Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 8 Października 2025
-
Rok
9 Października 2024 - 8 Października 2025
-
Miesiąc
9 Września 2025 - 8 Października 2025
-
Tydzień
2 Października 2025 - 8 Października 2025
-
Dzisiaj
9 Października 2025 - 8 Października 2025
-
Wprowadź datę
05.08.2025 - 05.08.2025
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 05.08.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
W przedszkolu, w mieście M. pluszowy miś leży samotnie z urwaną nogą. Na nikogo nie czeka. Cieszy się, że zostało mu oczko. Może spoglądać na okaleczony rysunek: słońce bez promieni, drzewo bez liści, dziecko bez twarzy, nie zdążyło dorysować mamy. Nie płacze, nie pyta, przytula lalkę, rakieta urwała głowę. Krzyk zamarł w porcelanowym gardle, gdy pękło powietrze. Ktoś policzył pociski z żelazną precyzją, lecz nikt nie zważy ciszy, która po nich została, ciężkiej jak gruz, zimnej jak strach.7 punktów
-
gdzie się obrócę lub dokąd pójdę to wszędzie żurek serwują mi żurek z jajami z kiełbasą ujdzie lecz ja rosołek wolałbym dziś a w jednym barze wspaniałe chwile reklama głosi że danie dnia dziś żurek owszem lecz z krokodylem cymes rarytas każdy chęć ma o takim żurku miss Gesslerowa to tylko może marzyć i śnić przemiła babcia lecz nie ta głowa jej taki pomysł nie może przyjść więc korzystajcie drodzy z okazji bo jeszcze chwila i krótki czas już chcą zamienić na żurek z bąkiem lecz tego bąka kto złapać ma a ja uparcie wolę rosołek z bukietem warzyw mięsko i pieprz gdzie wolne smaki bukiet zapachów i wołowiny kawałek jest Uwaga: Wszelkie podobieństwo osób do sytuacji lub sytuacji do osób jest zupełnie przypadkowe7 punktów
-
Jakże doceniam chwile spokoju, które mnie czasem łapią za gardło, bo dla mnie spokój jest wart zachodu, jakby wartością był nieprzemijalną. Wzrusza mnie kiedy spokój dotyka łagodną dłonią ramienia duszy. Codzienność w niebie się wtedy mieni. Nic więcej nie chcę - pancerz się kruszy.7 punktów
-
A gdybyś nie istniała -- czy moje kroki miałyby cień, czy tylko głuchy stuk stóp rozsypywałby się o ziemię jak pył zmarzniętych liści? Czy noc nie stałaby się bezdenną studnią o śliskich, zimnych ścianach, z której nie wraca echo, a każdy szept brzmi jak pożegnanie w obcym języku? Bez ciebie -- świat byłby ramą bez obrazu, płótnem pokrytym kurzem ciszy, co nie zna śpiewu, barwą wypłowiałą jak skóra po żałobie, co nie pamięta światła. A jednak pamiętam twój głos, jak ciepły wiatr w letni wieczór, gdy świat na chwilę zapomniał o zmierzchu, a twoje oczy lśniły jak jeziora pod słońcem. Jak malarz, co dotyka pustego płótna palcami pokrytymi popiołem i nie wie, czy to jeszcze sen, czy ostatnie tchnienie, czy tylko przestrzeń między dwiema samotnościami chłodna jak wnętrze zamkniętej dłoni. Gdybyś nie istniała -- dla kogo miałbym drżeć? Ramiona, w których gasną imiona, usta suche jak glina przed deszczem, co nie znają modlitwy -- wszystko byłoby tylko echem w zapomnianej dolinie nocy, gdzie nawet wiatr przestaje mówić. Byłbym jedną z gwiazd, co spada i nie zostawia śladu na skórze nieba, jednym z pyłów tańczących w zimnym świetle poranka, co przychodzi i odchodzi, nie dotykając niczyjej duszy, nawet odrobiną ciepła. Gdybyś nie istniała -- może udawałbym życie, z uśmiechem z porcelany, co pęka od samego spojrzenia, z głosem jak zamarznięta rzeka, która już nie pamięta nurtu. Bo serce zna tylko jedną melodię -- a bez ciebie byłaby niema jak wiolonczela bez strun. Może odnalazłbym sekret istnienia, rozebrałbym świat do kości i z chłodu, z blasku, z pragnienia ulepiłbym cię z oddechu -- żeby patrzeć, jak życie zaczyna oddychać w twoich oczach, ciemnych jak popiół po śnie. A gdybyś nie istniała -- czy ja byłbym czymś więcej niż cieniem bez wspomnień, niż snem, którego nikt nie śni, niż wierszem bez ostatniego wersetu zawieszonym w gardle świata?5 punktów
-
Codzień o poranku siadasz ze mną przy stole. Pijemy czarną kawę — wiesz, że bez cukru wolę. Potem szepczesz do ucha kilka słów bardzo miłych. Patrzymy sobie w oczy, żeby tak się spełniły. Lecz one topią się w kawie, która już całkiem zimna. Lekko muskam w niej usta… Może posłodzić powinnam?5 punktów
-
po letniej burzy z poruszonej gałęzi rzęsisty prysznic po letniej burzy na nieboskłonie tęcza liczę kolory po letniej burzy na mokrej ścieżce liczne głębokie ślady5 punktów
-
Zupełnie mnie niepewna pewna A oczekiwała ode mnie pewnego razu żebym od razu się na nią zdecydował oraz żebym mnóstwo działał w tym kierunku konfrontacja powyższego – cóż poradzić - nieco mnie zmożyła, trochę zmogła a nawet ten incydent więcej niż odrobinę zatrwożył i to taka jest prawda Warszawa – Stegny, 05.08.2025r.5 punktów
-
4 punkty
-
Nad grzbietem gór spadł deszcz piór, rozpostartych ramion bombowych dni. Cienie z chmur mają ażurowy wzór. Jawy krzyk, nie to tylko sny. Kobietę widać zza scherza tiul. Z nią dziecka szklistość aż po mrok, w słomkowym kapeluszu z belle époque. Z rozpaczy serc, szczebiotu gry. "Bockscar" też ma moc zbawienną. Czy Bóg jest wśród absolutu ciszy? Tłumy biją brawo, jakże się cieszą. Szpital Shima- znów krzewy kaleczą. Żwawo na wschód od zachodu księżyca, znikną na zachód od wschodu słońca.4 punkty
-
* * * pajęcze sploty słońce ogrzewa rosę spragniony pająk * * * już środek nocy oczy wpatrzone w ekran niewolnik sieci sierpień, 20253 punkty
-
on wydziela grosze i czułe słowa odrzuca połączenia przed uczuciem się chowa anuluje obietnice ona wyrzuca go z serca nadziei już nie ma tęsknić nie umie na czułość brak miejsca ucieka w marzenia codzienny dramat się rozgrywa kurtyna nie opada krytyk teatralny milczy wie że ten spektakl nigdy nie zejdzie z afisza.3 punkty
-
3 punkty
-
jesteś moim grzechem wiatrem nadzieją moją prawdą uśmiechem jesteś moją pogodą nocą oraz dniem moim deszczem prośbą i mgłą tak moja droga to wszystko to ty ty nauczyłaś mnie mocniej kochać dlatego dziś dziękuje ci za to że upiększyłaś sobą moje chwilę marzenia i sny3 punkty
-
próbujemy układać życie nie tyłko swoje jak klocki lego a ono ono czyta sens z gwiazd chodzi swoimi drogami może kiedyś kiedyś tam zobaczymy co nas minęło 8.2025 andrew3 punkty
-
Rozgrzewam Rozciągam Naciągam I chłodzę Łaskoczę I biję Karmię I glodzę Przymierzam Spoglądam I sprawdzam Czy rosnę Malejesz Ty we mnie Czy ja maleję w Tobie Czy mieścisz się we mnie Czy mieszczę się w Tobie Czy mnożysz się we mnie Czy ja mnożę dzięki Tobie Czy dzielę Na sobie Przy sobie Czy w sobie Kąpiesz się we mnie Czy to ja w Tobie... Duszo?2 punkty
-
Gorące jajko w zimnej wodzie zagrzewa wodę, by się studzić. Tak towarzystwo i obecność zmieniać nas może w innych ludzi.2 punkty
-
Zelówka nie trzyma, obcas odpada. W galeriach i sklepach butów ogrom, że aż strach. Kolejna wiosna, nowa zima- szura podeszwą ten cudny, modny szajs. Och! Te do trumny to dobrze mają, na marność pozwolić sobie mogą Bo ileż tego chodzenia będzie? Tyle co trumnę poniosą. Msza, kaplica, kościół i do dołu, godzina - szybko się zejdzie. A gdy przy otwieraniu może się nie domknąć, albo nieostrożnie rozwali na sześć dech. I jak się wymknę, to pod pachy wezmą, do grobu zaniosą Nie ma sprawy, na jednym wdechu zdążą. Ach! Gdy wskrzeszę znów usta w uśmiechu, zwichrzonymi palcami za obłoki chwycę. A przecież tyle zdarzyło się grzechów, do serca przytulę wszystkie rozpacze. A szewca nie ma, ech! Boso tango zatańczę, gdzie bezwstydna rozpusta, o niej zapomnę. A potem nie do teatru, pójdę do kina. Po "Apokawixie" będę się się śmiać, przez cały czas. Och!2 punkty
-
Czy łatwo jest odróżnić zwyczajne spotkanie, od tego na które przygotowujemy się przez pół życia, albo i całe? To, na które zbieramy doświadczenia, jak wiano pod związek z jakim przyjdzie nam się mierzyć. Czy obie umówione strony taplają się w podobnych zajęciach, zanim nie otrzymają stopnia mistrzowskiego i nie wpadną na siebie w sposób całkowicie niewytłumaczalny? Dla tych którzy przeżyli coś takiego odpowiedź jest prosta. Tutaj nie ma pomyłek. Nie było możliwości ucieczki i z tą myślą się pozostaje... Siedzę i zastanawiam się nad tym, co z tego wynikło? Z lat złego, z lat dobrego, z lat potem, z lat przedtem... bo wchodząc w kolejny zakręt, wiem, że potrzebuje kogoś nowego, choć jeszcze nie wiem, kto to będzie. Z kim jeszcze jestem umówiona? Kto jeszcze jest mi coś winien, a komu być może ja coś powinnam wynagrodzić... ? Wielkie koło się okręca, niektórzy śmią twierdzić, że można się naraz rozstać ze wszystkimi możliwościami i ludźmi . Spłacić tego i owego i nie zaciągnąć żadnych nowych zobowiązań. Na raz – czy to możliwe? Że już nikt o nic nie ma prawa się upomnieć? Że można odciąć pępowinę świata nie rozmnażając się? Nie rozmawiając z kimś? Rozmawiając z kimś za często, zbyt nachalnie... Nie przenosząc wiadomości... jak mucha, albo pszczoła z miejsca na miejsce. Kto roztrzaska swoje koło zdarzeń i w spokoju usiądzie po środku własnego "em" czekając na śmierć fizyczną? Nawet w oczekiwaniu można sobie powiązać ręce albo nogi. Zawsze przecież do drzwi może zadzwonić listonosz. Jak odbierzesz polecony - to masz nowe zadanie, a jak nie odbierzesz - to może sam będziesz miał możliwość zostać listonoszem... wszak poczuć deszcz, kły wszelkich psów domowych i ludzkie „przyjęcia” na własnej skórze to jest dobra nauczka, za niedocenienie czyjegoś wysiłku. Może dlatego moja babcia zawsze częstowała listonosza talerzem zupy... zupa to też jakaś forma spłaty. Siedzę nad tekstem, nie moim tekstem... coś mnie przerosło, coś mi wyrosło, coś wyhodowałam nie spodziewając się tego. Płaczę nad tekstem... Czy to dobrze? Podobno łzy szczęścia zawsze są dobre.2 punkty
-
A ja poproszę o łyk espresso a w nim czułości zranionych kobiet cór, które wzrosły w przypominaniu słów, co jak gwiezdny pył gładził powiek. Gdzie łyżka z kubkiem jakby od wczoraj i w każdym kątku szyk doskonały — opowieść krótka o braku ciebie o tym, że z każdym dniem stert banały. Naparstek czasu w pokłutych palcach z każdej gablotki zadra Koryntu, a ty mi jesteś tak jak anioły, nie wiedzieć kiedy, też do naprawy.2 punkty
-
galaktyka i Pinokio nos tak długi jak most w Tokyo !!! pałka zapałka dwa kije kto się nie schowa ten kryje terraformujmy Marsa i pielęgnujmy jabłonie niech wierna rzeka płynie a przyjaźń w sercach płonie!2 punkty
-
czuję. na marginesach twoich cudów zdrowieję. w słowach ciebie niewartych, zbyt małych, zapominam się. i siebie. w modlitwie paralityków. mrugam, gdy chcę. gdy chcesz, przestaję. więc jednak słyszysz. modlitwą trędowatych pragnę cię dotknąć. do żywego. więc jednak czujesz.2 punkty
-
2 punkty
-
@Berenika97 Naprawdę nad wyraz przemyślana i nietuzinkowa poezja. Świetne kreowanie nastroju i języka.2 punkty
-
Czasem, ale bardziej czasem czasem, czytam wiersz i trafiam na wersy kultowe, chociaż dziewicze. Dopiero co wyszły spod pióra, ale od zawsze czekały niewypowiedziane aż jakiś poeta (tka) będzie miał na tyle wrażliwości by je odebrać, usłyszeć. Tym razem to Ty jesteś...2 punkty
-
@Leszczym Tak, bo to z życia własnego :( Fajnie, że zajrzałeś. ps. Wersja wybrana przez @Berenika97. Widać kobiety mają rozeznanie ( oczywiście żartuję Bereniko) :)2 punkty
-
Szukałam Cię po obu stronach świata. Szukałam zawzięcie, całkiem nie po myśli Boga. Wiedziałam, że wszystkie drogi wiodą w identycznym kierunku – cierpiałam, choć życie nie chciało wspomóc. Nie wiem, czy ciało domagało się duszy – sen był zbyt roztropny, aby marzyć o szczęściu. Kochałam szczerze smutek, lecz Ty obrałeś inny czas. Nie mogę zaufać wolności, jej oblicze wciąż tonie w cieniu. Może to przyszłość uczyni nas podatnymi na dotyk? Może czas powtórzy się, mimo że wieczność czeka ze skrzyżowanymi rękami? Nie śnij w moim imieniu. Nie kochaj świata, choć niepewność łączy nas w pary. Odejdę, mimo zapewnienia, że prawda mi się nie należy. Wykreślam z almanachu życia wszystko, co miałam odwagę przemilczeć. Przyobiecaj odrobinę pustki, aby śmierć okazała się łaskawsza.2 punkty
-
@Robert Witold Gorzkowski @Stracony @FaLcorN @Leo Krzyszczyk-Podlaś dziękuję za obecność pod wierszem :)2 punkty
-
W ramionach pachnących wrzosowym runem, w oczach, w których świat gubię jak w szumie. Miły! - ja pragnę być tylko przy Tobie! Lawendo czerwcowa, ma pani w donicy! Gdy jestem przy Nim, świat cały mój milczy, Już nic się prócz kwiatów - zapachu - nie liczy. Ucieczka od Niego straszliwym jest buntem, wszak z dala od kwiatów żyć tylko jest trudniej. Ach, Kwiecie mój, nie każ odchodzić okrutnie! Dwanaście złych nocy i jeden dzień milszy, uścisków Twych, Miły, nikt nigdy nie zliczy, wzrok ciepły Twój poznam i w obcej ulicy. Patrząc na Ciebie jakoby na różę, za wrzosów zapachem i w noc ciemną ruszę. Och, Kwiecie! - na Tobie swą miłość wymuszę!2 punkty
-
jeśli cię facet ubiera to będzie potem rozbierał, bez zobowiązań i straty weź czekoladki i kwiaty.2 punkty
-
2 punkty
-
Do tej pory pamiętam słowa dziadka, Odbijające mi się od ścian zwojów mózgowych. Tamtego jednego dnia, kiedy uraza międzypokoleniowa Nagle odnalazła wyrwę w czasoprzestrzeni. "Ona sprawiła, że moje własne dzieci się mnie boją"- mówił wskazując na babcię. W głosie słyszałam prawdziwy żal I nutę rozpaczy- nie zdołała mnie wtedy przekonać. Tamtego dnia coś się zmieniło Zatopiłam się w świat nie tyle babci Co samego jej małżeństwa i przeszłości Jaki był werdykt? Żal mi dziadka. Oraz babci. Starałam się zrozumieć babcię Ale ona była zawsze ostra jak brzytwa, wypominała mi Jak bardzo odbiegam swoim obrazem Od dziecka na które tyle czekała. Ona nie jest złym człowiekiem- Jedynie nieszczęśliwym. Ale nigdy nie rozumiałam jak można Własną nienawiść ulokować w innych. Prawda jest taka: jestem niegodziwa Nie jestem sympatyczna i nikt ze mną nie wytrzyma; To powiedziała mi moja matka, gdy przyszłam Raz na zawsze zaniechać naszych wspólnych kłótni. Nigdy nie byłam aniołem, Chociaż próbowałam nim zostać. Ale moje starania nie były zauważane. Każdy wynik, jaki osiągnęłam mógł być lepszy. Ważniejsi natomiast byli obcy ludzie; "Jej córka coś osiągnęła, nie to co ty", Słyszałam rozczarowane mną głosy; Tyle razy, że nie zapomnę ich do końca moich dni. Staram się być dobrym człowiekiem Bo czuję, że właśnie taka ma być moja rola Ale trudno jest być sobą, gdy twój bliski Ocenia każde twoje potknięcie jako klęskę. Żyjąc w takim świecie, domku z kart, Który jedynie z zewnątrz wydawał się być idealny, Wiedziałam, że wystarczy jeden niepoprawny ruch Aby ten spokój i arkadyjski obraz runął w gruzach. Były dni piękne, wiele wspaniałych chwil, Ale nie zabrakło też tych okrutnych i złych, Które tylko uświadamiały mi jak bardzo zawiodłam. Jedyna lekcja, jaką wyniosłam była najcenniejsza: Nigdy nie postąpię w ten sam sposób. Nie miałabym na to serca. Tak, to ja jestem córką marnotrawną. Może kiedyś, daleko w przyszłości, Usłyszę słowo "przepraszam" To, które sama wymówiłam tysiąc razy w płaczu. I którego potrzebowałam usłyszeć z ust innych.2 punkty
-
po dniu gorącym i pełnym wrzasku chwila spokoju jest ukojeniem lecz gdy ten spokój dzień nam umartwi sprawi że nic się wokół nie dzieje gdy się przedłuża bez żadnej akcji spokój przechodzi cicho w cierpienie :))2 punkty
-
Spotkajmy się tam, gdzie zapamiętaliśmy z poprzedniego życia, koło stajni, w której odbijają się resztki słońca, gdzie motyle kręcą się w pyłkach jak ze starej kliszy, tam, gdzie spóźnił się wiatr, a zegary przyspieszyły serca Spotkajmy się, bo zamierzam wysłać list do przyszłej Ciebie, wsunąć go do butelki i wrzucić do morza, bo choć oddychasz w sąsiednim mieście – Nas już nie ma, bo wybrałaś gruz Ziemi, bo wyrzekłaś się Nieba I choć mówiłaś, że przechowasz moją twarz aż do trumny, szepcząc słowa, z których do dziś jestem dumny, i choć nikt nigdy do mnie tak nie uciekał, przy krańcu dałaś powód, bym się wreszcie przeżegnał i pożegnał Cię, choć walczyłem do mety, widząc, jak chcesz wyrwać się z oliwskiego mieszkania i jak Twoja córka zmieniła kurs Naszej karety, i jak wyrzekłaś to straszne: „nie do widzenia” I jak po alkoholu o dwudziestej czwartej otrzymałem smsa, że tylko mnie kochałaś i jak uderzałem w poduszkę niemocą, bo zbyt szybko kierunek na krzyżówce wybrałaś… Dziś wyślę do Ciebie ten list do Ciebie, choć jeszcze się nie narodziłaś, choć oddychasz, to wiem, że Twoje serce już nie czeszemy włosy, jakby na innych planetach Opiszę w nim to miejsce gdzie się mamy spotkać, gdzie horyzont nic już nie obiecuje, gdzie świerszcze zatrzymały ludzką muzykę, gdzie w spojówkach Twych widzę finalne promienie I tak czekam bez jedzenia, ze szklanką wody, z ułożonym scenariuszem, byś zmieniła zdanie, szesnasty rok oglądam te motyle, a Ty chowasz mą twarz… jak przed pożegnaniem.1 punkt
-
Niespodzianka Mlecze zakwitły. Potem w puch się obróciły. Bajka ! Silny podmuch puszek wprawił w ruch. Uleciał duch!1 punkt
-
... no i... narobiłeś mi ochoty na rosołek z wołowiny.... :) Jutro nie, ale w tyg. na pewno. Dobranoc.1 punkt
-
1 punkt
-
@Nata_Kruk rosołek z warzyw i z wołowinką dziś każdy lubi i patrzy w oka które pływają aż leci ślinka zupka rozgrzewa gdy za dnia słota Dzięki pozdrawiam Natko1 punkt
-
... nic mi ta kobieta nie zrobiła.. ale najzwyczajniej w świecie, nie trawię jej. tzn. czy teraz występuje, nie wiem, daaawno już nie mam TV. A rosołek.. uwielbiam.... :) Jacku.. pozdrawiam.1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz w smakach, co nudne, w zupowej rutynie, rosołek da "kopa" reszta niech zginie!”1 punkt
-
1 punkt
-
@LeszczymNie ma się czym przejmować, bo pytania są ważniejsze od odpowiedzi.1 punkt
-
1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz A pora robi się wręcz idealna na rosołek. Fajny, pomysłowy wiersz! Pozdrawiam serdecznie ☺️1 punkt
-
1 punkt
-
miłość – i nie ma odwrotu. to tarcza przed paskudstwami, lekarstwo na codzienność (po zażyciu organizm przekształca ohydę w witaminy, przykład: wskoczenie do sadzawki pełnej tarczowych pił skutkuje byciem przez nie wymasowanym. to istne zawiązywanie kokardek na synapsach.). nic nie boli, nie rani. matkiboskizm, ale pozareligijny. pełnobarwna dobroć, nasycanie kształtów, ramek, w które zostaje się ujętym. zwariowanie ze szczęścia, dysymulacja powagi. dwór został rozebrany na cegły, ale uparliśmy się, że będziemy w nim mieszkać. i udaje się nam ta niełatwa sztuka. portreciki wiszą w powietrzu, na skórach kwitną arrasy. szaleniec we mnie pokrzykuje, że złole napuszczają na nas hordy tresowanych myszy. na futrze każdej – napisane obelgi. depczę. drugi psychol próbuje tańczyć w rytm stuku podeszew. rozjeżdżam się w kompletną zgrozę: tak niskie poczucie własnej wartości, że jest się w stanie fantazjować wyłącznie o celebrytkach, wszystkich tych Madonnach Szymborskich-Kardashian. i scalam. w Ukochanej.1 punkt
-
@Stracony Bardzo mi się podoba to spostrzeżenie i jest bardzo prawdziwe, życiowe w sposób nawet dalej idący niż to się powszechnie uważa :))1 punkt
-
@Stracony Dopisane: Dzień budzi się pozorną ciszą, tylko wybrani ją usłyszą. Ci, którzy duszą wtulają się w powietrze i pozostają w nim mgłą jasną. Zieleń trawy dźwiga się pierwsza, zaszeleści skrzydłami świerszcza i obmyje rosą stopy wychodzących, by chętni byli do uniesień. Tafla jeziora pluskiem pęka, niemrawo snuje się w piosenkach fali, co zaplątała się w tataraku i pocałunkiem pieści rzęsę. Głos wilgi przebił liście klonu i ukołysał serce komuś, kto o poranku chciał pogłaskać myśli po nocy jeszcze rozczochrane1 punkt
-
@Alicja_Wysocka Taka prawda, ładnie się ubieramy żeby jeszcze ładniej się rozbierać :)1 punkt
-
@Nata_Kruk a może jeszcze ożywić różą jakieś złudzenia zmajstrować nam człek chodzi sobie lekko odurzon żyje nadzieją każdego dnia :)))1 punkt
-
@Lidia Maria Concertina ….a mówią że najpiękniejsze miłości to niedokończone-:)pozdrawiam serdecznie bardzo..1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne