Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.11.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Część pierwsza: Kłótnia, czyli to wszystko przez nieszczęsną duszę Część druga: Przestrogi, czyli w snach skrywająca się prawda Część trzecia: Olśnienie, czyli machinacje i plany Pojedynek, czyli senne spełnia się proroctwo Poeta Nareszcie! Już niebawem skończę swój poemat; Jak wiecie, tajemnicy w nim zbyt wielkiej nie ma, Bo oto jednym z diabłów stał się nasz archanioł. Ach, wielkie mi mecyje! Kilka stron już zajął Scenariusz, który dawniej cztery miał linijki. Zacząłem się rozkręcać. Wzięło na wspominki Wędrowca, co śród tekstów jeno podróżuje, Miast tułać się po świecie. Taką mam naturę, Że lubię się rozmarzyć i popisać wiersze; A głosy, które słyszę? One tę obsesję Na puncie wierszowania ciągle podsycają, Bez przerwy siedzą w głowie. Wciąż podpowiadają, Że oto miast o życiu, o nich myśleć muszę. Przed nami dno przepaści, lecz nie zdołam uciec, Bo chcą bym sekundował w czarcim pojedynku. Zmusili mnie, zostałem. Jestże śród instynktów Choć jeden potrafiący przed podstępem chronić? Przepraszam, głośno myślę. Wcześniej miałem pomysł, By obu czymś zaskoczyć i przechytrzyć naraz, Lecz widzę, że powoli muszę się oswajać Z porażką i zagładą mojej biednej duszy. Jesteśmy! Jeślim słusznie na ten los zasłużył Niech Głos mi to potwierdzi. Słucham, powiedz proszę. Wciąż milczysz, jest nadzieja. Pójdę więc za ciosem, I będę się przyglądał temu o czym śniłem. Panowie, zaczynajmy! Pokonany zginie, Śród iskier i płomieni przeklętego świata. Astaroth Wciąż po nas aniołowie nie przestali płakać; Delektuj się, mój mistrzu, deszczem łez i żalu, Lecz rób to bez pośpiechu. Poczuj jak pomału Spływają cierpkie krople po obliczu twoim. Niech patrzą ciemiężone przez nas milijony Na starcie swoich zbawców i wyzwolicieli. Jak skończysz, przyjacielu, obaj dobrze wiemy, Bo pełnym miłosierdzia stałeś się szatanem; Upadasz po raz drugi. Dziś ponownie staniesz, Przed stwórcą, by wybłagać złudne przebaczenie! Lucyfer Wzruszyłem się, Gabrielu. Jesteś tylko cieniem Anioła, co przed laty upadł razem ze mną, A teraz śmiesz mi grozić? Cóż to za bezczelność, Wyzywać swego pana, największego z diabłów! Chcesz znów być serafinem? Odejdź i się nawróć, By wrogiem po tysiąckroć stać się dla Szatana. A może już tam byłeś, by się wrogom kłaniać, I grzechów odpuszczenie masz gwarantowane? Astaroth Sumienia, Lucyferze, mamy wciąż te same, Na zawsze przepełnione zemstą i tęsknotą, Lecz niech cię to nie dręczy. Nie martw się już o to, Bo sługa twój niedługo zmartwień cię pozbawi. Przez ciebie jestem nikim! Dość już tej zniewagi! Wykuto w przepowiedniach dwa ogniste miecze; Lucyfer Zadziwiasz mnie, doprawdy. Gdybym pisał wiersze, Śród tomów mej poezji byłbyś bohaterem, Tragicznym i bezradnym. Dość już, mój aniele; Przenigdy nie spisałem choćby dwóch wersetów, Lecz jeśli wciąż tak pragniesz moich być sonetów Najpierwszym i jedynym, marnym uczestnikiem, Zapraszam! Po twej śmierci wyczyn swój opiszę, Najlepszą poezyją, najpiękniejszym słowem. Głos Pamiętaj co mówiłem, jestem wciąż przy tobie, A dla nich rzeczywistość skończy się niebawem. Jesteśmy już gotowi. Teraz, gdy sam diabeł Ze sobą musi walczyć o królestwo cienia, Nadchodzi chwila prawdy. W ogniu zatracenia, Goryczy i zazdrości czujność wnet utracą, A wtedy kolej na nas. Przypatrz się postaciom, Walczącym dziś o władzę, tak jak przed wiekami. Lucyfer Za twoje odkupienie modlą się kapłani, Bo wierzą, że wraz z tobą odkupieni będą! Astaroth Gdy zginiesz, całe piekło stanie się potęgą, Boś słaby, Lucyferze, niczym aniołowie! Lucyfer Nie bluźnij, przyjacielu, nad rodzinnym grobem, Bo gdzie nadzieja leży spocznie wkrótce demon. Zapłaczą moje dusze nad przeklętą ziemią; Tam zgnije truchło zdrajcy i nieudacznika! Gdy skończą, dla zabawy, rozkaz jeszcze wydam, By śpiewać na twym grobie psalmy lub kolędy. Zaczynasz wreszcie słabnąć. Jeśli chcesz zwyciężyć, Wyzwolić znacznie bardziej musisz swą agresję. Niech krzyczy, niech przemawia! Siły zbierz raz jeszcze, I spraw, by twój przeciwnik upadł na kolana. Astaroth Gardziłeś mną od zawsze, lecz docenisz zaraz Ambicję, której w piekle nikt już nie docenia. Odważnym byłeś diabłem. Dziś odwagi nie masz; Uklękniesz przed barankiem tuż po moim cięciu! Lucyfer Jak dobrze, żem unikał takich sprzymierzeńców; Gabrielu, żal mi ciebie, żal mi aż po stokroć! Nie wstawaj! Swego ciała z ziemi już nie podnoś, Lecz przyznaj się, że zdrady bardzo dziś żałujesz. Astaroth Przekonać mnie do siebie jednak wciąż próbujesz, Lecz na nic to, Szatanie. Nigdy nie zwyciężysz! Poeta Kim jesteś przewodniku? Ty, co pośród węży Nie boisz się wędrować, głosząc wciąż nadzieję; Odchodzę już od zmysłów. Czyżbyś wybawieniem Dla duszy udręczonej stał się już niedługo? A może tyś upiorem? Będąc twoim sługą, Zostanę z szatanami aż do końca świata! Wciąż nie znam odpowiedzi. Jesteś ze mną nadal, Czy może już nie słuchasz moich próśb i wołań? Głos Jest siła, której Szatan nigdy nie pokona; Naprawdę nie rozumiesz kim dla ciebie jestem? Ta dusza pełna marzeń - jakże za nią tęsknię, Za magią i fantazją, wieczną tajemnicą… Bywałeś niczym zjawa. Między snem a ciszą Samotnie wędrowałeś, przeczesując myśli, I patrząc ciągle w przyszłość. “Niechaj mi się przyśni Choć jeden mały obraz, nawet rozmazany, Bym mógł w nim uczestniczyć. Jeśli zaś tych krain, Namiętnie tak wyśnionych, nigdy nie odwiedzę, Niech staną się fantazją. Ona umie przecież Rozpalać człowiekowi najróżniejsze zmysły.” Co wieczór odmawiałeś fragment tej modlitwy, Czekając niecierpliwie na zamknięcie oczu, A teraz jesteś tutaj. Dwóch przeklętych wodzów O duszę twoją chciało walczyć między sobą; Wciąż walczą, lecz ta dusza, która jest tuż obok Niewiele ich obchodzi. Władzy obaj pragną, Lecz władza nawet królom nie pozwoli zasnąć, Spiskami ciągle grożąc, wciąż ich ostrzegając. Dynastie takich władców w końcu upadają, By w księgach stać się tekstem, małym akapitem. O litość Astarotha prosi już Lucyfer; Wyśniona przepowiednia spełniać się zaczyna. Astaroth Czy teraz docenicie swego serafina? To dla was, aniołowie, pokonałem piekło! To dla was zwyciężyłem! Niechaj wnet uklękną Zastępy pochowane skrzętnie nad chmurami. Wasz pokłon, jeśli godnie będzie mi oddany, Przyczyni się wspólnocie wiekuistych światów. Poeta Zostawiasz mnie, aniele? Proszę, nie odlatuj; Mówiłeś, że już zawsze przy mej duszy będziesz, Że nigdy nie opuścisz! Szukam cię, lecz wszędzie Cierpienia i szatanów moje oczy widzą, I pragną już oślepnąć. Słowa nie opiszą Bezmiaru tej rozpaczy, choćby próbowały. Astaroth Zaprawdę, śród tysięcy opieczętowanych Poetów nie znalazłem. Zostań ze mną, proszę; Mówimy wszak od dawna jednakowym głosem, Więc demon będzie z ciebie wielce czarujący; Lucyfer Wiedziałeś od początku jak to się zakończy, Widziałeś w przepowiedni… Jakże się starałem… Dlaczego wierszokleto mi nie powiedziałeś, Że zdrajca tak podstępnie pana swego zgładzi? Poeta Nie miałem motywacji chęci i odwagi, By zamknąć ten poemat w jednym tylko akcie. Znów Głos w oddali słyszę, niechaj więc się zacznie Epilog tej historii. Kończmy już, panowie. Anioł stróż Poznałeś mnie, poeto. Usiądź i opowiedz O wszystkim co się w piekle dzisiaj wydarzyło, I o tym co się stanie. Jakże będzie miło Oglądać przeznaczenie naszych bohaterów. Poeta Poetów doskonałych znasz zapewne wielu, Więc cóż powiedzieć może jeden potępiony? Czy wiersza oczekujesz? Nie bądź więc zdziwiony, Jeżeli moje słowa w popiół się przemienią. Nalegasz - zaczynajmy. Mówię to z nadzieją, Że zdoła ktoś ten utwór choćby raz przeczytać. Świadomość powolutku z mojej duszy znika, Więc niechaj jej resztkami wierszyk ten się stanie. Chór Zatrzęsły się czeluści, walą się otchłanie, Wysoko ponad nami błądzi wciąż nadzieja; Czy znajdzie śród płomieni odrobinę cienia, Nim z raju potępionych cień nie pozostanie? W popłochu uciekają, padł ostatni szaniec, Lecz wróg niepokonany znów posiłki zbiera; Już późno, niech więc resztę Księga Zbawiciela Opowie w objawionym, niczym sen, rozdziale. I nagle zobaczyłem wieniec z gwiazd dwunastu, Światełko, które wieczność połączyło z niebem. Już potwór siedmiogłowy stanął przed niewiastą; Błysnęło dziesięć rogów i diademów siedem. Jej dziecko wkrótce siłą stanie się żelazną, I głodnych karmić będzie poświęconym chlebem. ---8 punktów
-
Mięso macht frei „Ptaki, zwierzaki pod drzwiami stały, jak do nich strzelano, to umierały” (dziecinna wyliczanka) A. i B. Strugaccy jelenie dziki przez moment krótki ujrzały Boga w wylocie lufy sarny zające leżą milczące z dziur w ciałach ścieka krew w łąki pościel kaczki kurczaki w klatki wrastają nim wolność da im nóż wbity w ciało bydło prosięta w ramiona śmierci wpadną łzą gorzką płacząc jak dzieci nutrie szynszyle ze skór obdarte pójdą na śmietnik albo na paszę parują flaki krew się czerwieni tak człowiek czyni poddaną z Ziemi6 punktów
-
2:56 a ja siedzę na oknie na dworze stoi pan, płacze i moknie krople zakrywają łzy serca rozdartego od zniczy odpala papierosa mokrego stawia lampkę na grobie swej żony ptaki ćwierkają jej marsz pogrzebowy on słyszy tylko jej głos w swych uszach jeden człowiek jedna obłąkana dusza ile ona może znaczyć dla tego świata?! on chce tylko zobaczyć niebieskie światła! chce tylko usłyszeć głos Boga żywego! chce tylko by życie nabrało sensu nowego! pan właśnie go stracił - stracił swą miłość a za nią by oddał sekund swych milion za miłość oddałby całe swe mienie by ona wydała jedno żywe tchnienie by jeszcze raz spojrzała swym czułym spojrzeniem by powiedziała że żyła marzeniem myślę o tym siedząc na oknie nocą czy jej powiedział jak ją kochał mocno6 punktów
-
Czasem piszę po pijaku myśli takie dziwne i zła forma stylistyka metafory dopełniaczowe trudno przyznaję się do ojcostwa i kocham swoje dzieci nawet te kalekie5 punktów
-
nie uroniłam łez gdy odchodziłam tylko tę jedną... bo nie chciały lecieć gdy mi serce pękło taki świat a z braku barw już kolory bledną lecz me oczy, szklane oczy, jeszcze widzą piękno w nich mienią się kryształki szklaniejednolite jak me szklane kawałki prosto w serce wbite s p o w a l n i a s i ę c z a s... ...świat staje się senny a ja usycham jak kwiat w ten wieczór jesienny ...5 punktów
-
wpatrujemy się w niebo bez gwiazd kiedy znowu cierpienie zmogło by odnaleźć jaśniejszy punkt który leży poza biologią5 punktów
-
-Mistrzu, po śmierci ojca, matka za mąż wyszła, a mnie myśl z tej nagłości taka w głowie błysła, że ona mego ojca wcale nie kochała. bo gdy był schorowany, o niego nie dbała, jak gdyby szybkie zejście było jej na rękę, aby niezwłocznie w nowym znaleźć się małżeństwie. - Skoro nie masz dowodów, nie rozogniaj sprawy, bo się bardzo naraża ten, co zbyt ciekawy. Zanim zaczniesz więc walkę, policz się dokładnie, inaczej możesz przegrać i wszystko przepadnie. Dedykuję Wędrowcowi, autorowi "Pojedynku" i nie tylko.5 punktów
-
Kiedy przechodzisz krawędź, Mimo ostrza zimnej stali, Jesteś dalej Niż śpiewający łabędź. Wszystko po drugiej stronie Boli pustką straty, Ale te same rosną kwiaty I taki sam ogień płonie. Strząsane krople upartego deszczu Można przecież pić. Bez tego nie da się żyć, Chyba, że jesteś kleszczem. Szelestem kartek ukoi powieść W obłoku sennej kawy. Noc szorstkie strupy trawi, By blizn tatuaże do świtu dowieźć. Miłość miewa cień na twarzy I słodki smak dotkniętych ust. Miał rację z ciastkiem Marcel Proust, Tyle się wciąż nam może zdarzyć.4 punkty
-
pozostać w jednym ze swych snów dłużej niż trwa noc przywitać Cię raz jeszcze uścisnąć dłoń i przekroczyć granice przyzwoitości a gdyby tak... w bezcielesnym uścisku trwać oddać się chwili zapomnienia bez zbędnego myślenia z dala od nieusidlenia miłości którą nigdy nie była4 punkty
-
pewnej wiewiurze znad gocławskiego padołu Myśli okrutna i nazbyt odległa, Gdy jak ptak wzbijasz się i obniżasz lot; Chcę, abyś czasem z litości poległa I na ten padół ziemski zwróciła wzrok. Skąd ja cię wielbię miłością naiwną, Pochopną i nazbyt nieszczęśliwą - Skąd macham ci, szopkę robię przedziwną, Tu, na dole, wykrzykuję pieśń żywą. Milczysz! Może i to przystoi damie, Która za bardzo dumą się unosi; Raz egzaltacji poczuwszy znamię Odsuwasz mnie i w niebo się wynosisz. Smutno mi z tego powodu, żeś taka, I wiesz co? Za takie niebo dziękuję. Nic tam nie czuć z twojego lotu ptaka, A tutaj prostą i bliską więź poczuję - I życzliwy świat wdziękiem wymaluję. 8 XI 20224 punkty
-
Spójrz I szum ciszą wieje i wieje ciszą tłum, przeminęły już wszystkie dzieje - nadzieje i szum ciszą wieje i wieje ciszą tłum, słowami: maluję - zmartwychwstanie, on niedługo z martwych wstanie i stanie, słowami: maluję - zmartwychwstanie, i szum ciszą wieje i wieje ciszą tłum, przeminęły już wszystkie dzieje - nadzieje i szum ciszą wieje i wieje ciszą tłum... Łukasz Jasiński (listopad 2019)3 punkty
-
Na imię miała Zapałka, ta rudowłosa dziewczyna, ogień wzniecała w chłopakach, płonących chętnie gasiła. Jednak ten pożar nieznośny trawił ją również od środka, w końcu do końca spłonęła więcej się z nikim nie spotka. Nad spopieloną dziś płoną zwykle niezwykłe dwa znicze, naprawdę ją tylko kochali kulawy Miecio i Łysek. I to już koniec historii, zapałek wiele, jak ona, pety też leżą koło nich, a to jest bajka zmyślona.3 punkty
-
co z nami będzie ? zadajesz pytanie ja jeszcze nie wiem co z nami się stanie odpowiedź na nie nie jest prosta nie wiem czy twoim wymaganiom sprostam czego chcesz w życiu ? wciąż matka pytała chyba sama jak żyć nie wiedziała próbowała mi wmówić co jest dobre dziś swoje życie rozmieniam na drobne no i najważniejsze - być czy mieć ? w tej kwestii się nie wypowiem to pytanie na które każdy sam odpowie3 punkty
-
Są ubrania pełne osoby - teraźniejsze Są ubrania - płaskie jeszcze - wyczekujące Są ubrania - puste - wypełnione przestrzenią - bez osoby - przeszłe Gdyż skradziono człowieka ubraniu - nagle i gwałtownie w połowie kroku z przeszłości w przyszłość W pustej przestrzeni puste ubrania - zawieszone W pozach zupełnie bez znaczenia idąc siedząc tańcząc ziewając Bez celu wypełniają przestrzeń tę pustką którą otoczyły sobą Kiedyś tak pełne osoby psa wspomnień nadziei Moda na człowieka minęła teraz dla nich3 punkty
-
Senność Ona otula mnie Zapadam się wolno Aż świat się już ocknie Poszukuję jakiegoś światła Które wskaże drogę do gwiazd Lecz wszędzie króluje gęsta mgła Która nie pozwala o sobie zapomnieć Wciąż zagubiony w labiryncie kłamstw Nie ma stąd wyjścia, jestem sam Powoli staczam się w otchłań Na której dnie cicho łkam Szukam drogi ucieczki Rozpatrując sensu Gasną świeczki Gasnę ja Uczucia Niczym sępy Rozerwą każdego Na niewielkie strzępy Skończą się te cierpienia A w raz z nimi wszystkie lęki Ale teraz duszą mnie zmartwienia Czekam na ostateczny koniec tej męki Coraz bliżej czas mojego wyzwolenia Spod panowania złego marazmu I jeszcze gorszego cierpienia Wiążących mnie w lochu Jestem wciąż czujny W pełni skupienia Tulipan bujny Wącham.3 punkty
-
w tym wierszu idziemy między słowami ból kolan wstaje co wieczór dokucza w drugim życiu wariata po przeciwnej stronie ulicy zawsze świeci słońce trafiają się też przecinki pozostał sad ostatni i drzewa płodne nie rozbieraj się do jabłek jesień się zawęża3 punkty
-
nieuleczalną szarością moczymy się niczym pszczoła i motyl w brązowej trawie resztkami jaskrawoczerwonych maków3 punkty
-
Na razie wole sobie marzyć: Wieczorem sobie pogadamy. Zaraz spytasz się, Jak się czuje?, Zaraz wyślesz mi swoje zdjęcie. Moja schizofrenia: Wciąż tu jesteś, Wieczorem napisze ci "Dobranoc.", Z rana odezwę się, "Miłego dnia." Wciąż czuje twoją energię, Jak myje auto, Jak prowadze, Jak biegam. Wciąż mnie kochasz. Zaraz napiszesz by się pogodzić. Przyjedziesz do Polski i się spotkamy, I wszystko będzie dobrze.3 punkty
-
zanim wystygnie kawa tyle może się zdarzyć można się w kimś zakochać można śnic albo marzyć można zrobić śniadanie sobie, komuś bliskiemu ponieść fali rozkoszy nie wiedząc do końca czemu dlatego: zrobię nam kawę byśmy byli dla siebie do miłosnych przelotów kilka metrów nad niebem zauroczeni nawzajem patrzymy w oczu swych głębię i nagle znika świat cały a serce: po chwili mięknie... niestety kawa wystygła a ty utknąłeś w mej głowie i chyba wiem już dlaczego tak mocno myślę o tobie... przez twe błękitne oczy to nigdy nie będzie koniec bo patrzysz na mnie tym wzrokiem którego nie umiem zapomnieć...2 punkty
-
gdy w końcu przyjdzie poczęstuję go słodką herbatą i miłym wspomnieniem obecnością zaleczę rany by złe myśli nie miały powrotu przeszłość pomacha białą flagą nie wedrze się do życia nieproszona przecież nie mieliśmy żadnego wczoraj2 punkty
-
2 punkty
-
strącone z drzewa jedni długo rozkładają się w wodzie i ziemi wnikają pierwiastkami w podłoże by znów wzrastać drudzy schną, łamią się, kruszą i rozsypują na wietrze przemierzając świat wte i wewte a inni przy pomocy żywego płoną! i spłoną w siwy proch i biały dym wprost do góry2 punkty
-
2 punkty
-
czasem do głowy myśl wpada nagle by może dzisiaj napić się z diabłem jakiego trunku? już wszystko jedno w tym właśnie tkwi problemu sedno rozkładam pionki, zagrajmy w szachy wyciągam serce, wkładam do flachy napój ukrwisty, z łez mego serca głos biorąc łyka szepcze "morderca" przecież nikogo ja nie uśmiercam chyba że siebie - diabeł potwierdza patrzy się chwilę, pionek do przodu on gra czarnymi z jakiegoś powodu czy uda mi się dziś wygrać z diabłem? czy stanę się jak anioły upadłe? halucynacje i oczy przekrwione król mojej armii w cierniowej koronie pijemy dalej, tracę świadomość białe przejmuje szatański jegomość gra sam ze sobą diabelsko się śmiejąc białe padają na plansze czerniejąc lucyfer suwa po polach piony ciemne kolory - partii championy nie mogę się ruszyć, nie mogę walczyć ostatni taniec król z damą tańczy skończył się trunek, skończyła flaszka skończyła pionków wspólna igraszka skończyła partia, czarnych szach-mat zło przejmie dzisiaj swój championat świat stanie się już dziś bez kolorów przegrało dobro w mej duszy, z wyboru oddałam serce na łez krwiste picie i wraz z ta partią przegrałam życie ...2 punkty
-
Człowiek jak to człowiek raz się uśmiecha raz płacze co dzień szuka lepszego otwierając kolejne drzwi Człowiek jak to człowiek widzi dużo dobra nauczył się mu kłaniać mimo że ma czasem trudne dni Człowiek jak to człowiek dźwiga swój krzyż czasem to go boli a czasem z niego wyraźnie mocno drwi Człowiek jak to człowiek umie marzyć umie śnić nadzieja jego przyszłością czasu się nie boi Człowiek jak to człowiek kocha kochanym być miłość jego horyzontem to on ozdabia jego sny2 punkty
-
Nie wszystko jest przejrzyste nie wszystko pachnie różą podszepty niecne diabła prawidła dobra burzą. Ścierają się koncepcje zakazy, priorytety wbijamy sobie szpile a nawet i sztylety. Zachłanność nie ma ceny lecz żądze i pogardę szarżując ku profitach wystawia awangardę. Ta zaś osłania boki w ruch idą łokcie, pięści pozbywa się przeciwnych w całości lub po części. Mnie także zatrzymano koneksji nie posiadam i do oręża nie lgnę jedynie słowem władam. To jednak jest za mało by się wydostać z tłumu a głos mój, choć donośny zaginął pośród szumu.2 punkty
-
Szkicować Pilnie strzeżony Eden Z każdym uśmiechem słońca Pozwól mi Panie Zatracić się w rozmowie Nie dobierać słów Oddychać głęboko Pozwól mi Panie Spacerować boso Poczuć miętę rumianek Nie zdeptać dżdżownicy Pozwól mi Panie Policzyć ziarnka prochu Pozwól mi Panie Ułożyć puzzle Z tego co pozostanie2 punkty
-
Zapomniałem Hej ludziska, przecie wiecie, Jak to dzieje się na świecie. Trawka rośnie sobie względnie Równomiernie, później więdnie, Starość pada, rodzą dzieci, Śnieżek prószy, słonko świeci, Ten jest mądry, ten mądruje, Inny gębą nie pasuje, Ten się cieszy, tego boli, Kotek z kotką się ... (ehm) kochają, Bo się bardzo dobrze znają. Inny kotek kotków woli. Jeden myśli lubi chować, Inny myśli chce dyktować, Ten o wolność swą wojuje, Ten swą wolność wolno psuje, Ten samotnie się zasmuca, Ten innemu się narzuca. Niemoralni moraliści, Przeznaczenie wżdy się ziści. Patrząc zadziwiony stoję. Raz odważnym, raz się boję. Cóż powiedzieć ja tu chciałem? Mi wybaczcie. Zapomniałem! Marek Thomanek 30.10.20222 punkty
-
„Ryzykowanie własnej skóry jest niezbędne do rozumienia świata” - Nassim Taleb przeliczać unikać można bez końca lepiej jednak nie gasić w sobie przyrodzonej zdolności do podejmowania ryzyka tylko swoje kładąc na szali wygrać można uczciwie i cieszyć się wygraną w pełni2 punkty
-
Temat jesienny z nosem na kwintę bo deszcz zacina, mokre chodniki i ogłaszają dla moich wierszy totalny bojkot wstrętne chochliki. Nie mam mulety toreadora i nie podejmę walki z bykami niech one walczą pomiędzy sobą byki, chochliki wraz z lapsusami. Nie będzie także żadnej erraty bo korektorką jest moja wena, która ma stawki wygórowane to za wysoka jest dla mnie cena. Szarość stopniowo wchodzi w zaułki w skupiskach bloków jest jeszcze jasno lecz to się zmieni, gdy noc nadejdzie i w oknach wszystkie światła pogasną. Czerń nie nastraja a wręcz przeciwnie tłamsi me myśli, umysł frustruje i chociaż nadal piszę, bo piszę sensu i treści nie kontroluję. Zapewne lepszym jest zaprzestanie a utwór gdzieś tam się zadomowi tutaj się wtrąca bezduszna wena, która odbiera głos autorowi.2 punkty
-
Listek mały, zieloniutki miał ogonek bardzo krótki. Inne listki wciąż się śmiały, bo ogonki większe miały. Smucił się i lamentował, gdyż kolegów potrzebował. Nikt go jednak już nie lubił, bo ogonek miał być długi. Kolor miał za to ładniejszy, dużo od innych zieleńszy. Ładniej bujał się na wietrze. Nie docenił tego jeszcze.2 punkty
-
12:29 AEDT (UTC +11) Czytam wiersz popijając czarną kawę dobrze zmieloną w młynku ustawionym na rozmiar sześć siedzę twarzą do ściany gdyż przy oknie nie można wytrzymać ze względu na upał pomimo zachmurzonego nieba Popijam kawę, czytam wiersz i nic mi nie przychodzi do głowy pustka, lekki zamęt, szczekanie psa którego nie chcą wpuścić do domu piszę, bo słowa nic nie kosztują2 punkty
-
Chce być ziarnem co zasieje W Twoim sercu piękny kwiat Czuć na twarzy promień słońca Z Tobą życia zaznać smak Chcę być drzewem spośród lasu Dać Ci wiosny zasmakować W czasie wiosennego deszczu Przy mnie dać się Tobie schować Chce być słońcem co rozgrzewa Twoją uśmiechniętą twarz Byś czuła namacalnie Że zawsze obok mnie masz Chce być kocem co otuli W te zimniejsze chłodne dni Dać Ci całe swoje ciepło Jakie Ty też dajesz mi2 punkty
-
Są na świecie jeszcze ludzie, którzy w dobro są bogaci, i tym dobrem się podzielą choć za ten gest nikt nie płaci. Mają z tego satysfakcję i jeżeli tylko mogą choćby nawet i drobiazgiem gdyś w potrzebie to wspomogą. Nie za wiele ich poznałem choć to ludzie wyjątkowi dziś dziękując im tym wierszem podziękuję też losowi. On to sprawił, choć jest ślepy i choć to już jest czas przeszły, że w przeszłości jak i teraz w punkcie nam się drogi zeszły. Filantropi, ci współcześni z osobistych mych relacji to jest tylko mały promil naszej ludzkiej populacji. Ich dorobek życzliwości nie widnieje na bannerach choć działają osobiście dobroczynnie w wielu sferach.2 punkty
-
znowu stacja kolejowa gdzieś na opolszczyźnie bo tu jest jakoś tak jakoś tak biegnę w kierunku pociągu a kierunek biegnie wprost na mnie zderzam się z pociągiem wykoleił się on wykoleiłem się ja już byłem wykolejony wykolejany drzewa na polu to wszystko widziały stały wyprostowane machały do mnie wiatrem2 punkty
-
Wagony na peron wtaczają się smętnie Aż żal z nich wysiadać (choć nawet nie wsiadłam) Składają się wersy w żałosną piosenkę Lecz za czym tak tęsknię? Cóż, tęsknić wypada Frasunek nam znikąd się wtłoczył w życiorys I wkracza w dekady gdy nas tu nie było Już dawno przebyte wydają się drogi Gdy soundtrack przechodzi w płaczliwy epilog Ochrypły solista zawodzi coś smutnie… Jałowo nam w życiu, więc cierpmy podwójnie2 punkty
-
Spotkałem Ciebie Myśląc o Tobie dziś dzień taki trochę nijaki spojrzałem za okno słonko zaczęło nieśmiało wychodzić jakiś smutek we mnie zagościł i nagle pomyślałem o Tobie zrobiło się jaśniej nie nie w pokoju w moim sercu zobaczyłem Ciebie idącą przez park tyle razy tędy chodziłaś a rozglądasz się jakbyś pierwszy raz widziała to piękno zawsze z takim podziwem patrzysz na otaczający Cię świat a szczególnie przyrodę chłoniesz otaczającą Cię przestrzeń całą sobą wszystkimi zmysłami to dodaje Ci uroku jesteś taka piękna czar jaki rozsiewasz łączy się z piękną aurą jesteście w symbiozie Twoje śliczne błękitno szmaragdowe oczy lśnią roziskrzone jesteś cudem wyróżniasz się nawet wśród tak pięknego krajobrazu 11.22 andrew1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Marek.zak1 Dziękuję za dedykację. :-) Pamiętam, czytałem kiedyś o pojedynku, w którym mimo, że sprawdzono broń, ta nie wypaliła. Pechowy strzelec został przez swojego przeciwnika trafiony, niemniej przed śmiercią poprosił by jeszcze raz sprawdzono i nabito broń. Tym razem wypaliła. Pamiętam też jak czytałem o pojedynkach Puszkina. Prowadząc dość awanturniczy tryb życia, brał udział w przynajmniej 25 strzelaniach. Częstokroć robił to z czystej ciekawości jak zachowa się jego przeciwnik i celowo chybiał. W ostatnim się przeliczył ale to już była dużo większa intryga i nie wiem czy zdawał sobie sprawę z tego, co zostało przeciw niemu uknute.1 punkt
-
@Kapistrat Niewiadomski piękne... haha, nie pustka, jednak jest tam ktoś i coś co pokazuje tylko ten wiersz słowa mają znaczenie, ale coraz mniejsze, raczej uogólniając w dzisiejszym świecie kosztują nic, albo bardzo wiele w odpowiedzi na to, niedługo opublikuję swój wierszyk o słowach, bo mam podobne spojrzenie do twojego jednak twoje słowa są piękne i pozdrawiam! @Phuruchiko i z jednej strony większy żal przynosi to, że tego nie wiemy, a z drugiej dzięki temu mamy nadzieję, że może jednak dziękuję i miłego dnia!1 punkt
-
@Kwiatuszek dziękuję, przypomniałaś mi o b ważnych rzeczach. "nowa ziemia", cierpliwość i wiara... a do tego nie jedna herbata potrafią wiele odmienić piękna paprotka! @Wędrowiec.1984 ❤️❤️❤️1 punkt
-
1 punkt
-
jesteś moim sanktuarium ciepłym letnim wiatrem zaciemnionym lasem w najgorętszym dniu z dala od palącego słońca na moim łańcuszku szyi gdybyś topił usta smakiem nektarynek wiruję z listkami grabu1 punkt
-
Niewypowiedziane Ubarwione kolorem uczuć Słowo rani Ostra krawędź Kształtuje znamię Wyznacza granice Bawi się proporcją W chowanego Szkicuje niedostępność Wstrzymuje więzi jak powrozy Głębiej coraz ciemniej Odmierza drogę powrotną Zadeptać ciszę wówczas tak łatwo1 punkt
-
1 punkt
-
„nie będzie niczego” - Krzysztof Kononowicz znikną domy drogi miasta wsie rzeki mosty więzienia biblioteki szpitale i cmentarze zniknie smierć bo zniknie życie znikną jego znamiona np język zniknie dobro i zło znane i nieznane więzi znikną kręgowce skorupiaki owady znikną tkanki wraz z nimi ból i euforia znikną grzyby bakterie wirusy wygaśnie cały bionet ciebie i mnie już dawno nie będzie dzieci naszych dzieci ich najmniejszych śladów też nie będzie nie będzie ziemi i słońca światła ani ciemności gdy wszystko co znamy zastąpi nicość i pustka której nie znamy w końcu nie będzie niczego1 punkt
-
pod jaśminem cała dobroć się ukryła oddycha cieniem w gorący dzień czasami nitki swoich wspomnień rozwija czasami opadnie w lekki sen pomarszczoną dłonią łapie w szklankę osy jak mantry słucha ich brzmienia potem szuka dni co wybieliły włosy chce chronić je od zapomnienia rumianym księżycem uśmiechnie się ciepło garścią radości błyśnie w oku przytuli do serca zapyta co słychać jaśminowy roztoczy spokój a kiedy już wieczór zajrzy do ogrodu ona przy ogniu się ogrzeje potem zgaśnie cicho jak iskra z ogniska odejdzie z ostatnim płomieniem pod jaśminem pusty fotel grzeje boki długim cieniem kładzie się nisko wiatr już nie wplątuje wspomnień w białe włosy milkną pszczoły gaśnie ognisko1 punkt
-
Paweł Rapciak Prawdziwe szczęście Jak szczęśliwe jest serce nieznające kochania smaku, Jakże szczęśliwe, gdy nie zna miłości zapachu, Jest jak słońce na błękitnym niebie, Nic nie zna, nie czuje, nietęskni do Ciebie. W nocy sen spokojny, bez serca wyjącego, Które dzień i noc tęskni do Twojego, W ciemności się zanurza i o tym nie myśli, By chodzić i zrywać twej miłości kiści. Rano budzi słońce pięknym swym promieniem, Radości dodaje prostym tym westchnieniem, Słodko czas upływa, wszystko zmysły cieszy, I wszystko powoli, nigdzie się nie śpieszy. Ten stan porównać mogę z wygraną tysięcy, Nikt wtedy nie myśli ,,Biedny ja, nieszczęsny" Lecz radość tak wielka we wnętrzu się zradza, Że każdą myśl ponurą szybko wypogadza. A Ty kobieto -pusty manekinie, Wiem, że niejeden za Ciebie zaginie Wiedz, że w sobie masz tylko dobroć małą, I potrafisz kochać tylko siebie samą. Te słowa okrutne, lecz prawdą być musi, Że to wielu mężczyzn porywa i kusi, By zdobyć Cię jak twierdzę, której grube mury, Powodują u nas ten humor ponury. Jak odkryć tę prawdę o waszej naturze? Gdzie ta tajemnica o najgrubszym murze? Który zdobyć mogą, których wy kochacie, I, którym do zamku drogę otwieracie. Bóg stworzył ten zamek, niech Bóg go zdobędzie, Lub da reszcie ludzkości do tego narzędzie, By twierdzę te zdobyć i mury obalić, Lub tym, że się nie kocha radować się i chwalić.1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne