Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.11.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. ktoś kiedyś mi powiedział takiego razu pewnego, że słowa są słowami - nie ma w tym nic nowego. lecz dodał po chwili pewnie, że nic nie znaczą na prawdę; szkoda, bo myślałam dość długo, że jednak są czegoś warte. lecz słowa są tylko słowami, i nie ma co się wykłócać jak talerz albo frisbee, można na wiatr je rzucać zostanie już tylko echo, bo on je po niebie rozniesie więc można mówić wszem-wobec co ślina na język przyniesie nie trzeba przejmować się niczym; nie zranie przypadkiem kogos? ktoś może na coś liczy.. to nie obchodzi nikogo. mówimy sobie nie-prawdę w tym swiecie pełnym słów nic nie jest niczego warte jak życzyć tu słodkich snów? nie da sie spać spokojnie, jak żyje sie w swiecie kłamstw nie da się też inaczej mieszkając w tych fałszach miast. i w sumie nic nie wiadomo, i czasem slow juz brak; nie wiem jak dlugo w tych kłamstwach da się żyć ot tak (stylem "na blokach")
    7 punktów
  2. Widzisz jeszcze, przebraną lazurem kobietę? Stoi nieopodal grani, jakby skokiem miała przepaść. Szum fale jej niosą, litościwe pienią brzeg, chmury patrzą na cienki damski szept. Cóż to w skały uderza? Sztorm, wielka ulewa! Wiruje sute morze, wiatrem pospawane. Wpadła dziewczyna młoda, w brzegu białą pianę. Ciało wątłe zbladło, sercem bicia drży. Krew ramiona wyciąga, ciepłotę wylewa w chłód. Ostygły wspomnienia urwane, ostygł i jej grób. a-typowa-b
    6 punktów
  3. List zza morza Nie ma lasu który pamięta korzenie nie ma domu który pamięta oddech nie ma stawu który pamięta dłonie bijące o jego grzbiet nie ma ziemi która pamięta krew jaka w nią wisiąkła nie ma kapliczki która pamięta pierwsze zwątpienia nie ma balkonów które wspomną echo słów brzmienie głosu nie ma grobów które spamiętają łzy jakie w nie spadły nie ma wiosny która pamięta zakwitanie nie ma jesieni która zapamięta usychanie moje tutaj
    5 punktów
  4. jeździłem na longbordzie grabiłem liście w ogrodzie na talerzu z naleśnika białego sera dżemu wiśniowego i noża zrobiłem relację na Fejsbuka uczciłem nie pracując założyłem biało czerwoną koszulkę z napisem Atari jak dobrze że na krew jeszcze nie pora
    5 punktów
  5. trzymam cię tuż obok Andersena baśni wybudzasz się gdy podkładam ziarenko grochu pewien że przechodzisz test autentyczności zapominasz to bajka
    4 punkty
  6. kremowe płatki rozdzierasz miękko na skórę pachnę dzikim bzem po ustach znikasz w wilgoci wiśni
    4 punkty
  7. Poszedłem sobie wczoraj a nastrój był świąteczny na pochód Niepodległej a ze mną brat cioteczny. W pochodzie szliśmy równo jak w wojsku krok do kroku kiedy to w pewnym miejscu dołączył on z doskoku. Klimat był uroczysty a kuzyn zza pazuchy pokazał nam Walewską i do niej litr siwuchy. Przyśpieszyliśmy kroku bo w marszu nie wypada spożywać alkoholu taka to jest zasada. Na Błoniach, co innego tam marsz był zakończony siedliśmy wprost na ziemi bo każdy był spragniony. Piliśmy wszyscy a gwinta rzekłbym jak trzech trębaczy wytrąbiliśmy wszystko z radości nie z rozpaczy. Ktoś rzucił takie hasło idziemy piwa szukać świętując Niepodległą kuflami się postukać.
    4 punkty
  8. tak się na mnie nie patrz, grzecznie cię proszę słabo wtedy działam, kiepsko to znoszę uśmiechasz się słodko, jak w reklamie Szyc napinając przy tym wyrobiony bic i nie gap się, proszę, wiesz, że się nie dam, mogę rzucić hantlem, kettlem, jak trzeba powiedz lepiej skarbie, ile ty masz lat zrób już bilans zysków, poniesionych strat nie patrz, chociaż może, tylko tak trochę przyrzekam, nie powiem, nawet w dzień z fochem widzisz, kto tam stoi i to żaden żart, ten z bickiem jak Arni - to mój "body-gard" ;) "body-gard" - bodyguard
    4 punkty
  9. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało, A że mnie rzuciłaś w sumie nawet lepszym. Dzięki bogu za bycie Panny z Belgii! Nieraz jak cię widzę, to jakbym patrzył na Objawienie Maryi. Masz w środku cząstkę boskości. Własnością twą trwożna, dygocząca i szczera dusza. Nie przepadam za mną, ale kocham mnie bez warunkowów. Jest mi dobrze samemu, zabiorę siebie na randkę. Dzięki tobie to prawda, lecz nie mogę być wdzięczny, Muszę cię uważać za suke i szmatę, by nie pękło me serce. Bez niej jestem szczęśliwy, nie martwię się kim jesteś. Nie zejdę ze swego, tak dla nas obojga jest lepiej. Miłość nie wystarczy, nie możemy być razem. Chciałem życie jak w filmie i je dostałem, źle mi…
    3 punkty
  10. czasami chwila jest jak krzew wypuszcza wciąż nowe liście potem pieści ich zielenie aż te nabierają błysku całymi dniami dogląda niczego nie obiecując a jednak dając im wszystko czego tylko potrzebują rozwijają się pięknieją pewne swojego istnienia rosną szersze i mocniejsze coraz więcej chłonąc słońca wypuszczają się do głębi w stare zapomniane kolce jakby chciały ją obsypać kielichami obfitości powielić różowym kwieciem
    3 punkty
  11. Dziewczyny nie płaczcie że miłości za mało że ciągle przed wami o duży krok Dziewczyny nie smućcie się niedługo maj kwiatem zakwitnie bukiet będzie was W nim znajdziecie miłości las który pokocha nie tylko na chwile ale w sam raz
    3 punkty
  12. Kwietystyczny poeta z Poznania leczyć serce wyjechał i baniak. W Bieszczadach został drwalem, wycinał drzewa z żalem. Dzięki kumplom wrócił do pisania. __ 12 listopada obchodzimy Światowy Dzień Drwala
    3 punkty
  13. Nasza ziemia Nagle ziemia zacząła się wznosić poruszać się w stronę Marsa to tam chcieliśmy kiedyś wylądować a teraz zabiera nas wszystkich z domami przyrodą pewnie to przeżyjemy stało się to niespodziewanie teraz oglądamy niesamowicie cudowne widoki wszechświata gwiazdozbiory widziane z innej perspektywy mienią się czarując nas swoją zaskakującą pięknością poruszamy się prędkością zbliżoną do poprzedniej wygląda jakby ziemią ktoś sterował nie wiemy jak pokonała siły przyciągania słońca lecimy w dal płyniemy w przestrzeni niczym żeglarze oczekując niewiadomego nieznanego wyraźnie ziemia szuka lepszego klimatu chce nam pomóc w zmniejszeniu naszych problemów energetycznych zniknie problem węgla skąd przyszedł ratunek… tyle jest w nas wiary 11.22 andrew
    3 punkty
  14. Czym jest człowiek? Czym rzeczywistość, która nas otacza? I czy człowiek prosty może choć na moment doświadczyć tej rzeczywistości naprawdę? Kim ja jestem? Kim są bogowie? A czy wydarzy się dzień, w którym uwierzę w bóstwa i zapomnę, że życia ludzkie to pustka? Czym jest szczęście? Czym są śmiejące się twarze naszych przyjaciół? I czy ten uśmiech trwać może dłużej niż zaledwie chwilę, zanim umrze w morzu smutku i rutyny? Po co strach nam jest? Po co poczucie bezpieczeństwa? Skoro te dwie rzeczy najczęściej blokują nas przed zmianami w swoich życiach? Czy pytania, które przychodzą, zawsze muszą mieć odpowiedź? Po co wciąż tkwimy w tym niekończącym się labiryncie dociekań? Nie możemy po prostu być?
    3 punkty
  15. O napotkane w martwym punkcie Wykolejenie światłocienia Zahaczam okiem i maluję Na obraz swego podobieństwa Upstrzone nieco jak lastryko I nadszarpnięte w paru miejscach Rozdarte nadto jak do krzyku Sparciałe płótno, w tych wymięciach Stworzonych po to by się kurzyć Zamknięte w starej obwolucie Wręcz irytuje Czasem wzruszy
    3 punkty
  16. jestem tu żyję trwam mimo zła mimo zła rozpuszczę je mlekiem i krwią do cna do cna
    3 punkty
  17. @ais Wielkopolska i Poznań to serce Polski. Pozdrowionka! Żeby nie było tak letko.
    3 punkty
  18. dają w szyje są winne walą konia metadon etanolem to jednak kobiety wpędzają w samotność ucięła ojcu jaja na każde skinienie wykastrowani bracia nie pozwala samodzielnie myśleć nie odda syna na dziadostwo nie będzie robił od rana do nocy nie doje nie dojdzie córka tyle się uczyła nie urodzi bezrobotnemu skąpy i po matce głupi ciągłe poszukiwanie szczęścia
    2 punkty
  19. dla dzieci - rodzice dla dorosłych - ojczyzna dla starych i chorych - Bóg bez tej opieki, przyjaźni, miłości człowiek zagubiony grozi mu chaos i rozproszenie
    2 punkty
  20. Z żalem przyjmujemy cios konsekwencją politycznych awantur, krwawiących anemicznie na niebie. Przelatują młodzi upuszczając poniżej intencje. Jakie były powody? Które sprawiają... że dzisiejsza wściekłość świeci? Gdzie różnica pomiędzy prawdą a kłamstwem? Konferencje prasowe kwestionują pola prezydenta. Zawsze musimy mieć wroga: któremu rzucamy pochodnię? Jak wysoko? Ilu jest jeszcze wyznawców śmierci? Budzić patriotów; wznieś się i rozwijaj! Kiełkuj na rumieniących polach opium.
    2 punkty
  21. Odebrali ci mateczko, słowa, co były jak dzwon, podeptali wątłe ciało, ciężką kolbą dali w skroń, rozebrali aż trzy razy, raniąc po kryjomu, a ty słaba i zgwałcona, nie wołałaś — pomóż. Odebrali ci mateczko, godność, cześć i pamięć, obolała wstałaś z kolan, niosąc piekła znamię. Odrodziłaś się w ciemności, odkarmiłaś ludzką krwią, wyruszyłaś naprzód, silna, mimo wielu mąk. I stanęłaś prosto matuś, twarzą z nimi w twarz, i odważnie wypleniłaś, wszystkie z obcych nazw. Nim odeszli, jeszcze ciało plugawili słowem. Czy to była niemoc, matuś, czy bluźniercza spowiedź? Parafraza utworu K.K. Baczyńskiego (Elegia o chłopcu polskim)
    2 punkty
  22. skrzypi na dachu skrzypi tam wciąż kiedy skrzypiący pójdzie wnet stąd skrzypi chrobocze niczym w piekle kiedy zakończy skrzypieć wiecznie oj jakie ładne skrzypienie och! chyba posłucham zostanę o! kocie kociuniu to mysza zła zawału dostanę zjedz ją raz dwa gnaty ci skrzypią stare już są lecz proszę kotku skończ z myszą tą przepiękna piosnka słowicza jest lecz przy skrzypieniu to tylko jęk chociaż poskrzypisz na daszek wejdź przestanie skrzypieć gryzonia zjedz * miau miau zgroza miau poeta popadł w transoszał skrzypi on piórem kaczym na desce wariat nas straszy przedurnym wierszem
    2 punkty
  23. Poezja jest Szeptem kochanków nim świt ich obudzi i tęsknym marzeniem gdy uciekasz od ludzi Poezja jest blaskiem księżyca gdy gwiazdy swoje zwołuje Szelestem liści i wiatru porywem, kroplą deszczu rozbitą o szybę Poezja jest kłamstwem i obietnicą Nadzieją i zapomnieniem Jest wszystkim i niczym Bo na jej kartach nie ma już ciebie. 12.11.22
    2 punkty
  24. Zaczekaj proszę nie odchodź pozwól że wytłumaczę czemu raz jestem a raz mnie nie ma i nie nazywaj latawcem Znasz przecież moje uczucia wolność jest tylko kochanką więc nie mów żegnaj to koniec nie jesteś tylko zabawką Ja na pewno jeszcze tu wrócę składając u twych stóp kwiaty szczerością ozdobione pachnące wiatrem łąką i lasem
    2 punkty
  25. Czy za mało Ją kocham, czy za trudna w kochaniu? Myśl mi błąka dziś w rozmyśle. Na szczęście jeszcze siebie czasem spragnieni potrafimy powiedzieć oraz pomyśleć. Że nie ma sprawy i że zaczekamy i że przepraszam. Nasuwa się wątpliwość dlaczego nasze pytania są tak podszyte dzieckiem oraz nierozsądne? Pytam się niekiedy weny dlaczego tak bardzo, nawet najbardziej, mi nie wychodzą o Niej wiersze? I znikąd odpowiedzi. Wena na Jej temat częściej niż zazwyczaj zbywa milczeniem. Warszawa – Stegny, 11.11.2022r.
    2 punkty
  26. Idę jak ślepiec pomiędzy gęsto spadającymi liśćmi kalendarzy, nocne szelesty uwypuklają wszystkie odmiany czerni. Począwszy od na wpół przepuszczalnych aż po bezgraniczne. Cienie zapadają w nikłe blaski ostatnich okien z niechęcią sączących światło, palce umęczone klawiaturą wystukują coraz to wolniejsze rytmy, świt nie nadchodzi spowolniony zbyt krótkim oddechem. Uparcie myślę o tamtych nocach, przesyconych, a jednak zbyt krótkich. Nie powrócą, a jednak wciąż tkwią cierniem w przestrzeni pomiędzy każdą czarna ziemią a nie do końca obiecanym niebem.
    2 punkty
  27. A on miał w sobie nieprzebrane pokłady lęku i tym sposobem zrobił się straszny. A za oknem panowały wygórowane oczekiwania i wymagania oraz przesadzone wnioski, oskarżenia i przydługie pozwy. Było mroźno i wiało, co wielu spisywało i rejestrowało. Zawodził śmiech tłumiony rozpaczą. Mówili o nim strach na wróble, choć akurat ptaszki w ogóle się go nie bały. Zresztą ptaszki są tutaj na ogół odważne choć bywa, że wzbraniają się do ludzi, ale wcale a wcale nie boją wbijać się w przestworza, a raczej wzbijać. Tylko tam – w wysokich przestworzach – jest przestrzennie i malowniczo. Tylko tam skrzydła i pióra mają głęboki sens. Warszawa – Stegny, 12.11.2022r.
    2 punkty
  28. Maki róże bez kalina tulipany Ogród marzeń pełen pełni cudny czas Maki róże to nadzieja cudny świat On spełnieniem które umie śnić Maki róże bez kalina bajkowy świat W nim nie ma miejsca na trudne łzy Maki róże bez kalina spełniony świat
    2 punkty
  29. czy pamiętasz jeszcze tę ciężką kołdrę z pierza którą babcia co noc okrywała ukochane wnucząt ciała czyż nie miło by było zniknąć znów tak czasem uchylić się od dusznych westchnień życia pod ptasich piór kokonem móc otulić się jak miłosnym uściskiem zatopić w snach na skrzydłach niesionych i odpłynąć tam gdzie nie sięga już mrok nadchodzącej nocy
    2 punkty
  30. to jesień zagonem wyziębłym przemyka raz siąpi i smęci to na wskroś przenika a za nią już nic wiatr okna domyka to jesień urokiem podstępnym zachwyca tu wabi i kusi za chwilę porzuca a za nią już nic tylko aura zgniła nie chcę cię takiej miła
    2 punkty
  31. Jak feniks z popiołów powstała przed laty Z pragnień organicznych z trzech części spojona W Paryżu naprędce na mapach kreślona Poprzez krew ofiar i mądrość Sarmaty Dziś szansa przed nami czas dziejów nam sprzyja Na powrót odtworzyć Rzplitej ład wolności A nam polskie pisać “Ody do radości” Carpe diem działajmy łaska szybko mija żródło OKSIR Świecie
    2 punkty
  32. Przed Dziuńką, w mieście Wesoła uchylił Ziut poły połać. Widziała panienka, już więcej u Zenka. Bardziej dostojny był zgoła.
    2 punkty
  33. @Klip Danusi spodobał się jeden mężczyzna W Chałupach wrażenie robiła golizna Lecz po krótkiej jego mowie Dostrzegła że w chłopa głowie Znajduje się tylko pustka i malizna
    2 punkty
  34. jestem obdarzona doskonałym ciałem dostrzegam piękno cielesnymi oczami słyszę muzykę cielesnymi uszami poruszam do tańca cielesnymi nogami nie mam zmartwień nie mogę się doczekać poranka to jest cudowne
    2 punkty
  35. @Rafael Marius to prawda, bo to my tworzymy świat! 3mam kciuki w ograniczaniu pustosłowia! @Tectosmith niestety :( @Cor-et-anima masz rację, + najgorsze jest łamanie słowa i nie dotrzymywanie obietnic dziękuję bardzo!
    2 punkty
  36. Jesteś obok. Twój szept jest ledwie słyszalny. Z zimnych ścian spływają rdzawe strużki. Wilgotnieją gąbczaste powłoki odpadającego tynku. Pęcznieją tworzące się nieustannie nowe purchle, bąble… Tak oto mówi coś do mnie nieżywy od dawna ojciec. Jego obrzmiałe, sine usta poruszają się powoli z odgłosem mlaskania… Lecz nie rozumiem przekazu. Wirtuozeria słów jest zagłuszana przez szum wzburzonej gorączką krwi i łomotaniem serca. Nie wiem, co mówisz, ojcze. Nie słyszę… Twoje słowa są powtarzalne, niczym podmuchy wiatru. Niezrozumiałe i ciche, tą cichością zaświatów. Jakieś niejasne gesty. Poruszenia. Symbole i znaki… Wszystko to zlewa się w jedno i tworzy wilgotną plamę brunatnego zacieku. * Jesteś tam jeszcze? Noc rozwiera nade mną swoje kościste ramiona, szeleszczące płótno doskonałej czerni. Morzy mnie pulsowanie w skroniach. Rozsadza potworne ciśnienie zwiastujące niechybnie śmierć. W żółtawym świetle wiszącej lampy liżę uwięzione w cemencie grudki piasku. Wodzę językiem po rozgałęzieniach pęknięć. Sięgając do samego spodu, do popieliska absolutnego rozkładu. Kurz i pył. Przesypujące się przez palce jakieś skorodowane artefakty dawnego życia. Ojcze mój, chrzczony studzienną wodą z dębowej kadzi. Ojcze mój, tyś jest… Pełzający po ścianie jak pająk. Istoto nie z tego czasu… Istoto uderzająca rytmicznie odnóżami o cienką membranę skóry, która próbuje nawiązać kontakt z ożywioną nie wiadomo przez co, widzialną materią wszechświata. Jesteś tam jeszcze? Przypadasz silnie do moich powiek, rozplatając silne sieci bez pośrednictwa rąk. Dlatego nie widzę niczego, poza rozpełzającym się wokół srebrzystym blaskiem wschodzącego wolno księżyca. Jesteś tam jeszcze? Sypią się do wnętrza mojego słuchu jakieś chropowate szmery i odległe piski… Złączam dłonie, jakby w modlitwie. Będąc w pozycji skulonej. Na kolanach i w przepoconej koszuli. Wyławiam z tej otchłannej zawieruchy zmysłów, cokolwiek wspólnego ze mną… Lecz stwierdzam, że nic tam nie ma, poza świadomością, jakąś pojęciową syntezą i niejasnym zarysem obrazu. Pusto się zrobiło i zimno z powodu utraconego raju widzenia. Próba przeniknięcia spełza na niczym. Ginie w chrzęście opróżnionych butelek po alkoholu. W lustrze stojącego trema, coś się barłoży i nuży w brudnych, leżących na podłodze łachmanach, starych gazetach i resztkach niestrawionego pokarmu. I od czasu do czasu podnosi mętny wzrok, kiedy czają się i następują jakieś bliżej nieokreślone odgłosy, dźwięki, wołania z tyłu, z przodu, znikąd… I jakby zatopiony w odmętach, czeka… Zaczajony i czujny… W tej dolinie, w tej gęstwinie pożogi zmysłów… Odejdę. Chyłkiem. Tylnymi drzwiami, przeciskając się piwnicznymi korytarzami pełnymi zatęchłej woni. Dawnymi korytarzami rodnymi, wniknę na powrót w łono matki otwarte szeroko jak grób. Bez niczyich podejrzeń i w tajemnicy przed światem, nim spełni się cokolwiek. Nie zobaczy nikt. Wszystkie ściany odsuwają się ode mnie. Drżą, jakby huczały w brzęku szkła i porcelany. Wśród wiwatów i oklasków. Wśród gwaru wznoszących toast. Nikt nie zobaczy, bowiem przesłonią wszystko napastliwe ściany, pełne chichotów i żartów. Pełne wewnętrznego echa zapomnianych dni… * Otwieram mozolnie pozlepiane, zapiaszczone powieki. Kto tu jest? Coś się miota i chwieje w progu uchylonych drzwi. Niedowidzę za wiele w tych iskrach przelatujących gwiazd, kłujących napastliwie i gorąco. Jakieś zjawy błądzą daremnie w oceanach mroku, mając w oczach resztki tamtego świata. Zbyt wiele tam ich się zebrało. Zbyt wiele. Za bardzo wszystko kołuje, za bardzo chybocze, niby na statku podczas wielkiego sztormu. Czuję się, jakbym dostał w głowę. Zatraciłem się wśród nocy. Wśród drzew szepczących czule do nie wiadomo, kogo. Wśród korzeni i chwastów rozpełzłych przy ziemi. Wśród wilgotnych, zwiędniętych już liści… Gdzie ja jestem? (Włodzimierz Zastawniak, 2022-11-11)
    2 punkty
  37. w piątek tusza z warzywami w sobotę zabijamy kurczaka i żremy go palcami w niedzielę pan kazał dzień święty święcić w inne dni tygodnia patrzy jak rośnie trawa on czyli ja bóg puk puk kto tam
    2 punkty
  38. Spotkali się czy nie spotkali na pewnej niewielkiej sali Po jednej niedługiej chwili do siebie się przybliżyli Odległość która dzieliła pomiędzy się umniejszyła Zbliżył się o następny krok wbijając w jej oczy swój wzrok Wirował dookoła świat zgubili róż... nicę lat
    2 punkty
  39. Część pierwsza: Kłótnia, czyli to wszystko przez nieszczęsną duszę Część druga: Przestrogi, czyli w snach skrywająca się prawda Część trzecia: Olśnienie, czyli machinacje i plany Pojedynek, czyli senne spełnia się proroctwo Poeta Nareszcie! Już niebawem skończę swój poemat; Jak wiecie, tajemnicy w nim zbyt wielkiej nie ma, Bo oto jednym z diabłów stał się nasz archanioł. Ach, wielkie mi mecyje! Kilka stron już zajął Scenariusz, który dawniej cztery miał linijki. Zacząłem się rozkręcać. Wzięło na wspominki Wędrowca, co śród tekstów jeno podróżuje, Miast tułać się po świecie. Taką mam naturę, Że lubię się rozmarzyć i popisać wiersze; A głosy, które słyszę? One tę obsesję Na puncie wierszowania ciągle podsycają, Bez przerwy siedzą w głowie. Wciąż podpowiadają, Że oto miast o życiu, o nich myśleć muszę. Przed nami dno przepaści, lecz nie zdołam uciec, Bo chcą bym sekundował w czarcim pojedynku. Zmusili mnie, zostałem. Jestże śród instynktów Choć jeden potrafiący przed podstępem chronić? Przepraszam, głośno myślę. Wcześniej miałem pomysł, By obu czymś zaskoczyć i przechytrzyć naraz, Lecz widzę, że powoli muszę się oswajać Z porażką i zagładą mojej biednej duszy. Jesteśmy! Jeślim słusznie na ten los zasłużył Niech Głos mi to potwierdzi. Słucham, powiedz proszę. Wciąż milczysz, jest nadzieja. Pójdę więc za ciosem, I będę się przyglądał temu o czym śniłem. Panowie, zaczynajmy! Pokonany zginie, Śród iskier i płomieni przeklętego świata. Astaroth Wciąż po nas aniołowie nie przestali płakać; Delektuj się, mój mistrzu, deszczem łez i żalu, Lecz rób to bez pośpiechu. Poczuj jak pomału Spływają cierpkie krople po obliczu twoim. Niech patrzą ciemiężone przez nas milijony Na starcie swoich zbawców i wyzwolicieli. Jak skończysz, przyjacielu, obaj dobrze wiemy, Bo pełnym miłosierdzia stałeś się szatanem; Upadasz po raz drugi. Dziś ponownie staniesz, Przed stwórcą, by wybłagać złudne przebaczenie! Lucyfer Wzruszyłem się, Gabrielu. Jesteś tylko cieniem Anioła, co przed laty upadł razem ze mną, A teraz śmiesz mi grozić? Cóż to za bezczelność, Wyzywać swego pana, największego z diabłów! Chcesz znów być serafinem? Odejdź i się nawróć, By wrogiem po tysiąckroć stać się dla Szatana. A może już tam byłeś, by się wrogom kłaniać, I grzechów odpuszczenie masz gwarantowane? Astaroth Sumienia, Lucyferze, mamy wciąż te same, Na zawsze przepełnione zemstą i tęsknotą, Lecz niech cię to nie dręczy. Nie martw się już o to, Bo sługa twój niedługo zmartwień cię pozbawi. Przez ciebie jestem nikim! Dość już tej zniewagi! Wykuto w przepowiedniach dwa ogniste miecze; Lucyfer Zadziwiasz mnie, doprawdy. Gdybym pisał wiersze, Śród tomów mej poezji byłbyś bohaterem, Tragicznym i bezradnym. Dość już, mój aniele; Przenigdy nie spisałem choćby dwóch wersetów, Lecz jeśli wciąż tak pragniesz moich być sonetów Najpierwszym i jedynym, marnym uczestnikiem, Zapraszam! Po twej śmierci wyczyn swój opiszę, Najlepszą poezyją, najpiękniejszym słowem. Głos Pamiętaj co mówiłem, jestem wciąż przy tobie, A dla nich rzeczywistość skończy się niebawem. Jesteśmy już gotowi. Teraz, gdy sam diabeł Ze sobą musi walczyć o królestwo cienia, Nadchodzi chwila prawdy. W ogniu zatracenia, Goryczy i zazdrości czujność wnet utracą, A wtedy kolej na nas. Przypatrz się postaciom, Walczącym dziś o władzę, tak jak przed wiekami. Lucyfer Za twoje odkupienie modlą się kapłani, Bo wierzą, że wraz z tobą odkupieni będą! Astaroth Gdy zginiesz, całe piekło stanie się potęgą, Boś słaby, Lucyferze, niczym aniołowie! Lucyfer Nie bluźnij, przyjacielu, nad rodzinnym grobem, Bo gdzie nadzieja leży spocznie wkrótce demon. Zapłaczą moje dusze nad przeklętą ziemią; Tam zgnije truchło zdrajcy i nieudacznika! Gdy skończą, dla zabawy, rozkaz jeszcze wydam, By śpiewać na twym grobie psalmy lub kolędy. Zaczynasz wreszcie słabnąć. Jeśli chcesz zwyciężyć, Wyzwolić znacznie bardziej musisz swą agresję. Niech krzyczy, niech przemawia! Siły zbierz raz jeszcze, I spraw, by twój przeciwnik upadł na kolana. Astaroth Gardziłeś mną od zawsze, lecz docenisz zaraz Ambicję, której w piekle nikt już nie docenia. Odważnym byłeś diabłem. Dziś odwagi nie masz; Uklękniesz przed barankiem tuż po moim cięciu! Lucyfer Jak dobrze, żem unikał takich sprzymierzeńców; Gabrielu, żal mi ciebie, żal mi aż po stokroć! Nie wstawaj! Swego ciała z ziemi już nie podnoś, Lecz przyznaj się, że zdrady bardzo dziś żałujesz. Astaroth Przekonać mnie do siebie jednak wciąż próbujesz, Lecz na nic to, Szatanie. Nigdy nie zwyciężysz! Poeta Kim jesteś przewodniku? Ty, co pośród węży Nie boisz się wędrować, głosząc wciąż nadzieję; Odchodzę już od zmysłów. Czyżbyś wybawieniem Dla duszy udręczonej stał się już niedługo? A może tyś upiorem? Będąc twoim sługą, Zostanę z szatanami aż do końca świata! Wciąż nie znam odpowiedzi. Jesteś ze mną nadal, Czy może już nie słuchasz moich próśb i wołań? Głos Jest siła, której Szatan nigdy nie pokona; Naprawdę nie rozumiesz kim dla ciebie jestem? Ta dusza pełna marzeń - jakże za nią tęsknię, Za magią i fantazją, wieczną tajemnicą… Bywałeś niczym zjawa. Między snem a ciszą Samotnie wędrowałeś, przeczesując myśli, I patrząc ciągle w przyszłość. “Niechaj mi się przyśni Choć jeden mały obraz, nawet rozmazany, Bym mógł w nim uczestniczyć. Jeśli zaś tych krain, Namiętnie tak wyśnionych, nigdy nie odwiedzę, Niech staną się fantazją. Ona umie przecież Rozpalać człowiekowi najróżniejsze zmysły.” Co wieczór odmawiałeś fragment tej modlitwy, Czekając niecierpliwie na zamknięcie oczu, A teraz jesteś tutaj. Dwóch przeklętych wodzów O duszę twoją chciało walczyć między sobą; Wciąż walczą, lecz ta dusza, która jest tuż obok Niewiele ich obchodzi. Władzy obaj pragną, Lecz władza nawet królom nie pozwoli zasnąć, Spiskami ciągle grożąc, wciąż ich ostrzegając. Dynastie takich władców w końcu upadają, By w księgach stać się tekstem, małym akapitem. O litość Astarotha prosi już Lucyfer; Wyśniona przepowiednia spełniać się zaczyna. Astaroth Czy teraz docenicie swego serafina? To dla was, aniołowie, pokonałem piekło! To dla was zwyciężyłem! Niechaj wnet uklękną Zastępy pochowane skrzętnie nad chmurami. Wasz pokłon, jeśli godnie będzie mi oddany, Przyczyni się wspólnocie wiekuistych światów. Poeta Zostawiasz mnie, aniele? Proszę, nie odlatuj; Mówiłeś, że już zawsze przy mej duszy będziesz, Że nigdy nie opuścisz! Szukam cię, lecz wszędzie Cierpienia i szatanów moje oczy widzą, I pragną już oślepnąć. Słowa nie opiszą Bezmiaru tej rozpaczy, choćby próbowały. Astaroth Zaprawdę, śród tysięcy opieczętowanych Poetów nie znalazłem. Zostań ze mną, proszę; Mówimy wszak od dawna jednakowym głosem, Więc demon będzie z ciebie wielce czarujący; Lucyfer Wiedziałeś od początku jak to się zakończy, Widziałeś w przepowiedni… Jakże się starałem… Dlaczego wierszokleto mi nie powiedziałeś, Że zdrajca tak podstępnie pana swego zgładzi? Poeta Nie miałem motywacji chęci i odwagi, By zamknąć ten poemat w jednym tylko akcie. Znów Głos w oddali słyszę, niechaj więc się zacznie Epilog tej historii. Kończmy już, panowie. Anioł stróż Poznałeś mnie, poeto. Usiądź i opowiedz O wszystkim co się w piekle dzisiaj wydarzyło, I o tym co się stanie. Jakże będzie miło Oglądać przeznaczenie naszych bohaterów. Poeta Poetów doskonałych znasz zapewne wielu, Więc cóż powiedzieć może jeden potępiony? Czy wiersza oczekujesz? Nie bądź więc zdziwiony, Jeżeli moje słowa w popiół się przemienią. Nalegasz - zaczynajmy. Mówię to z nadzieją, Że zdoła ktoś ten utwór choćby raz przeczytać. Świadomość powolutku z mojej duszy znika, Więc niechaj jej resztkami wierszyk ten się stanie. Chór Zatrzęsły się czeluści, walą się otchłanie, Wysoko ponad nami błądzi wciąż nadzieja; Czy znajdzie śród płomieni odrobinę cienia, Nim z raju potępionych cień nie pozostanie? W popłochu uciekają, padł ostatni szaniec, Lecz wróg niepokonany znów posiłki zbiera; Już późno, niech więc resztę Księga Zbawiciela Opowie w objawionym, niczym sen, rozdziale. I nagle zobaczyłem wieniec z gwiazd dwunastu, Światełko, które wieczność połączyło z niebem. Już potwór siedmiogłowy stanął przed niewiastą; Błysnęło dziesięć rogów i diademów siedem. Jej dziecko wkrótce siłą stanie się żelazną, I głodnych karmić będzie poświęconym chlebem. ---
    1 punkt
  40. kim jestem jeśli nie naturą kapryśną i marzycielką a może w jasny poranek gdy złocistym słońcem posypiesz jaskrami łąkę zrzucę sweter z ramion rozsypuj miękkie róże moknące włosy w deszczu
    1 punkt
  41. @Leszczym Domyślam się, że te kilka zdań kilku godzin by nie zapełniło :D
    1 punkt
  42. Bez opieki czy z opieką i tak umrzemy. Dlatego przemyślałabym końcówkę; może tak: Ale! Może wtedy zacznie pisać... :) Pozdrawiam!
    1 punkt
  43. @Leszczym Przypomnij sobie Fatalne zauroczenie... 😁
    1 punkt
  44. @helenormeller Frisbee bez psa nie ma sensu. Tak więc, miło jest patrzeć jak słowo-frisbee jest przez naszego przyjaciela pochwycone i spacyfikowane. Pozdrawiam
    1 punkt
  45. @Amber Propaganda -opium dla ludu- świeci wściekłością dla wyznawców śmierci. Z upuszczonych intencji wyrastają patrioci gotowi, mimo ciosów, rozwijać się by rozróżnić prawdę od kłamstwa.
    1 punkt
  46. 1 punkt
  47. w ładnej sukience igram z pachnącym tobą polnym kwiatem i przynoszę do domu splatające się uczucia
    1 punkt
  48. @iwonaroma Tak, pryskać, czyli wyjechać. Nie chodzi o decydowanie, tylko sugestię. Mnie też jest dobrze, ale mam niestety złe przeczucia, obym się mylił. Pozdrawiam
    1 punkt
  49. @joanna53 zawsze wręcz odruchowo omijam teksty o tematyce narodowej (z różnych względów), natomiast Twój tekst mi się podoba, pozdrawiam
    1 punkt
  50. Chodzi i podejście człowieka do zwierząt. Naziści traktowali ludzi w obozach jak zwierzęta. Tam była maszyna, cały przemysł nastawiony na masowy mord, tak jak teraz mamy przemysł produkcji mięsa, co za nim idzie hipermasowy mord na zwierzętach. Zresztą holokaust zwierząt to nie jest termin, na który ja wpadłem. Los zwierząt przyrównał do Holokaustu m. in. noblista Isaac Bashevis Singer. Szerzej rozpropagował to pojecie aktywista Gary Yourofsky, a ja jak wielu obrońców praw zwierząt zgadzam się z tym porównaniem. Wierzę też, że akurat w tej kwestii człowiek potrafi się zmienić. Widać te tendencje choćby w tym, że wielkie koncerny fastfoodowe wprowadziły do swoich menu zastępniki mięsa. Szczęśliwie coraz więcej ludzi zaczyna otwierać oczy i podchodzić do tej kwestii trzeźwo, racjonalnie i z empatią. Pozdrawiam Do niczego nie namawiam. Stwierdzam przykry fakt. Dzięki za czytanie i słowa. Ludzie powoli, bo powoli, ale się budzą. Oby ta tendencja się tylko utrzymała. Dziękuję serdecznie Hail seitan! Niestety. Niby tacy mądrzy jako gatunek, a tacy głupi i destruktywni... Dzięki Pozdrawiam Oby więcej takich postaw. Jestem dobrej myśli. Ludzie coraz częściej odchodzą od mięsnej diety. Jeśli nie z powodu wyznawanych wartości to z troski o własne cztery litery, tzn zdrowotnych. Chociaż aspekt na charakter globalny, bo przecież przemysłowa produkcja mięsa ma katastrofalny wpływ na całą planetę. A ja dziękuję za Twój komentarz. Podpisuję się pod nim wszystkimi długopisami.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...