Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.11.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
przeźroczysta w kąciku oka mgnieniu słów które czytasz gdy zanurzasz mi palce we włosy obejmując twarz jak książkę cichutko rozigraną scałuj z rzęs nim dotknie ziemi a niebo wyciągnie po nas dłonie 14.11.217 punktów
-
żegnam dziś bólco ze wstydem chodził za rękęzamykanie się w czterech ścianachbyło jego ulubionym zajęciemżegnam dziś bólco dotykał pieszczotę brudnąbył pod kołdrą dobrze ukrytydojrzeć go było tak trudno żegnam dziś bólktóry upijał się z samotnościąwył kopał gryzłnie kończył butelką ani godnościążegnam dziś bólco szarpał się wieczorami ze strachema potem trząsł się nagiz podartym sercem i łachemwitam dziś bólktóry złożył pocałunek na zimnym chodnikunie wahał się zbyt długozaledwie 10 sekund po cichu7 punktów
-
Spytała Masza wieszcza pod Wrzeszczem: "Czemu nie skąpiesz mnie pieszczot deszczem? Czemuż nie budzą podniety Płci mej obfite zalety?" "Wierszy swych pieścić nie skończył jeszczem!"5 punktów
-
wyszliśmy z hotelupies chciał się bawić z kimkolwiekprzynieść patyk albo ugryźć tak na rozkazco to za pies? może wściekły?pytałaś gdy latały kamyki na plażymiędzy fokami w pasiatych kostiumachskomlał z radościnareszcie dwójka przyjaciółrazem damy radę zrobićwielką dziurę w ziemii fosę dla królowej mórzidź już powiedziałaśdo mnie, do psawziął to poważnie i poszedłw jego ślepiach ciągle byliśmy myi fruwające kamykii ty która nie lubisz psówaleja między wydmamisztywna królowa mórzz patykiem zamiast kręgosłupanad dziurą w piasku5 punktów
-
Jakie plany miałem dalekosiężne chciałem coś zbudować coś zburzyć gdzieś pojechać-zobaczyć Wenecję a potem wrócić Miałem szczyt zdobyć w Himalajach skończyło się na wdrapaniu na Śnieżkę miałem ocean przepłynąć dzisiaj taplam się w basenie z dzieckiem Chciałem zdobyć serce księżniczki zostać jej księciem z bajki dzisiaj żonka mi mówi-kochanie wyrzuć śmieci posprzątaj mieszkanie Tu mnie strzyka tu łamie tu boli Himalaje poszły w odstawkę no i piwko pite do woli powoduje nieprzyjemną czkawkę *Ciekawostka Najdłużej trwająca czkawka (zapisana w Księdze Rekordów Guinnessa) przydarzyła się Amerykaninowi Charlesowi Osborne’owi. W 1922 roku w wieku 28 lat nabawił się czkawki pod wpływem stresu podczas uboju świni. Czkawka, początkowo występująca 40 razy na minutę, później zwolniła do 20 razy na minutę. Trwała przez 68 lat. Zakończyła się w lutym 1990. Rok później Charles Osborne zmarł. Przypadłość nie przeszkodziła mu w zawarciu dwóch małżeństw i spłodzeniu ośmiorga dzieci. https://pl.wikipedia.org/wiki/Czkawka5 punktów
-
Mój Leniwiec Tyyy masz pretensią? – Złość w tobie gości? Ja ciebie zdradzam przecież z… miłości! Niech on się męczy! – Ty sobie pośpij. Niech on się poci i grzbiet wygina Ty sobie poleż lub idź do kina. I już się nie martw, czy będę w ciąży Się, w razie czego, jego obciąży Ty jesteś leniem już z urodzenia a ja uwielbiam… Mojego lenia! A teraz śpij, a ja wychodzę kupię ci cztery piwka po drodze.5 punktów
-
Nie jeden stylista karmi się Moją ohydą wypluwaną ustami w poklasku Miękko oklepujących się dłoni Chcąc być lepszym przez obcowanie z mrokiem Gorszym staje się mój sen zagubiony W czystszym sumieniu Ale to jest cena pytań bez odpowiedzi Wielkie złudzenia to absoluty prawdy A ta jest tylko bólem niewiedzy Na krawędzi brzytwy tnącej przez Mięsiste tkanki wątpliwości Co niebem wiszą U czoła pajęczyną gwiazd One świecą choć nie nazywają Choć tęskne słowa wygnańców raju Łączą ich punkty w wieczne figury I w psa i w strzelca i w wagę Krzyżem i okręgiem Nic jednak one nie znaczą domknięte Próżnią szumiącą muzyką czasu Jak krew W organicznej tajemnicy istnienia4 punkty
-
ciało pamięta. pogorzelisko pełne dymu i deszcz parujący przez skórę. pełnia ma smak popiołu; kolor miedzi przesłonił światło. nie wskrzeszaj mostów, tam nie ma nic, prócz rdzawych kraterów, imion spalonych w atmosferze. czerni trzeba ulec. ma moje usta wyssane do sucha.4 punkty
-
Kochanka swego zadźgała, Bo niby za stara, Dowiedział się prawdy, I sądziła że już niezakochany. Teraz jak leży zadźgany, To jak upiór lizała jego rany, Obrała nowe imię, A na jej cześć wiedźmy zabijały żmije.4 punkty
-
Spacer po schronisku Przygarnij mnie człowieku przechodzisz obojętnie… Ja stoję tu i czekam. (a zimne kraty przy mnie). I serce mi pęknie. Jestem tak przezroczysty że nikt na mnie nie patrzy. Śmierć – ta mnie zauważy I błogosławię ją za to… Tu wszystko się może zdarzyć a ja, nie mam nic, tylko Ciebie. Jeśli mnie nie zauważysz spotkamy się… W Twoim Niebie. Tej mojej psiej duszyczki zapyta Pan, u progu Nieba... Czy zasłużyłeś, mój Człowieku? Na ten jedyny – niepowtarzalny błękit Nieba…3 punkty
-
to jest najlepszy czas na pesymizm listopad kładzie się mrokiem na piersi gasząc resztki światła tylko nadzieja jeszcze skamle jak pies3 punkty
-
@lena2_ jakby mi się listopad po zmroku piersiami na mnie położył, to optymizm niechybnie by wrócił:) pozdrawiam3 punkty
-
Miłość na stojąco w wodzie się zaleca, kiedy skąpy kostium pożądanie wznieca. On wtedy podpływa, niby ją ratuje, i wtedy jej ciało ze swoim splątuje. Woda tajemnice obojga ukrywa i nikt wtedy nie wie, jak to się odbywa.2 punkty
-
W wesołym miasteczku w Miasteczku Wesołym znów skaczą diabełki, spadają anioły, ćwierkają światełka, zakwitły plastiki, czerwony Mikołaj zastawia już wnyki. Dzieciakom na szyje zakłada powrozy, w szalonych zabawkach pułapki potworzył, do których się garną przez swoją naiwność, nie wierząc, że teraz w nich można raz zginąć. W wesołym miasteczku w Miasteczku Wesołym chichoczą diabełki, dyndają anioły. Wśród ozdób zwisają pękatych bomb grona. Niektóre wybuchną, a innym się skona. Wesołe miasteczko płot z siatki otacza, to jednak nie wstrzyma dziwaka "wariata", przed myślą, by czasem do lasu uciekać, a potem w nim szukać wolnego człowieka. Edycja: Dodaję linki do wcześniejszych "Wesołych miasteczek" dla tych, którzy nie czytali, a może zechcieliby zajrzeć: https://poezja.org/utwor/170019-wesołe-miasteczko/ https://poezja.org/utwor/181233-wesołe-miasteczko-ii/ https://poezja.org/utwor/192592-wesołe-miasteczko-iii/ https://poezja.org/utwor/195434-wesołe-miasteczko-iv-zagubione-dzieci/2 punkty
-
Mój przyjaciel morderca Mój przyjaciel morderca mój przyjaciel morderca trzyma nóż w jednej dłoni drugą skleja atomy czasem jeszcze odręcznie pisze listy i wiersze mój przyjaciel morderca. Krwiste świty i zmierzchy tatuaże dni przeszłych spójrz na siebie i w siebie jesteś tym czym sam jesteś połyskuje jezioro taflą gładką spokojną w krwiste świty i zmierzchy. Kiedy pył sypie w oczy kiedy pył sypie w oczy puch anielski narkotyk nie wiesz? przecież to o tym gdyby tak było można strzaskać kamień i ołtarz kiedy pył sypie w oczy.2 punkty
-
Zawsze byłam na ćwierć gwizdka Widocznie taka jestem Nie zmierzałam się z Rysami z Monte Blanc tym bardziej z Monte Everestem Raz zdobyłam Łysogore i było bardzo pod górę Kariera? - żadna Czy jestem ładna? Kiedyś ktoś powiedział, że tak Może widział wspak ? A może był zdesperowany wyposzczony Może zakochany? Cóż, to dawno było i trochę bez znaczenia , może mu się tak wymknęło, nawet nie pamiętam imienia i tylko dlatego przykładam do tego tyle wagi, bo niewątpliwie niezwykle miłe są takie uwagi Tym bardziej jeśli raz się zdarzyło No bo jeśli któraś coś takiego słyszy, dajmy na to co chwila ,to czy taka uwaga jest dla niej szczególnie miła? Połyka ją jak powietrze , jak wodę ryba , no cóż dość o tym chyba wracając do tematu to średnia ze mnie kobieta, taka właśnie na ćwierć gwizdka nawet nie na pół Żadne tam szczyty, ale za to dół O tak, potrafię i nawet szczerze powiem, że bez batyskafu spuszczam się tak nisko nie czując w ogóle strachu Rów Mariański to pestka Niejeden raz już go zdobyłam Problem w tym ,że poza mną nikt nie wie, że tam byłam Nie zawieszę chorągiewki na czekanie I choć taka ze mnie głębinowa mistrzyni To tutaj na zawsze średnią kobietą zostanę2 punkty
-
A gdyby zdarzyły się te dwa tysiące lat ale bez początku minęłyby dni i noce w juliańskim kalendarzu aż do teraz i przyszedłby Anioł we śnie powiedział - wstań Józefie już pora uciekać oto nowe Betlejem już płynęliby łodzią z Libii do Lampedusy wiatr byłby posłuszny rozkazowi Boga i morze poniosłoby do brzegu przepełnioną łódź gdzieś w środku lądu jaśniałyby gwiazda nad stodołą w polach i byłaby granica w zasięgu spojrzenia za nią dach nad głową woda i chleb z masłem tuż tuż nawet stanąłby człowiek na drugim już brzegu lecz przejrzał go Bóg nim Anioł wskazał Egipt dawno dawno temu2 punkty
-
2 punkty
-
Wiersz na dzień będę pisał przez tydzień, Więc rozgrzejmy się wpierw, by długopis mi nie pękł. Więc kończymy fraszkę wten, a ja idę ćwiczyć prozę se.2 punkty
-
lubo liznąłem lekturę lubą laską literki L lukrowaną listopad liści lekkością lunął lica lichego lampą lustrzaną luźna liryka lat licznych leci lata latawca lecą lekkością lament linieje ludzkiej lichości listopad liści lapidarnością Pozdrawiam2 punkty
-
2 punkty
-
@Antosiek Szyszka CO ZA - DELIKATNIE PISZĄC - GŁUPOTA, NAPISAĆ WIERSZ PO ANGIELSKU, ZAMIAST PO POLSKU!! SZKODA, ŻE NIE MOŻNA DAWAĆ MINUSÓW, BO Z CHĘCIĄ BYM TAKOWY PRZYZNAŁ ZA TO "DZIEŁO"!! :-(2 punkty
-
W miękkiej części świata Całkiem, o północy I pod gasnącą pod niebem latarnią... Gdzieś tam przeleciał Podarty wierszyk o miłości, Wcale rymowany. I miałem tylko jeden kaszkiet, brązowy i w beżową kratkę. ... Zapiał kogut jakby i jakby Zapiał z nieba... Spomiędzy w dali rosłych Krzaków, wschodziło już drobne tylko Światło, rzucające cienie... https://m.facebook.com/profile.php?id=631491170529721&ref=content_filter2 punkty
-
Gdzie Wisły brzeg i wody bieg i złoty błysk na fali utkwiłam wzrok zrobiłam krok ujrzałam szczęście w dali Wśród nikłych wzgórz czerwonych róż szukałam zapomnienia lecz ptaków śpiew i wiatru wiew nie dawał mi wytchnienia A wiotka łódź skrzydlata łódź przecięła taflę wody i tylko śpiew przybrzeżnych mew roztopił serca lody Gdzie Wisły brzeg i wody bieg znalazłam ukojenie wśród wodnych ścian piętrzących fal wróciło zapomnienie1 punkt
-
Zakwitły fiołki podlane łzami, na wzorzystej, zwiewnej sukience, w Corso Como pod neonami, tam kwitnie ich zwykle najwięcej. Buty od Prada uśmiech od Fendi, jej oczy są suche i puste. Zakwitły fiołki, a ludzie zwiędli, bo kwiaty dziś pną się do luster.1 punkt
-
to nie kłamstwo się boi lecz prawda to ona widzi mniej niż powinna to nie ono kłamię tylko czas przednim tykający to nie kłamstwo boli boli moment który wzrok zasmuca to nie ono kuleje lecz ci co w nie mocno wierzą to nie kłamstwo płacze płaczą chwile które je spotkały to nie ono zdobi świat tylko jego wypadkowa czyli niepewność1 punkt
-
Nagi człowiek podchodzi do lustra. Nie patrzy na narządy płciowe. Rzuca lękliwym wzrokiem na blizny na pięknej talii i czuje wstyd… "Co za wstydliwe i parszywe blizny." — czuje w sercu. "Hmm… Prawa łydka widocznie, ale — myśli sobie — to widocznie większa od lewej. Co ze mnie za maszkara "Pewnie — kontynuuje —od biegania. Może kiedyś uda mi się, zrzucić ten tłuszcz z mięśni dwugłowych…" Podchodzi do szafy i łapczywie wyciąga bieliznę. Szybko ją zakłada i czuje mały spokój, Jak Van Gogh, gdy pisał w liście do brata, po opuszczeniu szpitala... Rzuca się na spodnie i bluzkę. Wzrokiem rzuca na metkę, "Uf… wystarczająco droga…" Narzuca je na siebie i czuje się jak nowa osoba... Wraca przed lustro i myśli, "Ludzie pomyślą pozytywnie na mój temat…" Ach...! Szkoda tylko, że tym tematem nie jesteś ty! Szkoda, że wstydzisz się tak pięknych blizn i przeżyć z nimi związanymi! Wstydzisz się tego, co w tobie nie doskonałe, A nie chwalisz tego, co masz ponad normę? Bawełny, aksamity, jedwabie powinny pokazać ciebie, A nie ukryć.1 punkt
-
Listopadowo lecą lip / liście, lgną luminacją lata lustrzaną. Lux - lawirują lawiną luźną; lekką, liliowożółtawą, lnianą. Licz Ludolfino, lub liczykrupo, liściopęd lepiąc lekceważąco. Lustruj, lub lakuj... literaturo, litanię liści laurowych lśniącą. Latarnie lotnisk, lub litosferę, literat ledwie liźnie lirycznie; lamentem lalek (lektorem lelek) Lisek listowie lży lakonicznie. Lunapark, ludzie lubiący latte, lokalnie lemoniadę, likworki. Leszczynie leśnej laskowo lżej, leniuch lirogon... linieją lotki. Labirynt, lotto, lodową, lód, lebiodę, lina... lubi Leopold. Larysa lekkie latawce, lub lipowe liście, listy, listopad.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Franku, to tylko przekomarzanie :). Świat nie jest taki zły, świat nie jest taki zły powtarza Pan Bóg chodząc po rajskim ogrodzie, W kamieniu wyryłem zasady tej gry, lecz kto je chce czytać na co dzień?1 punkt
-
Z równie miłą chęcią, oddaję swoje opinie, gdy mi gdzieś nie brzmi lub coś się załamuje. Nie czynię tego złośliwie lecz z przekonania, że dodam nie ujmę, Rozumiem, nie znaczyło nalegam i ja dziękuję za porcję wrażeń :)1 punkt
-
Jeśli tam chodzi o to, żeby iść, to powinno być "chodź". Ale kto to może wiedzieć, o co autorowi chodziło i co miał na myśli... ;-)1 punkt
-
To tłumaczenie, to takie luźne bardzo, powiedziałbym :) Pozdrawiam serdecznie :) P.S.: Choć czy chodź?1 punkt
-
Ależ świetny, dwuznaczny tekst! Doskonale zobrazowana scena i od strony wizualnej i tej emocjonalnej. Porównania odgrywają tutaj bardzo ważną rolę. Gratuluję pomysłu i wykonania Rafał. Pozdrawiam.1 punkt
-
Bajeczka 1. Lubimy cię. Bajeczka 2. Jesteś nam potrzebny. Bajeczka 3. Jesteś przez nas akceptowany i lubiany. Bajeczka 4. To nic, ze jesteś osobą z niepełnosprawnością. I ja mam uwierzyć w te wszystkie ordynarne kłamstwa?1 punkt
-
Musztarda, w kwadrat z sum. Taki ład dał i kat. Ma kil, koło z cedru… kurde, czoło klikam. Ot, koło. I za rum ma tam mur. A zioło kto?1 punkt
-
1 punkt
-
@M do K żołnierz to wybór najbardziej słuszny często jest głupi zawsze posłuszny Dziekuję i pozdrawaim @Dag Raj z Adamem nie jest rajem zawsze kończy się wygnaniem Dziękuję i pozdrawiam @_Marianna_ Najlepsze są te których jeszcze nie znamy - tak jak dni. Dziękuję i pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
wczoraj pochowano śmierć były kwiaty oraz znicze był uśmiech tych którzy sie jej bali wczoraj pochowano śmierć niebo było łaskawsze były gwiazdy i tęcza słońce się śmiało wczoraj pochowano śmierć cieszył się wiatr deszcz był miły czulsza była mgła człowiek zapomniał co to jest ból co to ciemne tło które jak złodziej otwierało drzwi1 punkt
-
myśli portowe dziwki wierne wszystkiemu tułają mnie ta jedna ciebie trzyma głęboko w głowie nie rozmieniam jej choć kraty więzienne w źrenice wstawia i nosi między światami w ciemnej zieleni zimnej czerwcowej nocy błądziłam tobą gorąca po świt choć noce syczą pragnienia nie mam już miejca na rany północna wierzba nie bije ledwo drgnie przyrostem twarde mocne drzewo wyrywasz z korzeniami1 punkt
-
Na ulicy Zapracowanej przed szanownym Ministerstwem absolutnie ogarnięta osoba o wymownie uroczym imieniu spod rzetelnej i bodajże dopracowanej pewności siebie nie omieszkała mnie nie zapytać wychodząc naprzeciw: Co zrobiłeś? W te pędy zaskoczony odparłem, że nic szczególnego. Wspomniałem, że o krzywdach nie chcę już pamiętać. Ot bujałem się tu i tam w poszukiwaniu szczęścia oraz czegoś jeszcze czego jeszcze nie umiem określić. Dodałem, że jak dotąd powyższego nie znalazłem. Mam wrażenie, że byłem uczciwy i starałem się. Dziewczyna zerknęła na mnie spod oka i wyjaśniła że chodzi jej o dokonania, ważne czyny z przeszłości, budowanie Polski i tym podobne ważne poczynania. Zdębiałem. Po głębszym zastanowieniu odparłem, że też nic, po czym dotkliwie obrażony poszedłem na stronę. Reakcji dziewczyny nawet nie chciałem spostrzec. To i nie zauważyłem. Wzruszyłem ramionami, otrząsnąłem się, zamyśliłem poszedłem na piwo i szluga podsklepowym zwyczajem. Ciepły wietrzyk muskał moje rozgrzane policzki, a słonko soczyście ogrzewało samotniejące myśli. Znów - iście po konsumencku - było mi przyjemnie. Doprawdy uwielbiam drobne przyjemności.1 punkt
-
Bywa, że czasem z dzieciństwa wspominam długie jesienno zimowe wieczory oraz dziesiąty stopień zasilania... Zaraz za świeczką ktoś z nas się uganiał i z zapałkami już czekał gotowy, kiedy nadejdzie spodziewana chwila. Jednak nie nagle pomroka spadała... Prąd wyłączano zazwyczaj trzy razy. Pierwszy raz, tylko, by zwrócić uwagę. Drugi, niezbornym jeszcze dawał szansę znaleźć zapałki, kaganki ustawić, trzeci na dłużej energii pozbawiał. Ślepł telewizor, głuchło stare radio i mrok ogarniał świat jak okiem sięgnąć. Ciemność rozjaśniał wątły płomień świecy i żywy ogień, który hulał w piecu. Tata zaczynał snuć swoją opowieść o dniach i nocach bez prądu przed wojną. Potem z pamięci znów "Panią Twardowską" nam recytował najlepiej jak umiał i ruską bajkę o Królu Szczupaku, który odmienił nagle los prostaka. O swych przeżyciach w obozie rozprawiał i jak po wojnie na Zachód go niosło. Prądu nie było czasami noc całą, czasem godzinę, nierzadko dni kilka, ale to dzisiaj z lubością wspominam, bo chociaż lata nazbyt szybko płyną, pozostał we mnie tamtych nocy klimat, po których tylko moc wspomnień została.1 punkt
-
Wszędzie piach, gdzie oczami spojrzeć, Przez wiatr ziarenka targane gdziekolwiek. Kto w tym sens jest w stanie dojrzeć? By leżeć tu czy tam, jakkolwiek. A jedno ziarenko z innym tożsame, Co począć ma jeno wśród pustki plugawej? Gdzie jest ta rzeka, drzewa rozsiane, Tej bujnej oazy tak bardzo ściganej? Gdy w końcu ziemia je w głąb swój pochłonie, Tam wiele z nich na tę oazę liczy. Tak jak u ludzi, lecz na nieboskłonie, Rzekomo ktoś kiedyś się z nimi rozliczy.1 punkt
-
zawieszona między przebłyskami pamięci zapomina jak się tęskni znajome twarze tracą tożsamość na ustach błąka się bezdomny uśmiech1 punkt
-
podobno należę do tych którzy o nic nie muszą się starać mówią o nas nieprzydatni nie polemizuję bo po co oni tak wiedzą lepiej trzymać się planu na życie patrzeć bez emocji na przekór wszystkim instytucjom i organom ścigania póki żyję muszą mi płacić zadbam więc o szczegóły – zęby i wiek niech ma ich w opiece łaska pańska ujeżdża wielbłądy odpłacą *Przeżyj to sam - Lombard1 punkt
-
Smutny jesteś mój Penisie Nie dziwię ci się Bo choć w gaciach nie noszony Ciągle jesteś przepocony Ciągle smutno zwieszasz głowę Licząc, że ja w czymś pomóc mogę Hmmmm...niestety drogi członku Dziewczęta nie stają w rządku Może to wina facjaty Żem w płeć żeńską niebogaty Że ni drzwiami, ni oknami Ani za dnia, ni nocami Nie pukają kobiet tłumy By wybudzić cię z zadumy Żebyś znów do służby wrócił I sflaczały stan porzucił Czasy szybko się zmieniają Priorytety inne mają Niewiasty dzisiejszych czasów Nie wzbraniają się kutasów Ale nim rozłożą nogi Muszą pewność mieć niebogi Że to nie jest wolontariat Żeś ty nie szlachetny wariat Że prócz zalet niewątpliwych Oczu łzawych, dotknięć tkliwych Nie wyzułeś się z pieniędzy Któż by tkwić chciał w boskiej nędzy Biblijne prawidła swoje A ja bogactw się nie boję Rzekła pewna osiemnastka Zapraszając mnie do gniazdka Ale coś mnie zniechęciło Otrzeźwiło, odzrzuciło Bo choć ona taka młoda W oczach jej jeno wygoda Uśmiech jakiś przyklejony Oczu wyraz nieznajomy Obcy, chłodny, bez uczucia Zrozumienia i współczucia Zadumałem się przez chwilę Może jestem trochę w tyle Może staroświecki nieco I przez to na mnie nie lecą? Lecz miłości szukam innej Spontanicznej i niewinnej By po pierwszej już kolacji Nie doszło do kopulacji. By podchody były tkliwe I nieśmiałe, i wstydliwe By nie pytała z nawykiem Wolisz bez, czy też z połykiem By przez wirus rozwiążłości Innych wyzbyć się radości? A gdy powiem że chcę loda Nie uklęknie, z kuchni poda. Tak więc widzisz członku drogi Jesteśmy jak te niebogi Porzucone w ciemnym lesie Żadna ulgi nie przyniesie Kończąc długie te wywody Nie dla ciebie częste wzwody Musisz sobie radzić sam Ja ci tylko rękę dam!1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne