Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.12.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Klasycznie Posiądę teraźniejszość jeszcze dziś na własność; Tę chwilę, co nie umie swej przyszłości dotrwać. Gdy chwyci mnie za rękę nigdy jej nie oddam, By wewnątrz jednej dłoni druga mogła zasnąć. Przystroję twe pragnienia swoją wyobraźnią I zmienię nagie płótno w ukwiecony obraz Byś pełnią świadomości snów dotykać mogła; Jak kwiatów, których płatki nigdy nie wyblakną. Znajdziemy małą wyspę na krawędzi czasu, Szczęśliwi rozbitkowie, zmysłów cichy szelest; Spotkają się spojrzenia obu naszych światów By kwitnąć nieskończenie już na jednym ciele. A teraz zamknij oczy, nie mów nic od razu, Lecz zanim je otworzysz, pozwól mieć nadzieję. ---
    5 punktów
  2. Wszystko to, co piękne mam poniżej pasa zacznę, więc od dołu, czyli od obcasa. Nad obcasem stopa, chociaż w bucie skryta lecz pielęgnowana i codziennie myta. O kostkach dwa słowa równo ułożone a nad nimi łydki z lekka owłosione. Zgrabne dwa kolana umięśnione uda nad udami pępek a pod pępkiem nuda. Nic się tam nie dzieje a więc szkoda słowa tym bardziej, że postać to filigranowa. Dajmy, więc mu spokój niechaj dynda sobie na lewo i prawo, czyli w strony obie.
    3 punkty
  3. W Nałęczowie L e c ą resztki starej farby… — gasną z ł o t e kandelabry… Tu, w pałacu, mieszka zjawa. — nie każdemu się o b j a w i a… Czasem… zza przymkniętych powiek widzi zjawę — p i ę k n y człowiek… ................................................... On — uchwyci ruch zewnętrza drgnięcie czasu, ruch powietrza… W nozdrzach j a k b y… ozon? róża? — tylko tchnienie — Tak — to Ona — w obchód rusza… Widzi Jego — On Ją widzi... On się lęka — Ona — wstydzi… Piękno c i a ł a przeminęło… Duch przepiękny — B o s k i e dzieło — Ona nie wie… On to widzi? On się lęka — Ona — wstydzi… ................................................... L e c ą resztki starej farby… — gasną z ł o t e kandelabry… Po pałacu, p ł y n i e zjawa — nie każdemu się objawia… Czasem… zza przymkniętych powiek widzi zjawę — p i ę k n y człowiek…
    3 punkty
  4. Miłość na stojąco w wodzie się zaleca, kiedy skąpy kostium pożądanie wznieca. On wtedy podpływa, niby ją ratuje, i wtedy jej ciało ze swoim splątuje. Woda tajemnice obojga ukrywa i nikt wtedy nie wie, jak to się odbywa.
    2 punkty
  5. łapie fruwające po duszy słowa układa w wersy coraz piękniejsze rytm lekko zgrzyta pulsuje głowa delete – od nowa w końcu jest lepiej tańczą litery koniec imprezy oczy zamglone autor wstawiony już nic zmienia – stan upojenia pisanie wierszy jak wódki picie tylko że kaca nie ma o świcie
    2 punkty
  6. Przyszłam odcisnąć ślad w którym mogłoby się przejrzeć niebo Dziwiłam się niewyraźnym nocom i wyraźnym dniom Przyszłam kiedy ląd jak stary żółw wynurzył się ze słonej wody i odżył Przyszłam po trawie i mchu depcząc drobnymi stopami nasiona drzew i gwiazdy zatopione w kałamarzu nieba I zobaczyłam rybę wyrzuconą na niewinny piach a nad nią mewę z cieniem jak brzytwa Zobaczyłam stado baranków i owiec a nad nimi pasterza gotowego na wszystko co się wydarzyło w miejscu w którym się zatrzymałam ułożył się początek wzoru
    2 punkty
  7. Mikołaj ma wąsy i brodę, I w worku prezentów bez liku. Każdemu dziś da niespodziankę, Odpocznie przy ciepłym kominku. Łagodnie przeoczy łzy, p s o t k i, A chętniej posłucha wierszyków. Już czapkę nałożył, i b o t k i, Kominem się lubi przesmyknąć. I śpiesznie mu, by na czas zdążyć...
    2 punkty
  8. (Z cyklu: Określenia) *** Z każdym moim krokiem ― rzecz się nowa odsłania… ― ostre kontury przedmiotów… Jeszcze przed chwilą ― kryły się w półmroku paprocie, wystające z ziemi korzenie… Roznosi się zapach żywicy i owoców, mających w sobie ― słodycz miazgi, bądź cierpką kwasotę… … … migot słońca zapala się ― w liściach… … dotyka leśnego runa… Wszystko paruje po niedawnym deszczu ― od gorących ― oddechów lata… Spróchniały konar rozpada się w rowie, leżąc tak od dziesięcioleci. … trzmiel pobrzmiewa basem w drobnej samosiejce wyrosłej obok… W głębokim niebie ptaki ― ćwiczą swoje gardła, nie żałując treli i gwizdów… Coś szeleści, terkocze i stuka… … szepczą do moich uszu owady… (Włodzimierz Zastawniak, 2016-02-24) *** Komorebi (jap.) – promienie słoneczne przedzierające się przez liście drzew
    2 punkty
  9. dziś byliśmy tu pierwszy raz pierwszy raz spadł śnieg zapachniało zimą lubię kolorowe rękawiczki zapach drzew i ten magiczny las czasem sarny ranią błogą ciszę po drugiej stronie wiatru kołysze się nagie miasto pusty pociąg kończy bieg w tłumie morsów samotność rozdaje karty dama pik puszcza oczko za oknem worek zamrożonych snów i sople niespełnionych marzeń
    2 punkty
  10. zostało po tobie kilka suchych kropel sumienia kilka zatrzaśniętych na wieki powiek zostało po tobie pół twarzy której nie uzupełni żadne światło żadna predestynacja co połknęła haczyk zostało po tobie paręnaście niedokończonych kroków na poboczu serc dwanaście gwałtownych wdechów aby ukoić milczenie proszę zanim cię dogonię zgaś czarną świecę u wezgłowia mojego łóżka a zapal cień by drażnił twój czas czas jest zbyt dumny aby usiłować dogonić wieczność pozostało mi po tobie parę smutnych skarpetek jak zwykle nie do pary kilka zbyt prędko spisanych wierszy kilka łez sięgających nieba
    2 punkty
  11. jego drogą życia są myśli one otwierają okna i drzwi pokazują gdzie śpi grzech a gdzie sens dnia i nocy jego drogą życia są myśli nie wstydzi się ich są jego codziennością która wie czego chce jego drogą życia są myśli to one uczą kochać a nie opluwać śmierci i cieni zmęczonych drzew
    2 punkty
  12. Dziwny ten świat, Gdzie bliźni, bliźniemu bluźni. Gdzie miłość i wartości giną, W zaściankach ciemności. Gdzie, gdy wychodzi słońce, Brak uśmiechu nam gości. Oj dziwne, dziwne te dni… Dziwne te twarze, ta prawda, te kłamstwa… Dziwni Ci goście, o ile ktoś gości. Dziwne to słowo, które przeciw słowu Ginie i wpada w nieznane nam drzwi. Oj dziwnie, dziwnie mi….
    2 punkty
  13. Wysoko w górze w granicach raju prawdopodobnie było to w maju siedziałem sobie w jabłoń wpatrzony samotnie, bowiem nie miałem żony. W pewnym momencie zjawił się Adam więc pomyślałem, że go zagadam jak mam postąpić, tak krok po kroku gdy wokół Ewy pełne uroku. W tym czasie innych imion nie znano więc wszystkie Ewy numerowano mi wpadła w oko Ewa trzynasta lecz ta mnie zbyła jak to niewiasta. Co było dalej przemilczeć wolę aż z jedną Ewą przy jednym stole siadłem po sjeście i obcesowo zadałem jedno jedyne słowo. Dziś nie pamiętam, lecz po tym słowie wkrótce zjawili się aniołowie i odtrąbiono wnet zaręczyny siódemki odtąd mojej dziewczyny. Ja miałem numer tuż po Adamie z ręką na sercu, prawda nie kłamie więc byłem drugi a może trzeci z siódemką miałem siedmioro dzieci. lecz protoplastą się nie zostanę milczą kroniki, bo niespisane pytasz, dlaczego nikt nie notował? Analfabetyzm wtedy panował. W chwili obecnej nagle podstępnie grypa dopadła mnie a następnie temperatura mi podskoczyła * lecz mnie nie zmogła, we mnie tkwi siła czego dowodem owe wierszydło leżenie w betach już mi obrzydło a że nie lubię siać żadnych plotek więc napisałem tych kilka zwrotek. * - 38,5 stopnia oczywiście w skali Celcjusza
    2 punkty
  14. On dzierży kilka tajemnic jak pewien pan i władca na terytoriach. Jest prawdziwy. Poeta dochowujący tajemnic najlepszym mężczyzną. Można dyskutować. To jest takie nie moje. Wybaczcie!!! Inspiracja: Mróz + 2 perełki export + 12 ruskich papierosów + Rispolept 4 mg.
    1 punkt
  15. raz się kończy dwanaście lat potem ma się trzynaście bunt przychodzi-normalna rzecz spłodziliście mnie-no to płaćcie ja pod pachami włosy już mam i oglądam się za dziewczynami buziaka więc nie muszę wam dać gdy wracacie zmęczeni z pracy a czy ja się na ten świat pchał no powiedzcie kochani sami trzeba było nie płodzić mnie skoro jesteście nie doinformowani -kupcie wy mi jakąś najnowszą konsolę do gier -może być pod choinkę -nie wmawiajcie mi że jesteście spłukani - a, żeby nie było- dziewczynom w tym roku nic pod choinkę się nie należy - były niegrzeczne -nie będę skarżył- domyślicie się kiedyś o tym sami
    1 punkt
  16. Rzut Medalem to takie przyjemnie przewrotne tragicznie patowe…....… że zawsze uczucie ….szykuje się ukrywa się . za rogiem; .nie tak starasz się a ono .tak nagle nigdy nie zjawia się
    1 punkt
  17. autor zdjęcia: pexels-rok-romih-5520710
    1 punkt
  18. sztuczny uśmiech płacz bez łez taką twarz ma życia kres twarz za którą światło widać szczere łzy i uśmiech słychać
    1 punkt
  19. "Rozległe równiny wzlotów twoich pragną!" Wieszczą orły stare z krwi swej przepotężne, Fingując dzięcioły, dziuple w młodych żłobią, Z jamami trwożnymi - twory niedołężne.
    1 punkt
  20. Cieszę się, że Ci się podobało. :) Skojarzenie z Coleridge'm bardzo mi pochlebia. :) Pomysł na tę historię nosiłam w sobie jakiś czas - aż w pewnym momencie narzuciła mi się z wielką siłą taka właśnie forma. Alternatywą byłoby tylko opowiadanie prozą. Dziękuję i pozdrawiam :)
    1 punkt
  21. To było kapitalne! Rymy o starym marynarzu Coleridge'a w wersji Si-Fi! Podobny klimat, czułem podczas czytania również bardzo podobny rytm. Kończąc czytać miałem ochotę powiedzieć "zabiłem albatrosa" ;) Jeśli nie czytałaś, polecam. Świetny poemat. Podobny klimat, mimo, że zupełnie inne czasy.
    1 punkt
  22. CZĘŚĆ V Był piąty dzień, gdy Delta zdał Svenowi sprawozdanie: "Wysoka Rada dzisiaj ma zwołać swe posiedzenia dwa - zezwól na rozeznanie." "Idź, lecz niech nie wykryją cię; bo mimo szczerych chęci postrzegam wszystko jak przez mgłę: nie mogę dociec, jaką grę prowadzą - co się święci." * Locke zaś do Fenna udał się, by zadać mu pytania, które wracały doń co dzień na myślach cieniem kładąc się od czasu lądowania. "Odkąd opuściliśmy wrak każdy z nas zauważył w układzie tym zupełny brak - przyznasz, że to niezwykły znak - żołnierzy, broni, straży. Wszystko wskazuje, że od lat cieszycie się pokojem; jakiż na wroga macie bat, lub jak zwycięsko i bez strat wyjść potraficie z wojen?" Fenn brew swą zmarszczył: "Wybacz, lecz twych pojęć nie rozumiem; chociaż daleko sięgam wstecz myślą i znam tu każdą rzecz, wyjaśnić ich nie umiem. Są u nas Mędrcy; radzę byś jednego z nich odwiedził. Jeżeli chcesz, możemy iść z nim się rozmówić jeszcze dziś: tam znajdziesz odpowiedzi." * Mędrzec Savaren odrzekł mu z miejsca na powitanie: "Wiem, z czym przychodzisz - chciałbyś tu usłyszeć, jaki odpór złu dają Altarvenianie. Wiedz, że nikomu tutaj nikt własności nie odbiera; każdy ma swoją, własny wikt; a żądza władzy żadnych klik zwaśnionych nie pożera. Nie znamy tutaj, co to lęk wolni od walk szaleństwa; gdy nie zagraża broni szczęk każdy, miast ofiar słyszeć jęk, zażywa bezpieczeństwa." Rzekł Locke: "A jeśli podbić was zewnętrzna chce potęga?" "Od kiedy bieg rozpoczął czas niczyja moc z niczyich baz obszarów tych nie sięga." "Sądzicie więc, że żaden wróg was nigdy nie pokona?" "Gdy nie ma zła oddanych sług nie trzeba dąć na trwogę w róg i zbędna jest obrona." Gdy Locke opuścił mędrca, czuł, że jest jak odurzony; plan się w umyśle jego snuł - karty wyłożyć czas na stół; a wzrok miał rozpalony. * Tymczasem Delta wrócił już ze zwiadu wprost do Svena; Ten spytał szybko: "No i cóż? Jaka jest - raport szybko złóż - wolności naszej cena?" "Nie wątpię, że chciał będziesz znać Wysokiej Rady wnioski; spokój w twe serce pragnę wlać: n a p r a w d ę chcą nam statek dać z rzetelnej o nas troski." Rozjaśnił zaraz Svena twarz z uśmiechów ten najszczerszy; wtem nadszedł Locke; "Też raport zdasz? "Mów zatem prędko: co dziś masz nowego dla nas, Pierwszy?" "Pytasz, więc ci odpowiedź dam: z o s t a j ę, kapitanie; i część załogi, którą sam pod swą komendą teraz mam też ze mną tu zostanie." "Nonsens! Na rozpad żadnej z flot nigdy nie narazimy: choć trudny był wydarzeń splot, razem rozpoczęliśmy lot i razem też wrócimy." Locke rzekł porywczo: "Serce mi pierwszy raz tu zabiło, więc gdzie poczwórne słońce lśni, chcę przeżyć resztę moich dni: znalazłem sens i miłość." Lecz w oczach Svena błysnął gniew: „Dość tego, komandorze! Posłuch winieneś wobec mnie; a w domu żona czeka cię, i twe małżeńskie łoże.” Rzekł Locke szyderczo: „Cenisz więc bezwolność i inercję?” Sven zawrzał: „Milcz - bo każę cię zanim odlotu przyjdzie dzień osądzić za dezercję.” Zawzięcie usta zaciął Locke, zimno zasalutował ze Svenem swój krzyżując wzrok i choć to był zuchwały krok - opuścił ich bez słowa. Rzekł Sven do siebie: "On mi wszczął bunt jawny na pokładzie; jeśli w to dalej będzie brnął, trzeba go zmusić, by kark zgiął, nim sprawę odda Radzie." Delta zaś niewzruszony stał: "Niech cię ta rzecz nie smuci; nagły go impuls teraz pchał, choć twierdzi, że by zostać chciał, on wkrótce do nas wróci."
    1 punkt
  23. CZĘŚĆ IV Spokojnej nocy senny rytm pokrzepił wszystkich; rano pierzchnął gdzieś cień podejrzeń widm, gdy kłam zadając myślom złym śniadanie im podano. Czy umysł natchnął potraw smak, czy nie – dość, że tym razem przez zespolonych myśli szlak stworzyli, jak na dany znak, wygodną mini-bazę. Zdumiał ich własny twórczy stan, lecz wtedy wysłannicy Fenna przez jedną z wielu ścian przyszli przekazać gościom plan: wezwanie do stolicy. "Przyjąć was godnie tutaj chce nasza Wysoka Rada; przez nas więc zaproszenie śle: przybądźcie do jej komnat, gdzie odbędzie się biesiada." Podziękowawszy za ten gest przywdziewa Sven z załogą galowy mundur; przecież jest to reprezentacyjny test zaniedbać go nie mogą. * Siedziba Rady był to gmach przejrzysty, a kunsztowny, jakby go zlecił perski szach ujrzawszy wizję w swoich snach; w harmonii swej czarowny. Z podziwem Sven przekroczył próg olśniony tym splendorem; bacząc, że ma wdzięczności dług, snuł rozważania, jak by mógł spłacić go im z honorem. Sale wypełniał miły gwar licznych przedstawicieli tworzących wiele grup i par, zebranych, bowiem ze wszech miar przybyszów poznać chcieli. Wysokiej Rady Zwierzchnik zszedł po stopniach z podwyższenia: "Przedziwnie los nić waszą przędł, lecz wielką radość dał nam dzień waszego ocalenia. Będziemy gościć was do dnia, kiedy to statek nowy, który wam nasza Rada da, do lotu poza znany świat okaże się gotowy." Sven rzekł: "Prawdziwy jest to cud napotkać we wszechświecie taki wspaniałomyślny lud; na zawsze czynem swym wasz ród w historii zapiszecie." Podczas wymiany ciepłych zdań, wzajemnych uprzejmości, pośród strun niewidzialnych drgań wniesiono moc wykwintnych dań, by podjąć zacnych gości. Svena otoczył wkrótce też wianuszek pięknych kobiet: przemierzył wszechświat wzdłuż i wszerz; teraz w dal patrząc z gmachu wież opowieść snuł o sobie. Lecz chociaż ozdabiały tłum jak egzotyczne kwiaty, rzekł sobie, kiedy poczuł szum, jakby pił wino, albo rum: "Stop! Jestem wszak żonaty." Były też córki Fenna dwie: Taris srebrzystooka i smukła Faeris, której wdzięk przyciągał, jak róż wonnych pęk, wzrok rozmarzony Locke'a. Wszystkich załogi członków wnet urzekła atmosfera; skończył się czas podróżnych diet, rozmów szmer w uszach brzmiał jak flet - kusząca to kwatera. Jedynie Delta (chytry lis) zwyczajem androida stronił od pełnych czar i mis, sporządzał zaś słów wierny spis: bo któż wie, co się przyda? * I tak im upływały dni: jak w baśni lub jak we śnie; lecz Sven miał niespokojne sny; czuł że się w nim obawa tli wraz z ulgą – jednocześnie. Spostrzegł też, że Locke zmienił się: spogląda tkliwie w przestrzeń, jakby myślami błądził gdzieś, a zaś szeroka jego pierś wciąż wznosi się od westchnień.
    1 punkt
  24. O, SAMA DAM CI LO KOZAKA Z OKOLIC, MADAM ASO. O, TU JAR. AMOK OMARA, JUTO.
    1 punkt
  25. @Henryk_Jakowiec Stanąłem przed lustrem w celu porównania: do kostek się zgadza, lecz nogi koślawe, marne, chude, liche nie do opisania. Aż do pępka wszystko całkiem nieciekawe. Odwróciłem lustro, zsunąłem zasłony, siedzę od godziny jakoby w ciemnicy. Od kilku już godzin w domu nie ma żony. Przez Ciebie się, Heńku, nabawię nerwicy. Pozdrawiam:-)))
    1 punkt
  26. @OloBolo świetny wiersz, świetny obraz!!!
