Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kamil Olszówka

Użytkownicy
  • Postów

    468
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kamil Olszówka

  1. Nareszcie zgoda na ekshumacje... Choć czasu upłynęło tak wiele... Bolały wspomnienia w cichy szloch przyobleczone, Padało nocami tysiące łez… Zgoda niepełna... częściowa... Wciąż więzną w gardle niewykrzyczane słowa... O bólu który w kresowych rodzinach, Tlił się przez kolejne pokolenia... A przecież każdy człowiek, Zasługuje na godny pochówek, By migocący znicza płomień, Cichym dla niego był hołdem, By kamienny nagrobek, Wiernie pamięci o nim strzegł, Imię i nazwisko na nim wyryte, Milczącym pozostało świadectwem… Nareszcie godny pogrzeb… Polaków zgładzonych przed laty okrutnie, Przez w ludzkich skórach kryjące się bestie, Pogardą i nienawiścią nocami upojone… Tamtej strasznej nocy w Puźnikach, Ciągnąca się noc całą mordów orgia, Dziesiątki bezbronnych ofiar przyniosła, Zebrała śmierć okrutne swe żniwa. Bohaterska polskiej samoobrony postawa, Chaotyczna desperacka wymiana ognia, Niewiele pomogła i na niewiele się zdała, Gdy z kilku stron zmasowany nastąpił atak. Spod bezlitosnych siekier ciosów Banderowskich zwyrodnialców i okrutników, Do uciekających z karabinów strzałów, Pozostał tylko wypełniony zwłokami rów… Po tak długim czasie, Nikczemnego tłumienia prawdy bolesnej, Przyodziewania jej w kłamstwa łachmany podłe, Tuszowania przez propagandę, Dziesiątki lat zwodzenia, Kluczenia w międzynarodowych relacjach, Podłych prób o ludobójstwie prawdy ukrywania Oddalały żądanych ekshumacji czas… By w cieniu kolejnej wojny, Niechętnie padły wymuszone zgody, By pozwolono pomordowanych uczcić, Na polskich kresach w obrządku katolickim, By z ust polskich księży, W cieniu tamtych zbrodni straszliwych, Padły słowa o Życiu Wiecznym, By złożono trumny do poświęconej ziemi… Choć niewysłowionych cierpień ogrom, Milionów Polaków na kresach dotknął, Czapkując radosnym z dzieciństwa chwilom, Otulili czule swe wspomnienia pamięcią. I gdy snem znużone przymkną się powieki, Wspomnieniami w blasku księżyca otuleni, Pielgrzymują nocami do sanktuariów kresowych, Starzy zza Buga przesiedleńcy. A gdy niejednej księżycowej nocy, Starzy siwowłosy kresowiacy, Modlą się za swych przodków i bliskich, My także za nich się pomódlmy… Za pomordowanych w Puźnikach, Za zgładzonych we wszystkich częściach Wołynia, Niech popłynie i nasza cicha modlitwa, Przyobleczona w piękne polskiego języka słowa… - Wiersz poświęcony pamięci Polaków pomordowanych w Puźnikach w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku przez sotnie z kurenia Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Petra Chamczuka „Bystrego”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Puźnikach
  2. @Migrena Najserdeczniej Dziękuję!... Z całego serca!... Pozdrawiam! @violetta I słusznie!... Pozdrawiam!
  3. Gdy na jasnym wieczornym niebie, Księżyc z wolna się zarysuje, Swym ledwo dostrzegalnym okręgiem, Wypełnionym nikłym półprzeźroczystym blaskiem, Ku wiejskim polom rozległym, Tam gdzie samotny stoi krzyż, Skieruję się by oddać hołd historii, Mocą szczerych mych modlitw, Nad mogiłą nieznanego partyzanta przystanę, A gdy wieczorny wiatr owieje policzki moje, W ciszy za jego duszę się pomodlę, Dziękując mu za jego niezłomną walkę… Zapewne był młodszy ode mnie, Gdy niemiecka kula zakończyła jego życie, Gdy bezładnie upadł na ziemię, A cieniutkimi stróżkami popłynęła jego krew… By w miejscu jego śmierci, Tam gdzie wojna przecięła życia nić, Stanął po latach brzozowy krzyż, Imienia młodego partyzanta nie znający… I ta bezimienna nieznanego partyzanta mogiła, Pomimo upływu dziesiątek lat, Dla pędzącego na oślep świata, Głośnym wciąż pozostaje wyrzutem sumienia. W delikatnym wiatru powiewie, Słychać jakby tamten partyzantów śpiew, Czuć tamtą niezłomną ich wolę, Niesie się ich niesłyszalny śmiech, Niegdyś za poległymi polskimi partyzantami, Wypłakiwały ich matki swe oczy, Gdy nadchodzące straszne wieści, Niewysłowionym bólem ich serce przeszywały… Dziś w świecie ułudą nowoczesności zaślepionym, Każdy chce tylko się bawić, Nie obchodzą nikogo bezimiennych partyzantów mogiły I nikt za nimi łzy nie uroni… Przy mogile nieznanego partyzanta uklęknę, Wyciągnę stary drewniany różaniec, Z pożółkłymi kartkami do nabożeństwa książeczkę, Z wolna znak Krzyża czyniąc na czole. Na ciemnozielonej trawie klęcząc, Tym wymowniejszy oddam mu hołd, Kłaniając się jego nadludzkim wysiłkom, Za trud żołnierskiej służby dziękując… Porzucając wielki świat nowoczesnością pijany, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Zostawię cały ten hałas za plecami, Ku staremu kościołowi skieruję swe kroki, W stareńkim kościele drewnianym, Na skraju niewielkiej wsi, W skupieniu pomodlę się w ciszy, Za dusze partyzantów poległych. Choć hucznego świata hałas, Z oddali nieproszony do uszu dobiega, Popłynie cicho moja modlitwa, W cieniu wielowiekowego ołtarza, Gdy snop światła z starego witraża, Padnie na kartki mego modlitewnika, Tym cichsze modlitw mych słowa, W stareńkim kościele czule wyszeptam. W drewnianej świątyni, gdzie czas się zatrzymał, W ciszy, która w sercu pokorę roznieca, Modlitwa ma popłynie czysta, nieprzerwana, Za duszę młodego nieznanego partyzanta… A o zmierzchu z drewnianego kościoła wychodząc, Gdy księżyc już jaśnieje nad okolicą, Rymy kolejnego wiersza zaplatając, Pobiegnę myślami ku moim czytelnikom. By tym skromnym wierszem, Także i Was poprosić o modlitwę, Za tych którzy naszą Ojczyznę, Umiłowali niegdyś nad własne życie. A których prawdziwe imiona, Bezlitosny zatarł już czas, Nikt już przenigdy ich nie pozna I pozostaje nam tylko za nich modlitwa… Za dusze partyzantów nieznanych, Których pamięci strzegą bezimienne mogiły, Zamykając na chwilę oczy, Wszyscy się teraz w skupieniu pomódlmy…
  4. @Berenika97 Najserdeczniej Dziękuję!... Pisanie o historii świata (zarówno prozą jak i wierszem) jest moją wielką życiową pasją, a tekstami mojego autorstwa chętnie dzielę się z szerszym gronem odbiorców... Często publikuję także fragmenty moich niewydanych dotąd drukiem powieści historycznych i artykuły z gatunku publicystyki historycznej. Choć spora część moich tekstów dotyka swą tematyką historii krajów Grupy Wyszehradzkiej (Idea zacieśnienia współpracy pomiędzy krajami Grupy Wyszehradzkiej zajmuje szczególnie ważne miejsce w moim światopoglądzie) to jednak w ogólnym ujęciu moje artykuły z gatunku publicystyki historycznej dotykają swą tematyką różnych epok historycznych i historii krajów ze wszystkich stron świata… Gorąco zachęcam do czytania i do komentowania! @Dagna Może po prostu pisał z telefonu i stąd te błędy... W związku z Twoimi przemyśleniami polecam także łaskawej uwadze mój wiersz zatytułowany ,,Stare polskie podłogi" https://naszeblogi.pl/index.php/67525-stare-polskie-podlogi
  5. @Migrena Ja nie mogę!... Ten wiersz jest arcygenialny!... Małe arcydzieło!... Zazdroszczę Ci Twojego talentu!
  6. @Migrena Niestety obawiam się że masz bardzo dużo racji... Gdy w okrągłą osiemdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania warszawskiego zajrzałem do Internetu nie małym szokiem było dla mnie z jaką łatwością wielu anonimowym internautom przychodzi obrażanie powstańców warszawskich... Poza anonimowymi internautami wielu blogerów czy publicystów w osiemdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania warszawskiego otwarcie postawiło tezy że ,,bohaterstwo Polaków było zmarnowane, bezsensowne, głupie, naiwne i niepotrzebne" że ,,polscy dowódcy podejmujący decyzję o wybuchu powstania byli politycznie nieudolnymi idiotami” i liczne inne tym podobne obraźliwe komentarze pod adresem bohaterskich powstańców warszawskich … Ktoś może powiedzieć że to tylko internetowe trolle, którymi nie warto się przejmować, ale moim zdaniem problem jest dużo głębszy… Wcześniej gdy na jednym z forów internetowych dla pasjonatów historii postawiłem ryzykowną i dość kontrowersyjną tezę, iż (cytując dosłownie z pamięci) „Średniowieczni Wiślanie byli plemieniem znacznie starszym i lepiej rozwiniętym od plemienia średniowiecznych Polan”, jakiś kompletny ignorant i półgłówek obraził mnie na rzeczonym forum wyjątkowo chamskim komentarzem, który zacytuję tutaj dosłownie z pamięci… „Jak myśmy w Wielkopolsce budowali grody, to wy zasmarkane krakuski jeszcze z drzew nie zeszliście! A Niemcy to jeszcze wtedy siedzieli w epoce kamienia łupanego”. Tak… Przyznasz Szanowna Migreno że poziom ignoranctwa i niewiedzy tamtego znanego mi tylko z pseudonimu internauty był wręcz porażający… Brak słów na taką porażającą głupotę… Brak słów… Pozdrawiam smutno... @Jacek_Suchowicz Dziękuję... Pozdrawiam smutno...
  7. Tam gdzie słowo starego kapłana, Wybrzmiewające w katolickich uniwersytetów murach, Kształtuje kolejnych studentów pokolenia, Prowadząc ich przez trudy codziennego życia, W pobliżu starego wielowiekowego seminarium, Widziałem starych zapuszczonych pijaków, Wyszydzających wulgarnie młodych kleryków, W potokach chamskich obraźliwych słów… Lecz pewien młody kleryk, O umyśle nieprzeciętnym i sercu czystym, Kreśląc w powietrzu znak krzyża palcami, W głębi duszy się za nich pomodlił, By dzięki Bożemu Słowu, Z niszczącego ich życie alkoholizmu, Udało się wyrwać choć kilku, By choć wyniszczeni podołali nawróceniu… Widziałem młodych zarośniętych meneli, Zaczepiających stare siwowłose staruszki, Robiących im chamskie nieprzyzwoite docinki, Żebrzących o marne pięćdziesiąt groszy, Nie bacząc na drewniane laski, Plujących im z wściekłością pod nogi, Obrzydliwie chamskich i natarczywych, Nie uznających nigdy odmowy… Lecz niejedna siwowłosa staruszka, Przesuwając w dłoni paciorki różańca, Także i za nich się pomodliła, O łaskę rychłego opamiętania, By gdy życia nastanie już kres, Mieli z czym stanąć przed Bogiem, By nie dosięgnął ich Boży gniew, A dusze ich nie zostały potępione... Widziałem wykolczykowane nastolatki Drwiące z starych siwowłosych księży, Nie szczędzące im słów przykrych Mimo bijącej z ich oczu dobroci, Wciąż na lekcjach religii, Bez pardonu drwiące z Ewangelii, Bez cienia najmniejszej refleksji, Zarzucające wszystkim księżom najpodlejsze czyny… Lecz wtedy słowo starego kapłana, Bywało odbiciem dobroci Miłosiernego Boga, Niczym krystalicznie czystej wody kropla, Niczym promyk wschodzącego słońca, Lecz wtedy słowo starego kapłana Odtrutką bywało na kłamstwa tego świata, Szerzone w dziejach ludzkości przez nieprawości ducha I powtarzane wciąż w mainstreamowych mediach… Widziałem młode głupie kelnerki Starym historykom złośliwie plujące do zupy, By za marne z lat szkolnych oceny W podły i żałosny sposób się mścić, Gdy podając zamówiony posiłek, Z wrednym udawanym uśmieszkiem, Cicho tylko chichotały pod nosem, Nieudolnie maskując głupoty swej bezkres… Lecz starzy siwobrodzi historycy, Rozmyślając o dalekiej przeszłości, Duchem zdawali się być nieobecni, Przy kawiarnianych stolikach obdrapanych, Wierni królowej nauk Historii, Dyskusjami o niej bez reszty pochłonięci, Na podłego świata złośliwości, Zdawali się być całkowicie ślepi… Chamskie wulgarne prymitywy, Nie lubią ludzi wrażliwych, O sercach czystych i umysłach nieprzeciętnych, Wyznawanym przez siebie wartościom wiernym, Dla których ważna jest Historia, A nie zaślepiony nowoczesnością świat, Dla których ukochana Ojczyzna, Cenniejszą jest od całego świata złota… Chamskie wulgarne prymitywy, Nie lubią ludzi prawdomównych i szczerych, Brzydzących się tego świata kłamstwami, Odpornych na działanie medialnych manipulacji, Wiernych wyznawanym przez siebie ideom, Ponad wszystko ceniącym dobro, Nie dających posłuchu tego świata pokusom, W pogardzie mających w każdej postaci zło…
  8. @Berenika97 Najserdeczniej dziękuję!... Napracowałem się nad nim... @Wiesław J.K. Dokładnie!
  9. @violetta Polecam łaskawej uwadze ten artykuł mojego autorstwa... Pozdrawiam! https://naszeblogi.pl/73524-moje-pytania-o-ksztalt-prezydentury-karola-nawrockiego
  10. @Bożena De-Tre Najserdeczniej Dziękuję! Ogromnie, ale to ogromnie mi miło! Właśnie co do strony technicznej miałem najwięcej obaw, a tu taka miła niespodzianka! Bardzo przepraszam za spóźnioną odpowiedź, ale wcześniej odpisać naprawdę nie mogłem... Pozdrawiam! @Wiesław J.K. Stokrotne dzięki! Myśleć jednak zawsze trzeba... Pozdrawiam Najserdeczniej!
  11. I. Z wolna zarysowujący się świt, Przed tysiącleciami prymitywnych koczowników budził, By swe dzidy, maczugi zebrawszy, Przed wschodem słońca wyruszyli na łowy… A z każdym upolowanym w zasadzce mamutem, Z każdym przyrządzonym na ogniu posiłkiem, Zapoczątkowane niegdyś ludzkości dzieje, Posuwały się z wolna ślimaczym tempem… A sypiące się z ognisk złociste iskry, Zwiastunem były wieków kolejnych, Naznaczonych postępem technologicznym, Naznaczonych rozwojem całej ludzkości… To jest nasza Odyseja ludzkości... Od drewnianych maczug prymitywnych Przez średniowieczne żelazne topory, Aż po dalekiego zasięgu hipersoniczne rakiety… Od pierwszych czarnoprochowych garłaczy, Przez rozdzielnie ładowane muszkiety, Po lśniące wielostrzałowe rewolwery, Po pierwszy w historii karabin maszynowy… I pierwotni ludzie mieli swą dumę… Dzierżąc niewzruszenie swe maczugi drewniane, Choć niedbale z drewna wyciosane, Zdolne zadawać obrażenia dotkliwe… I pierwotni ludzie mieli swą dumę… Choć ubogą w słowa posiadali mowę, Wysoko dumnie nosili głowę, Czując instynktownie swego życia sens… Choć ułomne było ich postrzeganie świata, W licznych szczegółach tak różnili się od nas, Przez tysiąclecia przyświecała im ta sama, Właściwa wszystkim ludziom wola przetrwania… Przed tysiącleciami figurki rzeźbili, Z kłów, kości, kamieni, Martwym kamieniom formę zwierząt nadawali, By na polowaniach pomyślność im przynosiły… Może nawet od niebezpieczeństw chroniły, W otaczającej naokoło nieprzewidywalnej przyrodzie, Niczym prehistoryczne amulety, Choć wyrzeźbione tak nieporadnie… II. Kiedy piorun z jasnego nieba, W czasach u ludzkości zarania, Przeszył koronę starego, spróchniałego drzewa, Otulając ją płaszczem ognia, Gdy przeszyta piorunem w płomieniach stanęła, Z wolna popielona przez żar, Pierwotnemu człowiekowi dar ognia tym ofiarowała By łatwiejszą była jego ciężka dola… Tlącego się żaru ciepło, Ulgą było dla przemarzniętych rąk, A poniesione ku jaskiń czeluściom, Pomogło stawić czoła chłodnym nocom… To jest nasza Odyseja ludzkości... Od zimnych jaskiń mrokiem spowitych, Przez średniowieczne warowne zamki, Po Białego Domu Gabinet Owalny… Od prymitywnych naszyjników z kości, Spowitych aurą tajemnicy amuletów szamańskich, Przez skrzące złotem królów korony, Po przypinane do piersi ordery… Dziwił się latami świat nauki, Że ludzie pierwotni potrafili sztukę tworzyć, Mimo iż tak bardzo od nas dalecy, Zdolni byli o dalekiej przyszłości marzyć… Choć tak prymitywną była ich natura, Mieli świadomość swego człowieczeństwa, Mieli poczucie swej tożsamości i istnienia, Bezlitosnego czasu powolnego upływania… Zachowały się naszym czasom naskalne malowidła, Przedstawiające kontury niewielkich dłoni, W ukrytych przed światem prastarych jaskiniach, Niektóre z nich z brakującymi palcami, By po tysiącleciach badacze teorię wysnuli, Sami żyjący w zachłyśniętym nowoczesnością świecie, Iż to niewidzialnemu duchowi jaskini, Prehistoryczne kobiety ofiarowywały swe palce… Lecz co by na to powiedziały, Gdyby z prehistorii mogły na nas spojrzeć I gdyby dzisiejszą ludzkość ujrzały, Która pogoni za postępem zaprzedała duszę… III. Kiedy przed tysiącleciami ogniska rozpalali, Pocierając o siebie parę suchych kamieni, Mistyczną iskrę tym wykrzesali, Która to roznieciła rozwój całej ludzkości… A kiedy migoczące ognia płomienie, Zatańczyły na suchych drzew wiązce, Pozwalając ogrzać zziębnięte dłonie, Przyrządzić także gorącą strawę… Sutym posiłkiem pokrzepieni, Choć tak prymitywni ludzie pierwotni, O dalekiej przyszłości ośmielali się marzyć, Spoglądając nocami na księżyc w pełni… To jest nasza Odyseja ludzkości... Od ognisk prymitywnymi metodami skrzesanych, Przez pierwszy w historii piec kaflowy, Po centralnego ogrzewania stalowe kotły… To jest nasza Odyseja ludzkości... Gdy czas odmierzają stare zegary, Wciąż piszemy kolejne jej karty, Z nieśpiesznym upływem kolejnych dni… Znający smak niedoli ludzie pierwotni, Do wszelakich niewygód przez lata nawykli, Nigdy nikomu się nie skarżyli, Ukradkiem niekiedy roniąc łzy… W surowych wnętrzach zimnych jaskiń, Choć skórami zwierząt otuleni, Przenikliwym chłodem nocą przeszyci, Dygocąc z zimna niekiedy drżeli… Zimnymi nocami bronili swych jaskiń, Przed srogimi tygrysami szablozębnymi, Przed potężnymi niedźwiedziami jaskiniowymi, Zasłaniając się ogniem płonących pochodni… Przed tysiącleciami gorejąca pochodnia, Odbita w oczach groźnego drapieżnika, W srogim zwierzu wzbudzała strach, Utrzymać pozwalała go na dystans… Broniąc swego zagrożonego potomstwa, Nie wahali się poświęcić własnego życia, Zupełnie jak i my dzisiaj, Gdy tyloma wojnami targany jest świat… IV. Niegdyś zażarta walka o ogień, Prymitywnych plemion była nadrzędnym zmartwieniem, Dziś rozpędzone wyścigi zbrojeń, Milionom ludzi spędzają z powiek sen… Przed tysiącleciami wynalezienie koła, Odcisnęło się trwale na ludzkości dziejach, Dziś rozwijana sztuczna inteligencja, Lepszym pomaga uczynić współczesny świat… Niegdyś niedbale ociosany krzemień, Służył ludziom za podstawowe narzędzie, Dziś już pierwsze komputery kwantowe, Pomagają badać galaktyki odległe… To jest nasza Odyseja ludzkości... Od prehistorycznych malowideł naskalnych, Przez tajemnicze egipskie hieroglify, Po znany nam wszystkim alfabet łaciński… Od sumeryjskich tabliczek glinianych, Przez kroniki spisywane piórem gęsim, Przez pierwsze do pisania maszyny, Po sterowane głosem smartfony… Nie bacząc na bezlitosnego czasu upływ, Wciąż piszemy kolejne jej karty, Z nieśpiesznym biegiem wieków kolejnych, Czapkując także zamierzchłej przeszłości. W cieniu wielkich wydarzeń wiekopomnych, Pisząc kolejne historii podręczniki, Wielkim wodzom stawiając pomniki, Oddajemy hołd ich czynom bohaterskim. I stawiamy czoła potędze natury, Zdobywając kolejne nieprzystępne szczyty, Zgłębiamy wciąż meandry nauki, Dając światu kolejne wynalazki… Aż gdy z biegiem kolejnych lat, Upłynie naznaczony nam czas, Ci którzy nadejdą po nas, Napiszą o nas w ciepłych słowach… Tak jak i my dziś, Piszemy z szacunkiem o ludziach pierwotnych, Czy to na kartach barwnych powieści, Czy pełnych refleksji wierszy zaplatając strofy…
  12. @Migrena Najserdeczniej Dziękuję... Polecam także łaskawej uwadze mój poprzedni wiersz zatytułowany ,,Długimi nocami płacze wciąż Wołyń…" @Annna2 Najserdeczniej Dziękuję! @Jacek_Suchowicz Pozdrawiam Najserdeczniej!
  13. Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny… Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł… Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw. I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa… Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności, A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi. Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali, Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań… Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych. A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca. Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii. Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote… Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany… Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości, Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek… Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…
  14. Długimi nocami płacze wciąż Wołyń… Łzami podobnymi gwiazdom spadającym… Za tamtymi pięknolicymi pannami, Z sięgającymi bioder długimi włosami, Z jasnymi rumianymi twarzami Opromienianymi przez radosne uśmiechy… Którym wieńczącego panieństwo zamążpójścia, Nigdy nie danym było doczekać, Śmierć wielką niewysłowioną nienawiścią zwabiona, Na wszystkie w milczeniu czyhała… Pod przyłożonych do szyi noży ostrzem, Przerażone nie ośmielając się krzyczeć, Ofiarowywały Bogu swe ostatnie westchnienie, Błagając trwożnie o lekką śmierć… I spod banderowskich noży tępych ostrzy, Niewinnej krwi popłynęły cieniutkie strużki, By wsiąknąć między zielonych traw kępy, Zroszone tragicznych nocy blaskiem księżycowym… Długimi nocami płacze wciąż Wołyń… Blaskiem przeszywających niebo błyskawic… Za tamtymi chmurnookimi młodzieńcami, Pełnymi zawsze zapału i energii, Marzącymi niegdyś o założeniu swych rodzin, By wybrankom serca nieba przychylić… Gdy na drodze do obrzędu zrękowin, Przeszkodą stanęła sąsiedzka nienawiść, W cieniu antypolskich oszczerstw kłamliwych, Parszywą propagandą karmiona latami… Marzenia o zaręczynowym pierścionku, Skrzącym w słońcu na wybranki serca palcu, Udaremnił zarzucony na szyję powróz, Zaciśnięty przez przepełnionych nienawiścią sąsiadów… Gdy napadani po zmroku bez krztyny litości, Przez sąsiadów nocami mordowani, Odchodząc ku wieczności zachowali pod powiekami, Obraz swych jasnowłosych ukochanych… Długimi nocami płacze wciąż Wołyń… Blaskiem księżyca w Świtaziu odbitym… Za tamtymi młodymi matkami, Kochającymi nad życie maleńkie swe dzieci, Którym w tamtych momentach strasznych, Najmniejszej nie mogły nieść pomocy… Gdy w tamte straszliwe noce wołyńskie, Same bestialsko mordowane, Nie mogły dobyć nikłych sił resztek, By dzieciom swym rzucić się na ratunek… Gdy głośny krzyk przerażonych matek, Tłumił słowa więznące w gardle, A ciosy nożem zadawane na oślep, Przeszywały nocą ich piersi młode… Jedynie widząc z oddali, Bezbronnych swych dzieci roztrzaskiwane główki, Same do szczętu opadłe z sił, Nie mogły zapleść w myślach słów modlitw… Długimi nocami płacze wciąż Wołyń… Nocnej rosy niezliczonymi kroplami… Za tamtymi czułymi ojcami, Głowami szczęśliwych, wielodzietnych rodzin, Dnia każdego ofiarnie mnożących wysiłki, By swych najbliższych poprawić byt… Gdy całymi dniami pracując na roli, Swej umiłowanej ziemi oddani, Choć znużeni nigdy się nie skarżyli, Ocierając czoło z gęstych potu kropli… Lecz karmiona latami sąsiedzka zawiść, Okazała się dla nich wyrokiem śmierci, Wobec nienawiści czerni bezbronni, Nijak swych rodzin uchronić nie mogli… Często mając przeciwko sobie, Całe przepełnione nienawiścią wsie, Przez sąsiadów nocami mordowani skrycie, Pośród mąk niewysłowionych żegnali się z życiem… Długimi nocami płacze wciąż Wołyń… W żalu swym nadal nieutulony… Za tamtymi pełnymi radości dziećmi, Które pośród dzieciństwa chwil beztroskich, Padły ofiarami zbrodni okrutnych, Cierpień doznały niewysłowionych… Pośród potoków łez pochwycone, By tortur nieludzkich stać się celem, Brutalnie bite i katowane, Cierpień doznały nieznanych w świecie… Niekiedy żywcem ze skóry odarte, Pośród płaczu hańbionych matek, Na sztachety płotów bez litości nabijane, Gdy ojców ich w ziemię wsiąkła już krew… Niekiedy z rączkami skrępowanymi drutem, Bez litości rzucone na podłogę, W buchającym ogniu żywcem spalone, Wraz z całym rodzinnym domostwem… Długimi nocami płacze wciąż Wołyń… Łzami cięższymi od polnych kamieni… Za tamtymi siwowłosymi starcami, Pełnymi szczególnej życiowej mądrości, Zawsze z swymi ukochanymi wnukami, Gotowymi życiowym doświadczeniem się dzielić… U schyłku życia boleśnie wzgardzonymi, Pośród odczłowieczających szyderstw i drwin, Przez tych, których za sąsiadów mieli, Którym nigdy nijak nie wadzili… Niekiedy z dłoni wyrywając im laskę, Bezlitosny, okrutny banderowiec, Jednym jej uderzeniem wyłamywał szczękę, A z pomarszczonej twarzy obficie tryskała krew… A niekiedy pośród podłego urągania, Z małego pistoletu głośny padał strzał I bezładne padało ciało starca, Uderzając głową o przydomowego progu kant… Długimi nocami płacze wciąż Wołyń… Blaskiem wieczornych zorzy rumianych… Za tamtymi oddanymi Bogu księżmi, Mocą kazań, nabożeństw i modlitw, Służącymi wiernie zbawieniu dusz ludzkich, Znającymi kapłańskiej służby cienie i blaski… W wnętrzach stareńkich kościołów drewnianych, W których całe życie Bogu służyli, W tamte noce żywcem spalonymi, Bez cienia najmniejszej litości… Gdy z dłońmi skrępowanymi szorstkimi sznurami, Do starych ołtarzy przywiązani, Przez okrutnych banderowców dotkliwie pobici, Zakrwawieni nie mogli się poruszyć… I tylko w milczeniu czekali, Aż ogień banderowskich pochodni, Spopielając wszystko żarem gorącym, Okrutne ich męki zakończy… Długimi nocami płacze wciąż Wołyń… Snującymi się przy pełniach księżyca cieniami… Za niezliczonymi polskimi nagrobkami Zniszczonymi przez banderowców mściwych, Uderzeniami wielkich młotów żelaznych, W blasku księżyca z trzaskiem rozbitymi… By istnieniem swym nie upamiętniały Polaków na Wołyniu żyjących, Straszny los musiały podzielić, Zburzonych kościołów, dworków i zagród chłopskich… By najmniejszy polskości ślad, Na Wołyniu już nie pozostał, By czysta jak wody szklanka, Była z chorych marzeń banderowska Ukraina… Lecz pamięci o ziem tych polskości, Zatrzeć nie zdoła na świecie nikt, Wspominając dumnych Polaków strapiony Wołyń, Nocami gorące roni łzy… - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej drugiej rocznicy krwawej niedzieli na Wołyniu…
  15. ,,Skandal! Neo -TVP promuje ćpanie i chlanie? Tylko dla widzów o mocnych nerwach” - Taki to głośny tytuł wyskoczył mi na Dzień dobry w proponowanych filmach gdy wczoraj o poranku odpaliłem YouTube'a… Znęcony intrygującym tytułem odruchowo kliknąłem w proponowany film… No i cóż… Tego co się raz zobaczyło odzobaczyć nie można, więc trzeba było przez chwilę odchorować… Ale zaraz potem naszła mnie też pewna szczególna refleksja… A mianowicie taka że warto byłoby gdyby TVP zakupiła w końcu prawa do emisji znakomitego czeskiego komediodramatu ,,Uśmiechy smutnych mężczyzn" (Úsměvy smutných mužů) w reżyserii Dana Svátka, będącego epicką opowieścią o czterech odnoszących niegdyś życiowe sukcesy mężczyznach, którzy znaleźli się na dnie przez swój nałóg alkoholowy. Ten nakręcony w 2019 roku na motywach autobiograficznej książki czeskiego powieściopisarza, reportera i podróżnika Josefa Formánka znakomity czeski komediodramat zebrał masę pozytywnych recenzji i na trwale już chyba zapisał się w historii czeskiego kina… Nic dziwnego!... Wystarczy tylko obejrzeć sam zwiastun by przekonać się że mamy do czynienia z filmem nietuzinkowym i wyjątkowym… Kolejną zaletą tego filmu jest przepiękny promujący go utwór muzyczny zatytułowany ,,Kříž” wykonywany swego czasu także przez… naszą wspaniałą polsko-czeska piosenkarkę Ewę Farną! Ech… Nie ma to jak wsłuchać się w piękno czeskiego języka okraszonego dodatkowo przepięknym głosem Ewy Farnej… Niestety z tego co się orientuję ten jakże wartościowy film dotąd ani razu nie był emitowany w TVP... Był emitowany przynajmniej kilka razy w wersji z polskim lektorem na amerykańskiej sieci płatnych kanałów telewizyjnych HBO (dostępu do której niestety nie posiadam) ale chyba ani razu w TVP… Tak mało wartościowych, nierzadko wybitnych czeskich i słowackich filmów pojawia się ostatnimi laty w TVP... Zdecydowanie za mało!... Dlatego wspaniale byłoby obejrzeć w końcu w TVP ,,Uśmiechy smutnych mężczyzn"… A potem odsłuchać ,,Kříž” w wykonaniu Ewy Farnej i samemu smutno uśmiechnąć się pod nosem…
  16. @piąteprzezdziesiąte A zatem teraz przenieś się oczami wyobraźni do spowitych mgłą niepamięci pradziejów... @Dagna Konwencję zaczerpnąłem z utworu ,,V mojej zahradôčke" w wykonaniu zespołu KOLLÁROVCI.
  17. @Marek.zak1Moja sympatia do Rosji??? Wypraszam sobie!
  18. Z sięgających nieba sobótkowych ognisk, Iskry sypią się tysiącami, Poproszę by sekret mi zdradziły, Zdobycia mocy czarnoksięskich… Zdradźcie mi zatem skrzące iskiereczki, Nim zagaśniecie na wieki, Ten jeden jedyny sekret szczególny, Jak zostać czarnoksiężnikiem potężnym? - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, Choćby nie wstać miał świt, Posiąść bowiem mocy czarnoksięskich, Godnym tak naprawdę nie jest nikt, Bo choć dają uczucie potęgi, Kryją za nimi się biesy, Pod pozorem ziszczania marzeń najskrytszych, Sączą one jad do ludzkich duszy… Błysk spadającej gwiazdy, Przeszył nocnego nieba mroki, Zdradźcie mi zatem świętojańskie robaczki, Gdzie na Podhalu ukryte są skarby, Czy w skrzących zielenią dolinach, Strzeżone upływem kolejnych lat, Czy w wielkich jaskiń czeluściach, Z czasem zapomniane przez świat? - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, By mogli o nich wciąż śnić, Chłopcy starymi legendami urzeczeni, Gdy do snu rozmarzeni zmrużą powieki, By rozbudzona senna wyobraźnia, Gdy mrok okryje już świat, Odmalowała nocą miejsca ich ukrycia, Śpiącym młodzieńcom o czystych sercach… Do uszu mych dobiega z oddali, Górskiego strumyka szum cichy, Zdradźcie mi zatem szumiące sosny, Gdzie zbójnicy niegdyś ukryli swe łupy… Czy w skrytkach najwyszukańszych, Mocą tajemnych zaklęć je zapieczętowali na wieki, Czy w zaroślach prędko dukaty swe rozsypali, Co tchu uciekając przed hajdukami? - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, Bowiem skarbów prawdziwych, Winieneś poszukać w serca swego głębi, W najgłębszych uczuć skrytości… Tam bowiem i tylko tam, Najprawdziwszy ukryty jest skarb, Jakiego nigdy zamkowa nie strzegła straż, Jakiego nie widziało oko żadnego zbójnika… - Wiersz zainspirowany utworem ,,V mojej zahradôčke" w wykonaniu zespołu KOLLÁROVCI.
  19. @Alicja_Wysocka Najserdeczniej Dziękuję! Polecam także łaskawej uwadze mój wiersz zatytułowany ,,Tylko nieliczne doczekały Wolności..."
  20. Milczący, bezduszny kamień... Ogromu ludzkiego cierpienia nie opowie, Ani rozdzierającym serce krzykiem, Ani cichuteńkim szeptem, Nie powie o tamtych straszliwych obrazach, Gdy w wszechobecnym morzu okrucieństwa, Z przerażenia w gardle więzły słowa, W sercach z wolna gasła nadzieja… Gdy dwusilnikowe bombowce, Na miasta niegdyś gwarne i ludne, Zrzucały tysiącami bomby zapalające, Przyoblekając je zaraz pożarów płaszczem, Gdy uciekających cywilów kolumny, Tak bezradnych i przerażonych, Przezywały serie karabinów maszynowych, Zamontowanych pod myśliwców skrzydłami… Milczący, bezduszny kamień... Nie jest godnym upamiętnieniem, Krwi w obronie Ojczyzny przelanej, Tysięcy Polaków zakatowanych na śmierć… Tych co za drutami obozów koncentracyjnych, Z głodu i zimna pomarli tysiącami, Tych co na niezliczonych szlakach partyzanckich, Polegli w młodości od wrogiej kuli. Tych co na barykadach powstańczej Warszawy, Dzielili się kawałkiem chleba ostatnim, Nim nurkujących sztukasów eskadry, Na proch marzenia ich niezliczone starły. Tych co w masowych egzekucjach, Nim rozstrzelania padła komenda, Przerażeni pośpiesznie czynili znak krzyża, W ostatniej życia chwili westchnąwszy do Boga… Milczący, bezduszny kamień... Nie zrozumie czym był płacz matek, Czym było serce strachem przeszyte, Nie pojmie tamtych kobiecych łez… Gdy płaczące maleńkie dzieci, Z wszelkich ludzkich uczuć wyprani Okrutni ss-mani odrywali od piersi, By ich matki dotkliwie pobić. Gdy nastoletnie siostry i córki, Przy pełniach księżyca wypłakując oczy, Zanosiły nocami do Boga modlitwy, Błagając o powrót swych ojców i braci. Gdy siwowłose pomarszczone matki, Widząc swych nastoletnich synów mogiły, Oznaczone niewielkim krzyżem brzozowym, W bólu i łzach zrozpaczone tonęły… Milczący, bezduszny kamień... Głuchy pozostanie na szepty anielskie, Mówiące o niezłomnych Polaków ofierze, Poniesionej na każdym wielkiej wojny froncie… Głaz ogromny lecz zimny Przenigdy do ludzkich duszy nie przemówi, By opowiedzieć o setkach bitew partyzanckich, O tysiącach partyzantów poległych. Głaz toporny, nieociosany, Nie przemówi do milionów wyobraźni, W tym zabieganym świecie szalonym, Sumień tysięcy ludzi nie poruszy. Jak zatem dowie się świat, O niezłomności polskiego ducha, Jak pojmie dzisiejszej młodzieży kwiat, Czym była Chwała polskiego oręża???...
  21. @Naram-sin Nie!... Inspirowałem się przedwojennymi wierszami o Józefie Piłsudskim... @Robert Witold Gorzkowski W takim razie polecam mój długi wiersz o naszej planecie... Jest tam i o kwiatkach i o motylkach...
  22. @Waldemar_Talar_Talar Rozumiem... Z jednej strony powinienem był bardziej dopracować ten wiersz... Ale z drugiej strony koniecznie chciałem dać upust mojemu szczęściu!
  23. @violetta Lepszego prezydenta nie mogliśmy sobie wymarzyć!!! Pozdrawiam Najserdeczniej!
  24. Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Z tysięcy gardeł niesie się krzyk, W cieniu roznieconych wielkich emocji, Przyobleczonych niekiedy w szczęścia łzy... Już policzono ostatnie głosy, Padły oficjalne komunikaty, Wszystko dopięte na ostatni guzik, Pozostaje nam tylko się cieszyć! Nieopisana radość niezmierna, Zagościła we wszystkich Polski zakątkach, W wielkich miast dzielnicach i małych wioskach, W blokowiskach, domach i na plebaniach… I na przepełnionych szpitalnych oddziałach, Rozsypały Anioły okruchy szczęścia, W sercach milionów Polaków zagościła Nadzieja, Wielki triumf odniosła patriotów armia! Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Gdy padły oficjalne wyniki, Ziściły się marzenia milionów ludzi, Skryte dotąd w serc głębi. Ziściło się i moje wielkie marzenie, Skryte me modlitwy zostały wysłuchane, Przeszczęśliwym jestem człowiekiem, A szczęściem swym chcę podzielić się z całym światem! Wkrótce wybitny historyk, Gdy upłyną kolejne przepełnione szczęściem dni, Zasiądzie niebawem w Pałacu Prezydenckim, Biorąc w swe dłonie ster Ojczyzny, A znając chlubne naszej historii karty, Wierny niewzruszenie przodków tradycji, Piastując przez lata ten urząd szczególny, Powiedzie nas ku wspaniałej przyszłości... Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Takim na jakiego wszyscy czekaliśmy, Takim o jakiego mrużąc do snu powieki Zanosiliśmy do Boga ciche modlitwy, Królowej wszystkich nauk Historii Oddany jej latami wierny syn, O pochówki ofiar Wołynia się zatroszczy, O pomordowanych na kresach przenigdy nie zapomni! Wielkich bohaterów Kampanii Wrześniowej Z biegiem lat kolejnych upamiętni godnie A odsłaniając tablice im poświęcone, Wygłosi niejedną chwytającą za serca przemowę… Bohaterskich Żołnierzy Wyklętych, Odsłoni na polskiej ziemi kolejne pomniki, Za to że nigdy nie złożyli broni, Podziękuje im w słowach wyszukanych… Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Zaufały mu miliony ludzi, Na nic zdały się kłamstw potoki, Oszczerstwa pełne manipulacji, Jak cała Polska długa i szeroka, Od Półwyspu Helskiego aż po szczyty Tatr, Każdy z nas w głębi swego serca, Kryjąc jej wyidealizowany obraz, Bez wahania szedł zagłosować, Wiedziony wewnętrznym głosem sumienia, Nie zniechęciła go medialna nagonka, Uporczywe próby ciągłego zohydzania, Bo dnia tego nad urną wyborczą, Każdy liczył się głos, Krzyżyk pewną zakreślony ręką, Symbolicznym był zadatkiem na lepsze jutro… Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Wiwatują wniebogłosy rozradowane tłumy, Chaotyczne relacje kolejnych dziennikarzy, Przeplatają się z płynącymi z całego świata gratulacjami. I wszędzie ta wspaniała podniosła atmosfera, Której to mimowolnym świadkiem była Niejedna uroniona ukradkiem łza Nim w powietrzu się rozpłynęła. I ciągłe wzajemne gratulacje, Przeszczęśliwych ludzi uśmiechy serdeczne, A wszystko to niczym przepiękny sen, Z którego nikt z nas obudzić się nie chce. I ciągle nie możemy uwierzyć, Że ten cudny sen patriotów się ziścił, Warto było czekać tyle miesięcy, tygodni, By tak nagrodzone były nasze wysiłki!...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...