragment jest rodzajem myślowej czkawki, sensem zrzuconym ze schodów, drugi - klarownym komunikatem, któremu mogę się przyjrzeć.

P.S.
Proszę sobie darować dowcipasy z nickiem, jeżeli czas poświęcony na lekturę wiersza, nie mam uznać za stracony...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rozumiem, że jako Lectera, musiał zaintrygował cię ten "z rzeźni wzięty dobry haust powietrza", chociaż mogę się mylić, bo to właśnie tutaj upatrywałbym mdło-krwistego posmaku, więc? Gdzie to mocne i czyste, a gdzie niezgrabne i cha... otyczne Hanibaloo?
Jakoś nie rozróżniam tej mocnej różnicy. Jako fachowiec, wytłumacz proszę,
sierocie

Nie piszę o " zaintrygowaniu " ani o skojarzeniach ( bo tym jest mdło - krwisty posmak ), tylko o konstrukcji wiersza, sposobie podania myśli.
Różnica jest taka, że pierwszy fragment jest rodzajem myślowej czkawki, sensem zrzuconym ze schodów, drugi - klarownym komunikatem, któremu mogę się przyjrzeć.

P.S.
Proszę sobie darować dowcipasy z nickiem, jeżeli czas poświęcony na lekturę wiersza, nie mam uznać za stracony...

Podobają mi się te "sensy zrzucone czkawką ze schodów". Świetnie odczytane, nawet nie myślałem, że to ktoś zauważy. Dziękuję za czas i wyjaśnienia.
(a z dowcipsami koniec - jak pragnę skrzypiec!)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no bardzo, bardzo to ciekawe, a jak
byś to zrobił, ha?
i po co?
no pozdrawiam
To moje zdanie.
No właśnie, dlatego chciałbym wiedzieć gdzie i w jakim celu byś skrócił. Bo jeśli to tylko kaprys, bo powiedzmy lubisz jak coś krótkie jest, to trzeba było nic nie pisać. Trendy też mnie nie interesują, więc liczę, że jakiś poważniejszy masz powód do żyletki, o np. jakąś dłużyznę wyhaczyłeś? Dawaj, nie krępuj się.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...