Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 15 Października 2025
-
Rok
15 Października 2024 - 15 Października 2025
-
Miesiąc
15 Września 2025 - 15 Października 2025
-
Tydzień
8 Października 2025 - 15 Października 2025
-
Dzisiaj
15 Października 2025
-
Wprowadź datę
15.02.2022 - 15.02.2022
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 15.02.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
uwolnij mnie bo umieram ogniem nie chcę wiosny tej plątaniny alejek ty z waszym psem ja z twoim synem ona z waszym dzieckiem starasz się być zabawny to trudne podkrąża mi tylko oczy zabiera dech uwolnij nie mam już łez6 punktów
-
Ubita tysiącami stóp przetrze górski szlak, w mrocznej podróży na górę Karmelu. Blanik tuż obok orężem rycerzy dzielnych czeka, czuwa nad rozkwitem wszystkich dni, nocy. Tymczasem wieki płyną bez zastanowienia, tną na odcinki różnej długości. Drzewa spoglądają, cięte ofiarnie wpadają do ognia. Lecz kiedy jedno odrośnie trzy razy, powstanie tak cudem dotknięte, czas cofnie ramy. Wyda wojownika dla obrony tego co Święte. Śmiech współczesny zblednie, gdy co zakryte, odkryte będzie. Serbowie opowiadają o Marku, wielkim wojowniku, co w górach bałkańskich śpi, może obudził myśl. Mknie między słowiańskimi ludami. autor wiersza: a-b autor zdjęcia: pexels-johannes-plenio-1114897 https://atypowab.blogspot.com/4 punkty
-
drzewa się popłakały wiatr posmutniał echo nie było sobą kwiaty nie cieszyły mgły były trudne śmierć się śmiała prawda jasności unikała uśmiech nie był szczery grzech mówił że jego jest racja dzień nocy się bał to wszystko było wczorajszym snem a dziś kto wie4 punkty
-
Nosił za duże buty zimowe porządne i trzy pary skarpet nawet latem a było ich wiele gorących "umieranie zaczyna się od nóg" mówił "kostucha przychodzi maca stopy jak zimne to wie żeś już gotowy" nie był nieśmiertelny tam kuśtyka boso a buty następny pielgrzym dociera4 punkty
-
niewiele mogę ci dać uścisk dłoni miękki garść spojrzeń ciepłych które w kieszeni zmieścisz niewiele mogę bo niewiele mam definicja bogactwa współistnieje kształtem nieśmiertelnego tła złapać wskazówkę zegara biec wąską ścieżką nocy letniej wsłuchać się w latającego komara patrzeć w gwiazdy nim spadną jeszcze potłuczone na głowie spłyną do oczodołów spojrzeniem zmaluję ze światła cię utkam nim szepnę do uszka niewiele mogę ci dać3 punkty
-
wystarczy wstrzelić się z tym życiem w odpowiedni moment swoje odczekać raczej się nie wtrącać i przyjść na gotowe a tu już czeka na mnie niepodległość zdążyli nawet odbudować Warszawę kilka kin postawić i o strachu zapomnieć to nie mój mąż leży w polu pod brzozowym krzyżem nie moje dzieci uczyły się głodu Anioł Stróż wynegocjował dla nich ciszę zbilansowaną dietę i spokój2 punkty
-
"Tej próby nie można przerwać. Kiedy wystartuję, nie będzie odwrotu." Dario Costa - pilot akrobacyjny Nie zawsze idę. Czasem człapię. Cofam się. Migam. Leniuchuję. Nie powiem, wstydzę się czołgania, ale bywało. Lot? Akrobacja? Owszem w trudnościach, problemach bólach, chorobach śmierciach i pogrzebach - śmigałam. Trzeba się było sprężać ale to akrobacja nieprzyjemna z presją, wysiłkiem lękiem, cierpieniem smutkiem i rozpaczą. Na szczęście po - ulga. Spokojny równy lot. Oby na końcu bez zderzenia z ziemią udane lądowanie już nie tu.2 punkty
-
Nie drgnie żaden muskuł twarzy 1. Bo się z nim nie konwertowałem deklarując religii niechęć a nawet otwartą wrogość 2. Bo dziewczyna do której zapałał uczuciem zamiast w nim wolała zakochać się we mnie 3. Bo się nie broniłem kiedy wpadł w pijaną furię i roztłukiwał mi gębę na kotlet 4. Bo myślał że się wykoleję i stoczę a zamiast tego wiedzie mi się lepiej 5. Bo podałem mu rękę kiedy stracił grunt pod nogami i czuł się zobowiązany 6. Bo disco feta nocą na parkingach obok budy z kurą z różna były bardziej pociągające 7. Bo próbowałem odwieść od porzucenia rodziny dla wątpliwej miłostki z internetów 8. Bo byłem głupkowato wesoły nie wiedząc że właśnie rozpoczął żałobę po kocie Tyle zostało z tak zwanych przyjaciół2 punkty
-
Pamiętam ją wyraźnie była jasna jak pogodne niebo śpiewała do kolacji Przypominała kolibra Spotkałyśmy się niedługo przed Po zwycięstwo szła spokojnie Z każdym dniem wolniej Wstawanie z miejsca trwało musiała sobie najpierw przypomnieć a to nie było takie łatwe Wcale nie było łatwe Wspólnie jadłyśmy śniadania Czasami przerywała Przyjmowała odwiedziny z tamtej strony i odkładała kanapkę Pierwszy raz Nie widziałam jak nadchodzą Powiedziałam że nie żyją wtedy zapłakała Od tamtej pory przyjmowałyśmy ich z cierpliwym uśmiechem a oni zabierali ją po kawałku Ostatni oddech był formalnością Odleciała dużo dużo wcześniej Zostałam żeby pomachać Właśnie wracały bociany2 punkty
-
W jednym z moich światów jest wieczna wiosna. Trzymam je zamknięte w ochronce umysłu. Kiedyś uchyliłam najmniejsze drzwi. Na próbę. Jak zareagują obserwatorzy. Porwał mnie przedziwny, niesamowity taniec. Wirowałam naga na łące, kwiaty przyobleczone śpiewem skowronka, szybowały nade mną, a pasikoniki wielkie jak kotki, przeskakiwały szaloną radość. I nagle usłyszałam pogardliwe słowa: to jakaś ześwirowana wariatka. Nie ośmieliłam się wypuścić pozostałych. A może wtedy powinnam. Na przekór wszystkiemu i wszystkim. Powiedziałeś teraz, że chcesz dzielić ze mną moje troski, więc mam cię przytulić swoimi łzami. Tylko zanim zacznie padać deszcz, gdyż później nie odróżnisz jednych od drugich na mojej twarzy.2 punkty
-
W obrzydliwości rozkosz znajdują dzisiejsi nihiliści W rozkładzie, zepsuciu, w skrytej nienawiści. Tak więc skoro zło tworzyć nie może, sięga po piękne I przekłada na swój język, co jeszcze nie tknięte.2 punkty
-
nie potrafię jak inni myśleć szybko i zwięźle pomimo badawczej precyzji nie trafiam myślą w sedno odwracam sens prostych wyrażeń i nie pojmuję dlaczego najprostsze rozwiązania są właściwe miewam pozbawione impulsów zaćmienia w sytuacjach na wskroś logicznych nie jestem w żaden sposób wybitna nie wiem nawet czy moje IQ mieści się w normalnym rozkładzie wierzę tylko że może gdzieś poza ciałem poczeka na mnie boska mądrość która nie odrzuci moich ułomności i wchłonie mnie w siebie ofiarowując oświecenie1 punkt
-
Dobra śmierć Powiedzmy, że umarłem. Powiedzmy, że umarłem, leżę i rozkładam się w pozycji horyzontalnej na kanapie. Powiedzmy, że umarłem. Możemy tak powiedzieć. Chłód przegryzł mnie do szpiku, robaki toczą i tłoczą się pod czaszką. Powiedzmy, że umarłem. Nie wykazuję aktywności w internecie: nie dodaję, nie mam zdania, nie lubię. Powiedzmy że umarłem. Nie dzwoń — umarłem. Nie pisz — umarłem. Nie pytaj co u mnie — umarłem. Listy i paczki zwrócą z powodu śmierci adresata. W żadnym wypadku nie oczekuj zmartwychwstania. Wiesz, że nigdy w to nie wierzyłem. Wycisz dźwięki, wygaś światła. Umarłem. Dla ciebie.1 punkt
-
Ballada masochistyczna Rozbierz mnie ze wszystkiego co się składa na mnie jak się zdanie rozbiera ty ze mnie dopełnień ściągnij: skórę która twój oddech oddycha by stawał się jej oddechem i opuszek palców dotyk pije jak ziemia deszcz pije w upale Do którego tak często przywierałeś ciałem obojczyka doliny cień scałowywując zedrzyj pleców płaskowyż i zabierz ode mnie czarne fale w których twarz chłodziłeś codziennie wyrwij skrzydła brzemienne naszym umieraniem i dojrzałe ust żagle spal jak liść języka który z ciebie z płomieniem zwątpienie zlizywał otoczaki zdrap dreszczy ukryj pod paznokcie kwiaty piersi kwitnące pod słońcami twoich dłoni zerwij i podrzyj aż do klatki z kości Jestem zdaniem którego ty jesteś podmiotem rozbierz mnie a pod spodem odnajdziesz też serce które szumem orzeczeń twoje imię szepcze.1 punkt
-
wiem że gdzieś mieszkasz w tym mieście aczkolwiek nie znam adresu od kiedy na mnie spojrzałaś jestem zupełnie już nie swój choć nie zgubiłem niczego czegoś zawzięcie wciąż szukam chodzę obcymi drogami po których krok w krok w bruk stuka choć wszystko teraz się sypie wciąż staram trzymać się prosto nie wiem jak długo podołam bo wokół jazda na ostro kuse pokusy wciąż kuszą z lubością prężąc się w łuki wiary nadziei miłości za skarby u nich nie kupisz zapomnij bzdurne motyle walec przejechał po głowie najmniejszy jednak to problem nigdy się przecież nie dowiesz że jacyś diabli okrutni w brzuch tępym ostrzem się wbili chichocząc bebech rozpruli zrobili mi harakiri włóczę się teraz umarły i wypatruję tych oczu co się na chwilę otwarły bym się na moment w nich poczuł zamknięty w lotne marzenie które od tego cierpienia byłoby dzisiaj zbawieniem lub choćby chwilą wytchnienia1 punkt
-
odkąd pamiętam nie przepraszasz wracasz i klęcząc składasz w całość pogruchotane ciszą serce w przypływie uczuć mówisz mała ty jesteś moje dopełnienie atramentowa noc za oknem wietrznym podszeptem przypomina zdradliwy płomień skrzydła w popiół zmieni sto razy zanim miłość urodzi wyczekany spokój dla blasku topazowych spojrzeń jak nocny motyl mogę ginąć z brzaskiem ożywać w chłodnych dłoniach gdy wszystko mi wyznajesz milcząc1 punkt
-
I DLA WIN WÓR IMA. SĄSIADOWI KAJAK IWO DA - I SĄ SAMI RÓWNI, WALDI. ELA, SĄSIAD AJWAR TRAW JADA - I SĄ SALE. I MA SĄSIADKA MAK? DA - I SĄ SAMI.1 punkt
-
1 punkt
-
Nim wyrzeknę ostatnie słowo Do kogo mam udać się Z prośbą O moment ciszy W jasności widzę pochodnie Łunę jasna na sto mil Pożogę Czy jeszcze kiedyś zapytasz o to Czy cię kocham A mnie dasz zagrać pierwsze skrzypce Tuz przed pożegnaniem Pośród zręcznej żonglerki Twardych słów Nie chcemy zobaczyć Swojego odbicia W twarzy drugiego To boli tak bardzo jak świnka kiedyś przejdzie1 punkt
-
1 punkt
-
A KIL KUKUŁCE, BO WOBEC ŁUKU KLIKA. KOSA SĄSIADA, I SĄ? SAS 'OK. SAMA POKROP POR, KOPA MAS.1 punkt
-
@Dared Zawsze jest niepewność, ale lepsza ona od braku nadziei. Dzięki, pozdrawiam również :) @jan_komułzykant Janko, no cóż, trudno Ci tu dobrze zripostować :) Refleks ułatwia życie, ale bywa nadidealizowany :) Ja się z Dodą nie zadawałam, więc trudno mi coś o niej powiedzieć, ale Ilona Łepkowska po jakimś przeprowadzonym z nią wywiadzie stwierdziła, że jest "inteligentna, dowcipna i miła", chociaż trochę trudno w to uwierzyć komuś, kto pamięta ją tylko ze skandali. Dziękuję, że wpadłeś :) Pozdrawiam, Deo. @Starzec O, tak, chociaż w pierwszej chwili na tę korespondencję uwagi nie zwróciłam :) Dziękuję pięknie :) Pozdrawiam :) Deo.1 punkt
-
Arsis, wstyd! Jak można proponować kobiecie wódkę? Tego nawet diabeł ? nie czyni... ??? (patrz M.Bulhakow "Mistrz i Małgorzata")1 punkt
-
Dobre, też tak to widzę. Tytuł - czyżby nawiązanie do pierścieni Saturna? „ Zło” nie ma możliwości kreacji, podobno. Pozdrawiam.1 punkt
-
tuli się do niej o swych smutkach opowiada mówi żeby nie ty nie byłoby świata ani tych chwil które dzięki tobie nabierają wartości są światłem tuląc się do niej czuje jej zapach zadziwiający tat tak powtarzał jesteś boska umiesz cieszyć tak moi drodzy to ona flaszka jego sensem1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Doomed To było w czasie, kiedy proponowano pierwsze szczepionki... narracja SZ lub MZ zaczęła się zmieniać później, już po napisaniu tego wiersza :) Pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
ONI: TOWAR BLEFU? KNAJPA. CAP - JAN KUFEL! BRAWO TINO! ON: O, ŻYW! ILE LAT, KAJU? KAPCI NIC, PAKUJ AKTA LELIWY, ŻONO. TINO, BEATA: RUIZ DO LAMUSA? A SUMA, LODZIU, RAT? A EBONIT?1 punkt
-
ALE I NA DYM JAŁOWCA TO DO TAC WOŁAJMY DANIELA. I ELA - WRÓG? DOŻYWIAM I KPA. NA KACA BACA KANAPKI MA I WYŻ OD GÓR W ALEI.1 punkt
-
Tak, pakujemy się w coraz większy bałagan, a niektórzy mają nawet z tego jakąś chorobliwą uciechę. Porażający i bardzo obrazowy tekst. Przekonuje mnie pod każdym względem - od trafnej obserwacji, do formy jej przedstawienia. Pozdrawiam serdecznie.1 punkt
-
1 punkt
-
Całkiem zgrabnie napisane, generalnie nic z tego co w temacie obiecano, nie ostało się. Narracja zmieniała się już kilkukrotnie, tak więc dziwię się jedynie skąd radość co do przyjęcia, skoro tyle razy zostało się oszukanym. W każdym razie, duzo zdrowia1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma Można też być artystycznie uzdolnionym wróbelkiem. Wszystko zaczyna się właśnie od tej chęci, marzenia, impulsu. Bez tego to i łabędziem można być nudnym albo leniwym orłem. Pochylam się zgodnie nad sensem wiersza. Tytuł prawdziwy, bo i wymaga się od artysty, gorzej jak on nie wymaga od siebie.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Bardzo bolesna pisanie1 punkt
-
@Sylwester_Lasota Zmień tytuł na ,,Szczęście..." i koniecznie powiedz peelowi, że przeżył piękne uczucie. Tamci we dwoje wdeplali miłość w podłogę, rozmienili na szarą monetę codzienności, a on szczęśliwszy bo kocha nieprzerwanie. Gdybyśmy mogli mówić co chcemy, a nie co możemy, ona powiedziałaby, że z tamtym łączy ją instytucja a z peelem magiczna nic... Pozdrawiam serdecznie ?.1 punkt
-
1 punkt
-
może jestem tu a może po chwili do mnie dociera brzęk chwili zastygłej wykutej z kamienia zapada się pod nią brunatna ziemia to przeszłość ramiona otwiera by spijać to co zasiano czuję jak mnie wchłania żyję z tego co pulsuje pod moimi stopami żyję z tego co pulsuje pod powiekami walutą w tym świecie nie są srebrniki gdy za oknem cień spływa po nadgryzionym budynku zatapiam się w objęciach fasadowego bluszczu wśród zielonych liści tlą się wspomnienia słońce przecina niebo swym krzykiem patrzę w źrenice spadającego sklepienia gdy przechadzam się po miękkiej trawie myśli przeszłych z jaką lekkością mogę iść dalej1 punkt
-
1 punkt
-
@Michał1975 ciekawie napisany, fizyka interesującą dziedzina. Ostatnie wersy szczególnie zapadły podczas czytania. Pozdrawiam serdecznie.1 punkt
-
@Olgierd Jaksztas Nie należy mylić znajomych z przyjaciółmi. Jak słyszę, że ktoś ma wielu przyjaciół, poprawiam - znajomych.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Super wiersz. przypomniało mi się modne tak kiedyś słowo, dziś już trochę zapomniane : Pluralizm.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne