Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 27.09.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Szedł bóbr za wodą, szedł za jedzeniem, przecierał zatarte szlaki. Gdy był nieliczny, trzymał się w cenie i nikt nie wszczynał z nim draki. Mógł więc bezkarnie wchodzić w drzewostan i ciąć, gdzie ludziom nie wolno. Żeremie sobie nowe budował, całą rodzinę miał zdolną. Lecz przyszła powódź. Powódź okropna. Nie zgadniesz, kto był jej winny! Znaleźli sprawcę! Padło na bobra i jego pokrętne czyny. Kroi się rzeźnia na większą skalę, wybić chcą bobra z rodziną! I nie obchodzi nikogo wcale, że ich tam wcale nie było.
    8 punktów
  2. Nie pora teraz by być małostkowym A walczyć zawzięcie o względy Niechaj przyczyna naszej niezgody W serca zapędzi dźwięk werbli Wtedy zetrzemy się jak odyńce Póki drugiemu światło nie zgaśnie W wierze że luba ucałuje sińce Bośmy z natury i krwi junackiej Lecz dziwi się ona o co ambaras Kierując ripostę do napastnika To już przesadna megalomania Żeby wygraną tak się zachwycać
    4 punkty
  3. -Mistrzu czy mądrość z wiekiem do ludzi przychodzi? -Mądrość rzadko, ale wiek nigdy nie zawodzi.
    4 punkty
  4. Żył kiedyś bóbr se w kraju nad Wisłą. Zdolne, poczciwe, stare bobrzysko. Lecz przyszedł rozkaz z zachodu, nie chronić więcej już bobrów, więc teraz winią go już o wszystko.
    3 punkty
  5. ziemniaki moje drogie chcę was przeprosić wybaczcie mi że byłem wczoraj taki nieostrożny że musiałyście patrzeć na mnie w dziwnym szale nie tak to miało być wierzcie mi trochę się już znamy obierałem Was już wcześniej i starałem się dla Was i starałem się dla siebie wczoraj chciałem pójść krok dalej postanowiłem dorosnąć do tego by móc zalewać Was wodą solić i gotować zalałem osoliłem zapaliłem gaz zrobiłem co trzeba wróciłem do pokoju wyczekuję Was kończąc kiepski film odwiedzam Was po raz pierwszy prawie już dochodzicie ale zanim ogień zgasł nie wiem czemu "kurwa" krzyczę do sufitu rozpalam pod Wami ogień na nowo dobrze już dobrze wszystko w porządku wyczekuję Was kończąc kiepski film odwiedzam Was po raz drugi już wszystkie doszłyście ale ogień płonie a woda sobie leży leży na kuchni wykipiała wyciskam siłę ze szczęk wściekły na siebie wycieram to i odlewam Wam wodę głos z góry mówi mi "ale zostaw jeszcze niech woda odparuje z nich" nic nie mówię skłaniam głowę zostawiam garnek wodo paruj jest już po filmie był tak bardzo bez sensu że chce mi się cicho płakać głos z góry mnie wzywa "dlaczego nie zgasiłeś ognia ja pierdolę po prostu nie wierzę" idę do Was po raz trzeci bijąc w podłogę piętami jak młoty Jezus Maria co ja zrobiłem przecież mogłem-- gaszę ogień pod Wami patrzę w szoku oczami jak gwoździe patrzę jak przegrywam nie mogę znieść wbiegam do łazienki staję przed lustrem dobywam nożyczek napięta na mostku rozcinana skóra brzmi dokładnie tak jak wyobrażasz sobie brzmienie rozcinanej na stole skórzanej kurtki krew wita się ze mną mówi "a dzień dobry" czy tak to miało być nie jestem pewien Jezus Maria co ja zrobiłem przecież mogłem-- obmywam się zaraz zimną wodą i mydłem przykładam papier toaletowy już już wszystko już dobrze wyprosiłem krwiarza zanim zdjął buty wystawiłem go perfidnie ale co miałem zrobić od dziś umiem już nagotować sobie ziemniaków ale na te dzisiaj nie chcę patrzeć a rozcinać sobie skóry nie mam więcej zamiaru nie nie spodobało mi się nie to nie jest w ogóle dla mnie oto było moje małe hara-kiri pierwsze i raczej ostatnie w życiu chciałem Ci się z niego wyspowiadać a Ciebie ciekawi co tam jeszcze u mnie nie patrz tak na mnie i się nie bój nie rozgważdżaj mnie przejętym wzrokiem bo ja już wyzdrowiałem wyleczyłem ducha z przelotnej gorączki zimną wodą i mydłem około godziny temu zanim poszedłem na nasz pociąg a Was ziemniaki jak już pisałem szczerze przepraszam wybaczcie mi pewnie gdyby nie głos z góry to i tak byśmy sobie poradzili odwiedziłbym Was tylko parę minut później tylko chwilę później i zgasiłbym gaz wydaje mi się że tylko bym Was sparzył że tylko syknęłybyście długo z bólu nie spaliłbym Was żywcem no i w końcu Wy żyjecie i cieszymy się sobą wzajemnie jesteście już u mnie i nam razem miło i wybaczcie mi jeszcze tylko że chwyciłem wtedy za nożyczki no i wiecie same co dalej to było niepotrzebne to w ogóle nie Wasza wina gdyby tak się stało że bym Was spalił wówczas naprawdę dotknąłbym dna wydaje mi się że każdy tak ma czasem że prawie dotyka dna ale przeważnie coś cokolwiek go ratuje i dopóki się odważam nurzać się w głębinie i dopóki ratuje mnie jakakolwiek siła czy własny prąd w moim nerwie czy broni mnie czyjaś dobrotliwa ręka dopóty nie jestem jeszcze stracony dopóty nie jestem w sumie żałosny na pewno nie jakoś bardziej niż Ty czy on czy tamten i wciąż nie daję się sobie sprzeniewierzyć
    3 punkty
  6. Łzy wpadają już do oka całą gałkę owijają, lecą dalej tam do środka i o mózg się obijają: neuron pierwszy neuron drugi neuron dwa tysiące czwarty wyrzeźbione, pełnią warty. Sól tych łez po nich spływa zamiast niszczyć je, obmywa z brudu dnia codziennego glej wytrzyma lecz co z tego?
    3 punkty
  7. Jedni – Yes, we can. Drudzy – No, you can't. A teraz usiądź, zapal papierosa, popij go sokiem wiśniowym, albo czymś innym zupełnie prawdopodobnie nieodpowiednim i zastanów się przez chwilę – którą opcję wybierasz? Warszawa – Stegny, 27.09.2024r.
    3 punkty
  8. wrócisz piosenko nuty zgubione co z pięciolinii zabrały cienie klucz wiolinowy drzwi wnet otworzy błękitno żółtym zanuci śpiewem zasnęły dźwięki szybujesz w ciszy kwiaty płatkami kołyszą wciąż sny jeszcze na łące wiosny nie koniec jeszcze na niebie przebudzisz znów świt
    3 punkty
  9. ,,Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą ,, Św. Augustyn stanąłeś nad przepaścią na progu nieskończoności nie widać światła pogrąża ciemność pochłania bezsilność walcz o siebie zaufaj sobie Bogu białe róże uśmiechają się z Ołtarza pomoc jest w pobliżu zawsze nie wybieraj zła nigdy światła nie trzeba szukać jest w nas to dar wystarczy wierzyć zaufać Bogu Jezu ufam Tobie 9.2024 andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci
    3 punkty
  10. Odmierzam dzień Łykami herbaty Suszonymi skarpetkami Chłodem z lodówki Szumem zmywarki Parą z czajnika A chciałabym Uderzeniami Twojego serca
    3 punkty
  11. czyste kartki milcząco wiszą jako eksponat niezapisane pożółkłe kartki czasem to cisza jest wymowniejsza niż zręczne słowa i rymy wartkie „do dupy” — pomyślał poeta patrząc na czyste kartki
    2 punkty
  12. Przeszkadzały mu dzwony – Codziennie je słyszę. Lecz gdy na zawsze umilkły, narzekał na ciszę.
    2 punkty
  13. za parawanem nicości smutek się rozpycha nie boi się cieni za parawanem nicości czai się żal i łzy czyli jest na nie za parawanem nicości nie ma nadziei jest tylko zło za parawanem nicości nikt nie szuka prawdy za parawanem nicości człowiek jest niczym nie umie marzyć za parawanem nicości echo ciągle milczy los się gniewa za parawanem nicości miłość nic nie znaczy świat nie cieszy
    2 punkty
  14. Tylko on - przyjaciel z dzieciństwa - zawsze cierpliwie słucha mych gorzkich wyznań. Tylko on robi to nawet dziś - nie używając przeciwko mnie słów ostrzejszych od noża. Tylko on - mały ale o dużym sercu miś z którym rozmawiać znaczy być kimś.
    2 punkty
  15. Pewna szczupła młoda dama w kuchni nic nie zrobi sama. Jak coś zrobi, co tu gadać, do zjedzenia się nie nada. A do barów i stołówek, nie chce chadzać bo nie lubi. Bo nieczysto i zbyt tłusto, bo tam kotlet jest z kapustą. Na pierogach chrupie skwara, jeszcze trzeba jeść w oparach. Wszystko jej nie odpowiada, w anoreksję w końcu wpada. Muszę działać - myśli dama Nie pożyję dłużej sama. Lecz okazja się nadarza; mogę męża mieć kucharza. Ugotuje smakowicie, uratuje moje życie. Jak myślała tak zrobiła. Chłopa zaraz omamiła. Gdy pomyślał, „ja ją lubię” dawno było już po ślubie i przy kuchni sterczy biedak i gotuje, tak jak trzeba. Dama zjada nawet wcina, zaraz tycie już zaczyna; by jej kości nie trzeszczały, aby biust nie był za mały, aby pogrubiały uda. Jędrność ciała czyni cuda. Dama wagi się nie boi a mąż dwoi się i troi. Nagle patrzy – chyba zwidy, w fałdach już zniknęły figi, stanik ma do spięcia kawał. Z pięknej żony – gruba baba. Tutaj wisi, tam się trzęsie, wnet opadły chłopu ręce i potencjał też mu opadł. Mąż natychmiast się odkochał. Miłe panie gadka spora w końcu pora jest na morał. Lecz on nie jest trudny wcale: jeśli jecie - to z umiarem.
    2 punkty
  16. Z cyklu: JAK, który lubił powiedzenia Wisielczy nastrój Pędzony w uwagą Bimberek nocą Wywiad i strona Będą pomocą Z chirurgiczną precyzją Wartości odmierzane Wytwór, sprawa Będą dodane I tak kropelka Po kropeleczce I tak rozterka Żeby pić więcej Spróbować, odrobić Aby się nie narobić Poskładać, dokładać Poważna rozwaga I unosi Pędzony powoli I nanosi Wytwór już zrobiony I lot, Wznoszenie pikowe I płot Aby powiesić głowę //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, sztuki teatralne, dialogi kabaretowe i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    2 punkty
  17. w niezgłębionej przestrzeni zasypiasz lipy schłostane nocnym deszczem szepcą o rozgwieżdżonym niebie na którym tyle wydeptanych ścieżek w pustce która jest ogromna nigdy niewypowiedziane pragnienia pachną człowiekiem ciemnozłota jasność wschodu słońca wygładza ostre kształty i zmienia obłoki w plastry miodu
    2 punkty
  18. Kto o przyjaźni śpiewać chce Niech jej wyraża podziw swój, Lecz ja lirycznym wieńcem cię Przyozdobię, O wrogu mój! Dziękować ci winna jestem Bo na życia mego drodze Twa złość szczera to mi dała W czym zawiodła miłość srodze. Bo to lęk przed twoją wzgardą Kazał piąć się na wyżyny, A żadna z zachęt nie miała Siły twej subtelnej drwiny. Jad twój skrzesał we mnie ogień, Co oczyścił mnie z mierności, Nasz śmiertelny bój był dla mnie Ostrogą wśród codzienności. I tak, choć składa cały świat Dary na miłości progu, Ja leję mej wdzięczności miód U twoich stóp, ty mój wrogu! I Lucy: Let those who will of friendship sing, And to its guerdon grateful be, But I a lyric garland bring To crown thee, O, mine enemy! Thanks, endless thanks, to thee I owe For that my lifelong journey through Thine honest hate has done for me What love perchance had failed to do. I had not scaled such weary heights But that I held thy scorn in fear, And never keenest lure might match The subtle goading of thy sneer. Thine anger struck from me a fire That purged all dull content away, Our mortal strife to me has been Unflagging spur from day to day. And thus, while all the world may laud The gifts of love and loyalty, I lay my meed of gratitude Before thy feet, mine enemy!
    2 punkty
  19. Przy kolejnym toaście poetycko czas płynie....podoba mi się to towarzystwo.Zatem salut po raz drugi.Smuteczki jesienne dobrze rozgrzać wierszem...pozdrawiam.
    2 punkty
  20. @Hiala Miło mi :) @Łukasz Jasiński Dzięki. Cieszę się @iwonaroma Tak. nie trzeba próbować Choć są tacy którzy muszą Taka już ludzka natura. W jedną, albo drugą stronę @Marek.zak1 Móc a nie chcieć, to nie grzech Ale spirytusu szkoda :) @Jacek_Suchowicz Takie podziękowania zmieniają się w łaskę :) @Nata_Kruk To zależy od głowy :) Dzięki @Rafael Marius @Andrzej_Wojnowski @Monia @corival Dzięki wielkie Pozdrawiam miło, M.
    2 punkty
  21. Wódki najlepsze były za komuny - teraz dobre są nieliczne i bardzo drogie a dobry bimberek ze sprawdzonego źródła -pycha nie wolno pić po to, aby pić więcej maximum małpeczka może czasem dwie aby wraz z muzyką jeszcze się pokręcić przypomnieć jak coś tam jeszcze nam się chce a potem Morfeusz w swe weźmie ramiona aby zbudzić rankiem na dobre śniadanie ty skruszony przepraszasz łza ci kapie słona za radość na tej ziemi - dziękuję Ci Panie ;))
    2 punkty
  22. Hydraulik spod Wałbrzycha sąsiadce odpływ przepychał, tyrał noc całą, tak się zatkało, chłopina dziś ledwie dycha.
    1 punkt
  23. Kunegunda Krzywołoś, z Sadyby, robi wały przed domem, bo gdyby nagle wylała Wisła będzie zawsze mieć przystań, żeby piachem rzucać w nurtu tryby.
    1 punkt
  24. Poczułam, że robi mi się trochę przykro. Popatrzyłam na niego, specjalnie powoli odwracając głowę. - Jak to "za łatwo"? - powtórzyłam po nim, też celowo wolno i celowo cicho. - Cały ten ostatni czas jest dla mnie trudny: smutny i przykry. Przecież widziałeś, że płakałam... Widziałeś! A teraz mówisz mi takie słowa?... Przedtem też nie było mi łatwo, cały czas tam w Grecji gryzłam się z myślami! Czego naprawdę chcesz ode mnie... czy to wszystko na poważnie... czy to w ogóle ma sens! Znając ciebie, jestem pewna, że ma, na pewno wszystko przemyślałeś i poukładałeś sobie w głowie, łącząc w całość z uczuciami... Ale to ty... Ty! A ja? Ja? Co ze mną? Może powinnam o to nie pytać, być pewną, bo przecież trudno, abyś myśląc i sobie nas układając, pominął mnie albo przeoczył! Ale zawsze cień wątpliwości zostaje... obawy... poważne, w końcu czy znam cię do końca? Nie chcę się zawieść! Ani ciebie, bo ty też nie znasz mnie całej... Słuchał. Milczał. Jak dla mnie teraz, rozemocjonowanej, trochę zbyt długo. - Michał! - gwałtownie obróciłam się cała ku niemu i chwyciłam go za ramiona. - Odezwij się! Nie milcz, powiedz coś! Powiedz, że mówiłeś wtedy szczerze! Potwierdź, proszę... Błagam cię! Nie powinnam, wiem! Ale... ale... - poczułam, że czerwienię się, a mój oddech przyśpiesza jeszcze bardziej - zbyt wiele dla mnie znaczysz... mnie też zależy na tobie! Wiem, przez moje nie odzywanie się mogłeś nabrać wątpliwości! Ale... Gdy podniosłam opuszczony przed chwilą wzrok, w jego oczach zobaczyłam to samo, co wydało mi się wcześniej, że widziałam. Spokój. Zdecydowanie. Pewność podjętej decyzji. Pewność siebie i pewność uczuć. Odetchnęłam, wewnętrznie i słyszalnie zarazem. To, co zobaczyłam w jego spojrzeniu, dodało mi spokoju. Przeważyło. Spokojniejsza uśmiechnęłam się, zapominając o rozterkach. I o łzach. - Michał... - wolniutko zbliżyłam wargi do jego warg. Hotel Ranweli, Waikkal, 27. Września 2024 Koniec
    1 punkt
  25. Mistrz Mroku U podstaw przeznaczenia gór, W kolebie skalnej kręte schody Oślizgłe klucząc wiodą w dół, Do paszczy szczerzącego chłodu. Pomroczna zgroza trwa tych miejsc, I nie wchodź tam, ty błaźnie głupi, Dostępu tajnych chroniąc przejść Kościeją czelnych śmiałków trupy. Za nimi gniew – zły zgrozy brat W huk krzyczy pełen gromkich wzruszeń, Zamętem szponi się pod wiatr. Się ciemnią w wichrze czarne dusze. Pod tymże już króluje nic. Żałoba, pustka jego mieniem, Koszmarów jarzma aby strzyc. W zaświatach tych mieszkają cienie. A jeszcze niżej, hen na spodzie, Gdzie żadne światło już nie świeci, Na tronie mistrz, w bagnistym grodzie, W ból rodzi strasznych grzechów dzieci I śle dorodne już na ziemię, Na śmierć i potępienie. Marek Thomanek 25.09.2024
    1 punkt
  26. Być dobrym człowiekiem (Mieć w sercu choć trochę miłości) Czy to są wysokie standardy? Czy jestem coś warty? Ale to i tak nie ma znaczenia (Bo moje słowa giną) (Wraz z szumem jesiennego wiatru)
    1 punkt
  27. Na środku naszej osady, nagle wyrosło pomarańczowe drzewko. E tam... to bajka na pewno. Złudzenie tylko i to wszystko. Tak myśleli tubylcy, chodząc w kółko, tam i z powrotem Aż przyszli obcy i zjedli im owoce.
    1 punkt
  28. to była najczarniejsza godzina nocy kiedy świat zaczął im się kurczyć na grudzie ziemi obiecanej w makiawelicznyn kontraście ryk sytych oprawców głód i brud wiekuisty tu obrzezali ich z życia i ułożyli w kopiec swoisty trójkąt Pascala mrowisko przeszłości utleniając się zamknęli Księgę Wyjścia i na skraju koszernego nieba tańczą w kole Mojżesza
    1 punkt
  29. obłok zdmuchnęłaś trzykrotnie potem był wiatr rozwieszony motyl urwał się z cienia chabrów kilka kropel dalej deszcz odmawiał litanie pijani dzielili kieliszek na czworo życie odbiło się echem na kocich ogonkach zagubione ścieżki tu mruczy każda chwila na pustym peronie chybocze się ostatni wagon
    1 punkt
  30. No nareszcie wyszła na wierch prawda cała. Bóbr miał pokazać wał - a pokazał "wała" Przed rządzącą elitą zagwozdka nielicha; jak ów zwierzak poznał gest Kozakiewicza? Bo ten gest, jak relikt, dla zwierzaka obcy. Nagle jak jeden mąż wrzasnęli: To wszystko pisowcy!!!
    1 punkt
  31. Nie interesuje mnie wyścig szczurów, każda porażka to dla mnie zwycięstwo każdą próbą podjętą. Cieszę się z każdej chwili Choć czasem w pocie czoła, znoju życia, brnę po omacku Staram się nie po szczeniacku Rościć sobie prawa do wszelkiego bytu Tak- mówię dla wielu na minutę zachwytów.
    1 punkt
  32. @Amber dzięki, dobrze wiedzieć, choć mimo pewnych zawirowań udało mi się je doprowadzić do oczekiwanego stanu. i dziękuję pięknie
    1 punkt
  33. Zamatować – pojmać i zabić króla. Odnieść zwycięstwo. Dać pata – tylko pojmać króla. Bez śmierci władcy nie wygrywa się.
    1 punkt
  34. Hej gdzie jest ten którego miłuję Jest w ramionach i rozpędzonych Zmysłach nie do zatrzymania Szybkie samochody Palą klocki, jeden po drugim Budujemy dom
    1 punkt
  35. @Andrzej P. Zajączkowski - @Rafael Marius - dziękuje -
    1 punkt
  36. Usiadł Dzień na skraju lata, patrzy smutno na rachunek: źle z budżetem, jak załatać taką dziurę? Słońcu wysłał już wypłatę (nadgodziny policzone), Morskiej Bryzie dał zadatek - - jeszcze w porę. A dla Burzy - część gotówki, ponoć się oburzyć miała, że potrącił jej połówkę, za ten hałas. Zakres potrzeb - całkiem spory, wiec znów trzeba sprzedać tanio swoje ranki, część wieczorów Nocy dzianej. Ta choć w letniej jest sukience, z elegancją pierwszej damy lubi sypnąć hojnie, z wdziękiem - - perseidami. A Dzień płaci jej w naturze. Zawsze potem ma zagwozdkę: dobrze robi, czy na próżno takim kosztem.?
    1 punkt
  37. @Jacek_Suchowicz Bo co umiar, w tej ilości To jest dosyć, otyłości Jak zwykle z klasą napisałeś I nutką humoru :) M.
    1 punkt
  38. @Hiala Na pacierze, się zasadza To żołnierze, jedna władza Ciekawy wiersz Zatrzymuje :) M.
    1 punkt
  39. @cura Bo co zachwyt, się należy Podarunek, dla młodzieży Fajnie napisane Lubię takie pozytywne wersy M.
    1 punkt
  40. @Yavanna Bo co zasypać, na te skwerki To widoczne, poniewierki Fajnie i składnie Podoba mi się ten wiersz M.
    1 punkt
  41. życie w związku po ślubie wpływa zbyt pozytywnie na wagę :))) @Rafael Marius Uwielbiam twórczość śp. Andrzeja Waligórskiego, którego przez długie lata nie chciano wpisać do związku poetów. Czy rzeczywistość w lekko krzywym zwierciadle zasługuje na uwagę?
    1 punkt
  42. Ministra z Powiśla wraz z dyplomatką, po lodzie jechała zupełnie gładko. Choć ocieplenie tłukło się w głowie, taka gołoledź była, Ci powiem, że w sądzie skończyło się z adwokatką.
    1 punkt
  43. Jesień w całej swej surowości Przekazuje ludziom gorzkie wieści Serce w liściach rdzawych topi się Gdy Ja o nieprzytomnej miłości śnię. Dla każdego jestem ,nikt dla mnie A Bóg duszę mą na potępienie śle Z letargu wyrwać się nie umiem Oh..Czy to tylko bezlitosny jest sen?
    1 punkt
  44. Murów zębate strzępy o kształtach przedziwnych, Pałaców kruche kości – dziwnie rozrzucone, Trwożliwe głosy dzwonów hukiem zagłuszone, I pod gruzami świątyń zgaszone modlitwy, Domy z cegieł palonych – jak węgiel sczerniałe Tysiąc perełek szklanych (z rozwalonych luster) Strącone gromem krzyki ostrzem wbite w pustkę I twarze okrwawione, śmiertelnie zsiniałe Biel z obłoków bandażem miękkości osłania Delikatną dłoń kładzie – na powidok istnień Rany ziemi starannie i pilnie zaszywa Nicią jak jedwab cienką, błyszczącą, srebrzystą. Cisza zaś szalem modrym troskliwie okrywa Pod zimowym kompresem wpół – przerwane zdania…
    1 punkt
  45. @Łucja Maksymilian normalnie spokojnie żyć-szczęście-ukłony
    1 punkt
  46. dlaczego musi żyć w strachu za murem bólu i upokorzenia tylko dlatego że pokochała kogoś kto do miłości namawia dlaczego palcem jest wytykana i o wielki spisek z diabłem za coś co jest najpiękniejszym darem tak niesprawiedliwie osądzana
    1 punkt
  47. Szczęściem w nieszczęściu dla naszej planety są ciągłe wojny(polityczne i religijne),morderstwa pospolite,katastrofy klimatyczne. Gdyby nie to, ludzkość dobijałaby chyba do 20 miliardów sztuk.
    1 punkt
  48. Właśnie, bimberkowy lot to ryzykowny lot. Choć ponoć wszystko jest dla ludzi, byle nie przesadzać z ilością i częstotliwością:) a to już sztuka ... Jednak są substancje (trucizna) czy czynności (wieszanie się) których się nie próbuje nawet raz! Fajnie to zwierszykowałeś :)
    1 punkt
  49. Ładnie Łukasz Jasiński
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...