Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 27.02.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Luty jak wycofany z obiegu złoty pieniądz smuży się przez ogołocone lipy. Trochę rdzy nieco czarnego prochu; zmieszanie z którego miesiąc próbuje lepić coś na kształt życia. Świat został zaimpregnowany lecz kolonie obcych wgryzają się w niegościnną materię. Próbując z formy wydobyć kształt mamlą drzewną papkę. Z kamienia na kamień bardziej doświadczone, kiedy korzenie wysadzają je na zewnątrz jak podróżnych na gapę. Jaja węża – można powiedzieć, lecz ogonki przed kasą gapią się, bezmyślnie otwierając usta. Stacja przeznaczenia, być może to macierzyste komórki najbardziej przyciągają teraz kiedy piątek się kończy i czas staje wolny ale nie ma pojęcia co mógłby z nami zrobić.
    5 punktów
  2. nie zapisałem tego miała skórę matki i uśmiech ojca wyłowiony z tłumu po tamtej stronie drzewa mają inny kolor szumią zobojętniałym językiem lodowatego wiatru na odnalezionej rzęsie ostatnia łza ciało przykryte rzeką w które ciężko uwierzyć
    5 punktów
  3. Otworzyłem okno mojego życia Otworzyłem okno mojego życia na świat słońce, natura, piękno Kolorowe kwiaty błyszczą na stole pieczone ciasto pachnie wanilią Słychać o poranku śpiew ptaków moje serce się raduje witaj nowy dzień proszę wejdź do mojego serca Po błękitnym niebie polecę, by zacząć nowe życie Radość w sercu to miłość w naszym sercu. Lovej . 2023-02-27
    5 punktów
  4. gdybyś chociaż mówił że lubisz że miłujesz gdybyś cicho szeptał a najlepiej czule lecz nic żadne echo uczuć w moich uszach nie dudni nic nie było wczoraj i nie ma dziś żaden ciepły blask żadne nasycone głębie ani rozległe jeziora cisza pustka zewsząd może zawrócić lepiej gdybyś chociaż w spojrzeniu się zagubił i w mych ramionach miękkich gdybyś był jak ten las dziki otwarty choć zamknięty gdybyś miłością gorącą jak krater wulkanu tętnił gdybyś ty... nie był sobą tak zajęty
    5 punktów
  5. Podszywa arkuszem zanadrze A w garści wciąż strzępi rękopis Gdy stwarza na nowo z zapałem Misterną mozaikę wypocin Co lepsze, już dawno umknęło W nieznośnym natłoku podobieństw Nim słowa odsłonią swe sedno Przeżywaj i czekaj na nowe
    4 punkty
  6. W zupełnym zwątpieniu na niepodważalną „prawdę” w takt prędkiej melodii uciekającej słowom w rytm wyrazów co i rusz takich nieodpowiednich opowiadam tutaj historie uroczo napozmieniane żongluję faktami niewiadomego pochodzenia nie mogę oprzeć się pokusie, intencji i refleksji że – no cóż – otóż – lubię sobie pofałszować!! Warszawa – Stegny, 27.02.2023r.
    4 punkty
  7. ja nie wiem gdzie to Pani mieści nad oczami tysiąc rzęs a w oczach milion treści i nie ma w guście żadnych braków na wargach błyszczyk kusi a w ustach tyle smaku a juści
    4 punkty
  8. Kto rzeczy zbyteczne kupuje, sprzedać na koniec będzie musiał niezbędne – - Benjamin Franklin właściwie nie ma zastosowania ten wielki ogromny tłum w domu wypchane wnętrze po ściany pod ścianą się ustawiajcie krzyczysz nie znajdując fotela zajętego dziś przez przybysza być może z innej planety ja pytam po co tobie te postacie wyrwane ze szklanych ekranów wycięte z gazet powieszone przypięte do życiorysu wzory antywzory szpilki adidasy przestrogi ostrogi żyletki do golenia zarostu maszynki śmiejesz się bezgłośnie lecz ostro przeciskając w moją stronę nie tu nie ma dla mnie miejsca ja ciebie nie słyszę bo ty ty już w tym nie jesteś sobą jesteś tłumem widziadeł pozbawionym zapachu tłumem tak wybrałeś
    4 punkty
  9. Moje życie to przygoda której się nie wstydzę były tęcze sny i mgły było dużo miłości Moje życie to noce i dni których nie żałuje cieszy mnie w nim każdy krok Moje życie to poezja to ona pomaga mi zrozumieć to i tamto otwiera fajne drzwi Moje życie to nie tylko smutki i łzy to droga która zaprasza do wspaniałej gry
    3 punkty
  10. Tysiące myśli co kłębią się w głowie Jakże natrętne w swojej obecności Tajemnic wiele poznać chcę odpowiedź W chwili słabości. Nowe odnaleźć na nie rozwiązania Nic przecież nie jest takie oczywiste Przecież nie będę smutkiem się zasłaniać Uśmiech zabłyśnie. Wnet złoty środek odnajdę na troski Smutków nie lubię więc dosyć im powiem Nikt nie powiedział życie jest proste Z radością w głosie. Zatem zaczynam szukać trudnych pytań Aby zagadki odsłonić meandry Otworzę oczy nowy dzień przywitam Bez żadnej chandry.
    3 punkty
  11. Zbyt cicho by mówić nie zdołam powiedzieć muzyka zamilkła przespałam marzenia w lustrze widzę się białą zbyt cicho by poznać zbyt głośno by chwycić malowałam wasz koncert skrzypce wyblakły w pamięci przetrwał ukłon przed smyczkiem paganini zapraszał do walca widownia pływała w zachwycie nie mogłam klaskać trzymałam rozdarte płótno nie czuję nie słyszę teraz chciałabym wiedzieć czy drewniane skrzypce grały naprawdę czy srebrzysta melodia brzmiała tylko dla mnie
    3 punkty
  12. późnym wieczorem o dach gruchnęło echo przeminionych lat
    3 punkty
  13. kiedy pada deszcz lubię iść ogarnia mnie Warszawa ulice ułożone pod wiatr czarne parasole wychodzą z żabki kiedy szlocha deszcz depczę kałuże na Poniatowskim zgniłe liście lepią się do butów po drugiej stronie Wisły kiedy na ścieżce półmroku pulsuje zielone poeci bazgrzą w podcieniach mokre wiersze przechodzą ulicą
    3 punkty
  14. Łzawa jest pustka tundry, zimny śnieg na wzgórzach, lód w rzece, lecz twoje oczy są jeszcze zimniejsze. Miłość karmiona samotnością, na dnie wąwozu zdradziecki lichtarz. Jeszcze trup mojego męża nie ostygł, a już łączy nas na zawsze. We mgle szybuje daleki brzeg: tam szczęście, dom pełen dzieci. Nawet car nie odmawia miłości kochankom, ale wolisz wdzięczyć się do innej. Ściągnęłam rajstopy, żebyś ogrzał sobie dłonie, a ty podarowałeś je Sonietce. Żegnaj luby, wolę umrzeć, niż patrzeć jak mnie zdradzasz. Wypchnę ją do wody. Łańcuchem, którym skuto mi nogi, oplączę jej szyję, niech pociągnie nas na dno. Nam śmierć, tobie katorga!
    2 punkty
  15. Kiedy idę leśną ścieżką, I zrywam tę nić delikatną, Widzę trud twój mozolny Z jakim utykałeś go pajączku. W oddali, pomiędzy pniami, Dostrzegam też strach twój W oczach, na mój widok ludzki, Sarno w bezruchu zastygła. I tę ciekawość twoją podzielam, Wysoko na niebie będącą, Kiedy szybujesz patrząc na mnie, Czarnopióry kruku wspaniały. Wdychając ten dym papierosa Czuję twój moment odetchnienia Między młotem a kowadłem Życia codziennego pielęgniarko. Gdy podajesz mi starcze swą dłoń, Czuję twoje lata przebyte, Tęsknotę za starym porządkiem I marzenia dawno utracone. Patrząc się na mnie dziewczyno I ja widzę oblicze Twoje, Pożądliwe i płoche zarazem, Z rozerwanym świeżo sercem. Gnając w tłumie, ojcze rodziny, Słyszę twoje myśli splątane Zagubione i naprędce sklecone Pomiędzy bliskimi a obcymi. Smakując chleba porannego, Wiem jak ręce twoje zmęczone Zrobiły go, jak wiele poprzednich, Matko sześciorga dzieci. Tyle jest światów wokół nas Wielkich i maluczkich, Mijanych często bezpowrotnie, A my ślepi nie widzimy nic. Kai, 2023 r.
    2 punkty
  16. Plączę się i wysnuwam pokraczne wnioski. A ty już w moim kokonie słodko gorzko wiotko wierzgasz. Aż miło. Całkiem ładna ta moja pajęczynka. Wyślepiam gały i prężę język. Ogłaszam wszem i wobec wielkie święto własnego podniebienia !! No bo w końcu taką mam pracę :)) Warszawa – Stegny, 27.02.2023r.
    2 punkty
  17. Bitwa trwała już od godziny. Chociaż bardziej precyzyjnie będzie powiedzieć, że atak. A jeszcze dokładniej, iż taki właśnie odcinek czasu temu zaczęło się marnowanie biorobotów wskutek aktu woli aroganckiego Anunnaki, znanego szerzej pod imieniem wyrażającym tyleż lęku, ileż pychy: Jestem Tym, Który Jest. Mówiącego zatem o noszącej je istocie nic i jednocześnie bardzo wiele. Energetyczna osłona moskiewskiego kremla robiła sobie bowiem niewiele z usiłujących ją przejść biomaszyn. Po prostu działała, robiąc to, do czego ją Jezus stworzył. I nie wyglądało bynajmniej, że miała chociażby najmniejszą ochotę przestać. Anihilowała spokojnie szereg za szeregiem i linię za linią. Po całej długości rzędu usiłujących przekroczyć ją istot, od pierwszej do ostatniej, rozciągał się trwający chwilę błysk. Żeby było barwniej, we wszystkich podstawowych kolorach: raz żółtym, raz zielonym, a raz niebieskim. Po czym następowały pozostałe. Skromnym śladem po istniejących moment temu Szarakach, kończących mechażywot we wspomnianym błysku, była smuga dymu, która szybko rozwiewała się w powietrzu. Po kolejnej godzinie wręcz monotonnej energetycznej robotorzezi przyszedł do księcia dowódca jego straży. - Mości książę - rozpoczął meldunek - wojowie się niecierpliwią. Wręcz nudzą - dodał swobodniejszym tonem. - Chcieliby walczyć, a... - A ja każę im czekać - odpowiedział spokojnie Jurij. - Bądź jednak spokojny: jeszcze tylko trochę. - Wrócisz teraz do nich - dodał, gdy dowódca skończył. - Każesz otworzyć bramy i możecie ruszać. Ich otwarcie będzie znakiem dla naszego gościa - tu uśmiechnął się do Jezusa - by na kilka potrzebnych wam minut uniósł osłonę na odpowiednią wysokość, abyście mogli bezpiecznie przejść. Przypominam, co ustaliliśmy: trzy szeregi kuszników na przodzie każdego oddziału. Pierwszy szereg strzela i chowa się za trzecim, by naciągnąć kusze. I tak do czasu, aż zużyjecie wszystkie bełty. Dopiero potem sięgacie po miecze i topory. Jesteśmy chronieni również od góry, na całej przestrzeni, więc bez przeszkód możecie zająć się swoimi przeciwnikami - książę uśmiechnął się ponownie. Równie paskudnie jak poprzednio. - Będziemy wam towarzyszyć, ja i księżna - zapewnił w swoim i jej imieniu, podkreśliwszy słowa czytelnym położeniem dłoni na rękojeści miecza. - Nasz gość i jego trzy żony też. Na które to zapewnienie Niemożliwy Do Pokonania odsłonił wiszący u pasa pod wierzchnią szatą miecz świetlny, Arwena zaś i Mariko sięgnęły do rękojeści swoich mieczy: prostego i lekko zakrzywionego samurajskiego. Gdy dowódca książęcej straży spojrzał zdziwiony, Maia wyjaśniła: - Mam dla nich niespodziankę, którą ocalali zapamiętają. Włącznie z ich przywódcą. Na długo... Cdn. Voorhout, 26.02.2023
    2 punkty
  18. Drogi Janku! Nie opuszczaj tej ziemi, Za którą krew przelałeś. Zobacz! Zośka trzyma cię za rękę, Jak równy z równym. Chodź wie, że zrobiłeś więcej, niż ktokolwiek wymagał. Słucha cię teraz w milczeniu Jak opowiadasz. "Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei(...) A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec!" Słowa te dumę w twym przyjacielu wzbudzają. Więc nie odchodź,nie opuszczaj swych druhów, Którzy tak jak ty w pomarańczowych chustach biegają. Wszyscy na ciebie czekamy, W tym harcerskim kręgu. Trzymając się za ręce, Stoimy w milczeniu. Czwarta trzydziesci to twa przeklęta godzina. Czas tortury i upokorzenia, A czerwona opaska dodaje ci kolejne Zmartwienia. Cała Warszawa słyszy pawi krzyk On przebija serce twej matki, Która łzy wylewa nad zdjęciem twoim. Nie wie co ma już więcej zrobić. By odzyskać syna jedynego, Od mleka niedawno odsuniętego. Grób twój bedzie obwieszony Barwami tęczy z nieba . Upamiętniając skok w ramiona wybawiciela. Zostaną po tobie jedynie guziki, Jak to Herbert pisał. Więc śpij spokojnie. Nie bój się zapomnienia.
    2 punkty
  19. odejdź lecz pozostań blisko milczeniem mów tyle aby mnie zatrzymać puść wolno w świat patrz jak rozkwitam by póżniej zwiędnąć tak to ja całkiem odkryta nikt mnie nie dostrzega drgają atomy by zamrozić w czasie bombę tyka w ziemi zatruta aorta zatrzymaj mnie puszczając wolno obejmij ramionami będąc daleko lub odejdź wciąż za krtań trzymając krzyk ściany kruszy mogę wszystko będąc nikim by znów łamać proste linie Boga cisza tak to ja Borderline Klaudia Gasztold
    2 punkty
  20. Horoskop nie jest zbyt przychylny. Talia tarota nie daje konkretnych odpowiedzi. Zaprzęgam się więc do ciężkiej roboty. Mam zamiar posprzątać. Miedziany enkolpion wydziela specyficzny zapach egzystencji. Jakoby chmary ciemne osuwają się domy małych braci. Dopuszczam się bratobójstwa. Czarne pajęcze odwłoki ostro szybują między ostatki świadomości. Anihilacja zakończona całkowitym powodzeniem. Zdzieram przepaloną miejscami narzutę, przypominającą o niszczycielskiej naturze ognia Westy. Klarują się nowe idee. Maszyna hazardowa zaczyna mi przeszkadzać. Zbiłem fortunę, zuchwałość przestała mi sprzyjać. Wynoszę pudła przepełnione pamiątkami dalekich wojaży. Wyjmuję sentymentalizm z kieszeni. Przywdziewam czarny smoking. Jestem już gotów otworzyć ekspozycję. Brak zainteresowania. Powracam do niezbyt taktowanego ekshibicjonizmu. Suma doświadczeń wyczekuje logicznych składników. Zbędny bagaż utopiłem w zlewie. Mimo ogromnego brudu jest tu jakoś czyściej.
    2 punkty
  21. Za co nam nosić takie ciężary otwarta nieszczęść walizka te nocne zjawy i senne mary wnet na nas też przyjdzie kryska Próżno nieszczęśnik sypie talary już piana cieknie im z pyska zaś dookoła łuny pożary złowrogo brzmią ich nazwiska Już strach wypuścił swoje ogary niesamowite duchów igrzyska tak cudzych nieszczęść piją nektary huk jak z wielkiego lotniska.
    2 punkty
  22. piękne śliczne góry przykryte białym płaszczem mienią się w słońcu kryształki lodu dają refleksy pełne kolorów tęczy w środku od podstawy przebiega czarna czeluść jakby wdarł się potężny intruz podchodząc bliżej dostrzegamy Wielką Krokiew jest jak rana w tym pięknym krajobrazie ale zagojona nie krwawi czynimy ziemię sobie poddaną i tutaj widać że człowiek zadbał aby dużo nie cierpiała wokół jest cudownie pięknie a sama skocznia robi w zimowej scenerii niesamowite wrażenie sięga nieba 2.2023 andrew
    2 punkty
  23. była obca - inna niezwykła wpatrzona w dal bez obaw i zbędnego balastu czasem dla zabawy szalona nad wyraz ale nie bezmyślna czarowała lekkością sukienki i bytu była jak on - nieoczywista kochał się w niej od razu zanurzył w jej obecność - pełną barw których wcześniej u nikogo nie widział rozedrgał się świat runęły mury gdy weszła na jego ścieżkę woda pod prąd już płynęła spojrzała mu w oczy szła w jego kierunku tak jak nikt nie szedł nigdy choć tylu mijało go nieraz
    2 punkty
  24. dym z moich marzeń jak szkło jestem niegiętka całkiem niezgrabny mój rym wersy bez równej ilości sylab i takt melodii do której tańczę - bez gracji koślawo w dym rzucone wszystko tępym nożem wyrżnięte słowa z nadmiarem krwi i blasku siedzę smutna gdy w sercu pustka w jasnym umyśle pełna po brzegi jedna połowa a druga sucha jak gleba - jałowa
    2 punkty
  25. Wypełniają szuflady i kieszenie płaszczy, w których nigdy nie chodzę, szczególnie w czasie opadów atmosferycznych. Na podłodze muchy pracowicie usuwają resztki wspaniałych planów na przyszłość. Żuję chleb o konsystencji gliny popijając wodą z utartym kamieniem. Wykuto na nim przykazania, których nikt nie słuchał, a nawet nie miał takiego zamiaru. Przynajmniej wiem jak zakończy się dzień – nocą, wtedy będę rzucał ogryzki wprost w wilgotną ziemię. Może wyrosną jabłonie i powtórzymy historie z Edenu.
    2 punkty
  26. Ludzie gadają O tych ludzkich rzeczach O tych ludzkich problemach Ludzie, ludzie, ludzie Ziemia, Ziemia, Ziemia A ja na tej sofie Kolejny wieczór sama Jak w ciemnym gaju Płonących świec Próbując wszystkich zakazanych krzewów Zakazanych słów Rozpływam się w fantazjach W nieznanych kolorach W bezkształtnych formach Ja taka jak z bajki Jakby ze snów Co powiem tym ludziom Wciąż braknie mi słów
    2 punkty
  27. W mrocznej otchłani Tam gdzie wszystkie dusze płaczą Czuję się bezpiecznie Szepty niespokojne mnie uciszają Oczy raduje bezkres ciemności Nie dziwota, jestem szalony! Lecz swoje miejsce znalazłem Gdzieś głęboko w lesie Z dala od cywilizacji W sercu Matki Natury Zbudowałem domek swój Moje największe osiągnięcie Jestem z niego dumny W sercu zrobiło mi się ciepło Gdyż w końcu dotarło do mnie Że znalazłem swoje miejsce Ciało me pod ziemią zakopane Zamknięte oczy od tygodni paru Powędrowałem do zaświatów Błogiego spokoju tu doznałem Szarość poprzedniego życia Została daleko z tyłu Tutaj czuję się dobrze Czuję, że odnalazłem w końcu Od dawna upragnioną Nirvanę
    2 punkty
  28. @Rafael Marius Z wzajemnością Rafał ;) Może ciut za mało śledzę to forum, ale czasem docieram do Waszych tekstów ;))
    1 punkt
  29. @Ewelina Boże, jakie to piękne! @Ewelina Tak bardzo mi się podoba, że czytałam kilka razy:-) Pozdrawiam!
    1 punkt
  30. @Rafael Marius tajemnicza sprawa. Cóż, każdy żyje inaczej i na swój sposób układa sobie życie. Recepty i tak nie ma.
    1 punkt
  31. Tobie to całkiem nieźle wychodzi mnie łapiesz, a ja lubię być łapanym.
    1 punkt
  32. @Rafael Marius a to n nie takie życie obok siebie a nie ze sobą? Oczywiście, jeśli to odpowiada obu stronom to wszystko jest w porządku
    1 punkt
  33. @Rafael Marius correct poety również ;)
    1 punkt
  34. @Rafael Marius a ciężko mi sobie wyobrazić dwóch skupionych na sobie egocentryków w związku. Czy to się nie rozejdzie jak szew w powichrowanych spodniach?
    1 punkt
  35. To prawda. A jest ich wielu. To już taki typ osobowości i trudno wymagać, aby byli inni. To chyba im się i tak nie uda. Nawet jak się na chwilę z wielkim wysiłkiem oderwą to i tak zaraz powrócą do siebie, Ja akurat jestem z przeciwległego bieguna. Za dużo na zewnątrz. Choć się staram. To się ma w genach.
    1 punkt
  36. @Ewelina Niestety egocentrycy nie potrafią dostrzec nikogo oprócz siebie. Taki to już ich przykry los podobnie jak i tych, co z nimi mają okoliczność.
    1 punkt
  37. @Starzec Ten czar wygląda na popkulturowy, daleki od autentycznego powabu.
    1 punkt
  38. Wielu wrzuciło serce do rowu Mariańskiego i przygniotło głazem.
    1 punkt
  39. obiecuję, że odejdę daj mi jeszcze chwilę pozaplatam słowa w czyny tylko daj mi trochę czasu nim odejdę nim na zawsze stąd odpłynę daj mi jeszcze krótką chwilę
    1 punkt
  40. Któż by pojął kobietę.... ;) pozdrawiam
    1 punkt
  41. @Kwiatuszek Bardzo zastanawiający wiersz. Pojawiają się obrazy, emocje, ale znaczenia jeszcze nie odkryłem. Ładnie napisane. Pozdrawiam.
    1 punkt
  42. @Wiesław J.K. czyli sprawiedliwie jest, bo każdy coś ma :) Pozdrawiam z uśmiechem :)
    1 punkt
  43. @Ewelina Takie wpatrzenie w dal jest "wmalowane" w ludzką psychikę od zarania dziejów. Pozdrawiam
    1 punkt
  44. @Kwiatuszek Bardzo dziękuję za serduszko i miły komentarz. Pozdrawiam również.
    1 punkt
  45. @Rafael Marius wierność sobie Pozdr.
    1 punkt
  46. tyle dni cię nie słyszałam tylko szepty w głowie szumią i szurają mi po sercu polerują tak jak szlifier opiłkami oblepiona cała jestem... brakiem dźwięków jeszcze bardziej poraniona niźli róży kolcem albo z igieł deszczem tyle dni cię nie słyszałam tyle słów już nie złowiłam nasłuchuję tak jak zając w dzikiej puszczy ciągle czujna żywo milczę ciszę trwonię żeby krzyczeć jest za wcześnie
    1 punkt
  47. skoro wszystkich okradli czemu tylko ty się nie martwisz pytali bardzo zdziwieni uśmiechnął się i powiedział bo ja to co cenie nie w szkatułce ani za obrazem ukryłem lecz w swoim sercu
    1 punkt
  48. Dryfująca łódź na wodzie i jeden człowiek na pokładzie. Biegnący tabun koni ale tylko jeden jeździec. Na niebie wzeszła jedna gwiazda. Jeden kwiatek na łące i tylko jeden liść na drzewie. Jedną łzę wylałem, bo raz zatęskniłem. Raz się zakochałem i raz żył będę.
    1 punkt
  49. Och, jak to dumnie brzmi! Wreszcie mogę poczuć się kimś! Choć dawniej powiedziałbym, żem zwykły „sprzątacz”, „Konserwator powierzchni” podnosi mój prestiż w oczach! Jestem więc konserwatorem, Macham dzielnie swoim mopem, Zasuwam codziennie szmatą, Trzymam czystość w miejscu pracy! Pierś dosłownie mi buzuje, Sprzątam, śpiewam (nie fałszuję), Tak przez 8 godzin – dzień w dzień, Już nikt nie powie mi, żem leń! Warszawa, 25 II 2023
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...