    1 punkt
  27. dzisiaj widziałaś barwy końca nocy w źrenicach strychu pod pajęczynami rzęs tańczyły kolorowe cienie zaplątane w muzyce miękkiego kurzu z wyblakłych nutek dzieciństwa w szeptanym blasku świtu przysiadł na niewielkim krzesełku tam martwe wyschnięte z życia muchy zapomniały o fruwaniu a przy biegunie konika myszka z przetrąconym kręgosłupem stalową poprzeczką mety na szubienicy skleconej niezdarnie drobnymi rączkami powieszona lalka z wydłubanym okiem wiszącym na nitce ostatniego spojrzenia włóczkowa pętelka prawie urwała zwieszoną główkę gdzie ze szkarłatnych ust wystaje język narysowany sinym ołówkiem wolałaś malować farbkami lecz często tak bardzo ci brakowało marzeń dziecka na palecie barw
    1 punkt
  28. @BPW ja z tych co w przeważającej części przypadków całkowicie zgadzam się z myślą przewodnią tego wiersza. Niektóre wydrapywanie jakichś niby prawd przed którymi zmarli nie mogą się obronić mierzi mnie doszczętnie. I tylko czasem zadaję sobie w duchu pytanie - co tu się porobiło?
    1 punkt
  29. @WarszawiAnka Dobrze, że wróciłem tu, a wiersz super, bo moc, magia, miłość i ból. Tak mają czarownicy, więc powinni uważać, żeby zbyt wielu łez za sobą nie pozostawiać. Pozdrawiam z podobaniem.
    1 punkt
  30. Co dzień zaczynam od nowa Bym mogła w życiu jeszcze czegoś spróbować By posmakować nowych rzeczy Sprawdzić czy jeszcze coś mnie ucieszy Czasem upadam w tej mojej wędrówce Jednak podnoszę się by iść dalej Nie można poddać się tak po prostu Bo w życiu nie zawsze się pięknie układa I gdy już wygram tę walkę z niemocą To znowu będę cieszyć się Że nowe chwile w życiu przychodzą I mogę innym pokazać się I poprzez to pisanie Zostawiam moje przesłanie Że ważny jest każdy dzień Więc cieszcie z niego się
    1 punkt
  31. (Z cyklu: Albumy muzyczne) *** Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego. *** Wirują planety… ― ciągną za sobą rozpłomienione strugi… … pędzą ― wprost ― na mnie… Błękitny Saturn ― przecina pierścieniami obłoki… Tnie je szybko, jakby mechaniczną piłą… … spada ― z bardzo ― wysoka… Na jego lśniącym pancerzu widzę ― wykrzywioną przerażeniem ― olbrzymią twarz… Owiewa mnie wiatr, który przybywa z otchłani… … z głębin, z nocy… Przechodzę jakiś nieznany proces… Jakąś ― próbę… … Coś nieustannie mlaszcze, połyka kęsy… … pręży muskuły… Chodzi w górę i w dół ― ostra jak nóż ― grdyka… Uciekam, biegnę, co sił… Zostaję ― jednak ― dopadnięty… … stalowe imadło ― miażdży ― moją krtań… Walczę! Zrzucam to z siebie ― z najwyższym trudem… Pociągnięty w bezdenną czeluść ― chwytam się rozpaczliwie krawędzi Wszechświata… … stacza się ― razem ― ze mną… … z wielkim łoskotem ― nieskończoności… * Cofające się fale zostawiają białe języki piany o zapachu soli… Nacierają z hukiem… … wychodzisz z oceanu, niczym ― Afrodyta… Nasycam się widokiem długich, ociekających wodą włosów… … jaskrawego słońca ― na twojej skórze… (Włodzimierz Zastawniak, 2018-09-05) *** Ennea – jest to drugi album muzyczny (studyjny) amerykańskiej jazz-rockowej grupy Chase, wydany w 1972 roku.***
    1 punkt
  32. @lena2_ świetne naprawdę te Twoje wiersze:))
    1 punkt
  33. Im cięższe rzeczy nas spotkają, tym więcej możemy się nauczyć. Ostatnio jednak odnoszę wrażenie, że wszystko jest kosztem czegoś - jednak fakt, bez tego co przeżyłem, nie byłbym sobą. Pragnąc innych doświadczeń w preszłości, pragnę jednocześnie swojego unicestwienia
    1 punkt
  34. SAME TO POŁĘ I Z WORA. SSANIE I NAS, SARO, WZIĘŁO. POTEM AS. IZO, WOP? SANIAMI ZIMA I NAS POWOZI. ULE MĄŻ W SANIE - I NAS WOŻĄ, MELU. PUKA. ZASPANEJ A DAJE NA PSA ZAKUP?
    1 punkt
  35. Wydaje się, że to ona - klątwa Faraona ;)
    1 punkt
  36. Arktyczna nie odpuszcza. Pozdrawiam PS. Kolejny atypowy wiersz, który czyta się z przyjemnością
    1 punkt
  37. Tak, bo ja to moja osoba plus moja droga życiowa. Pozdrawiam.
    1 punkt
  38. W szczerym polu koło śliwy raz zasadził się myśliwy. upolować miał on dzika lecz jak mówi nam praktyka przysnął sobie na ambonie śniąc, że oto on na słonie kołysany syren śpiewem wciąż się czai pod tym drzewem. Nagle go coś ze snu budzi a to coś to krzyki ludzi bo opodal tuż przy miedzy naśmiewają się koledzy zaś myśliwy łyka żabę bowiem pokpił całą sprawę i choć łów ma nieudany plusem to, że jest wyspany. Także minus gra swą rolę bo już w tym łowieckim kole krąży taka historyjka w której robi on za stryjka.
    1 punkt
  39. Korekty wymaga autor - rzekomo; na pewno przykleił wąsy pod nos...
    1 punkt
  40. Za sobą Wrażenie zezonów Zdeformowane przyklejonymi Do siebie przysłowiami Wydostając się z odpoczynku Nadchodząca Próżnią bez znaczenia Pogoda Niezmienna Odwołuje się do racji ... Wykluczona Przechodzona muzyką Między wersami Ukryta następnym razem Wers ... W przebraniu Z zamkniętymi oczami Inaczej ...? Rozbite wnętrznością Schody Zamknięte światłem ... ... miłość ... czarne na białym WARSZAWA
    1 punkt
  41. wchodzę do księgarni po ilustrowaną książkę jak dziecko którą swobodnie czytam tak brakuje kawy albo herbaty uwielbiam rysunki kształtu owoców gruszki przekrojonej truskawki z listkami bez zastanowienia przeglądam rano smakujesz najlepiej piękny prezent z nieba proszę o przysłanie więcej śniegu tej zimy wieczorem zasypiam kolędą tobą
    1 punkt
  42. wybałusza gały, siedzi nieruchomo i za postem następny wrzuca post
    1 punkt
  43. pomiędzy szumem fal a trzepotem skrzydeł mewy słyszę nas jak wirujemy z kryształami bursztynu wnikamy w szczelinę drzewa miękki mech czy mleczną muszlę gdy niesie nas wiatr zasypiamy na zawsze w chwili się tlącej by później budzić się wśród przepływających ziaren piasku na tle otwartej dłoni Stegna, 18.08.21
    1 punkt
  44. (Z cyklu: Określenia) *** Jest tak spokojnie, tylko liście szeleszczą nad nami, niczym spienione fale… Chwieją się od wiatru gałęzie kasztanów. … kwiaty w słońcu, zapach lata, barwne korale ― w przestrzeni łąk… Zsuwa się obłok na skraju nieba… … dotyka ziemi… Słuchamy ― ptasiej ― melodii… Kładziesz głowę na moim torsie, przymykając oczy. … prześlizguje się po trawie jaskrawy prześwit… … migocze. Pomiędzy ― moimi palcami, twoje długie włosy… … twoje wilgotne usta ― przywierają do moich… (Włodzimierz Zastawniak, 2016-03-31) *** Cafuné (por.) – czułe przeczesywanie palcami włosów przez drugą osobę
    1 punkt
  45. lekcja anatomii najpierw widać oczy w końcu wrota do duszy ale nietrwałe nie pamiętają miłości dlaczego i po co trwać palce u rąk nieznane mi są wibracje bardziej spięcia i dreszcze czasami rozlany wina kieliszek przenieść się na usta nie współpracując z gardłem widać otwór głosu brak przesuszone wargi brak czułości nieznane im miłości uszy bierne i nieufne brak wiadomych w nich informacji wyłapują nonsens nieznana im prawda byle by przetrwać byle by dotrwać nos nieskory do współpracy kwiaty czy gnój świeżo upieczony chleb niedawno ścięta trawa jedno to samo na to skóra obojczyków odpowiada przenikliwie krzyczy o atencję białe perły i ciężkie korale następnie moja twarz i skóra się marszczy ale intencji w tym brak zamknięty głos zaklejone uszy obojczyków kość oczu ślepy wzrok nosa niepewny swąd nie chce już nic dać moja zamęczona w lustrze twarz
    1 punkt
  46. pokażę ci stację kolejową którą pilnują świerszcze wszystkie głuche jak pień nie boją się hałasu pociągów stań na drugiej szynie i podaj rękę nie przewrócimy się możemy tak stać jak dwa tory które na co dzień pytają o dylemat przecięcia prostych równoległych świerszcze jednak coś wiedzą na ten temat dostosowują natężenie cykania do ruchu podróżnych tu semafora na boczny tor nikt nie pilnuje niektórzy nie boją się zostawić bagażu na podkładach i przymarznięcia szyi do mroźnej stali zimą ani oparzeń w gorące lato wtedy cykanie świerszczy zamiera na parę chwil przybite echem stalowych kół czekają na końcowe światło znikające czerwonym punktem w rozgrzanym powietrzu
    1 punkt
  47. w mojej głowie rozsiadł się wygodnie Hobbes ale pewnego dnia pojawia się ni stąd ni zowąd Rousseau i bez wstępów napierdala Hobbes’a po głowie sytuacja nabiera tempa panowie walczą do upadłego żaden nie chce ustąpić Hobbes wygląda na to że się długo nie utrzyma mocno krwawi i słania się na nogach ledwo stoi a Rousseau tryumfuje trzeba dzwonić po karetkę niestety nie przyjeżdża bo Covid i tak zostałem mimowolnie szalką Petriego w warunkach symulowanego kryzysu tożsamościowego i zawieszonej umowy społecznej
    1 punkt
  48. Nie piłem i nie jadę bo nie mam nawet grata na rzęcha choćby z giełdy zbyt mała ma wypłata. Motoru nie posiadam bo gdzie go garażować i trochę nieporęczny by do kieszeni chować. Myślałem o skuterze lecz szybko mi to przeszło od kiedy sąsiadowi powietrze z koła zeszło. Pozostał jeszcze rower lecz sam napędzam koła pod górkę nie podjadę organizm nie podoła. Tak jak to w życiu bywa na siebie trzeba liczyć więc ja przebieżki dłuższe od dziś zaczynam ćwiczyć. Zbyteczne biadolenie gdy ma się obie nogi na nich i po pijaku przemierzać mogę drogi.
    1 punkt
  49. kiedy gaśnie kolejna jasna myśl i milkną fajerwerki życie odzyskuje naturalne barwy w szarocieniach
    1 punkt
  50. Wepchnięci między ładowarki pamiętamy ciągle jak ładuje słońce Chowamy resztki wspomnień aby nie trafić do trasha Ręce zamieniamy w klawiaturę albumy zakurzonych zdjęć wpychamy w chmury Tak ciągle chcemy być ale jesteśmy niczyi, tylko tolerowani Wbijamy dłonie w skały WiFi, nie spadamy przetrwanie ciągle nam wychodzi Między szydełkiem a iPhonem Tylko fala starego życia zakłóca nasze nowe rutery Spakowane pliki jeden po drugim wysyłane ku chwale przyszłości mało w którym jest nasz file Patrzymy za siebie... Tak wielu zostało w gettach cmentarzysk Jak dobrze, że przy życiu trzyma nas love-apka Przekleństwo od lat nas prześladuje, cholerny wirus errory mrówek czerwonych, trojany tych czarnych Głód gdy półki puste, pustka gdy pełne „Doceńcie nas, tyle przeżyliśmy!” - za to nie będzie nawet lajka W walce o e-życie niszczymy nowe Hej! Czy drzewo odrzuca młode liście? I już tylko jedno pytanie - jak stworzyć emotkę „nie kasujcie nas”?
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...