Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 06.12.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Inaczej teraz patrzysz. Głowa wreszcie podniesiona – to nie pycha - to upór, wyhodowany na przekór, na najbardziej słonej z ziem. Nie pytam, czy przebaczyłaś. Darowanie winy to luksus. Byłaś tam, gdzie nikt nie chciał patrzeć – na marginesie kadru, w martwym polu widzenia. Oddychałaś powietrzem wydzielanym dla innych. Trwałaś, choć kazano ci zniknąć. Więc teraz śnij na głos – marzenia mają prawo być hałasem. Płoń, nie ukrywając dymu, niech szczypie w oczy tych, którzy milczeli najgłośniej. Przestałaś być drogą. Jesteś kompasem. Już nie cieniem - lecz mapą nieba. Masz gwiazdy na wyciągnięcie ręki - kto poznał absolutną ciemność - potrafi docenić najmniejszy foton. Życie tych, którzy stali się widzialni jest trudne i prawdziwe. Przestałaś być przezroczysta. Masz głos, masz barwę. Jesteś. Moja przyjaciółko.12 punktów
-
noc już w deszczowej mgiełce i zima chwila po chwili nad granią w blasku czerwieni gdzie wiatr jeszcze ciepły roztapia ze szczęścia złocone ogniem kwiaty mojego dzieciństwa na miękkich pośladkach niebycia7 punktów
-
upaść w letnią wysoką trawę dla marzeń przeciągać się w niej wypatrzeć owady na kwiatach z bukietem znowu przewrócić jak kot pochodzić na czworakach jak motyl polatać w słońcu6 punktów
-
matula otwarła drzwi na oścież dziś swaty barwnym korowodem pijanych kroków do dziewki zachodzić będą a zdzierajrze starą kieckę trza z kufra niedzielną przyoblec toć to sam młynarz wysłał zwiady jego już drugą wiosnę pod kopczykiem leży nie źlij się Anuś przeca tyle u nas gąb do wykarmienia na przedwiośniu przyjdzie nam placków i chleba z perza naważyć tyć syta będziesz córuchno milej ci będzie pod dachem z mchu i ziemi biedować ? czy pańskie słomiane posłanie mościć pod surdut dłonie składać i piersi wyswobadzać na każden zachciew męża on nie Jasików któren po opłotkach chodzi i gdzie nie siędzie tam wszy gubi dobry pracowny a biedny psia jucha jak ten morowiec pochowany za groblą6 punktów
-
świat jest porąbany ma krzywe zakręty nie wstydzi się kurew Boga ma gdzieś ale to mój świat muszę go szanować nie mogę wyśmiewać bo może w pysk dać świat jest jaki jest trzeba płakać i się śmiać jedyny w kosmosie nie powtarza się jedyny taki gdzie można pluć i kraść wulgaryzmem się cieszyć dupy komuś dać4 punkty
-
Niech ten wiersz będzie wrzaskiem na ścianach ciszy, Niech gniew i potępienie w słowach płoną jak pożar, Dzieci nie są własnością, nie cyfrową zdobyczą, Niech świat zobaczy kłamstwo, nim zgaśnie każdy ich dar. Ciała w klatkach ekranów, dusze jak szkło, Każdy gest prześwietlony, każdy szept oceniony, Bezbronność w cybernetycznym piekle, bez tchu, A ci, co patrzą, milczą, czasem sami uwikłani. Klik, wysłany strach, rozrywa niewinność, Szantaż i groźby jak dym oplatają serca, Zdjęcia i filmy stają się narzędziem zniewolenia, Każda chwila ucieczki kosztuje młode życie. Niech te wersy będą biczem na sumienia oprawców, Niech każdy szept w ciemności odbije się echem gniewu, Niech każdy, kto patrzy w ekran, poczuje wstrząs, Że dzieci to nie obiekt, a dusza w płonącym niebie. Ostatecznie — niech świat nie zamknie oczu, Niech ból, krzyk i wstyd w poezji wybrzmią prawdziwie, Bo każdy niewinny stracony przez cyfrowe mroki, To nasze wspólne wstydliwe, nieprzebaczone życie.4 punkty
-
nie wiem co to znaczy może ... miałem widzenie może to sen zobaczyłem cię w różowej sukience to było jak filmik na YouTube widziałem radość w oczach dla mnie ją włożyłaś zawiodłem nie zwróciłem na nią uwagi wtedy jej nie widziałem posmutniałaś chwilę widziałem tylko ciebie teraz ją zobaczyłem była wspaniała przypomniałem sobie ile kosztowało jej zdobycie taka odległa wizja co to może znaczyć może warto teraz… 11.2025 andrew Sobota już weekend4 punkty
-
@Migrena Wiecie co, weszłam tu z ciekawości dla wiersza, a zostałam dla… socjologii portalu. Po kolei: -Tymek wrzuca dwie długie, konkretne analizy: pokazuje, które metafory działają, które się dublują, gdzie tekst się rozmywa. Można się z tym nie zgadzać, ale to jest normalna krytyka warsztatowa – z cytatami, przykładami, propozycją cięć. -Migrena odpowiada najpierw całkiem ciekawym mini-esejem o wolności poezji – spoko, da się czytać. A potem jedzie w „prostaku”, „inteligencji ściany miejskiego szaletu” i żąda przeprosin. W sekundę z redaktora staje się samozwańczym dozorcą elegancji. -Viola z kolei startuje od miłego komplementu dla autora, żeby po chwili przejść do „zamknij dziób” i diagnozowania, kto tu „kracze dla przyjemności”. Z boku wygląda to tak, że jedyna osoba, która przez cały czas trzyma się tekstu, to właśnie Tymek. Reszta bardzo szybko porzuca wiersz na rzecz obrony towarzystwa i ustawiania rozmówcy do szeregu. Jeśli ktoś naprawdę wierzy, że „prawdziwa poezja” broni się dialogiem, to może nie jest najlepszym pomysłem: A. wyciągać ciężką artylerię w stylu „prostak, przeproś i zamkniemy temat”, B. nazywać normalną polemikę „krakaniem wrony”, C. a potem jeszcze stawiać siebie i koleżankę jako „uznaną poetkę” ponad wszelką krytyką. Bo z perspektywy czytelnika spoza kółka wygląda to dokładnie jak to, o czym Tymek napisał w swoim wierszu (Między lajkiem, a ciszą) o towarzystwach wzajemnej adoracji: łatwiej przykleić etykietkę krytykowi, niż uczciwie odpowiedzieć na pytanie: czy ten tekst naprawdę potrzebuje aż tylu fajerwerków? Podsumowując: „Upojony zimą” ma momenty świetne i momenty przegadane. Tymek nazwał to po imieniu. Za to go tu grillujecie – nie za ton, tylko za to, że ośmielił się nie klaskać w rytm. I to, szczerze mówiąc, mówi więcej o kondycji tutejszej dyskusji niż o jego „inteligencji” czy „prostactwie”.4 punkty
-
w starym porcie zszytym z pogiętych blach pamięci wywołuję duchy z pustych butelek po wódce; zawsze na dnie jest parę kropel alkoholu duch wzniecony z absolutu pobudzony zapalniczką wędruje ponad ziemię ku gwiazdom mówi prawdę o bycie ontologii, metafizyce i odbycie to co nas nie upije wzmacnia organizm jak witamina o dziesiątej koło pętli tramwajowej zamykają budę gdzie Lucyfer karmi spirytusem młode z drobnymi w dziurawych kieszeniach na tym polega wyższość Czystej nad Jogurtem egzotycznym jest niepalny i brudzi spodnie opieram się o nowy pejzaż za oknem moje siódme piętro jest tylko dwadzieścia cztery metry na ziemią, można skręcić kark w drodze na skróty do najbliższej galaktyki; prawa fizyki są nieubłagane spada się tak szybko jak pusta butelka pomnożona przez kwadrat wyrafinowanej konfrontacji z mokrym trawnikiem gdzie o tej porze szczają trzeźwe psy3 punkty
-
śmierć życiu podała zimną dłoń potem rzekła że lubię cię ale muszę... życie odpowiedziało ja też cię lubię ale inaczej - znaczy nie muszę potem roześlij się każdy w inną stronę zastanawiając się nad tym co rzekli a ty miły czytelniku odpowiedz mi czy ta rozmowa miała jakiś sens3 punkty
-
Jestem zbyt wrażliwy na obsługę i dysponowanie danymi wrażliwymi. Zbyt obciąża mnie ta ich delikatność i kosmiczna waga ważności. Lęki wobec powyższego zagłębiają mnie wręcz w płaszczyzny nadwrażliwości i grubej przesady. Miejsce takich jak ja to karczma o nazwie Atlantyda, gdzie popijasz trunki wśród Atlantydek i Atlantydów i już na wstępie jest powszechnie znanym i wiadomym, że nie wszystko prawda co chłop tam śpiewa. Podobnie mi się widzi proza i za taką odbieram, bywa że egocentryczną autopoezję. Auta marki Audi A8 z tego nie ma, ale przynajmniej występuje pogoda przetrwania, nawet wtedy gdy oberwie się sążnista, deszczowa chmura, a szereg spraw wydaje się być takimi jakimiś zupełnie nie tak jak trzeba. Nawet gdy świat ci udowadnia, że w sumie jest on całkiem nie po kolei. Gdzieś wśród atlantydzkich historii fruwają naokoło lekkość i swoboda; zdarzają się też kategorie wolności. Zresztą lux auto z tego mogłoby być od biedy, ale tylko wtedy gdyby moje pisanie przypominało przednią szybę auta lub wszystkie trzy lusterka naraz. Warszawa – Stegny, 06.12.2025r.3 punkty
-
Na portalach, gdzie wiersze sterczą jak plastikowe róże (w tym samym bezzapachowym blasku, tylko świecą się dłużej), poeci siadają naprzeciw siebie w aureolach z lajków – jak odznakach za niewinność metafory. Między lajkiem a ciszą sypią się dobre słowa, czasem zbyt lekkie, czasem tylko z grzeczności – jakby każdy bał się milczenia bardziej niż fałszu. A wiersze, te prawdziwe, niepolukrowane, stoją w kącie jak nieproszony krewny na weselu, który widzi za dużo i mówi za cicho, więc nikt nie prosi go do zdjęcia. Bywa, że ktoś w nocy zatrzyma się na jednym zdaniu bez obrazka, bez fanfar – i poczuje to stare ukłucie, jakby ktoś zapalił świecę w bardzo dawno opuszczonym pokoju.3 punkty
-
3 punkty
-
Patrzę w gwiazdy Nie widzę nic Zaciskam pięści Czuję więcej Zamykam drzwi Nie ma już odwrotu Piszę te słowa One wracają do mnie Jak bumerang...3 punkty
-
łatwo umiera się z zimna wokół wrzawa i ferment potem ciach - koniec ten spokój powiadasz błoga szarość… a tam euforia! i pocałunki! i lśniąca Bogini! płatki srebra złota usta nabrzmiałe secesją tu zaś noclegują żule żule i ci-jak-żule resztkami godności owijają ceglane podmurówki ciułają to ciepło ciepełko powoli oddają sączą - rybia krew Klimta nie będzie czerwieńsza3 punkty
-
Olbrzymie domy o wielkich oknach, jak kamienne bryły. Garaże zdać by się mogło ... Na autostrady gotowe. Wieje od nich niezimowy chłód. To jest anestezja ślepej ulicy o wielkich aspiracjach. Sceneria nasycona arogancją dobytku o drapieżnym efekcie oderwania od całości. Jeszcze rok wcześniej niczego tutaj nie było... wyrosły jak grzyby po deszczu przez zaskoczenie. Dam sobie głowę uciąć, że stoją pustką, którą przekażą w genach.2 punkty
-
Stała dziewczyna pod drzewem, plecak miała i kapelusz Miejsce, w którym się znalazła odwiedzało niewielu Tam na skraju miasta, na rozstaju polnych dróg Jak co tydzień tam czekała, na jabłoni siedział kruk W brzask sobotni tam czekała na zielonooki cud On przed wrogim ludzkim wzrokiem w zaroślach się krył Tylko dla niej z swej kryjówki wyleźć skłonny był Do niej i cywilizacji serce mu się rwie Lecz jeszcze nie na to pora, jeszcze trochę, jeszcze nie Na rozstaju polnych dróg, tam wywęszył ją Ogon giętki swój wyprężył, a grzbiet w pałąk zgiął Z nią w swych myślach w pole biegnie, biegnie co tchu Tak szczęśliwy, że na drodze nikt nie stoi mu Dobiegł do niej kot porywczy i na ziemię ją rzucił Ona, choć nie długa rozłąka, cieszy się, że do niej wrócił Pośród traw w uścisku leżą, najszczęśliwsi obydwoje Jak najdłużej sobą się cieszcie, wy dzikie dzieci moje! Ona jego kasztanowe loki rękoma gładziła Sierść beżowa słońcem zgrzane ciało jej zrosiła On na dziecku jasnowłosym leżał odurzony W głowie ciężko zawróciły mu jej feromony I ona w przypływie uczuć mówi tak do niego: „Moje oczy twe i grzywa, już nie musisz się ukrywać!” A on na to: „Chociaż mocno ciebie kocham, żal mi z dziczy się wyrywać. Skryty jestem nie przypadkiem, starcie z ludźmi nie jest łatwe. Kochajmy się ukradkiem!” Więc kochali się ukradkiem przy zielonej pierzei A kapelusz zapomniany walał się po ziemi Na rozstaju polnych dróg, tam kochali się Lecz prócz trawy i jabłoni nie wie o tym nikt, o nie! (A może jednak ktoś wie?)2 punkty
-
W Twoim milczeniu jest niecierpliwe wiercenie się bocianich piskląt, zanim popękają skorupki jaj pod osłoną opiekuńczych skrzydeł. Jest nabieranie oddechu przed zadaniem długo wygrzewanego w tym samym gnieździe pytania, na które odpowiedź przybywa zawsze z gorącym wiatrem z południa. I jest rozchylanie ramion, każdego ranka, gdy przy pierwszej kawie, z moim imieniem na ustach, zaczynasz układać na starym kuchennym stole nowe puzzle. Obrazek - wzór stawiasz przed sobą, oparty o pustą kawiarkę. Na nim dorosłe już bociany odlatują do ciepłych krajów. Wciąż w ciszy, powoli, z pojedynczych cząstek tworzy się opowieść o świetle i obecności. O nasz dzisiejszy dzień nie musimy więcej pytać nikogo z zewnątrz, ani siebie nawzajem. Możemy za to sobie za niego nieustannie dziękować.2 punkty
-
Nie zrozum mnie źle, kiedy mówię, że bezduszna jest saharyjska plaża – inna, jakże różna od tej w Copacabana. Tu, na horyzoncie, w słońcu skąpane, wiecznie zaś żarem ziejące fatamorgańskie morze, pogrążone w falach złotych, wydmiańskich, z każdym krokiem się oddala, a kolejny metr naprzód przybliża do Styksu. O życie moje! Tyś jest ciemniejsze od onyksu, w swym scenariuszu istnienia wciąż czarniejsze. Kiedy grad pada, dajesz mi skrzydła – piękniejsze od elizejskich pól, przez Stwórcę malowanych, a kiedy mnie gnasz ku tym mirażom, zdyszany ustaję w drodze, bo tam, nad morzem, się chowa oślepiające słońce – ten kłamca-niemowa. I wówczas padam, czekam już tylko na ciszę... Na firmamencie już ktoś zmienił dla mnie kliszę, oglądam perły kina nocnego na niebie i w spadających gwiazdach widzę tylko siebie. Spuszczam kurtynę na me oczy, lecz wciąż widzę tego olbrzyma w płaszczu z fal, z błękitnym licem. Po jego grzbiecie sunie statkiem, w sukni barwnej, moja Izolda; pytam, jakie żagle płyną, i tylko wiatr do ucha gwiżdże, że są czarne... Po jedenastu wiekach stałem się pustynią, każde ziarenko piasku zna moją legendę, więc kiedy będziesz gonić morze, które i ja długo goniłem z wielką nadzieją (obłędem), padniesz – piasek ci szepnie: ugryzła cię żmija.2 punkty
-
Pożądanie jest jedyną, dostępną opcją miłości.! Wykrzyczałam, narcystycznie rozcierając szminkę. A gwiazdy nie zawsze lśnią samotnie - odpowiedziałeś, spokojnie spoglądając w oczy. Każdego dnia będę czekać czy przyjdziesz w blednących, rozmazanych ustach… Zawsze tylko z tobą lecz nigdy razem wyszeptałeś, ostatnim pocałunkiem. Tobie… Tylko w wierszach:)2 punkty
-
Mikołaj do Ziuty przyszedł w mieście Kęty, przystojny i młody , bardzo uśmiechnięty. Długo w domu nie zabawił, dzidziusia Ziucie zostawił. Mikołaj wszak to był – ale nie ten święty…2 punkty
-
możesz tylko o niej rozmyślać gloryfikować ją bądź przeklinać to nic nie da oprócz pełnej ciężkiej bolesnej głowy która trafi w końcu na szrot lepiej uczyń ją nie bieskim balonem który zabierze w kosmos całą twoją istotę od stóp aż do głów2 punkty
-
Biały i zielony smok szybuje między niebem a ziemią ku równowadze ślą się myśli na odległość ku sensowi leniwość rozpościera skrzydła bytu... długie rozmowy2 punkty
-
@KOBIETA Kochana, ja to podsumuję te kluski, haczki i wieśniary i inne takie tą oto piosenką : Miłego wieczoru wszystkim.2 punkty
-
Pan i Pani Frustro zerkają w lustro i nawet nie mają jak dostrzec, że za ich plecami jest całe mnóstwo. Są zupełnie egocentryczni, a zatem spoglądają całkiem żywo i bystro. Czasem szepną do siebie, że trudno, co poradzić, że bywa tak trudno. I pocieszą się niekiedy, że przynajmniej nie jest nudno. Na czarną godzinę mają taki oto plan, że wsiadają w pociąg i wybierają kierunek na Kutno. Nie pytajcie mnie tylko dlaczego akurat tam, bo nie wiem kompletnie wszystkiego tego, co nie zostało mi nigdy powiedziane. Warszawa – Stegny, 05.12.2025r. Inspiracja - Poetka Christine (poezja.org).2 punkty
-
kochaj ponad naturalnie nadzwyczajnie aby każda chwila zamieniła się w motyla kochaj najpiękniej aby serce w cieple błysło aby ciało kwitło i dusza piętrzyła się to wszystko kochaj najmocniej w świecie aby każdy czuł ciebie niczym w duecie aby każdy poznał życia smak na domiar zła będzie wtedy brak kochaj jak siebie samego aby czuć człowieka ciągle bliskiego aby czuć jego obecność kochaj tą powszedniość i kochaj swoją ukochaną aby być bliżej jej a ona była tą na wieki wybraną aby świat okazał się w blasku tęczy słońca kochaj tak na zawsze tak bez końca2 punkty
-
Choć dziś całego świata narody, Szczycą się swych dziejów chlubnymi kartami, To właśnie my przeciętni, szarzy Polacy, Dumę z swej historii mamy we krwi, To nam nasze ojczyste dzieje, W burzliwej młodości z kolejnych lat biegiem, Wniknęły głęboko w każdego z nas krwiobieg, Wpływając na każdego z nas życie… Chlubne karty polskiej historii, Nikt nie odbierze nam ich wyjątkowości, Choćby nie wiem jak próbowali, Niezliczonymi kłamstwami i oszczerstwami podłymi, Chlubne karty polskiej historii, Przez setki lat na wieków przestrzeni, Kolejne pokolenia patriotów kształtowały, W ciężkich dla narodu chwilach serca krzepiły… U zarania Księstwa Gnieźnieńskiego piastowscy wojowie, Wielkim wsławili się męstwem, Z odwiecznym wrogiem krzyżując swój oręż, Odpierając skutecznie najazdy nieprzyjacielskie, Jak wtedy na polach pod Cedynią, Gdy widząc wojsk swych pogrom, Margrabia Hodon okrył się hańbą, By zatriumfować mógł książę Mieszko… I trafił na nie choć w legendę przyodziany, Mocarny król Krak przesławny, Gdy niezliczeni z południa najeźdźcy, Padli pod jego lśniącego miecza ciosami. I legenda o księżniczce Wandzie, Znajdując w opowieściach ludu odbicie, Ku pokrzepieniu przyszłych pokoleń serc, Zapisaną została kronikarza piórem… Niegdyś na naszych rozległych ziemiach, W spowitych mgłą niepamięci pradziejach, U samego Chrześcijaństwa zarania, Nawrócenia tysięcy pogan zarzewia, Misja chrystianizacyjna świętego Wojciecha, Z nieśpiesznym biegiem kolejnych lat, Wyrywając naszych praprzodków z sideł pogaństwa, Otworzyła ich serca na duchowy świat… I na tak wielu wieków przestrzeni, Liczni polscy święci i błogosławieni, Księża wiernie Bogu oddani, Pobożni, pracowici mnisi, Swymi codziennymi uczynkami, Troszcząc się o biednych, ubogich, Głosząc wytrwale słowa Ewangelii, Próbowali świat cały uczynić lepszym… I kiełkowała w sercach Polaków Wiara, Wraz z cnotami oddania, wierności, męstwa, W strasznych, niepewnych czasach, Czyniąc naszych przodków stróżami Chrześcijaństwa, A nasze wspaniałe polskie rycerstwo, Wierne swym chrześcijańskim ideałom, Dało odpór tatarskim najazdom I wrogich pogańskich ludów zakusom… I nasza wspaniała skrzydlata husaria, Rozwijając kolejne swe natarcia, Na polach Kircholmu, Kłuszyna, Na kartach historii trwale się zapisała, By z biegiem kolejnych lat, Gdy pod zaborami znajdzie się Polska, Na polach bitew kolejnych powstań, Kolejne pokolenia patriotów inspirować… O chlubnych kartach polskiej historii, Zaświadczają niezliczone ułanów mogiły, Niekiedy mchem porośnięte w całości, Niekiedy skryte w cmentarzy głębi, Którzy ofiarnie życie poświęcili, Na polach bitew wielkiej z bolszewikami wojny, Nie szczędząc swych nadludzkich sił, By nie rozplenił się komunizm… Chlubne karty polskiej historii, Zapisali swymi sukcesami słynni lotnicy, Bijąc na swych maszynach światowe rekordy, Nie schodząc niegdyś z pierwszych stron prasy, Wtedy gdy cały świat, Zachwycała polska myśl techniczna, A ofiarnością społeczeństwa dozbrajana armia, Postrach ościennych totalitaryzmów budziła… Pisali chlubną naszego kraju historię, Na polach bitew kampanii wrześniowej, Niepokonani polscy żołnierze, Odznaczając się nadludzkim wysiłkiem, Ofiarnie powstrzymując wrogie natarcia, Skutecznie opóźniając niemieckich kolumn marsz, W kierunku swej ukochanej Ojczyzny serca, Warszawy skąpanej w szalejących pożarach… Chlubne karty polskiej historii, Swą ofiarnością mężnie zapisali, Niezłomni polscy partyzanci, Niosąc śmierć znienawidzonemu wrogowi, Gdy nasza wspaniała Armia Krajowa, W licznych bitwach, potyczkach i zasadzkach, Ogrom strat Niemcom zadała, Kąsając znienawidzonego okupanta… I na wielu stuleci przestrzeni, Niejeden oddany swej pracy historyk, Pisząc ksiąg swych opasłe tomy, Dokładając po temu wysiłków skrupulatnych, Marzył skrycie by jego dzieła, Pomimo upływu dziesiątek lat, Kształtowały kolejne patriotów pokolenia, A silną ich patriotyzmem była Polska… Przeto mamy prawo do swych bohaterów, Niczym dzieci do barwnych swych snów, Do dumy z wielkich ich czynów, W wielowiekowej historii cieniu. I nikt nam nie wyrwie patriotyzmu z serc, Umiłowania ukochanej Ojczyzny poranionej, Pielęgnować będziemy swą dumę, Przez każde kolejne stulecie!…2 punkty
-
Anna patrzy na świat otulony bielą w sadzie sarny zostawiły trop głębokie bruzdy zniszczyły gładką powierzchnię puchu tam gdzie pochylona grusza zwisają kawałki słoniny niby paciorki rozbujane przez wiatr tylko patrzeć jak wygłodniałe sikorki wbiją pazurki głęboko w jasną połać mięsa stare deski stodoły poczerniałe od nadmiaru lat zatrzymują silniejsze podmuchy śnieżna zawieja omiotła ciało dreszczem przeszywając plecy znikąd oparcia2 punkty
-
Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy, ciągnących się jak zaduszne, listopadowe godziny. Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin. Mi tylko ciemność, rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.2 punkty
-
@Amber tam nie ma kanionu, jest tam oz z okresu zlodowacenia. Ja to lubię formy skalne, nie lubię takiej typowej historii o królach.2 punkty
-
@Omagamoga ten wiersz też jest świetny. tak jak poprzedni. inspiracja to filozofia Heraklita z Efezu. panta rhei.2 punkty
-
@KOBIETA To piękny, melancholijny wiersz o niemożliwej bliskości i paradoksie związku, który istnieje, ale nie może się spełnić.2 punkty
-
Ostatni wóz konny zniknął wraz z jarmarkami ze trzydzieści lat temu. Gwar dworca autobusowego, gdzie zjeżdżali się wszyscy do szkoły, a potem wyjeżdżali na emigrację, wybył z dekadę temu. W przedszkolu dom starców, a ostatni kiosk wymarł bez echa. Nawet wielkie centrum handlowe, co go święcił biskup i senator dwadzieścia lat temu, żyje tylko dyskontem, do jakiego drepczą rano staruszkowie odruchowo na przeceny, po cukier i znój. Niby jest autostrada, niby światłowód. Lampy uliczne gasną wcześniej, bo nie ma tu komu chodzić wieczorami.2 punkty
-
@KOBIETA Bez zdjęcia, numeru telefonu komórkowego oraz bez spotkania się nie może obejść :) @violetta No cóż, Ciebie nie przekonam :) @Amber Ludzie z moich kręgów przynajmniej w zamiarach omijają miasto Gostynin, wiem nawet dlaczego.2 punkty
-
@violetta Viola z Kutna jest tylko 23 minuty 60-tką do Gostynin które ma bogatą historię jeszcze z okresu średniowiecza to może by ciekawa wizyta z punktu widzenia geografii i historii, sama bym się wybrała, ale jestem za daleko, pasjami lubię historyczne miejsca.2 punkty
-
2 punkty
-
Chcę, aby zostało po mnie coś poza guzikami, gdy przyjdzie godzina próby. W szeregu, na szachownicy — jej koszmar jak cień idzie przez lata mojej dorosłości. Nie wagarowałem jak inni, gdy łobuzy na lekcji przyrody zabili Pana od historii. Jego brulion, poplamiony, mam w szufladzie — pomimo drwiny — ocalony. Choć inni w tym czasie, zaplatając kwiaty we włosach, radzili mi leczyć się z paranoi, dziś mają opcje awaryjne, plecaki ucieczkowe, adres na Costa del Sol i kompletny brak obowiązku. A ja — mam siebie.1 punkt
-
1 punkt
-
to wszystko jest jeszcze bardziej złożone niż spróbuję tutaj wyrazić więc może zatrzymajmy to w kadrach dwie lufy wyśmienitej marihuany medycznej na parkingu leśnym w okolicach żyrardowa świat upada jak ja w najgorszym roku od lat dziewczęta z tindera z dostawą do domu milion euro obrotu the future was wide open mówili że ciężko będzie lekko żyć i mieli rację na nagraniu atrakcyjna kobieta siedzi w kawiarni dopiero po odtworzeniu widać że co chwila rzuca spojrzenia nie wiedząc że jest nagrywana gdy patrzę w inną stronę można więc powiedzieć że nastąpiło przechwycenie w obrazie którego nigdy nie pozna została na zawsze uwięziona w tej parominutowej sekwencji zapętlona w zaniepokojonym zmrużeniu oczu rozchylonych ustach w pewnym sensie zyskała nieśmiertelność przeczuwalną jedynie na poziomie kwantowym istnieje jako ona sama ale również jako wersje którymi mogłaby się stać gdyby na przykład nieznajomy zapytał wtedy czy ma zapalniczkę1 punkt
-
Skóra więdnie a żyły płaczą nad ciałem To czym kusiło rozmazane źrenice pękło w nim i teraz każde nosi diadem każde kradnie zmysły i zapala znicze Oczy ich obrazu znieść już nie potrafią pełzną między warstwy do istoty wnętrza po drodze gubiąc okryte czernią białko by odkryć to czego na tafli nie widać1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Waldemar_Talar_Talar nie rozumiem dlaczego użyłeś wulgaryzmów, mam nadzieję że w tytule masz na myśli mężów, ojców, którzy oszukują, zdradzają i zarażają swoje żony różnymi chorobami - dla mnie to są prawdziwe ku.....y. To popyt generuje podaż. Te kobiety nie kłamią - nie udają,że są kimś innym. Często stają się bez własnej woli.1 punkt
-
@Christine jesteś :) jeszcze nie wczoraj, ale już dzisiaj. jeszcze bez magicznego wiersza ale ze słowem swoim przyjaznym. i jakby Słońce mnie oświetliło :) światłem ciepłym :) dziękuję Christi :) serdeczności :)))))1 punkt
-
1 punkt
-
@Deonix_ @Berenika97 @wierszyki Bardzo dziękuję za wszelkie uwagi. Jestem amatorem, który czasami coś napisze. Raz lepiej raz gorzej i każdą uwagę jak i krytykę przyjmę, żeby była nauczką na przyszłość. Nie mam czum się obrażać. Jest bardzo dużo tematów tabu, lecz dalej boimy się o tym mówić, pisać czy nawet pokazywać w mediach. Myślę, że niepotrzebnie, bo gdy jest cisza to zło dalej się rozprzestrzenia.1 punkt
-
@Amber Ciekawy Twój wiersz, opisana postać - "przybysz pozaplanetarny" o długim nosie i wysokim głosie kojarzy mi się z Alfem (to tylko jedna z możliwych interpretacji). Jest to postać medialna, występująca publicznie, rozpoznawalna zwłaszcza przez dzieci. Fascynująca jest transformacja: od obcego, który mógłby być obiektem okrucieństwa dzieci (jak pająk z wyrywanymi nóżkami), do "duszka" - opiekuńczej, łagodnej istoty. Wiersz można czytać jako refleksję o oswajaniu obcości przez kulturę popularną. Urzeka mnie tu delikatność tonu i wieloznaczność. Końcowe wersy o "uwolnieniu z psoty" i śnie o skowronkach są piękne poetycko. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
@MIROSŁAW C. Dobry wieczór Panie Mirosławie 🙂 Cześć Włodek, mam do zrobienia kurs online 5 paneli po 2 godziny i tak mi się nie chce... 🤔1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne