Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.08.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Słucham wiatru. Zapach złotej nawłoci zatrzymuje, ale każdy głos przypomina, że jestem tu obca. Nie będę wybiegać naprzód. Niech życzliwe kwiaty zastąpią rozmowę - z dwóch sprzecznych zasad nie powstanie koncert. Dźwięk szklanych paciorków zbliża ludzi, chociaż dialog kuleje, a ból coraz większy. Dopiero czas rozpozna i uzna słowa za wieczną wartość. Taki jest przywilej mądrego wieku. Na razie ogarnia mnie wielkie zmęczenie. Możliwe, że pośród komplementów za drzwi nas wyprawią.7 punktów
-
Wszechsferyczna podróż Zapewne wciąż istnieją mroczne pozaświaty, Gdzie nigdy nie dochodzi światło nibysłońca; Jedynie gwiazdoprzestrzeń ciągle gorejąca, Rozbudza swoim ciepłem zimne nadklimaty. Z tej matni nikt normalny wrócić nie potrafi, Bo jakże w hiperciemni multigwiazdy włączać? Uparte są, niechętne, każda szybkośniąca; Wybaczcie moi drodzy, muszę znów się napić. Wróciłem, wyobraźnia szybko się rozpędza; Znów jestem nadmgławicą, myślę, ciągle tworzę. Czyż nie jest kreatywny umysł pomyleńca, Czerpiący z softoplanet siły śródurocze? Bytuję, lecz narodzin ciągle nie pamiętam, A wrócić do przedczasu chyba już nie mogę. ---4 punkty
-
najczulej jak tylko ty potrafisz wodzisz palcami na pokuszenie językiem wyznaczasz granice poza którymi nie ma już mnie zarost drażni gładkość ud miękkość wierszy rwącym forte bliskowszędzie wskórasz szept i przedotyk w nutach cedru mój najpierwszy i przy tobie i przez ciebie staję się ja krzyk3 punkty
-
czuć ciepło prześcieradła pod skórą dźwięk wody ciurkiem wypełniający szklankę mrużyć oczy w poczuciu wdzięczności moment tuż przed wkrojeniem się w mango spoglądać bez oczekiwań w horyzont gęsią skórkę na wspomnienie namiętności patrzeć na beztrosko przeciągające się koty ulotny zapach jaśminu wieczorem bezwolny uśmiech gdy widzę miłość każdą chwilę ofiarującą mi siebie2 punkty
-
2 punkty
-
Tripodróż Nie wracam, bom ciekawy co jest w dalszyciągu; Wciąż biegnę i uciekam, nie chcę się wydostać, Lecz one ciągle za mną, sieją w duszy postrach, A z nimi przepotężny, wielki grzybopotwór. Wszechbrama, ciasne wyjście, twór z żelazobrązu; Dogania mnie, już czuję, zostaw mnie, ach, zostaw, Pokonam cię, rozerwę, strącę w ciemną otchłań, Gdzie ręką twardą rządzi rządów wszechpierwowzór. Przybywam, wciąż istnieję, nagi, nadobecny; Nastąpił samoczynny obcych zjawisk wyrzut, Więc jestem, powróciłem, piszę ten niezręcznik, Wrażliwy, zmysłoczuły całkiem już w negliżu. Nie ćpałem, nie wąchałem. Lubię mózg wydręczyć, A lepszych niż poezja nie ma narkotyków. ---2 punkty
-
zatańczyliśmy dziś moje życie we dwoje - los i ja znowu zgrabnych kroków kilka piszę by nie zapomnieć2 punkty
-
Pewien niecierpliwy prezes pochodzący z Krzywania, nienawidził długo czekać w korkach na skrzyżowaniach. Więc przebijał się autem żwawo, bo zamiast w lewo tylko skręcał w prawo. On nie czekał - to na niego czekali na spotkaniach.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
@ais @Klip To mam jeszcze coś, jeśli w kulinaria idziemy; Ania z Kęt jadła kurczę chilli Niestety już po jednej chwili Rzekła "to zmyłka, Kelner pomyłka! Curry zraz tu czas mi umili !" Pozdrawiam2 punkty
-
Nawłoć pospolita – w medycynie ludowej znana jako złotnik, złota rózga, złota dziewica, głowienka czerwona. Głównie jako środek przeciwzapalny, do dezynfekcji, do opatrywania ran. zasłuchana w wiatr bo dialog kuleje nawłoć leczy rany Czuć jesień...2 punkty
-
Małymi będąc-dorośli być chcemy, gdy starość dosięga-młodnieć pragniemy. Piękni jesteśmy-mądrości żądamy. Mając już mądrość-urody szukamy. Bogactwa chcemy,gdy portfel pusty, A zdrowia wtedy jak zrobi się tłusty. Tak bardzo źle nam choć tyle mamy. Wiecznie zrzędzimy i narzekamy. Ciągłe lamenty i wielka trwoga, a ręce zawsze złożone do Boga. Zamiast narzekać doceń tą chwilę, która tylko chwilę będzie trwać. Podziękuj w modlitwie Bogu, by choć przez moment szczęśliwszym się stać.1 punkt
-
Wybieram się w podróż i choć złote algi prowadzą donikąd, przyszłość, to śnięty spokój, życie nad taflą. Brzuchem do góry odmierzam sen; zmrożony na wieki trzyma metrum (nie)śmiertelności. Tylko ten, co uwierzył, zostanie oczyszczony, reszta — sól na nieszczęście. Śliski, biały nalot oblepia mięso. Wybielam się z doczesnych obietnic, nic już przeze mnie nie przepływa. Porzucam rybie ciało na pastwę niemego krzyku. Jestem prądem, płynę pod prąd.1 punkt
-
kiedy oszczędzam rozdrabniam się i czekam na wichurę w całości nie latam utulam ręce nogi potem inne części i inne organy grają mi szumnie a w głowie się kręci od zdrobnień kiedy oszczędzam wtedy rozdrobniona na chodniku na ręczniku zostaję tam gdzie słowem spojrzeniem roznoszę się w każde miejsce dające przestrzeń do zdrobnień1 punkt
-
Obudziła się w swoim łóżku. Do sypialni, zza ciemnej okiennej rolety, wpadały ciepłe promienie wiosennego słońca. Nie był to p owód do zadowolenia po niespokojnym śnie ubiegłej nocy i zmęczeniu tygodniowym wysiłki em w pracy. Spojrzała na zegarek, było parę minut po szóstej. To jeszcze za wcześnie, żeby wstawać, mimo to, poirytowana dźwiękami zza okna, założyła szlafrok leżący obok łóżka. Zeszła po schodach na dół, zapalić papierosa. Kolejne z trzech pomieszczeń w mieszkaniu, także było chronione przed światłem dziennym przez czarny materiał rolety. Było jasno, mimo to czuła niepokój. Usiadła na kanapie, podpaliła papierosa i zaczęła przyglądać się swojemu odbiciu w dużym ekranie włączonego telewizora, stojącego na masywnej, drewnianej komodzie. Już teraz stwierdziła, że zaraz wróci pod kołdrę, spróbuje zasnąć. nie byłoby to takie trudne biorąc pod uwagę fakt, że nie rozbudziła się jeszcze i odczuwała mocne zmęczenie. W p oko ju unosił się dym z papierosa, odbicie w telewizorze zdawało się być coraz wyraźniejsze. siedząc niemalże w bezruchu, usłyszałą szelest, podobny do dżwięku stóp przesuwających się po pokoju. Rozejrzała się gwałtownie poniedużym pomieszczeniu, które z pozycji kanapy bez problemu obejmowała wzrokiem w całości. Była tam zupełnie sama. Jej wzrok przyk łół uwagę dziwny cień za jej plecami, który dostrzegła w odbiciu. poczułą zimny dreszcz, przebiegający po jej ciele. Wiedziała, że dzieje się coś, na co nie jest przygotowana. Pomyślała tylko "jestem przemęczona, wydaje mi się" i skupiła uwagę na jak najszybszy m wypaleniu papierosa. Coraz większe przerażenie zaczęło ją powoli paraliżować. Poczuła chłodny dotyk zimnej dłoni na boku swojej szyji. "To nie może być prawda, chcę sie już obudzić" To słowa, które jako jedyne słyszała w swojej głowie, przyduszając fil tr fajka popielniczkę. Dotyk cienia, nagle przerodzil sie w mocny, obezwładniający uścisk. To było jak pułapka bez wyjścia, bez możliwości wstania, możliowści ucieczki. Zaczęła chaotycznie machać nogami, w nadzieji na wydostanie się z coraz silniejszego uścisku na swojej szyji. Nie miała nawet możliwości wydania z siebie choć cichego wołania o pomoc. Powoli tracila nadzieję na złapanie oddechu. Krztusząc się, z każdą pró bą zaczerpnięcia powietrz, odpływała powoli i spokojnie w inny stan świadomości. Zrozumiałą teraz, że to są jej os tatnie chwile na tej ziemi, powoli godząc się z tym faktem. Obudziła się w swoim łóżku. Do sypialni wpływały promienie porannego słońca, a jej całę ciało pulsowało, niczym po ciężkim wysiłku fizycznym. "To był tylko sen, tylko zły sen" p oy ślała i zbiegła na dół w popłochu. W lustrzanym odbiciu zobaczyła czerwone ślady dłoni, niczym odbi te na swojej szyji.1 punkt
-
co to jest człowiecze dno czy to chwila słabości która dopadła gdy przestał się bać a może jest to smutek który boi się prawdy która stała się jego ciężarem czy może człowiecze dno to naruszenie zasad to ciężki grzech bez nadziei1 punkt
-
jaka piękna kobieta byliśmy tu pierwszy raz potem na księżycu zgasło światło samotność rozpuściła się w czasie jak warkocz komety wystarczy wytężyć wzrok po tamtej stronie nieba przytulamy starość w dżinsach i okularach posiwiałe słowa nie przychodzą łatwo1 punkt
-
Ja, potomek malarzy, Maluję z zapałem godnym lepszej sprawy, Na chwałę panów da Montefeltro, Moich mecenasów i opiekunów sztuki. Moim idolem jest Perugino, Obrazy me pełne symboliki, Słońce i księżyc, czas i wieczność, Oto motywy moich dzieł. Pojechałem do Florencji, na dwór medycejski, Wprost do pracowni mistrza Leonarda, Nieraz przechodziłem przez Ponte Vecchio, By dotrzeć na miejsce o czasie. Savonarola dawno już spłonął, Jego ideał runął już w gruzy, Florentyńczycy zwrócili się na powrót Ku ideałom starożytności. Stosy próżności odeszły w niepamięć, Choć liczne dzieła sztuki padły pastwą furii Bogobojnych piagnoni Na powrót wolno się cieszyć życiem. Wyjechałem potem do Rzymu, Na dwór papieski, realizuję dziwaczne mrzonki, Sen o wielkości, manię jego wielkości, Furiata Juliusza II della Rovere. Następcą papieża został Leon X Syn wielkiego Lorenza, zachwycony mymi dziełami, Sypnąl groszem, zamawiając projekt Rozległej sali do Watykanu. Boli mnie, gdy słyszę, Jak Anglosasi wymawiają nasze piękne nazwy, W swojej pysze narzucając reszcie Świata swoją ohydną wymowę. Warszawa, 27 VIII 2022 (insp. „Rafael – książę sztuki”)1 punkt
-
Jezu jesteś hojny Nie nawołujesz do wojny Nie tłamsisz wolności człowieka Ty wiesz że każdy człowiek grzeszny jest i na Ciebie czeka1 punkt
-
- Bardzo dobrze - powtórzył Jezus, uśmiechając się po raz następny. - Będę cię odwiedzał - zapewnił bosmana chwilę przed translokowaniem go w przestrzeni do wybranego przezeń miejsca. Tak samo, jak poprzednio obiecał to każdemu z rozbitków. Jednemu po drugim. - Moje ukochane - Najlepszy Mąż We Wszechświecie zwrócił się radośnie do swoich żon. A jako Pierwszy Żeglarz, moment później uczynił pytający gest w stronę przyjaciół i towarzyszy podróży. - Kapitanie - profesorze - Conseilu - i ty, Nedzie. Więc dokąd teraz? - A czy... - zaczęła Arwena. - ... my... - spojrzały po sobie jedna za drugą, a potem wdzięcznie na Jezusa. - ... możemy... - samurajskim zwyczajem skłoniła się Mariko. - ... coś... - uśmiechnęła się Maia. - ...zaproponować? - dokończyła Ewa. - Zależy co - odparł zapytany Wszechmąż, robiąc przerwę w jedynym możliwym miejscu. - Chcemy - zaproponować - dokąd - teraz - Mężu - odpowiedziały, tym razem ostatnie słowa pozostawiając Arwenie. - Miejsce pełne słońca i spokoju, bezludne, w którym można odpocząć. - I poopalać się - dodała Ewa, strojąc słodka minkę. - Bezludne, powiadacie hm? - zapytał Jezus tonem, przypominającym Mistrza Yodę. - I wszystko jasne - przemknęło przez myśl Milowi, obserwującemu wraz z Soą całą scenę. - Yoda jako padawan Jezusa zaczerpnął odeń tak wiele energii, że nic dziwnego, iż żył tak długo. Moc dawała mu siłę* , dosłownie - przypomniał sobie jedną z historii, w której mieli okazję razem z Soą uczestniczyć dzięki wszechmocy ich Mistrza. - Czyli wyspa na południu będzie w sam raz - upewnił się, spoglądając najpierw na żony, a potem na kapitana i pozostałych podróżników. - A wy, milites romani, rzymscy żołnierze, co powiecie? Dowódca i jego brat spojrzeli na towarzysza, którego jeszcze niedawno mieli w niejakim lekceważeniu. Teraz jednak ich podejście uległo zmianie. Zadziwiała ich śmiałość, z którą ich towarzysz zwracał się do Niezabitego. A jednocześnie krępował fakt, że Niezabity okazywał mu więcej uwagi, niż im samym. - Może więc Sycylia? - podpowiedział legionista. - Częściowo tkwisz myślami w przeszłości - odpowiedział mu Śmiertelny inaczej. - Ale jesteśmy in centurio undevicesimo, w dziewiętnastym wieku. Nie w twoich czasach, kiedy Sycylia była prawie bezludna. Owszem, jest tam ciepło, nawet bardzo; pogoda sprzyja odpoczynkowi. Ale z bezludnością już trochę gorzej. - Moje żony? - łączył swoje spojrzenie kolejno z ich spojrzeniami. - Co zaproponujecie? - Może Madagaskar? - uśmiechnęła się Ewa. - Albo Wyspa Wielkanocna? - Słyszałam o nich, Jezus-san - odezwała się Mariko. - Opowiadał mi... pewien mężczyzna - zarumieniła się lekko na wspomnienie z poprzedniej inkarnacji. - A, John Blackthorne ** - uśmiechnął się Jezus. - Tak, był odważnym człowiekiem. I ciekawym świata. - Bliżej nam do Madagaskaru, prawda kapitanie? - zapytał dowódcę Nautilusa. Chociaż przecież wiedział, że tak. Jak również to, że odległość od Wyspy Wielkanocnej nie stanowi żadnego problemu. Ani chłodniejszy klimat. - Soa? Mil? A wy, co powiecie? - zaindagował swoich padawanów. - Tęsknię za stałym lądem pod stopami - westchnęła Soa. - I za słońcem... Odpoczynek to świetny pomysł. Poopalać się... zrelaksować... poplotkować trochę... - rozmarzyła się. - Brakuje nam słońca, Mistrzu - przyznał Mil. - Klimat Madagaskaru jest w sam raz. Ale i posągi na Wyspie Wielkanocnej warte są zobaczenia. Gdyby tam pogoda nie dopisywała, możesz użyć Mocy, by ją zmienić. I spowodować, że Rapa Nui *** nie będą nas widzieć. A może... - zamyślił się. Jezus czekał cierpliwie, aż padawan dokończy wypowiedź. Mimo, że widział dokładnie każdą jego myśl. - Mistrzu, a może połączyć odpoczynek z podróżą w czasie? By zobaczyć, kto, jak i po co postawił Moai? **** Soa, zgodzisz się? - No dobrze... - trochę niechętnie zgodziła się Soa. Marząca wyłącznie o ciszy i spokoju. I mająca jak na razie dosyć wrażeń. - Też chciałybyśmy to zobaczyć - w imieniu swoim i współżon powiedziała Arwena. - Zatem w drogę, kapitanie - Jezus uczynił w jego stronę stosowny gest. - Panowie legioniści, wam stały ląd pod nogami przyda się również. I odpoczynek od wrażeń. A z drugiej strony też nieco nauki w postaci zobaczenia tego, czego w waszym cesarstwie ani w waszych czasach, ani później nie moglibyście zobaczyć. Concordia? Zgoda? Przytaknęli. We wspomnianej uprzednio kolejności. Cdn. * Wyróżnione zdanie jest przekształconym, wypowiedzianym przez Mistrza Yodę na początku "Powrotu Jedi", Epizodu VI "Gwiezdnych Wojen" - "Moc daje mi siłę (...)". ** John Blackthorne jest bohaterem powieści Jamesa Clavella pod tytułem "Szogun". Kto nie czytał, polecam. *** Rapa Nui to polinezyjska nazwa Wyspy Wielkanocnej, ale też i miejscowej ludności. **** Tłumaczenie tej nazwy zdaje się być zbytecznym. Voorhout, 28.08.20221 punkt
-
Rodzina pana Hipolita z Chinkowa lubiła zjeść suto niczym wielka królowa. Szybkie zupki z torebki niemalże od kolebki. Smak, aromat i synonim końskiego zdrowia. # Pamiętała Jagna z bronowickiej biesiady, gdzie jadło na stołach nie prosiło lekarzy. Pierogi, chleby, dziczyzna to wyżerka wręcz mistyczna. A teraz chińszczyzna, pizza oraz kebaby. ___ 25 sierpnia obchodzimy Dzień Polskiej Żywności Dzień Zupki Błyskawicznej Smacznego?1 punkt
-
Zostawcie dzieci - niewinność spowita, nie żeruj na nich, one chcą spokoju. Powściągnij dumę, już śmieje się pycha, tylko oświatę proszę nie przepołów. Bo wnuk przed śmiercią, duszę twą odpyta. Zostawcie dzieci! Nauczycielu... przestań nie demoluj, patrz, Polska szkoła, a nie żaden dżihad. Bo widzisz ucznia od wielkiego dzwonu, a łzawa prawda w kącie gdzieś ukryta. Haseł więc... błagam, złudnych nie przywołuj. Zostawcie dzieci! Niechaj się uczą w porannych przedświtach, z Korczaka nauk - Kołłątaja wzorów. Ze szkoły tworzysz złe mury Jerycha, jakżeż mam dosyć jałowych mdłych sporów. Przykładasz ucho... badasz czy oddycha? To nasze dzieci! "Nie pozwólcie aby szkoła przeszkadzała wam w edukacji." - Mark Twain.1 punkt
-
czasem lekceważysz zegar choć uzupełniasz wskazówki bursztynowym lśnieniem zastygłych chwil w horyzoncie zdarzeń to jednak wciąż uciekasz przed wirującym ostrzem sekundnika czujesz go na piętach Achillesa paskud rani twoje stopy szczególnie w poświacie przewężenia klepsydry zamiast deszczu słyszysz stukanie ziarenek tylko się nie potknij bo jeśli szczęśliwie dobiegniesz do godziny duchów wsączysz się w ciszę zdechłej kukułki1 punkt
-
Dowodzi Zenek, emeryt z Łodzi - Mnie urlop w lipcu już nie obchodzi. Ciepława wódka, zgrzane ciała, nie dla mnie wakacyjna chała. Ja wezmę urlop, kiedy się schłodzi!1 punkt
-
od najmłodszych lat trochę za namową ojca oglądał produkcje z psimi bohaterami na początku sympatyczny Reksio później 101 Dalmatyńczyków Beethoven K-9 Piorun Mój przyjaciel Hachiko Lassie wróć Wyspa psów Biały kieł w kolejnym czasie już jako nastolatek zaczął sięgać po mocniejsze obrazy Rasa Morderczy przyjaciel Cujo Amores perros nie wiem kiedy w jego głowie zrodził się haniebny pierworys raz zapytałam jeden raz odpowiedział że robi biznes z Azjatami i zaśmiał się teatralnie wtedy przypomniałam sobie że w dzieciństwie nie okazywał emocji ani podczas seansów filmowych ani w codziennym życiu nie był wzruszony czy dogłębnie przejęty aż do dnia kiedy jego psy zostały zabrane wtedy usiadł na ziemi przed pustymi kojcami i rozpłakał się jak dziecko chciałabym wierzyć, że były to łzy boleści ___ 26 sierpnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Psa (i każdego dnia)1 punkt
-
1 punkt
-
No, ludzie, pewnie, że tak. Nie ma osoby, która posiadałaby monopol na takie rzecz. :) Delikatność może mieć wiele definicji.1 punkt
-
To jest to. Ogrom interpretacji bywa niekiedy wielką zaletą utworu. :) Cóż, kiedy właśnie to Ty tak subtelnie nam to pokazałaś. To świadczy o delikatności autorki.1 punkt
-
Objąć chwilę w dłoni I powiedzieć sobie tak Nie odmawiać życia Jego owoców Choć niektóre kwaśne Uśmiechnąć się do jutra Zamiast się go bać I przed nim chować twarz Zanim przeminie to Co przeminąć ma Żeby zdążyć Przed zmrokiem Wrócić do siebie U siebie byłam Tylko raz Gdy w zielonej pościeli Pod obnażonym niebem Palcami goniłam białe skrawki Porozrzucane Z drewnianych łódek Przez niezmierzony czas Klaudia Gasztold1 punkt
-
@Wędrowiec.1984 dziękuję za tę interpretację! Wyważona, ostrożna... Zdecydowanie pokrywa się z intencją :). Ale... tak ładnie to ująłeś :). Jestem świadoma tego, że w tak ograniczonej liczbie słów nie zmieści się wszystko. Ten cały kalejdoskop wrażeń, odczuć.... Te zmienne - tak różniące się od siebie w zależności od chwili. Poskąpiłam słów - celowo. Interpretacja może stwarzać trudności, ale - naprawdę nie chodzi o to by zrozumieć dokładnie, co autor miał na myśli. To przecież jego własne przeżycia. Cieszę się, jeśli odbiorca obierze podobny kierunek myślenia :) Pozdrawiam!1 punkt
-
@Cor-et-anima Sama treść mi się podoba, a konwencję wybrałem według szablonu -:) Nie wiem natomiast, jak to wygląda w przypadku tym: 11 9 9 11 Może tak Aczkolwiek, nie spotkałem się nigdy z taką formą -:) Pozdrowionka ślę1 punkt
-
@Konrad Koper dziękuję za odgrzebanie mojego limeryku! :) Wiem, że nie należy do najbardziej udanych, ale... wiecie jak trudno skręcić w lewo w godzinach szczytu??? Zwłaszcza, jeśli sygnalizacja świetlna nie działa, bo...SĄ WAKACJE ? I taki prezes, który na dodatek jest niecierpliwy, intuicyjnie skręca w prawo ? to właśnie chciałam przekazać wiem - do poprawy ...:))) @Nefretetedziękuję za "szablon" Pewien prezes co pochodzi z Krzywania (11 sylab) Nienawidzi czekać na skrzyżowaniach (jest 11 ale z rytmem - średnio - co ważniejsze???) Więc przebija się żwawo zamiast w lewo to w prawo On nie czeka - czekają na spotkaniach. (11 sylab) A tak?? :)1 punkt
-
Właśnie poznałem znaczenie tego słowa i zmieniło to rozumienie Twojego wiersza o 180 stopni. Pierwsza część nasiąknięta jest dociekaniem, druga natomiast milcząca.1 punkt
-
Pewien prezes pochodził z Krzywania Nienawidził czekać w skrzyżowaniach Więc przebijał się żwawo bo zamiast w lewo — w prawo Nie czekał — czekało na spotkaniach. Za Konradem, nieszablonowo! A powyżej, masz szablon -:)) Pozdrowienia1 punkt
-
Kiedy w nocy się obudzi i pod nosem coś marudzi, trudno dociec, o co chodzi, lecz spróbować nie zaszkodzi. Jeśli rano cię zapyta, mów, że przyśnił się kosmita.1 punkt
-
1 punkt
-
@Rolek Kurczę! Dobre z tym chilli! Wpiszę do pamiętniczka dwie wersje. Dziękuję za edycję?1 punkt
-
Zauważyłam, że sierpień 2022 jest wyjątkowo apokaliptyczny. Codziennie niepokojące informacje, więc dla przełamania coś miłego i słodkiego. Dziękuję i pozdrawiam!1 punkt
-
@Cor-et-anima Jeżeli pamięć o kimś jest tak żywa jak Twoja po dwudziestu latach, a jego myśli aktualnie powszechnieją, to gratuluję tej znajomości. Zaintrygował mnie charakter wiskatyczny - pomocy.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Kapistrat Niewiadomski Kiedyś nie byłam, aż tak dorosła...? Ale co Ci powiem, Kapistracie, to Ci powiem, że wolę klepać polską biedę, niż jakąkolwiek emigracyjną???1 punkt
-
1 punkt
-
@Kapistrat Niewiadomski to prawda, ale jesień też jest piękna. Pozdrawiam serdecznie :) @[email protected] taka jesień ma swój urok :) Dziękuję i pozdrawiam :) @violetta tak, prawda, dlatego dobrze, że pory roku się zmieniają bo każda coś w sobie ma :)1 punkt
-
@ais Co do tego zgadzam się w zupełności: dorosłych drzew się nie przesadza, a emigracja to ciężka choroba, z którą wprawdzie można żyć. ?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne