Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.08.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
czuć ciepło prześcieradła pod skórą dźwięk wody ciurkiem wypełniający szklankę mrużyć oczy w poczuciu wdzięczności moment tuż przed wkrojeniem się w mango spoglądać bez oczekiwań w horyzont gęsią skórkę na wspomnienie namiętności patrzeć na beztrosko przeciągające się koty ulotny zapach jaśminu wieczorem bezwolny uśmiech gdy widzę miłość każdą chwilę ofiarującą mi siebie9 punktów
-
Dowodzi Zenek, emeryt z Łodzi - Mnie urlop w lipcu już nie obchodzi. Ciepława wódka, zgrzane ciała, nie dla mnie wakacyjna chała. Ja wezmę urlop, kiedy się schłodzi!6 punktów
-
o krok od szaleństwa, siedząc nad przepaścią ujrzałem grono nimfetek co wokół mnie tańczą, zapewnić chcą o sensie mojej egzystencji szepcząc i warcząc i żądając atencji. i słowem i czynem i ponętnym wzrokiem uwodzą mieszając brzydotę swą z urokiem, zgrabnie przeplatają paluchy na mym karku, mówią ze zrobię fortunę na uczuć jarmarku. wlewają w serce dumę i przypinają skrzydła, skoczyć wprost w nieznane każą mi straszydła, zgodzić się - śmierć pewna, ale cóż z tego, skoro odmowa zabierze przyjemność z życia tak krótkiego. zmarkotniawszy i przybrawszy filozofa godną minę... rzuciwszy spojrzenie głębokie w szczelinę... zakładam niechlujnie nogę na nogę, i wiem już ze bez kobiet nijak żyć nie mogę...6 punktów
-
Coś ci opowiem Istnieje ponoć wymiar między snem a czasem, Gdzie myśli nieświadomie trwają całą wieczność, Lecz jeśli z krańcem świata uda im się zetknąć, Przełamią nieprzejrzystość horyzontu zdarzeń. Nauczmy się czym prędzej z pasją śnić na jawie, By chwilom wyszarpywać zrozpaczone piękno, Lecz ono, gdy na powrót zyska nieśmiertelność, Wciąż będzie delikatne, kruche, całkiem nagie. Widziałem latające we wszechświecie wyspy; Niesione wyobraźnią cicho dryfowały. Zbudujmy razem tratwę i pomiędzy wpłyńmy, By wybrać tę jedyną, gdzie się zatrzymamy. A jeśli podróżników pokonają wichry, Będziemy pośród złudzeń nadal rozbitkami. ---5 punktów
-
Zostawcie dzieci - niewinność spowita, nie żeruj na nich, one chcą spokoju. Powściągnij dumę, już śmieje się pycha, tylko oświatę proszę nie przepołów. Bo wnuk przed śmiercią, duszę twą odpyta. Zostawcie dzieci! Nauczycielu... przestań nie demoluj, patrz, Polska szkoła, a nie żaden dżihad. Bo widzisz ucznia od wielkiego dzwonu, a łzawa prawda w kącie gdzieś ukryta. Haseł więc... błagam, złudnych nie przywołuj. Zostawcie dzieci! Niechaj się uczą w porannych przedświtach, z Korczaka nauk - Kołłątaja wzorów. Ze szkoły tworzysz złe mury Jerycha, jakżeż mam dosyć jałowych mdłych sporów. Przykładasz ucho... badasz czy oddycha? To nasze dzieci! "Nie pozwólcie aby szkoła przeszkadzała wam w edukacji." - Mark Twain.5 punktów
-
Pewnego dnia a był tak cudownie ciepły położyłem się w ciemnym pokoju i za każdy rok życia policzyłem sobie jedną małą tabletkę ułożyłem je obok siebie i poprosiłem o szklankę wody niewiele ich się zebrało zbyt niewiele bym nie mógł dziś ci tego powiedzieć ale wodę wypiłem do dna ale w ciepło dnia słonecznego wpatrzyłem się raz na całe życie i choćbym nawet chciał nie, nie zapomnę tego ani półmroku, ani tej co już się uśmiechała wiesz o kim piszę na całe, całe życie A tu Depresja na żywo ... z motywami powstania tego wiersza5 punktów
-
za ostatni grosz kupie marzenia na które mnie nie stać za ostatni grosz kupie sny które znikają gdy się budzę za ostatni grosz pochowam to co mnie boli czyli zło za ostatni grosz poproszę Boga by powiedział czy prawdą jest5 punktów
-
