Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.05.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
słomiana łuska spadła z inkaustu chmury w ciemną toń i blady księżyc wdarł się w granat jak lśniący pocisk obcych wojsk ja pomieszkuję na tych fortach szczurów piwnicznych mam już dość spelun prześmiardłych mgłą się brzydzę mdli mnie gdy czuję dymną woń chcę tam gdzie miesiąc złotokapie w ażurze listków robiniowych chcę tam gdzie słońce pali latem złotozielonym wieloogniem lecz w garści stale trzymam szary stęchły i miałki miasta pył i przyozdabiam wciąż gwiazdkami szczypiący w oczy miejski świt5 punktów
-
Płynę Po różowym niebie spokoju Jak cicho, spokojnie Nic Nawet najmniejszy szelest Nie zagłusza wolnego przesyłu danych Z mojego serca Wkoło tylko kisiel poziomkowy. Warszawa, 17 maja 20224 punkty
-
Ziemia Ziemia jak liść śnieżnobiały zapada się w głębi lasu - to łzy deszczu zaszumiały. To nic. Nikt nie ma czasu iść ścieżkami tego świata, gdzie każdy krok jest błaganiem. To nic. Każdy ma swoje lata, by przez chmury iść czołganiem... To nic. Ziemia zawsze płonie pośród lodowatej rosy i żyto rośnie na jej łonie. To jeszcze nic. To jej kłosy pobielałe jak wieszczenie pieścisz wzrokiem w głębi lasu. Cisza. Cisza i milczenie... To nic. Nikt nie ma czasu. (z tomiku: Kowal i Podkowa) Łukasz Jasiński (lipiec 2005)3 punkty
-
Kujon Podmuch wichru uderzył w pień drzewostanu - zakwitnął kwiat przebiśniegu - nadziei cień, jedwabna noc okryła świat lodowatym płaszczem - dudni półkolisty księżyc w studni, wiarołomny - skalisty mróz naginacza pogardą darz - krystaliczna perełko róż niepokorna - tchórzostwo karz, lodowatym płaszczem dudni półkolista mrówka w studni. Łukasz Jasiński (styczeń 2010)3 punkty
-
Kiedy wszystko się popsuje i zostanie tylko ciało, powiedz Bogu - dobrze zrobił, ból przestanie w mózgu skrzypieć. Już nie trzeba nic popychać... spocznij sobie mój Syzyfie, mdłą kronikę zostawiłem - szkoda tylko że drewnianą. Parę wierszy dla nas wszystkich, czułym smutkiem pokropionych, wysupłałem z alfabetu, nic nikogo nie pytałem. Bo i po co - powiedz szczerze, niechaj zagra nam morałem, kawalkada liter zbrojnych, po papierze mknie powoli. Włożysz pióro do piórnika, jak dzieciątko w pierwszej klasie, tak zrobiłem - drzwi zamykam, na podwórzu czeka matka. Szukaj ścieżki hen na górę, chociaż ona wciąż lichwiarska, poprowadzi w ciszy wersów, a na szczycie... ziarno zasiej. A na grani patrzy przestrzeń, co mi okiem daje znaki, wyobraźnię puść wszechwładną, niech zaplecie liter wianek. Są już widzę... czarno-białe, przetłuszczone, przez wiatr gnane, więc co zrobisz, a żem ciekaw - każę je w butelkę nabić. Niech popłyną z szumem fali, byle rekin jej nie zeżarł, znajdzie Malgasz gdzieś z Majotta, czy ognisko nim rozpali? Chociaż w ciszy swojej chaty - znalazł słowo, owe - Paryż, mnich go uczył liter prawych, zaświtała więc... nadzieja. "Lepiej podróżować z nadzieją, niż przybyć do celu." - Robert Luis Stevenson.3 punkty
-
natychmiast odwraca wzrok przecież nie wie co te oczy, które patrzą na niego mogą3 punkty
-
chcę się zestarzeć nie chcę być młody ja to nie jestem fanem urody choć wiem że starość to nie przywilej ja chcę być stary chociaż przez chwilę lecz nim dopadną mnie alzheimery chcę sobie krzyknąć-nie dziś to kiedy i pójść na całość nie na pół gwizdka podbiec pod górę choć góra śliska a potem z góry zbiegając w dół być jak kozica a nie jak wół chcę się zestarzeć i zmarszczki mieć te kurze łapki to męska rzecz3 punkty
-
Fotel, siedzę u fryzjera fryzjer pyta ciąć do zera a ja na to odpowiadam nie za dużo ich posiadam lecz do glacy nie ogolę bo choć siwe, lecz mieć wolę włosy lekko przystrzyżone ulizane, ułożone. Innym razem to fryzjerka na me owłosienie zerka a ja dodam dla ścisłości i ogólnej wiadomości, że to ogląd od połowy i dotyczy tylko głowy którą to pokrywa włosie jakby kłosek rósł przy kłosie. W lustrze widzę me odbicie i co robię, jak myślicie mówię słodko, szeptem prawie i oznajmiam, że zostawię wszystkie włosy razem z brodą przystrzyżone zgodnie z modą proszę, więc się brać do dzieła pani wzięła się i ścięła zgodnie z mymi wymogami teraz wy osadźcie sami - taka moja propozycja i zmieniona aparycja. Wiersz zainspirowany dzisiejszą wizytą u fryzjera.3 punkty
-
Ten ból który nie daje ci spać Ten czas w którym serce pękło na pół Szczęśliwe chwile ulotne jak wiatr Jedna chwila,i wszystko obróciło się w pył Ile razy możesz został złamana Raz,dwa,dziesięć Za każdym razem kiedy myślisz że wstałaś ,znowu upadek Zapadasz w nicość3 punkty
-
na ławeczce pośród drzew kolorem jesieni malowanych w płaszczu beżowym szalem otulona na zegarek co chwila zerkałaś czekałaś nie zdążyłem na pociąg się spóźniłem tak całe życie gdzieś uciekałem a przecież tylko ciebie kochałem dziś został twój medalik mi ofiarowany mocno go w dłoni ściskam nigdzie już nie uciekam lecz ciebie nie ma ja dalej czekam2 punkty
-
ubraliśmy się w pomniki w rozmiarze kolumny Zygmunta w muzeum śpi malarz między gwiazdami zmęczone niebo noc wydaje się dzieckiem zapłakana niewinnym deszczem tuli się do snu z kołyski odjeżdża ostatni tramwaj grzechocze siedzimy na skraju twojej dłoni rzeźby spacerują obok martwa natura otwiera oczy ulica milczące usta2 punkty
-
To coś na zawsze A może po prostu po całym dniu najedzony i wykąpany z dala od głównej drogi na zapomnianym, leśnym parkingu pod Kalmar wśród wybujałych, starych drzew z tym wyjątkowym uczuciem w sercu kiedy zrobiłeś kawał dobrej roboty na fotelu pasażera siedzę w ciężarówce na kolanach trzymam otwartego laptopa przygotowany, niczym maszyna do pisania przede mną na desce notatnik z kalendarzem, zegarek, przeciwsłoneczne okulary piwo i pomarańcza dużo piwa i jedna pomarańcza świeża pachnąca głęboko ukryta rozedrgana jak karnawał w Rio nieco chłodna nie wiem skąd we mnie takie przekonanie od zawsze dzisiaj teraz coraz to silniejsze że Mona Lisa nie lubiła pomarańczy że pierwsza pomarańcza wciąż jest gdzieś na przekór wszystkiemu zachowała się a może utknęła pomiędzy światami nie pożarta, nie zepsuta świeża pachnąca potajemnie zachwyca mnie swoim pomarańczowym jak słoneczniki van Gogha żółtym jak Mona Lisa uśmiechem głęboko ukryta przed niepożądanym wzrokiem stalowym ostrzem i kłami rozedrgana jak karnawał w Rio nieco chłodna. Kalmar, 17. 05. 2022.2 punkty
-
zapakowana w stare pudełko kurczę się do stanu niewidzialna róże już nie zdobią mieszkania chusteczką wycieram ślady szminki która wciąż smakuje tobą obrany z niedomówień znikasz jak ja przed chwilą2 punkty
-
2 punkty
-
czasami widzę to lśnienie nieme co za dnia chowa się za tarczą oka czasami pustka wydrąża strumieniem jawiąc to co nie było na pokaz wtedy szeptem głaszczę swe myśli zatracając się w strzępkach ciszy myśląc że ten sen jest mi bliższy niż głos którego nikt nie usłyszy2 punkty
-
dzisiaj wciąż płoniesz w ciszy piosenko lecz jeszcze dźwięczą nutki popiołu zrodzisz się śpiewem w brzmienie zaklętą klucz wiolinowy w tę nockę ciemną zalśnił krzyżykiem pragnąc cię wspomóc choć ciągle płoniesz w ciszy piosenko skowronek wiosnę śpiewa ci piękną o pięciolinii o twoim domu kiedyś powrócisz w brzmienie zaklętą żółtą błękitną ścieżką choć ciężko pod niebem cieni lecz z wiarą znowu choć nadal płoniesz w ciszy piosenko słyszysz nie gaśnie śpiewną jutrzenką nuci o brzasku bo znów ma komu płaczesz ze szczęścia w brzmienie zaklętą kołysz świetliku tak wróżki szepczą kiedy spokojnie śni o muzyce ciepłe ognisko nie budź się prędko ze snu gdzie tańczysz w brzmienie zaklętą2 punkty
-
Tańce, by przyszedł. Tańczą, by se poszedł. Niezwykły, a z drobin oczywistych i powszechnych. Deszcz, sączy się nawet w swoim imieniu. Połechcze ziarna, będzie bochen chrupki i odświętny zacier. A gdy ludność grzeszkami przeleje czarkę, bić będzie kolejne 40 dni i nocy. Chmura oberwana do chałupy goni, a tam też pada – – Jagódkowy zmokły warkocz na moje czoło. W czasie deszczu miłość się nie nudzi.2 punkty
-
Boże nałóż mi proszę kremowy fluid nieba na twarz szyję i dekolt bym mogła mieć wreszcie jasność słońca i wszechświat pudrem różanym mnie obsyp chcę rumieńców i wiosny zamknij mi w oczach fiołki diamenty błękit i perły i smugą srebrzystych obłoków wymaluj mi proszę powieki na usta nałóż mi świeżość zielczystej rosy o zmierzchu i pozwól patrzeć daleko za czarne w kącikach kreski1 punkt
-
wio_sennie to dobra pora roku żeby nie podtrzymywać ścian czas i tak jutro je wchłonie mnie także za oknami potop zieleń rozlewa się po lesie w konarach świergot ballad rozwiesza nutki wspomnień kiedy mgły po burzach rodziły promyki słońca gniazda jak przytuliska wyciągały skrzydła w poszukiwaniu ciepła przeczesywały wyrwy niedopowiedzenia pod którymi wzrastała miłość maj, 20221 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nie zawsze można być sobą czasem sie w tym nie mieścimy jesteśmy sobie obcy Nie zawsze to co obok cieszy bywa że mocno boli mimo iż bliskie Nie zawsze mamy racje bywa że przegrywamy nie dajemy rady Nie zawsze nasze myśli są jasne jak gwiazdy bywają ciemne Nie zawsze prawda faktem bo życie to tylko moment który czasami kłamie1 punkt
-
Nie dla siebie pisze wiersze robię to dla ciebie i ciebie Tak moi mili dla was piszę każdej chwili wenę słyszę Nie dla siebie tylko dla was tak od siebie szybko zaraz Bo wiem że wy poezje lubicie że macie sny noc słyszycie Kochacie tęcze oraz babie lato ja to poręcze co wy na to Czy dalej pisać o tym co piękne o tym co słychać przy czym uklęknę Dobra już kończę zeszyt zamykam daleko już słońce pod kołdrę umykam1 punkt
-
Zza okien krat Wylękniony spogląda wzrok Jakby szarość bezwstydnie kradł Jesiennym, przemokłym mgłom Zza okien krat Wygląda myśl samotnych chwil Z pustelni gdzieś bieży na zwiad Czy sprawę ma zdać jeszcze dziś? Zza okien krat Wciąż serce wśród nocy się rwie Pragnie wzbić się do chmur w pierwszy rejs Tam, do krajów dalekich od łez Nagle ręce zapłoną przy pracy, przy znoju Bez wytchnienia podnosząc z popiołów snów twierdzę Snów błyszczących wśród ciemni - owoc odwiecznych bojów Z nim - z jestestwem - o wierność dawnej wiosny przysiędze Z objęcia krat (Pomyślicie - to kłamstwo, to blef) Wnet skazaniec się wyrwał - i zbiegł Topiąc w rwących potokach krwi smęt Dekady trosk pognały w czerń Zbieg chłonie znów niebiański zdrój Gra mu bez przerw słowiczy chór Symfonię przyszłych, jasnych lat1 punkt
-
1 punkt
-
Życie jest podróżą, a bez nadziei nigdy nie dotrzemy nigdzie. Podoba mi się wiersz, pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma Wolę patrzeć w lustro, choć patrzę na ramę, wstydzimy się siebie, gramy monodramę. Pozdrawiam Iwono.1 punkt
-
Żyjemy w świecie pełnym gruzów Pozostałości po konfliktach Pragniemy odnowić budowle Belka po belce, przęsło za przęsłem Ale to się nie uda Bo Zawsze znajdzie się przywódca Silniejszy i bardziej charyzmatyczny Ein Volk Ein Reich Ein Fuhrer! Da znak heilującego ramienia Pociągnie nas ze sobą w przepaść Hen, ku zatraceniu Ku szczerej uciesze na bezmyślnych pyskach Swoich płatnych akolitów. Warszawa, 17 V 20221 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Leszczym Dzięki. Ładnie jest posłuchać ptasich treli o świcie między 3:00,a 5:00 nad ranem. Później jest szum gum za oknem. Pozdrawiam.1 punkt
-
Rozszyfrować, stąd kamienna twarz u ludzi wschodu, żeby temu zapobiec. Odwracanie wzroku świadczy o słabości. nieosłoniętego. Pozdrawiam1 punkt
-
Nie mam smarfona ani kamery oraz nie jestem fotograficzny więc dajmy temu chwilowo spokój niech pozostanie nastrój liryczny. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@Marcin P. Pławik Ble, ble, ble... można poruszyć ruletkę słów i zyskać chwilę, ale po co?1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Chcę ocenić takie cięcie, ale proszę wrzucić zdjęcie, bo bez tego, to, co powiem będzie tylko pustosłowiem:)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
JE? SERÓW ILE MA PO TO. PAMELI WÓR, ESEJ. PYTAM; - OTUMANILI? - NAM U TOMA TYP? O, BA? BŁĄDZI; ZDĄŁ, BABO?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
miasto pędzi w zieleni nikczemne strofy owijam między mostami po Wiśle pływa długopis ten sam od wielu lat potem będzie piwo i uśmiech przyjaciół lizaki pachną wiosną1 punkt
-
Z cyklu "Nieopierzone": https://jerzyjarek.blogspot.com/2022/05/nieopierzone.html m o d l i t w a I która jesteś który a niebo który błogosławiony błogosławionaś która i ty między błogosławion kobieto owoc oby twojego życia1 punkt
-
1 punkt
-
W maju dorodne są w lesie smardze a że grzybami nigdy nie gardzę więc kosz do ręki, w nim wiktuały i czystej białej literek cały. Wstałem jak zwykle z pianiem koguta z piętnaście minut szukałem buta bo go Perełka, jamniczka żony jak nic zawlekła pod stół złożony. Kto szuka znajdzie i bez kompasu but odnalazłem i bez hałasu czmychnąłem z domu jak złodziejaszek bo przed budynkiem czekał wujaszek. Żona patrzała mu wciąż na ręce on jednak zdążył, chociaż naprędce podwędzić pęto suchej kiełbasy do tego jeszcze trzy ogórasy. Dwa pomidory, śledzia w śmietanie i ruszyliśmy na grzybobranie autobus wjechał w podmiejski lasek wujo poluźnił u spodni pasek. Szeroką drogą, duktem, ścieżyną szliśmy i szliśmy aż pod jedliną siedliśmy sobie by się pożywić to już rytuał, trudno się dziwić. Piliśmy, każdy prosto z butelki a do popitki były bąbelki o smaku mięty, lecz gazowana prawdopodobnie woda źródlana. Poszła wałówka, poszły napoje i sen otworzył nam swe podwoje tyle pamiętam, milczeniem reszta i ta niepewność czy żonka zbeszta.1 punkt
-
Zgrabnie i fikuśnie wyrażona głęboka myśl: W naturze nic nie może być złe, bo wszystko bierze się z atomu wodoru, który przecież jest doskonały w swojej budowie. To raczej nasze postrzeganie natury jest spaczone. A tutaj jest dzierzbowron (australijski rodzaj wrony), terytorialny i dokuczliwy, szczególnie w okresie lęgowym. Można go jednak udobruchać karmieniem.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne