Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.06.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Gdy liczę jak czas zegar wybija, Patrzę jak w ciemnej nocy dzień tonie; Widzę jak fiołków rozkwit przemija, I czarne dotąd srebrzą się skronie; Gdy z drzew spadają liście zerwane, Które stadom cień dawały latem I zboża z pól już w snopy związane, Fury wiozą od kłosów kosmate, O twą urodę stawiam pytanie, Bo otchłań czasu twym przeznaczeniem, Krótkie słodyczy i piękna trwanie, A ginąc, widzą innych kwitnienie; Przed kosą czasu nic nie ochroni Prócz potomków, których nie dogoni. I William: When I do count the clock that tells the time, And see the brave day sunk in hideous night; When I behold the violet past prime, And sable curls, all silvered o’er with white; When lofty trees I see barren of leaves, Which erst from heat did canopy the herd, And summer’s green all girded up in sheaves, Borne on the bier with white and bristly beard, Then of thy beauty do I question make, That thou among the wastes of time must go, Since sweets and beauties do themselves forsake And die as fast as they see others grow; And nothing ‘gainst Time’s scythe can make defence Save breed, to brave him when he takes thee hence.5 punktów
-
Wtedy gdy jestem szczęśliwa cukrową watą owijam złe myśli tarmoszą zwoje blokując ślinę w gardle na ramionach gęsia skórka kiedy nad głową błękity czerwiec ściele się pod plecami koniczyna łapie ostatnie tchnienie dogorywa w kroplach rosy chochliki dotyk i rześkość i drżenie czerwiec, 2023 GrumpyElf.... i Twój "Gdy jestem szczęśliwa" ... dziękuję za inspirację... :)3 punkty
-
Usiądź teraz wygodnie. Zachowaj tylko dobre myśli. Uwolnij swoje ciało i duszę. By wiosennym ulotnym motylem. Na chwilę się stały. ---- Oddaj całe serce. Wszystkie najpiękniejsze uczucia. Jakie ma w sobie człowiek. Pozostaw zło i nienawiść. Za drzwiami tego domu. ---- Poczuj się jak w rodzinie. Chwyć kogoś za rękę. Zamknij oczy. Otacza cię krąg przyjaźni. Znajdź miejsce. Na szlachetne słowa. ---- Ceremonia parzenia herbaty. Dobiegła końca. Teraz możemy się jej napić. Najlepszej na świecie. Zapamiętasz ten smak. I znów stęskniony powrócisz. Bo wciąż szukamy. Tego, co jeszcze. Czyste w środku. ---- Autor wiersza Damian Moszek.3 punkty
-
2 punkty
-
miecz uważności odcina przeszłość i przyszłość w okamgnieniu serce w odruchu jednego drgnienia scala to wszystko2 punkty
-
Zatrzepotałabym chętnie do Ciebie fioletowymi rzęsami W to niedzielne popołudnie Wiesz, ja żyję w świecie fantazji Odkąd pamiętam Na fioletowo maluję całą rzeczywistość I Tobie też w tym fiolecie jest do twarzy Ukradkiem, to mój ulubiony plan działania Podejrzliwa nimfa tańcząca w chaosie Splatam Twoje spojrzenia w całość Z lotu ptaka Szepczę Ci do ucha Fioletowe kłamstewka Czasem tańczysz jak Ci zagram Czasem znikasz Kiedyś wrócisz Gdy zrozumiesz Że fioletowy jest fajniejszy od szarego2 punkty
-
Natce cukrowa wata ma smak dzieciństwa złe myśli wyrzuć z cierpiącej jaźni są jak niszczące ciche przekleństwa niweczą spokój stare przyjaźnie najwyższa pora oczyścić ducha wykonać reset który na topie by zacząć widzieć usłyszeć uchem świat kolorowy na końcu dostrzec czerpać optymizm z niebiańskiej tęczy i dostrzec uśmiech w gwiezdnym mruganiu spójrz - promień słońca cudnie się wdzięczy figlarny księżyc kusi nieznanym2 punkty
-
Z cyklu Śpiewnik pielgrzyma Na sto dwadzieścia dwa Spotkałem w stolicy Ulicznego grajka Grał pięknie na gitarze Nie potrzebował majka Mówię mu kolego Zagraj coś skocznego Coś od czego Cieszą się Czesi, dlatego Zagrał i zaśpiewał piosenkę O tym jak kocha to miasto Mówię mu dalej Teraz coś o Bogu Zaśpiewał i zagrał Że puka do nieba zza grobu Dawaj coś o miłości On zaśpiewał Że miłość nie zna litości Nie zna zazdrości ani pożądliwości Dajesz coś o przyjaźni On śpiewa na jaźni Że przyjaźń to zjednoczenie Dwóch serc, co ich połączyło istnienie Na koniec śpiewaj i graj O tym co kocha kraj On zaśpiewał Piosenkę powstańczą Aby bronić tego co ważne Aby mieć zawsze serce odważne Klaskam, śmieję się, podskakuje W rytm muzyki, nie pudłuje Wrzucam mu do kubka piątaka Szacunku i uznania jest to oznaka Klaskam, śmieję się, podskakuje W rytm muzyki, nie pudłuje Wrzucam mu do kubka piątaka Szacunku i uznania jest to oznaka //Marcin z Frysztaka2 punkty
-
żyła z kobietami wybierała najdelikatniejsze te zbyt miękkie dla mężczyzn nimfy pierwiosnki drżące nieświęconym otworem ciała smakował rozkosze słabo owłosionych chłopców tych zbyt miękkich dla kobiet opuszczamy matczyne schrony ale klasa solistek i sala samobójców to żaden wybór codzienne wrazidło męczy umysł duszę i serce czy istnieje prawda jedyna zgodna z sumieniem każdego2 punkty
-
wszystko drętwieje od wewnątrz cisza poza mną - sercu doskwiera odezwiesz się kiedyś na pewno lecz nie wiem czy będę czekać2 punkty
-
Rutyna już północ i za nami kolejny dzień nowy do startu się szykuje i ptaków sznur wysoko nad głową - /pamiętny w myśleniu o tobie/ na szlaki trafił poszarpane i nudę w moich oczach usta milczące zdrętwiały a gwiazdy wiekuiste szepczą na niebie: wszystko wiem o nas i nic nie wiem już północ pierzaste istnienia wylatują z gniazd ja wciąż zalegam u ciebie bez skrzydeł bez żadnego marzenia w przyzwyczajenia wrastam wciąż jeszcze letnie2 punkty
-
2 punkty
-
Z cyklu 350 uniesień duszy Zagraniczne rozkosze Słuchałem kiedyś Dźwięków gamelanu Jak pięknie chłopcy grali Choć nie byli z mego klanu Podróże kształcą Podróże uczą Uważaj jednak na słodycze Bo w końcu Cię utuczą //Marcin z Frysztaka2 punkty
-
Tytuł.. "rutyna".. ale na końcu dałaś.. :) .... w przyzwyczajenia wrastam.... i bardzo dobrze, to taka niemal rutyna. Nie wierzę, że w Twoich oczach.. jest nuda... w treści chodziło zapewne o znużenie patrzeniem się na ten sznur ptaków, prawda.?. stąd moja sugestia. Ogólnie... klimat przyzwyczajeń jest... ode mnie, plusik. Pozdrawiam.2 punkty
-
kiedy patrzę w swe odbicie nie poznaję nieznajomy który obserwuje jakby peszy mnie co jest nie tak myślę sobie czy to zarost może inna jest przyczyna która zmienia krzywe to odbicie czy normalna rzecz więc się golę coraz rzadziej niech ta gęba idzie precz ale broda kłuje trzeba przyciąć aż do skóry i nie zaciąć się nieznajomy golibroda już przystawia brzytwę piana jeszcze bardziej pieni się znieruchomieć na tę chwilę oby oddech nie przeszkadzał nie zakaszleć śliny przełknąć i zaufać że ta ręka pewną jest nieznajomy ściera pianę ciepły ręcznik czuję ulgę oddech zapach to jest piękne ja wciąż żyję jak przyjemnie jest teraz widzę siebie ze zdumieniem patrzę brzytwa dziadka w moim ręku znów udało się2 punkty
-
@Sylwester_Lasota Prawdziwy golibroda musi umieć machać brzytwą A zwykły Ty i ja.. kto wie, czy trzeba Świat poszedł dalej, wygodniej i prościej A brzytwa dziadka, pamięta o dziadku Nie jak maszynka, która nie gromadzi wspomnień2 punkty
-
@Ewelina Tak poczułem. Że to nie jest język pracownika kopalni, tylko wyrzut emocjonalny Osobisty. I realny To nie powstało, aby napisać wiersz. Ale w innym celu. Aby zrozumieć siebie...2 punkty
-
@Dared Myśl prosta, ale wydaje mi się warta odczarowania. Z perspektywy religii abrahamowych do których się odwołujesz wszyscy jesteśmy bardzo istotnymi elementami dzieła Stworzenia i w związku z tym każdy ma w sobie część Stwórcy. Z perspektywy samego chrześcijaństwa od którego zaczynasz wiersz, akt dzielenia się jest wyrazem miłości. W chrześcijaństwie Bóg jest miłością, więc ponownie podmiot się myli. Pozdrawiam2 punkty
-
@poezja.tanczy @Antoine W @Ewelina @iwonaroma @Nata_Kruk @jan_komułzykant Jesteście bardzo uprzejmi. Dziękuje za polubienia i komentarze. Pozdrawiam serdecznie2 punkty
-
2 punkty
-
@Ewelina @violetta @Rafael Marius Dzięki za zatrzymanie W słodyczach też znajdziecie uznanie (niekoniecznie słodkich, Rafaelu)2 punkty
-
@violetta Cieszę się. @Czarek Płatak Ale jak to? Skoro peel się wygrzewa nago w słońcu, to daje skorzystać ;) @iwonaroma Oj tak, niczym koty właśnie, z miękkim podbrzuszem na wierzchu. @Antoine W Dojrzałeś warunkowość tej sytuacji. @Waldemar_Talar_Talar Dzięki i pozdrawiam również, Waldku. @Nata_Kruk Podoba mi się Twoja sugestia, Natko, ale wtedy 'wzdłuż' odbiorę kociemu przeciąganiu się, a oddam trawom. A peelka jak kot się pręży. Mnie się 'wzdłuż' podoba, bo jest takie bardzo polskie, ale fakt, średnio poetyckie na końcu cząstki. Ściskam :)2 punkty
-
życie życie to przez ciebie siwe włosy mam życie życie przypominasz sen kiedy szczęścia masz na tyle że nie musisz o nic dbać życie życie niespodzianką jest i nie trzeba więcej nic widzieć i mieć mowy dar życie życie ten co kocha i szanuje poświęcenia ma i czar życie życie jedna chwila jeden moment i wypełni cały sens życie życie czy to koniec? co ty dla mnie jeszcze masz? :))))2 punkty
-
Ktoś ci powiedział, że to jest świątynia, ta stara puszcza, gdzie przodków kurhany, gdzie na ołtarzach odwiecznej natury duchy składają dziękczynienia dary. Znajdziesz tam spokój, nerwów ukojenie i swoją psyche zmęczoną naprawisz. Pod krępych dębów konarów sklepieniem wytchniesz od zgiełku i codziennej wrzawy. Gdzież ta dąbrowa i przodków kurhany?! Studiujesz mapy i wytyczasz trasę. Chcesz poznać świat ów, dawno zapomniany, co tak fantazje pobudzać potrafi. Masz już namiary, więc pakujesz w plecak jakieś kanapki i butelkę coli, w ręce telefon, aparat przewieszasz, jesteś gotowa, by wyruszyć w drogę. Wsiadasz w samochód i pędzisz do lasu, tam ścieżką krętą podążasz do celu. Pachnie poszycie i śpiewają ptaki. Ludzi, szczęśliwie, spotykasz niewielu. W końcu znajdujesz zapomniane groby, tuż przy nich siadasz na starym kamieniu. Strumień gdzieś obok toczy swoje wody szemrząc cichutko. Dumasz więc w milczeniu. Pośród zieleni światło igra z cieniem, zioła kołyszą twych przodków kurhany. Prawdziwe tutaj znajdujesz ukojenie, lecz czas ucieka, czas nieubłagany. Musisz powrócić do szumu miejskiego... nad twoim uchem jakiś komar trzeszczy. Starasz się ręką ogonić od niego czując na sobie lezącego kleszcza. Żegnajcie przodki i wasze kurhany. Bór chcesz opuścić, zaraz weźmiesz prysznic... lecz nagle krzyczysz: O Jezu! O Rany! Właśnie wdepnęłaś niechcący w mrowisko. Mrówki, jak mrówki, to żadna ich wina, na starych grobach zbudowały kopiec i wrażej nóżce, co spokój zburzyła, mrówkowym kwasem starają się dopiec. Żegnajcie przodki i wasze kurhany! Od wściekłych mrówek, uciekasz czym prędzej. Machasz rękoma, tupiesz nogami. Chyba nie wrócisz tu już nigdy więcej. Na domiar złego koło głazu żmija zerka na ciebie zimnym gadzim okiem. Gdy się o korzeń przypadkiem potykasz, żmiję omijasz, jesteś nad potokiem. Żegnajcie przodki i wasze kurhany! Tu w dziupli pszczoły mają swoje gniazdo, a w nim miód słodki w komórkach schowany. Gdy obok tupiesz, wnerwiają się bardzo. Choć prawie lato, woda lodowata lecz nie powstrzyma, kiedy dajesz nogę. Hyc na brzeg drugi! Lecz wpadłaś do pasa. I wiesz do tego, że zgubiłaś drogę... Żegnajcie przodki i wasze kurhany!!! Nie masz pojęcia, gdzie dokładnie jesteś. Wzrok już masz smutny, nieco zatroskany. Szczęśliwie trafiasz na nieznaną ścieżkę... Spotykasz na niej Śródleśnego Dziada (znajdziesz go pośród moich starych wierszy), grzecznie go pytasz, a Dziad odpowiada: Wilka z niedźwiedziem nie spotkałaś jeszcze, wracaj więc duktem, tym do lasu skraju, gdzie twój samochód wciąż na ciebie czeka. I śpiesz się lepiej, bo dziki pytają: Gdzie można dorwać jakiegoś człowieka? Biegniesz przed siebie, w dali refleks błyska, na brzegu lasu już widać samochód, ale w tym biegu znowu się potykasz... budzisz się w łóżku, ocierając z potu. Sen to był tylko, całkiem nieprawdziwy. Typowy koszmar, zupełnie bez sensu. Wiem, że nie muszę tu cię przekonywać, że ciągle w lesie są przepiękne miejsca. Z pozdrowieniami dla @corival . Dziękuję za inspirację :)1 punkt
-
Wczoraj byłem dziś jestem a czy jutro będę tylko los wie Wczoraj się uśmiechałem dziś też się uśmiecham a jutro kto wie Wczoraj nadzieje widziałem dziś też ją widzę a czy jutro licho wie Wczoraj było bardzo udane dziś też jest na tak jutrem się nie martwię Przecież życie to szlak który ma drogowskazy trzeba je zrozumieć1 punkt
-
Błyszcząca gwiazdka Panna poranna i lampa wieczorna Droga żeglarzy Świadkowa kochanków A ją trawi ogień Kwas i trzęsienie Płonie jej skóra Skręca jej trzewia Jak matka w połogu Jak rolnik na polu Spala się w wiór By błysnąć nadzieją1 punkt
-
A kuka; zapamięta datę, i mapa zakuka. Kaja mile i nakukała cała; kuk - anieli majak. A kuka mapa, ma kuka? Ole, mapa i za kukułką; pąk łuku Kazia Pamelo.1 punkt
-
Szacowna Małgorzata z gminy Białopole, Chciała mężowi zrobić pastę guacamole. Więc avocado kupiła, Nawet się nie skaleczyła. A on zeżarł mówiąc "dobre to, ja pinkolę". * https://www.o2.pl/informacje/ofiary-awokado-dzieja-sie-straszne-rzeczy-chirurdzy-alarmuja-6584155542694624a1 punkt
-
Czasu nie oszukasz kalendarza też nie zawrócisz rzeki ich jest racja Miłości nie kupisz nie obrazisz smutku bo to one twoim drogowskazem Czasu nie oszukasz ani kalendarza więc nie kombinuj tylko dale żyj1 punkt
-
Mam nadzieję że nie bo zdecydowanie się napracowała i naprawdę niewiele potrzeba, żeby wiersz prezentował się znacznie lepiej.1 punkt
-
Oto ciało moje oto krew moja dzielę się sobą wpisanym w słowa nie postne, koszerne i nie halal dzielę się sobą choć nie ma we mnie boskości1 punkt
-
Myślę, że masz swoją teorię, dlaczego w nawiasie :) tym bardziej, że od dłuższego czasu taki system zapisu preferuję. Wszystkiego tłumaczyć nie potrzeba. Literówkę poprawiłam, dziękuję ślicznie :) Pozdrawiam.1 punkt
-
@Marek.zak1 Stary dobry "Tatar".. Na egzamin z Filozofii jednak jego opracowania były zbyt okrojone. Doskonale natomiast nadawały się do powtórzeń. Dzięki Pozdrawiam T1 punkt
-
zaczynasz się bawić rymami bo po północy dzieje się dużo a jeszcze więcej przed obudzeniem zasłony jaźni czasem się kruszą jakąś wiadomość ktoś może przynieść :)) Pozdrawiam1 punkt
-
bo po północy czary wychodzą ścieżynką własną której nie znamy błyskotki nieba jakby w 'podskokach' kwiatom w wazonie nucą dobranoc ..... ;) Jacku... dziękuję za kolejny, pięknie to robisz.!. jak się nie cieszyć... :) jw. odpowiadam na pierwszą strofkę. Pozdrawiam.1 punkt
-
Tam no i... jak ci tam cisza trawi każdy poranek zaczynam nowy dzień bez ciebie a jednak z tobą bo ciągle jesteś na wyciągnięcie filiżanek z szafki kiedy już zaparzę poranne cappuccino sączę łyk za łykiem myśli o tobie maj, 20231 punkt
-
@iwonaroma Oj, nie zawsze... A nawet odwrotnie - serce mówi "ciach", i rozum nie da za chiny rady, bo jak mawiał Dziadzio, "jak kijaszek pocieniaszysz, to go potem nie zgrubasisz" Ale mini ciekawa:) Pozdrawiam, Iwonko :-)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Nata_Kruk Słusznie czynisz motając smutki w cukrową watę. Trzeba chwytać radości i przyjemności... smutki mają tendencję do przypominania się same... Podoba mi się tekścik. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@poezja.tanczyno tak, ale kto dba o zdrowie? żeby żyć zdrowo trzeba na to mieć i nie jeść taniego GMO - a z olejem z pierwszego tłoczenia? mówią też, Przysłowie ,,Prawda jak oliwa zawsze na wierzch wypływa" :))))1 punkt
-
@Ewelina Mam wrażenie, że pisanie jest dla Ciebie pewnego rodzaju terapią Oczyszczeniem Tak to czuję I dobrze. Niech się dzieje A dolina nie taka straszna :)1 punkt
-
1 punkt
-
Gdy się chce wiedzieć wszystko, to się nie wie nic. Rutynowe poznanie może zwieść na manowce, choćby nawet tylko dlatego, że ludzie się zmieniają, czasem bardzo. I już nie ma tej pięknej miłej dziewczyny z przed lat. Jest ktoś zupełnie inny, lecz schemat patrzenia przez pryzmat nawyków nie pozwala go zobaczyć. Nie może być relacji z cieniem , a czasu się nie cofnie.1 punkt
-
Dziękuję za miłe wrażenia i również pozdrawiam ciepło wraz z nadchodzącym latem.1 punkt
-
To się nazywa wiersz poprawny politycznie! Jest i tęcza, i reset, a nawet kuszący księżyc i gwiazdy. Myślę, że tym razem nikt nie powinien się czepiać. Wszystkiego dobrego Jacku.1 punkt
-
... tylko.. ono... :) "Zamieszanie"... którego nie brak we współczesnym świecie, o czym w wierszu. Jest naprawdę nieźle .. zamieszane... :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
I już chcesz wracać do domu cichego. Nagle nad uchem jakiś komar trzeszczy. Starasz się ręką ogonić od niego, czując na sobie stado głodnych kleszczy. Żegnajcie przodki i wasze kurhany! Bór już opuszczasz, jasno patrząc w przyszłość i nagle krzyczysz: O Jezu! O Rany! Właśnie wdepnęłaś niechcący w mrowisko. Mrówki, jak mrówki, to żadna ich wina, na starych grobach zbudowały kopiec i wrażej nóżce, co spokój zburzyła, mrówkowym kwasem starają się dopiec. Żegnajcie przodki i wasze kurhany! Od wściekłych mrówek, uciekasz czym prędzej. Machasz rękoma, tupiesz nogami. Chyba nie wrócisz tu nigdy już więcej. To już nie żarty! Koło głazu żmija zerka na ciebie zimnym gadzim okiem, gdy się o korzeń przypadkiem potykasz. Żmiję omijasz, jesteś nad potokiem. Żegnajcie przodki i wasze kurhany! Tu w dziupli pszczoły mają swoje gniazdo, a w nim miód słodki w komórkach schowany. Gdy obok tupiesz, wnerwiają się bardzo. Choć prawie lato, woda lodowata lecz nie powstrzyma, kiedy dajesz nogę. Hyc na brzeg drugi! Lecz wpadłaś do pasa. I wiesz do tego, że zgubiłaś drogę... Żegnajcie przodki i wasze kurhany!!! Nie masz pojęcia, gdzie dokładnie jesteś. Wzrok już masz smutny, nieco zatroskany, Jednak znajdujesz wydeptaną ścieżkę. Spotykasz na niej Śródleśnego Dziada (znajdziesz go pośród moich starych wierszy), grzecznie go pytasz, a dziad odpowiada: Wilka z niedźwiedziem nie spotkałaś jeszcze, więc wracaj duktem tym do lasu skraju, gdzie twój samochód, wciąż na ciebie czeka. I śpiesz się lepiej, bo dziki pytają: Gdzie można dorwać jakiegoś człowieka? Biegniesz przed siebie w dali światło świta, na skraju lasu już widać samochód, ale w tym biegu znowu się potykasz... budzisz się w łóżku, ocierasz twarz z potu. Sen to był tylko, całkiem nieprawdziwy. Typowy koszmar, zupełnie bez sensu. Wiem, że nie muszę cię tu przekonywać, że ciągle są w lesie bardzo piękne miejsca. Pozdrawiam :)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne