-
Postów
469 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kamil Olszówka
-
Pobojowisko pod Grunwaldem A.D. 1410
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Corleone 11 Oczywiście miało być ,,wyzierających przeraźliwie". Dzięki że zwróciłeś uwagę na ten błąd! Ogromnie szanuję twórczość Jacka Kaczmarskiego i z pewnością jeszcze nie raz się Jego tekstami zainspiruję... W temacie Bitwy pod Grunwaldem polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Srebrzysty księżyc i lśniąca zbroja" -
Pobojowisko pod Grunwaldem A.D. 1410
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kiedy przyjemnym letnim wieczorem, Pośród rozległych pól Grunwaldu staniesz samotnie, Wsłuchując się w okoliczną ciszę, Zatapiając w niezliczone średniowiecza tajemnice, Gdy znad Grunwaldu pól rozległych, Niosący się cicho szept historii, Dotykając strun twej wrażliwości, Przemówi zarazem do głębi twej duszy, Odmaluj wówczas w swej wyobraźni, Tamtego pobojowiska obraz straszliwy, Nigdy nie opisany przez kronik karty, Przez mroki średniowiecza wiernie strzeżony, Odmaluj natchnionej wyobraźni pędzlem, Obrazy tamte widmowe, upiorne, Przez widma przeszłości na linii czasu zaklęte, Sieciami domysłów z głębin dziejowych mroków wyławiane... Tamto średniowieczne wielkiej bitwy pole, Trupami niegdyś całe usłane, Które wraz z płynącym nieśpiesznie dziejów biegiem, Triumfu polskiego rycerstwa pozostało milczącym świadkiem… Zalegające tysiącami stosy trupów, Z rozgromionych w boju krzyżackich hufców, Tym straszniejsze w tajemniczym księżyca blasku, Esencją były grozy tamtego ponurego obrazu, Obrazu tamtego straszliwego pobojowiska, Pełnego poległych rycerzy niezliczonych ciał, Niekiedy rozpłatanych ciosem bezlitosnego topora, Niekiedy przeszytych ostrzem lśniącego miecza… Gdy rozbite rycerskie przyłbice, Zalegające w rozległych pól błocie, Skrywały nieporadnie głów rany straszliwe, Żelaznymi korbaczami z wielką siłą zadane, By krzyżackich rycerzy wrogich, Z rączych rumaków bezlitośnie strącić, Z łoskotem żelaznych zbroi na ziemię zwalić, W śmiertelnym boju życia pozbawić… Gdy rozpłatane toporami krzyżackie zbroje, Martwych rycerzy kryły ciał wiele, I ran śmiertelnych wyzierających przeraźliwie, Z wyłomów w lśniących napierśnikach poczynionych orężem, Gdy krzyżackich giermków smukłe szyje, Tatarskimi strzałami bezlitośnie przeszyte, Straszliwym wówczas były widokiem, Przeszywającym całe ciało zimnym dreszczem, Lśniące pokruszone miecze, W bitewnym szale wrażone w ziemię, Zaklęły w sobie tamtej wielkiej bitwy emocje, Stercząc z ziemi w bitewnym szale połamane… Żelazna rycerska rękawica, Symbolem będąca rzuconego wyzwania, Wczoraj przed oblicze polskiego króla ciśnięta, Dziś końskimi kopytami w ziemię wdeptana, Gdy z zmiażdżonej dłoni się zsunęła, Odsłoniła palce doszczętnie połamane, By zakrzepłej krwi zapachem, Przyciągnąć po zmroku nocną zwierzynę… Gdy z nadchodzącym w dniu tamtej bitwy wieczorem, Pociemniało niebo nad grunwaldzkim polem, Zwiastując nadciągającą burzę, Szarzyzną nieba i cichym grzmotem, Stalowe burzowe chmury, Odbiwszy się w lśniących zbrojach rycerskich, Zachłannie cały blask ich skradły, By z nikim się nim nie podzielić, A przeszywające z wolna zachmurzone niebo pioruny, Oddały hołd rycerzom poległym, Otwierając ich duszom niepojęte zaświaty, Niczym ozdobne klucze drzwi gotyckiej katedry… Cichy trzepot skrzydeł nietoperzy, Heroldem był nadchodzącej nocy, Mającej wnet otulić swymi mrokami, Rozległe pola i leśne ostępy, A gdy tajemnicza noc średniowiecza, Zasnuła swym mrokiem Grunwaldu pola, Kryjąc straszliwe obrazy pobojowiska, I wygasłe wspomnienia rycerskiego męstwa, Księżyca blask tajemniczy, Zatopiony w głębi wilczych źrenic, Na nocne łowy je prowadził, Ku wielkiemu pobojowisku na polach rozległych, Przeto liczne szarych wilków watahy, Pod mroku zasłoną z rozległych borów wychynęły, Zdążając na swe nocne łowy, Ku niezliczonym zwłokom rycerzy poległych… Stada niezliczonych kruków, Wysypały się z nocnego mroku, Niczym z ust próżnych monarchów, Tysiące zbędnych niepotrzebnych słów, By swym niezliczonym stadem, Opaść na tamto pobojowisko trupami zasnute, Rozpoczynając nocą krwiożerczy swój żer, Rozczłonkowując ciała siniakami pokryte… Gdy okryci białymi jak mleko płaszczami, Niczym na łożach śmierci pośmiertnymi całunami, Leżeli tysiącami pośród pól rozległych, Pobici w wielkiej bitwie rycerze martwi, Okoliczne dzikie psy, Ciągnęły zewsząd watahami ku polom grunwaldzkim, Czując instynktownie morze przelanej krwi, Zastygłej skrzepami na płaszczach rycerskich… W blasku księżyca wygłodniałe, krwiożercze wilki, Nabliżając swe ociekające śliną pyski, Do rycerzy zakonu trupich twarzy, Zasnutych bielmem śmierci, Zastygłe w bezruchu obwąchując zwłoki, Przeciągle wilki do księżyca wyły, Jakby chciały mu oznajmić, O zasnutym morzem trupów krajobrazie strasznym… Gdy martwych rycerzy nadgarstki, Nadgryzały po nocach wygłodniałe wilki, By ostrymi zębami ścięgna ich przegryźć, A z otwartych żył dobyć językami posoki, Niczym krople deszczu o dachy blaszane, Uderzały krucze dzioby o krzyżackie zbroje, Budzącym grozę metalicznym stukotem, Niosącym się nocą po całej równinie. Gdy oszalałe kruki wściekle atakowały, Krzyżackie zbroje swymi czarnymi dziobami, Przy jasnej księżyca pełni, Przy dalekim blasku nielicznych pochodni, By ostrymi niczym brzytwy dziobami, Zastygłe w bezruchu oczy wydobyć, Z martwych rycerzy oczodołów głębi, Strzeżonych zasłonami żelaznych przyłbic, Jeszcze o świcie tak dumni i butni, Po zmroku wobec dzikiego ptactwa bezbronni, Leżeli bez władzy w członkach trupiobladzi Krzyżacy, Bielmem śmierci wszyscy zasnuci, Pośród Grunwaldu pól rozległych, Leżeli nieruchomi, bezbronni, martwi, Czekając już tylko pogrzebu posługi, Usypania z polskiej ziemi choć niewielkich mogił… Gdy wsłuchamy się w szept przeszłości, Niosący się cichutko z wieków minionych, Znad Grunwaldu pól rozległych, Tamtej pamiętnej bitwy będących niegdyś świadkami, Z miejsca gdzie krzyżackie chorągwie, Starte w pył zostały ku przestrodze, Nieść się mającej przez wieki kolejne, Świadectwem pozostając dla przyszłych pokoleń, Z tej jednej z największych bitew średniowiecza, Płynie dla ludzkości nieśmiertelna nauka, By nie lekceważyć potęgi polskiego oręża, By z umiłowaniem wolności Słowian nie igrać, Iż połączone siły polskie, litewskie, ruskie, Zawsze w pył zetrą krzyżacką pychę, Niezależnie w które bieg dziejów pchnie nas stulecie, Niezależnie jakie rzuci nam wyzwanie, Nie straszne nam krzyżackie knowania i zakusy, Gdy w duszy narodów płonie żar niezłomny, Przez Grunwaldzką Wiktorię niegdyś rozniecony, W dumnym spojrzeniu króla Władysława Jagiełły zaklęty, Gdy z barwnych obrazów i wypłowiałych rycin, Spogląda bacznie na nas współczesnych, Byśmy przenigdy się nie poddawali, Nakazuje nam milcząco swym spojrzeniem wymownym… Nie straszne nam europejskich elit plany, Gdy patrzą na nas z wieków minionych, Dumnych i walecznych polskich rycerzy duchy, Krzyżackie zagony niegdyś w polu gromiących, I duchy tamtych bitnych Żmudzinów, Wciąż strzegą naszych spokojnych snów, W obliczu światowych wojen i konfliktów, Perfidnych zakulisowych manipulacji i dezinformacji aktów, I z kart średniowiecznych polskich kronik, Płyną dla nas słowa otuchy, Spisane piórem światłych kronikarzy, W odległego średniowiecza czasach zamierzchłych, Iż ta sama krzyżacka zawierucha, Kolejnym pokoleniom przez wieki straszna, Została wtedy bezlitośnie starta, Na Grunwaldu rozległych polach, By nikomu nie była już straszna, Mimo upływu kolejnych setek lat, By przestrogą z minionych wieków jedynie pozostała, Na średniowiecznych kronik kartach… - Wiersz zainspirowany utworem ,,Pobojowisko" autorstwa Jacka Kaczmarskiego. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001 -
Jakże pisać o Wołyniu…
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@duszka Najserdeczniej Dziękuję... Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Łzy Samona" Polecam także łaskawej uwadze moje teksty zatytułowane: „Bezsennej lutowej nocy nad latopisem Nestora”, ,, Płoną cerkwie na Ukrainie" i ,, Pamięci ofiar eksplozji w Przewodowie w dniu 15.11.2022." Pozdrawiam! -
Zapragnąłem chłodnym wieczorem letnim, O dalekim Wołyniu choćby parę zdań skreślić, By oddać hołd tamtym czasom minionym, Pociągnięciami pióra zrazu nieśmiałymi... I o tamtej dalekiej kresowej ziemi, Utkanej przez lata bezcennymi wspomnieniami, Wielopokoleniowych polskich rodzin, Napisać poruszający wyobraźnię tekst rzewny... Lecz jakże pisać o Wołyniu… Bez przeszywającego nocne niebo krzyku! Niosącego skarg tysiące przed oblicza Aniołów, Milczących obserwatorów biegu ludzkości dziejów, Niekiedy smutnych i posępnych, Widząc niezliczone zbrojne konflikty, Niekiedy do głębi swego istnienia poruszonych, Straszliwymi rozmiarami czystek etnicznych… Zamierzyłem tamte kresowe obrazy, Odmalować nieśmiało piórem poety, W pożółkłe karty źródeł drukowanych, Zanurzając sieci poetyckiej wyobraźni, By tamtej kresowej międzyludzkiej serdeczności, Oddać swymi słowami uniżone pokłony, Zadumawszy się pośród refleksji wieczornych, Nad czasu upływem bezlitosnym… Lecz jakże pisać o Wołyniu… Bez przygniatającego duszę niewysłowionego smutku! Cięższego od tysięcy nieociosanych głazów, Rzuconych na szalę historycznych osądów, Symbolizujących tamte straszliwe winy, Wobec bezbronnych istnień ludzkich, Tak podobnych do biblijnych kamieni młyńskich, U szyi zakłamujących historię niewidzialną ręką podwieszonych… I pragnąłem wciąż o dalekim Wołyniu, Pisać tysiące poruszających słów, Zapisując nimi strony kolejnych zeszytów, Czekających na przedwojennym drewnianym stoliku, By wieczornego wiatru powiew, Przeniósł w tamte czasy mą wyobraźnię, Bym z każdym jednym pióra pociągnięciem, Zatapiał się w tamte dziesięciolecia minione… Lecz jakże pisać o Wołyniu… Bez tysięcy gorzkich więznących w gardle słów, O bestialstwie tamtych barbarzyńskich czynów, Niemożliwych do zobrazowania czernią atramentu, O tamtych bezbronnych ofiar bólu, Nie do opisania przez setki wspomnień tomów, Bolesnych w okolicy serca ukłuć, Na samo wspomnienie tamtego koszmaru… - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy ludobójstwa na Wołyniu.
-
Tamten płacz dzieci Wołynia…
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@opal Najserdeczniej Dziękuję... Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Łzy Samona" -
Tamten płacz dzieci Wołynia…
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I. Tamten płacz dzieci Wołynia, Niesie się wciąż nocami przy pełniach księżyca, Usiłując wciąż poruszyć rządzących sumienia, Będąc niesłyszalną przestrogą z ubiegłego stulecia… Gdy powieje wiatr przeszłości, Z bliskim sercom Polaków kresów dalekich, Niesie wraz z sobą powiew przestrogi, Szepcząc o niegdysiejszych czasach mrocznych… Znad naszych ukochanych kresów wschodnich, Niosą się dla nas nieśmiertelne nauki, By przenigdy nie ulegać żądzy nikczemności, Nigdy swej duszy nie zatapiać w nienawiści… Znad dalekich stepów Ukrainy, Niesie się nocami płacz polskich dzieci, Ofiar tamtych zbrodni straszliwych, W przepełnionych nienawiścią czasach możliwych… Pamięć o tamtych niezliczonych zbrodniach, Do sumień naszych nocami puka, Gdy snem znużona przymknie się powieka, Odmalowując w snach obrazy kresów dalekich, Pamięć o tamtych niezliczonych cierpieniach, Do serc naszych nieustannie przemawia, Zatapiając w łzach niewidzialnych nasze uczucia, Patriotyzmu, litości, współczucia i męstwa... II. Tamten płacz dzieci Wołynia, Z ubiegłego stulecia do współczesnych przemawia, Wymowniej niż dziesiątków zakłamanych polityków słowa, Dla których zbędnym balastem jedynie bywa Historia, I powszechna w ich głowach niechęć zrozumienia, Tamtych z ubiegłego stulecia mechanizmów szaleństwa, Które masy oszalałego z nienawiści chłopstwa, Pchnęły do najstraszliwszego w dziejach Europy ludobójstwa… Gdy najstraszliwsze w dziejach świata akty okrucieństwa, Zrodziła zwyrodnialców chora wyobraźnia, Za niesłyszalnym podszeptem szatana, Zaklętym w pełnych nienawiści odezwach, Wygłaszanych zawzięcie po starych cerkwiach, Przez niejednego opętanego nienawiścią popa, By bezbronnych Lachów bez litości rezać, Nie szczędząc niewiast ni dziecięcia… By będąc ślepo posłusznym ideom Doncowa, Pławić się w wszelakich okrucieństwa aktach, Miłosierdzia ni litości nie okazując cienia, Grzebiąc ulotne wspomnienia wspólnego sąsiedztwa, By za podjudzeniem Kłyma Sawura, Szatanowi swe dusze tysiącami zaprzedać, Zwiedzeni mętną pokusą zrabowania Lachom bogactw, Gromadzonych w pocie czoła przez poprzednie pokolenia… III. Tamten płacz dzieci Wołynia, Tłumiący wówczas więznące w gardłach słowa, Zrodzone w zachrypłych od rozpaczliwego krzyku krtaniach, Spojrzeniem oczu jedynie wykrzyczane przed obliczem świata, Krzyczące szeptem o tamtych szczytach draństwa, Jakich wstydziła się cała kresowa ziemia, Gdy sąsiad w serce sąsiada, Nóż zaostrzony skrycie wymierzał… Gdy niegdyś na Wołyniu dalekim, Ludzie zawistni, krnąbrni, chciwi, Zamierzyli rozlicznymi zbrodniami, Majątki swych sąsiadów podstępem przywłaszczyć… Gdy odziani w ukraińskie chłopskie sukmany, Ściśnięte sowieckiego typu żołnierskimi pasami, O północy przekraczali polskie zagrody, Uzbrojeni w bagnety, piły, siekiery, Rzucając w stogi siana płonące pochodnie, Wyłamując siekierami drewniane okiennice, Wyważając drzwi domostw walące się z łoskotem, Rozpoczynali swych nocnych mordów orgie... Gdy łatwo było zetrzeć sumienia wyrzuty, Wraz z spluniętą śliną przydeptaną w ziemi, A z niedopałkiem papierosa wyrzuconym za plecy, wyrzucić swą wrażliwość w otchłań zbrodniczej ideologii… IV. Tamten płacz dzieci Wołynia, Zaklęty w maleńkich skrzących łzach. Skrywał prawdę o kresowych pokoleń cierpieniach, O tamtych strasznych dla starców i niemowląt nocach... Gdy kresowych ziemian kamienne mogiły, Kruszyli banderowcy wielkich młotów uderzeniami , By rozkruszone w ziemię się zapadłszy, Z biegiem lat zarosły chwastami… Kresowych starców drewniane laski, Wyrwawszy im uprzednio z rąk ich spracowanych, Z wściekłą furią na ich głowach rozbijali, Rozniecając śmiertelne wewnętrzne krwotoki… Pojmanych kresowych młodzieńców piękne lica, Tonęły niebawem w krwawych siniakach, Gdy ślepych ciosów zapamiętała furia, Na ich głowy z wściekłością spadała… Kresowych niemowląt drewniane kołyski, Z nienawiścią w oczach kopnięciami wywracali, Rozbijając z wściekłością niewielkie ich główki, O rodzinnych domów pobielane ściany, By w otulonych mrokami nocy chatach drewnianych, Jasnoczerwonej niemowląt krwi ślady, Na będących milczącymi świadkami ścianach białych, Strasznym świadectwem tamtych zbrodni pozostały… V. Tamten płacz dzieci Wołynia, Których niekiedy w niemowlęctwie zgasła iskra życia, Pośród pożóg i mordów szaleństwa, Powiewem nienawiści trwale zdmuchnięta, Gdy nie rozumiały przyczyn nienawiści, Która spadała na ich jasnowłose główki, Tępych zardzewiałych siekier ciosami, By roztrzaskać niewielkie ich czaszki, Gdy przybijane były za rączki, Do niedbale ociosanych ław drewnianych, Mchem otulonych pośród traw wysokich, W cieniu wiejskich chałup wapnem pobielanych, By swymi maleńkimi rączkami, Nie mogły objąć już matek ukochanych, Na Ich oczach bestialsko mordowanych, Na ołtarzach zbiorowej opętańczej nienawiści, Gdy rozżarzone żelazne pręty, Przytykano z bestialstwem do ich matek piersi, Tych które niegdyś je wykarmiły, Pośród niemowlęctwa chwil beztroskich, By ostatecznie je upodlić, Pośród szalejących pożarów krwawych płomieni, Brutalnie odbierając resztki godności i kobiecości, Na oczach maleńkich dzieci… VI. Tamten płacz dzieci Wołynia, Zaklęty w porywistych wiatru podmuchach, Snuje się nocami po niepamięci bezdrożach, U porośniętych chwastami kapliczek szukając zrozumienia… Zrozumienia tamtych barbarzyńskich czynów, Rodem z najstraszniejszych sennych koszmarów, Niewyrażalnych przez tysiące najrozpaczliwszych słów, Zaistniałych na jawie w wielkiej wojny cieniu… Gdy przebijane były widłami, Pośród bezradnych matek krzyków rozpaczliwych, Które z zaciśniętymi na szyjach powrozami, Na ratunek nie mogły się rzucić, By zasłonić je własnym ciałem, Choć przed tym jednym śmiertelnym ciosem, Zadanym z nienawiścią rzeźniczym nożem, Niegodnym dotyku najświętszej krwi ludzkiej… Gdy bestialsko wrzucane były w ogień, By nieokiełznanym swym żarem, Zadawszy uprzednio niewysłowione cierpienie, Spopielił ich wątłe ciałka maleńkie, By ślad po nich żaden nie został, Wszak jak szklanka wody czysta, Miała być przyszła banderowska Ukraina, W zamroczonych nienawiścią chorych umysłach wyśniona… VII. Tamten płacz dzieci Wołynia, Zaklęty w skrzących maleńkich łzach, Które utonęły niegdyś w rozległych krwi kałużach, Uronione z niejednego dziecięcego oka, Zdaje się wciąż przypominać, Do współczesnych Polaków z dalekich kresów wołać, O wsiąkniętych w kresową ziemię niezliczonych krwawych łzach, Będących milczącymi świadkami bezmiarów okrucieństwa… Pośród źdźbeł zielonej trawy, Dziecięce skrzące maleńkie łezki, Tajemniczym zroszone blaskiem księżycowym, Zaklęły w sobie tamte straszne obrazy, Niewyobrażalnego cierpienia kilkuletnich dzieci, Zadanego im przecież przez dorosłych ludzi! O świcie prostodusznych gospodarzy ubogich, O zmierzchu krwawych katów okrutnych… Gdy z drewnianych kołysek wyrywane za nóżki, Wrzucane były do kamiennych studni, By maleńkich główek śmiertelne rany, Niewinnym istotom życie odebrały, By kamienne zimne studnie, Zroszonym księżycowym blaskiem mchem otulone, Lata później przez sowietów z ziemią zrównane, Były zarazem zapomnianym Ich grobem… VIII. Tamten płacz dzieci Wołynia, O godne Ich pochówki z przeszłości wciąż woła, By choć niewielka kamienna mogiłka, Maleńkie ich ciałka godnie upamiętniła… Choć pomimo dziesiątek lat upływu, Nie otrzymały często godnych pochówków, Na niewielkich nagrobkach morza kwiatów, Wiązanek biało-czerwonych róż, Pomordowanych bestialsko na Wołyniu dzieci, Polska przenigdy nie zapomni, Gniazda orle Ich pomnikami , Pod firmamentem wyszywanym skrzącymi gwiazdami, Majestatycznie płynące po niebie śnieżnobiałe chmury, Ich skomponowanymi z białych róż wieńcami, Skrzące czerwone słońce niknące za wzgórzami, Ich nagrobnego znicza płomieniem jasnym... Na kresach jesiennych wiatrów powiewy, Ich rzewnymi pogrzebowymi mowami, Zaś starych uschniętych drzew konary, Ich symbolicznymi bezimiennymi nagrobkami… Szumiące smętnie płaczące wierzby, Wylewającymi nad nimi łzy żałobnikami, Przecinające zachmurzone niebo skrzące pioruny, Honorowymi dla nich salwami... - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy ludobójstwa na Wołyniu. -
Okazuje się, że publikowanie po nocach w Internecie wierszy o duchach może spotkać się z niezwykle ciekawą reprymendą. Pokażę Wam jaki niespodziewany skutek przyniosło opublikowanie przeze mnie w nocy mojego najnowszego wiersza zatytułowanego ,,Białe damy i tajemnicze uśmiechy…" Otóż opublikowałem rzeczony wiersz o godzinie 01:04 w nocy na kilku ogólnopolskich portalach literackich i platformach blogerskich… https://poezja.org/forum/utwor/220306-bia%C5%82e-damy-i-tajemnicze-u%C5%9Bmiechy%E2%80%A6/ I sami zobaczcie jaki przyniosło to niespodziewany skutek o godzinie 04:23 nad ranem! Sprawiło mi to sporą niespodziankę i zarazem niemało radości… https://niepoprawni.pl/blog/as/panu-kamilowi-olszowce-te-powiastke-polecam-ku-rozwadze Okazuje się że publikowanie po nocach w Internecie wierszy o duchach może przynieść niespodziewane skutki... Pozdrawiam Wszystkich Najserdeczniej!
-
o historio...
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na sam_i_swoi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@samWiersz genialny w swojej prostocie! Prosty ale zarazem jakże wymowny! Polecam także szczególnej uwadze moje długie wiersze zatytułowane ,,Zew Historii..." i ,,Złoty klucz do Tajemnic Historii" Pozdrawiam! -
Białe damy i tajemnicze uśmiechy…
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@iwonaroma Najserdeczniej Dziękuję... W podobnym nastroju jest również mój wiersz ,,Duch winiarki z Winnego Wzgórza", którego lekturę niniejszym gorąco polecam. -
Białe damy i tajemnicze uśmiechy…
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tajemnicze są legendarne białe damy, Owiane przez wieki licznymi legendami, Przez badaczy latami skrzętnie spisywanymi, Dla rozbudzania kolejnych pokoleń wyobraźni… Tajemnicze są młodych studentek uśmiechy, Skrywające liczne dziewczęce sekrety, Niekiedy wyszeptywane wieczorami do uszu ukochanych, Niekiedy tlące się jedynie w serc głębi… Gdy niejedna młoda studentka, Do egzaminów uczyła się po nocach, Wyzerowując puszkę kolejnego ,,energetyka”, Dla lepszego myśli pobudzenia, Niejedna zwiewna biała dama, Tańczyła ciemną nocą na czarnych nieba firanach, W blasku tajemniczej pełni księżyca, Gdy na zamkowych zegarach północ wybiła… Wybijały północ starych zegarów wskazówki, Budząc z snu głębokiego zaklęte białe damy, Snujące się odtąd w mroku korytarzy zamkowych, Blaskiem księżyca jedynie niekiedy rozświetlonych… Wybijały północ starych zegarów wskazówki, Przybliżając nieubłagalnie czas letnich sesji, Rozniecając w sercach młodych studentek obawy, Długimi wykazami lektur obowiązkowych… Snujące się smętnie białe damy, Przenikając w blasku piorunów przez zamkowe mury, Strzegły średniowiecznych zamków tajemnic, Piórem kronikarzy nigdy nie spisanych… Młode pilne studentki Historii, Wertując po nocach kilkusetstronicowe podręczniki, Dotykały niezgłębionych tajemnic przeszłości, Przez upływ czasu zaklętych… Niejedna zwiewna biała dama, Snuła się nocami po zamkowych krużgankach, Na mury starego zamku nie rzucając cienia, Niewidzialną pozostając w blasku pełni księżyca… Niejedna młoda studentka, Rozczytując się zapamiętale w kolejnych rozdziałach, Wędrując swym umysłem po Historii kartach, W oceanie przeszłości się zatapiała… I zaklęte słowami Czasu białe damy, Swymi zwiewnymi białymi sukniami, Przenikały o północy przez zamkowe mury, Do nieznanych historykom komnat tajemnych. A przeglądając się o północy w złoconych kielichach, Ukrytych po dziś dzień w sekretnych komnatach, Nie mogąc dojrzeć w nich swego oblicza, W niezgłębioną popadały rozpacz… I niejedna młoda studentka Historii, Zawędrowawszy swym rozumem w dziejów meandry, Nie mogąc dostatecznie ich zgłębić, Plącząc się w gąszczu tez wszelakich, Popadała w końcu kiedyś w zwątpienie, Zmieszane z dojmującym, tłumiącym zapał zniechęceniem, Rozrzucając gniewnie podręczników stertę, Zastanawiając się, czy zmienić studiów kierunek… Omiatając swym gniewnym martwym spojrzeniem, Zamkowych ruin kąty pajęczynami zasnute, Przeklinały swego pośmiertnego istnienia tajemnicę, Wyjące po nocach duchy nieszczęśliwe… Nie mogąc sobie poradzić z ogromem materiałów, Niezbędnych dla korzystnego zaliczenia egzaminów, Nie stroniły od nieprzystojących damom bluzgów, Studentki pod brzemieniem najrozliczniejszych trudów… I strzegą zaklętych skarbów w zamkach ukrytych, Zazdrosne wciąż o nie nocne zjawy, Niekiedy straszne łaknące krwi upiory, Niekiedy niewinne białe damy… I strzeże wciąż swych tajemnic Historia, O sekrety przeszłości tak bardzo zazdrosna, Niekiedy tylko uchylająca rzeczonych rąbka, W prowadzonych na terenach średniowiecznych zamków wykopaliskach… Niesłyszalny szept białej damy, Do współczesnych wniebogłosy krzyczy, Iż w każdej legendzie tkwi Ziarno prawdy, Czekające by z gleby niepamięci je wydobyć… Głód wiedzy studentek Historii, Niezgłębiony niczym całego świata kaniony, Szeptem przeszłości w dusz głębiach zrodzony, Zdolnym jest najpotężniejsze góry przenosić… Wraz z pierwszymi wschodzącego słońca promykami, Zasypiały snem kamiennym legendarne białe damy, Niknąc nagle z dziedzińców zamkowych, Blaskiem wschodzącego słońca z wolna otulonych… Wraz z pierwszymi wschodzącego słońca promykami, Rozwierały swe powieki studentki Historii, Przecierając z wolna zamglone snem oczy, W sądne dni egzaminów semestralnych… Rozniecające wyobraźnię o białych damach legendy, Przetrwały w wielopokoleniowej ludu pamięci, Szepcząc do nas wciąż z wieków głębi, Zapatrzonych w siebie i do bólu współczesnych… Radujące serca z Historii piątki, Zagnieździły się z rubrykach indeksów niczym w gniazdach ptaki, Rozniecając młodych studentek tajemnicze uśmiechy, Gdy letnimi wieczorami wychodziły z budynków uczelni… - Wiersz ten dedykuję wszystkim studentkom Historii przystępującym do egzaminów w letnich sesjach egzaminacyjnych. -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001 -
Bohaterscy...
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Łzy Samona". -
Bohaterscy ukraińscy żołnierze, Wraz z Wami w swych snach, Nieśmiało niekiedy śniąc na jawie, Naszykowuje na wroga zasadzki cały wolny świat, Bohaterscy ukraińscy cywile, Budowaniu niezdobytych barykad ofiarowujący swe siły, W tamte lutowe mroźne noce, By toporne rosyjskie czołgi zatrzymały skutecznie… Nie odbierze narodom prawa do samostanowienia, Chora wielkomocarstwowa wizja jednego człowieka, Ni wskrzeszenia Związku Radzieckiego nieziszczalna idea, Zrodzona przed laty w umyśle kremlowskiego dyktatora, Z góry na porażkę skazana, W zderzeniu z godnością i dumą cywilizowanego świata, Póki iskra wolności w nas będzie się tliła, Ku śmiałym bohaterskim czynom na barykady wiodła, Dopóki tli się iskra wolności, W duszach tysięcy ochotników niezłomnych, Nie złamią woli walki najeźdźców hordy, Wykutej w żarze sumień a twardszej od stali, Meandry wielkiej światowej polityki, Nie złamią prostych ludzi poczucia godności, Ni nie odbiorą pięknych snów o przyszłości, Rozniecanych księżycowymi nocami szeptami Świętej Wolności, U szczytów władzy skorumpowani politycy, Utoną w morzu prostych ludzi przyzwoitości, Zasiewanej w dzieciństwie w sercach przestrogami naszych babci, Pielęgnowanej przez lata Świętej Cerkwi nabożeństwami, Złote kopuły moskiewskiego Kremla, Nie zaślepią biegu dziejów świata, Swym złudnym blaskiem skrwawionego złota, Które krew ofiar carów wiekami obficie rosiła, Powróci jeszcze uśmiech na twarzach dzieci, Przez wojnę mroźnej nocy wygnanych z Ukrainy, Bez pożegnań czułych z braćmi i ojcami, Którzy najeźdźcom stawić czoła ofiarnie pozostali, Jeszcze połączą się rozdzielone ukraińskie rodziny, Więzią trwalszą od najnowocześniejszych czołgów pancerzy, Wykutą bowiem w żarze serc niezłomnych, Z kruszcu dramatycznych wojennych przeżyć, Jeszcze upokorzoną zostanie tatarska buta, Jak bywało drzewiej w minionych wiekach, Jako straszna dla całej ludzkości przestroga, By z umiłowaniem wolności milionów ludzi nie igrać, Jeszcze triumfalnie powróci Pokój, Na dawne ziemie średniowiecznych ruskich kniaziów, Pośród milionów najserdeczniejszych uśmiechów, I tysięcy szczęśliwych z wojny powrotów…
-
Wyspowy świat
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na corival utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ten krótki wiersz rozbudził moją ciekawość do głębi... Ma w sobie coś nieuchwytnego, tajemniczego... Bardzo lubię wiersze dotykające tematu pradziejów ziem polskich... Sam napisałem takowych przynajmniej kilkanaście... -
Złote moskiewskiego Kremla kopuły…
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Myślę że najlepszą odpowiedzią na to pytanie będą liczne komentarze zamieszczone pod tym utworem mojego autorstwa... -
Złote moskiewskiego Kremla kopuły…
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Łzy Samona"... -
@Somalija Obstawiałbym raczej pierwszą wersję, ale myślę że Łukaszence ten człowiek może być jeszcze potrzebny... Moje przewidywania na temat przyszłości Rosji i Ukrainy zawarłem w moich wierszach „Bezsennej lutowej nocy nad latopisem Nestora” i ,, Złote moskiewskiego Kremla kopuły…" Pozdrawiam!
-
Złote moskiewskiego Kremla kopuły…
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Andrew Alexandre Owie Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Łzy Samona" Polecam także łaskawej uwadze moje teksty zatytułowane: „Bezsennej lutowej nocy nad latopisem Nestora”, ,, Płoną cerkwie na Ukrainie" i ,, Pamięci ofiar eksplozji w Przewodowie w dniu 15.11.2022." Pozdrawiam! @poezja.tanczy Najserdeczniej Dziękuję... -
@SomalijaMeandry wielkiej światowej polityki, Nie złamią prostych ludzi poczucia godności, Ni nie odbiorą pięknych snów o przyszłości, Rozniecanych księżycowymi nocami szeptami Świętej Wolności...
-
Złote moskiewskiego Kremla kopuły…
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I. Złote moskiewskiego Kremla kopuły, Otuliła tajemnicza czerń nocy, Gdy odwrócił się bieg straszliwej wojny, Rozniecając zarzewia setek nowych scenariuszy, Gdy latami korupcji wewnętrznie wyniszczona, Bezkarnością oligarchów dotkliwie upodlona, Na oczach milionów militarnie upada Rosja, Wieloletnimi wojnami do szczętu wykrwawiona, W srogich górach Czeczeni, Na rozległych stepach Ukrainy, Gdzie krew rosyjska płynęła strumieniami, Z okrutnych rozkazów generałów bezwzględnych, Gdzie śmierć straszliwe zbierała swe żniwa, Przetrzebiając niedozbrojone armie Putina, Zabierając ze sobą młodych żołnierzy życia, Unoszone kościstą dłonią z doczesnego świata… II. O złote moskiewskiego Kremla kopuły, Rozbijają się nocnej wichury podmuchy, A za murami dyktator stary, Nie może zebrać rozproszonych swych myśli, O niepowodzenia w straszliwej wojnie obwiniając, Generalnego sztabu szefostwo, W nieludzkiej swej nienawiści się miotając, Na podwładnych wściekłość swą odreagowując, Gdy odwróciła się losu karta, A wspomnieniem pozostało marzenie o zdobyciu Kijowa, Gdy realnie dziś zagrożoną jest Moskwa, Przez kolejnych buntów zarzewia, Gdy straszliwe widma wojen domowych, Wywiedzione podejrzliwością bezwzględnego dyktatora z mroków dziejowych, O północy do okien Kremla załomotały, Wraz z spływającymi z naczelnego dowództwa meldunkami… III. O złote moskiewskiego Kremla kopuły, Rozbijają się ulewnych deszczy strugi, A za murami dyktator stary, Drży przerażony rozwojem wojennych scenariuszy, Mimo iż postsowiecka propaganda, Mózgi Rosjan latami skutecznie wyprała, Wciąż niepewny swojego bezpieczeństwa, Wciąż zmuszony ukrywać się w przeciwatomowych bunkrach… Drżąc przed swym własnym narodem, Podświadomie otulony w trwogę, Niczym niegdyś sowieckich łagrów więźniowie, Dnia każdego obawiając się o swe życie, Na wielkich carów rozległej ziemi, Wciąż swego losu niepewny, Wciąż zamachu stanu się obawiający, Egzekutorów skrytobójców na siebie nasłanych… IV. W złote moskiewskiego Kremla kopuły, Wtopią się niebawem wschodzącego słońca promyki, Gdy do upodlonego narodu duszy, Przemówi z głębi wieków cichutki szept nadziei, Gdy stary dyktator zostanie obalony, Na fali rozbudzonych nastrojów społecznych, W wyniku globalnej polityki meandrów zawiłych, Zagranicznych wywiadów działań zakulisowych, Odetchną z ulgą rosyjskie rodziny, Od ubóstwa, beznadziei, biedy, Młodzi Rosjanie powrócą z wojny, Przymusowo niegdyś do wojska wcieleni, W wyniku wielkich światowych geopolitycznych zawirowań, Odrodzi się niezwyciężona wielkomocarstwowa Polska, Z jedną z najnowocześniejszych armii świata, Przez skutecznych polityków roztropnie zarządzana... - Wiersz opublikowany w Internecie w nocy z 24 na 25 czerwca. --------------------------------------------------------------------------------- Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001 -
Dwanaście żon króla Samona
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Równo rok temu publikując w Internecie w najkrótszą noc w roku mój pierwszy wiersz zatytułowany „Sobótkowe ognie niczym Słowiańszczyzny tajemnice” rozpocząłem tym zarazem moją trwającą już rok przygodę z publikowaniem swych wierszy w Internecie. Wcześniej dziesiątki moich wierszy o tematyce historycznej pisałem wyłącznie do szuflady. Jednak ze względu na fakt, że ten mój konkretny wiersz był ściśle osadzony w temacie najkrótszej nocy w roku, postanowiłem wtedy w rzeczoną noc udostępnić go szerokiemu gronu odbiorców… Dziś, dla uczczenia tej rocznicy, w kolejną już najkrótszą noc w roku, chciałbym opublikować kolejny z moich wierszy zatytułowany ,,Dwanaście żon króla Samona". Mam nadzieję że spodoba się on szerszemu gronu odbiorców równie mocno co rok temu „Sobótkowe ognie niczym Słowiańszczyzny tajemnice”… ------------------------------------------------------------------------------------- Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001 -
Dwanaście żon króla Samona
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I. Było Ich dwanaście, Pięknych niczym gwiazdy na hebanowym niebie, Odbite nocą w prastarej krystalicznie czystej Wiśle, Na lustrze wody tańczące swym skrzącym blaskiem, A każda z nich miała swą misję dziejową, Dziś niemal doszczętnie już zapomnianą, Zasnutą przed domysłami kronikarzy pradziejów tajemnicą, Przez prastare bory wiernie strzeżoną, A każdej z nich wkrótce serce zabiło, Ku wielkiemu królowi niewinną szczerą miłością, Podszeptami bogów w Ich umysłach roznieconą, Powiewem wiatru dziejów w serc głębinach rozżarzoną, A każda nosiła dumne miano żony, Pierwszego w dziejach króla Słowiańszczyzny, Władającego niegdyś swymi rozległymi ziemiami, Panującego niepodzielnie nad żon swych sercami… II. Gdy cudnymi letnimi wieczorami, Rozczesywały swe długie włosy, Zachodzącego słońca skrzącymi promieniami, Mrużąc przy tym błękitne swe oczy, Miast misternie wyrzeźbionych z kości grzebieni, Używając skrzącej słonecznej tarczy, Ujętej dłońmi dziewczęcej wyobraźni, Potężniejszej od wielomilionowych wojów armii, Snując domysły o przyszłym swym losie, Z woli bogów wplecionym w pogańską Słowiańszczyznę, Niczym w długie sięgające bioder warkocze, Smukłymi palcami wstążki wielobarwne, Spoglądały w przyszłość ogarnięte trwogą, Zrodzoną w Ich umysłach młodego wieku przezornością, I licznych rozmyślań zawiłością, Niewidzialnymi palcami losu utkaną… III. Spoglądając wówczas na nikły sierp księżyca, Zarysowujący się z wolna na tle nieba, Miały go za swego towarzysza, Dziewczęcych swych sekretów zaufanego powiernika, Utkane emocjami słowa prostych swych modlitw, Nanizywały na nici potajemnych swych myśli, By kędy płyną po niebie chmury, Zawiesić je wieczorem na sierpie księżycowym, W wieczorną letnią ciszę bez pamięci zasłuchane, Okraszoną zachodzącego słońca pozłocistym blaskiem, Przeszytą przenikliwym bzów zapachem, Rozbudzającym tkliwie nadzieje i lęki uśpione, Rozniecały o zmierzchu obaw swych iskrę, Zamartwiając się przyszłym swym losem, By pod wyszywanym gwiazdami nocy niebem, Rozgorzała tysięcy trosk pożarem… IV. Gdy okrutnych Awarów ucisk straszliwy, Był już tylko wspomnieniem zamierzchłych dni, Zaklętym w starych żerców słowach przestrogi, Nieść się mającej przez kolejne wieki, Gdy międzyplemiennych sojuszy umocnienia, Z biegiem dni zrodziła się potrzeba, Trwałych przymierzy na łonie Słowiańszczyzny zawarcia, Dla frankijskich najazdów skutecznego odparcia, By niczym rozległego, potężnego grodu mury, Były granice Słowiańszczyzny, Obwarowane wolnych Słowian niezłomnością woli, By wszelkie wrogie jarzma z dumą zrzucić, Łączącym słowiańskie ludy nierozerwalnym spoiwem, Miały być pięknolice córy książęce, Przesławnemu zwycięskiemu królowi z czcią ofiarowane, Przez dumnych ojców na małżonki królewskie… V. Gdy wyzwolonej Słowiańszczyzny dzieje, Płynęły nieśpiesznie sielankowym swym tępem, Dumnego króla wymowne spojrzenie, W oczach każdej z nich znalazło swe odbicie, Gdy król Samo objeżdżał rozległe swe ziemie, Z tysiąca walecznych wojów orszakiem, Każda z nich stanęła przed Jego obliczem, Gdy przedstawioną mu była przez plemienia starszyznę, A kiedy dumne Samona spojrzenie, Na twarzy każdej wypaliło dziewczęcy rumieniec, Gorący niczym ognia płomienie, Trawiące ofiarowaną słowiańskim bogom żertwę, Okraszając swe twarze łagodnymi uśmiechami, Delikatnymi niczym letniego wiatru powiewy, Na przyszłego męża nieśmiało podnosiły oczy, Z młodzieńczą trwogą wypisaną w głębi źrenic… VI. Gdy międzyplemiennych sojuszy umocnienia, Rękojmią każda z nich była, Trwalszą od wykutego w ogniu żelaza, Bowiem przypieczętowaną obrzędem zrękowin małżonków dwojga, Kiedy to stając przed przyszłego męża obliczem, Rozjaśniła twarz każda radosnym uśmiechem, Niczym skrzącym słońca promykiem, Mieniącym się w porannej rosy kropelce, Gdy każda z nich kwiat swej młodości, Ofiarowała sławnemu królowi Samonowi, Pierwszemu wielkiemu władcy prastarej Słowiańszczyzny, Od awarskiego ucisku przesławnemu wyzwolicielowi, Miast w zwierciadłach w złoconych ramach, Przeglądały się wszystkie w oczach króla Samona, Ukochanego ich wszystkich i każdej z osobna męża, Któremu ofiarowały wszystkie swe młode życia… VII. Dwunastu wyjątkowych nocy poślubnych, Dwanaście młodych dziewcząt wspomnień niezwykłych, Na trwale zapisanych w Ich pamięci, W szkatułach wspomnień miłością zapieczętowanych, Gdy w noc Kupały przy księżyca pełni, Rozpuszczały wszystkie swe długie włosy, Rozniecając błysk w głębi Samonowych źrenic, Niczym nocne niebo skrząco kruczoczarnych, By przerodził się wnet w pożądania pożar, Trawiący z wolna dumę wielkiego króla, Bijący wewnętrznym ogniem z królewskiego spojrzenia, Otulający płomieniem wstydu nagie Ich ciała, Gdy zrzucały weselne swe szaty, Na wielowiekowe dębowe podłogi, Otulonych księżycowym blaskiem grodów prastarych, Wzniesionych z dębów pamiętających chłód odwiecznych kniei… VIII. Gdy dumnego króla drżącej dłoni dotyk, Przy tajemniczej księżyca pełni, Gładził z wolna nabrzmiałe Ich wargi, By ześliznąć się wzdłuż szyi łabędzich, Dreszcz podniecenia przeszywał ich plecy, Każdej z tamtych tajemniczych nocy, Niczym nieujarzmione świetliste pioruny, Bezmiar burzowego nieba czerni, By po całym ciele wnet powędrować, Wraz z dłonią rozpłomienionego króla Samona, Niczym niezwyciężonych wojów niezliczone wojska, Aż ku najodleglejszym krańcom ziem Słowian, By pośród upojnych księżycowych nocy, Rozniecić iskry istnień nowych, Szeptem pradziejów w matek łonach utkanych, Odwiecznym prawem natury na świat wydanych… IX. Gdy w pozazmysłowym tajemniczym cieniu, Płynących nieśpiesznie Słowiańszczyzny dziejów, Zbliżał się dla każdej czas porodu, Powitych niemowląt pierwszego krzyku, Rodząc w bólach kolejne Słowiańszczyzny dzieci, Zaciskały do krwi oblane potem wargi, Niekiedy w letnim upale dojmującym, Niekiedy przy tajemniczej księżyca pełni, By wydawane na świat Samona potomstwo, Dzieje Słowiańszczyzny przez wieki pisało, Granice ojcowizny sojuszami i mieczem poszerzając, Okrywając się za życia nieśmiertelną sławą, By kiedyś u kresu życia swego, Powierzając swym następcom Samona dziedzictwo, Pokłoniwszy się w zaświatach przodków swych duchom, O wolnej Słowiańszczyźnie dać mogli świadectwo… X. Kiedy niemowlęta cicho kwiliły, One łagodnie się nachylały, A słysząc szept ich cichy i delikatny, Uspokojone dzieciny swego płaczu zaprzestawały, A kiedy matki nad kołyskami się pochylały, Kruszynom swym do ucha cicho szeptały, O rozległej Słowiańszczyzny dziejach barwnych, O pradziadach ich dumnych i walecznych… Jak kiełkują rzucone w żyzną ziemię ziarna, Dorastało z lat biegiem liczne potomstwo Samona, Wbijając w dumę starzejącego się ojca, Smutki i nadzieje wlewając w matek swych serca, Dorastając pośród utkanej tajemnicami Słowiańszczyzny, Wchodząc z wolna w dorosłe życie z dziecięcych dni, Wspominając z rozrzewnieniem obrzędy postrzyżyn, Przeglądając się w oczach wybranek w dni zrękowin… XI. Nie smućcie się Samonowe żony, Iż ledwo was wspomniały karty kronik, Ledwo napomknęli o was chrześcijańscy mnisi, Nietrwałym inkaustem i piórem łamliwym, Choć imion waszych nie znamy, Zapisałyście się na wieki w historii Słowiańszczyzny, Świadectwem trwalszym od kronik kart pergaminowych, Ofiarowanym biegowi dziejów potomstwem swym licznym, Wraz z nieubłaganym wiatru dziejów powiewem, Zapisałyście się w swych ludów pamięci wdzięcznej, Przekazywanej ustnie z pokolenia na pokolenie, Przez babki do snu wnukom wyszeptywanej… A król Samo wszystkie was kochał, Każdą w sercu swym zachował, Gdy u dni schyłku z życiem się żegnał, Każdą z swych małżonek z rozrzewnieniem wspomniał… XII. Przesławna niegdyś dynastia Mojmirowiców, Zabrała z sobą do grobów dziesiątki sekretów, Niczym złote iskierki pośród zimnych popiołów, Tlących się gdzieś w pomroce dziejów… Jest wielkim zachodniej Słowiańszczyzny sekretem, Czy Mojmir był Samona potomkiem, Ze wszech miar zdolnym samorodnym talentem, I swego wielkiego pradziada godnym prawnukiem, I czy z głębi wieków szept Samona, Przemawiał nocami do duszy Rościsława, Śpiącego snem głębokim na Wielkomorawian nadziejach, Władcy godnego owianego legendami Słowian króla… Przeto w licznych pogańskiej Słowiańszczyzny władcach, Odnotowanych przez historię na kronik kartach, Winniśmy doszukiwać się potomków Samona, Z dociekliwością godną wytrawnego badacza… - Wiersz zainspirowany utworem ,,Pieśń świętojańska o Sobótce" autorstwa Jana Kochanowskiego. -
@poezja.tanczy @poezja.tanczy Najserdeczniej dziękuję... Włożyłem w ten wiersz całe moje serce... Pracowałem nad nim przez kilka miesięcy, ale równolegle z innymi wierszami. Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany „Złoty klucz do Tajemnic Historii”.
-
depresja, smutek, wojna na Ukrainie...
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Lach Pustelnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Lach PustelnikJakże wymowny wiersz... Biję brawo na stojąco! Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Łzy Samona" Polecam także łaskawej uwadze moje teksty zatytułowane: „Bezsennej lutowej nocy nad latopisem Nestora”, ,, Płoną cerkwie na Ukrainie" i ,, Pamięci ofiar eksplozji w Przewodowie w dniu 15.11.2022." Pozdrawiam! -
Historia Wielkiej i Małej Niedźwiedzicy
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na corival utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@corival Genialny wiersz! Malownicza sceneria i ogromna wrażliwość autora... Coś pięknego... -
Wyborny wiersz... Polecam także łaskawej uwadze mój wiersz zatytułowany ,,Jasny płomieniu świecy".