Małymi będąc-dorośli być chcemy, gdy starość dosięga-młodnieć pragniemy. Piękni jesteśmy-mądrości żądamy. Mając już mądrość-urody szukamy. Bogactwa chcemy,gdy portfel pusty, A zdrowia wtedy jak zrobi się tłusty. Tak bardzo źle nam choć tyle mamy. Wiecznie zrzędzimy i narzekamy. Ciągłe lamenty i wielka trwoga, a ręce zawsze złożone do Boga. Zamiast narzekać doceń tą chwilę, która tylko chwilę będzie trwać. Podziękuj w modlitwie Bogu, by choć przez moment szczęśliwszym się stać.4 punkty
-
Wszechsferyczna podróż Zapewne wciąż istnieją mroczne pozaświaty, Gdzie nigdy nie dochodzi światło nibysłońca; Jedynie gwiazdoprzestrzeń ciągle gorejąca, Rozbudza swoim ciepłem zimne nadklimaty. Z tej matni nikt normalny wrócić nie potrafi, Bo jakże w hiperciemni multigwiazdy włączać? Uparte są, niechętne, każda szybkośniąca; Wybaczcie moi drodzy, muszę znów się napić. Wróciłem, wyobraźnia szybko się rozpędza; Znów jestem nadmgławicą, myślę, ciągle tworzę. Czyż nie jest kreatywny umysł pomyleńca, Czerpiący z softoplanet siły śródurocze? Bytuję, lecz narodzin ciągle nie pamiętam, A wrócić do przedczasu chyba już nie mogę. ---4 punkty
-
Skrzętnie tu dorzucam coś do czegoś nie wiem co i nie wiem do czego słowem zbyt nierozumny jestem na najwyższą inżynierię społeczną która wrosła w każdy zakamarek milionami obrosła ciemnym lasem i straszy nawet nieżywe dębowe żołędzie. Warszawa – Stegny, 26.08.2022r.4 punkty
-
Nauka i wiara 1 miłość przyjaźń radość zdrada nauka od lat to bada starając się stwierdzić ile tego jest w nas na razie raczkuje potwierdza jednak że coś takiego jest zna tylko trochę zapis ale jak jest zbudowane nie ma pojęcia wie że jest widać działanie czuje się to ale nie widać dokładnie jak Boga nauka nawet taka ścisła jak matematyka wierzy tę wiarę nazywa założeniami podobnie jest w statystyce jak naukowo zrobić prognozę pogody bez wiary że pewne zjawiska się zdarzą NAUKA WIĘC WIERZY A MY? 8.22 andrew Piątek, dzień wspomina śmierci Jezusa4 punkty
-
Wypowiedziane, to drżące powietrze. Na papierze, kamieniu, drewnie, Pisane sucho, wesoło czy rzewnie, Monotonny wicher nieświadomie zetrze. Tylko w sercu i głowie Stają się diamentem żywej krwi, Co otwiera każde drzwi, Tak szeroko, jak człowiekiem jest człowiek. Są matką i ojcem, przyjacielem i wrogiem. W zacienionym duszy kojcu Marzą o słońcu, Dokąd na skrzydłach ktoś je wypowie. Ręce wyplatają słodkiej trzciny tratwę, Wzrok żagiel wyszywany okiem plecie, Usta całując, lub gryząc, gnają po świecie, Tak niełatwo łatwe. Słowa są wszystkim, co mamy. Futrem w zimnej zawierusze Staje się wyschnięty pragnieniem okruszek Dla głodowej dramy. Z falami rzeki rzucam słowa na wiatr, Rozwieszone schną pod czujnym okiem. Na Twoich wargach lądują zwabione sokiem I lśnią jak malinowej wilgoci smak.4 punkty
-
Łkało dziewczę z Lanckorony, że nie może ksiądz mieć żony. Ksiądz, mnich, czy wikary - boże widzą dary. Widać, brzemię mniej, z ambony.3 punkty
-
Zbrodnia to niepojęta, cios w nagie ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i biją dzwony w kościele. Przez wsie malowane i wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól właśnie, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych. A brzany srebrzyste i zwinne szczupaki, A płodne karasie, wykwintne lipienie, A liny przecudne, soczyste sandacze, A leszcze powszednie, a kiełby, bolenie. A słodkie ukleje, dorodne sumy, a krąp, Okoń rozbójnik, kleń oraz rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Które brały na chleb i co nigdy nie brały. Kto się zamachnął, kto srodze zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę. Na głównej i ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie mielą młyny przez dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało. Stu gnuśnych, acz gniewnych było na sali. Wyznawców gotowych sięgnąć po miecz. Naczelnik zaś wyszedł - Autorytet się wali, Autorytet jak film, najważniejsza jest rzecz. Mieszając herbatkę - tak myślał - z Purvy, - Prościutka coś będzie dla niego ta sprawa. Na wpół Robespierre, a jeszcze nie Scurvy. Palec swój - dodał - kładę na czole Zbysława. Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta i obcasy wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo. Zeznania nakazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. - Złapać mi, mówi, tych nędznych gagatków. - Zbysławie, akt wiele mamy, lecz ryby milczą. Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, czerwone paski poprawił I mruknął - Przekazać sprawę do umorzenia. Prezes zaś gładząc..A co ? Ktoś odgadnie ? Patrząc na świat, jak umykał, zza auta szyby, Myślał - Czekajmy jeszcze, aż poziom spadnie, A wtedy naprawdę wypłyną nam grube ryby. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)3 punkty
-
gdy kończy się sierpień jesiennieją wiersze gubiąc po drodze słowa i myśli tęskniące chwilami wiatr wieje w przeciwną stronę przynosząc ze sobą chłód coraz dłuższych nocy samotność doskwiera tam gdzie puste miejsca dają znać o sobie bezsennością wspomnień kolejny raz zebranych w przytulnym kąciku na samym dnie serca za rok się spotkamy do zobaczenia3 punkty
-
@Leszczym Dzięki za polubienie @jan_komułzykant Zdzich ciepłą wódkę wypił w Zimnej Wódce. Zanim wytrzeźwiał, oddał ciało Ludce. Horyzont miał wąski, więc pił bez zakąski i jeszcze w oko wpadł paskudnej młódce. Pozdrawiam serdecznie3 punkty
-
Kolejnym myślom Nie nadaje znaczeń Zaskakują mnie z każdym Świeżym oddechem wiatru Poznajemy się Jak dwoje nieśmiałych Zakochanych w sobie Kreślimy nowe wyrazy By opisać widok Z przełęczy która zespala Dwa masywy Nawzajem Dziewiczym atramentem3 punkty
-
To prawda! Też mam charakter wiskatyczny! I pamiętam tę ścieżkę za oknem, wydeptaną na potrzeby pytań poniżej pasa. I sroki łapane za ogon. Nie setki. Tysiące! Tych niezłapanych. Gdy wydarłam idei swoje serce, zniecierpliwiona, i oddałam komuś z pospolitej miłości, nie powiedziałeś nic. Odszedłeś kilka tygodni później. Niepokonany. Bo myśl, która wyprzedza epokę, zastyga tylko na chwilę. Twoja niedawno stała się codziennością. Mistrzowi, w zbliżającą się dwudziestą rocznicę śmierci.2 punkty
-
jaka piękna kobieta byliśmy tu pierwszy raz potem na księżycu zgasło światło samotność rozpuściła się w czasie jak warkocz komety wystarczy wytężyć wzrok po tamtej stronie nieba przytulamy starość w dżinsach i okularach posiwiałe słowa nie przychodzą łatwo2 punkty
-
od najmłodszych lat trochę za namową ojca oglądał produkcje z psimi bohaterami na początku sympatyczny Reksio później 101 Dalmatyńczyków Beethoven K-9 Piorun Mój przyjaciel Hachiko Lassie wróć Wyspa psów Biały kieł w kolejnym czasie już jako nastolatek zaczął sięgać po mocniejsze obrazy Rasa Morderczy przyjaciel Cujo Amores perros nie wiem kiedy w jego głowie zrodził się haniebny pierworys raz zapytałam jeden raz odpowiedział że robi biznes z Azjatami i zaśmiał się teatralnie wtedy przypomniałam sobie że w dzieciństwie nie okazywał emocji ani podczas seansów filmowych ani w codziennym życiu nie był wzruszony czy dogłębnie przejęty aż do dnia kiedy jego psy zostały zabrane wtedy usiadł na ziemi przed pustymi kojcami i rozpłakał się jak dziecko chciałabym wierzyć, że były to łzy boleści ___ 26 sierpnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Psa (i każdego dnia)2 punkty
-
to jest historia Marty O. wariatki, furiatki, miejscowej dziwaczki zakompleksionej, kapryśniej pijaczki urodziła się nad rzeką numer dwa w drewnianej chałupie gdzie wszyscy mieli wszystko głęboko w dupie przyszła na świat milcząc nieszczęśliwe dziecię nie wiedziała wtedy nic o tym zasranym świecie życie zaczęła wśród mętów i wyrzutków społecznych ojca nie znała wcale,był jej niepotrzebny matka narkomanka,dawała ciągle w żyłę siostra prostytutka,o ile się nie mylę Marta dorastała w obskurnej melinie paliła ukradkiem skręty kupione w kantynie chodziła do lumpeksów,kupowała ciuchy wszyscy się śmieli z tej dziwnej dziewuchy chłopaka miała jednego sąsiad z naprzeciwka seksualny kogucik , taka męska dziwka zdradzał ją co chwila szlajał się nocami pił wódkę pod sklepem z miejscowymi pijakami pewnego dnia odszedł i nigdy nie wrócił Marta zrozumiała, że ją drań porzucił wzięła sznur do ręki, poszła do stodoły zawiązała pętlę, stanęła na belce nie modliła się skacząc wiedziała co będzie życie się skończyło śmierć zebrała żniwo ludzie nie płakali Marty już nie było ziemia pochłonęła zimne wątłe ciało tak skończyła Marta nic z niej nie zostało Data dodania 2020-06-18 19:42 Kategoria Różne2 punkty
-
Zarygluję drzwi na gruby hak Zaciągnę firankę tak szczelnie Jak się da.. Odepnę za mały kołnierzyk Uwolnię czerwoną pręgę Białego konia Z wozu wyprzęgnę.. Rozścielę z bawełny powłokę Na łożu gładkim pastelowym Na zwłokę.. Rozzuje mi buty milowe Uwolni stopy obrzmiałe - ktoś Bez trwogi.. Położę się płasko i godnie Zerknę przez okno bezbarwne Bez troski.. Przymknę oczy przed nowiem Już tu są.. Wyją niemiłośnie Drapią skowyczą Chcą krwi i duszy Przy mnie Umilkną.2 punkty
-
nie wkurwiaj się człowieku po co ten cały bunt i tak się uśmiechniesz po kiego Boga drażnisz przecież i tak z nim nie wygrasz bądź po prostu tylko sobą nie rób z siebie małpy swój bagaż na swoich plecach nieś nie opluwaj go nie denerwuj nim innych nie podstawiaj nogi pozwól im śnić2 punkty
-
@ais Trochę treść inna, ale średniówka się zgadza i rym lepszy chyba. Pozdrawiam2 punkty
-
2 punkty
-
@sisy89 "A za oknami jesień młodopolska dama, w woalu szaromglistym przechadza się sama, umarłe drzewa żegna, zwiędłe liście liczy, - pamiątki snu o lecie, minionych słodyczy..." - Anna Maria Kowalczyk. Pozdrawiam miło.2 punkty
-
Wiersz odnosi się jedynie do półkuli północnej, bo Down Under jest coraz cieplej, zwłaszcza nocą; słońce grzeje mocno; kwitną pomarańcza i cytryny; jaśmin, bazylia, lawenda roztaczają odurzającą woń; przywabiają pszczoły, jest ich coraz więcej, będzie miód, palce lizać! ? ?? Niestety, nie możemy mieć wszyscy lata o tej samej porze, dlatego cieszmy się tym co mamy. ?????2 punkty
-
Witam - można i tak - dzięki że przeczytałeś - Pozdr. Witam - nie ma za co - cieszy mnie twoje czytanie - Pozdr.uśmiechem - Witaj - a no niemały - dzięki że zajrzałeś - Pozdr.2 punkty
-
1 punkt
-
miał okrąg marzenie by kwadratem zostać chichot losu wszystko poplątał bok z geometrii sprzątnę równobocznym został trójkątem *** garncarz ulepił pomnik swój własny wspaniały cudny przeładny tylko jako garnek zupełnie nieprzydatny1 punkt
-
w tunelu rzecz jasna wilgoć dreszcz ciemnica wszelkiej maści robactwo gdzieniegdzie szary mech woda kapie z wiadomych sobie ścieżek nacieków sam nie wiesz jak ryty dostrzegasz na cegłach niezapomniane frazy o tobie te co przeszyły do szpiku znajdujesz i niechciane wiersze sylwetki nagich kobiet tunel zdobiony latami wciąż tkwi w głowie nim przejdziesz go honorowo łacząc światło po obu stronach1 punkt
-
Dalej, opleć mnie gałęziami Swych ciepłych ramion Zamknij mnie w kołysce Swych miękkich ud Niech się dotykiem Twoim nacieszę Nim odejdziesz stąd, jak inne przed Tobą. Daj mi spróbować swojej wilgoci Wzdychaj i szepcz me imię namiętnie A moje usta niechaj błądzą Po Twojej szyi, zgłodniałe i chętne. Palce niech moje się zaciskają Na Twoich piersiach, jakże wspaniałych Niech dłonie błądzą, wzdłuż linii talii Do Twoich bioder sięgając śmiało. Będę Cię obejmował w biodrach Czując, jak rośnie w Tobie pragnienie Osiągając swe apogeum W chwili, gdy obejmie Ciebie spełnienie. Dalej, więc, opleć mnie gałęziami Swych ciepłych, nienasyconych ramion Zamknij mnie w kołysce wilgotnej Swych miękkich ud… Warszawa-Praga II, 31 lipca 2022 r.1 punkt
-
wyrzucona z siebie na jałowym biegu mylę tabletki dzień z nocą wybijasz mnie ze mnie bez zdarzeń tylko trwam smutek po drucikach biegnie zapytaj mnie o mnie nie działa domowe zaklęcia wieszaj zawsze klucz po prawej stronie rozszczelniona do końca wykrój sobie mnie kawałek łatwozranialna łatworozpadalna1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Gdzieś między Gdynią a Sopotem wpada do Jadzi Zbych przelotem. Czy jest bezczelny ten gość niedzielny, gdy przeleciawszy zjeść chce potem?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czoło zmarszczone jak marszczona bibuła koloru róż której wstęga na wietrze faluje niepowstrzymana żądło wbite w członek palec serdeczny w między kostki uporczywie swędzi drażni drapie boli nieco piecze niepowstrzymane fale elektryczne buzuje brzęczenie nabzdyczony na pszołosę która zniknęła za horyzontem zdarzeń osobiście idę w bagnie brodzę przodem wchodzę na mieliznę urojenia mam urodzinowe boga proszę o rozgrzeszenie o odpuszczenie o uniewinnienie nie chcę kul świstu ni rwącego skroń pocisku zatrzymuję krew w samościsku odpuszczam piana natoczona zostać musi przełkniona a goryczy czara bara nara na ra zie du ka ty zło ty ta no wy no… hej że do przo du ł a fry ka sy sorry nie mam ka sy na wcza sy1 punkt
-
@Kapistrat NiewiadomskiNiewiadomski ...piękny przykład ,dziękuję Tobie sedecznie. Pozdrawiam, miłego popołudnia @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję bardzo, takie słowa często ratują wiersz przed... Pozdrawiam, miłego popołudnia1 punkt
-
Bardzo fajne:) Może: W2: latem jest jakby ciut niemrawa W5: bowiem dorabia jako spawacz. To ta spawaczka co spawa i czka? PS. Gołdapi Tu pomieściłem niegdysiejsze przemyślenia lotnicze. Może do 28 ciotka wena się znowu obudzi? @[email protected]@Wędrowiec.1984@Kapistrat Niewiadomski@ais Dziękuję za polubki i komentarze. Pozdrawiam serdecznie1 punkt
-
@Kapistrat Niewiadomski Podróże tak, wyprowadzka nie. Tak o tym myślałam. Poza tym życie mocno mnie ukorzeniło w jednym miejscu. Również serdecznie ?1 punkt
-
To ja tyż przybyłam? Rencistka z Gołdapii, imć Czesława przez lato jest, jakby ciut niemrawa. Jak indyk czerwona przez skwar upieczona, a może, że robi, jako spawacz? Gdybyś chciał coś skrobnąć @Klip, to 28.08. jest Dzień Lotnictwa i Dzień Muszki (części męskiej garderoby?) a 30.08. Dzień Taksówkarza Pozdrawiam!1 punkt
-
1 punkt
-
@LeszczymPrawdziwi koneserzy chyba wiedzą, co jest dobre, a krytycy - muszą się spełnić w swym powołaniu (choć pewnie jakąś tam wiedzę mają). Tylko czy napiszą zawsze szczerze?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@jan_komułzykant Janku żeby się o czymś dowiedzieć wcześniej niż było, trzeba mieć kontakt z siłami nieczystymi, dzisiaj to KGB i STASI... albo jesteś prorokiem. Jakie to proste - nie? Dobrego weekendu Ci życzę.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne