Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 15 Października 2025
-
Rok
15 Października 2024 - 15 Października 2025
-
Miesiąc
15 Września 2025 - 15 Października 2025
-
Tydzień
8 Października 2025 - 15 Października 2025
-
Dzisiaj
15 Października 2025
-
Wprowadź datę
13.04.2022 - 13.04.2022
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 13.04.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
przymykanie oczu to podstępny przywilej wybieram nie korzystać zwłaszcza gdy patrzenie boli i z każdym kadrem pogrąża ideę Człowieka właśnie wtedy trzymam oczy szeroko otwarte ktoś inny musi zamknąć by już nigdy nie otworzyć bez wyboru5 punktów
-
Jeszcze dwa kroki, mierzone rytmem, procesji liter w bieli papieru. Myślę - nie wierzę, czy się ośmielą, radość wyrazić - zanim je wytnę! Pogoń ku kropce, ten punkt co kończy, logikę słowa zaprzęgnij w strugę. Spowiadasz wersy z grzechu najdłużej, by z prądem strofy biegł jak pies gończy. A oddech sensu spaja choć... walczy, pofrunie kartka w kierunku kosza. Kawy suflerko jeszcze poproszę, Wena się śmieje... popracuj malczyk! Co nie napiszesz poddaj ocenie, puścisz przez sito, uszy po sobie. Ambicja... prawda, nie służy tobie, więc złe czy dobre - przyznaję... nie wiem? Ciągłe pytanie - jaką iść drogą? Którą nie pójdziesz, ciągle to samo. Kohelet mówi, że wszystko... marność, litera, wyraz, zacząłem... dokończ! "Każdy umiera - odparł bajarz - ale niektórzy umarli żyją dalej w swych słowach". - Orson Scott Card.5 punktów
-
Nie bywam na salonach i jestem z grubsza niesalonowy, a nawet bywam nieszablonowy, choć przesadne to słowa. Zresztą wcale mnie tam nie zapraszają, zresztą samym nawet najlepszym kadrem podcieliby mi skrzydła, które i tak są bardzo niewielkich rozmiarów i rozpiętość mają prawie żadną. Zapomnij o fruwaniu, a tym bardziej o lataniu. Dlatego siedzę w pokoiku czterech ciasno pozamykanych ścian z oknem internetem gdzie niezbyt uważnie podglądam salonowe wyjadaczki i wilki salonowe. Wiem, że nie jestem im taki sam. A że jestem sam to i owszem. Zresztą mojego pokoiku proszę nie mylić z salonem, bo to są zupełnie inne przestrzenie. I martwię się raz ciszej innym razem głośniej, że moje wiersze nigdy nie trafią pod strzechę Salonu, gdyż są na ogół mocno podwórkowe. I amatorskie też są. I nie takie bywają. Są bowiem za bardzo sobą, czytaj mną, innym słowem są wcale nieciekawe. Prawdę mówiąc salon kojarzy mi się czasem z balonem, a ja mam w płucach za mało helu. Seranon, 13.04.2022r.5 punktów
-
dziś nie będę się złościł ani płakał patrząc szeroko na ten świat dziś chcę być jak wolność szczęśliwy nie bać się smutku ani prawd dziś pragnę kochać zrozumieć wiatr szumiące drzewa echo i kwiat dziś ponieważ jutro może być gorsze może mieć trochę trudniejszą twarz5 punktów
-
Nikt mi nie powiedział, że w wieku 20 lat moje oczy przestaną płakać przy krojonej cebuli i złamanym sercu. Będę budzić się w nocy między snami i przez te ułamki sekund trwać w rzeczywistości, w której jesteś w stanie znieść własne uczucia. Choć raz chciałabym się wyspać, może jak nie będę się budzić to uda mi się zapomnieć o tobie i wszystkich tych snach, które właściwie nie mają prawa bytu. Boję się saren i miłości, że rozetną mi brzuch kopytami, wyjmą serce i zjedzą. Z drugiej strony pomyślałam, że kupię ci szczoteczkę do zębów na wypadek, gdybyś przyjechał i zechciał zostać do końca świata albo przynajmniej do zachodu słońca. Chociaż lepiej, jakbyś został dłużej. Na takich jak my nocami Bóg nie patrzy.3 punkty
-
-Mistrzu, niejeden mówi - żona urodziwa, jest dla małżonka niczym pułapka zdradliwa. -Wielu w takiej pułapce znaleźć by się chciało, lecz im się do niej nigdy trafić nie udało.3 punkty
-
Słońce powoli zachodzi. Jeszcze zapieje kogut. Zdradził Judasz. Zaparł się Piotr. Spojrzeli i na mnie. Odwróciłam wzrok. „Jeszcze do Ciebie powrócę. Jeszcze tak gorzko zapłaczę, że przez łzy Ciebie zobaczę, Chrystusie.”3 punkty
-
domy i samochody trzydzieści srebrnych monet trendy i ciuszek modny trzydzieści srebrnych monet usta i piersi twoje trzydzieści srebrnych monet my zapatrzeni w siebie trzydzieści srebrnych monet ktoś trzeci kiedy dwoje trzydzieści srebrnych monet przyszłość w znaku na niebie trzydzieści srebrnych monet światłość może zamroczyć trzydzieści srebrnych monet chociaż tylko dwie trzeba by zamknąć zgasłe oczy trzydzieści srebrnych monet2 punkty
-
@jan_komułzykant Poczytałem Janku tu i tam i chyba obaj macie rację z Markiem. Lecę do edytora. Trzymaj się zdrowo.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
niewiele mogę ci dać uścisk dłoni miękki garść spojrzeń ciepłych które w kieszeni zmieścisz niewiele mogę bo niewiele mam definicja bogactwa współistnieje kształtem nieśmiertelnego tła złapać wskazówkę zegara biec wąską ścieżką nocy letniej wsłuchać się w latającego komara patrzeć w gwiazdy nim spadną jeszcze potłuczone na głowie spłyną do oczodołów spojrzeniem zmaluję ze światła cię utkam nim szepnę do uszka niewiele mogę ci dać2 punkty
-
@Sylwester_Lasota I to właśnie jest puenta wiersza, cieszę się, że czytelnik nie błądzi wśród zarośli wersetów, a treść przejrzysta wychodzi naprzeciw jemu :) Piosenki nie znałam, ale dziękuję za podesłanie; jej przesłanie pokrywa się z ideą wiersza. Dwie ręce i możliwość wędrówki na inny, nieznany ląd, ląd nowych wrażeń życiowych, zakrzywienia światopoglądu i spojrzenie na rzeczywistość przez pryzmat złączonych dłoni. Czy może być coś piękniejszego? @[email protected] Otóż to, nic mi więcej rzec nie pozostaje Jak tylko cieszyć się na to, co potrwa dalej. Pozdrawiam również :)2 punkty
-
@Gosława Najmilsze słowa pod słońcem: "fajnie, że jesteś". Dziękuję Ci serdecznie, Reniu. A skojarzenia Cię nie zawodzą. Obyśmy byli silni i nie wybierali oczu przymykać na drugiego człowieka. @error_erros Nie zamierzam się wypierać wpływu wojny na ten tekst, wręcz chciałabym, żeby był widzialny i zrozumiały. I dobrze, że "dyskomfort" tak Ci wybrzmiał. Zrozumiem strach, rozpacz, pesymizm, zwątpienie... ale nie obojętność z wyboru - choć niektórzy zwą to troską o komfort psychiczny. ps. Ty zawsze umiesz dobrać słowa do myśli. @Sylwester_Lasota Tak, to jest najgorsze, z drugiej jednak strony, czy nie chodzi o to, by po prostu dotrzymywać wszelkich starań i trzymać oczy otwarte? Niestety nikt nie ma tu mocy składania obietnic, że to wystarczy. @[email protected] Wstyd nic tu nie da, taka to bieda. A czajnik niech bzyczy i przypomina, ze to już na kawę poranną godzina. Miło Cię tu widzieć. @Marek.zak1 "Dla triumfu zła wystarczy tylko, aby dobrzy ludzie nic nie robili." Wierzę w to i dlatego niech każdy tę swoją cegiełkę... pozdrawiam, Marku.2 punkty
-
A kiedy w bólu miłości, wykrwawiam moje serce, czuję przewiną uczucia że kocham najgoręcej. Zatykasz mi dłońmi usta, abym nie sprostał męce, uciekam w mistyfikację, chcę się spełnić najprędzej. Uzewnętrzniam spolegliwie na wskroś płochliwe ręce, ogrzeję dotykiem sutki, niech czują jak najwięcej. Bóg opatrznie patrzy z niebios, ma w oczach miłosierdzie, a my uświetnimy łoże, żądze rozpal zziębnięte. Oddajesz mi siebie kruchą - w erotyczne obsesje, błądzę nerwowo po skórze krwi żarliwej... napędzę. Patrz umykają sekundy, kilka płochych zanęceń, zegar taktem rytm odmierza, uda z lekka dotknięte. Nasze ciała jakby w jednym, ślad naznaczam jak Werter, akt rozprężenia odczulę, widzę... ze źródła czerpiesz. Rozchełstany kształt obrysem, ekstazy szukam węchem, po obrzeżach błądzę... w środku, wszystko struną napięte. Potykam się ze zmęczeniem, ja jestem twoim jeńcem, spowalniam, tkwię w oddaleniu, słabość ludzką doceńcie. Zakończę spektakl koncertem w piano trącam zawzięcie, jakże euforia szczęśliwa... przy ostatnim już wersie. "Miłość jest najwyższą siłą wszechświata, to ona wprawia w ruch gwiazdy." - Dante Alighieri. Wiersz napisany pełnym monorymem.2 punkty
-
czy strzelec zestrzeli cietrzewia siedzącego w dżdżysty dzień na strzelistej sośnie ? Mars. Jowisz. Saturn. ocean kwarków i pionów faluje obiecująco jak róg obfitości siedem logarytmów naturalnych jest jak siedem planet i Ziemia trzecia od Słońca w radosnej mgiełce chmur spowita śmieje się do srebrnej facjaty Księżyca! każda dama pik ma dwa lica? a dama kier?....2 punkty
-
jaśminowa herbata w naczyniu glinianym jej aromat ciepłem lepkim spod serca utkany wirują białe płatki rzęsiste tęsknoty uśpione gdy napar z sentymentów smakują usta moje pierzchną obłych kształtów spod ręki dźwięki wylatują gromadą spod różu warg wydętych spragnione śniade gołębie perlistych snów nad nimi znajoma twarz – księżyca nów w ramce drewnianej okna ptaki przeszklone furtką kreacji wznoszą się impulsem zrodzone zastyga bladość nieba w muszli twojej dłoni zasypiam miękko w naszej jaśminowej toni1 punkt
-
Tu leży kapitan z Mucznego. Zgubiło zbyt bujne go ego. Chwaląc się przed damą, tym co pod piżamą, w stan odszedł spoczynku wiecznego.1 punkt
-
Złości rezurekcja Wskrzeszam ciało złości piekielnej Niech przetrwa spokoju tę chwilę Gdy burza trafiła do kontroli celnej Oddalając się od celu purpurową milę Złości się anielska brama chmur Wygrywa odmęt otchłani ponownie Gdyż zbudował wieżę i długi mur Przekleństwem czynu i teź slownie Ciało jej już zdrowe znów wygrywa Troszczy się o białe piany z pysków Tam gdzie spokój trwa i błękitu niwa Gdzie podłe czyny unikają ucisków Jeśli chcesz nerwów dziś nie dławić Módl się lepiej do Boga wszechmocy On jedyny może złość twoja strawić Może zniszczyć czarny plan proroczy Dziś wrzask i ścisk serca rodzi zło Ręce do ataku szykują się wściekłe Modlitwy strzelają w piekielne tło Dni złości kończą się słabe i też nikłe Weź oddech głęboki i ulżyj nerwom Zaparz herbatę lub też wina się napij Bo to jest najświętszy na nerwy łom Czarny sceny klaps i ów obronny kij1 punkt
-
1 punkt
-
Martwa ta ziemia Piotrze. W posiniałych trawach nie ma źdźbła życia. Grabię kości i układam z nich dekalog, niech będzie na jasną godzinę (czarna, już się rozlała). Martwa ta ziemia. Kamień na kamieniu nie odrodzi skały. Za nią zdrowaśki roztrzaskane o ruiny miast. Spod gruzów słychać tylko żałobne pieśni. Gdzie jest twój Mesjasz Piotrze? Nad tą ziemią niebo pełne ofiar opada coraz niżej, w otwarty grób. Wyścielony popiołem ma zmieścić więcej, niż jedno zmartwychwstanie. Ciężka ta ziemia. Bolesne tajemnice obnażają rany, na trzy gwoździe, wciąż za dużo głów.1 punkt
-
1 punkt
-
Czasu nie ogarniam, uciekającego jak płomień ogarka, Już go nie wystarcza, mija szybko na tarczy zegarka, Sam się namawiam, aby nie zwracać na niego uwagi, Wszystko mi zagraża, boję się że zostanę sam, taki nagi, Mglisty płomień mnie zwilża, cały świat mi ubliża, Nie zapali mi czas znicza, na pewno nie za tego życia Kolejny utwór typu - pisane pod wpływem chwili1 punkt
-
@Ponad Myślami Trzeba by go przerobić na pożytek Boży, tylko jak to zrobić... czas jakoś ułoży. Pozdrawiam w myśli.1 punkt
-
:) o to to to... ale ja wiem ;))) bardzo mi się podoba. Poza tym całość naprawdę ciekawa. I zgadzam się z @Marek.zak1, że powinno być 'poddaj'. Pozdrawiam.1 punkt
-
Był czas przebywania na szczycie Zbędna duma Przebywania był czas pod szczytem Dumnie zbędna Na wyżynie dusza eksplodowała tysiącem doznań Bo słodkich słów czara przyjęła w nadmiarze Bywało że w dolinie,doznania jak eksplozja cisnęły duszę Przez nadmiar słów słodkich przelała się czara Gorycz? Czy wypływająca słodycz z goryczy?1 punkt
-
Czytając wiersz i tę dyskusję przychodzi mi do głowy takie pytanie: Ciekaw jestem czy ludzie używający tak wspaniałych słów rzeczywiście podołaliby, gdyby musieli stanąć oko w oko z sytuacją, do której się odnoszą. Super, cudowne słowa, naprawdę. Padł tutaj temat wojny; ciekaw jestem ile osób, zgadzających się z powyższym zdaniem, rzeczywiście chwyci za broń gdy, nie daj Pani Boże, wybuchnie wojna w naszym kraju. Nie piękne słowa a czyny są tak naprawdę testem na człowieczeństwo. Wielkie słowa brzmią jak populizm, którego ludzie instynktownie chcą słuchać, by uspokoić sumienie.1 punkt
-
Zło dookoła, szczególnie do wielkie, trudno zwalczyć, zwłaszcza pojedynczej osobie i odwracanie oczu jest w interesie komfortu psychicznego. Jest powiedzenie, że kto ratuje jedno zycie, ratuje cały świat, i można robić coś na swoją miarę, a z tych cegiełek powstaje to dobro. Pozdrawiam1 punkt
-
JA mi się miesza Tam, gdzie stawiam kreskę kończącą A Chcę iść w MY Kiedy składam litery w my Ręce drżą Tęsknie patrzę w stronę TY Wiem, nie poskładam liter idealnie Kark drętwieje Czy kiedyś ułożę je w RAZEM?1 punkt
-
Ja ślepiec i niemowa na pociąg czekam nocą. Z daleka słyszę kroki, co ludzi przez noc niosą. Tu drobią szpileczkami, tam biegną ciężkie, głuche, w rozkroku, krok za krokiem wyławiam czujnym uchem. Już zbliża się godzina i kroków coraz więcej. Wykraczam poza zmysły, wręcz czuję je na ręce... I nagle jęk głośnika coś skrzeczy ponad głową, znów wielkie ożywienie, bo właśnie wjeżdża pociąg. Wciąż siedzę na ławeczce, choć wszyscy odjechali, to nie był mój kierunek. Ławeczka jest ze stali, a obok dwa gołębie po cichu mi gruchają, z nich żadne nocne marki, już pewnie słońce wstaje. Ja ślepiec i niemowa podnoszę się z ławeczki, do domu wolno wracam, zalegam w brudne bety. Spóźniłem się na pociąg o niemal całe życie i nie pojadę nigdzie, ni nocą, ni o świcie.1 punkt
-
@jan_komułzykant to co napisałeś, jest miłe dla oczu kiedy sie patrzy miłe dla ucha kiedy sie czyta Bardzo, bardzo ciekawe połaczęnie. Pozdrawiam1 punkt
-
nie pytam już wiem dzień minął jak dzień zwyczajnie co dzień tak samo to idziesz? po to mleko? pójdę po drodze wezmę śmieci i wrzucę uczucia do mieszanych1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Noc była jak nasze gwiezdna. Zabrałaś mi całe życie, Nawet nadzieje najbardziej skryte. Została już tylko zajezdnia. Potop Sienkiewicza, tak polski Norwid, Ogniska, piwo w letnim cieniu… Nie było istnienia. Na pustym przystanku nie słucham głowy. Tak bardzo to wszystko nic nie warte. Śmiech w plątaninie nocy, Kot, jak między nas się mości, Prawda tchórzostwem na proch starta. Niedługo nadjedzie ostatni autobus Wcześniej wieś kurz wojny rozgoni. Nie czuję już twoich dłoni… Odgrywam scenariusz. Znowu. Kiedy ktoś tonie, To właśnie korona do końca płonie. Polecam Cię Bogu.1 punkt
-
Samotność przygniata Samotność zabija Samotność to niczyja wina Samotność zadaje rany Samotność zmienia plany Nikt na samotność Nie jest przygotowany Samotność dręczy Samotność męczy Samotność zabija Wszystkie kolory tęczy1 punkt
-
Dziennikarka zapytała dziecko co tu robisz maleństwo gdzie są twoi rodzice oni tam leżą oni nie żyją Oni chyba zginęli bo leżą i się nie ruszają powiedzieli mi że oni odfrunęli i są w niebie z aniołami Nie płacz dziecinko ja cię zabiorę z tego piekła które nadeszło już cię nikt nie skrzywdzi zabiorę cię stąd daleko Dlaczego mamusia i tatuś odeszli dlaczego do nas strzelali nie wiem dziecinko kochane nikt nie potrafi tego wyjaśnić Ciemność zasłania ziemię cierpienie i ból w człowieku krew leje się po Ukraińskiej ziemi niewinnych matek i bezbronnych dzieci.1 punkt
-
Wszyscy wokół dobrze się bawią, a ty siedzisz obok nich, co rusz patrzysz na kogoś i zastanawiasz się co tam robisz. Nie wiesz co masz o tym myśleć. Nie masz pojęcia dlaczego tak jest. Czemu ja nie czuje, że się dobrze bawię? Mimo iż uśmiecham się, spędzam z nimi czas, a nawet żartuje. Gdy chcesz komuś powiedzieć, że coś jest nie tak, to jak w kosmosie: Chcesz krzyczeć, ale gwiazdy nic nie usłyszą. Chcesz płakać, ale gwiazdy na ciebie nie spojrzą. Chcesz umrzeć, ale gwiazd już nie ma. Jak pozbyć się tego uczucia? Jak uciec przed przyszłością, która niechybnie oznacza smutek? Jedyne, co mi zostało to, śmierć, ponieważ jeśli świat ma być idealny to bez ludzi nieidealnych. Jeśli świat ma być piękny, to bez ludzi brzydkich. Jeżeli świat ma być lepszy, to napewno beze mnie.1 punkt
-
wierzę że od słowa wszystko się zaczęło może słowo może przepoczwarzać światy jednak serie wersów kanonady zwrotek bomby poematów ciężkich słów kartacze myśli wybuchowych spisane granaty rakiet owy skowyt treści form metafor może móc niewiele krzyk zatrzymać wojnę! nic tu nie pomoże i nie szukaj winnych krachu tego świata gdy umiera wiara poeta jest bezsilny1 punkt
-
może dla świata jesteś kimś (nie byłem) ale dla mnie jesteś całym światem (wierzyłem) ułożyłaś to sama? spytałem sama skłamała1 punkt
-
Moje tajemnice są niczym moje paranoje bowiem wiem, że prawie nikomu nic do tego prawie każdemu nic mu po nich... momentami prawdziwe nicponie czasem wytwory bujnej wyobraźni niekiedy liczne fantazje Długie groby na całe szczęście na całego są niezbyt odkrywcze i mało rozmowne szanują i nie pytają i zwlekają i krzyczą bezgłosem wyrytych liter całkiem szybko zapominanych tablic Seranon, 29.03.2022r.1 punkt
-
1 punkt
-
@GrumpyElf Kaktus nic się nie zdążył postarzeć, a może wręcz nabrał jeszcze więcej animuszu i jak wino barwy, smaku i kolorytu... :) Pozdrawiam Elfiku Pan Ropuch1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Świetny fragment, poza tym wszystko, co napisałaś, zgadza się. I myślę, że interpretacja wychodzi poza świat flory. Ściskam.1 punkt
-
czasem przechodzisz przed moim oknem taka szczęśliwa z tamtym mężczyzną a ja za ścianą z tęsknoty moknę choć się do tego nigdy nie przyznam macie mieszkanie i wspólne sprawy gdy wraca z pracy drzwi mu otwierasz z daleka widzę że się spełniły jemu najskrytsze moje marzenia czas czasem boli lecz leczy rany nawet najbardziej czasem ukryte niepasujący nigdzie element w tej układance nazwanej życiem1 punkt
-
1 punkt
-
miękko opadam przyglądając się drgającemu odbiciu w przezroczystej tafli wody wyciągnięte ramiona wodorostów łaskoczą mój tułów i nogi muskam twardym dziobem pióra zanurzam głowę w ich bieli kątem oka widzę przepływającą obok srebrzystą piekielnicę jestem nasycony nie doskwiera mi łaknienie wypełnia mnie bogactwo którego aura przelewa się z tarczy wiszącego nieboskłonu podnoszę skrzydła aby wzbić się do lotu nie mogę się unieść trzyma mnie świat po drugiej stronie lustra1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne