Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.03.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. bo widzisz mój miły gdy jestem radosna to wiersz się leśmiani i uśmiech rozwiośnia a wśród zjesienniałych zawilgłych ośnieżyn raz myśl się gdzieś omsknie lub sens mi się zbiesi i staje floresem w złocistym żupanie więc biorę go sobie do serca na pamięć rozsnuwam po wersach jak mgieł celofany by jednych poślepić a innych zciekawić
    12 punktów
  2. proste schody a ja stoję zapomniałam jak się wdrapać siedem dni których nie kojarzę przespanych niczym niedźwiedź pobudka żyję jeszcze nie umarłam to nie ten czas by zakładano wieko śpiewając żałobne pieśni
    10 punktów
  3. a gdy mnie oczy znowu zwiodą by znaleźć wokół winy wszelkie czuwaj nade mną abym mogła zobaczyć najpierw swoją belkę
    9 punktów
  4. w butach przesypuje się piach z przebytych dróg obranych kierunków a ona stopy ma łaskotliwe i śmieje się najpiękniej gdy macha nogami wspomina w kieszeniach znajduje kamyki patyczki muszelki pozostałości po bajkach patrzy na nie czule obracając w palcach dobrze czasami wrócić gdy znów zatęskni ma namalowane kredą strzałki kryjówki i wyćwiczone oderwania stóp od ziemi a jutro? jutro pójdzie tam gdzie poziomki i agrest pachną marzeniami
    8 punktów
  5. Wszystko o wiośnie... A może za wcześnie, by cieszyć się pierwszym wiosennym śpiewem? Trochę poczekać, aż ziemia odtaje, przymrozki znów wrócą? Tego dziś nie wiem. Niby zielone wszędzie wybija, a sercu tak jakoś raźniej. Choć popaść w euforię to mówić jest nadto, o tym co naprawdę ważne. Okryją drzewa różem i bielą, wtedy już będzie pewność. Że ciepło w sercu zostanie dłużej, ziemia odtaje wraz ze mną.
    7 punktów
  6. Patrzę w Twoje oczy i widzę Rembrandta, obraz „Straży nocnej”, co wciąż intryguje, tęczą tajemnicy, dramaturgią światła – nie chce mi powiedzieć, co naprawdę czujesz. Echo lat minionych jak mantrę powtarza: „Nie masz co się łudzić, unikaj jej spojrzeń. Szukaj innych oczu, a o tych zapomnij.” Wiem, że są obrazy mniej skomplikowane, co się zawsze śmieją nocą i nad ranem. Niby takie proste, ale nie potrafię – widzę go niestety nawet, kiedy zasnę. Ty w złotej sukience, ja martwym kurczakiem.
    7 punktów
  7. Nie ma tutaj na ziemi większego paradoksu od człowieczeństwa. Im człowieczeństwo jest bardziej humanistyczne tym obrasta w jeszcze większy paradoks, nazwijmy go paradoksem życia i śmierci oraz jeszcze ładnych kilku innych spraw. Z całą pewnością ktoś to już powiedział, ale istotnie człowiek brzmi przede wszystkim paradoksalnie. I zdaje się nikt i nic tego nigdy już nie zmieni, choć próby są nieustające i w tym zakresie. Naprawdę chcielibyśmy zmyć z siebie plamy paradoksu, ale ta sztuka zwyczajnie udać się nie może. Warszawa – Stegny, 26.03.2025r.
    7 punktów
  8. odłóżmy sobie życie na później czy to coś złego odpocząć trochę gdy tutaj obok cicho przycupniesz ono nie zwolni i pójdzie przodem wbiegniemy wtedy w baśnie i mrzonki tak jak pamiętasz bywało dawniej i pozwolimy im nas rozwiośnić niezapomnianym do dzisiaj majem by czterolistnych koniczyn szukać w zerwane szczęścia znowu uwierzyć a potem jeszcze w ostatnie jutra wdmuchiwać razem puch srebrnych mleczy
    6 punktów
  9. lubię przeskakiwać z tramwaju do tramwaju dobrze że nie zamykają drzwi od pewnego czasu zachody znajdują u ciebie przystanek pozwoliły mi jeździć na gapę i nie muszą trzymać się szyn
    6 punktów
  10. Usiądź na ławce obok i popatrz w nasze niebo jak błękitem się srebrzy i faluje uśpionym wiatrem warg muśnięciem zbudź wszystkie barwne motyle tańcząc z gracją niech sfruną i otulą nas czule a ja szeptem lata wypowiem najpiękniejsze dwa słowa ukołyszę je i ogrzeję w twoich dłoniach.
    5 punktów
  11. jest miłością wokół tańczą ciała niezgrabnie lekko poza rytmem twarze wirują gdzieś migają splątane języki usta drgają w nerwowych uśmiechach chcą jej dotknąć poczuć choć raz jest miłością tańczy a wokół znajome ciała próbują ją złapać zatrzymać na chwilę wiruje im w głowach drga ledwo w sercach w oczach miga chce dać im jeszcze chwilę zanim umrze nim ją zabiją jest miłością tańczą na jej skórze delikatnie opuszki niepewnie muskają - zaboli? dociska każdy - zaboli
    4 punkty
  12. wciskałam ci gwiazdy w ręce dwie półkule miękkich planet chciały być ssane ale przez mrok oślepłeś i nie widziałeś w miękkości lekkości w czułości wgryziona w słońce stoję boso w pomarańczowej kałuży uciekam przed chandrą za włosy targam wiatr całuje mnie mocno i niesie przez błękitne fale poddaję się gdy odzyskujesz wzrok jestem pokryta kumkwatowym likierem bierzesz kieliszek wypada z rąk
    4 punkty
  13. spod podszewki wygląda wczoraj które zatrzymałem dla ciebie byłoby dobrze gdyby nie deszcz piasek ze studni bawi się w wodę a ty czekasz na kawę dlaczego pytania bolą bardziej kiedy wiem że padną za pierwszym pagórkiem droga nie prowadzi w dół i jeszcze ten deszcz
    4 punkty
  14. zabytkowe myśli suną wąskimi uliczkami do centrum coś im się marzy coś przypomina że już tu kiedyś były wyszlifowane na gładko kunsztowne ogonki prezentują z nowoczesnością się przeplatając w gruby zdrowy warkocz ktoś je zagadał spojrzeniem o stare ciasne kamienice naraz rozkwitły i się wspięły wysoko jak po słońce gołębice już tydzień siedzą na dachu i tylko milczą obserwując zegar który wybija pełne godziny by coraz to inni ludzie przystawali w młodym zachwycie
    4 punkty
  15. Robaki ze słów Gnijącego serca Pokaleczone kolana Z rozbitej pokory Blond ciepłym kolorem Zamiata Kropelki z policzka Płyną jak ...
    4 punkty
  16. w ciszy spotykamy siebie giną krzyki świata czas nie goni najmilej w naturze nie muszą być Himalaje spacer rower odkrywamy sens… słyszymy co w trawie piszczy kwiaty się uśmiechają nie betony i galerie zdobią życie 3.2025 andrew
    3 punkty
  17. Z cyklu: JAK, który lubił powiedzenia Zdobywcy Oczy które zapraszają Do tonięcia zachęcają Zwykłą pozą tak otwartą Nie zapłacisz za nią kartą Tylko słowo zobaczone Poruszenie odgadnione Bo to dusza przez nie przemawia A Ty myślisz, chwyt żurawia I tak dalej, polecone Będą słowa przeskoczone Ale to nie oto chodzi Nie opieraj się powodzi Duszy która tu obstaje Prawdzie, której się wydaje Odnowieniu, w oczach śmiechu Nie dorobisz się tu grzechu Tylko błogość tonącego W wyniku, zachwycającego W przeniku, tutaj się odkrywa Miłość w sercu się zdobywa //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, sztuki teatralne, dialogi kabaretowe i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    3 punkty
  18. rodziny się nie wybiera więc w niej tkwię chociaż niektórzy moi bracia i niektóre moje siostry mordują, kradną, oszukują i to nie podoba mi się 'krew z krwi' kość z kości to wszystko zamienić chcę w parę co się stąd ulotni ----- cudzysłów w 'krew z krwi' wynika z serialu, który akurat oglądam:)
    3 punkty
  19. powietrze wokół ciebie staje się zaczarowane pachnie rozkoszą delikatnych muśnięć wypełniasz mnie zaklęta pocałunkiem w głębokim stanie zmienionej obecności zanurzyłam się w tobie rozmyte granice ciał dotykamy swoich myśli poprzez równonoc północy czuję obrzmiałymi sutkami twój gorący sen w nadświadomym istnieniu niełatwo zerwać synergię dusz w słońcu srebrzysty polew na szkło lśni
    3 punkty
  20. @lena2_ nie belkę podaruję ale w czoło pocałuję drogę prostą zobaczysz może już nie zboczysz ... Pozdrawiam serdecznie Miłego dnia
    3 punkty
  21. samotność smutek ta sama twarz oraz krew samotność smutek ocean żalu rzeka łez samotność smutek studnia bez dna trudne drzwi samotność smutek tuż obok nich nadzieja śpi samotność smutek krajobraz bitwy która trwa
    2 punkty
  22. koszona rano pod wieczór znów odżyła zapachem siana.
    2 punkty
  23. Na skraju parku, gdzie stare dęby szumiały swoje odwieczne pieśni, a złote promienie słońca igrały na liściach, siedział starzec. Jego plecy pochylały się ku ziemi, jakby chciał wyszeptać jej tajemnice, a dłonie spoczywały na drewnianej lasce, która przez lata stała się wiernym towarzyszem jego wędrówki. Przed nim rozciągał się świat utkany z chwili obecnej – dzieci biegające pomiędzy drzewami, ich śmiech radosny i beztroski jak wiosenny deszcz. Rodzice, rozłożeni na trawie, szeptali do siebie cicho, a starsi ludzie, zgromadzeni w cieniu lip, dzielili się wspomnieniami, które już dawno przybrały barwy sepii. Starzec patrzył na to wszystko i uśmiechał się lekko, choć w jego oczach migotał cień zadumy. Był jak stary zegar, którego wskazówki poruszały się już wolniej, ale wciąż biło w nim echo minionych godzin. Wtem, podbiegł do niego mały chłopiec, zadyszany od zabawy, z policzkami zarumienionymi od słońca. — Dziadku, czy czas można zatrzymać? – zapytał, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. Starzec roześmiał się cicho, a jego głos zabrzmiał jak szelest suchych liści. — Widzisz, chłopcze, czas jest jak wiatr. Nie możesz go złapać w dłonie, ale możesz poczuć jego dotyk. Jest jak rzeka, która nigdy nie przestaje płynąć, ale jeśli wsłuchasz się uważnie, usłyszysz jej pieśń. Chłopiec zmarszczył brwi, próbując zrozumieć. — Ale skoro płynie, to dokąd? — Naprzód, zawsze naprzód – odparł starzec. — Ale wiesz, to nie czas tańczy. To my. On tylko gra melodię, a my, ludzie, wirujemy w jego rytmie. Czas nas unosi jak liście na wietrze, ale to, jakie kroki wykonamy, zależy tylko od nas. Chłopiec przez chwilę milczał, a potem znowu się roześmiał, nie zastanawiając się dłużej. — To ja biegnę tańczyć! – zawołał i zniknął pomiędzy drzewami. Starzec odprowadził go wzrokiem, a potem spojrzał w niebo, gdzie chmury płynęły powolnym, spokojnym rytmem. Uśmiechnął się. Bo choć czas nie czekał, on wiedział, że każda chwila, którą przeżył, była jego własnym krokiem w tym wielkim tańcu istnienia.
    2 punkty
  24. Znikomek umieścił siebie w balladach. Zadaje pytania metafizyczne. Rysuje na kartce. Po trzecim kwadransie Otwiera się księga na pustych stronicach. Nasz Znikomek traci kształty oraz formę. Po chwili zmienia się w kosmologiczny pył. Przystaje on do gwiazd. Skrzat w końcu powraca. Po godzinie księga rozrywa się na strony za sprawą czterech wiatrów. Znikomek zaklina los.
    2 punkty
  25. Najbardziej lubiłam rozpoczynać dzień w naszej prowansalskiej kuchni. Przestronne, białe okno wpuszczało do środka wszystkie promienie, jakimi obdarzało nas słońce każdego bezchmurnego poranka. Wydawały się niezmiernie cieszyć z tych codziennych odwiedzin. Skakały radośnie między porcelanowymi kubkami, pomalowanymi w lawendowe kwiaty. Czasem przysiadały na parapecie podziwiając różowe storczyki. A kwiaty dziękowały im za podziw kierując swoje płatki w ich stronę. Promyki kiedy wyszalały się już przy oknie, wskakiwały na biały, drewniany stół z lnianymi serwetami. Tutaj siedziały dość długo towarzysząc nam przy rodzinnym śniadaniu. Świeże bułki z żółtym serem, dojrzałym pomidorem, okraszone szczypiorkiem i plasterkami rzodkiewek z naszego ogrodu to iście królewskie śniadanie! W kuchni jak i całym domu wyczuwalna była dobra energia. Niejeden gość mógłby pomyśleć, że to za sprawą idealnego porządku, biało - sosnowych mebli i starannie dobranych dodatków. Jednak wiedziałam, że sekret tkwił w czymś jeszcze. Kilka lat wcześniej wybrałam miejsce na budowę domu niezupełnie przypadkowo. Była to nasza działka, kawałek łąki, na której często urządzaliśmy zabawy z naszym synkiem. Za każdym razem, gdy tam przychodziliśmy, czułam to "coś". Łąka w otoczeniu brzóz, sosen i wielu innych drzew emanowała niesamowitą energią. Po powrocie z takiego spaceru czułam większą radość i chęć do działania. Niejednokrotnie czytałam o takim czymś, o mocy jaką posiadają drzewa, przedmioty i miejsca. Dlatego też postanowiliśmy, że nasz dom stanie dokładnie w tym miejscu. Dziś patrząc na nasze życie, to była najlepsza decyzja, którą pomogła mi podjąć moja intuicja.
    2 punkty
  26. @Bożena De-Tre Jeśli zechcesz, skończysz - to naprawdę zależy od Ciebie. Miło mi wielce być wziętym za przykład 🙂 . Dziel się słowem i zatrzymuj. Dziękuję również. 🙂 @Kwiatuszek Ano tak: "(...) Trzeba zadowolić (...)" wszystkich obiadowiczów - względnie obiadujących. Co zjedzą, dowiesz się wkrótce. Cieszę się, że "(...) Bardzo fajnie się czytało. (...)" 🙂 Dzięki Ci wielce. Pozdrowienia.
    2 punkty
  27. @Alicja_Wysocka Idealny wiersz na taki wieczór jak dziś. Rozchmurzyłaś mi ten chłodny i wilgotny klimat. Dziękuję i pozdrawiam.
    2 punkty
  28. @Rafael Marius ja nie pamiętam wszystkich uczuć z tamtego czasu, ale wiem, że to były ogromne emocje. Dzięki za komentarz i pozdrawiam ;) @lena2_ dziękuję bardzo za wejście w treść i docenienie ;) Pozdrawiam. @andreas oooo bardzo lubię tą piosenkę... Dziękuję za zatrzymanie, dobrego wieczoru ;)
    2 punkty
  29. Słaba technika kopią Rubensa fałszerz z Prudnika zwał wdowę widząc ją bez stanika o malarstwie bez pojęcia czując pędzla pociągnięcia rzekła tyś męża kiepska replika
    2 punkty
  30. @andreas Jesteś bardzo, bardzo oczytany, to tym bardziej Ci się uda, już się nie mogę doczekać, chcę klęknąć. A potem sobie poobgryzam pazurki, bo też tak będę chciała, Z pochmurnej dzisiaj Gdyni, macham Ci łapką i dziękuję :) @Wochen, dzięki za ślad :)
    2 punkty
  31. Och, jak ja lubię takie nowe wyrazy. Gdy się pisze mglistym atramentem, to chyba łatwiej je tworzyć. Postanowiłem się zleśmianić i machnąć taki wierszyk, że klękajcie narody. Pozdrowionka Alicjo.
    2 punkty
  32. Przyjedź po mnie, najlepiej jutro. Dawno morza nie słyszałam. - Jak w nie wejść? Kiedy ląd sprowadza, zlepia stopy z betonem. - Ile kroków zrobiłeś? Morza dawno nie widziałam. Przyjedź po mnie! Na zawsze lub na parę sekund. Jeśli sekundy, nie zdążę. Wciąż daleko będzie morze.
    2 punkty
  33. 7 dni to jeszcze nie 7 lat pozdrawiam :-)
    2 punkty
  34. @Monia Życie to dar Niebios!
    2 punkty
  35. Dopóki rudzik goni za dżdżownicą, a lis się czai przy króliczej norze, dopóki wiosną przebiśniegi kwitną, dopóty przecież nie jest tak najgorzej. Wracają wilki do pradawnych borów, budują bobry tamy na strumieniach, modraszek leci spragniony nektaru, oddycha życiem jeszcze nasza Ziemia. Dopóki demon nie wyłączy światła, dopóki zrywa się do lotu orzeł, dopóki ścieżek ktoś nam nie pogmatwa, dopóty wszystko się wydarzyć może.
    2 punkty
  36. Iść na śmiech zapytałeś — po co tu przyszłaś a nie sądziłam że mnie zauważysz po co tu przyszłaś? na śmiech Riderò I migliori testi di autori indipendenti Polacco e ucraino Puoi scrivere da qualsiasi luogo Czarna mamba Po co Black mamba zabija lwy, po co Black mamba rącze gepardy do wijącego się w piachu im wspólnego tańca wydziela wzgardy? Gdyby z ust mogły wydobyć słów szczury czy płazy, czy krocionogi, może zdumione chwaliłyby sprawiedliwego, co razi z broni dzielne i piękne, pokrętne — brzydkie ludzkie wartości, natura wszystkie.
    2 punkty
  37. świadomość niewypowiedziane zamglone w sferze nieistnienia w snach ożywają myśli nieprzemyślane osnute enigmatycznym tłem przędą nową treść niedoceniane na jawie zwyczajnie iskrzą byt
    2 punkty
  38. Dziękuję @Alicja_Wysocka @Domysły Monika @Rafael Marius @Leszczym -)
    2 punkty
  39. refleksji garść tutaj wrzucę same przyszły czytając że człowiek poświęca siebie bezgranicznie kochając a przecież trafiamy na drani oskubią do ostatka ból tragedia oraz dramat czy tego miłość jest warta pozdrawiam
    2 punkty
  40. złote runo złote jajo sezam złotą wolność złoty róg sprzedam zloty łańcuch zlote zęby kajdanki złote złote slowa złota kula ale co potem?
    2 punkty
  41. My utkani z nałogów Nie wiemy czym jest świat I jego dobro Bo wciąż gubiąc się W odmętach szaleństwa Zadajemy sobie Tylko jedno pytanie Czy wiemy tak naprawdę że żyjemy?
    2 punkty
  42. Mojemu pokoleniu kojarzy się z symbolem komunizmu zatem do apelu o znikanie się przyłączam.
    2 punkty
  43. czerwona nie zjadła białej lecz razem się złączyły stworzyły najpiękniejszą ojczyzny symbol miły :))
    2 punkty
  44. Sierpniowe popołudnie było wyjątkowo gorące. Wena do pisania uleciała gdzieś porwana przez delikatny podmuch wiatru. Nie przejęłam się tym zbytnio. Nieraz tak bywało. Wystarczyło zająć się czymś innym by wróciła ze zdwojoną mocą, w najmniej spodziewanym momencie. Dlatego zawsze mam przy sobie kartkę i długopis. Przeniosłam się na schody werandy. Uwielbiałam tam siedzieć. Nasz pies- Jack Russell Terier z małą, beżowo- piaskową kropką na głowie zawsze mi towarzyszył. Siedzieliśmy tak sobie wpatrując się w kwietny, wiejski ogród przed domem. Mnóstwo było w nim chińskich goździków, które uwielbiałam ze względu na ich niebiański zapach i bogactwo kolorów. Lwie paszcze, tak bardzo przypominające mi dzieciństwo i ogródek babci. Żywopomarańczowe nasturcje, delikatne ostróżki i chabry, słodko pachnące piwonie, dalie we wszystkich kolorach tęczy. Groszek pachnący, który zalotnie wił się po szczeblach werandy. Ach! Ten ogród działał na wszystkie zmysły! Nawet na smak, gdyż pamiętam jak babcia robiła sałatkę z kwiatów nasturcji. Zawsze udawałam, że mi smakuje by później wypluć ją za pierwszym narożnikiem domu.
    1 punkt
  45. @Konrad Koper Ładne słowo, ładny chyba? neologizm. Aż sobie poszukałam, no i jak ja kocham Leśmiana :) Bolesław Leśmian {fragment) W cienistym istnień bezładzie Znikomek błąka się skocznie. Jedno ma oko błękitne, a drugie — piwne, więc raczej Nie widzi świata tak samo, lecz każdym okiem — inaczej — I nie wie, który z tych światów jest rzeczywisty — zaocznie?
    1 punkt
  46. @mariusz ziółkowski Mariuszu, zapewne między słowami, które nam pokazujesz, jest jeszcze więcej, których np. ja nie potrafię zobaczyć. Ale się staram, bo chociaż to nie moja bajka, czytuję coraz więcej wolnych wierszy, więc może z czasem się nauczę. Proszę o cierpliwość i wybaczenie, zgoda? Zostawiam serdeczności :)
    1 punkt
  47. @Rafael Marius :) Dzięki @poezja.tanczy ;) Oj, bywa różnie, bywa... Dzięki :) @Nata_Kruk ... Tylko o ludziach można tak powiedzieć, że zachowują się nieludzko... zwierzęta zawsze są sobą... :) Dzięki, Tobie również słonka
    1 punkt
  48. @Kwiatuszek Kolejne uznanie... 🙂
    1 punkt
  49. @mariusz ziółkowski czuję w tym wierszu powiew wolności. Podmiot liryczny lubi się "wyłamywać" z wyznaczonych ram, czego dowodem jest motyw jazdy na gapę i nie trzymania się szyn. I tego się chyba należy trzymać- "W życiu trzeba zawsze wolnym być",jak głoszą słowa znanej piosenki. Pozdrawiam
    1 punkt
  50. Mówiłaś, że kochasz, że beze mnie zwiędniesz, gdy Cię nie podleję miłością codziennie. Że jak róża uschniesz z niedoboru wody, jeśli zacznę zwiedzać sąsiednie ogrody. Wierzyłem, podlewałem, innych nie widziałem. Długo to nie trwało, w końcu sam zostałem. Odeszłaś bez słowa, oszczędziłaś wzruszeń. Ty nie byłaś różą, Ty byłaś kaktusem.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...