Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 16 Października 2025
-
Rok
16 Października 2024 - 16 Października 2025
-
Miesiąc
16 Września 2025 - 16 Października 2025
-
Tydzień
9 Października 2025 - 16 Października 2025
-
Dzisiaj
16 Października 2025
-
Wprowadź datę
27.12.2021 - 27.12.2021
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.12.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
buraki mają swoich fanów powinni skoncentrować się na barszczu to słodycz w której czują się pobożnie czasami kwas i pieprz doprowadzają do wymiany zdań i pieprzenie nie ma końca na języku uszka z grzybami trzeba uważać nie pozostawiają złudzeń po wszystkim ksiądz i tak ogłasza że najlepsza jest czarnina6 punktów
-
pytasz się czemu piję bo życie ma wędzidła gdy jestem trzeźwy ciążą zwęglone czarne skrzydła na pierwszy oka rzut wspaniale czuję się na tym świecie ale na drugi trzeci czwarty piąty w łeb sobie strzelić jestem skłonny wciąż mi mało mało i mało psy dupami tutaj szczekają koty miauczą na parapecie wygrzewając leniwe ciało cóż zatańczyłbym boogie-woogie na golasa przy świetle księżyca ale jestem taki nieśmiały i od dawna wszystko mi zwisa6 punktów
-
Oburącz trzymam, złapaną, moją, żywą. Pamięć spod kapelusza. Wyuzdana rzeczywistość wieczorami przy twarzy. Bogobojna miłość między palcami. Za dnia wtórne unoszenie piersi W górę, w dół. Środek niechaj bije po duszy, byle nie na znój. z dnia 13.12.2021 autor wiersza: a-b https://atypowab.blogspot.com/6 punktów
-
Miłości jest wszystko jedno gdzie się spotykamy Czasem we śnie wygodnie siadasz na kanapie i śmiejesz się na cały głos Potem znikasz Czasem odwracam się i sprzątam niewidzialny kurz na ramce zdjęcia żebyś nie widział jak płaczę Czasem sadzam Cię na brzegu wiersza i opowiadam teraźniejszy las i krzykliwe żurawie u zarania poranków Wychodzę po Ciebie z Cohenem wtedy milczysz pogodnie a tutaj łagodnieją cztery kąty Układam na grobie serce z kasztanów a Ty żeglujesz do mnie na skorupce orzecha z piórem w miejscu żagla Miłości jest wszystko jedno gdzie się spotykamy (wiersz zainspirowany pytaniem o trzy kropki)5 punktów
-
jaką w tym świecie zagrają rolę w świecie gdzie wszystko transparentne gdzie przestrzegamy prawa kobiet a gej to człowiek nie diabeł wstrętny gdzie każdy już od urodzenia ma w końcu prawo do samostanowienia brzmi to wspaniale jesteśmy w raju fabryki nowych osobowości pracują dla nas pełną parą behawioralną listę potrzeb już prawie dla każdego mają wystarczy tylko brać jak dają brzmi to wspaniale spełnienie marzeń odwieczne hasło „Kto nie jest z nami będzie produktem wybrakowanym” nie zauważają5 punktów
-
twoje usta układają się w najpiękniejszy łuk amora całuję je i ciągle pieścisz mnie złotawymi rzęsami w słońcu i trawie w śpiewie ptaków obejmujesz mocno bo pachnę forsycją4 punkty
-
Co sprzedasz za darmo - prócz duszy? Po drodze donikąd mijam ludzi, którym pozostał już tylko czas. Przeminiony. Od zawsze wzruszali mnie rzemieślnicy i rolnicy, którym anioły lepią skrzydła z gliny i nadziei ... Usiądziemy przy jednym stole? Opowiedzieć ci sen? To obraz bez tła, a na pierwszym planie - życie! Widzę, że nawet rozumiesz: grubą linią abstrakcji odmalowałam się na twojej twarzy ... Karykatura.4 punkty
-
W wierszu o dzieciństwie jestem mała i krucha Podłoga trzeszczy pod stopami kiedy się zbliżasz Udajemy beztrosko że jesteśmy bezpieczni Skrzypią drzwi wte i wewte Przesypuje się piasek w klepsydrze piaskownicy Nawijam na palce twoje loki Opowiadam czas przyszły a ty wyrastasz z wiersza o dzieciństwie coraz szybciej i szybciej Przestaje tańczyć baletnica na kolanach dziecka stygnie ostatni dźwięk i robi się cicho bardzo cicho zbyt cicho na dzieciństwo A nad nami tłoczą się niecierpliwie chmury i sny krzyżują i plączą się drogi na chwilę przed wykrzyknikiem nie ma dla nas przyszłości poza wierszem3 punkty
-
nad ranem śniąc twój zapach poprzez różowe płatki uszu rozchylone usta po zaciśnięte uda wilgotnieję na kalce ciała mocne wrażenie ciebie w białym śnie trans jasnego srebrzenia wcieram kryształki cukru w zgięcie szyi pod obojczyk jeszcze tam nocują twoje szepty miłosne kłamliwe zaklęcia jedynie wtedy byłam żywa poluźniłeś z kręgosłupa nieprzyjemną fastrygę życia i wśród trzeszczących żerdzi świata wysunęłam kończynę ichtiostegi chociaż nadal nie mam czym oddychać jesteś mi przysłoneczny minął rok w wierszach każda myśli że to ona2 punkty
-
mówiłem abyś nie czekała z obiadem robionym naprędce z gazu ziemnego i bez pomysłu jak ugryźć kawałek dzikiej przyrody zjawiam się późno jak zjawa staję przed drzwiami i boli mnie paliczek od stukania w pokryte polimerem drzwi zrobione z chronicznej potrzeby bezpieczeństwa i izolowania spalin oraz środków ochrony roślin wiesz, że długo błądziłem z busolą po podwórkach gdzie trupy szukały miejsca w grobach pokrytych plastikowymi kwiatami? takich samych jak w reklamach w przerwach popołudniowych filmów gdzie wszyscy wiedzą muszę ci powiedzieć że znajomy zmarł na fiata pandę a mógł dożyć czterdziestki i mieć miejsce w płucach na dym tytoniowy szatan jednak się zjawia punktualnie mimo braku zegarka nie zarabiamy zbyt wiele hierarchia jest też w piekle dzieli czas na strefy i oddziela mięso od kości chorych zwierząt błądził tak długo bo nie dali mu nowoczesnych środków lokalizacji celu tylko kilka wymiętych map na pożegnanie robi kilka obrotów spędzimy ten wieczór znowu razem wezmę cię w ramiona i dokończę opowieść o koledze który zmarł na fiata Pandę a potem zobaczymy ten sam film popołudniowy gdzie wszyscy wiedzą2 punkty
-
kropeczkami mżawką mgiełką łezką snutkami wiersz prawie nieistniejący a jednak tak żywy w podszewce zawsze skrywa słońce * snutka - polski ludowy haft biały - mocno ażurowy (bardziej niż richelieu), delikatny2 punkty
-
@Magnus a no widzisz :) jak bywa, różnie można interpretować i to jest niezwykłe :). @Pan Ropuch fajnie że mnie odwiedziłeś :) @anna_rebajn dziękuję :) @Igor Osterberg aliceD pozdrawiam ciepło w ten mroźny wieczór ;)2 punkty
-
siedzimy przy moim zamku bez klucza na krzywej wieży zamieciono wszystkie koty wróble wypłoszył strach teraz liczymy schody w dół i w górę zaraz nastąpi akt samozagłady na lewo są drzwi ludzkoodporne mamy miasto na wyciągnięcie plecaka teraz stoimy w korku po ostatnim winie2 punkty
-
Już wystarczy zwykłej złości, czas poleczyć smutki, rany. Niechaj pokój w nas zagości, Bóg się rodzi, pojednanie. Kłócić można się w rodzinie, nie rozumieć, trzaskać drzwiami, ale niech w Wigilię minie co złe, przecież się kochamy. Matka Boska też nieboga, różnie w życiu jej bywało; w prostej stajni pochylona, nad Jezuskiem, oniemiała. To cud życia, cud prawdziwy. Nowe kroczy i się śmieje, Dziś są jego urodziny, niech przyniosą ukojenie. Zatrzymajmy się w pośpiechu, co mniej ważne, niegodziwe. Gwiazda z nieba niech przypomni, że żyjemy tylko chwilę. Celebrować można radość, i kolejny rok przy stole; bywa lepiej, bywa gorzej ale nadal w życia kole. Dobrych Świąt! (bez narzekania ;)2 punkty
-
Spaloną ziemią dotarłem nad krawędź pełnych połaci wody, znad których nie było widać rzecz jasna drugiego brzegu. Niewiele myśląc nie mogłem dociec, czy to ogromna rzeka, jezioro, morze, a może nawet ocean. Gdybym wiedział, że to rzeka lub jezioro pomyślałbym, że jestem uratowany. Gdybym zaś dowiedział się, że to morze lub ocean sądziłbym raczej, że jestem zgubiony. Nic nie rozumiałem i nie wiedziałem dlatego żadna myśl nie przyszła mi do głowy poza kompletnie nie retorycznym pytaniem o wodę. Najwygodniej jak potrafiłem rozsiadłem się w zaskakujący sposób odnalezionej niewielkiej, ładnej łodzi i wypłynąłem w poszukiwaniu drugiego brzegu. Spokojna woda lekko opływała krawędzie łajby, a słońce pocieszało mnie głębią jak dotąd niezbadanego istnienia. Łódź pachniała przygodą i pleśnią, a jej ster trącił sterownością. Skołowany zmaganiami z losem lub jak kto woli z przeznaczeniem dobijającymi się do mojego ciała na żegnanych płaszczyznach lądu nie miałem już sił myśleć, domyślać się, dociekać, rozumieć i zrozumieć. Nie ukrywam, że na łodzi spotkało mnie dziwne poczucie nie bycia samotnym, a przecież taki właśnie tam byłem. Nie jest wcale łatwo będąc samotnym nie czuć się samotnym i zupełnie nie dostrzegać płynących z tego faktu najróżniejszych zagrożeń. Zasnąłem po chwili i wiem tylko tyle, że przyśnił mi się miły, łagodny i dobry sen. No bo przecież kto o zdrowych zmysłach śniąc w najlepsze martwiłby się o istnienie drugiego brzegu? Chyba nikt. Wiem tutaj jedno, a mianowicie, że dobry sen niewiele pamięta. Tym samym i mnie spotkała na łodzi na wodzie niepamięć. Od dawna już wiem, że w tej jakże trudnej rzeczywistości szczęśliwi mają nie lada problemy z pamięcią, spokojnie śniąc w najlepsze spokojne i dobre sny. Koniec wynurzeń. Inspiracja: Antonina Krzysztoń – Perłowa łódź1 punkt
-
Szalony Johnny z miasta Nowy Jork odstawiał sztukę cały boży rok; śpiewał, tańczył, malował, instalacje majstrował i pisał wiersze na poezja.org1 punkt
-
Czyściec W zadumie nad grobem dusza Gubi azymut własnej śmierci W walkę o wieczność wyrusza Brak wyboru żołądek jej wierci Ile łez diamentowych tam upada Za ścianą bezpieczeństwa losu Nad nią wisi archaniołów rada Nie zgubi ich kronika nawet ciosu Za dnia walczy o miejsce i ład O swoją wartość w pułapce dni Lecz nie odpuszcza deszcz i grad Dusza lawiruje wśród katów i pni W nocy modli się o swe zbawienie O rezurekcje czystości świętej róży A głos mgły jest jej jak zwienczenie Tylko sztorm sumienia czas burzy Czyściec wygrywa z jej grzechem Ona kształtuje wieczysta dzielność Zabija winy bijące z życia pechem Siła serce wypełnia i niewinność Już uszła grzechu ostatnia czara Razem z jękiem boleści wszelkiej Już śpij, nie płacz to ostatnia kara Teraz nieba anioly otoczą cie wielkie Autor: Dawid Rzeszutek1 punkt
-
Zły jestem, bo cię nie rozumiem Zły jestem, bo nic nie pojmuję mówisz do mnie, poznaję słowa sensu pojąć nigdy nie zdołam to słowa tylko słowa1 punkt
-
Wędkarz i babiarz spod Phan Thiết wiersze jął pisać w święto Tết. Potem urągał - gdy rym pociąga, ni pstrąga nie masz ni ko-biet.1 punkt
-
kiedy nie patrzysz podkradam ci resztkę oddechu fragment światła którego źródło tętni pod garbowaną skórą kiedy nie widzisz moich dłoni dzielę się z tobą pozostałościami po czułości ofiaruję marzenia których nikt tutaj nie potrzebuje zamykam za sobą usta zatrzaskuję powieki mogę iść ku drodze bez pobocza bez ani jednego zwichniętego drogowskazu czekam ktoś musi dokarmiać gwiazdy o tak późnej porze w tak niesprzyjających warunkach1 punkt
-
1 punkt
-
łał...dzięki za poczytanie i komentarz. Pozdrawiam również :) Szczerze ? Raczej nie rozkładam swoich wierszyków na czynniki pierwsze, tekst jaki jest każdy widzi. Komentarze mile widziane, re-komentarzy z mojej strony mało jest, bo i po co. Jak komuś się podoba mój tekścik-to fajnie, jak nie to nie. Dorosły już jestem od jakiegoś czasu i płakać z tego powodu nie będę.1 punkt
-
1 punkt
-
W dobrej formie ujęta poetyka doświadczenia - zastanawiający jest jednak fakt istnienia w treści pewnych aporii. Pierwsza strofa najlepsza - myślałem, że dalej pójdziesz tropem alkoholizacji i rzeczy z niej wynikających, jednak później mamy niezadowolenie z zastanej rzeczywistości oraz pojawiająca się znikąd ochota na taniec. Taniec ma w sobie pewną cechę wyrażającą radość z życia - tutaj tej cechy nie widzę. "Wciąż mi mało mało i mało" - w tym zagmatwaniu nie wiadomo do końca czego jest mało. Pozdrawiam!1 punkt
-
1 punkt
-
@A-typowa-b W dzieciństwie byliśmy w komplecie. Ono nie musiało być idealne, ale "skrzypiały drzwi wte i wewte". Z perspektywy dorosłego, tamta dziecięca piaskownica, przypomina klepsydrę, która już wtedy odmierzała wspólny czas :). Nawet w wierszu nie da się do końca wrócić do dzieciństwa. Miłości jest wszystko jedno gdzie się spotykamy Czasem we śnie wygodnie siadasz na kanapie i śmiejesz się na cały głos Potem znikasz jak rosa na liściu Czasem obejmujesz mnie spojrzeniem a ja odwracam się i sprzątam niewidzialny kurz na ramce zdjęcia żebyś nie widział jak płaczę Czasem sadzam Cię na brzegu wiersza i opowiadam teraźniejszy las i krzykliwe żurawie u zarania poranków Układam na grobie serce z kasztanów a ty żeglujesz do mnie na skorupce orzecha z piórem w miejscu żagla Wszystko jedno jest miłości gdzie się spotykamy1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Pewna stażystka w Białym Domu spotykała się po kryjomu najpierw z panem z prezydentem, później z jego asystentem. Nie mówiła o tym nikomu. https://historyofyesterday.com/john-f-kennedy-affairs-ab4dee24a5db1 punkt
-
Samochodem ciężarowym do Dessau po rodzinach z dziećmi pozostały podpisane walizki sara i izrael (zgodnie z ustawą zapobiegania ukrywaniu swojej tożsamość) zwykli ludzie patrzyli z aprobatą „na scenę” będą mogli zagarnąć pozostawiony dobytek tych co jeszcze udają że wszystko gra wiedząc co jest grane bo są wytypowani w zbiorowym wysiłku zgodnie z procedurami pójdą do „dezynfekcji i kąpieli” zza biurka ich sprawie nadano dalszy bieg aby zapobiec przerwom w dostawie „materiału do przesiedlenia żydów” gdy zapasy uległy znacznemu uszczupleniu1 punkt
-
Na słowa Twoje Czekam Ziemia zmęczona spiekotą Woła z głębi piersi Jak ze źródła Czysta woda Krzyknij Zawołaj Słucham w głuszy Zmęczony żarem Słońca Odpowiem Echo powtórzy Głos namiętności1 punkt
-
Jesteśmy Jesteśmy tak blisko siebie a dzieli nas często duchowo cały kosmos zbliżmy się do siebie w ten piękny czas nie czekaj ty zrób ten pierwszy milowy krok zawsze chciałeś/aś/ to zrobić zrób to dziś jutra może nie być 12.20211 punkt
-
Lepiej śpi się no i pewniej, jeślim uzbrojony we śnie. Mocniej śpi się, śni weselej, gdy nóż blisko jest przy ciele. Szybciej wyśpię się i z mocą, jeśli jak człowiek śpię nocą. Więcej śni się i radośniej, kiedy jestem na detoksie.1 punkt
-
Spotykamy się wyłącznie po kryjomu na granicy obu światów gdzie nas nic ma ani bramy ani podłóg ani domu wyrywamy kilka sekund z przeznaczenia *** poczekam na sen jeszcze chwilę i razem wrócimy do domu otworzymy bramę zamykaną na łańcuch nie będziemy pukali nie powiemy nikomu że jesteśmy podłoga nas przywita westchnieniem od progu stare drzwi otworzymy do starych pokoi zetrzemy z klamek ślady innych czasów może radio ściszy choćby o pół tonu niech noc się na długo zaplącze w firanki chodź zdążymy jeszcze razem do ogrodu zajrzeć burza była to nic nie trzeba się martwić w tym śnie nie postrąca wiatr jabłek z jabłoni narcyzów nie przytną zbyt rzęsiste deszcze może nam się uda spleść jak kiedyś dłonie usłyszę twój śmiech wyraźnie nadchodzisz nareszcie1 punkt
-
1 punkt
-
całe swoje życie ukrył w albumiena które patrzy z pokorą zwłaszczana dzieciństwo i młodzieńcze lataktóre ozdabiał ojciec i matkacałe swoje życie widzi w albumiena które dumnie dziś patrzywzrokiem szczęśliwegowciąż starca .1 punkt
-
1 punkt
-
@Pan Ropuch Po lesie chyba spacerowałeś:)? Niedawno skończyłam spacer z psem, i nie żałuję. Pięknie było, pola zalotnie migotały do słońca, i ten mrozik, o las też zahaczyłam. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Patrzę na ciebie, obserwuję… Ogromna tarcza księżyca ociera się niemalże o mnie… Kurz pokrył krawędzie zniszczonych książek… … puszysta ćma uderza wciąż o krawędź żyrandola… Siedzę na podłodze, oparty o ścianę, skąpany żółtawym światłem żarówek… Nie ma mnie… … jestem… Ściskam w dłoni stare artykuły o końcu świata, czując za plecami chłodną powłokę tynku… Noc okrywa moje ciało - granatowym pledem… Kto tu jest? Czy ktoś tu jest? Ciągły szum w moich uszach, piskliwa kakofonia śmierci… Jewgienijo.. … Jewgienijo… Kocham cię, słyszysz? Czy mnie słyszysz? Mnożą się za ścianą nie dające spokoju szepty… … ktoś tam umarł i zmartwychwstał na nowo… Otwieram oczy, zamykam… … otwieram powoli ― w szerokim zadziwieniu… Spoglądają na mnie z pożółkłych plakatów portrety aktorów, piosenkarzy… … uśmiechnięte twarze, zamyślone, smutne… … Clark Gable, Vivien Leigh, Gary Cooper… … Katharine Hepburn… Upadam na twarz, całując podłogą… Spencer Tracy, Gregory Peck… Humphrey Bogart, John Wayne, … Marlon Brando… Zawładnia coraz bardziej moim umysłem tajemnica czasu… Testy nuklearne, ogniste kule… Na schodach czyjeś kroki, lecz nic…- cisza… - zimny wiatr porusza okiennicami… Przed moimi oczami wirują drobinki kurzu… Puszysta ćma uderza wciąż o rozgrzaną żarówkę… James Stewart, Bette Davis, Ingrid Bergman… Za oknem czyjeś spóźnione kroki… … James Cagney, Greta Garbo, Judy Garland, Elizabeth Taylor… Boli mnie głowa od nagłych - uderzeń pulsu… … Marilyn Monroe, Lauren Bacall, Paul Newman, Burt Lancaster… Kto tu jest? … Kirk Douglas, Karl Malden, James Dean, Henry Fonda… … James Coburn… Testy atomowe rozświetlają niebo… - czarne obłoki śmierci… Malformacje, nowotwory… … spotworniałe widma… Zmurszały, poplamiony papier szeleści w moich dłoniach… … Richard Burton, Anne Bancroft, Charlie Chaplin, Mae West, Joan Crawford… Czyjeś płonące oczy, czyjeś oczy… … Errol Flynn, Debbie Reynolds, Natalie Wood, Montgomery Clift, Ernest Borgnine… Czy jest tu kto? Słyszę czyjeś niewyraźne słowa… … Cary Grant, William Holden, Jack Warden, Deborah Kerr, Rita Hayworth, Tony Curtis, Jack Lemmon, Yul Brynner, Steve McQueen, Anne Baxter… … falują nade mna pajęczyny… Buddy Holly, Elvis Presley, Chuck Berry, Doris Day, Frank Sinatra, Bill Haley, Johnny Cash, Louis Armstrong, Ella Fitzgerald, Ray Charles, Nat "King" Cole, Miles Davis, Dean Martin, Billie Holiday… Kocham cię, słyszysz? … Édith Piaf, Bing Crosby, James Brown… … Sarah Vaughan… Wodzą za mną swoimi oczami, mimo że dawno umarli, rozsypali się w pył… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-12-26)1 punkt
-
nie jestem pewna niczego żyjąc w ogromnym napięciu w umiłowaniu skrajności wciąż zerkam w otchłań widzę rozpad i węszę to potrafię robić to co mnie otacza co osacza co trwa wystarczająco długo wyssałam esencję opłaciłam bilet jestem blisko tuż obok stacji końcowej nieśmiertelność to jednak męka w papierosowym dymie drżącą dłonią wymachuję kostyczne obrazy zanikające pergaminowe skrawki pulsujące pod skórą wspomnienia jeszcze trochę1 punkt
-
są wiersze uczepione do choinki zatrzymaj mnie jeszcze wczoraj czytaliśmy w leśnym domku dziś w pośpiesznym do Krakowa potem był pusty peron i czerwona czapka nie pasujemy do nikogo nawet w dobranych słowach miasto kwitnie śniegiem na białych ulicach marzną kartki niezapisane i wersy do nieba przytulone Moi Drodzy życzę wszystkim wiary, która odmieni nasze serca, nadziei, że jutro będzie lepsze, miłości, która przetrwa najgorsze momenty w życiu. I zdrowia, którego wszyscy potrzebujemy. Wesołych świąt Bożego Narodzenia!1 punkt
-
nie moje pola, nie moje łąki, lasy i rzeki, fabryki, sklepy... nie moje domy, mosty i kąty, nie moje drogi... ścieżki zarosły. nic już tam nie mam i mnie tam nie ma... nie moje spory, waśnie i troski... nie moja ziemia - wyją wspomnienia przy sztucznym drzewku, w kraju zamorskim.1 punkt
-
~~ (...) te lata tak odległe - sięgam w nie pamięcią, kiedy w Beskidu lasach ścinałem choinkę; by pomóc przed świętami chociaż odrobinkę w domowych obowiązkach. Robiłem to z chęcią (...) Do nart swoich przypięty, pomiędzy drzewami poruszałem się wówczas z młodzieńczym wigorem, aby z prześlicznym drzewkiem jeszcze przed wieczorem powrócić do swej chaty, klucząc opłotkami .. Corocznym już zwyczajem, niemal po kryjomu stanęło wreszcie drzewko (tak je u nas zwano) w cieniu naftowej lampy, którą oświetlano jedyną, wspólną izbę w mym rodzinnym domu .. Siostry już wcześniej z mamą łańcuszki skleiły kolorem się mieniące z bibułek falistych, czy też maleńkie jabłka, jeszcze wciąż soczyste ozdabiały "pozłotką". Zapach arcymiły .. Wiele innych tu jeszcze świecidełek ślicznych zawisło na choince, zdobiąc jej gałązki. Mama tymczasem w kuchni szykuje przekąski z samych doskonałości - zdrowych, apetycznych .. Wigilijna kolacja w powojennych czasach, chociaż uboga treścią, lecz sercem bogata świąt prawdziwie rodzinnych. Ta drewniana chata była dla nas opoką. Jak skalista masa .. Teraz, w jesieni życia gdy wspomnę te chwile; łza z wyschniętych już oczu popłynie znienacka za tą piękną krainą, beskidzko / bieszczadzką która została za mną. Za mym życiem. W tyle .. ~~ ***1 punkt
-
Codziennie Mocniej wbijam pamięć W nadal krwawiące serce Ściskam zamkniętymi pięściami Skurczony żołądek Pełen niewypowiedzianych słów Zwymiotowanych marzeń Codziennie Bardziej się zakrywam Białym kocem Przed snem W nadziei Że będzie to ten ostatni Przez lata wyczekiwany Gdzie rozluźnią się struny Granatowego nieba Codziennie Zamykając oczy Liczę uciekające łzy Przyciemnionego słońca Strużką szarej mgły Klaudia Gasztold1 punkt
-
oto moje łzy narysowane twoją szlachetną dłonią wskrzeszone wonią wilgotnej skóry ciała napiętego jak szkarłatny łuk tęczy oto mój ból który podsycasz solą nagich myśli wydartych z formy cierpienie z czułością pielęgnowane niby twoje własne oto mój strach od jakiego się nie uwolnię zanim wybije ostateczny oddech bez bocznego wyjścia bez pauzy na krzyk niepoprawny we współczesnych czasach oto moja niepewność wzniesiona z różowego marmuru w przedostatnim śnie powstała z prawdy którą hodujesz na urodzajnej glebie języka płodnych fundamentach nieba oto moje życie od niechcenia przez ciebie wyśmiane a jednak zbyt proste jednak zbyt beznamiętne aby zwróciło czyjąś uwagę zatrzymało na dłużej oto moja śmierć będzie wybawieniem od miłości i ciszy na które dobrowolnie się zgodziłam dla których się urodziłam raz jeszcze aby zrozumieć jak wiele potrzeba by odejść1 punkt
-
1 punkt
-
jesienny wieczór kot i jeż przy kolacji jeż puszy kolce zapada wieczór kot skrada się do miski jeż nagle fuknął jesienny wieczór kot przycupnął w kąciku jeż się objada1 punkt
-
Selene Jasnych gwiazd latarnio, Pośród chmur ukryta, Rozbudź znów namiętność. Usłysz pieśń słowika, Co wieczne kochanie Wyśpiewał przed laty. Pamiętasz? Blaskiem księżycowym Otulone kwiaty Poznać nie umiały Czyje światło chłoną. Srebrna tarcza nocy Wespół z dnia koroną Prawie jednakowe Współtworzyła cienie. Tak siostry i brata Padały promienie Na wszystkie krainy Mitycznej Hellady. Wskrzesić te obrazy Echo wciąż potrafi Dźwięcznie rozciągając Nieskończoną chwilę. Nim uśpione serce W grocie snów ożyje Cała teraźniejszość Pośród łez utonie. Słyszę znów jak szepczesz; „Zbudź się Endymionie, Porzuć nieśmiertelność, Zbudź się, mój kochany.” Czemu duszy mojej Wciąż zadajesz rany? Przecież co umarło Drugi raz nie skona. Żywy wciąż dla ciebie Córko Hyperiona, Trupem dla wszechświata Bezpowrotnie będę. Może kiedyś spiszą Bajkę lub legendę O nas i o reszcie Zapomnianych bogów. Nawet jeśli przetrwa Twej miłości dowód Błądzić będziesz zawsze Śród prastarych mitów. Raz już mnie zabiłaś Idź więc i się zlituj. Innych dzisiaj musisz Budzić Endymionów. ---1 punkt
-
Z dedykacją dla @Marek.zak1, po przeczytaniu wiersza Nie dla wszystkich ten dzień. Modlitwa samotnika Ach, jakże dzisiaj łatwo mieć nieśmiałe serce I ludzi doskonałych ułomnością bawić, Rujnując nieświadomie swój wrażliwy azyl, By czystej naiwności stać się ufnym jeńcem. Ach, jakże dzisiaj trudno zostać czyimś szczęściem, W tym świecie perfekcyjnym, bez usterki, skazy, Gdzie w końcu mówisz dosyć i przestajesz marzyć, Choć skryte w snach pragnienie trzyma cię za rękę. Gdy widzę przeznaczenie w zapłakanych oczach, Patrzące na mnie w lustrze, spod obydwu powiek, To wciąż się zastanawiam czy potrafię kochać, Czy może mam już duszę zbytnio skutą lodem. Doszczętnie przemarznięty po cichutku szlocham, Nie wierząc żeś tę miłość tak wymyślił, Boże. ---1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne