Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.09.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Może wciąż krążysz nocą – jak dym nad miastem, gdy wszyscy śpią, nikt nie słyszy – i znikasz. Byłaś marzeniem tysięcy, hasłem na murach, które zmywał deszcz , obietnicą na wiecach. Czas cię przykrył, został tylko szelest starych flag. Wzięli cię za towar, zakuli w paragrafach, a ty jak wiatr przez kraty uciekłaś w świat, niewpisana w formularze. Czy teraz mieszkasz w ekranach, w lajkach, komentarzach, algorytmie? Czy jesteś odbiciem naszych cyfrowych cieni? Gdzie można cię odnaleźć?
    12 punktów
  2. S_pokój Wygląda jak stacja rozrządowa - bez górki. Wzory na podłodze splotły się z nitkami torów. Mkną wagoniki, delikatny stukot kół, niczym mruczanki kota, przenosi mnie w bajkosferę. Nad głową aromat waniliowej herbaty i... zbłąkany motyl, który wleciał niechcący oknem. Pewnie węszy, gdzie by tu na gapę. Rozsypany mak jak pył, za chwilę przeładunek złota ziemi - czarna fasola udaje węgiel, a ten, parzy niejeden ozor w eterze kontynentu. Czas się zasupłał. W zegarze milczy kukułka, jedynie sygnał z komórki ponagla ciszę, gdy dzwonki jeszcze w uśpieniu. - sekretarka w telefonie - dzień dobry, czy... spotkanie rady odwołane.? wrzesień, 2025
    7 punktów
  3. (Lament pogodowy) Dziś w duszy zachmurzenie duże, z niewielkimi przejaśnieniami — ale tylko między siódmą a ósmą. Potem sporo łez, opady wspomnień, możliwe burze z wyrzutami sumienia. Ciśnienie poczucia winy wysokie, utrzyma się do jedenastej. Około południa przebłysk słońca i coś się wydarzy — może to być wiersz Szymborskiej, Pyza* z głodu głośno szczeknie, albo Icek** zawiśnie na firance. Po południu temperatura nieco wzrośnie, lecz ręce pozostaną zimne. Pod wieczór biomet niekorzystny — nie zaleca się o czymkolwiek myśleć. Najlepiej nalać sobie wina, zawinąć się w koc i — nie włączając wiadomości — usiąść… gdziekolwiek. Ostrzeżenie przed silnym wiatrem w kierunku wspomnień. Mogą nastąpić lokalne zamglenia powodowane nostalgią. Późnym wieczorem, ze względu na podwyższone ciśnienie, nie wchodzić w dyskusje z lękami. Uwaga! Noc minie szybko jak sen, a jutro rano znowu to samo. * Pyza — czarny pies rasy blablador. ** Icek — czarny kot, bez rasy, skrajnie wredny.
    5 punktów
  4. Na dzień dobry - krótki wierszyk. gdy słów brakuje nic już nie znaczą rumianki w pokorze nad piaszczystą drogą
    5 punktów
  5. Piszesz o wrześniowej mgle, piciu mleka z miodem o poranku, słodkiej gałązce łoziny pomalowanej przez jesienne powietrze, o wrażeniach miękkich jak pszeniczny chleb, przesmarowany słodką barwą jagód Piszesz A ja wjeżdżam w twój sad czołgiem Smar sączy się na maki
    4 punkty
  6. spojrzałem na wczoraj myśli popłynęły nurtem górskiej rzeki czas nie zatrzymał się zwolnił bieg zajrzał do wspomnień tam byłaś taka jaką chciałbym pamiętać niestety nic nie trwa wiecznie stabilność nie smakuje odfrunęłaś jak ptak na inną gałąź budujesz utopijny sen wszyscy czekają na dobre słowo czy każdy na twoje 9.2025 andrew
    4 punkty
  7. doszłam z nim w ślepy zaułek w podskokach, za serca głosem on wtedy puścił mnie kantem tak prosto z mostu, że proszę. na co ja głupia liczyłam? jednak nie umiem rachunków, a teraz topię się w żalach rzućcie mi deskę ratunku!
    3 punkty
  8. Przyłapałam się na kłamstwie znowu takim czarnym, włochatym i miłym. Całkiem słodko zrobiło sie wokół po czym nagle odjęło mi siły... Pytam siebie: no po co, dlaczego- puszczasz bujdę , choć prawdę miłujesz? Przecież zaraz ci zrobi się głupio, i przed sobą sie podle poczujesz... Lecz to kłamstwo tak dźwięcznie zabrzmiało, wpasowało sie w gładką rozmowę. Ktoś uśmiechnął się do mnie uroczo, bo urzeklam fałszywym go słowem. Wszystko dobrze, to tylko kłamstewko, tak chlapnięte jak kleks nieznaczący. Więc dlaczego gdy o nim pomyślę, słyszę złego ów chichot rażący? Mogłam trzymać swą gębę na kłódkę albo chociaz spowolnić paplanie. Przecież wszystko jest lepsze niż łgarstwo, wiecej siebie zarazą nie splamię! Tak przyrzeklam i słowa dotrzymam, taki plan mam i święcie w to wierzę. A gdy słodkie kłamstwo nadleci, prawda mi się do naga rozbierze. Wtedy zwróci na siebie uwagę, chociaż może się słodko nie stanie, to jej nawet cukierka nie podam. Wolę gorzką i serio, nie kłamię.
    3 punkty
  9. september blues słomą czuć po złote jak się w miedzę struże wdychając promienie sok skapuje z gruszek faluje bursztynem po złote na drodze tańczy z horyzontem i w asfalcie tonie oczy nam włzyzłaca bo milczą do tego nad głowami z trzaskiem klucz zamyka niebo
    3 punkty
  10. mglisty poranek ćma przyklejona w oknie widać już jesień
    3 punkty
  11. Nareszcie zgoda na ekshumacje... Choć czasu upłynęło tak wiele... Bolały wspomnienia w cichy szloch przyobleczone, Padało nocami tysiące łez… Zgoda niepełna... częściowa... Wciąż więzną w gardle niewykrzyczane słowa... O bólu który w kresowych rodzinach, Tlił się przez kolejne pokolenia... A przecież każdy człowiek, Zasługuje na godny pochówek, By migocący znicza płomień, Cichym dla niego był hołdem, By kamienny nagrobek, Wiernie pamięci o nim strzegł, Imię i nazwisko na nim wyryte, Milczącym pozostało świadectwem… Nareszcie godny pogrzeb… Polaków zgładzonych przed laty okrutnie, Przez w ludzkich skórach kryjące się bestie, Pogardą i nienawiścią nocami upojone… Tamtej strasznej nocy w Puźnikach, Ciągnąca się noc całą mordów orgia, Dziesiątki bezbronnych ofiar przyniosła, Zebrała śmierć okrutne swe żniwa. Bohaterska polskiej samoobrony postawa, Chaotyczna desperacka wymiana ognia, Niewiele pomogła i na niewiele się zdała, Gdy z kilku stron zmasowany nastąpił atak. Spod bezlitosnych siekier ciosów Banderowskich zwyrodnialców i okrutników, Do uciekających z karabinów strzałów, Pozostał tylko wypełniony zwłokami rów… Po tak długim czasie, Nikczemnego tłumienia prawdy bolesnej, Przyodziewania jej w kłamstwa łachmany podłe, Tuszowania przez propagandę, Dziesiątki lat zwodzenia, Kluczenia w międzynarodowych relacjach, Podłych prób o ludobójstwie prawdy ukrywania Oddalały żądanych ekshumacji czas… By w cieniu kolejnej wojny, Niechętnie padły wymuszone zgody, By pozwolono pomordowanych uczcić, Na polskich kresach w obrządku katolickim, By z ust polskich księży, W cieniu tamtych zbrodni straszliwych, Padły słowa o Życiu Wiecznym, By złożono trumny do poświęconej ziemi… Choć niewysłowionych cierpień ogrom, Milionów Polaków na kresach dotknął, Czapkując radosnym z dzieciństwa chwilom, Otulili czule swe wspomnienia pamięcią. I gdy snem znużone przymkną się powieki, Wspomnieniami w blasku księżyca otuleni, Pielgrzymują nocami do sanktuariów kresowych, Starzy zza Buga przesiedleńcy. A gdy niejednej księżycowej nocy, Starzy siwowłosy kresowiacy, Modlą się za swych przodków i bliskich, My także za nich się pomódlmy… Za pomordowanych w Puźnikach, Za zgładzonych we wszystkich częściach Wołynia, Niech popłynie i nasza cicha modlitwa, Przyobleczona w piękne polskiego języka słowa… - Wiersz poświęcony pamięci Polaków pomordowanych w Puźnikach w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku przez sotnie z kurenia Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Petra Chamczuka „Bystrego”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Puźnikach
    3 punkty
  12. Usiądź ze mną przy ogniu i ogrzej się. W taki wieczór z gwiazdami samemu źle. Razem będzie nam cieplej. Z szarym dymem ulecą gorsze dni. Tylko siądźmy przy ogniu ja i ty. Razem będzie nam cieplej. Ale nie zapominaj drzew dorzucić w płomienie, żeby iskra nie zgasła, by nie została wspomnieniem, Rozpal ognisko. Czasem niebo nam spadnie gwiazdami. Czasem deszcz nas obarczy kroplami. Razem będzie nam cieplej. Gdy ognisko żarem się pali, nie będziemy niczego się bali. Razem będzie nam cieplej. Ale nie zapominaj drzew dorzucić w płomienie, żeby iskra nie zgasła, by nie została wspomnieniem, Rozpal ognisko.
    3 punkty
  13. Zaimponowałem A, zamiast ją zdobyć. Wyszło nam takie miałkie, bezzwiązkowe niby jednak coś, ale nie do końca. Mówiła mi czasem, choć za mało ją słuchałem, a i ona nie słuchała, no nie o to chodzi, no niestety Daniel, nie o to chodzi... Zamiast zdejmować ubrania z siebie i fotografie z otoczenia, zdejmowaliśmy śmiechy i uśmiechy z naszych twarzy. Nosiliśmy i bywało, że wspólnie ten niewątpliwy ciężar niełatwej relacji. Raz poryw, innym razem nudna stagnacja. Czasem też się człowiek i powiezie i przewiezie. Nasze bliżej było ciągle mocno niesprecyzowane. Jakieś to takie wyszło lub nie wyszło i napięte i nadęte i dęte. Coś jak AI dente. Relacjonując kumplom to coś z A musiałem bez przerwy te osobliwe szarości kolorować i koloryzować, bo opowiadając im prawdę kiepsko bym wyszedł w tej bezbarwnej opowieści, gdzie momentów było zdecydowanie za mało. Nawet patosu, ważne przecież, choć kontrowersyjne pojęcie, w tym wszystkim było za mało i tylko tyle co kot napłakał, notabene mowa tu o takim kocie, który umie płakać, a bywają takie koty. Warszawa – Stegny, 08.09.2025r.
    3 punkty
  14. wiesz moja przyjaciółko kochałam cię zbyt nieumyślnie byłaś pragnieniem łasiło się do mojego nienasycenia przeznaczenie tworzyło dwie osobne historie smutno mi było czuć chłód w twoim sercu choć klękałam błagałam o okruch uśmierzenia przestałaś istnieć dla mojego świata zginęłaś zanim spojrzałam w lustro lunął deszcz ciężarne krople roztrzaskiwały się o sumienie wiedziałaś którędy iść gdzie nie sięga mój oddech nie słychać serca dla ciebie spisuję tę autobiografię do bólu grafomańską żałośnie wierną a tak odległą
    3 punkty
  15. Napisane po przypadkowym usłyszeniu przemówienia Władysława Gomułki. Czytając proszę tego łysola mieć w pamięci. Te jego pauzy są nie do podrobienia. Poeci! Wasze słowa stają się niezrozumiałe. Zalewa je powódź rolek i głupoty. Świat przewija. Krzyczy Instagram. TikTok tańczy. YouTube rozśmiesza, nadyma usta, strzela balonem gumy do żucia. Na nosie osiada żółty pył pomarańczy. A wy? Wy, dzieci wygnane, siedzicie nad słowami jak nad relikwiami, układacie metafory tak skomplikowane, że nie rozumiecie ich nawet wy sami. Ludzie rozsypują się wam z dłoni jak mrówki. Poeci! Słowo jest sponiewierane. Słowo krwawi. Słowo umiera jak dziecko, którego nie chroni żadna Strefa. Jeśli teraz nie zejdziecie z wież z kości słoniowej, jeśli nie zaczniecie mówić prosto i mocno, jeśli nie dotkniecie człowieka w jego strachu, radości, samotności, tęsknocie za kimś, kogo nawet nie zna — przegracie. Przegracie w zamkniętych grupkach, w niszowych kawiarniach, na forach poezji, szeptem. Wasze wiersze będą czytać tylko inni poeci, którzy potrafią nie spać całą noc, bo ktoś powiedział im, że są ważni. Więc pisz! Pisz, poeto, prosto! Bądź jak „dzwonek od roweru”, żeby każdy matoł zrozumiał. Nie filozofuj. Nie kombinuj. Nie czaruj. Nie udawaj mądrej, najedzonej sowy, kiedy inni siedzą pod drzewem. Mów tak, jakby miało nie być jutro słów — wcale. Bo inaczej — nam… …nam już tylko Berdyczów. Słyszycie? Już słychać zgrzyt klucza w zamku z pordzewiałej stali. Nie bądźcie śladem stopy na mokrym piasku.
    3 punkty
  16. Muzykant Pan Janek Muzykant z maleńkiego Susza, gdy jesienne buki znów ogień zaprósza, gra fontannę pod dymkiem, deszcz przeciska się chyłkiem. Przy tym, nie rusza się bez.. bez kapelusza. sierpień, 2025 @jan_komułzykant... na czas czytania limeryku, zamieszkujesz, w Suszu... :)
    2 punkty
  17. rajskie jabłuszka koralowym kobiercem nadchodzi jesień
    2 punkty
  18. Moi bogowie nie sięgają absolutu swoimi przykrótkimi rączkami, w sam raz do zabawy w piekło - niebo. Ze szczególnym uwzględnieniem tego pierwszego. Z wysokości siódmego (to nie jest ciąg przyczynowo - skutkowy) piętra obserwuję ludzi oprószonych codziennością. Obojętnie mijają przejścia pomiędzy stanami istnienia. Miasto nabrzmiewa głosami umarłych. Świadczą o ciemnych zaułkach i nieciągłościach bram i klatek, gdzie lepiej wchodzić z zaciśniętymi pięściami powiek. Niekoniecznie na kolanach wznoszę modły do jeszcze nieistniejących i już nienazwanych twórców rzeczywistości. Zastanej i odciśniętej na wargach pokalanych grzechem życia. Z dużym prawdopodobieństwem — pierworodnym.
    2 punkty
  19. Pozostaną po nas profile wiadomości bez odpowiedzi lajki wpisy na forach ślady obecności zdjęcia wpuszczone w nierozerwalne sieci nie odebrany spam oznaki szczerości historie przeglądarki i nasze własne idące czasem tym samym mostem marszem wkradając się w życie ciasne złote myśli pochwały obelgi proste opinie plusy minusy twory nierealne posty na żer przyszłych internautów hasła loginy już nie odzyskiwane lawiny śmieszniejszych i mniej żartów filmiki dla kolejnych e-podróżników maile blogi porady pytania stosy wymyślnych nicków w wirtualnym świecie nie ma spania kiedyś przeczytasz te myśli błądząc w nieskończonej krainie już nikt ich nie skreśli a człowiek jak żył tak przeminie
    2 punkty
  20. Pojawiłaś się jak anioł z mgły, znikąd, Bez zbędnej aureoli, z szarości zwyczajnych dni. Stworzyłaś ognisko rodzinne, przytulne; Czepialiśmy się twojej spódnicy Przed złym wilkiem i upiorami. Uczyłaś nas ugniatać ciasto i lepić pierogi. Czarodziejskie zupy razem gotowaliśmy Z tajemniczych składników, aromatów i przypraw. Palcem każącym przed nosami nam machałaś Za wybryki dziecięce i swawole dzikie. Kołysałaś do snu baśniami snutymi Z mroków leśnych kniei i moczarów. Pod kocem chybcikiem zasypiało się ze zgrozy. Gdy w kąpieli my, łobuzy-krauliści, Pianę rozbełtaliśmy aż pod sufit, Za uszy i nosy nas nie wytargałaś. Przemawiałaś do nas słowiczym głosem. Śpiewałaś dawne przeboje z płyt gramofonowych. Tańców nas uczyłaś, krok za krokiem zwiewnym. Smutek i łzy nigdy nie zagościły na Twoim obliczu. Pokazałaś nam świat za oknem, inny, W nieznanych nam barwach, ulotny. Uczyłaś pokory i zrozumienia dla nieszczęśliwców; Grosza nie szczędziłaś dla wędrownych grajków. Dorastaliśmy jak na drożdżach ciasto chlebowe; Z portek, koszul aż łokcie i kolana wystawały. Szliśmy drogami polnymi pobierać nauki, Liznąć wiedzę i arkana tajemnic u mistrzów. A ty zawsze przy nas, obecna duchem, Z rozpostartymi skrzydłami pieczą nas otaczałaś. Przed klątwami chroniłaś talizmanem; Zło podkradające się z ciemności czmychało. I tak oto po dziesiątkach lat, strawieni życiem, My, te urwisy i berbecie rozwydrzone, Przy Twoim fotelu bujanym się rozsiadamy. Ciepłym kocem okrytą, pogodną, uśmiechniętą, Opowieściami nawzajem zabawiamy Z tego pokręconego, nieznanego Ci świata. Wzdychasz, okulary poprawiasz na nosie: „Och, zdradzę wam swoją historię, dzieci drogie...”
    2 punkty
  21. Adela ma psa Co cztery łapy ma Ślepia świecące Czarne jak diabeł Z trzewi jak z czeluści ogień Żagiew gorąca tryska I choć siarą czuć z pyska To i tak zabawny Fajny z niego pies. Adela ma psa Co cztery łapy ma Mlaskającego jęzorem Do wszystkich zabawnie. Czart nie pies Zamiast ogona wąż Jadowity syczący Zza grobu głos. Ogień piekielny Na was spadnie! Ogień piekielny Was pochłonie! Adela ma psa Co cztery łapy ma Łeb wielki oślizgły Ślina na podłogę kapie A Krew świeża tryska Z nadgryzionych gardeł Adela choć jest zła Uśmiecha się do niego Gangrena gdzieś ty był Coś ty żarł och ty zły. Gangrena coś ty żarł gdzieś ty był...
    2 punkty
  22. Orkiestra jak zawsze Idzie przodem I skocznie przygrywa Deszcz pada ołowiem Powietrze zionie popiołem Za łunami werbli zachodzi Słońce Pod butami śliski Bruk Ze zmielonych ciał Mięśnie i jelita Trochę kości Trochę ludzi Już bez kształtu W gazecie piszą O technice zwycięstwa Maszynka do mięsa Wojna
    2 punkty
  23. w języku odwagi znaczy kocham w języku ciała pragnę o podświadomość za daleko najczystsze przenikanie pierwotna cielesność starych splotów bardzo późnym śnie draśnięta nadtopiona dusza towarzyszona niebezpiecznie głodem
    2 punkty
  24. na naszej planecie dobrze widzi się jedynie w ciemnościach. tu książę władający całym globem okazał się zbyt mały, by żyć, uniósł się na ulotną chwilę, po czym rozprysnął, niczym przekłuta bańka mydlana. ledwie widoczne drobinki jego ciała osiadły kropelkami na trawie, po której, w poszukiwaniu tajemnic do odkrycia, przeszedł mój kot. a potem w domu wskoczył mi na kolana (pamiętasz? wymyśliłaś mu wtedy ksywkę, co brzmiała bardziej jak rycerski przydomek: Kryspin Rosołapy). tak: cząstki książątka wszechpaństwa są roznoszone na miękkich poduszeczkach. mówię ci słowa o tej wilgoci sięgając nimi aż po granice oddania.
    2 punkty
  25. na rynku miejskim mała dziewczynka z pieskiem turkoczą kółka
    2 punkty
  26. Gdybym nie był mężczyzną z ogorzałą twarzą (od wiatru, nie od gorzały) to bym się zaczerwienił. Pisanie jest super! Zawsze o tym wiedziałem. Jak do tej pory, to (można obrazowo powiedzieć, że) przechodziłem "z rąk do rąk", aż trafiłem w swoje własne ręce. Na szczęście! Dobrze jest coś takiego czuć, i o tym wiedzieć. Zatem, budujmy te nasze drabiny ze słów i przystawiajmy do nieba! Dzięki za dobre słowo. Hej! P.S. Dopiero teraz zauważyłem że Woland Bułhakowa może pochodzić od słowa volant. Jakie to piękne, człowiek się ciągle uczy. @Leszczym Zatem w górę serca! @Berenika97 Dzięki. Serca jeszcze wyżej! @Sylwester_Lasota Dzięki Sylwestrze. Ciekawe, gdzie się zazwyczaj bawisz na koniec roku? Hej!
    2 punkty
  27. @Annna2 tak w propagandzie są najlepsi i zawsze odwrócą kota ogonem.
    2 punkty
  28. @Berenika97... mogłam się chyba spodziewać, że pojawi się uśmiech... :) ale to dobrze. 'Kontraścik' jest, a ja podziękuję Ci za.. sugestywny. obraz.. @Sylwester_Lasota... za - sprawnie prowadzone słowa - dziękuję. Nieco hermetyczna narracja.? hmm, chyba nie ponad "normę". Tutaj naprawdę niewiele się dzieje. @Natuskaa..... bajkowo.?. niech tak pozostanie. Lubię waniliową herbatę, a motyle, wiadomo, cudowne duszki natury. Miło mi, że zaszłaś ze słowem. Dziękuję. @Alicja_Wysocka... a żebyś wiedziała, to 'zmyślątko' poukładałam, żeby wspomnieć o czymś, co ważne dla mnie. Takimi wagonikami może się bawić zarówno kobieta, jak i facet. Dziękuję. @andrew... oczywiście, każdy z nas ma swój własny świat, a w nim równiny, górki, albo smętne doliny i cały czas się uczymy żyć. Dziękuję za wizytę. @Annna2... tak Anno, błogiego spokoju, wręcz sielanki wszyscy potrzebujemy czasem. Dziękuję, że byłaś. Drodzy Goście... raz jeszcze dziękuję za zatrzymanie się u mnie ze słowem. Wszystkim, którzy dodatkowo przystanęli przy treści, bardzo dziękuję za zostawiony plusik. Ślę Wam.. serdeczne pozdrowienie.
    2 punkty
  29. @Nata_Kruk dziękuję @Berenika97 dziękuję za obszerny komentarz i bardzo dobry. Tak, smutne to. A przecież Rosja też go wygnała.
    2 punkty
  30. Dlaczego blondynka stawia sobie przy łóżku jedną szklankę pełną i jedną pustą? - bo nie wie czy będzie się jej chciało pić, czy nie. ---------------------- Co nosi giermek, za rycerzem informatykiem? - kopie zapasową. --------------------- Co odpowiada krowa, jak jej zaproponujesz papieroska? - wolę trawkę. ---------------------- Co robi murarz jak wyjdzie z więzienia? - stawia sobie nowe cele. ----------------------- Dlaczego noc nie ma przypraw? - bo ma je ranek. --------------------
    1 punkt
  31. Nie pełzła, nie zakradała się — uderzyła jak fala, jak pocałunek. Noc spadła nagle. A ty? Stanąłeś przede mną, rzucając cień jak wyzwanie. Lekkie? Nie — nieodparte, Ciepłe? Nie — palące! Oplotły mój świat, gdy ściany runęły a powietrze się rozsuwało - twoje dłonie jak bluszcz. A we mnie — pękały tamy, wylewały rzeki, gubiłam się w tobie! Wszystko się zmieniło: Dotyk stał się iskrą, spojrzenie pożarem, cisza krzykiem. Świat się łamał, a my — staliśmy w jego środku, kpiliśmy z Chaosu. I co teraz? Teraz tylko ty i ja. Jesteśmy momentem. Nie ma jutra. Jest tylko płomień, którego nie zdoła ugasić czas. A wieczność? Jak przyjdzie - zostaniemy ogniem. Z inspiracji Migreny i jego utworu "Apokalipsa".
    1 punkt
  32. @Alicja_Wysocka Tak, bo to w sumie zabawne :) @Berenika97 Ale dlaczego, w sumie lubię nieprzychylne komentarze. No generalnie pozdrawiam i trzym się, do następnego :)
    1 punkt
  33. @Berenika97 Dziękuję 🙂
    1 punkt
  34. Coraz częściej zagląda mi w oczy, bada oddech, gładząc srebrem skronie. Jakby chciała mieć pewność, że kiedy będzie trzeba, potrafię ją ponieść. Nie pozwolę zamilknąć zachwytom, nad porankiem, nad zmierzchem gdy płonie. I zaufam, zaufam jesieni, choć tak chłodne, podaje mi dłonie.
    1 punkt
  35. @Berenika97 Ekstra po prostu !!!!
    1 punkt
  36. Brakuje mi opinii drugiej strony. Zaimponowanie pomaga, ale nie wystarcza do przekroczenia Rubikonu. Pozdrawiam
    1 punkt
  37. celnie gdzie cię można odnaleźć teraz gdzie cię szukać w przestrzeniach jakich gdy u wielu jesteś na ustach jak przykrywka eurokloaki zabierają nam cię wciąż po kawałku odcinają kolejne kupony jesteś prawie jak slogan wytarty na drobne dokładnie zmielony pozdrawiam
    1 punkt
  38. szczerość - nie jest kochana przez wszystkich życie bez niej bywa wygodne i miłe al ja lubię z nią iść pod rękę chociaż czasem mamy pod górkę :))
    1 punkt
  39. Autoironia i lekkość, niby należałoby kłamstwo potępić, a uśmiecham się pod nosem. Wiersz jak gumowa piłeczka w dół skacząca po schodach. Świetne! P.S. Tylko to słowo "gęba", jakieś takie mało słodkie. Jak ktoś pisze takie wiersze, to na pewno nie może mieć "gęby". Powinnaś sobie dzisiaj w nagrodę zapleść warkoczyki i do wieczora chodzić w różowej sukience.
    1 punkt
  40. prawda czasem boli uśmiech bywa fałszywy horyzont nie taki jak byśmy chcieli czas nie zawsze pomaga łzy słone jak sól drogi mocno kręte pozostaje więc nadzieja że kiedyś pewnego dnia wszystko się odmieni będzie tylko na tak
    1 punkt
  41. zachód słońca pełnia księżyca zaćmienie burza po niej tęcza dom pełen miłości zapach porannej kawy i uśmiech bliskiej osoby cóż jeszcze trzeba by poczuć spełnienie by nie żałować tego co było co jest by na końcu drogi być szczęśliwym nie płakać tylko życiu się ukłonić
    1 punkt
  42. Niektóre wiersze aż się swoim tekstem proszą o wesołe, enegriczne aranżacje: Znacie więcej przykładów takiej poetyckiej satyry?
    1 punkt
  43. @Berenika97 myślę że tak
    1 punkt
  44. Smutno się robi, z tego powodu, że ludzie mało czytają i niewiele piszą. Nie myślałam o tych z naszego portalu, raczej o takich, dla których lekturą są tylko sms-y.
    1 punkt
  45. Przychodzi bez kroków cisza w jej dłoniach jak popiół śpiewający w kominie nocy. Nie woła po imieniu, nie prosi o światło, zamyka oczy światu i gasi świat w tobie. Był jeszcze śmiech w poranku, echo słów szukających drogi, dotyk, co grał na skórze, nim czas kruszył się pod żebrami. Chleb pachniał, szumiała kawa w czajniku, słońce drżało na szybie jak złoty pył w płucach - i nagle ktoś wydmuchał płomień z oddechu. Piasek zdradził klepsydrę, oddech rozdarł się jak pergamin, a serce rdzewiało jak zegar w ruinach ciała. Przychodzi, gdy milkną wszystkie imiona, gdy język staje się kamieniem, a krew, co była ogniem, uczy się być wodą, która zamarza. Nie ma w tym gniewu, nie ma łaski - tylko lustro bez odbicia, noc, co nie zna świtu, ręka, która dotyka - i wymazuje. Śmierć nie jest krzykiem, lecz ciszą w płucach. Nie końcem, lecz pustką po końcu, gdzie nawet cień się nie porusza, bo nie ma już światła, by go urodziło. I zostajesz - nie ty, lecz ślad po oddechu, rozpływający się w chłodnym bezczasie, jak atrament w czarnej wodzie, gdzie żadna dłoń nie pisze już imion.
    1 punkt
  46. @Kamil Olszówka Kamilu. Ty jesteś piękny i wielki człowiek !!! Wielkie dzięki Bogu, że jesteś !!!
    1 punkt
  47. @Berenika97 jest tutaj miłość jako doświadczenie apokaliptyczne i zarazem transgresyjne. Koniec świata który daje początek nowemu. Bardzo mocny intelektualnie wiersz. Pozdrawiam.
    1 punkt
  48. ... chyba 'on', nie był takim ideałem... :) dlatego prawnik musiał być powołany. Zabawnie.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...