Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 13 Października 2025
-
Rok
13 Października 2024 - 13 Października 2025
-
Miesiąc
13 Września 2025 - 13 Października 2025
-
Tydzień
6 Października 2025 - 13 Października 2025
-
Dzisiaj
13 Października 2025
-
Wprowadź datę
25.03.2023 - 25.03.2023
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.03.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Pani pozwoli? Opowiem Pani krótką historię, nieco zmyśloną. W pewnej operze na scenie stali znani aktorzy... powiedzmy w koło. Pierwszy, to śpiewak, Singerem zwany, druga Japonka niczym śnieg biała. Upudrowana, umalowana, dlatego Juki się nazywała. Tuż obok brat jej, znany artysta, przy tym do siostry podobny nader. By po angielsku z nim mówić przystał, więc go nazwano po prostu Brother. Trzeci był Niemiec, dumny i ciężki. Choć do Japonki wciąż wzdychał: Och! Ach!, to jednak nie miał szans u panienki, bo nazbyt krótkie nazwisko miał: Pfaff. Przyleciał do nich zwinny Pegasus, do towarzystwa wniósł świeży powiew i opowiadać zaczął od razu intrygującą, starą historię. Plótł o Łuczniku w dalekim kraju, który nie strzelał lecz nieźle śpiewał. Towarzyszyło mu w tych wyczynach antyczne bóstwo, jakaś Minerwa. Potem wymieniał wielu artystów, ze stron odległych i całkiem bliskich... Przerwał mu Singer: Dość tych wybryków! Patrz! Tutaj leży babka nas wszystkich. Na środku sceny, w krąg otoczona, leżała prosta igła do szycia. Poprzez jej ucho wielbłąd próbował... i tak próbuje chyba do dzisiaj.8 punktów
-
Przypadek jest smutną, choć oryginalną postacią. Niestety to wcale nie jest dżentelmen w kapeluszu. Jednym słowem jest za mało uprzejmy i koleżeński. Często mu brakuje ogłady, klasy i bywa arogantem. Kłótliwie polemizuje z losem i przeznaczeniem. Warszawa – Stegny, 25.03.2023r.4 punkty
-
Po co swoje strzały marnujesz Kupidynie? Na coś , co minie bezpowrotnie. Jesteś ślepy w swej profesji Kupidynie. Strzelasz na oślep i pochopnie. Miast wiązać serca to je palisz Kupidynie. Uczuciem , które nic nie warte. Potem popiół zdmuchujesz z dłoni Kupidynie. Wszystko zostaje w pył roztarte. I nasze serca połączyłeś zbyt nieskładnie. Bo trwały tylko jedno mgnienie. I nasze losy zawiązałeś niedokładnie. Dziś nawet wątpię w ich istnienie.4 punkty
-
czas na formę Psychoterapii białe kartki odciśnięte litery słowa wersy miłość i nienawiść Katharsis przelanych emocji na szali dobrozłych pociąga dualizm sił Jin jang chaos i zaściankowa wada serca4 punkty
-
- Przecież gdyby chciał...Poklepała się po ramieniu i zamilkła. Wiedziała doskonale, że nie da się poskładać nadziei, które z powodu jego milczenia, w jednej chwili rozsypały się w drobny mak. Cały jej świat dryfował teraz zupełnie mimowolnie i w rozchwiany sposób. Kołysał się jak samotna łódź na mętnym oceanie jej mglistych myśli. - Znajdzie tysiące powodów, całe mnóstwo przyczyn, morze racjonalnych argumentów, w których każe mi się zanurzyć...Przerwała myśl. Nie była w stanie snuć dalszych rozważań. W drżące dłonie schowała twarz - bladą jak papier i prawie przezroczystą. Zesztywniała w środku. Wszystko w niej choć żyło, było martwe. Zastygła w pozycji embrionalnej, jakby chciała ukryć swój ból, schować go przed całym światem, bo przecież nikt nie mógł się dowiedzieć jak bardzo cierpi i że jej wnętrze jest niesamowicie delikatne. Tylko poduszka, całkiem mokra od łez, znała jej sekret i tak miało zostać na wieki. - Przecież gdyby chciał... Powtarzała najboleśniejsze zaklęcie... Gdyby chciał... Błądząc tą jedną myślą, gładziła swoje delikatne dłonie. Rysowała na nich znane kształty, te którymi on pieścił jej plecy, kiedy nadzy leżeli, z lubością wpatrując się w siebie. Pragnęła, żeby był z nią teraz, żeby czas zniknął, a przestrzeń skurczyła się do rozmiarów ich ciał. Marzyła by go poczuć, stać się jego częścią i być z nim na zawsze. Tak po prostu i już nic więcej.3 punkty
-
-Mistrzu, czy autor może krytykom przyganiać, i inaczej rozumieć jego wierszy wzbraniać? -Raczej powinien cieszyć się, że go czytają, i że jego utwory wiele znaczeń mają.3 punkty
-
Nic nie robił przez całą kadencję dbając wyłącznie o własną prezencję nic go nie wzrusza bo nie ma czym i na co grunt, że pieniążki wciąż płyną i dobrze płacą Pokazał się chętnie w którejś telewizji a tam się wypowiadał z porcją hipokryzji tam bzdury znów gadał tu kłamał ponownie grunt, że klej dobrze trzyma stołek (dosłownie) Lecz skończyły się żarty panie i panowie teraz kampanię czas zacząć i w jego głowie rodzi się myśl jak dzięcioł zaczyna jemu pukać jak dziś na spotkaniu od nowa te tłumy oszukać Nie jest to wcale takie łatwe moi mili tak skłamać aby ludzie w to uwierzyli bo na tym polega zabawy sens i cały wic by obiecać wszystko ale nie dotrzymać nic Dlatego powtarza: a czeka nas ciężka praca myśląc o etacie, który jemu bardziej się opłaca tam gdzie mógłby zostać nawet do końca świata parę miesięcy wysiłku a potem urlop aż cztery lata Dlatego popłoch jest teraz -czas na nowe igrzysko on kombinuje jak wskoczyć na ciepłe stanowisko na wiecu uśmiecha się robiąc te wyuczone miny poprawię los i życie (w domyśle: własnej rodziny) Im bliżej czas jesieni tym bliżej do ludzi i może zaufanie ciżby gdzieś tam wzbudzi po kraju autobusem z obstawą już zasuwa tak moi kochani – te wybory to jednak harówa3 punkty
-
Nikt nie wie, nikt nie rozumie Tak głębokiej potrzeby. Pozostają jedynie kolejne lajki A ja poprostu chcę już nie być ... To co moje już się skończyło. Nikt nie widzi, ale już nie ma Nadziei, słońca, szumu wiatru ... Ogrzej mnie raz jeszcze ziemio. Piasek między palcami skończył się. Nie ma skąd czerpać, nie ma skąd brać. Wybacz kochanie, że zawiodłem. Zamknę oczy jeszcze raz jeden. Wybacz.2 punkty
-
Przeglądam witryny. Myślę co dalej. Słońce się mieni w Snach Orchidei. Nie widzę wiele z przyszłych wydarzeń. Nie mieszam razem Czerni i Bieli. Kolejne pytania do ciebie od Serca. Zagląda przez okno promień Nadziei. Szuka, nie znajdzie w tobie oparcia, Tu nie ma dobrej dla ciebie Ziemi. Przeglądasz się w blasku zwrócona ode mnie. Zieleń poniżej, barwy na niebie. Nie dbam, nie będę, nie moja ta rola. W końcu Przekwitniesz... Rozpoczniesz raz jeszcze.2 punkty
-
Ona gorąca jak plaże Miami, on jak poezji ciut chłodny aksamit. Czar kontemplując sonetów i ód stwierdził, zerknąwszy na czarę jej ud: "Bardziej mnie nęci, co między słowami".2 punkty
-
Siedzę na dnie a akwen tonie zamula krew do szpiku sieci znad bagna ślep ukąszeń powiew przyniósł na brew: czy w oko wleci? Z mokradeł kraść szuwary niżne chciał człek a paść przyszło mu teraz… Przeszłość go w jaźń boleści gryźnie liźnie go zaś wilgoć po nerach. I na twarz! Sru! I leży w młace półtwardy strup ze ślipiów ściera a serce w słup – przyznaje rację z którymi glut mózgu się spierał. Chcę wstać więc… siadłm – śniony początku trzebnickich bram – toć jeszcze bagno. Choć w kościach szlam bąk koński w oku się zry! wam wam: klęk na! kolanko.2 punkty
-
dopóki niezbyt dla niej pojęte kręcą ją siły żyje po prostu albo zygzakiem zdobi krawędzie niewybranego dla siebie losu dopóki działa tak jak należy pokornie znosząc wysiłków ciężar w lekkiej czy ciężkiej życia odzieży jest użyteczna i jest potrzebna dopóki łączy i nie przepuszcza nie wciąga w siebie nie zrywa wcale nie łamie nie tnie nie pluje tłuszczem to działa dobrze wręcz doskonale gdy się popsuje wszystko na odwrót nikt się jej pracą już nie zachwyci dobra maszyna bywa niedobrą i w tedy z życia zwyczajnie nici2 punkty
-
Ta garść odłamków łzą przyprawiona, Której przez gardła supeł wykrztusić Nie sposób - trzewia na drugą stronę Wywraca, jednak czemu tak kusi? Skąd ta tęsknota, która po brodzie Krwią ścieka z serca - czemu otwarte Do łóżka każe się kłaść o głodzie, Negatyw rzuca na czystą kartę? Może wszystkiemu winna ta rama, Znosząca szybek bitych cykliczność? Nawet rzucana z żalu po ścianach Ocala pamięć fotograficzną.2 punkty
-
mówią że kocham i że ci zazdroszczą tej miłości że też chcieliby być tak kochani jak ty mówią że cię kocham2 punkty
-
Fakty nie kłamią: spomiędzy westchnień Między nas wyszły na jaw wyznania, Szept pośród nocy w drżących wahaniach Tęskne rozmowy wieszał na wietrze. A gdy się ciszy morze rozlało, Również powietrze z płuc mych po ścianach Szarpanym rytmem rozniosło łkania. Kwitłem i więdłem więc, oddychając. W oddechu zatem cała tkwi wina, Sposób zaś jeden, by się oczyścić Z ciebie, co ciążysz na każdej myśli - Raz i na zawsze muszę go wstrzymać.2 punkty
-
On tulił ją we śnie i szeptał jej wciąż, że ją tylko kocha, choć to nie jej mąż. Tak wiele przeżyli, bo snów było sto. Mówili im wszyscy: "Nie będzie wam szło". I nie szło na jawie, fakt to jednak był, lecz codzień przychodził, co noc jej się śnił. Tak tulił ją we śnie, całował ją wciąż i mówił, że kocha choć to nie jej mąż. Gra wciąż pozytywka melodię na trzy. Chcąc, nie chcąc jej słucha choć w oczach ma łzy. I przyjdzie on we śnie, przytuli ją znów. I łzy jej obetrze bez zbędnych słów.2 punkty
-
@Ewelina Pozwolę sobie dla żartu po swojemu streścić ;) Będąc sobą i dla siebie W swoim własnym jestem niebie2 punkty
-
po uśmiechniętej smutku stronie gdzie jeszcze bólu lecz nie tak źle a zresztą kiedyś będzie koniec albo początek któż to wie2 punkty
-
Patrzę na piękne niebo I na skrzydła anioła Czy mnie ktoś pokochać zdoła? Czy zginę w szarym tłumie I nikt mojego bólu nie zrozumie? Tyle pytań A odpowiedzi wciąż brak Czy ukryły się tam W leśnych gęstwinach? Czy umarły wraz ze słowami W ciemnych dolinach?2 punkty
-
Witam - dokładnie tak po męsku - dzięki za przeczytanie - Pozdr.uśmiechem. @Krzysica-czarno na białym - miło że czytasz - dziękuje za to - Pozdr. Witam - staram się być na topie - Pozdr. Witaj - tak owa nagość działa że nawet niebiosa się kłaniają - Pozdr. @Natuskaa - @Krzysztof2022 - @Ewelina - @Tectosmith @Marek.zak1 - dziękuje za serduszka -2 punkty
-
@jan_komułzykant Z tego nauka taka wynika: jak między słowami nic się nie dzieje to nie ma wierszyka. Dzięki. @Rolek @iwonaromaDzięki, cieszy mnie Wasz głos. W ramach podziękowań - Limeryk wiosenny, próba pierwsza Pewien woźnica, mieszkaniec Sienny czując swój oddech niezbyt przyjemny, po nocnych hulankach u szwagra bratanka, do konia cicho cmoknął - Wio - senny. Mam nadzieję, że nic Ci się nie stało:) Pozdrawiam wszystkich czytelników2 punkty
-
zaściankowa wada serca niczym szlachta zaściankowa jest emocji wielka sterta i wartości w czynach słowach tu odwieczny tkwi dualizm dobro ze złem się gotuje czasem sece trza mieć twarde ważyć chłodno i nie ulec :)2 punkty
-
I nic nie będzie ci oszczędzone na tej drodze wiodącej wciąż pod górę. Nie podnoś wzroku, dla ciebie wilgotna ziemia, posmak stęchlizny na języku. Cudowna woń kiepów o poranku i zimny wiatr podskórnie wszyty. Codzienna melodia człapiacych butów i drżenie wyciągniętej dłoni. Ostatecznie najcichsze miejsce tuż pod płotem, spróchniały krzyż, tabliczka z rdzą wyżartym napisem. I tylko czasem najciemniejsza noc zanuci od niechcenia, bez patosu, wulgarną piosnkę kloszarda. Dla niczyich uszu, na nie pocieszenie.2 punkty
-
może kiedyś sny na jawie jawą staną się na wskroś ale tylko te co strawię rano słońcem no i nocy mam już dość bo ciemnica jaka jest to każdy wie księżyc mocy nie ma tej co słońce2 punkty
-
uśmiechnij się do mnie taka smutna jesteś w tym lustrze uśmiechnij się chociaż raz co chcesz - dam kilo szczęścia ci przyniosę z twych dziecięcych lat tylko się uśmiechnij proszę wspomnień czar... to za mało? potrząsasz głową coś nie tak? pytasz wzrokiem o przyszłość ejże...ja jej nie znam! ale pamiętam twoje płonące lice gdy ujrzałaś miłość pierwszy raz teraz nie chcesz? nie chcesz wspomnień - choć one tak piękne? tobą napełnione... uśmiechnij się serce raz poruszone zacznie mocniej bić kolejny raz uwierz mi uśmiechnij się taka blada jesteś... wzrok ku niebu podnieś i ze szczęścia płacz los dał ci kolejną szansę nową talię kart2 punkty
-
Pamiętasz? - nie chcę być strudzony męką! Jałowym splotem objęć. Na tą trwogę wykutą ze stali. - oprzytomniej! Schowałaś w środku mój oręż... Byłem, jestem, będę. - do cholery nie zapomnij!!! Uczulam* na zawsze, na wieki, do wspomnień wstecz rozkosznych. Tam rozlana we Mnie najczulszym dotykiem, po dziś nieskończone prowadzisz życie. - ukoję... Nie minę! autor wiersza: a-typowa-b zdjęcie: https://pl.pinterest.com/pin/740982944960293974/ * czule, - stąd uczulać, zarażać czułością.1 punkt
-
zaczyna się od egzystencjalnego znużenia prowadzącego do zmniejszenia czujności powoli przeistacza się to w rodzaj apatii która po upływie wystarczającej ilości czasu zamyka człowieka na zewnętrzne oznaki życia rozpoczyna się walka wolnej woli z fizjologicznym przymusem z reguły zakończona porażką tej pierwszej wtedy nastepuje wyimaginowana podróż przerywana chwilami odgłosami dobiegającymi z rzeczywistego uniwersum kończy się to wszystko momentem brutalnego odzyskania świadomości i próbą zrozumienia tego, co się właśnie wydarzyło.1 punkt
-
mogła być miłość na kursie ruletki amerykańskiej falowały żetony wśród nich nasze spojrzenia wykręciłeś zły numer ja zostałam – ciebie zwolnili bez ostrzeżenia1 punkt
-
trzy przecinek czternaście a co potem? kłopoty nie ogarniesz jej zapędów może pragnień zapomnień i wzlotów ona się w pamięć chce wplątać była i jest nieskończona1 punkt
-
Kobieta... musi być atrakcyjna i zgrabna a także skromna, prawie mniszka... A jednocześnie grzechu warta. Kobieta... koniecznie zadbana, najlepiej, żeby wcale się nie starzała, żeby tak naturalnie piękna była - bezwysiłkowo i bezpienieżnie... Rzecz w tym, by w drogeriach zakupów nie robiła. Kobieta... ani za mądra ani za głupia taka w punkt... Musi być doskonała, w całym wszechświecie jedyna. I najlepiej po każdym przebudzeniu - dziewica. Kobieta... Dama... A jednak kocica.1 punkt
-
Jest taka planeta, daleko od Słońca, Co dziwolągów jest na niej bez końca. Lecz w ich dziwności nie o to chodzi, Że wygląd ich śmiech, czy też zgrozę rodzi. Kolor ich skóry bowiem nie jest zielony I oczów nie mają wybałuszonych. Nie mają też wcale oddechów cuchnących, Dziesięciu rąk, czy uszów sterczących… Ich dziwolągowatość polega na tym, Że z nich są po prostu totalne wariaty! I mają takie przedziwne zwyczaje, Że mózg to po prostu aż w poprzek staje! Tu na śniadanie są, moi szanowni, Ślimaki na mleku i tost z dżemem z dżdżownic. Na lunch szczury w sosie, a do obiadu Serwują sałatkę z przeróżnych owadów. Na powitanie się rąk nie podaje, Tylko na głowie się sztorcem staje. Przy pożegnaniu dopiero jest draka Bo na dowidzenia jest taniec cudaka. W tańcu tym robi się pirueta, Trzesąc się przy tym, jak galareta, Po piruecie są trzy pajacyki, A po pajacykach - przedziwne okrzyki! Tu domy, to nie żart, są w kształcie okrągłym, By z miejsca do miejsca się toczyć mogły. Szkoły zaś w lesie są, bez klas i ławek, Naukę traktuje się tu jak zabawę! Te dziwolągi są takie szalone, Że ich planetę zwą ‘Wariatonem’. Gdy czasu mieć będę choć chwilkę kiedyś, Z pewnością polecę Wariaton odwiedzić.1 punkt
-
@Ewelina Ciekawie. Ale "gdyby tylko chciał ..." i tutaj powstaje niedosyt informacji :-) Pozdrawiam :-)1 punkt
-
W krzakach przy latarni mieszkały wróbelki. Choć były tak małe, harmider był wielki. Ćwierkały radośnie od ranka samego. Każdy dla każdego był świetnym kolegą. Kąpały się razem w tej samej kałuży. Jedzenie dzieliły, bo każdy zasłużył. Nie lubiła wróbli papuga zazdrosna, która wyglądała z pobliskiego okna. Kolorowe piórka gładziła co rano, pogardliwie patrząc na zgraję zszarzałą. Śpiewała tak pięknie jak majowy słowik, lecz nikt na koncerty nie zechciał przychodzić. Wszystkich pochłonęło oglądanie wróbli. Kąpiąc się w kałuży wyglądały cudnie! A papuga w klatce niczym jakaś dama, słowikowe pieśni wyśpiewuje sama.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Święta Matko Boża Nasza droga i kochana, Jesteś dla nas jak mama, Co wita nas z rana. Mamą, co zawsze pocieszy, Nigdy się nie gniewa. Co nasze wady w zalety zamienia. Co drogę wskazuje, Gdy błądzimy zgubieni, Po wertepach życia ziemskiego Na pięknej naszej ziemi. Taką zawsze moja mama była. I podobnie jak ja Za Tobą tęskniła. 04.2014 andrew Dziś Św. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny1 punkt
-
W takim razie pisz :-) Bardzo ładny poetycki opis, jakby wyśniony. Nie potrafię tego tak ładnie ując jak Leszczym więc musi wystarczyć, że mi się spodobało. Czekam na więcej. Pozdrawiam :-)1 punkt
-
Jutro będzie lepiej, Dolecę do obłoków twej duszy, Przejrzystych i czystych, bez żadnej kropli. Zobaczę już liście i kwiaty, Świat pszczelim okiem doświadczę. Miliony uderzeń skrzydeł, lądujące na twym pasie. Nektaru nie zliczę. Odwiedzę wszystkie kwiaty po drodzę do Ciebie... Żeby oddać Ci serce, które pachnie. Takie słodkie i lekkie, pełne nut. Takie które po ciuchutku zagra wonią miłości. Żebys była pewna, że to ja i to mój flakon. Dla Ciebie zebrałem i ułóżyłem w bukiet. Tylko Twój. Dobijam targu z powietrzem. Będzie pachnieć mną dla Ciebie. Żadnych gości. Brzęczysz i tykasz w swej zwiewnej sukience. Bujam Cię na huśtawce z wiatru. Czuję wtedy pragnienie...uchwycić i pocałować... zabrać i schować, Rozłożyć parasol przed grzechami tego świata. Utopić Cię w nektarze, i razem się schować...1 punkt
-
Hmm, całkiem, całkiem, podobasie, aczkolwiek na puencie się jakoś zawiesiłam. Jednak komentarz Olafa mi jakąś szufladkę w umyśle otworzył i teraz w pełni odbieram ;)) Pozderki serdeczne :))) Deo1 punkt
-
jeszcze o tobie wiersza nie skleciłem nie bądź zazdrosną rankiem czarujesz za chwilę żegnasz tak krótką jesteś porą nim się nacieszy tobą moje oko to już cię nie ma wybacz mi wiosno1 punkt
-
@jan_komułzykant zastanawiam się czy któryś z panów na forum zaprzeczy....ach czekam...w końcu nadzieja umiera ostatnia ;) Pozdrawiam @ais cóż... nadal mam dylemat czy płakać czy tylko się śmiać ;) A tekst powstał, bo się wkurzyłam na jednego pana i jakoś musiałam odreagować😁1 punkt
-
ach te znaki zapytania drążą ciszę mędrzec prawdę ukołysze i odpowie kiedy zechce nie rzucając słów na wiatr głupca lepiej już nie pytać powie to co chcesz usłyszeć on tak ma no, a cisza zapytana sama w sobie odpowiedzią sza1 punkt
-
Małe dwie kurki zboże dziobały I jedna do drugiej tak sobie gdakały: Że tłok na podwórku, bo gąsek za dużo, Że kaczki się tylko dąsają i chmurzą. I przyszły trzy świnki, do kurek chrząkają, Że myszy jedzenie im podkradają. Na to koń skarżył się świnkom dalej, Że krowa muczeniem mu spać nie daje. Baranki z kolei do konia beczały, Że kozy im trawę do cna wyskubały. Aż w końcu pies Azor się na to oburzył, I szczeknął do wszystkich: "mam dosyć tej burzy! Już koniec z ględzeniem i tym narzekaniem, No cóż to za brzydkie jest zachowanie! Za siebie nie ręczę, ja nie żartuję, Gdy ktoś tu raz jeszcze plotkować spróbuje!" Ze wstydu zwierzętom odebrało mowę. Koń patrzy na kurę, ta zerka na krowę... W istocie głupotą jest tak ciągle się kłócić, Złośliwość z podwórka czas wreszcie wyrzucić! I tak też zrobiły zwierzaki kłótliwe, Od teraz podwórko było szczęsliwe.1 punkt
-
ty i ja słowa dwa tak banalnie się zaczyna ale przecież niewątpliwie bajka to więc różowy będzie finał żyli długo i szczęśliwie w starym kinie1 punkt
-
płodzisz potworki jeden po drugim biedne dzieciny żałosne pójdź do lekarza i zgłąb tajniki antykoncepcji najprostszej nie szastaj życiem rodząc bez głowy bez rąk i nóżek kaleki wybierz do głowy się w czas najbliższy a jak już będziesz weź przepis oszczędzisz wstydu sobie rodzinie myśląc że wielki masz talent może szydełkuj lepiej serwetki przy nich okiełznasz swój szalej1 punkt
-
potworek owszem jak każdy inny zaś metrum ma jak w zegarku jest przeokropny lecz nic nie czyni a rymy są tymfa warte paskudztwo jakieś do wyrzucenia lecz bardzo spójne logicznie choć kokietuje ja zdanie zmieniam bo wierszyk zagrał mi ślicznie :)1 punkt
-
też mi atrakcja, palce lizać "poezja sama się obroni" lecz w międzyczasie skopią tyłek nie dość, że boli, nie chce goić już wolę robić drzwi do lasu przyszło po rozum pójść do głowy, tyle subiekcji, szkoda czasu nie będzie papu nawet z nowych i stąd wybujał we łbie pomysł, co ma się dobrze i zakwita niech wszyscy dookoła piszą, a ja odpuszczam, wolę czytać1 punkt
-
umówił się księżyc z latarnią w kałuży za trzy przecznice był w pełni nią urzeczony bo bladła z latarń najśliczniej patrzyłam za rogiem wstydliwym żegnali się czule przed świtem od tamtej pory też wierzę że można się kochać z odbiciem1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne