Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.04.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Oni karmią się zawiścią i w błogostan zapadają, gdy spadasz w otchłań ze szczytu... A pod maską przyjaźni ludzkie troski przeżuwają! I pieją upiornie z zachwytu! Łykają łapczywie Twe ciało po zmroku, zlizują okruchy z ubłoconej podłogi... Krztuszą się szlamem i wciąż pędzą jak w amoku -po trupach do celu!To ich plan złowrogi! Błyszczą im zgrzytające i krwiożercze zęby! A w obłudnym uśmiechu, bezwiedni, bez mrugnięcia okiem i z niby-przejęciem mówią,że szczerość to ich chleb powszedni... A chleb już od dawna trujący, spleśniały, zgnito-zielony i dusi swym smrodem... Cuchnie i stęchlizną pochłania ofiary.. Jego fetor drażni oczy,jest fałszu dowodem! Oni w tym mule sami kiedyś zginą! Pochłonie ich Temidy oblicze! Ich serca zawistne z odorem w kanał spłyną, Nim prawda nadstawi im drugi policzek...
    7 punktów
  2. mówią że człowiek stworzenie stadne nawet za drugim chce skoczyć w ogień lecz równie ważne są takie chwile gdy trzeba starczyć samemu sobie
    6 punktów
  3. Zawsze pragnąłem kopnąć los w dupsko który czasem miewa ciemne zamiary by dotarło do niego że nie jest to miłe Zawsze pragnąłem by dziecko nie zaznało smutku nie widziało jak wygląda ojciec zły lub nachlany Zawsze pragnąłem żeby nikt nie podnosił na drugiego rąk żeby miłość była dla każdego jak i dom Dzisiaj oglądając się za siebie co widzę - ano to że los dalej drwi bo dziecko jest smutne ktoś pod mostem śpi Ludzie się po pyskach tłuką miłości jak na lekarstwo dlatego jest mi smutno że mi się to nie śni
    6 punktów
  4. Spośród wszystkich niezapisanych wierszy tego dzisiaj żałuję najbardziej: Niemcy Żydów Żydzi Polaków Polacy Ukraińców Ukraińcy Rosjan Rosjanie Niemców I wszyscy inni innych i siebie nawzajem Kochajcie!!! Żeby nie powtórzył się już nigdy rok tysiąc dziewięćset czterdziesty pierwszy. Może jeszcze nie jest za późno... 24.04.2022
    5 punktów
  5. śniło mi się że gazu zabrakło i nie miałem co włożyć do garnka i że z tobą było niemiło oszukała nas stara cyganka jakżeż ja nie lubię tych snów siedzę sobie w ławce jak w szkole polonistka krzyczy że znów ściągam-przestań Olek! (bo ci przypierdolę) albo wojsko-do kurwy nędzy kiedy ja w wojsku byłem kapral wrzeszczy-nie twoja rzecz!! gleba!-pompki!-więc się wkurwiłem!!! wstałem-pięścią walnąłem w stół ja się z wami już tak nie bawię dosługiwać mam za co znów? w kuchni trzecią wypiłem kawę babka Bronka do syna mówi: zobacz Stefan jaki on stary ojciec na to: oj mamo przestań bo nam gówniarz zwieje na wagary fota z netu.
    5 punktów
  6. Ptak wzbił się w górę, Ku słońcu samemu, ku najwyższemu, By złapać odeń nieco ognia, Niby skrzydlaty Prometeusz. Kapłanki tworzą krąg świetlisty Wokół centralnej koryfei, Biegają wkoło niej i tylko jej służą, Niby świetliste nimfy-nereidy. Ona na podwyższeniu staje, A one wokół na swych kolanach, Splecione ramionami, padają na twarze, Gdy wtem się starzec pojawia. Dzierży on kostur zgoła magiczny, Który, gdy uderzył nim w ziemię, Zaraz spod ziemi źródło wytrysło, A skały się wnet rozstąpiły. Kapłanki poczęły drżeć i wibrować, Zaś on, spod ołtarza dobywszy czaszki, Wnet ją na plecach kobiety postawił, Po czym wzniósł ramiona ku niebu. I zatrzęsła się ziemia – rozdrżało się niebo, Grom jasny przeleciał ponad głowami, Zerwał się wicher, silny i gorący, Ptaki wrzasnęły ludzkimi głosami. I spadła ulewa kwaśnego deszczu, Ten deszcz to trucizna, ten deszcz jest śmiertelny, Nie oprze się mu nikt i nic, co żywe, Wszystko skona w męczarniach piekielnych. Warszawa, 23.04.2022
    4 punkty
  7. Zatapiam się w szeroko rozwartych ramionach skostniałej nocy. Owiewa mnie piwniczny chłód, jakby oddech śmierci… Kwiat w ceglanej donicy opuścił zwiędnięte liście, usechł, lecz, o dziwo, rośnie wciąż do nieba. Wspina się brunatna odnoga po półkach regału niczym syczący wąż. Widzę jak wystawia rozwidlony, czarny język i węszy, wyłapuje cząsteczki zapachu. Zwisa z karnisza, kiwając się w rytm zegarowego wahadła… Zgrzyt mechanizmu, zakrzepłych, zardzewiały trybów… GONG… i znowu tykające przeskoki wskazówki sekundnika… Jestem tu i gdzie indziej, i znowu tu albo tam. Wchodzę w przyszłość jedną połową ciała, tkwiąc jeszcze drugą w odległej przeszłości, przechodząc przez teraźniejszość rozmytą smugą skondensowanego blasku.. Jestem tu i gdzie indziej albo w dwóch miejscach jednocześnie… Tykanie zegara i znowu GONG… Ktoś do mnie coś szepcze. Nie rozumiem. Niczego nie rozumiem. Sponiewierany przez wiatr. Smagany pazurami. Otchłań zamyka się i otwiera jak przy odruchu mięśniowo-nerwowym. Coś się wciąż przesuwa, przekształca i tai. Ulega metamorfozie kształtu. Wszystkiego… Czyżbym cię kochał? W ekstazie wniebowstąpienia wyznaję ci bezwiednie miłość? Nie. To ty mówisz do mnie poprzez piskliwy szum szalejącej gorączki, poruszając wolno milczącymi ustami. To znowu szybko, jakbyś mówiła coś przez sen. Jakby cię dręczyła przez ułamek czasu jakaś zmora sfruwająca z wysoka. Tnąca z gwizdem powietrze ostrym, stalowym dziobem w nurkującym, samobójczym locie. Nasłuchuję. Słyszę urywki, fragmenty: Zawsze, na zawsze wrośnięci korzeniami w ziemię. Opleceni miłosierdziem… O kimże to ona mówi? O kimże? Jeśli o mnie, to dlaczego wybrała tak zawiłą drogę rozmowy ze mną? I znowu cisza. I znowu wiatr tarmosi za oknami liśćmi dębów, kasztanów… Odwracam się i widzę jej znajomą twarz. Nawołuje kogoś lub coś. Szlocha. To znowu układa wilgotne usta w nieśmiałym pocałunku, aby znieruchomieć z kamiennym wyrazem nawracającej wciąż nostalgii. Trzymam jej dłoń. Tak, pamiętam ten lodowaty chłód. Nie cofa jej. Nie drży. A mogłaby, choćby z niepewności i lęku, bądź obrzydzenia. Lecz nie drży, mimo że znajduję się blisko, tuż obok. Najbliżej… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-24)
    4 punkty
  8. W czasie pandemii, w gorącej Botswanie, maseczkę na twarz nosił na kolanie. W taki sposób chodził wszędzie, aż się znalazł na komendzie. - Zsunęła mi się, zaczął wyjaśnianie.
    3 punkty
  9. Gość z okolic Ameryki zaczął pisać limeryki niewyszukane rymy zebrane a gdzie im tam do klasyki
    3 punkty
  10. Kasia z Tarnowa chciała spróbować, jednak do ślubu cnotę zachować. Spytała znajomego: -Umiesz dokonać tego? -Trzeba inaczej nim pokierować.
    3 punkty
  11. Dla A- jak AgAsia Przyjaźń to potężna twierdza, w której nie brak cnót. Gdy zabraknie wiary, jest miłość, ta najdoskonalsza z wszystkich. To warownia, przez wiatr nie złamana. Nie zasypie jej śnieżna nawałnica. A prawdziwa i czysta staje się Gdy wystawiona na trudy nieprzeniknione.
    2 punkty
  12. Wiersz napisany w niedzielne popołudnie Nie pamiętam kiedy ostatnio zasiadłem do pisania być może o wschodzie, myślę zdecydowanie bardziej o zachodzie słońca być może w deszczowy wieczór czy w ogóle kiedyś pisałem wiersze a może tylko udawałem pamiętam kiedy to cztery lata temu jadąc do San Giovani Rotondo wypożyczonym w Hertz hyundaiem i-30 jako absolutnie szczęśliwy, doskonały pod względem równowagi pomiędzy młodością a doświadczeniem życiem a śmiercią w środku wakacji słonecznej Europy żona obejmująca ciepłą dłonią odlaną z brązu dłoń ojca Pio z pokorą w nadziei a może jedynie z ludzkiej ciekawości ogladając na laptopie zrobione zdjęcie okazało się przyklejona do niebieskiej sukienki żony zastygła guma do żucia - widzisz mówię do żony - jak nieoczekiwaną i zabawną mamy pamiątkę z San Giovani Rotondo dzisiaj mija 60 dzień wojny w Ukrainie niejasnej niezrozumiałej tragicznej popijając na tarasie ulubionego whiskacza z lodem, colą otworzyłem laptopa folder z poezją wróciłem do pisania jest jak wspomienie zapewne nigdy nie wygaśnie co najwyżej z czasem osłabnie, jak zdrowie jak chęć zrobienia czegoś wyjątkowego pozostanie jedynie stary i zmęczony człowiek oczekujący wytchnienia niekoniecznie niejasnych odpowiedzi na wiele trudnych pytań. Łódź, 24. 04. 22.
    2 punkty
  13. Wczoraj nikomu już niepotrzebne jutro może się jeszcze przyda dzisiaj na wahadle zegara przemyca chwile od potem do przedtem zasypuję klepsydrę świeżej kawy ziarnem zmielone godziny spłukuję w zlewie dzień jak co dzień umiera ze słońcem czy zmartwychwstanie znów nie wiem
    2 punkty
  14. Chcesz siebie czytać? Jak książkę? Niepoczytalność. To nie tytuł. To numeracja każdej ze stron. Jestem twoją erratą. Czytam skały: żłobienia, osady, odpryski ... Bywa, że ludzie. ---------------------------------- Przy szwedzkim stole - sami Finowie. Wypraszają mnie. Mówią, że to łaźnia. Turecka, a nie - polska. Niepolska. Nie Polska. Rozpustnicy! (Już na Grenlandii.) Na chybił trafił rzucam kostką lodu i żałuję, że nie zrozumiałam wcześniej: ludzkość to ''nic specjalnego.'' Teraz spokojnie śpią, zanim jutro znów zaczną krążyć jak sępy Nie wokół szwedzkiego, a ogólnoświatowego stołu. Manna z nieba! Trzeba szybko nakładać, bo się kończy! A ilu jeszcze w kolejce! Ponoć Adam i Ewa na deser zjedli lizak z obłoków. Dlatego nieba nie ma. Zamykam wszystkie okna. Idzie burza.
    2 punkty
  15. Gdyby była możliwa taka maszyna mielibyśmy tłum turystów z przyszłości chyba że żyjemy w totalnie nieciekawych czasach
    2 punkty
  16. Jestem mistrzem od zjawisk paranormalnych. Stwierdziłem, że za „kręgi zbożowe” odpowiada „widmowa cywilizacja” i odczytałem jej mowę- przestrogę. Kiedyś była ona podobna do ludzkiej, ale opanowała wyższe wymiary i unicestwiła siebie. Po nich pozostały „duchy”. Przesłanie – byśmy powstrzymali rozwój cywilizacji technicznej, niedługo obwieszczę ludzkości. Mam kolegów fizyków zajmujących się teleportacją, próżnią i Teorią Strun. Bliscy są sformułowania wspólnej teorii.
    2 punkty
  17. Dźwięk powoli dartego papieru Przypomina zimne ognie… Nagły bezruch ciszy głodnej… Echo radosnych wybuchów, tak wielu. Woda szumi w tle, pod oknem, Jak cichnąc gasnąca publiczność Na śmierci słów bezsenną okoliczność. Obrazy toną na wskroś mokre. Trochę schowałem, trochę samo przyszło. Wystarczy, póki sen nie zmorzy, A pośród gwiazd, galaktyk, przestworzy Echo dwóch śmiechów. Z blizną. Już ostatnie iskry kart do Ciebie, Boże. Zwyczajne bazgroły jakiejś dziewczyny. Jej zapach, głos i miny. Tych kilka odłożę. Szukałem winy wśród milczenia drwiny… Gdzieś rosną grzyby, słodzą maliny… Wszystko na dworze. Chłodu nocy noże. Wszystko na dworze...
    2 punkty
  18. boskość obdarowala nas kłami do skonsumowamia aktu najwyższej modlitwy według rytuału naostrze swoje zęby na starych kościach z pamięcią o miłości w ich szpiku mam nadzieję, że gdy wgryze się w twoje ciało i metal pod skórą utopi mi ślinę w końcu doznam bliskości w świętej uczcie cielesności bez chleba i wina, a z krwią i mięśniem twojego serca potem w twojej pustej skórze znajdę zbyt znajomy dom i zatęsknię za chwilowym brakiem głodu 11.04.2022
    2 punkty
  19. @Werka1987 Myślę że nie warci aż tylu słów i uwagi ;-)
    2 punkty
  20. Tylko ciebie mam I pragnę spojrzeć W twoje oczy W ich piękny blask Bo one są jak Tysiąc na niebie gwiazd
    2 punkty
  21. @Marek.zak1 Temat znają ten wiewiórki Wchodzą sobie w różne dziurki
    2 punkty
  22. Umyłem ręce, nadal są brudne. Biegnę nie wiedząc dokąd. Świat widzę w innych kolorach, słońce jest niebieskie a trawa czerwona. Skaleczyłem dłoń, moja krew jest zielona. Nie chcę patrzeć, oby tylko zamknąć oczy. Niebieskie słońce nie zachodzi a oczy się nie zamykają. Podaj dłoń, pójdziemy razem, tylko trzymaj mocno moje oczy są zw szkła, nie pozwól mi płakać. Gdzieś za lasem rośnie trawa, lecz kaleczy niczym nóż.
    2 punkty
  23. Jak dwie krople rosy Po szczęścia źdźble Spłyneła miłość jak balsam Do naszych serc Spojrzała w nasze oczy Uśmiechnęła się I w głowie tak jak pocisk Utkwiła myśl, że kocham cię Przecież miała motyw Każdy kochać chce I żyć choćby na chwilę W jakimś pięknym śnie
    2 punkty
  24. Nie wiem czy istnieje realne szczęście Konstrukty w głowie nie pasują do świata Jeśli życie to chwila ja z wami nie biegnę Choć może to tylko marihuana Kryształowe oczy nocą świecą jak latarnie Eufoniczne dźwięki rozlewają się po rynku I toną ich spojrzenia mniej pretensjonalne Na krakowskim disco w kościelnym budynku By zyskać nad chaosem pozorną kontrolę Zakładają uśmiechy przekwitłe dzieci kwiaty W szklance bezradność mieszając z alkoholem Krzyczą peace and love and tabletka ecstasy
    1 punkt
  25. Galileusz wezwany na końcową mowę, Kiedy przed Świętym Oficjum stał, Z przekorą szepnął: Epurr si muove, Choć topór czekał, żeby głowę dał. W wielości rzeczy oraz pośród paru, Co przez stulecia z Ziemią kręcą się, Ta boska, piękna, ruda Jola z baru, Ta jedna tak naprawdę kręci mnie. Gdy wchodzi wieczorem za kontuar, Ubrana w krótki fartuch rouge-écru, Uchyla wrota pełny smaków jej buduar. Zaprasza szkło i wieniec z butli stu. Lśni blat, kontuar błyszczy chromem, A złoty kurek leje piwo w kufle dwa. Wzrok na jej biust kierują łby ruchome. Oczy zielone jak wielkie grochy ma. I w każdy wieczór tu siedzę urzeczony. Spoconą dłonią przekładam monet plik. W zielone oczy, dwie gwiazdy zaopatrzony, By monet dźwięk zamienić w boski łyk. Gdy tłum klientów kręci się spragniony, Wabiony smakiem i szybkim skokiem w bok, Odchodzą z kwitkiem słono zapłaconym, Gdy ona uśmiecha się i gładzi rudy lok. I marzę, by podejść do niej niezrażony, Tak podejść i w słodki klepnąć zad. Pozostawimy za sobą białe paragony I bukiet świateł, i niespłacony VAT. By potem siedzieć pod żółtym parasolem. Przez jedną słomkę sączyć z miętą rum. Dwa grochy wielkie pod nieba Akropolem, Wpatrzone we mnie i w kolorowy tłum. Zanim się ziści, nim za chwilę to się stanie, Z ręką na kurkach ruda Jola dzierży prym. Nim tam się zbliżę po rouge-écru dywanie, Powrócę jutro wciągnąć w płuca baru dym. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    1 punkt
  26. Wybacz, że dziś piszę do ciebie po angielsku, trudno mi używać ojczystego języka... Strasznie mnie przytłacza i trwoży teraz wszystko... obłuda, nienawiść, kłamstwo i polityka. Boję się odezwać do męża na ulicy, bo strach, co pomyślą ci, co przechodzą obok... I strasznie jest mówić, a jeszcze straszniej milczeć, kiedy nie wiadomo, co teraz z nami zrobią. Spokojnie. Możemy rozmawiać po rosyjsku. Rosja to przecież kraj Tołstoja i Puszkina... i nie mam naprawdę zupełnie nic przeciwko rozmowie z tobą językiem Sołżenicyna.
    1 punkt
  27. Choć kawalera z Białegostoku jęczmień dręczy i serca niepokój, dobre rady: "Parz żeń szeń, panny szukaj i żeń się." zbywa krótkim: "Już mam coś na oku."
    1 punkt
  28. @Dared Uważaj gościu gdzieś tam z Québecu Na nałóg ten jeszcze nie znalazł nikt leku Pozdrawiam
    1 punkt
  29. ptaki wiją gniazda lisy kopią nory ważka składa jajka rozwija płatki kwiatek człowiek zapatrzony w kopulującą parę
    1 punkt
  30. Jaskółka na kółkach jedzie z zaułka.
    1 punkt
  31. @Konrad Koper Wolę krążki cebulowe ;-) ale fajnie napisane
    1 punkt
  32. biegnę przed siebie w przestrzeni czasu pragnę obudzić uśpiony księżyc aby oświetlić drogę zagubioną sprzed lat chcę zaznaczyć historię na nowo i wznieś się na niebie w obłokach aby spojrzeć w odbicie lustra i w postać którą kiedyś widziałem zatrzymując pędzący czas i zegar jego wskazówki aby pozostawić ślad zaznaczając na kartce tamte dni i chwile które już nie powrócą.
    1 punkt
  33. Super! Nic nie trzeba poprawiać, moim zadaniem. Pozdrawiam
    1 punkt
  34. Zrzućmy łańcuchy pełne rdzy z naszych ciał Wyjdźmy z pod bunkrów zanim padnie strzał Niech na bój ruszy piechota i nasza husaria Nie wszystek polegnę, mortem pro patria! Wyplewię chwasty z łąk czerwienią zalanych Upiorę biel splamioną krwią tych ocalałych Umiera ten, który serca pod sztandar nie złoży Przeżyje dusza tego co honor na polu obłoży Obrońmy tradycji bieg, niech kwitnie na wieki Nie dla nas ekskrementów przepełnione ścieki Kanały po których chowają się ludzi kolonie Krwią ubrudzone matki ściskają dzieci dłonie Każdy dzierży w sobie skrawki swej ojczyzny Człowiek dla domu nie będzie apatriotyczny Zarzućmy łańcuch ze stali do krwistego rana Przykuć się do drzew wykonując gest Rejtana.
    1 punkt
  35. Może. Moje stare czasami są lepsze od moich nowych. :))) To nie ma znaczenia, wydaje mi się, raz wyjdzie lepiej, raz gorzej, ale nie ma co się zrażać, tylko pisać dalej ;). Miłego popołudnia :)
    1 punkt
  36. dlatego trzeba wyłączyć i olać lepiej życiówkę strzelić w biegu przez płotki
    1 punkt
  37. @Dared ale mnie to pomogło, mogłam to z siebie wyrzucić i mi lżej ?
    1 punkt
  38. Gdy Bóg uczucia na ziemię zsyłał. W swojej boskiej mowie. Przy miłości się zatrzymał. Uczynił ją w tym sposobie. Że co szczere z niej wypływa. Pięknieje przy tobie.
    1 punkt
  39. @violetta Jak jakiś ptak:)
    1 punkt
  40. w sumieniu zgasło światło poddaję się myślom przynoszącym twój zapach przekrzywiony pocałunek pragnę znów usłyszeć twój strach niedokończoną spowiedź znalazłam wczoraj taki zegar który od czasu do czasu zapomina pójść do pracy miękkie są słowa szczególnie gdy pada zakazany deszcz naiwność to również przepustka do piekła wciąż marzę o ciszy jaka obudziłaby poczucie winy utracona wiosna nie jest tym na co czekamy czego się spodziewamy otrułam najpiękniejsze chwile nienawistne spojrzenia bombardują pustkę w moim ciele nie udawaj życie zasłużyło na bezkres jeszcze jedna sekunda i możemy wybrać cel tej przechadzki
    1 punkt
  41. bo mówiom i robiom tam też kmiotki, aż chciałoby się krzyknąć: "ojciec prać!"
    1 punkt
  42. AGNIKI WODA JODOWANA KANA W ODOJA DO WIKINGA. ŁAD BABY BADANO? NADA BY BAB DAŁ.
    1 punkt
  43. @Lidia Maria Concertina wiesz co mi się wydaje? Zaczynam serio przypuszczać, że wbrew pozorom bardzo, ba szalenie, kochasz ten świat ;))
    1 punkt
  44. Yorkshire terrier \:)
    1 punkt
  45. @samm w takim przypadku niegrzeczni chłopcy posiłkują się językiem obcym i przy wysiłku krzynie wyrażają się po łacinie PS Dzień dobry, mamy dobry dzień. Pozdrawiam
    1 punkt
  46. @[email protected] Gratuluję Grzesiu ? dla mnie to K2 zimą...
    1 punkt
  47. A wiesz coś tam, coś tam a tam to to i tamto a dzisiaj to tak i tak a potem to już inaczej codziennie rozstawiasz mnie po kącikach swoich ust a ja tak kocham brzmienie Twego głosu
    1 punkt
  48. Zdrowia weny supermeny supermenki lekkiej ręki w rymowaniu czy pisaniu tak od serca Słowowierca;-)
    1 punkt
  49. 1 punkt
  50. Gdzieś u pary światów zbiegu, sponad złudnych chmur tajemnic, spod bezkresia niebieskiego, wiatr zamieszkał wśród kamieni. Martwość dotknął i poruszył, ku cichości pchnął ją dolin, co w przedwiecznej stały głuszy i trwałości niewzruszonej. Ruszył kamień za kamieniem rwąc za sobą swoich braci, krzyk podnosząc, rodząc wrzenie, mieląc wszystko na co trafił. Coraz któryś się wyrywał ponad resztę, mierząc w słońce, lecz potężna, ziemska siła go wciągała w skały rwące, co się z wiatrem równać chciały, własne wokół kręcąc wiry, nie szukając żadnej chwały, hałaśliwie trwoniąc siły. Aż opadły w gór podnóże, legły w ciszy i w bezruchu, ani żywsze niż na górze, ni bogatsze w żadnym duchu. Tak i z nami też być może gdy gonimy nasz wiatr złudzeń, gdy opadną życia kurze odsłaniając ciszy fugę.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...