Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.02.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. każdego dnia jestem bliżej wypełniona cząsteczkami gamma ćwiczę czujność przenikanie toruje drogę do twoich tkanek wyciągam ręce drętwieją jaki rodzaj miłości jest nam pisany trudna przenikliwa wieczna na zaczernionej kliszy ślad przerzedzona biel kości nie wyróżnia nas z tłumu żyjemy jakby nigdy nic w kawałkach (prze)znaczeń podświetlonych tunelach głęboko w jakiejś komórce wciąż aktywne jądro
    7 punktów
  2. Do pewnej nadobnej Doroty, przychodził młodzian w zaloty, lecz ona była nieczuła i swoim psem go poszczuła, bo biedak nie miał gabloty.
    4 punkty
  3. Brudnopisy z trudnymi dzieciństwami nigdy nie trafiają do śmietników Każdy po kolei wyrwany spod poduszki wyjęty z kanapy z dziury pod zlewem z wnęki z piwnicy zawinięty w szmatę skurczony z bólu w kącie pocięty poraniony ciężarny załamany skreślony ciężką ręką albo pusty przeraźliwie pusty Bóg czyta osobiście A potem na krzyżu załamuje ręce i woła każde dziecko osobno każde po imieniu To nic że Go nie słyszy to nic że nie słyszy to nic
    4 punkty
  4. do zapachu kobiety czy róży bliżej mężczyźnie miłość czy kochanie bardziej go podnieca drzwi do wierności czy do zdrady robią większe na nim wrażenie a może to i to bliska kobieta czy ta druga bardziej smakuje w łóżku zostawia większy ślad w jego pamięci a może to wszystko nie ma znaczenia bo świat męski zawsze będzie inny niż kobiecy nigdy nie będzie podobne nawet jak tak samo się ubierze i uśmiechnie zawsze mocno inne
    3 punkty
  5. Pozdrawiam WasNetowe ideałyBoicie się wyjść na ulicePrzyznać do własnej słabości.Wolicie tu siedziećNa czatach spędzać całe dnieDręczyć słabszychUtwierdzać się we własnej... „sile”.Netowi siłaczeKiedy przychodzi co do czegoBierzecie nogiZa pas.
    3 punkty
  6. Kiedyś odejdę poza granicę dzisiaj mam jeszcze prawo wyboru na przykład rozbrat wezmę z poezją i na bocznicę z głównego toru zepchnę, odstawię, tam ją porzucę tam porwę kartki, pióro połamię i rozpoczętą bardzo niezdarnie swoją karierę jak laik złamię. Drugim przykładem kontrolowanym będzie zapewne "starość nie radość" a przytępiony umysł ostatkiem sił powie stary stało się zadość teraz niech inni zajmą twe miejsce, którzy poezji swej podwaliny już dziś gotowi są uzewnętrznić a ciebie starcze wpuścić w maliny. Jest sposób trzeci najokrutniejszy a ty tu nie masz nic do gadania on to podejmie swoją decyzję a ciebie zmusi do zaprzestania pobytu na tym ziemskim padole życie odbierze ci bez pardonu a ty nie będziesz wiedział gdzie, kiedy dojdzie, bo musi do twego zgonu.
    3 punkty
  7. Zawsze chodził bokami i pachniał piwnicą z hot-doga wyjadał parówkę i połowę bułki kochały go tylko gołębie po trzecim piwie przyznał kiedyś na rynku że miał kiedyś córkę i że się boi białych furgonetek nie widziałem go od miesiąca nawet gołębie nie tęsknią
    3 punkty
  8. Paparazzo z okolic Riwiery naszedł driady kąpiące się cztery; zanim pierzchnął krąg trzpiotek, on napstrykał im fotek - z myślą: "Śmignę po szczeblach kariery!" .
    2 punkty
  9. nie da się przejść bez przejść by dało się wyjść trzeba wejść w całe życie w całą śmierć
    2 punkty
  10. grzebię w przeszłości bujam w przyszłości mijam teraz niezauważenie a przecież mam tylko teraz wszystko inne to już/jeszcze niebyt gdybym mogła schwytać tę sekundę i rozciągnąć ją w wieczność ale ona mija mnie śmiejąc się mnie - chwilkę
    2 punkty
  11. Do gaci Władka z Polanicy kupiła Jadźka jakiś przycisk, co po włączeniu napręża jemu. Co jej napręża... gadaj z leśniczym.
    2 punkty
  12. bez słów spojrzenia wystarczą miłość kołysze się flautą faluje łupiną orzecha rzuconą na wiatr a przystań daleka czas nie ułatwia dogadać się z nim nie ma szans
    2 punkty
  13. Oni dwoje, Gwatemala oraz Ikar syn Dedala, którym ziemia zbrzydła założyli skrzydła ale ich porwała fala.
    2 punkty
  14. Budynków masa, taka dzielnica, Kilka chodników, jedna ulica. Domy do nieba poustawiali, Wszystkie widoki pozasłaniali. Nisko, tam w dole, na małym trawniku, Rośnie też drzewo tuż przy śmietniku. W blokach balkony jeden nad drugim, Wiszą tak sobie w szeregu długim. Balkon wiadomo, nie dla ozdoby, Można nań wchłonąć dym tytoniowy. I mi czas przyszedł sobie zapalić, Naprawdę nie wiem jak się ustawić. Bo jak wieczorem dymem się raczysz, Nawet jak nie chcesz i tak zobaczysz. Z okna naprzeciw para wciąż leci, Obiad na jutro będą mieć dzieci. Obok sąsiedzi mają dziś gości, W Remika grają ku swej radości. Wyżej zaś tańczy dziewczyna młoda, Widać już taka w pandemii moda. Wtem niżej światło włącza sąsiadka, Teraz dopiero to będzie gratka. Bluzkę zdejmuje, stanik rozpina, Z biustem na wierzchu lata dziecina. I zaraz majtki sobie zdejmuje, Przy odsłoniętym oknie pozuje. Tam znowu facet kolegę przytula, Nic nie poradzisz, taka kultura. Później jak żona z pracy powróci, Też ją przytuli, po co się kłócić? Pomyślisz sobie: jestem podglądacz, Ja wymuszony jestem oglądacz. Nie cieszę się z tego, lecz nie chcę się smucić, Chyba mi przyjdzie palenie rzucić. Wracam do domu fest sfrustrowany, Od czego masz w domu zasłony oraz firany? . Andrzej Pawłowski, Warszawa 10.12.2021
    2 punkty
  15. Poeta zamieszany w prozę Ostatnio, ktoś do mnie napisał twoja poezja to proza rozpisana na wersy słowo po słowie następne i następne, jak życie po życiu dzień po dniu poniedziałek wtorek środa czwartek piątek sobota niedziela i tak dalej i tak w kółko trzysta sześćdziesiąt pięć razy w roku niekiedy sam odnoszę wrażenie - tak nie wypada to bardzo ryzykowne i lekkomyślne tak ogromna spiętrzona ilość prozy może nie utrzymać skompresowanego w jednej łyżeczce do herbaty ciężaru poezji i któregoś dnia (zapewne w nocy) jak każda forma runie niczym domek z kart i wtedy stanie się najgorsze najnormalniej w świecie jak każdy człowiek zacznę przeżywać rozmyślać co poszło nie tak i może nawet dojdę do wniosku raz na jakiś czas jednak powinienem się bardziej zmobilizować. Łódź, 06. 02. 22.
    2 punkty
  16. Jurgis Kunčinas. Jest taka wieś z zamierzchłych czasów Na skraju puszczy Rusi Białej... W Dziewieniszkach żyją bóstwa i bogi. Siwy starzec wskrzesza dawny święty ogień. Węże ciepłe mleko z naczyń glinianych spijają. Ciągną się na skraj świata przepaściste lasy. W Dziewieniszkach żyją diabły i diablice. Na dziewczyny polują wiedźmy czarownice. Słychać pieśni przez pasterzy śpiewane. Widać kamienie z gruntu niewyłuskane. W Dziewieniszkach żyją ludzie – Bez bogów, bez wiedźm łaskawego znaku. Ptaki wydziobują z dłoni ziarnka, Ptaki niosą wieści na kraj świata, O tym, że daleko pośród zapomnianych gajów Pośród krętych ścieżek, rojstów, wilczych tropów, Do tej pory żyje – niesmiertelny szczep. Do skraju puszczy sięga żuraw przy studni. Tłum. z litewskiego Alwida A. Bajor
    2 punkty
  17. nie potrafię jak inni myśleć szybko i zwięźle pomimo badawczej precyzji nie trafiam myślą w sedno odwracam sens prostych wyrażeń i nie pojmuję dlaczego najprostsze rozwiązania są właściwe miewam pozbawione impulsów zaćmienia w sytuacjach na wskroś logicznych nie jestem w żaden sposób wybitna nie wiem nawet czy moje IQ mieści się w normalnym rozkładzie wierzę tylko że może gdzieś poza ciałem poczeka na mnie boska mądrość która nie odrzuci moich ułomności i wchłonie mnie w siebie ofiarowując oświecenie
    1 punkt
  18. Nie drgnie żaden muskuł twarzy 1. Bo się z nim nie konwertowałem deklarując religii niechęć a nawet otwartą wrogość 2. Bo dziewczyna do której zapałał uczuciem zamiast w nim wolała zakochać się we mnie 3. Bo się nie broniłem kiedy wpadł w pijaną furię i roztłukiwał mi gębę na kotlet 4. Bo myślał że się wykoleję i stoczę a zamiast tego wiedzie mi się lepiej 5. Bo podałem mu rękę kiedy stracił grunt pod nogami i czuł się zobowiązany 6. Bo disco feta nocą na parkingach obok budy z kurą z różna były bardziej pociągające 7. Bo próbowałem odwieść od porzucenia rodziny dla wątpliwej miłostki z internetów 8. Bo byłem głupkowato wesoły nie wiedząc że właśnie rozpoczął żałobę po kocie Tyle zostało z tak zwanych przyjaciół
    1 punkt
  19. * - Mamko, opowiedz nam o mężczyznach - zagadnęła Iss, jedna z Wieczystych Służek pilnujących snu Wielkiej Gudrun. - Mamko, nie daj się prosić, zastępujesz nam słońce, wśród tej długiej nocy naszej ofiary - ciągnęła przymilnie. - Przynieście starej ziół, najlepiej z żarnowcem, zapali i rozgada się - szepnęła do towarzyszek. Żyły związane zaklęciem wiecznej warty, w zamczysku Wielkiej Pani Gudrun, trzymając straż nad jej snem. Gudrun, prowadzona ślepą i wściekłą namiętnością do Jaruy, zamknęła się w magicznej skórze węża, ustanowiwszy strażniczki z szesnastu dziewcząt pod opieką Mamki i tak postanowiła czekać na jego wskrzeszenie. Przez trzy epoki ścigała go, próbując wszystkich znanych sobie, ludzkich i czarodziejskich sposobów, aby go uwieść. Jarua nie tyle był odporny na kobiecy wdzięk, co najzwyczajniej, pośród wojen i ciągłych wypraw, nie znalazł czasu na ciepłe łoże. Budził się często wśród dziewek, czasem nawet obok kobiet wysoko urodzonych, jednak do żadnej nie przywykł. - Mamko, a czy to prawda, że zwykłe kobiety krwawią? - zapytała Służka Miri, widząc, że fajka Mamki puściła już szarawy, gryzący w oczy dym. - I z tego, to całe kobiece nieszczęście... - odpowiedziała Mamka, wciągając dym w wątłe płuca. - Nie chcemy słuchać o nieszczęściu! - przerwała staruszce Iss, ciekawa innych spraw. - O mężczyznach opowiedz, a czy ja mogłabym pójść kiedyś za męża? - dopytywała. - Zapewne mogłabyś, stanik masz pełny, głowę pustą, więc nic Ci nie przeszkodzi, tylko uważaj, bo czas szybko zdmuchuje urodę - odpowiedziała jej Mamka. - Ale o mężczyznach miałam opowiadać - kontynuowała. - Bywają wśród nich zacne istoty, jednak ja takiego, prócz tych opisanych w sagach i pieśniach, nie spotkałam. Przez jednego z nich siedzimy tu zamknięte w bezczasie i niewoli. - Jak to możliwe? - wyrwało się Miri.- Służymy przecież... - Tak, ale to przez mężczyznę naszej Pani rozum odebrało - przerwała jej poirytowana Mamka. - Przez niego tak się to wszystko potoczyło. Mężczyźni marzą o namiętnych kobietach, lecz gdy taką spotykają, to nie wiadomo dlaczego ratują się ucieczką w małżeństwo z inną, czasem nawet przygłupią, albo wyprawiają się na wojnę... Mamka, rozochocona kruszonym żarnowcem, liściem konopnym i innymi ziołami, skrzętnie podrzuconymi przez Wieczyste Służki, opowiadała im historię swojej Pani, która była kiedyś jedną z silniejszych Przeznaczonych i... jej mleczną córką. Zasłuchane kobiety na moment straciły z oczu Gudrun, a ona wyczuła już pod wężową skórą cienie świadomości ukochanego i posłała mu w myślach obraz swojej twarzy. On, będąc w cichym zakątku, marzył złoty sen o Ragnie i obsypując jej brzuch i ramiona pocałunkami, wędrował ku szyi. Na widok twarzy Gudrun wzdrygnął się i w zupełności utracił świadomość.
    1 punkt
  20. Mój obłędzie, tkwiący nieraz w błędzie, czy poeta ze mnie będzie ?
    1 punkt
  21. lubię gdy tęcza ozdabia niebo gdy drzewa częstują cieniem lubię przydrożne głazy za ich cierpliwość dla wędrowca lubię gdy prawda się uśmiecha mówi że jutro będzie lepsze lubię gdy inni są sobą lubię gdy inni nie wstydzą się miłości są jej kochankami lubię gdy dzień nie wstydzi się prawdy a noc tuli niebo lubię gdy ktoś czyta moje wiersze - że nie są ciasne cieszą duszę oraz serce
    1 punkt
  22. każde wspomnienie to inny horyzont inne drzwi każde wspomnienie inaczej pachnie usmiechem i łzą każde wspomnienie jak lekarstwo w każdym sens życie bez wspomnień to trudna droga noc bez snów życie bez wspomnień studnią bez dna czyli nicość życie bez wspomnień wielką przepaścią to przegrana
    1 punkt
  23. -Mistrzu, czy miłość ma być bezinteresowna? -Tak wielu mówi ale to zabawa słowna, bo kto pannę miłuje, ma w tym swój interes, a jeżeli go nie ma, wart dla niej niewiele.
    1 punkt
  24. W naszym pokoju anielska polana, w jedwabnej pościeli leży moja dama. Zaspana, cała słońcem skąpana, pachnąca, rozebrana, raduje me oczy od rana. Więc patrzę na Ciebie i myślę, nie wstawaj jeszcze. Nie wstawaj, nie siadaj, niech się napatrzę, w Twe oczy niebieskie i na coś jeszcze... Na linię co biegnie, od palców i kostek - przez łydkę bo prościej, przez wzgórek i mostek - tam nic nie jest proste, po siłę kobiety, gdzie oddech się unosi, po mężczyzny tęsknotę - one są w ciągłej wiośnie. Więc patrzę na Ciebie i myślę nie wstawaj jeszcze. Nie wstawaj, nie siadaj, niech się napatrzę, w Twe oczy niebieskie i na coś jeszcze... Na ciało co odpoczywa, na duszę pełną życia, na śniadość Twej twarzy, ona wiąż marzy. Czas chcę zatrzymać, by z Tobą tak marzyć, lecz chwytasz za rękę i w myślach Twych czytam, wracaj do życia, jestem prawdziwa. Więc patrzę na Ciebie i myślę nie wstawaj jeszcze. Nie wstawaj, nie siadaj, niech się napatrzę, w Twe oczy niebieskie i na coś jeszcze... Na włosy co pachną hotelem za miastem, na szyję i ślady miłosnej zabawy. Na dłonie, na łokcie i na czerwone paznokcie, lubię kiedy są ostre. Już tęsknię za Tobą, pachnącą, jaśminową. Więc patrzę na Ciebie i myślę - wstań proszę, już tęsknię.
    1 punkt
  25. Gdy się Ikar wzbił, w zenicie słońce grzało wyśmienicie. Później to się zdarzyło; w locie wosk roztopiło. Przez to Ikar skończył życie.
    1 punkt
  26. Przestrzeń skręca się w spiralę, zasnuwa się mgłą nieprzeniknionej tajemnicy… Następuje kontakt pomiędzy mną a nieskazitelnym statkiem-matką, zaczajonym gdzieś w czeluściach wszechświata… Maria… … Maria… Tak wołał mój kompletnie pijany ojciec chwytając mnie za nogawkę spodni, kiedy leżał w słonecznej smudze słońca ― na podłodze zrujnowanego domu… … na szarym stepie, w którymś ― gorącym dniu lata… Maria… … Maria… A może ― Sylwia? Dźwięczy mi w uszach furkot przelatujących za oknem ptaków, ginących na horyzoncie w skłębionych obłokach przeszłych epok… Płoną od śmiertelnej gorączki neurony w moim mózgu ― zatopione w piskliwym szumie… W zaparowanym lustrze przesuwa się ciemna plama czyjejś twarzy… Twojej? Mojej? … niczyjej… Być może cię kocham, kimkolwiek jesteś, istoto zrodzona z cienia… … być może ― cię kocham… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-02-06)
    1 punkt
  27. OBŁĘD IM WIĘKSZY tym poeta lepszy * lepiej błądzić i szukać niż bezbłędnie się mylić
    1 punkt
  28. Nocny pociąg, pełnia marzeń lśni za oknem ? ? ? ⬜️ Nie przeszkadza drący bachor ? ? ? brak kanapki, tyłem fotel ??‍ ?? ➡️ Może tylko gdzieś papieros – szybko na peronie ? ✋? ? Za oknem nic, ciemno ryte lampą ? ? ? Jeszcze ten sms – jeden, drugi, trzeci ? ? ? wcale nie wracam od ciebie… ❌ ? ?
    1 punkt
  29. Pewien Pegasus z Tel Avivu był na haju I pojawił się u nas już podobno w maju Zadręczał biednego mecenasa Oraz czcigodnego posła Nitrasa Hula teraz po naszym nieszczęśliwym kraju
    1 punkt
  30. nabałagań mi w głowie tak po prostu poczochraj mi myśli powiedz coś sprośnie zrób minkę słodką pazurem przejedź po karku bym jeszcze mocniej
    1 punkt
  31. Serdecznie wszystkim dziękuję za zainteresowanie wierszem i pozostawiony ślad. @dach chciałabym Ci wyjaśnić, dlaczego tak, a nie inaczej, ale to by przekreśliło szanse na Wasze interpretacje. Więc tak szybciutko i ogólnie odniosę się do tego co napisałeś. Troszkę na skróty i banalnie. Może i banalnie, ale tutaj nie widziałam innego rozwiązania. Tunel w tym przypadku musi być konkretnie sprecyzowany, choćby ze względu na kształt tego czegoś, dlatego nadałam temu tak oczywistą nazwę. Jeśli pomyślałeś np o światełku w tunelu i poszedłeś tą drogą, to faktycznie wers ociera się o banał. Z drugiej strony, może to słaby punkt wiersza skoro odbiór jest tak jednostronny. Myślę, że stać Ciebie na więcej. Komórki są strukturą - konkretną i wyjaśnioną - najmniejszą. Przepraszam, ale nie mogę się oprzeć, otóż: głęboko w najmniejszej komórce wciąż aktywne jądro Zgoda, komórki są konkretne, wyjaśnione, najmniejsze, ale wielkością potrafią się różnić między sobą. Któraś z komórek może strukturalnie odstawać, może być zmieniona np chorobowo i co wtedy? Nauka wciąż poszukuje odpowiedzi na niektóre pytania. W jakiejś, brzmi rzeczywiście brzydko, ale jeśli jesteśmy na etapie badań, poszukiwań, mamy coś, co ciągle jest bliżej nieokreślone, być może do końca nieumiejscowione, nadal nieuchwytne, to nie sposób nazwać tego inaczej, a już tym bardziej nie możemy mówić o wielkościach. Ale obiecowywuje, że przemyślę ten fragment. Chociaż wiersz nie należy do takich, które napisałam naprędce;) Dziękuję Dach za pochylenie się nad nim i rzetelny komentarz. Doceniam.
    1 punkt
  32. @Konrad Koper Pan usiądzie, Pan poczeka, zobaczymy co da się zrobić.
    1 punkt
  33. Pan Mietek w swym ‘lambo’ (wieś Glinki) wziął Mańkę dziś wprost do kabinki. Tak czymś się spryskała, że cały dzień pała, jak do ty pachnący choinki.
    1 punkt
  34. Fajny wiersz z dystansem i poczuciem humoru. Ja tu jestem 3 lata i bardzo dużo skorzystałem z podpowiedzi tutaj, a to co Marcin pisze, jest rozsądne i łatwe do wprowadzenie. Masz pomysły i poczucie humoru i to jest ważne. Pozdrawiam
    1 punkt
  35. Na razie świadomie nie zbliżaj się do pierwszego etapu, bo dla mnie to raczej, etap, a dwóch następnych nie przyspieszaj, bo i tak cię nawiedzą. Bardzo głęboka refleksja, ważna dla wszystkich piszących. dzięki w ich imieniu. M
    1 punkt
  36. @OloBolo Super, dzięki za uśmiech :)))
    1 punkt
  37. takie sobie życie w oddzielnych gwiazdozbiorach. piję sobie kawkę, mam dużo pomysłów, zawsze ktoś się gapi w moje okno, będąc na spacerze, zastanawiam się o czym ta osoba myśli, pan w kożuchu.
    1 punkt
  38. @Gosława :) Dziękuję, ale nie wiem! Kiedyś dawno temu, spodobało się Panu Bogu, żebym pisała wiersze. Musiałam się najpierw z tym pomysłem pogodzić. A teraz - jestem tylko posłuszna ;). Bardzo się cieszę, kiedy komuś się podobają. A @Michał_78 Bardzo mi miło! Naprawdę - bardzo!!! A
    1 punkt
  39. RÓW, WIATRAKI, KARTA I WÓR. ADA, PSA W ŁÓŻKU - HUK! ŻÓŁW - A SPADA! O, CYTRA. ŻUK? ŻÓŁWIE I W ŁÓŻKU? ŻARTY, CO? KORMORAN. O, KONAR. O, MROK.
    1 punkt
  40. A WIATR I W OKNA, HANKO. WIR - TA IWA? I NAD ŁOŻU - JAGO - DOMU KUMA ZESZŁY ŻONY. NO ŻYŁ Z SEZAMU - KUMO. DO GAJA ŻOŁD ANI. MA WYRO? MA... ŻONY!!! NOŻ AMORY WAM. DO KOMORY, ROMO, KOD.
    1 punkt
  41. Powróciłem zmierzchem z lasu więc by już nie tracić czasu powiem tak, że las był sceną a ja w lesie byłem z weną. Różne tam się rzeczy działy wyły wilki, psy szczekały bowiem obok na polanie trwało wielkie polowanie. Grały rogi a rogacze słysząc, co im wrona kracze dały dyla do ostępu ja już tam nie miałem wstępu. Porzuciłem te tereny za namową mojej weny, która rzekła - mój kochany chcesz by wiersz był napisany? Rzekłem ależ oczywiście wtedy wena zamaszyście pociągnęła mnie w zagajnik resztę to już zna pytajnik - ? Jego proszę pytać śmiało on odpowie, co się działo pod sosenką na paproci - radzę pytać po dobroci.
    1 punkt
  42. zbliżam się autobusem do miasta X pod X podstawiamy dowolną nazwę tak samo brzydką jak ulice pierwszego listopada gdy zombie zamieniają się z żywymi na prawa dostępu do radioaktywnych zniczy premium które palą się dwa tygodnie plus . to właśnie tu umarli księgują żywych z bilansów wychodzi brak elektrolitów i tanie cygaretki z bazaru od chińczyków ze złotymi zębami którzy dbają o muskulaturę i uśmiechają się w małych ale czystych wychlorowanych mieszkaniach wynajmowanych od Polaków kochających schabowego którzy nie gardzą też kuchnią znad morza Śródziemnego i opowieściami telewizyjnymi o złożoności wszechświata . zobacz miasto X upodobało sobie krzyże jest ich coraz więcej na dachach tak jak zasad moralnych w małych pokojach gdzie pachnie nudą zjadaną trzy razy dziennie przed posiłkami i popijanych wodą z elektrycznych czajników z plastiku . każdy autobus kończy kiedyś bieg, kierowca jest zmęczony i myśli o dalekim wschodzie ogrodzie zoologicznym i logice formalnej łączącej przebyte pola o wczesnym zmroku . mam dla ciebie prezent, pocałunek kilka uwikłanych myśli wolnych od trupów które śniły mi się dwa tygodnie temu, tak to nie byliśmy my we śnie byłem jeszcze ja, który jechałem autobusem do miasta X a ty czekałaś na prezent ode mnie pocałunek i kilka myśli
    1 punkt
  43. 1 punkt
  44. Sam środek Bożego Narodzenia ... Opłatkiem dzielę się - z życiem. Powietrze uwodzi wczesnym marcem, ale takim bez śmierci, bez wyblakłych od szarości chmur Nasza mydlana bajka dziś - nie pęka: jest jak fajansowy unikat w tajemniczym skansenie Pośród obrazów i świec, kredensów i słojów z miodem, stołowych zastaw i fikusów - tracimy czas Z oczu. Jest gdzieś za zakrętem A na ścianach - Maryje i Papieże Bóg - też nam błogosławi. Znajdujemy szczyt tej góry, na której ciało nie traci ducha, a wręcz przeciwnie: znajduje go. I to we właściwym miejscu. Wiara nie powinna zabraniać dobrej miłości, bo śmierć i tak jej nie przepuści. Ciasna brama. I nawet diabeł nie ma klucza. Wejdź we mnie. Bóg śpiewa. I tylko świat za oknem przerywa nam swoją ciszą. Zaciągnij story. Niech coś poczytają.
    1 punkt
  45. Człowiek-Pająk w Casablance chciał trenować na firance ale spadł niezdara i teraz się stara skończyć trening lecz na Dance.
    1 punkt
  46. Wypuszczając za okno dusznej nocy snu obłok, by świeżością poranka z sennej mgły się otrząsnąć. Umykając ze świtem z wydeptanych uliczek, i utartych ścieżynek, by zapomnieć na chwilę. Schwytać myślą marzenia, które są - których nie ma; razem z cieniem się wloką, nim zupełnie przemokną. Może niezbyt daleko, w głębi parku, za rzeką; mini chwile wytchnienia odłowione z półcienia. Unoszone na wietrze lecą ptaki... I lećcie; surfing skrzydeł na fali porywiście powietrznej. Nim domowe zacisze w harmonogram się wpisze; nabrać tchu, aby siebie - mimo wszystko - usłyszeć.
    1 punkt
  47. Siedzę nad flaszką pustą w połowie już delikatny mam szmerek w głowie. Przede mną kartka na razie pusta trochę wymięta, na rogu tłusta. Nad nią przed chwilą jadłem kurczaka stąd i uroda tej kartki taka. Biorę ołówek tworzę rubryki i już w wpisuję pierwsze wyniki. Połowa drugiej połowie równa więc są jednakie, żadna z nich główna. Żeby wywyższyć jedną nad drugą nie trzeba nad tym myśleć za długo. Piję połowę zostaje ćwiartka nie ma zastoju, akcja jest wartka. Ja coraz śmielej w butelkę zerkam i jak wróbelek radośnie ćwierkam. Skoro zacząłem do końca piję bo to mój żywioł i ja w nim żyję. Flaszeczka pusta zniknął dylemat a z dylematem wiodący temat.
    1 punkt
  48. coś pod czapami śniegu wciąż siedzi czapla się tapla a wokół wichura czy Droga Mleczna to Arkadia czy Balladyna Alinę otruła? dwa parseki dalej lśni wśród gwiazd faktoria w Instytucie Masy Ziemi dwóch matematyko pije piwo bez piany ale za to jakie tanie! dwa żubry w tym mateczniku i zielono mi w głowie na pytanie być albo nie być? nigdy nie odpowiem!
    1 punkt
  49. Piotrkowi z gminy Wesoła co rusz śni się Zośka goła. Noc go unosi w ramionach Zosi; rano znów ma Pier doła.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...