Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 13 Października 2025
-
Rok
13 Października 2024 - 13 Października 2025
-
Miesiąc
13 Września 2025 - 13 Października 2025
-
Tydzień
6 Października 2025 - 13 Października 2025
-
Dzisiaj
13 Października 2025
-
Wprowadź datę
13.02.2023 - 13.02.2023
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 13.02.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
i stała się ciemność. zachowawczo sprawdzam wszystkie zakamarki. są czyste i wonne. pora kwitnienia przesuwa krawędzie, odwraca znajome zapachy. nie kradnij; wiśnie dojrzewają w popiołach. każdej nocy nasze kości strzelają, jak pestki.6 punktów
-
Spójrz, wypełniło się w nas słowo Miłość. Kto o Niej słucha, ten prawdziwie słyszy. Miłość nie żąda, nie karmi się pustą mową, Nie dzieli włosa na czworo, nie jawi się w martwej ciszy. Jak małe źródełko w rzekę się zmienia i do oceanu wpływa, Miłość wypełnia serce człowieka niczym woda żywa. A co z Niej zrodzone, samo w sobie jest spełnieniem. Nie zna, co niepewność. Nie wie, czym zwątpienie.5 punktów
-
Dzisiaj jest piękny wieczór. Piękna noc. Przepiękna otchłań rozpaczy. Noc. Nicość. Nic… Jest pięknie jak tylko może być pięknie w bezdennej przepaści zapomnienia. Słyszysz? Ja słyszę szum wodnych kaskad, które spadają za krawędź czasu. Na horyzoncie mroku. Śnił mi się dom zapomnianej, ogród umarłej, w jakimś nieustalonym momencie kończącego się lata. Przychodziłem znikąd, przychodząc wiele razy i jeszcze… Jak wtedy, kiedy o wieczorze szły znad łąk flotylle mgielnych oparów. Muzyka płynie z głośników. Przytulam się do drżącej membrany i tańczę, wykonując dziwne poruszenia z przymkniętymi oczami. I ta rozdzierająca wszechświat melancholia, w który się właśnie staczam z wielkim łoskotem unicestwienia. Tańczę, obejmując ramionami samego siebie w półmroku pokoju, w szarości wieczoru albo granacie nocy. Za oknami liście szeleszczą, szepczą… Opowiadają cicho podszytą spazmem historię. Opowiadają ze znawstwem dzieje poranków i zmierzchów… Zakrywam twarz wspomnieniem. Tańczę. Spójrz na mnie. Nie odwracaj głowy. Patrz! Oto moje ręce. Rozczapierzone palce, którymi chwytam zimne struny powietrza, jakby harfy. Wszędzie wokół fotografie. Zapomniane widma. Kiedy przechodzą przeze mnie, grzęzną w lodowatej pustce. Wśród wdechów, wydechów. Sennych westchnień. Tańczę w półmroku milczenia. W melancholii nocy. Chwieją się puste, zakurzone krzesła, fotele… Nachodzą na siebie ściany z kreskami popękanego tynku… W topolach drżą liście, w dębach, w kasztanach… Toczy się po podłodze pusta butelka, lśniąc odbitym blaskiem… Od czego ten blask? Ten błysk na poruszanej przez nikogo okiennej szybie? To od księżyca taka cisza. Słyszysz, jaka cisza? (Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-12)5 punktów
-
Kuchenne okno uchylone słychać ptaków śpiew, przy stole siedzi dziecko rączkami podpiera gniew Oczy ma wpatrzone uniesioną w górę brew bo na ceracie widnieją: kubek owoce i chleb. Obok stoi wątła kobieta, którą malec pyta z troską mamusiu czy dzisiaj zjemy śniadanie z Matką Boską? Tak- powiedziała odwracając zatroskany wzrok jak dwie kromki chleba po jej twarzy spłynęły łzy co zbierały się cały rok4 punkty
-
moja Mareno poczekaj jeszcze chwilkę odwiedzę jeszcze kogoś zostawię list przy wierzbie usiądź proszę już się pakuję zapomniałam nic nie zabieram poczekaj jeszcze napiszę wiersz tylko jeden na pamiątkę dla dalszych pokoleń co wniesie ? wzniesie? zburzy? czas pokaże moimi śladami już już tylko kogoś spotkam powiem że kocham że jestem wiem żeś niecierpliwa już się zbieram pozwól po drodze spojrzeć sobie w twarz przecież i tak nikt się nie dowie nikomu nie powiem jestem gotowa proszę roznieć ogien w kominku nie chcę zimna przed chłodem niech wiją się płomyczki zamknięte szczelnie w lampionach Klaudia Gasztold3 punkty
-
Tyle dowodów miłości daliście mi dziś że kielich obfitości nie pomieści łzy O zmierzchu wędrowałem za kroczkami krok z dziecięcym syn zapałem w deszczu tropił coś Trawniki były lasem duchy w lampach aut rozbłysła iskra czasu zgłębialiśmy świat Kołysałem go do snu wdzięczny za ten dzień gdy kolejny wdzięk wieczoru Z żoną miałem mieć Potem w ogniu intymności spotkaliśmy się i w małżeńskiej namiętności brzmiało - kocham cię W ramionach Cie schowałem romantyczny film płynął na sąsiedniej ścianie my byliśmy w nim Choćby pogrążyły mnie nocą ciemne sny wstanę i rozgonię je bo jesteście Wy3 punkty
-
2 punkty
-
mówi o nim kolorowy ptak i że nikt tak pięknie nie kochał nazywa swoim miłym i uśmiech zawiesza w westchnieniu szybowali na skrzydłach sztuki gubiąc powagę i rozsądek póki nie wypuściła go z ramion (nazbyt silnych) z obawy by nie zadusić ptaków nie trzyma się w klatce tylko wyrzuca na wolność nawet gdy płaczą i włożyła na swoje barki ogrom zamierzeń brnąc od zera na sam szczyt nie sama o nie tacy jak ona nigdy nie zostają sami a co z nim wzbił się niewiele ponad ziemię zszarzał i skostniał żyje2 punkty
-
wielkie lody ruszyły rockandrollem pachnie świat Mars. Jowisz. Saturn. perły planet błyszczą w diamentowej kolii gwiazd kosmos czeka na zdobywców a bzy i czeremcha pachną odurzająco i przypominają o słodkich randkach herbatka na Saharze z tobą? Dorotka w mozole wtłaczam mój głaz Syzyfa na szczyt góry i końca siłaczki nie widać... Astat. Molibden. Wanad. a co u ciebie słychać?2 punkty
-
do bramy o szeroko otwartych wrotach wlaliśmy się jak plankton do paszczy wieloryba z pobliskiego budynku w którym okna miały rozszerzone źrenice dobiegał do nas dźwięk z gramofonu co na swój makiaweliczny sposób dodawało splendoru tej tragicznej chwili podczas białych nocy trzęśliśmy się jak mury Jerycha mocno zaciskając powieki aż w obłokach waciaków rozbiliśmy przestrzeń jak nuty i przyszła ciemność2 punkty
-
Zima jak wiosna zima a zrobiło się ciepło słońce obudziło się wcześnie z pod ziemi wychylił się kwiatek rozgląda się na boki widzi łachy śniegu skrzą się słońcu chyba nie wyszedł za wcześnie patrzy na opalającego się krecika uśmiechnął się do niego to jego pierwsze spojrzenie na świat nie wszystko się zgadza z przekazanym mu zapisem ale lubi niespodzianki nie będzie się chował wystawił się do słońca spodziewa się ciekawego życia 2.2023 andrew Pokochajmy tego kwiatka2 punkty
-
Zaczął się nowy dzień powitał blaskiem na wschodzie rozjaśnił kolor czerwieni nowym światłem nadziei. Jak pięknie wstać skoro świt kolejny raz oczy otworzyć mieć szansę by żyć po ścieżkach świata kroczyć. Uśmiechem podzielić się spisać na papier myśli złe nowe układać wersy jeden gorszy, inny lepszy. Choć czasem zdarza potknąć się z problemami borykać z pokorą przyjmuję chwile te wynika z nich jakaś nauka. Przyjdzie wieczór rozliczeń czas, co się znowu zdarzyło tylko jedno marzenie mam by jakieś jutro było.2 punkty
-
2 punkty
-
budząc mnie w środku nocy odkrywając się powiedziała nie mów nic nawet szeptem przyłóż ucho i posłuchaj jak cichutko lecz wyraźnie bije nasze nowe serce2 punkty
-
– Dlaczego cię to spotkało? – szepnęła, stojąc nad grobem. Patrzyła na zdjęcie uśmiechniętego blondynka. Nie wyglądała już, jak kiedyś. Była wychudzona, prawie same kości. Miała podkrążone oczy, tłuste, zaniedbane włosy i twarz na zawsze pozbawioną uśmiechu. Wiedziała, że na dzień bez cierpienia będzie musiała długo poczekać, o ile taki w ogóle się zdarzy. Tydzień było hucznie w mediach, dwa tygodnie ludzie ją pocieszali, ale potem i tak została z tym wszystkim sama. Nie wiedziała, jak długo jeszcze to zniesie. Przejechała łagodnie ręką po zdjęciu synka i złożyła mu życzenia urodzinowe. Kończył właśnie jedenaście lat. *** – Nic pani nie widziała, jak wychodziła do sklepu? – zapytał policjant. Nie przestawała płakać. Próbowała wydusić z siebie słowa, ale nie potrafiła. – Moje kondolencje – dodał sąsiad, który znał ją ze studiów, ponieważ kobieta pracowała w dziekanacie. Pogrążyła się w myślach. Słyszała śmiech swojego synka i przekręcane słowa. Widziała jego uśmiech, koszulkę z Robertem Lewandowskim, którą często brudził czekoladą i poobdzierane kolana po podwórkowych zabawach. Zaczęła żałować, że okrzyczała go ostatnio za nieposprzątany pokój, tym razem przed spaniem nie dała mu buziaka i przełożyła kino na następny tydzień. Ale najbardziej tego, że nie było jej z nim w tamtym momencie. *** Chłopiec spał, przytulony do misia. Śnił o tym, jak gra na boisku i zdobywa bramkę. Na twarzy pojawił się lekki uśmiech. W rzeczywistości był małym, chudym chłopcem i warunkami fizycznymi nie dorównywał rówieśnikom. Stąd też rzadko udawało mu się dobrze grać, choć od dawna było to jego marzeniem do którego nieprzerwanie dążył. Mama zawsze mu kibicowała, choć na piłce nożnej w ogóle się nie znała. Miał tylko ją. Ścisnął mocniej misia. Właśnie biegł po boisku, jeszcze szybciej niż wcześniej. Była szansa na kolejną bramkę. Nie wiedział, że właśnie czyha na niego śmierć. *** Rosły mężczyzna zmierzał do nieświadomego niczego, bezbronnego dziecka. Czuł gorąc, rozpływający się po ciele. Wiedział, że jest sam i nikt mu nie pomoże. Minął przedpokój, potem kuchnię, kierując się wprost do jego pokoju. *** – Czyli mówisz, że masz wyrzuty sumienia? Zapadła chwilowa cisza. – Tak, mam… On miał przed sobą całe życie… Ta dziecięca twarz na pewno zostanie ze mną na zawsze… – Wyjaśnisz, co teraz czujesz? Skąd się wzięły? Te wyrzuty sumienia… Opowiesz o tym? Mężczyzna napił się wody i odchrząknął. *** Tłum oczekiwał na dobre wieści. Na ich czele stała przerażona matka. Nie dopuszczała do siebie myśli, że może stracić Kamilka. Ludzie ją pocieszali, mówiąc, że będzie dobrze, ale żadne słowa do niej nie docierały. Czuła, że mdleje, ale nie mogła do tego dopuścić. Musiała go zobaczyć. Całego i zdrowego. Kucnęła i nerwowo ściskała kurtkę. Oddychała ciężej. Serce biło coraz szybciej. W końcu ich ujrzała. Strażak wyniósł z płonącego domu jej syna. Niósł go na rękach, nieprzytomnego. Zetknął się z jej wzrokiem. Jego wyraz twarzy mówił wszystko. Wstała i zaczęła biec w ich kierunku, ale mężczyzna zmierzał z chłopcem do ratowników. Bez pośpiechu. – Co z moim synem?! Kamil! – krzyczała wniebogłosy. – Bardzo nam przykro... Nic nie dało się zrobić – powiedział ze smutkiem ratownik, gdy kobieta była obok nich. Poczuła, jak robi jej się słabo. Mężczyźni przytrzymali ją, aby nie upadła. W tle słyszała przerażone krzyki ludzi. Skierowała wzrok na strażaka. Wpadła w furię. Płakała i krzyczała, że to jego wina, że to ich wina, że przyjechali za późno. Próbowała rzucić się na mężczyznę, ale mocny uścisk ratowników nie pozwolił jej na to. Reszta słów przypominała bełkot. Całkowicie poddała się rozpaczy i skuliła na ziemi. Strażak bez słowa odszedł i zniknął wszystkim z pola widzenia. Za maską gazową kryły się łzy. *** – Wiesz, że to nie była twoja wina? Jesteś prawdziwym bohaterem. Robiłeś wszystko, co w twojej mocy – powiedziała dziennikarka. – Ale to nie zmieni faktu, że się nie udało. Nie zaspokoi mnie to. Zawsze będą pojawiać się myśli, że gdybym może był tam szybciej, a może gdybym tam akurat przechodził… ten chłopiec by żył. Nigdy nie zapomnę wzroku tej matki, która jeszcze kilka sekund wcześniej miała nadzieję, czekała na dobre wieści… Takie historie zawsze zostawiają ślad na psychice. Wiem, że… zrobiłem tak naprawdę wszystko, co mogłem, ale… Mężczyzna głęboko odetchnął. – Myślę, że do takich rzeczy nie da się przyzwyczaić. Mam ochotę czasem rzucić to w pizdu… Przepraszam za wyrażenie. – Nie krępuj się. – Troszkę się powtarzam, ale jeśli miałbym coś powiedzieć przyszłym lub początkującym strażakom i w ogóle nie tylko strażakom, ale ratownikom, tym, którzy odpowiedzialni są za ludzkie życie... to wiedzcie, że czasami nie wygracie z czasem, choćbyście nie wiem, co robili. Takich historii są miliony. Każda równie bolesna. Ale myślę sobie, że gdzieś kiedyś czeka tam na mnie człowiek, któremu będę mógł pomóc. Ta właśnie myśl dalej mnie tu trzyma...2 punkty
-
Uczta trwała w najlepsze. Zaproszeni przez księcia Jurija goście - oprócz znanych już nam bohaterów - jedli, pili, rozmawiali, wymieniali żarty i śmiali się. Przy tych stosownych, jako że ludzie kulturalni, a szczególnie wyższej świadomości - nie żartują poniżej określonego poziomu. A tylko tacy gościli na ucztach książęcych tego dworu. Jako Twój przewodnik, Czytelniku, jestem absolutnie pewien, iż wiesz, że nie mogło być inaczej. Nie wyobrażasz sobie bowiem, że ludzie zamknięci duchowo byliby w stanie przyjąć do swoich umysłów spotkanie z osobami, pochodzącymi z zupełnie różnych czasów. Przyjąć, zrozumieć i zaakceptować. Widząc i dotykając - na poparcie - zakotwiczonego przy brzegu rzeki Moskwy "Nautilusa". Pomijając już żywe dowody w osobach Jezusa, Jego żon i towarzyszy. Co zrozumiałe, tym samym uczta przedstawiała sobą zgoła inny obraz. Poczynając od potraw, z których większość stanowiły dania jarskie i rybne, przez dumnie czerwieniejące wina - organiczne, bo jakież inne mogłyby być w tamtych czasach? oraz wody z miejscowych źródeł mineralnych - po wspomniane już zachowania biesiadników. I rozmowy na równie wysokim kulturalnym i duchowym poziomie. - Zatem, dorogaya Arvena, podróżujecie także przez czas, nie tylko przez przestrzeń? - zagadnęła elfkę księżna Molchana Arina * . - Tak, księżno - odpowiedziała bezpośrednio zapytana wiedząc, że naturalność jest wręcz oczekiwana. - Statek, którym płyniemy, jest dziełem inżynierii i technologii wieku dziewiętnastego. Właściwie nawet dwudziestego, ponieważ śmiałością myśli konstrukcyjnej przewyższa znacznie stosowaną powszechnie w owym czasie. Ze wspomnianego dziewiętnastego stulecia, dzięki boskiej mocy mojego męża, przenieśliśmy się do waszej epoki. Zgodnie z życzeniem mojej współżony Małgorzaty. Waszej rodaczki - dodała. - To bardzo ciekawa podróż. Pasjonująca - oceniła dostojna słuchaczka. - I wasz statek... Chciałabym go zobaczyć. Obejrzeć. Chętnie przyłączylibyśmy się do was - spojrzała z uśmiechem na księcia, przekazując mu telepatycznie pytanie. Spojrzał na nią niemal w tej samej chwili i pokiwał palcem, rozbawiony. - A co z rządami księstwa? - zapytał drocząco. - Poddani ze swą niższą świadomością powinni czuć naszą władzę. Wiedzieć, że jesteśmy na miejscu. Widzieć nas. - Ależ moy prints, mój książę - zaoponowała Molchana, nadal telepatycznie. - Przy mocy naszego boskiego gościa to wszystko jest żadnym problemem. - Dzień to rok, rok to wiek... Albo i dłużej - uśmiechnęła się. Prosząco oczami jak księżnej przystało, a telepatycznie całą sobą. Książę Jurij roześmiał się. - Kobiety - rzekł, prawie zupełnie Jezusotonem. - Ech, te wasze życzenia! - śmiał się nadal. - Nie kuś, bo uznam, że może istotnie przydałby mi się taki odpoczynek od rządzenia - udał, że robi marsową, odmowną minę. - Jezusie, co o tym sądzisz? - zagadnął pięciożennego gościa. - Zgodziłbyś się na moim miejscu? - zapytał, zaglądając jednocześnie pytanemu do umysłu. Ten w odpowiedzi uczynił gest w stronę wybranek. - Cóż, nie władam księstwem - odparł Pięciożenny udając, że rozważa odpowiedź. - Ale potrzeby i odczucia poddanych są z jednej strony, a boska moc z drugiej. Co przeważy? - zapytał retorycznie. W tym samym czasie dowódca straży książęcej zadawał coraz to nowe pytania dziesiętnikowi, jego zaś przyboczni siedzącym trochę dalej obu pozostałym legionistom. - ... i mówicie, że był taki wysoki? Tak potężnie zbudowany? - dodawał gesty do słów. - A waszym zdaniem dałbym mu radę tym mieczem? - skinął na stojącego za krzesłem giermka. Gdy ów podszedł, dowódca rozkazał mu przynieść sobie swoją broń. Pacholik natychmiast odwrócił się i podszedł do ściany, zdejmując z niej długi miecz o szerokim ostrzu. I ze stosownie długą rękojeścią. Gdy mu go podał, dowódca podziękował pełnym zdecydowania kiwnięciem głowy, po czym powoli wydobył broń z pochwy. Dziesiętnikowi aż oczy zabłysły na jej widok. Ujął skierowaną do siebie rękojeść i dotknął ostrożnie trzech trójkątnych zębów po lewej stronie klingi. Kończąc na najmniejszym tuż przed jej górnym końcem. - To specjalna stal - powiedział książęcy oficer. - Kilka lat temu tu, w okolicy, spadł z nieba jakiś obiekt... tak, "obiekt" to najwłaściwsze słowo. Coś jak dwa małe statki, położone pokładami do siebie i połączone w jeden. Rozbił się w pobliskich lasach i spowodował pożar. Huk było słychać w całym mieście! Książę kazał nam tam pojechać. Znaleźliśmy... istoty, martwe. Wyglądały... hm, trochę jak ludzie. Książę kazał nam je pochować, a stalowe szczątki przywieźć do kremla. Udało się je przekuć w miecze i jest to jeden z nich - Lubię to ostrze - pogłaskał je. Dziesiętnik spojrzał pytająco, chcąc się upewnić, że domyśla się dobrze. - Kilka razy uratowało mi życie. Cdn. * To oczywiście autentyczne staroruskie imiona. Mimo, iż w tym wcieleniu księżna żyje w trzecim stuleciu po chrzcie Rusi, za symboliczną datę którego przyjmuje się 988 rok, tradycyjne imiona zdają się być bardziej właściwe dla osoby wyższej świadomości. Dodam przy okazji, że imię księcia również jest dawnym imieniem rosyjskim. Voorhout, 13.02.2023.2 punkty
-
Zasypiam ... "Z Bogiem!" Pnę się po Nim bluszczem żarliwego milczenia Rzucam w siebie światłami ulicy, zimnymi reflektorami, ich tęczowym opalem Dwa kontynenty nie istnieją na pewno, są to: "ziemia" i "niebo" Tak! Nie istnieją wcale! Chowam do kieszeni piątą porę roku, zmywam puste naczynia po tęskniącej niedzieli Co, nie jesteś już głodny? Może lepiej pościelić? Słońce wschodzi tuż ponad samowarem, nad ciemną kuchnią unosi się zapach głodu W myślach toczy nas tłusty, łapczywy kanibalizm W mowie i uczynku - anorectic vulgaris ...2 punkty
-
Różne oblicza wiary Jeżeli tak naprawdę w coś wierzysz nie krzycz nie mów o tym głośno mówienie głośno zostaw generałom i politykom jeżeli tak naprawdę w coś wierzysz mów o tym szeptem jak najciszej starannie dobieraj słowa tak, jak to robią nieliczni poeci cierpiący na nieuleczalne choroby i zbierający na piwo bezdomni jeżeli tak naprawdę w coś wierzysz pierwsze, co powinieneś zrobić wyspowiadać się przed swoim bogiem twój jasny i czysty umysł są na pierwszym miejscu pamiętasz, jak twoja matka miękką szmatką przez pół dnia polerowała kryształy oglądała pod słońce uśmiechnięta siadała w fotelu pod oknem niedzielny obiad w domu rodziców rosół z kury mizeria z ogórków, zsiadłe mleko młode ziemniaki z koperkiem ojciec, jeszcze wtedy w pełni zdrowia jeżeli tak naprawdę w coś wierzysz z całych sił dbaj o siebie i swoją rodzinę bądź dla siebie bezwzględnie surowy wymagający i wspaniałomyślny dla swoich dzieci to jedyna wiara w młode pokolenie może okazać się warta twojego poświęcenia. Łódź. 05. 01. 2023.1 punkt
-
Pieprzona codzienność cholernego poranka. Kubek kawy parzonej bo nie filiżanka. Zwiędłe nadgarstki. Nici nie trzeba. Wypisz, wymaluj do Parszywego nieba. Zamykam zamknięte w zgięciu przegubów. To nie czas i miejsce gówniarskich wygłupów. Pięści do niebios a może i Ziemi, Pieprzona codzienność zagrabi dla siebie... To jeszcze nie czas, żeby się pożegnać... To jeszcze nie czas, żeby żywych grzebać ...1 punkt
-
Mieczysław spod Gubałówki wypasał na wzgórzu krówki. Rozglądał się wkoło idąc dumnie - goło, bo szukał drugiej połówki. __ 26 stycznia obchodzimy Dzień Drugiej Połówki1 punkt
-
KOBIETA MNIE BIJE A WOMAN'S BEATING ME Epigraph Seksmisja. Kobietą mnie bije! A woman's beating me! *** "lzbiyeniye tvoyey novoy podrugi" ("Beating up your latest girlfriend"). A song by Alyona Shvets. "Izbijeńje twoej nowoj podrugi"("Pobicie twojej nowej dziewczyny"). Piosenka przez Alonę Szwiec. Yep, it was me who'd fist-fought your new damsel. Well, you can tell her, she fights like a mam'zelle. Women's hair's pulled out, flying to every four sides. Gonna do to me what? I am outta your site. Da, eto ja podrałaś s twojej nowoj tiołkoj. Kstati, ty jej peredaj, dierioca kak diewcionka! Letiac żenskije wołosy, letiac w raznyje storony. A szto ty mnie sdiełajesz? Ja tiepier' w drugom gorodie! Tak, to ja pobiłam się z twoją nową laską. Przy okazji, powiedz jej, że walczy jak dziewczynka! Włosy kobiet lecą, lecą w różnych kierunkach. Co zrobisz że mną? Jestem teraz w innym mieście! I can see it in your face. You worried more about me than about my adversary. Your mother is right that I am very mean, I don't just want to fight, I'd like always to win. Ja że wiżu po licu. Za mienia pierieżiwał bolsze, ciem za sopiernicu! Twoja mama prawa, szto ja połnaja twar', Mnie mało prosto draca, chociu wyigrywać! Widzę to po twojej twarzy, Martwił się o mnie bardziej niż o mojej rywalce. Twoja mama ma rację, że jestem kompletną skurwysynką, Nie wystarczy mi tylko walczyć, chcę wygrywać. CHORUS The blue eyes get red, as if radishes, We oughtn't to part, 'cuz it's simply dangerous. There happen all sorts of the bad affairs Like the beating up of your latest maidens. Gołubyje głaza stanowiaca krasnymi. Nam porozń nelzia, eto prosto opasno. Projischodiac wsiakije durnyje diejstwija, Kak izbijenije twojej nowoj bestii. Niebieskie oczy stają się czerwone Nie możemy być osobno, to po prostu niebezpieczne. Różnego rodzaju złe rzeczy się zdarzają, Jak pobicie twojej nowej bestiji! The blue eyes get red, as if radishes, We oughtn't to part, 'cuz it's simply dangerous. There happen all sorts of the wacky attempts Like the beating up of your latest girl friends. Gołubyje głaza stanowiaca krasnymi. Nam porozń nelzia, eto prosto opasno. Projischodiac wsiakije durnyje sztuki, Не Jak pobicie twojej nowoj podrugi. Niebieskie oczy stają się czerwone Nie możemy być osobno, to po prostu niebezpieczne Różnego rodzaju kretyńskie rzeczy się zdarzają, Jak pobicie twojej nowej laski. Surely, I can understand it, luv and whatnot (kinda beating up of your latest...). But she oughtn't to approach him any longer for fear of what I might do. Niet, ja koniećno wsio ponimaju. Lubow' i wsio takoje (kak izbijenije twojej nowoj...). No jesli ona jeszczo raz k niemu podojdioc, ja za siebia nie otwieciaju. Nie, oczywiście, że wszystko rozumiem. Miłość i wszystko inne (jak pobicie twojemj nowej...). Ale jeśli znów się do niego zbliży, nie ręczę za siebie. Nope, what have I got to lose? I've loved that so far! I'm pulling her by her hands from under the sofa. 'Cuz dad and granddad taught to solve the problems by force, How else can I talk with such, as U are, horny arseholes? Niet, nu a szto uże tieriac? Mnie że tak po fanu. Taszczu za obie ruki jejo iz-pod diwana, Wied' papa s diedom ucili rieszać woprosy siłoj, A kak jeszczo razgowariwać s takim, kak ty, mudiłoj? Nie, cóż, co mam do stracenia? Wcale mnie to bawi, to zabawa! Wyciągam ją za obie ręce spod sofy, W końcu tata i dziadek uczyli mnie rozwiązywać problemy siłą, Jak inaczej rozmawiać z kimś takim jak ty pojebem? The 1st Channel is on its way to film her for the show. You as a cameraman will be beaten too, you'll have to follow. In different coloured socks, ok, I am your terror, dismay, Beware of me, you boy, there's no escape. Jediec siuda Pierwyj kanał, snimiec pieriedaciu, I opierator wsled za niej połucic w pridaciu. Ja w raznocwietnych noskach wsielaju użas i strach, Pobieriegiś, malciszka, nie spriacieszsia nikak. Kanał pierwszy przyjeżdża tutaj, żeby kręcić program, A operator kamery ślad za nią dostanie [pięścią] dodatkowo! Jestem w wielokolorowych skarpetkach, budząca grozę i strach, Uważaj, chłopcze, nie masz żadnej możliwość jak się schować. CHORUS (X2) CHORUS The blue eyes get red, as if radishes, We oughtn't to part, 'cuz it's simply dangerous. There happen all sorts of wacky tut-tut Like the beating up of your latest... slut. Gołubyje głaza stanowiaca krasnymi. Nam porozń nelzia, eto prosto opasno. Projischodiac wsiakije durnyje sztuki, Jak pobicie twojej nowoj sz-sz-sz[luchi] ... podrugi. Niebieskie oczy stają się czerwone Nie możemy być osobno, to po prostu niebezpieczne Różnego rodzaju idiotyczne rzeczy się zdarzają, Jak pobicie twojej nowej puszcz-szcz-szcz[alskiej] ... laski. Alyona live! And her friend Sasha Gorbachova, guitarist and percussionist. Alona na żywo! I jej przyjaciółka Sasza Gorbaciowa, gitarzysta i perkusista. In my humble opinion, it is a true masterpiece by a young Russian Indie-pop songwriter and singer. Moim skromnym zdaniem jest to prawdziwe arcydzieło młodej rosyjskiej autorki piosenek i piosenkarki Indie-pop. Sophisticated lyrics and interesting music both formally and content-wise! The song sounds fresh! I think this song is for all times. Besides she sings beautifully and performs as an excellent actress in this song. Wyrafinowany tekst i ciekawa muzyka zarówno formalnie, jak i treściowo! Piosenka brzmi świeżo! Myślę, że ta piosenka jest na zawsze. Poza tym pięknie śpiewa i występuje w tej piosence jako znakomita aktorka. She has described an easily recognizable situation and characters, even the colour of her voice and intonation are true to life. I enjoy every minute of this art work. A prize shot! Oh yeah, baby! Opisała łatwo rozpoznawalną sytuację i postacie, nawet kolor jej głosu i intonacja są wierne. Cieszę się każdą minutą tej pracy artystycznej. Trafiłam w dziesiątkę! O yeah, baby! Alyona Shvets Alona Szwiec CAUTION! SHE'S GOT BALLS! I AM MY DAD'S IDEAL SON! ONLY I AM HIS DAUGHTER! UWAGA! DZIEWCZYNA Z JAJAMI. JESTEM IDEALNYM SYNEM MOJEGO TATY. TYLKO JA JESTEM JEGO CÓRKĄ! You should not take the lyrical heroine of the poem-song for the author herself. Besides, that literary character isn't a person who bulls or trolls, she behaves like a model hooligan boy brought up in that way by her father and grandfather. They must have dreamt of a boy! Nie należy brać lirycznej bohaterki wiersza-piosenki za samą autorkę. Poza tym ta literacka bohaterka nie jest zastraszaniem ani trollem, zachowuje się jak wzorowy chuligan, tak wychowany przez ojca i dziadka. Pewnie marzyli o chłopcu! What really means, the tomboy is no sadist, she simply solves her problems by force as she'd been taught and used to do, but never enjoys violence. The latter is not an end in itself for her. She is a kind of The Little Robber Girl from The Snow Queen by Hans Christian Andersen. That is a common archetypal image! Co naprawdę ma znaczenie, ta chłopczyca nie jest sadystką, po prostu przyzwyczajonie rozwiązuje swoje problemy siłą, tak jak ją nauczono, ale nie lubi przemocy. To nie jest dla niej celem samym w sobie. Jest rodzajem Małej Rozbójniczki z Królowej Śniegu Hansa Christiana Andersena. To powszechny archetypowy obraz! Live on "AutoRadio" in a rock style arrangement. On drums Sasha Gorbachova. Na żywo na "AutoRadio". Aranżacja w rockowym stylu. Na bębnach Sasza Gorbaciowa. No doubt, this is not a pop song, this is sooner an author's song in many respects. An exact, watchful and even humorous social, psychological sketch, and I greatly appreciated its artistic multidimensionality. Bez wątpienia nie jest to piosenka popowa, raczej pod wieloma względami jest to piosenka autorska. Dokładny, uważny, a nawet humorystyczny sketch społeczno-psychologiczny, którego wielowymiarowość artystyczną bardzo sobie cenię. The poem by Alyona Shvets is polyrhythmic. Not only abrupt and rapid jumps of its rhythm, but also seemingly insignificant changes of the latter and the very transition from verse to prose reflect the development of the theme and contribute to the development of the image, the change of the emotional content of the poem. Wiersz przez Alonę Szwiec jest polirytmiczny. Nie tylko gwałtowne skoki rytmu, ale także pozornie nieistotne jego zmiany, przejścia od wiersza do prozy odzwierciedlają ruch tematu, przyczyniają się do rozwoju wizerunka, zmiany treści emocjonalnej wiersza. *** An episode with the participation of three yobs, city threats Smart and Rusty and their girl friend Shakira from the sketchcom "Dayosh, molodyozh!" ("Come on, the youth!" ("Truth about the Youth!"). Odcinek z udziałem trzech łobuzów, miejskich gróźb Łba i Rdzawego oraz ich przyjaciółki Szakiry ze sketchcom'a "Dajosz, mołodioż!" ("Dajesz, młodzież!”) Smart: Oh! Rusty, Rusty, look, she's coming again. Do act, bro. C'mon! Rusty: Hello again, mademoiselle. What? Why aren't we noticing me? The girl hits him between his legs. Rusty: Well! Stop sweating in vain. I've prepared beforehand! Girl: You're well thought-out, as I see! Rusty: I say, what if... Girl: What? Rusty: Shall we help ourselves to sunflower seeds? Girl: Well, come on! Shit, you do know what a girl needs. Rusty: I say, shall we sit down together? Girl: Why not? Rusty: What is your name? Girl: Xenaïda, but the familiar girls call me "Shakira". Rusty: I am "Rusty". Smart: Rusty, do not keep silence, c'mon, compliment her, flatter her somehow! Rusty: What should I say then? Smart: Compare her with something! Rusty: Well, I say, you're like a bottle of lager! Girl: Well, wow, you're a romantic! Smart: Bingo! Rusty, the girl is almost yours. Come on, kiss her! Rusty: What? Smart: Kiss! Rusty: Well, I say, Shakira, shall we crack seeds to Bruderschaft? Girl: Agree! But instead of kissing Rusty she socks him in the jaw. Smart: Rusty, holy shit, that's a hell of love between you two! Rusty: What love, man, she has socked me in the jaw! Smart: Rusty, you do not absorb anything at all, if she beats you, it means she's fallen in love with you! Rusty: Shit, then I seem probably to catch up with her! Smart: Surely, you should! Now go and get her! Rusty: ShakirA! ShakirA! Łeb: O! Rdżawy, Rdżawy, spójrz, ona znowu nadchodzi. Twój krok, bracie. No chodź! Rdżawy: Witam ponownie, mademoiselle. Co? Czemu mnie nie zauważamy? Dziewczyna uderza go między nóg. Rdżawy: Dość! Przestań się pocić daremnie! Przygotowałem się zawczasu! Dziewczyna: Jak widzę, jesteś dobrze przemyślany! Rdżawy: A co jeśli... Dziewczyna: Co? Rdżawy: Co jeśli razem połuskajemy słonecznik? Dziewczyna: No chodź! Cholera, wiesz, czego potrzebuje dziewczyna. Rdżawy: Słuchaj, możemy usiąść razem? Dziewczyna: Czemu nie? Rdżawy: Jak masz na imię? Dziewczyna: Zinajida, ale znajome dziewczyny nazywają mnie "Szakira". Rdżawy: Jestem Rdżawy. Łeb: Rdżawy, nie milcz, no, komplementuj ją, poschlebiaj jej jakoś! Rdżawy: Co w takim razie mam powiedzieć? Łeb: Porównaj ją z czymś! Rdżawy: Cóż, posluchaj, jesteś po prostu strzał w dziesiątkę jak butelka piwka! Dziewczyna: No, no, romantyk z tobie! Łeb: Bingo! Rdżawy, dziewczyna jest prawie twoja. Chodź, pocałuj ją! Rdżawy: Co? Łeb: Całuj ją! Rdżawy: Cóż, posłuchaj, Szakiro, czy możemy połuskać słonecznik na bruderszaft? Dziewczyna: Dawaj! Ale zamiast całowania Rdżawego, uderza go w szczękę. Łeb: Rdżawy, cholera jasna, to prawdziwa miłość między wami! Rdżawy: Co za miłość, stary, walnęła mnie w szczękę! Łeb: Rdżawy, w ogóle nic nie chłoniesz, jeśli kobietą tobię bije, to znaczy, że się w tobie zakochała! Rdżawy: Cholera, więc prawdopodobnie powinienem ją dogonić! Łeb: Z pewnością powinieneś! Teraz biegnij, złap ją! Rdżawy: ShakirO! ShakirO! THE END KONIEC1 punkt
-
Fale oceanu biły w piaskowiec, odrywały z niego głazy, kruszyły na kamyki, mieliły w piach: żółty pod wodą, złocisty w słońcu. Ziarenka przyklejały się do jej stóp, brzucha, pośladków… Zanosiła piasek na klapkach do domu. Strzepywany na dywan, wysysany odkurzaczem, wracał do morza, opadał na dno, czekał aż przypływ podniesie go z głębin, wyrzuci na brzeg, aby szlifować jej pięty. Spłukiwała piach wodą ze źródełka, lecz trzymał się mocno, dopóki nie starła go gąbką, a wtedy jedno ziarenko wpadło jej do oka. Nie bolało, nie wytoczyło łez, ale zamieniło ją w skałę, patrzącą na ludzi obojętnym wzrokiem, niezdolną do uczuć.1 punkt
-
Walentyn w lutym z Walentynowa, Rozdawał serca, lubieżne słowa. Na Walentynki, Cmokał dziewczynki. Rozpustnik to był, aż boli głowa.1 punkt
-
płonące stosy niczym wielkie pochodnie chłonęły lament służebnic diabła gryzący dym wślizgiwał się pod płaszcze bezlitosnych katów oblepiając nienawiścią rozpaloną skórę a popiół zwęglonych ciał latami wrastał w ziemię zielonogórskich winnych wzgórz1 punkt
-
@jan_komułzykant Dzięki. Wizja piękna, prawda? Pozdrawiam @Rafael Marius Poezja wznosi mnie czasem do nieba, a czasem strąca do piekła :p dzięki za miły komentarz i pozdrawiam1 punkt
-
Przepraszam, że muszę zburzyć tak piękną wizję ale zaprawdę powiadam Ci, że zna i wie, gdy jak doktor Jekyll zamienia się w Hyde'a - Nienawiść. Niemniej wiersz bardzo ładny. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Asia Rukmini Nie pozostaje nic innego jak się ze wszystkim zgodzić. Ale tak... to tylko Bóg potrafi kochać. Dla człowieka to nieosiągalny ideał.1 punkt
-
1 punkt
-
A bezmiar i bez(u)miar jest taaaaki szeroki! A jaki głęboki?! Tsza coś robić, by nie utonąć! A chęć posiadania? Noo! Na miarę willi. Dzieje się, dzieje. Pozdrawiam Autora.1 punkt
-
@Tectosmith @A.Rukmini @kwintesencja @Tyrs@Leszczym@Somalija Dziękuję Wam bardzo za przeczytanie i docenienie wiersza. Pozdrawiam.1 punkt
-
Adoruje Cię Panie choć skromne jest ubranie mej duszy wierzę w to że widok ten bardzo Cię wzruszy1 punkt
-
@A.Rukmini - @Rafael Marius - @Natuskaa @Lidia Maria Concertina - pięknie wam dziękuje -1 punkt
-
1 punkt
-
i czasem koloryzuje ;) Jest jedno zdanie, które bym zmienił, bo tu nie pasuje i brzmi jak wyrwane z referatu, ale nie chcę mieszać, bo całość brzmi ciekawie. Pozdrawiam.1 punkt
-
wydrążam pestkę bólu z ram ciała obracam w dłoniach i składam na ziemi płyn kapie spod naskórka naderwałam kaleczą powłokę spacery wśród cieni białka oczu zafalowały gęstą mgłą stopy nad ziemią zawisły w lekkości pokruszone wycięte spod skóry co tlą nie skrzywią już więcej rzeczywistości1 punkt
-
@Cor-et-anima jakoś to zawsze lepiej niż w klatce i na cudzych skrzydłach. Może nauczy się latać samodzielnie. Piękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie Coret:)1 punkt
-
Pojawiłeś się jak Feniks Ślepe pisklę wyrzucone z gniazda Jeszcze nie zacząłeś widzieć Innych odsunąłeś od ziarna Pojawiłeś się jak eureka I byłbyś może kimś ważnym Gdyby nie głuche echo Kimś na miarę człowieka Stworzyłeś własny mit Odziałeś go w szaty wiary Patrzyłeś na niedościgłe gwiazdy Jakości, kategorie - opisując świat cały Skazałeś własny gatunek Zaprzągłeś szczęście, dnie, noce Mikroskop, teleskop twój takielunek I wojna o wczesnej wiośnie I jaki jesteś dzisiaj Rozdygotany o siebie Pytania dawno zadane Odczytać może niejeden1 punkt
-
Stoję całkiem sam U Twoich bram A Ty odeszłaś Gdzieś tam w siną dal I widziałem Cię w niewyraźnym tle Rozpłynęłaś się jak we mgle Bo powrotów nie było już I rozsypał się bukiet czerwonych róż Zniknęłaś jak ostatnie słowo A ja nie tęsknię bo nie było między nami różowo. Już nie czekam za Tobą...1 punkt
-
Witam. Ciężki tematycznie i mocny wiersz. Bardzo się podoba to słońce nad samowarem. W ogóle samowar jako rekwizyt, jest bardzo pojemny skojarzeniowo, a tutaj skompilowany ze słońcem. Ładnie. To wspinanie się po Bogu w żarliwym milczeniu, mocne i wymowne. Ma swoje chwile ten wiersz. Wciągnął. Może trochę pokombinowałbym z puentą, ale to moje pierwsze wrażenie, że zbyt dosłownie... Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Natchnij mnie wiosno ciepłym oddechem, Mrugnij barwnym oczkiem spod kępki zgniłej trawy. Bo zbrzydły mi już szare i zimne poranki, Nie zacznę dnia bez kubka gorącej kawy. Chmury wiszą nisko, niemal wloką się po ziemi. Spod warstwy topniejącego śniegu wyrasta ziemia jałowa. Ptaki skrzeczą, siedząc skulone na gałęziach drzewa, Że zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.1 punkt
-
Jestem małym marzycielem, w głowie mam pomysłów wiele. W snach odwiedzam miejsca różne, co bajkowe są i cudne. W mej krainie snów i czarów jest slodkości bez umiaru, świat jest pełen barw i wzorów, taniec smaków i kolorów! Tutaj rzeczka jest różowa, w smaku pyszna, truskawkowa. Tęcza zaś czekoladowa, a na brzegach – orzechowa. Są wafelki zamiast płotków, wypełnione miodem w środku, Taki płotek żeby przejść , trzeba go kawalek zjeść. Krówki wcale nie są w łatki, ale w fioletowe paski. I, przypadek całkiem rzadki, zamiast deszczu, lecą kwiatki! Liście drzew niebiesko-żółte,mają kształt maleńkich nutek. Gdy jesienią opadają, to muzykę śliczną grają! Tu motylki kolorowe, żółte i pomarańczowe, Gdy na buźce mej siadają, skrzydełkami łaskotają. Drzewa ręce wyciagają i przechodniów utulają. A że są okryte puszkiem, więc w dotyku sa miluśkie. W tej krainie mej wyśnionej, ptaszki jasno są zielone. Wokół główki mej latają i do uszka mi ćwierkają. Wkoło pyszny świat sie snuje, aź serduszko się raduje. Pięknie jest w tej mojej baśni, malowanej w wyobraźni.1 punkt
-
prawdę o sobie uknułem prawda to mądra i śliczna zgrabna jest całkiem - nie powiem; zalet jej ilość jest liczna tak mi się czasem widziało w lustrze co parą coś zaszło – "mam całkiem nudne to ciało"; chęci na zmianę mi naszło cech moich szereg wybieram tak aby zgodnie z natchnieniem wdzięk lub brzydota (tu - strzelam) weszła na miejsce - w nadzienie wszystko to robię z rozkazu – myśli do życia chcąc wniknąć biegną wciąż w przody by zmazy Prawdy o sobie uniknąć 5 II 20231 punkt
-
@jag @ais @sisy89 @opal @Tectosmith @MIROSŁAW C. @Liero Dziękuję za przeczytanie i serca. Pozdrawiam1 punkt
-
zmatowiałam w pęczniejących dłoniach tak dużo i niewiele jednocześnie obietnice spadają wraz ze śniegiem zmieniając się w lód zamarzanie to naturalny bieg zdarzeń gdy za oknem luty przegląda nasze wspomnienia nie wiadomo które przeżyją do wiosny za bardzo chcemy być jednym odcinkiem czasu kiedy świat pędzi1 punkt
-
kolejną noc słońce topi promieniami jasnego dnia sen ucieka w opary mroku i niestety budzę się sam pamięć gryzą chwile namiętne kiedy tango zamawiał świt nasza para na łuku tęczy rozpraszała wschodzące mgły twoje ciało muzykę grało słońce witał magiczny dźwięk noce były za krótkie dla nas tańczyliśmy dalej też w dzień nie potrafię tego zapomnieć w domu zawsze otwarte drzwi tak nie może wyglądać koniec wierzę kiedyś w nich zjawisz się ty1 punkt
-
W świecie fałszu i obłudy , Mocnych gestów, popleczników. Zdaje ci się tylko. Że przyjaciół masz bez liku. W tym świecie dzień po dniu, Kiedy wróg ci przyjacielem. Zapominasz , jak zgubną wartość ma, Złoty cielec. W takim świecie zdaje mi się, Że zanikły ideały. Znikła prawda i uczciwość, A pozostał żal niemały. Lecz są jeszcze inni ludzie. Im cwaniactwo nie jest parą. Żyją skromnie w życia trudzie, I świat mierzą inną miarą.1 punkt
-
Poezja jest Szeptem kochanków nim świt ich obudzi i tęsknym marzeniem gdy uciekasz od ludzi Poezja jest blaskiem księżyca gdy gwiazdy swoje zwołuje Szelestem liści i wiatru porywem, kroplą deszczu rozbitą o szybę Poezja jest kłamstwem i obietnicą Nadzieją i zapomnieniem Jest wszystkim i niczym Bo na jej kartach nie ma już ciebie. 12.11.221 punkt
-
dziewięć jabłek kiedyś miałem przyszła zima dwa zostały siedem spadło lecz nie gniją bo nie było robaczywe jak marzenie gdy prawdziwe nie wiem czemu pospadały pewnie czegoś brakowało jabłoń - symbol życia śmierci magii szczęścia i miłości oraz nieśmiertelności ale tak jak każde drzewo trzeba często je podlewać jabłoń jest też drzewem marzeń bardzo trudnych do spełnienia kiedy nie dokarmiasz liści owoc szybko zjada ziemia każdy z nas ma takie drzewo lecz za rzadko je podlewa1 punkt
-
THE YOUTH FEEDBACK REAKCJA MŁODZIEŻY Spirit of freedom and emancipation! Duch wolności i emancypacji! *** She deserves her own place in paradise! Zasługuje na swoje miejsce w raju! *** Alena Shvets' songs are so true to life and vital! Every song contains a great meaning! They're that soothing and supportive! Vitally important! Piosenki Alоny Szwiec są tak odpowiadające życiowym realiom i pełne życia! Każda piosenka zawiera wielkie znaczenie! Działają kojąco i wspierająco! Niezbędne potrzebne dla życia! *** The wide stream of light creativity flows through you, Alyona! Take care of yourself and your talent! Przepływa przez tobie szeroki strumień światła kreatywności, Alono! Zadbaj o siebie i swój talent! *** Do what you want, as to me, gonna go and practice Alyona's songs on my guitar and ukelele! Róbcie, jak chcecie, a ja poszedłam uczyć się piosenek Alony na gitarze i ukelele! *** I was sitting and writing down the titles of all Alena's songs during a whole evening. I think there are 185 of them! Then I was listening to them, and this Universe has lost me for a whole 6 hours! Siedziałem i przez cały wieczór spisywałеm tytuły wszystkich piosenek Alony. Myślę, że jest ich 185! Potem ich słuchałem, i ten Wszechświat zatracił mnie na całe 6 godzin! *** Just guess what music am I doing my homework to right now? Tylko zgadnijcie, do jakiej muzyki teraz odrabiam pracę domową! *** -How do you listen to such music? -As usual, upside down! -Jak słuchacie takiej muzyki? -Jak zwykle, do góry nogami! *** This songstress got me out of my depression! Ta piosenkarka wyciągnęła mnie z depresji!0 punktów
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne