Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.06.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Jakie wiersze są wspaniałe Jakie wzniosłe doskonałe Jak brylują na portalu W dniu dzisiejszym wystawiane. Kuszą krasą pouczają Płaczą śmieją uskarżają Sławią formą bawią rymem Niesłychanym kunsztem płyną. A gdy koniec dnia nadchodzi W dół ekranu się zsuwają Wszystkie proszą o atencję By nie zginąć w masie całej. Niewątpliwie pamięć nasza Żyć jak motyl im wyznaczy Od północy do północy Złoży skrzydła wiersz wygasi.4 punkty
-
znaleźli się na zalando. on kiedyś był czyjś, ona też kilka razy (zawsze na zawsze?) za punkty lojalnościowe wyprzedali się sobie, z całej przeszłości. pomalutku, ostrożnie wypstrykali wszystkie bąbelki z folii, rozpakowali z uczuć. on taki delikatny, namaczał się w jej głosie. rozjaśniał się i pachniał najprzyjemniej. ona zgubiła zabrudzenia w jego oczach i zmiękła, jak nigdy wcześniej. leży na niej jak ulał, a ona z głową na jego udach.4 punkty
-
Cichnie we mnie krzyk pytania, już nie czekam na odpowiedź. Chociaż pewność i niepewność, tkają wątek w tej osnowie. Zapominam jak się czeka, choć tęsknoty coraz więcej. Obserwuję ze zdziwieniem czas. Przecieka mi przez ręce.3 punkty
-
Ten dziwny czas I trochę chłodu W moim sercu Przez który zapominam Kim tak naprawdę jestem I co tutaj robię W te burzowe dni i noce3 punkty
-
Zieleń dębu schronieniem, błyskotliwa czerń w objęciach. Ciało drży, współgra z liśćmi na wietrze, skrzydła ze strachem ignorują powietrze. Splata dźwięki z gałęzią, na bicie serca zsuwa koronę. Oddech z wiatrem ostrożnie spływa w drugą stronę. Zamienia w ciszę swoje istnienie, w cień drzewa zrzuca zapomnienie. Ja patrzę w zachwycie, a on walczy o życie.2 punkty
-
kosząc trawę w sadzie nie pomyślałem że to takie okrutne dla barwnych motyli bratków i ślimaka który drzemał zielonej żabki która wesoło skakała po źdźbłach trawy dla młodych gołębia który uwił gniazdko na jabłoni wyłączam kosiarkę myśląc nie może tak być bracie ich świat dużo warty poczekam na wiatr który trawy ułoży2 punkty
-
Co dzień warto chwalić życie być jego tłem kłaniać się mu zawsze być sobą nie bać się wiatrów i mgieł Co dzień warto żyć dumnie nie dokuczać losowi pozwolić by to on był sensem nocy i dnia Co dzień warto iść prosto nawet gdy trudna droga a niebo pochmurne gdy smutek z nas drwi Co dzień warto głębiej zaglądać życiu w oczy czuć jego moc dziękować mu za to że jest2 punkty
-
Miłość cię odnajdzie Na krętej drodze życia Bo wyczujesz jej każdy oddech I każdy szept Na swojej zimnej skórze I nic nie zatrzyma cię Przed wpadnięciem W jej sidła2 punkty
-
wśród zieleni mienią się jak perly ostatnie białe kwiaty akacji zapach unosi w swiat baśni aleja prowadzi na niebiańskie ścieżki chwile zapomnienia czary nie będą trwać wiecznie tydzień dwa i wracamy na ziemię warto dotknąć snu 5.2025 andrew2 punkty
-
@yfgfd123 Dziękuję za komentarz – rozumiem Twoje spojrzenie, choć moje jest inne. Nie mam nic przeciwko poezji zaangażowanej, jeśli niesie ze sobą jakość, głębię i prawdę. Ale zbyt często spotykam się dziś z pisaniem, które nie tyle wyraża, co narzuca – i nie tyle mówi sercem, co krzyczy sztandarem. Nie szukam w poezji transparentów, deklaracji politycznych ani religijnych kazań. Nie lubię, gdy ktoś „wywala wątrobę na stół” i mówi, że to sztuka, a nie osobisty manifest. Mnie bliższa jest dyskrecja, niedopowiedzenie, metafora, subtelność. Lubię, gdy coś zostaje „między wersami”, niekoniecznie „na froncie”. Poezja to dla mnie nie miejsce do głoszenia haseł, ale do zadawania cichych pytań. Każdy z nas ma prawo wybrać, co i jak pisze. Ale tak samo – każdy z nas ma prawo tego nadmiaru mieć zwyczajnie dosyć. I to nie oznacza zamykania się na sztukę – raczej wybieranie innego tonu.2 punkty
-
wiersz śmieszny, lepszej satyry nie napisano na tej stronie. @Alicja_Wysocka "Każdy z nas, ma prawo do własnych poglądów, każdy z nas ma własne sumienie i nie ma potrzeby trąbić o tym. Po co rozbierać się do naga przed wszystkimi?" Zaprzecza to podstawowemu sensu poezji. Jeżeli chcemy sztuki, w której autor nie próbuje się wyrażać, ani nic przekazać, to można zamknąć stronę i przejść na ChatGPT.2 punkty
-
@violetta Prezydent Elekt Karol Nawrocki nie podpisze ustawy o tak zwanej mowie nienawiści, a pan Rafał Trzaskowski - podpisałby i blisko siedemdziesiąt procent tutejszych publikacji zostałoby zlikwidowane jako niezgodne z Kodeksem Postępowania Karnego - pani i moja aktywność intelektualna poszłaby na marne, dalej: wtedy pani i ja raz na zawsze przestalibyśmy pisać - po takim doświadczeniu człowiek bardzo zamyka się w sobie - jest niedostępny wobec innych ludzi i do końca życia będzie odmawiał pomocy i nie udzielał pomocy innym ludziom - odejdzie we własny świat - tak właśnie działa skrajna lewica - niszczy twórczy rozwój, potem: próbuje dotrzeć do skrzywdzonego człowieka - wmawiając mu poczucie winy, znam to z doświadczenia. Łukasz Jasiński2 punkty
-
@Robert Witold Gorzkowski Też uważam, że wiersze historyczne, polityczne i religijne, nie sprzedają się. Każdy z nas, ma prawo do własnych poglądów, każdy z nas ma własne sumienie i nie ma potrzeby trąbić o tym. Po co rozbierać się do naga przed wszystkimi? A to, że ma jakiś wiersz ma ileś tam wejść, nie jest wyznacznikiem wartości. Każde słówko, zdjęcie, pozdrowienia, kwiatek, bratek, piórko, bzdurka - leci w oglądalność, może brać udział w rankingu śmieszności, ciekawości i tylko tyle, a nie aż.2 punkty
-
@Robert Witold Gorzkowski Wiersze spadają, ale niektóre zostają jednak w pamięci. Twoje z beja o rodzinnych stronach pamiętam do dziś, a taki Wędrowca, jak o Titanicu, (15.04.1912) zostaje w pamięci na długo. Nigdy nie wiadomo, jak będzie zasięg, bo bywa, że wiele tysięcy, wiec jeśli porównasz z nakładem tomiku, jest to jednak inny rząd wielkości. Pozdrawiam2 punkty
-
@Łukasz Jasiński to prawda motylki i róże przesłoniły mi cały świat2 punkty
-
Wydaje mi się że autor pomylił portale powinien zamieścić swoje wyznanie w prozie wierszowanej politycznie. My tu w zdecydowanej większości chcemy poezji o kwiatkach i motylkach.2 punkty
-
pokaż mi jeszcze raz jak wschodzisz niesiesz w ramionach promyk jasny wzbudzasz do życia obumarłe ziarno znam każdy Twój zmierzch wiem gdzie chowasz się z dala od zazdrosnych oczu tak pięknie wyglądasz wtedy w morskiej toni pokaż mi jeszcze raz jak wschodzisz kiedy nie mam siły wstać dźwigać proch ziemi szeroko otworzę źrenice by nic nie przeoczyć i serce tylko zajrzyj przez okno2 punkty
-
Nimfa Kirke na wyspie Ajaja rok sprawdzała czy Odys ma jaja, a wierną Penelopę tęskniącą za swyim chłopem, nachodziła zalotników zgraja.1 punkt
-
Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Z tysięcy gardeł niesie się krzyk, W cieniu roznieconych wielkich emocji, Przyobleczonych niekiedy w szczęścia łzy... Już policzono ostatnie głosy, Padły oficjalne komunikaty, Wszystko dopięte na ostatni guzik, Pozostaje nam tylko się cieszyć! Nieopisana radość niezmierna, Zagościła we wszystkich Polski zakątkach, W wielkich miast dzielnicach i małych wioskach, W blokowiskach, domach i na plebaniach… I na przepełnionych szpitalnych oddziałach, Rozsypały Anioły okruchy szczęścia, W sercach milionów Polaków zagościła Nadzieja, Wielki triumf odniosła patriotów armia! Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Gdy padły oficjalne wyniki, Ziściły się marzenia milionów ludzi, Skryte dotąd w serc głębi. Ziściło się i moje wielkie marzenie, Skryte me modlitwy zostały wysłuchane, Przeszczęśliwym jestem człowiekiem, A szczęściem swym chcę podzielić się z całym światem! Wkrótce wybitny historyk, Gdy upłyną kolejne przepełnione szczęściem dni, Zasiądzie niebawem w Pałacu Prezydenckim, Biorąc w swe dłonie ster Ojczyzny, A znając chlubne naszej historii karty, Wierny niewzruszenie przodków tradycji, Piastując przez lata ten urząd szczególny, Powiedzie nas ku wspaniałej przyszłości... Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Takim na jakiego wszyscy czekaliśmy, Takim o jakiego mrużąc do snu powieki Zanosiliśmy do Boga ciche modlitwy, Królowej wszystkich nauk Historii Oddany jej latami wierny syn, O pochówki ofiar Wołynia się zatroszczy, O pomordowanych na kresach przenigdy nie zapomni! Wielkich bohaterów Kampanii Wrześniowej Z biegiem lat kolejnych upamiętni godnie A odsłaniając tablice im poświęcone, Wygłosi niejedną chwytającą za serca przemowę… Bohaterskich Żołnierzy Wyklętych, Odsłoni na polskiej ziemi kolejne pomniki, Za to że nigdy nie złożyli broni, Podziękuje im w słowach wyszukanych… Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Zaufały mu miliony ludzi, Na nic zdały się kłamstw potoki, Oszczerstwa pełne manipulacji, Jak cała Polska długa i szeroka, Od Półwyspu Helskiego aż po szczyty Tatr, Każdy z nas w głębi swego serca, Kryjąc jej wyidealizowany obraz, Bez wahania szedł zagłosować, Wiedziony wewnętrznym głosem sumienia, Nie zniechęciła go medialna nagonka, Uporczywe próby ciągłego zohydzania, Bo dnia tego nad urną wyborczą, Każdy liczył się głos, Krzyżyk pewną zakreślony ręką, Symbolicznym był zadatkiem na lepsze jutro… Karol Nawrocki Prezydentem Polski! Wiwatują wniebogłosy rozradowane tłumy, Chaotyczne relacje kolejnych dziennikarzy, Przeplatają się z płynącymi z całego świata gratulacjami. I wszędzie ta wspaniała podniosła atmosfera, Której to mimowolnym świadkiem była Niejedna uroniona ukradkiem łza Nim w powietrzu się rozpłynęła. I ciągłe wzajemne gratulacje, Przeszczęśliwych ludzi uśmiechy serdeczne, A wszystko to niczym przepiękny sen, Z którego nikt z nas obudzić się nie chce. I ciągle nie możemy uwierzyć, Że ten cudny sen patriotów się ziścił, Warto było czekać tyle miesięcy, tygodni, By tak nagrodzone były nasze wysiłki!...1 punkt
-
Pierwsze nasze spotkanie... azbyt dokładnie pamiętam, kiedy do niego doszło, na pewno jednak minęło od tej pory co najmniej kilka miesięcy. Ktoś do tamtej chwili całkiem mi aznany - sądząc z wieku, student - zaczepił mnie na styku Lektykarskiej i Długiego Targu, głównej ulicy gdańskiego Starego Miasta, gdy skręcałem z tej pierwszej w tę drugą, spacerując wieczornym czasem, aby pobyć między ludźmi i aby nie siedzieć w hotelowym pokoju. Siebie samego mam nigdy dosyć, ze sobą samym i z własnymi myślami - jako że maluję obrazy, jest to oczywiste i zrozumiałe - lubię przebywać najbardziej. Ale tego wieczoru uznałem, że zrobię sobie od siebie przerwę. Częściową, bo czy spacer odłącza nas od siebie? Ów ktoś - człowiek, który mnie wtedy zagadnął - mógłby powiedzieć - i zapewne powiedziałby - że to wszystko przypadek. Najwyżej zbieg okoliczności, że to akurat ja szedłem tamtędy o tamtej porze, podjąwszy taką właśnie decyzję. Że właśnie on wtedy tam stał, namówiony przez współimprezujących znajomych, aby wyszedł na ulicę, wybrał - przypadkowo, a jakże! - dziesięć osób i zaprosił je na imprezowanie. Przypadkowo - aha! Jak my lubimy ten wyraz, niosący ze sobą przecież nic z prawdy. A nawet gdyby czasem niósł jej cząstkę, to tym razem przypadków naprawdę było zbyt wiele. Właśnie wtedy urodziny Marty. Właśnie wtedy ja w Gdańsku, i to na Głównym Mieście. Właśnie wtedy te pomysły: jej znajomych, aby zaprosić wybranych dziesięciu i mój, aby pójść na spacer. Właśnie wtedy właśnie ten student właśnie tam. Splot okoliczności, którym najwidoczniej sterowała immanentna WszechObecność, prowadzący do naszego spotkania. Dodać należy jeszcze dwie: że to właśnie ja byłem ostatnim zaproszonym i że akurat w momencie, gdy wszedłem, Marta była sama. Usiadła na chwilę, skończywszy układać otrzymane kwiaty w wazonach, z którym to układaniem miała pewien kłopot: z powodu ilości kwiatów i adostatecznej ilości wazonów. Musiała mi wybaczyć, że przyszedłem bez bukietu... - Cześć - powiedziała wtedy tak po prostu. - To ty jesteś ostatnim z zaproszonych z zewnątrz. Usiądź, proszę - wskazała miejsce obok. - Jak ci na imię? Ja jestem Marta, jak już pewnie wiesz, Sebastian miał mówić wszystkim, do kogo i na co zaprasza. Wybacz, że nie podniosłam się do przywitania, ale potrzebuję jeszcze chwilę odzipnąć. Wiesz, to przez kwiaty - wskazała szerokim gestem stojące wszedzie wokół pod ścianami. - Trudno zresztą, żebyś nie zauważył - uśmiechnęła się lekko. Spodobało jej się, że odczekałem z reakcją, aż jej uśmiech przygasł. Dlaczego to zrobiłem? Pewnie wskutek impulsu; zawsze ich słucham i zawsze wychodzi mi to na dobre. - Skoro celebrujesz dzisiaj urodziny - zacząłem powoli, podniósłszy się - to życzę ci... - Mam wstać? - zapytała szybko. Zaprzeczyłem ruchem głowy, po czym kontynuowałem. - Niech solenizantka siedzi. Patrzyła i słuchała uważnie, gdy mówiłem. Na koniec uśmiechnęła się trochę smutno. Zapamiętałem ten uśmiech, bo jak dotąd, odkąd poznałem Martę, był on pierwszym mniej radosnym - wszystkie pozostałe były radosnymi o wiele bardziej. - Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek życzył mi wszystkiego pozytywnego - powiedziała. - Ty jesteś pierwszy. Takim zapamiętałem początek naszej pierwszej rozmowy - a zarazem początek znajomości. Potem były kolejne spotkania, umawiane już bezpośrednio: z miesiąca na miesiąc. Zawsze u niej, przy znajomych. Któregoś razu zapytałem ją o to. - To moi dobrzy znajomi i kilka przyjaciółek, jak już wiesz - odparła. - Od paru ładnych lat, a ty jesteś nowy w naszym towarzystwie. Jak się domyśliłeś, są też czymś w rodzaju ochrony, chociaż wiem już, że od ciebie niczego potrzebuję się obawiać. Jako domatorka lubię siedzieć w domu, a poza tym - czy wypada mi przy nich wychodzić? Przyznaj zresztą: jest sympatycznie, po co zmieniać miejsce? Zamyśliła się i spojrzała na mnie. Jej spojrzenie było długie. Uważne i jakby pytające. - Jeśli przyjdzie czas - mówiła wolno, zachowując poważną minę - a czuję, że przyjdzie, wtedy zgodzę się wychodzić z tobą. Ale... - udała wahanie. Milczałem przez chwilę, upewniając się, co ma myśli. - Nie przyspieszaj - dopowiedziałem. Milczenie i spojrzenie Marty stanowiły odpowiedź. Rozmowa, podczas której wszystko pomiędzy nami stało się oczywistym, miała miejsce już przy drugim z kolejnych spotkań: późnym wieczorem w Niedzielę, 25. Maja... Hua-Hin, 3. Czerwca 20251 punkt
-
Osadzam się w życiu, osiadam, jak drzewo za późno sadzone. Koronę mu przyciąć wypada. Nie wszystko jest jednak stracone. Podlewać je trzeba troskliwie, na mszyce uważać i grzyby, wzrastało by zdrowo, szczęśliwie i życiem nie żyło na niby. Osadzam się w życiu, osiadam i lepiej już znoszę wichury. I pragnień nie muszę się lękać, bez lęku też patrzę na chmury. Dojrzałość to zalet jest pakiet. I sensu nie szukam. Przychodzi. Nie walczę już z całym światem a nawet się z nim chcę pogodzić. Osadzam się w życiu, osiadam, drobnym nasycam promieniem i piję, kiedy deszcz pada, i kwitnę, gdy mróz zelżeje. Osadzam się w życiu, osiadam. La lalalalala la lala... Nie muszę nikogo udawać, bo jestem. La lalalala la.1 punkt
-
72,8 (ostatecznie jednak: 71,63 proc.) Pultać szłapki szła za szałas. Przy choinie, Hanys w hałas: Też poszedłbym, ale chrząszcze trep oblazły mi przy sprzączce. Autochtoni Za nogi się podnosi. Ręce, nogi — pod z ramion spleciony, ludzki pałąk. Rzuca się ciało, grosik. Jest rów, fortyfikacja przecina płuca z tlenem, a mamy wspólną ziemię. Porządek zaprowadza Wniebowstąpienie. Pada cichy wiersz i dlaczego dla tamtych wciąż zabawa: Choćby w nierównej walce, dzielić nas w sfery wpływów; Większości w marne szańce. 20 czerwca — Dzień Powstań Śląskich.1 punkt
-
Chcemy czy nie los nas okrada lub coś nam daje A my no cóż wyboru nie mamy musimy to zrozumieć Że taką lub inną chwilą zostaliśmy obdarowani Chcemy czy nie żyć musimy a los naszym panem1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To prawda, ale jeszcze nie wszyscy i chyba nawet mniejszość wątpiła. W latach 80tych już ideowców nie było. Chodziło tylko w władze i wynikające z niej synekury dla rodziny i znajomych. To długo wytrwałeś. Ja miałem tylko krótką fascynację w latach 1990-91, co trochę z moich ówczesnych studiów ekonomicznych wynikało. Wpływ kręgu młodych wilczków biznesu. Potem wróciłem do moich wcześniejszych przekonań wyniesionych ze środowiska subkulturowo-naturystyczno-chrześcijańskiego. A swoją drogą rzadkie połączenie.1 punkt
-
@Rafael Marius Tutaj się nieco nie zgodzę. Rozmawiałem z tymi nawet czerwonymi i na stanowiskach wtedy. I podobno, choć nie mam pogłębionej wiedzy, nie jestem jakimś szczególnie dobrym historykiem, ale podobno w latach siedemdziesiątych dużo osób tam na wysokich nawet stanowiskach już wtedy mocno wątpiło w kategorie ustroju. O sobie natomiast mogę powiedzieć. W kategorie ustroju obecnego generalnie zwątpiłem w październiku 2012 roku, choć to był rodzaj stopniowego procesu, który zaczął się z 2 - 3 lata wcześniej. Próbowałem wrócić nawet. Znów uwierzyć, nawet jacyś oni próbowali mnie do tego przekonać w przeróżny sposób. Ale nie udało mi się to co do zasady. Tak już mam. Tak mi się życie potoczyło, czy powiedzmy nie potoczyło się.1 punkt
-
@Robert Witold Gorzkowski Przychodzą nowe wiersze i tak to się kręci bez końca, dokąd jest potrzeba pisania i czytania.1 punkt
-
Dla mnie punktem odniesienia jest 13.12.1981, czyli wprowadzenie stanu wojennego. Od tego momentu nikt nie miał wątpliwości co jest grane. Z 1976 utożsamiają się nieliczne elity, a z 1968 to już tylko garstka.1 punkt
-
Życie to godziny, chwila, sekunda… Różne mamy czasy i długości. Poza tym są one względne. Życie oceniamy w kontekście…1 punkt
-
1 punkt
-
Zachód słońca na wybarwionym niebie, którego promienie padają na usypiające kwiaty. Otoczona czerwienią woda, z trudem zieleń roślin pokonuje padający deszcz czerwonego światła. Poczuj swąd cuchnących pieniędzy tak mocno rozgrzanych które tylko krok dzieli od zapłonu. Zbliżający się na kolanach tłum nie przeraża smród każdy chce mieć kilka jedni przytłaczają drugich. Zalęgnione w głowie zombie za każdym razem powraca., Kilkakrotnie umierając tyleż razy się rodzi. Wrzące wody oceanów wybuchają jeden po drugim. Największy został na koniec chyba że wyparuje z niego woda. Zachodzące słońce chyli się coraz niżej. Jego promienie przenikają wodę aż do głębin. Zachodzące słońce znika za horyzontem nastaje cisza słychać tylko cichy śpiew żab. Po zachodzie ponownie wzejdzie słońce. Nic nie zwiastuje burzy, nadchodzi dzień i pogodne myśli.1 punkt
-
1 punkt
-
@Robert Witold Gorzkowski rozumiem Twój przekaz…. też uważam że krytyka i hejt wydaje się u Polaków cechą wrodzoną niestety…. pozwólmy pisać , pozwólmy czytać lub nie , wspierajmy lub nie zabierajmy głosu w ogóle …….(u nas chyba się nie da)1 punkt
-
@Łukasz Jasiński znam świat niewidomych wiele lat razem z mamą organizowałem opiekę i wyjazdy więc mam może małe ale jakieś tam doświadczenie.1 punkt
-
@Corleone 11 Oj, pisanie prozy, to nie mój kierunek. Ten gatunek, wymaga więcej starań niż poezja. Wiersz jest zazwyczaj krótki, zazwyczaj czytelnik skupia się na chwilę, więc nie trudno go zatrzymać. Proza, to zupełnie co innego. Musi być ciekawa, powinna rozwijać napięcie, mieć ciekawe dialogi, powinna trzymać się czytelnika jak rzep psiego ogona. Powinna być taka, że biorę ją np. wieczorem w ramiona do łóżka i nie puszczam aż do rana. A to niestety nie jest już takie proste. Autor powinien tak pisać, żebym chciała czytać. To samo w przypadku rozmowy - tak mówić, żebym chciała słuchać. Prawdę mówiąc, jedyną prozą, są moje komentarze, ew. listy, znaczy maile. Dziękuję raz jeszcze za pochylenie się nad moją bzdurką, pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
Fajnie, ze te uwagi odkopały wierszyk, ładny w formie i bardzo, bardzo trafny, bo nieśmiały zawsze pod górkę. Puenta przetrafna, bo lepiej chorować na zuchwałość, zgodnie z zasadą porucznika Rżewskiego:). -Panie poruczniku, jak pan uwodzi kobiety? -Proponuję pójście do łóżka. -I nie dostaje pan po twarzy? -Od niektórych, ale wiele się zgadza. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Łukasz Jasiński ja nic nie mam do utworu proszę się nie unosić bardzo mi pochlebia wiek niech tak zostanie. Twierdzę tylko że wiersze polityczne mają swój dział i entuzjastów którzy bardziej go docenią niż w dziale o motylkach i różach, a swoją drogą to to nie jest ani wiersz rymowany ani biały ani proza może trzeba go było umieścić najpierw w warsztacie aby ktoś kto zna się na pisaniu wierszy doradził.1 punkt
-
@Alicja_Wysocka Mam podobne podejście. Moje wiersze, na samym poczatku, również były mocno niedoskonałe. Podczas czytania, zawsze coś było nie tak. Była jakaś treść, ale w ogóle się nie kleiła. Okazało się, że zwyczajnie brakowało metrum, o czym uświadomił mnie Paweł Robacha, jeden z użytkowników tego forum, co wyszło zupełnie przypadkiem. W jednym z wierszy, przez kilka pierwszych linijek, nieświadomie, zastosowałem jamb, na co Paweł zwrócił uwagę. To było to. Właśnie tego brakowało. Pewnie byłem dość blisko odkrycia metrum samodzielnie, ale Paweł przyspieszył proces i od tamtej pory najzwyczajniej w świecie nie potrafię pisać inaczej. Mam tutaj swój cmentarzyk stareńkich kompozycji. Lubię czasami do nich zaglądać, ale nie robię tego często.1 punkt
-
@Wędrowiec.1984To miejsce, jest prawie ja cmentarz, pochowane wiersze. Wtedy jeszcze nic nie wiedziałam o liczeniu sylab, o średniówce, byłoby co poprawiać, ale co niektóre wydrukowane, a poza tym, są świadectwem, pamiątką tego, jak kiedyś wyglądały moje dzieci w porównaniu z najmłodszymi. Zostawiam je póki co, takimi jakie są. Są stareńkie, ale to przecież nie mięsko, nie psują się. Był to czas, kiedy pisałam codziennie, ale pewien poeta, nazywał się Stefan Rewiński, przekonał mnie, żeby tego nie robić. Posłuchałam, i nie żałuję. Lepiej niech czytelnicy czekają, niż mieliby wzdychać - znowu ona, ile można? Dzięki, że zajrzałeś, wpuściłeś do grobowca troszkę świeżego powietrza, pozdrawiam z uśmiechem :)1 punkt
-
Jeśli chodzi o wiersze dotykające historii to zauważyłem że mają bardzo małą ilość wyświetleń zwykle do 100 natomiast o ptaszkach może być i 2000 wejść więc chyba się nie pomyliłem w ocenie że bliżej portalowi jest do motylków i róż.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
A nie lepiej tak: - Mistrzu, a jak ją niby przekonać, aby dobrze wyszło? - Jak będzie przekonana, to zawsze jej będzie mało... I jak? Łukasz Jasiński1 punkt
-
@iwonaroma A ja nie przepadam za latem. Jest zbyt gorąco i zbyt jasno, to po pierwsze. Po drugie, co poniekąd wynika z pierwszego, lubię mieć na sobie coś w stylu kurtki albo bluzy, by mieć pod ręką dodatkowe kieszenie. Latem nie mogę tego mieć, z uwagi na wszędobylski ukrop. Od siebie, mógłbym dopisać do tytułu: I bardzo dobrze. :)1 punkt
-
1 punkt
-
mogło się zdarzyć wszystko i wszystko się stało zagrzmiało w szklankach a niebo wstrzymało oddech ostatnim przechodniom uczestnikom nocnego ruchu przed pokojem zawładnął nietutejszy czas zastukał nerwowo w lustrach pozagryzał wskazówki pomiędzy nim sączą się krople cienie pomiędzy ścianami ktoś sypie sól w popękane talerze ktoś rozpuszczony kawą odczuwa im dalej im głębiej pod stołem dzieciak z gliny odrywa się zostaje pod paznokciami1 punkt
-
@Agnieszka Charzyńska "Niech nas statystyka nie łudzi, niewielu jest prawdziwych ludzi." - Sztaudynger1 punkt
-
Tłukliśmy pięściami o stół Własnego ego Rozstrzaskując się na kawałki Twoje krawędzie były zbyt gładkie Nie dało się tobą Poderżnąć sobie gardła1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne