-
Postów
447 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kamil Olszówka
-
Moja pierwsza piątka z historii
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@[email protected] Przeczytaj moje długie wiersze ,,Zew Historii…" i ,,Złoty klucz do Tajemnic Historii" to przekonasz się do tej przepięknej dziedziny nauki. Miłego dnia! -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Wiesław J.K. Najwspanialszym jednak darem, jaki Polska otrzymała od losu w tamtych pamiętnych latach, był przepiękny, ratujący polską niepodległość, cudowny wręcz, węgierski pociąg z amunicją, który dotarł na stację kolejową w Skierniewicach 12 sierpnia 1920 roku… Liczący 80 bezcennych wagonów! Zawierający 22 miliony pocisków, w ciągu dwóch następnych dni rozdzielonych pomiędzy wspaniałych polskich żołnierzy! Śmiało wysunąć można hipotezę, że węgierskie pociągi z amunicją, które Polska otrzymała w decydującym momencie wojny polsko-bolszewickiej, to najwspanialszy prezent, jaki Polska otrzymała w całej swojej ponad tysiącletniej historii! @sowa Wszystkie Jego wiersze biją na głowę twoje! Więc niby dlaczego twoja opinia miałaby być dla mnie ważniejsza niż jego??? https://www.twojewiersze.pl/pl/autor,YjFyNSc5VDNaM282OjZ0NzwyMjI -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta Choć st. szer. Istvan Prazsenka jest postacią fikcyjną, chciałem przez jej stworzenie oddać hołd tym wszystkim węgierskim ochotnikom, którzy owego pamiętnego 1920 roku przelewali za Polskę swoją krew. Zarówno tysiącom Węgrów, którzy polegli w wojnach polskich w latach 1919-1921, jak i tym kilkuset Węgrom, którzy walczyli w Bitwie Warszawskiej 1920 roku… -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@violetta Bzdura! Gdyby nie węgierska pomoc dla Polski w czasie wojny polsko-bolszewickiej Polska jako państwo wtedy by nie przetrwała! Najwspanialszym jednak darem, jaki Polska otrzymała od losu w tamtych pamiętnych latach, był przepiękny, ratujący polską niepodległość, cudowny wręcz, węgierski pociąg z amunicją, który dotarł na stację kolejową w Skierniewicach 12 sierpnia 1920 roku… Liczący 80 bezcennych wagonów! Zawierający 22 miliony pocisków, w ciągu dwóch następnych dni rozdzielonych pomiędzy wspaniałych polskich żołnierzy! Śmiało wysunąć można hipotezę, że węgierskie pociągi z amunicją, które Polska otrzymała w decydującym momencie wojny polsko-bolszewickiej, to najwspanialszy prezent, jaki Polska otrzymała w całej swojej ponad tysiącletniej historii! -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@sowaAle znakomity poeta Kornel Passer przyrównał mnie do dawnych Mistrzów poezji, pod jednym z moich wierszy pisząc dosłownie: ,,To drugi Twój wiersz , który tu przeczytałem i drugie moje pozytywne zaskoczenie, że dziś wciąż można tak pisać. Tak, to znaczy z kreacją rzeczywistości zewnętrznej wobec świata psychiki podmiotu lirycznego, uwolnionej od ciągłego epatowania czytelnika swoim cierpieniem psychicznym i innymi mękami. Tak pisali dawni mistrzowie, tworząc historie i opowieści, co sprawiało, że czytanie poezji była równie ciekawym zajęciem, co czytanie beletrystyki". https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,aTFDNmA4cDcoM0M5PjA3MnU4bjc Tak więc zostałem przyrównany do dawnych Mistrzów! Podasz mi choć jeden powód, dla którego twoja opinia na mój temat miałaby być dla mnie ważniejsza od Jego opinii??? -
Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Andrzej_Wojnowski Najserdeczniej Dziękuję... Dla tak wyjątkowych linków warto pisać kolejne teksty! Polecam także szczególnej uwadze mój długi tekst zatytułowany ,,Węgierskie pociski, węgierskie serca". Uważam że obydwa te teksty mojego autorstwa napisane dla uczczenia rocznicy Bitwy Warszawskiej świetnie się nawzajem uzupełniają. -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@sowa Akurat taka zniewaga zdecydowanej riposty wymaga! Przeczytaj mój długi wiersz zatytułowany ,,Zaśnij stary historyku" a przekonasz się jak barwnie potrafię odmalować głębię psychologiczną moich bohaterów literackich! A jeśli przeczytasz mój długi wiersz zatytułowany ,,Kłótnia Sfinksa z księżycem" to przekonasz się, że nawet w kamienne posągi potrafię wpoić ludzkie emocje! -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Corleone 11 Najserdeczniej Dziękuję... Dla tak wyjątkowych opinii warto pisać kolejne teksty! Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel". Uważam że obydwa te teksty mojego autorstwa napisane dla uczczenia rocznicy Bitwy Warszawskiej świetnie się nawzajem uzupełniają. A teraz tytułem sprostowania obraźliwych pomówień pod moim adresem. Ten człowiek [sowa/woda] wylał na mnie wczoraj istne wiadro pomyj, więc nie mogłem udawać że deszcz pada... https://www.opowi.pl/wegierskie-pociski-wegierskie-serca-a86469/ Pozdrawiam Najserdeczniej! @staszeko Najserdeczniej Dziękuję... Konstruktywna krytyka zawsze jest przeze mnie mile widziana. Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel". Uważam że obydwa te teksty mojego autorstwa napisane dla uczczenia rocznicy Bitwy Warszawskiej świetnie się nawzajem uzupełniają. Niedawno dostałem astralny ochrzan za to że ośmieliłem się napisać cokolwiek dobrego na temat Rosjan, więc wolałem nie ryzykować... https://niepoprawni.pl/blog/kamil-olszowka/fraszka-o-liczeniu Pozdrawiam Najserdeczniej! -
Moja pierwsza piątka z historii
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Wiesław J.K. Będzie mi bardzo miło jeśli pod każdym z przeczytanych moich wierszy pozostawisz jakiś merytoryczny komentarz. Pozdrawiam! -
Moja pierwsza piątka z historii
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Wiesław J.K. Najserdeczniej Dziękuję... Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Złoty klucz do Tajemnic Historii" @sowa @sowa Proszę najuprzejmiej... http://poetyckie-zacisze.pl/klotnia-sfinksa-z-ksiezycem-w183701.html -
Pradzieje, pradzieje…
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Wiesław J.K.Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Zew Historii..." -
Filmoteka Kultury Narodowej
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Łukasz Jasiński utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Łukasz Jasiński Tak bardzo marzy mi się pełnometrażowy film fabularny o bitwie o lotnisko Bielańskie w pierwszych dniach powstania warszawskiego!!! Taka megaprodukcja z widowiskowymi scenami batalistycznymi! Niestety batalistyka w polskich filmach wojennych kuleje. Ale wzorem mogło by być jugosłowiańskie kino partyzanckie (szczególnie Film ,,Diverzanti”) i czechosłowacki serial ,,Povstalecká história” (4 ostatnie odcinki ). I zdecydowanie taki film powinien trwać około trzech godzin! Mjr Adolf Pilch ps. „Góra”, „Dolina” powinien pośmiertnie zostać odznaczonym Orderem Orła Białego!!! -
Moja pierwsza piątka z historii
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota No cóż... Myślę że najlepszą odpowiedzią na Twój wpis będą dwa moje długie wiersze zatytułowane ,,Zew Historii…" i ,,Złoty klucz do Tajemnic Historii". Pozdrawiam! -
Pan od historii
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Sylwester_Lasota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota Pierwsza piątka z historii wpisana do dziennika, Ręką skromnej, jakich wiele nauczycielki, Zapisaną została w głębi mego serca, Ręką niezgłębionej Bożej Mądrości… @Sylwester_Lasota -
Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001 -
Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I. Gdy straszliwa bolszewizmu Hydra, Swymi wężowymi szyjami świat oplotła, W cieniu komunistycznych międzynarodówek knowań, Zaplanowanego na Kremlu milionów ludzi zniewolenia… Swym szkaradnym plugawym cielskiem, Na mapie Europy kładąc się cieniem, W umysłach światłego duchowieństwa rozniecając trwogę, Otuloną kokonem tysięcy w intencji Pokoju nabożeństw… Swymi błyskającymi z niezliczonych łbów ślepiami, Skrzącymi zawiłościami bolszewickiej propagandy, W umysłach Europejczyków rozniecając obawy, Starego kontynentu niepewnej przyszłości… Swego śmiertelnego jadu kroplami, Cieknącego z wszystkich jej paszczy, Zatruwając dusze intelektualistów i polityków zachodnich, Mamionych widmem komunistycznej utopi… Swym niosącym powiew śmierci morowym oddechem, Będącym upiornego bolszewizmu widmem, Narodom Europy niosąc przestrogę, Strasznego losu ofiar rewolucji lutowej… Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel, W serca niezłomnych ułanów wlewał otuchę, Tysięcy ostrzy złowieszczym błyskiem, Wymierzonych w wielogłową bolszewicką Hydrę, Gdy zaświecili blaskiem tysięcy szabel, W piekielnego potwora ślepia gadzie, Waleczni polscy ułani wiedzieni niezłomności duchem, Przez niebiańskie zastępy anielskie, By w każdej z gardzieli potwora, Niechybnie wnet ością stanęła, Milionów Polaków wolnej Ojczyzny nadzieja, Latami zaborów w serc głębi rozniecona, By odrąbawszy łby jej wszystkie, Na polach tamtych pamiętnych bitew, Strącić ją na wieki w piekielne czeluście, Zapieczętowane wielkim polskiego oręża triumfem… II. Gdy bolszewizmu straszliwe upiory, Uchwyciły się swymi szponami rubieży kresowych, Przemarszami będącymi zarazem hord bolszewickich, Pozostawiając ślady łun krwawych i pożogi, Wpadały nieprzebrane bolszewickie hordy, W granice odrodzonej, umęczonej zaborami Polski, By brutalnie kręgosłup przetrącić, Tworzonemu od podstaw nowemu państwowemu organizmowi, By budząca się z snu głębokiego Polska, Łupem bolszewizmu niebawem padła, Dżumą komunizmu śmiertelnie zarażona, Gorączką pożóg do szczętu strawiona, Tak jak bezmiar swej przepotężnej mocy, Zatopiła niegdyś natura w maleńkiej bursztynu kropli, Tak w tysiącach swych szabel waleczni ułani, W te pamiętne dni sierpniowe swój patriotyzm zaklęli, Jak przed tysiącleciami krzemiennym krzesiwem, Rozniecali koczownicy kłaniający się gwiazdom ogień, Tak wieki później błyskiem swych szabel, Rozniecali ułani niezłomną zwycięstwa wolę… Przeto patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel, Zwycięstwa w straszliwej wojnie dawał cichą nadzieję, Wyszeptywaną nocami wiatru dziejów powiewem, Do uszu ułanów śpiących kamiennym snem, By przed wschodem słońca bladym świtem, Wyruszając mężnie w kolejne swe boje, Czując przyzywający ich Wolności Zew, Cisnęli w twarz wroga swą wzgardę… Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel, Dla hord bolszewickich będąc katem, Na polach licznych wielodniowych bitew, Na korzyść Polski rozstrzyganych zwycięstwem, Bezbronnych cywilów zarazem był stróżem, Strzegąc ich przed gwałtem, mordem, rabunkiem, Utrudzonych ułanów ofiarnym męstwem, Poświęcających za nich swe własne życie… III. Gdy dostojne, dystyngowane damy, Padały ofiarą bolszewików żądzy, Niczym olbrzymie rodowe biblioteki, Padające ofiarą bezlitosnych ognia płomieni… Gdy artystycznie rzeźbione dębowe meble, Bezlitośnie przez bolszewików siekierami rąbane, Podzieliły los misternie zdobionych posadzek, Na których krasnoarmiejcy krzesali ogień… Gdy deptane przez bolszewickie buciory, Bogato ilustrowane oprawione w skórę księgi, Ku niebiosom niemym krzykiem o ratunek wołały, Ku duszom czcigodnych doktorów kościoła i świętych… By obłowieni z polskich majątków łupami, Prymitywni, pazerni bolszewicy, Niczym podłym samogonem swym zezwierzęceniem pijani, Karzącej ręce sprawiedliwości ujść nie zdołali… By nieprawość została ich starta, Na Rzeczypospolitej kresowych polach, W tamtych wielkich kawaleryjskich bitwach, Niczym kąkol w ogień sprawiedliwości wrzucona… Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel, Hord bolszewickich będąc postrachem, W tamtym strasznym dziejów momencie, Bezcennych skarbów polskiej ziemi był stróżem, By bolszewickiej pazerności nie padły łupem, W wojennej zawierusze bezlitośnie zrabowane, W głąb Związku Radzieckiego bez śladu wywiezione, Przez przyszłe pokolenia z czasem zapomniane, By w złoconych ramach zabytkowe obrazy święte, Nie zostały wydane na ognia strawę, Pozostawiając świątyń i dworów ściany ogołocone, Przygnębiającą pustką pośród ruin zionące, Dzierżona w dłoni walecznego ułana szabla, Niewzruszenie na straży ich stała, Błyskiem swym śmiertelnego odstraszając wroga, Strzegąc skarbów niejednego wielowiekowego kościoła… IV. Gdy niczym strzały z tysięcy polskich łuków, Wieki wcześniej w zagony Tatarów, Biły kule z tysięcy polskich karabinów, W nieprzebrane hordy okrutnych bolszewików, A straszliwy popłoch wśród bolszewickiej konnicy, Wzbudzały Eskadry Kościuszkowskiej podniebne Pegazy, Zrzucając niezauważone odłamkowe bomby, Na głowy bolszewików do szczętu przerażonych, Zaś polskie pociągi pancerne, Niczym w średniowieczu ciał rycerzy stalowe zbroje, Chroniły ciała odrodzonej Rzeczypospolitej, Znacząc swe bojowe szlaki niejednym zwycięstwem… Na tamtych pamiętnych polach bitew, Przechylających stopniowo zwycięstwa szalę, Na umęczonej walczącej Polski stronę, Niezłomnych ułanów nadludzkim wysiłkiem, Tamten pamiętny błysk tysięcy szabel, Odbity w tysiącach porannej rosy kropel, Strząśniętych wkrótce tysięcy koni galopem, Triumfów polskiego oręża był zwiastunem… Gdy wielkim zwycięstwem się zakończyła, Trwająca dni wiele Bitwa Warszawska, Otwierając drogę do Ojczyzny wyzwolenia, I planów Lenina ostatecznego pogrzebania, Tysięcy ułanów emocje święte, Rozniecone dnia tamtego bitewnym szałem, Na polu Bitwy pod Komarowem, Na linii czasu przez Historię zapisane, Bezprzykładnego męstwa były świadectwem, Niezatartym przez lata i dekady kolejne, Budząc inspirację kolejnych pokoleń, W siermiężnego PRL-u codzienności szarej… Których to niemym milczącym świadkiem, Były wtedy tamte ułańskie szable, Krwią bolszewików po rękojeści zbroczone, Przez walecznych ułanów dzierżone mężnie… -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@sowa A magyar bor a legjobb a világon! -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@sowa Stare filmy propagandowe także miały swój urok... -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Opowiadanie to planuję w przyszłości włączyć do powstającego właśnie zbioru kilkudziesięciu opowiadań mojego autorstwa opatrzonych wspólnym tytułem „Gawędy starego Węgra". W zamierzeniu moim ma to być zbiór kilkudziesięciu opowiadań odnoszących się do chlubnych kart wielowiekowej polsko-węgierskiej przyjaźni, będącej fenomenem w skali całego świata. Spoiwem łączącym te wszystkie opowiadania będzie fikcyjna postać snującego je starego, siwowłosego Węgra, niemal codziennie otaczanego przez grupkę kilku polskich nastolatków, zawsze ciekawsko wsłuchujących się w opowiadane przez niego historie. Każda z jego barwnych gawęd odnosić się będzie do jakiegoś chlubnego epizodu wspólnej polsko-węgierskiej historii. Każde z zamieszczonych w moim zbiorze opowiadań będzie pochwałą patriotyzmu, heroizmu, miłości Ojczyzny, przyjaźni między narodami i gotowości do największych wyrzeczeń dla słusznej sprawy. Jednakże głównym motywem rzeczonych opowiadań (gawęd) pozostanie wielowiekowa historia polsko-węgierskiej przyjaźni... Niestety nie mogę ze swojej strony obiecać że uda mi się rzeczony zbiór kilkudziesięciu opowiadań mojego autorstwa szybko ukończyć, ani też nie mogę obiecać że uda mi się szybko znaleźć wydawcę, który zgodzi się wydać go drukiem... ------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001 -
Węgierskie pociski, węgierskie serca
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Jakże straszna, jakże niebywale bolesna, była dla Polski całej nawała bolszewicka 1920 roku… Tysiące rękopisów, spisywanych przez wieki, przez najwybitniejszych, często zapomnianych polskich uczonych, padało ofiarą bezlitosnego ognia… Bogato zdobione księgi, nierzadko z okładkami z prawdziwej skóry, padały w błoto deptane przez bolszewickie buciory… A było ich, rzuconych na pastwę ognia i błota niezliczenie wiele… Bolszewikom nie zadrżała ręka przed niszczeniem opisujących wielowiekowe dzieje zacnych rodów unikatowych rękopisów kronik, spisywanych często przez nestorów tychże rodów… Kolekcjonowane często przez wiele wieków, olbrzymie rodowe biblioteki, bolszewicy bez wahania oddawali na pastwę ognia… Żeby to jeszcze miejscem kaźni tychże ksiąg, były bogato zdobione dworskie kominki… Ale gdzie tam.. Pomimo, że obok stały przepiękne, bogato zdobione kominki, rosyjscy żołnierze rozpalali wielkie ogniska na dworskich podłogach, po uprzednim wybiciu dziur w sufitach, ażeby miał gdzie uchodzić dym z palonych bezcennych książek… Bogato zdobione wazony rozpryskiwały się pod ciosami bolszewickich szabel… Wszelakie portrety ścienne, łamały się pod ciosami bolszewickich pięści… A jednak w tym miejscu, śmiem postawić tezę, że w tych niewyobrażalnie strasznych latach, Polska więcej od losu otrzymała, aniżeli straciła! Więcej nie w sensie materialnym, lecz więcej w sensie… W sensie, który zrozumiemy gdy wsłuchamy się w szept Historii, gdy wsłuchamy się, co szepce ona o wyjątkowości polskiego narodu i polskiej ziemi… Miejsce bezpowrotnie utraconych bezcennych ksiąg, zajęły tysiące absolutnie wyjątkowych wspomnień, spisanych przez młodocianych ochotników, broniących Polski w wojnie polsko-bolszewickiej… Miejsce koni rekwirowanych przez bolszewików w rozmaitych polskich majątkach, zajęły podniebne Pegazy z Eskadry Kościuszkowskiej! W miejsce pięknych koni rasy polskiej, zabieranych przez rosyjskich żołnierzy na niebie pojawiały się przepiękne śmiercionośne Pegazy (misternie zaprojektowane dwupłatowce) pilotowane przez amerykańskich i polskich lotników, które siały straszliwy popłoch wśród bolszewickiej konnicy… Najwspanialszym jednak darem, jaki Polska otrzymała od losu w tamtych pamiętnych latach, był przepiękny, ratujący polską niepodległość, cudowny wręcz, węgierski pociąg z amunicją, który dotarł na stację kolejową w Skierniewicach 12 sierpnia 1920 roku… Liczący 80 bezcennych wagonów! Zawierający 22 miliony pocisków, w ciągu dwóch następnych dni rozdzielonych pomiędzy wspaniałych polskich żołnierzy! Śmiało wysunąć można hipotezę, że węgierskie pociągi z amunicją, które Polska otrzymała w decydującym momencie wojny polsko-bolszewickiej, to najwspanialszy prezent, jaki Polska otrzymała w całej swojej ponad tysiącletniej historii! Ja jednak w tym miejscu chciałbym postawić tezę, że w tym straszliwym czasie, Polska otrzymała od Węgier dar nieporównanie cenniejszy, aniżeli miliony węgierskich pocisków… Darem tym były oddane sprawie serca tysięcy węgierskich ochotników, walczących za Polskę w wojnie polsko-bolszewickiej! Tysiące młodych, wspaniałych Węgrów poległo w wojnach polskich w latach 1919-1921! Kilkuset Węgrów walczyło za Polskę w Bitwie Warszawskiej 1920 roku! Myśl tę, która kiedyś sama zrodziła się w mojej głowie, napełniając mnie przedziwnym uczuciem, znanym zapewne licznym badaczom, czy choćby pasjonatom historii, chciałbym czasami wykrzyczeć na całe gardło… Serca walczących za Polskę węgierskich ochotników były dla Polski cenniejszym darem od milionów węgierskich pocisków!!! Pamięci tychże węgierskich ochotników, przelewających za Polskę swą krew w roku 1920 poświęcone będzie to opowiadanie… Czym jest nasz dzisiejszy patriotyzm, w porównaniu z dawnym patriotyzmem naszych dziadów i pradziadów? Tamten niewątpliwie był niedościgłym wzorem… Obecnie nie przywiązujemy do patriotyzmu już tak wielkiego oddania, poświęcenia, gotowości do największych wyrzeczeń. Dawnemi czasy Polak dla Polski się rodził, Polsce oddawał każdy swój oddech, dla Polski umierał… Toteż patriotyzm dla dziadów naszych równie był ważny co Wiara w Boga. Kiedyś, kiedyś patriotyzm nie wyrażał się w potoku słów, próżnej gadaninie, lecz w wielkich czynach, o których przez lata zaświadczały blizny weteranów wojennych. Nasi dziadowie i pradziadowie w imię patriotyzmu zdolni byli do czynów tak wielkich, jakich nawet nie byli sobie w stanie wyobrazić ludzie z najodleglejszych zakątków świata! Historia ta opowie jednak o arcywielkim oddaniu Polsce nie rodowitego Polaka, lecz… rodowitego Węgra. St. szer. Istvan Prazsenka, wyjątkowo waleczny węgierski żołnierz, pełen wszelakich przymiotów ducha, który szedł bez zawahania w każdy bój, a kulom nigdy się nie kłaniał, w pamiętnym roku 1920 zgłosił się na ochotnika do polskiej armii. W rodzinie jego był bowiem obecny ustny przekaz, iż pradziadek jego Andras Prazsenka był żołnierzem Armii Siedmiogrodzkiej generała Józefa Bema. Jako że historia Polski zawsze go niezmiernie interesowała, a chęć dorównania swoim przodkom była niemalże jego obsesją, postanowił bezzwłocznie złożyć stosowne podanie. Obydwa te zacne narody, zarówno polski, jak i węgierski, budziły wówczas w Europie spore zainteresowanie, sekretami swych długich historii narodowych. Interesującym był fakt, iż obydwa te narody, pobite przez swych wrogów, na długie lata utraciwszy swą niepodległość nigdy złemu losowi się nie poddały… Gdy wszystkie formalności zostały dopełnione, nasz młody bohater wstąpił w szeregi polskiego wojska. Stąd droga do wysłania na front walki z bolszewikami, była już bardzo krótka… Krzątanina licznych polskich żołnierzy około umocnień okopu, zarówno oficerów jak i prostych szeregowych, zawał taczanek z karabinami maszynowymi, śpieszne, acz niezwykle staranne wytyczanie pozycji artylerii bojowej, doglądanie przez oficerów najdrobniejszych mankamentów umocnień, robiły na młodym Węgrze ogromne wrażenie. Nowe oddziały dochodziły w zwartym szyku, by wzmocnić stanowiska ogniowe załogi okopu, nie pozwalając ani na chwilę zagasnąć nadziei tlącej się w sercach tych, którzy przebywali na pozycjach już od kilku dni. Był blady świt gorącego lata, klejące się z niewyspania oczy polskich żołnierzy lekko owiewał poranny wietrzyk. Słońce z racji bardzo wczesnej pory nie zagościło jeszcze na niebie. Wkrótce jednak nad Polską miało wzejść słońce wielkiej Chwały… Z niewyspania dreszcze przeszywały ciała tych młodych chłopaków, ratowali się więc czarną kawą z blaszanych żołnierskich kubków. Nie kleiły się słowa ich porannych rozmów, a to zarówno z niewyspania, jak i z wielkiego zmęczenia. W każdym słowie, w powietrzu czuć było powiew wielkiej wojny… Wielkie napięcie powodowane trwożnym wyczekiwaniem udzielało się wszystkim żołnierzom w okopie, począwszy od kucharza kuchni polowej, a skończywszy na dowódcy batalionu piechoty. Prosty żołnierski posiłek i kubek mocnej czarnej kawy musiały dać tym młodym chłopakom siłę, na cały dzień ciężkich zmagań z wojennymi przeciwnościami losu. Dowódca batalionu piechoty obsadzającej cały ów okop, był to młody, wysoki, niebieskooki blondyn, który swoim opanowaniem i chłodnym oglądem sytuacji, starał się dawać przykład swoim żołnierzom. Obserwując przez lornetkę całe przedpole okopu, rozluźnił kołnierzyk swego munduru. Z twarzy jego, nie można było jednak rozeznać żadnych emocji. Za plecami jego stał posłaniec ze sztabu dywizji. Wyraz twarzy miał wyczekujący, pomimo iż zwykli żołnierze nieraz zagadywali go pytaniami, on z żadnym z nich nie wchodził w dyskusje. – Czy są jakiekolwiek wieści o nacierających bolszewikach? – zagadnął go stojący obok niego młody sierżant. – Przestańcie krakać sierżancie! Jeszcze się dosyć nacieszycie ich towarzystwem! – Ofuknął go dowódca batalionu piechoty. – Gdyby zbliżali się do naszych pozycji, poznalibyście to po wielkich słupach dymu z palonych dworów, tlących się w oddali – Włączył się do rozmowy ów posłaniec ze sztabu dywizji. – A wielu ich na nas spadnie? – zapytał znów trwożnie sierżant. – Więcej niż mrówek z rozgrzebanego kopca! Paskudnych, czerwonych, jadowitych mrówek… – Odpowiedział przeciągle spokojnym głosem dowódca. – Pod opieką Częstochowskiej Pani naród nasz nie ma się czego lękać! – Zawołał donośnym głosem przysłuchujący się całej rozmowie ksiądz Stefan, kapelan wojskowy. Po krótkiej rozmowie w cztery oczy z dowódcą, młody posłaniec ze sztabu dywizji odszedł śpiesznym krokiem. Dowódca zaś posłał na zwiady do najbliższych okolic kilku ułanów, z przydzielonej mu pod rozkazy kompanii kawalerii. Plotka o nacierających bolszewikach lotem błyskawicy rozeszła się po całym okopie. Lotem błyskawicy powtarzali ją wszyscy, począwszy od obsługi kuchni polowej, a skończywszy na trzymającej się zawsze razem grupie węgierskich ochotników w polskich mundurach. Bohater nasz Istvan Prazsenka, właśnie przetarł twarz ze zmęczenia… Wówczas niejednego młodego Węgra, który siedząc w okopach mierzył w bezkresną dal ze swojego karabinu, dopadała nagła, a wielka nieopisanie tęsknota za swoją Ojczyzną… Za żyznymi węgierskimi równinami, obfitującymi w wielkie naturalne bogactwa… Za niebiańskimi wręcz smakami węgierskiej kuchni… Za złocistym kolorem i cudownym smakiem węgierskiego lecza… Aromatycznych paprykarzy, pikantnych gulaszy, wybornych smażonych mięs, delikatnej pieczonej jagnięciny… Za przepięknym Budapesztem, będącym już wtedy jednym z najpiękniejszych europejskich miast… Wielka tęsknota za Ojczyzną, rozczulająca najtwardsze węgierskie serca, spadała na tych młodych węgierskich mężczyzn, niczym jastrząb na bezbronne, pocieszne pisklęta… – Boję się tych bestii w ludzkich skórach – Zagadnął Istvana jeden z jego węgierskich kolegów, starszy szeregowy Viktor Prileszky. – Te diabły wcielone zdolne są do najgorszych, niewyobrażalnych wręcz okrucieństw. – Pierwszego napotkanego najchętniej zadusiłbym gołymi rękami! – Odkrzyknął dziarsko Istvan. Wszyscy pozostali spojrzeli po sobie pytającym wzrokiem. – Broniąc przed bolszewicką nawałą Polski, bronimy zarazem Węgier! – Ciągnął dalej swój wywód Istvan podniesionym głosem. – Dziś Polska, jutro Czechosłowacja, pojutrze Węgry, a co potem to nawet strach pomyśleć! Te diabły zamierzyły opanować całą Europę! Niedoczekanie! Duch Świętego Stefana Węgierskiego stanie bolszewickiej czerwonej Hydrze na drodze! Święty Stefan Węgierski ma nas w swej opiece i nie pozwoli, aby nam się stała krzywda! – Niech żyje nasz bohater! – Zawołali radośnie koledzy Istvana poklepując go przyjaźnie po ramionach. Wtem nagle z oddali dał się słyszeć przeraźliwy krzyk, powtarzany następnie niczym echo: – Bolszewicy!!! Nagły popłoch i rumor zapanował w całym okopie. – Wszyscy na pozycje!!! – Zawołał na całe gardło dowódca. – Do boju bracia Węgrzy… – Wycedził Istvan przez zaciśnięte zęby do swych kompanów. Pośpiesznie zajęto pozycje przy działach i ciężkich karabinach maszynowych. Żołnierze oparli się o swe karabiny jednostrzałowe i utkwili oczy w ich celownikach. Tymczasem istna szarańcza bolszewików na koniach, wraz z wielkimi tumanami kurzu, wydobywającymi się spod końskich kopyt, przybliżała się stopniowo na szerokie przedpole okopu. Pędzili oni przed sobą polskich ułanów wysłanych uprzednio na zwiady. Ci z całych sił popędzali swe konie, byleby tylko za wszelką cenę uniknąć bolszewickiej kuli. Tymczasem niezliczona chmara bolszewików na koniach, podchodziła stopniowo w zasięg polskich CKM-ów. Niektórzy bolszewiccy kawalerzyści rzucali groźne spojrzenia w kierunku polskiego okopu, inni wymachiwali groźnie swoimi szablami. – CKM! Długa seria!!! – Zakrzyknął na całe gardło dowódca sił broniących okopu. Długie serie z kilku polskich CKM-ów przeszły długimi liniami po nogach kilkudziesięciu koni, zwalając zarazem nagle kilkudziesięciu bolszewickich jeźdźców na ziemię. Niemal wszyscy poskręcali swe karki. Te kilkadziesiąt ściętych z nóg koni, spowolniło resztę nacierających, powodując zakotłowanie się całego natarcia i wzbicie w niebo potężnych tumanów kurzu. Na czoło natarcia wysunął się nagle jakiś bolszewicki komisarz polityczny, z wielką czerwoną gwiazdą na czapce, krzycząc na całe gardło wniebogłosy. Z daleka widać było, że zachęca swych komunistycznych towarzyszy do kontynuowania natarcia. Polscy żołnierze zamarli w bezruchu na swych pozycjach strzeleckich, oczekując co stanie się dalej… Nagle z okopu, wprost przed bolszewickie kule, wybiega jakiś nieznany żołnierz, a nie kłaniając się kulom biegnie wprost na chmarę bolszewików. Przebiegłszy szybko ponad pięćdziesiąt metrów, jak gdyby nigdy nic uklęka, przyjmuje pozycję strzelecką, przykłada karabin do twarzy, składa się do strzału i dłuższą chwilę, która zdawała się trwać wieczność całą, mierzy w dal ze swego karabinu. Osłupiali ze zdumienia wszyscy polscy żołnierze z okopu, wlepili w niego swe wielkie ze zdziwienia oczy. Nagle ów szalony żołnierz oddał cichy, ledwo słyszalny strzał. Widoczny z oddali bolszewicki komisarz, który zdążył ad hoc objąć dowodzenie całym natarciem, padł nagle w jednej chwili na ziemię, pod nogi swego konia. Dowódca załogi okopu, w pierwszej chwili równie osłupiały co reszta żołnierzy, dostrzegając jednak z daleka śmierć bolszewickiego komisarza, w mig ogarnął myśli i zawołał donośnym głosem: – Osłaniać go krótkimi seriami z CKM-ów! Za plecami szalenie odważnego polskiego żołnierza, zagrzechotały nagle polskie ciężkie karabiny maszynowe, którym wnet zawtórowały setkami zwykłe jednostrzałowe Mannlichery M1890, a zza jego sylwetki wyleciały tysiące polskich kul. Gdyby zatrzymać czas, widok pojedynczego żołnierza, zza którego pleców wylatują tysiące kul, stanowiłby wręcz niesamowity, przepiękny obraz… Ten jednak, nie namyślając się długo, pochylił się w powrotnym biegu i za chwilę na powrót wskoczył do wnętrza okopu. Skotłowani tymczasem w swym natarciu bolszewiccy jeźdźcy jęli stopniowo oddawać pola i bardzo chaotycznie, a przez to powoli zawracać. Gdy pozostały już po nich tylko tumany kłębiącego się kurzu, nieposiadający się z emocji dowódca okopu, wybrał się śpiesznym krokiem na poszukiwania owego szalonego żołnierza. Gdy w końcu stanął przed nim, otworzył oczy szeroko ze zdumienia, zdziwiony nawet jeszcze bardziej, niż uprzednio. Tym szalenie odważnym żołnierzem okazał się być młody węgierski ochotnik Istvan Prazsenka. Miotany wielkimi emocjami, w których prym naprzemiennie wiodły oburzenie, podziw, wściekłość i szacunek, dowódca nie wiedział zrazu co powiedzieć. Nie mogąc wykrztusić z siebie żadnego słowa, objął oburącz młodego Węgra za ramiona i przybierając groźny, ale zarazem uśmiechnięty wyraz twarzy, potrząsnął nim tylko po przyjacielsku. Z całego okopu, jaki długi i szeroki, dały się słyszeć okrzyki na cześć bohaterskiego żołnierza. Wszyscy żołnierze, zarówno polscy poborowi, jak i węgierscy ochotnicy, poczęli podchodzić do niego, ściskając go i gratulując mu serdecznie. – Polak, Węgier dwa bratanki! – Krzyczeli z uśmiechem poklepując go przyjacielsko po plecach. – Lengyel, magyar – két jó barát … Odpowiadał za każdym razem zdezorientowany młody Węgier. Z oczu zaś jego, spowodowane nagłymi a wielkimi emocjami tego jednego dnia, jęły ukradkiem spływać na ubitą ziemię okopu, płynące z głębi węgierskiego serca łzy… Zaś następnego dnia, gdy bolszewicy powtórzyli swe natarcie, nie mieli już przeciwko sobie wystraszonych chłopców, lecz świadomie dążących do bohaterstwa żołnierzy, którzy dla bohaterskich czynów gotowi byli narażać swe życie, śmiało patrzących śmierci w oczy, a nie zważających na bolszewickie kule. Owego zaś okopu nigdy nie udało się bolszewikom zdobyć, aż w końcu zmuszeni ogólną sytuacją na froncie do odwrotu, raz na zawsze opuścili jego okolice. Istvan Prazsenka zaś do swego szaleńczo-bohaterskiego czynu dołączył wkrótce kolejne, równie śmiałe i zuchwałe, przez co jak dziesiątki innych Węgrów, został przedstawiony do odznaczenia najwyższym polskim odznaczeniem wojskowym, orderem Virtuti Militari. A kiedy zakończyła się wojna polsko-bolszewicka, nastąpił wreszcie, jego długo wyczekiwany powrót do ukochanej węgierskiej Ojczyzny… P. S. Choć st. szer. Istvan Prazsenka jest postacią fikcyjną, chciałem przez jej stworzenie oddać hołd tym wszystkim węgierskim ochotnikom, którzy owego pamiętnego 1920 roku przelewali za Polskę swoją krew. Zarówno tysiącom Węgrów, którzy polegli w wojnach polskich w latach 1919-1921, jak i tym kilkuset Węgrom, którzy walczyli w Bitwie Warszawskiej 1920 roku… KONIEC -
Godzina W. Hołd dla Powstańców.*
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Rolek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Rolek CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM! Przejmujący wiersz... -
Pieśń sierpniowych powstańców (ku pamięci...)
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Father Punguenty CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM! Zadziorny ciekawy wiersz... -
Powstanie w naszej kamienicy
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Rafael Marius utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Rafael Marius CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM! Przejmujący wiersz... ,,Na Matki Zielnej po swoje przyszli brama skrzypnęła po raz ostatni RONA zbierała na złoty bilet w płomieniach cichły wariatki krzyki". Pod względem liczby popełnianych okrucieństw cała ta Grupa Wagnera bardzo przypomina kolaboracyjną rosyjską SS „RONA” z lat II Wojny Światowej...Wypisz wymaluj SS „RONA”... https://pl.wikipedia.org/wiki/Rosyjska_Wyzwoleńcza_Armia_Ludowa Ale skoro duże oddziały SS „RONA” polscy partyzanci potrafili brawurowo rozbijać to z Grupą Wagnera polskie jednostki specjalne też dałyby sobie radę... https://pl.wikipedia.org/wiki/Wypad_na_Truskaw -
Wybuchały powstańcze Filipinki...
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Rafael Marius Pozdrawiam z mojej ukochanej Małopolski! https://poezja.org/forum/utwor... -
Wybuchały powstańcze Filipinki...
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak bardzo marzy mi się pełnometrażowy film fabularny o bitwie o lotnisko Bielańskie w pierwszych dniach powstania warszawskiego!!! Taka megaprodukcja z widowiskowymi scenami batalistycznymi! Niestety batalistyka w polskich filmach wojennych kuleje. Ale wzorem mogło by być jugosłowiańskie kino partyzanckie (szczególnie Film ,,Diverzanti”) i czechosłowacki serial ,,Povstalecká história” (4 ostatnie odcinki ). I zdecydowanie taki film powinien trwać około trzech godzin! Mjr Adolf Pilch ps. „Góra”, „Dolina” powinien pośmiertnie zostać odznaczonym Orderem Orła Białego!!!