Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.10.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. rozszeptał się ogród tysiącem liści w złotej poświacie korona drzewa ludzie wzdychają że to już jesień a we mnie znowu dusza śpiewa
    7 punktów
  2. Tak chciałbym Cię zamknąć w bursztynie, bo wiem, że zaraz odpłyniesz. Szaleńczo, nie tracąc czasu mocno chwytam się twego obrazu. Szczeniacko chcę lecieć tam z tobą, gdzie słońce całuje się z wodą. Pobrodzić choć moment w tej ciszy, bo tu przerost form się nie liczy. I znów móc Cię musnąć wargami, szybując hen ponad słowami.
    5 punktów
  3. Adamie słońce zakwita gdy wschodzisz we mnie cichnie trzepot wtulasz usta w pępek dotykając od środka tęsknoty za sobą samą by z żebra wyjętego mi z boku na nowo lepić wiarę że nie byłam tylko po to żebyś mógł zapomnieć że jesteś
    4 punkty
  4. pamiętasz drogi szepnęła cichutko ściskając swoją jego drżącą dłoń dawno temu na tej ławeczce powiedziałeś mi coś pięknego tak - pamiętam powiedziałem że razem łatwiej nam będzie się starzeć po czym spojrzał na nią i przytulił całując jej siwą skroń ona płacząc rzekła miałeś racje miły będąc blisko siebie łatwiej nam będzie Łatwiej pożegnać i zrozumieć to że prędzej czy później coś nas rozdzieli chwilę potem wstali i poszli przed siebie a na ich ławkę listek przysiadł jesienny
    4 punkty
  5. Czytam Twoje zmysły braillem przez dotyk. Wysyłam e-milem przez receptory pieszczoty. Które wpadają w milionów neuronów tunel. I trafiają do tych komórek które są na to zmysłoczułe. Płyną łączem połączeń synapsą. Gdy moje oczy głodne żaru patrzą. Na czczo, na Twoje usta wysmarowane pomadką. I rozmyślają kiedy ich słodkich pocałunków doświadczą. Moc ich chciałbym złapać na lasso. By każdą noc móc nimi ozdobić jak Picasso. I rozłożył bym parasol nad tym niebem. I każdej gwieździe dał pocałunek jeden. A te by się zaczerwieniły powiewem Twojej magii. I świeciły na czerwono jak na choince lampki. Aż w końcu spadły przesycone ust Twoich nektarem. W naszych marzeń z babiego lata nitek utkaną kotarę.
    4 punkty
  6. jastrząb na wietrze męczy się mniej gdyby tylko zechciał polatać dla przyjemności bez skanowania myśliwym być nie przestaje każde wgłębienie zostaje pod powierzchnią uwypukla się zostawia ślad datuje ryt droga rudozielona Iris pachniesz trawą z deszczem twój czar jest drogowskazem na drugą stronę tęczy ciągle wieje i pada z obietnicami prześwitów
    3 punkty
  7. Powiem ci szczerze że nie mam stałej pracy Noszę ciemne okulary a nie jestem hazardzistą Wciąż leżą na biurku niespłacone mandaty Więc nie przedstawisz mnie swoim rodzicom Jak na fit modę jeszcze trochę dużo palę A garnitur na miarę i tak będzie za ciasny Nie wpasowuje się w sztywne konwenanse Dbam o środowisko i segreguje plastik
    3 punkty
  8. Moje życie jest kopnięte Niedorżniete lecz przecięte I szpikulce i krogulce Nieźle sobie używały Ludzie się kochali ach kochali a tu tylko strzępy Słów Popatrz lecą kormorany Czy to jesień czy to wiosna Znów Sama sama sama na rozstaju dróg Może się obudzę z rana Może mnie odnajdzie Bóg Może jestem tutaj najsmutniejsza Może nie jedno pewne jest I ten wieczór i ja utoniemy W szarej mgle Pisane w nadmorskiej knajpce gdzie pięknie grali Kołobrzeg 22 październik 2021
    3 punkty
  9. W głąb mojej duszy na Marsa zdejmij buty wejdź cicho na palcach korytarzem światła idź przez czarny wszechświat jak spadająca gwiazda wprost do mojego serca
    3 punkty
  10. My we dwoje, Oddzieleni mini sekundą. Nie ma twoje i moje, Razem dzielimy się rundą. Nic nie słyszysz, Co żyje w mym sercu. Ty mi dobra życzysz, Ty antywzorcu. Niby jestem szczęśliwa, Niby darzę cię miłością. Ma miłość dotkliwa, Jednak ona ciałem całością. Ty łakniesz! Nigdy nie prosisz! Jednak przede mną zgaśniesz! I swą ostateczną mowę wygłosisz! Ciężej mi z tobą żyć, Kiedy Ciebie już nie ma. Kazali Ci łopaty użyć, By Cię do dołu rzucić bez uprzedzenia.
    3 punkty
  11. życia są „silnie”.
    3 punkty
  12. Bazyli z Kobylej Góry za mąż wydał swoje córy a teraz się wścieka że do szklanki mleka szczają mu ohydne szczury.
    3 punkty
  13. gwint-usta jak pocałunki po przemglone łazy i kaczeńce słoneczne zagóry piszę do ciebie z pierwszego snu czasem ścigana dennicą o trzeciej w nocy chyba nie wiem co się dzieje znowu środa to już połowa soboty i wiatrem zimnym brzemienny kalendarz piec między targiem dziennym i nocnym a ja płaczę twoje wiersze bo krwią wypełniają ciała jamiste przypominając na sznurach czystych sumień nie mam miejsca gdyby testosteron nie był zwietrzałym estrogenem może dałby nam cień szansy
    2 punkty
  14. Odgryzam głowy Marsom i Wenusom - słuchając zwierzeń kobiety, której w życiu nie spotkało nic ... poza łagodnym szczęściem I nagle skrzek - niemalowanego ptaka Po drugiej stronie płotu - żaden rycerz! Inna prząśnica opowiada o tym, jak ją zabiło życie - dokładnie w połowie drogi Też jestem zmarła: nijaka. Czasem to los jest dłużnikiem i miga się, ale - spłaci. Dom z łez - gdzie budować? Jaki fundament ... Da ci? Wolisz być śledziem czy półnutą? Kornikiem czy marcepanem? Jak masz czas - przeżyj życie! Ja chętnie popatrzę, zostanę ... Może na całą wieczność ... - wiadomo: nie istnieje. Tak, jak pustynia prawdy, jak złudne "coś się dzieje" Czytam siebie na wietrze. Okładka bez spisu treści Miękka oprawa Przeżyć, skrajnie niewieścich... I domykają świat. Bezpieczną fortecę ze złudnych okien Co kilka metrów iluzjon i bóstwa patrzą złym okiem Krzyże na wielu twarzach, niektóre - zakazy postoju Nie wtrącam się, zbyt mało śpię - służka na ziarnku księżyca Pierwszy skowronek, słoń i ważka ... Człowiek ... Pomylił drzwi i ciągle ... popełnia nowe życia! Będziesz łaskawy ... otworzyć?
    2 punkty
  15. Po moich słowach spływa twoja ślina jeszcze smak twojego pocałunku po moich ustach się rozpływa Jeszcze chwilę temu pożądanie- głos wietrzysty ogień który jakby popychał nasze rozpalone serca ku sobie... Sprawił że krew w naszych żyłach wrze bulgocze nasze usta spotkały się jak dwa rajskie owoce Nasze słomiane zmysły w ogniu stanęły w pocałunku spotkały się doszczętnie spłonęły
    2 punkty
  16. Nie pytaj wiatru jestem jeszcze w przelocie kartek wersów deszczem W zadumie łezką kropkę wpiszę po cichu wsiąknę gdzieś w zacisze Nie szukaj mnie ja się nie chowam przenikam w rym ach forma słowa Mając słuchawki zaś się rozminę chwilą w muzyki świat przepłynę Nie wołaj z echem ... ech... po lesie na leśnym dukcie spotkasz... jesień Nie trudź się także domniemywaniem plotki... zamienię w mydlaną bańkę (!)
    2 punkty
  17. Niebo płacze podczas szarugi. Leją się łez strugi. Słychać jednostajne stukanie. Dziewczyno, niesiesz parasol barwny – drogi i nucisz pięknie. Moje serce pęknie ?
    2 punkty
  18. nie ma gór bez szczytów prawdy która nie kłamie oraz mórz bez brzegów tęcz które barwy kradną nie ma miłości która umie tylko kochać ani burz bez wiatru - lasów bez drzew nie ma nieba bez chmur ani więzień bez krat Boga bez wiary grzechów cieszących za to jest życie potrafiące w pysk dać a potem się wyprzeć że to los a nie ja
    2 punkty
  19. ulatują kolory bycia martwe wespół z żywymi nie daję się już zwieść słabemu wiatru wszystkie ulecą bez nich jest naga ziemia bez gruntu pod nogami
    2 punkty
  20. w przeciwieństwie do wszystkich jestem wierząca wierzę bowiem w zezwierzęcenie uczuć jakimi nakarmił mnie mój pierwszy ojciec pogrzebana w pudełku po zapałkach zbyt dużym dla mojej śmierci dryfuję pośród map kreślonych dłonią której żarówka się przepaliła zrzucam z ciała twoje spojrzenie wczoraj jeszcze rozwieszonego na krzyżu wraz z resztą bielizny schną nasze sny suszą się wbrew gwiazdom przytroczonym do Bożych kolan wbrew ciszy która złorzeczy tym którzy mogą oddychać bez grzechu zimno bez twojej winy konkwistadora bez białej krwi jeszcze goręcej Boże dlaczego wiara w Ciebie jest dzisiaj tak kosztowna? uciekajmy od dawna nie było u nas apokalipsy
    2 punkty
  21. To straszne Nie było Cię ale się pojawiłeś, Dojrzewałeś... Dojrzewałeś, Krytyka codzienności, zbudowała Cię w całości. Czterolistna konicznyna. Dojrzałem, nie ma we mnie złości, lecz wiele niepewności. Chcesz być niewidoczny ? uśmiechnij się, Żałuję.
    2 punkty
  22. W jesienne wieczory grywała w kawiarniach, Chopina i Satie, wśród cichych zachwytów, tak zręcznie władała duszami klawiszy... Niczym bogowie z podań czy mitów Wśród obrazów Cortesa, Blancharda i Blondeau, siadała, by wkrótce odpłynąć z dźwiękami, płynęła po nutach niczym armada która dryfuje między falami. A później wracała po cichu i skrycie do swej kamiennicy - mieszkała nade mną - i znów zasiadała do swych melodii, by zagrać tej nocy choć jeszcze jedną. Mijały miesiące, mijały tak lata, u góry z sąsiadem - nokturnem i walcem, tak szybko, że ciężko zrozumieć mi kiedy nokturny i walce te stały się starcem. Kochała jesień - na jesień odeszła; by zagrać preludium śmierci aniołom, swą uwerturę tak pełną życia, że nawet Kostucha chyliła swe czoło. Z odejściem mistrzyni zamarły też dźwięki - w bezruchu zasnęła orkiestra klawiszy, i drzemią do dzisiaj (choć to już wiosna), przykryte płaszczem kurzu i ciszy.
    2 punkty
  23. Wpadłaś mi w oko Głęboko. Chyba za szeroko otworzyłem powieki Są na to jakieś krople, leki? Czy to kiedyś minie. Może ze łzą wypłyniesz? Może słońce Cie oślepi Jak poruszam głową, wylecisz? Byłem u okulisty Wzrok mój badał Lampką w oko świecił Pukał się w czoło Głową kręcił Nad przyczyną dumał Tydzień po godzinach W końcu wezwał, stwierdził: Nie mam dobrych wieści. Medycyna jest bezradna Widać, dziewczyna była ładna. Doradził cebulę kroić Kilogram każdego ranka Kroiłem, płakałem Płakałem, kroiłem Lecz to metoda, żadna Każda łzę Brałem pod lupę Ty to masz tupet Z moich oczu Uwić sobie gniazdka Nie wiem jak Przed Tobą uciec Feralna fotografia Nawet wyobraźnia Nie dała rady Cie oszpecić Twój wzrok lśni Twój uśmiech świeci Wpadłem w Twoje sieci Lecz nie jestem złotą rybką Pewnie gdy Słońce zaświeci Zmienisz łowisko
    2 punkty
  24. gdy dorastamy do słowa dziękuję za wszystko co w nim się mieści powoli rośnie jasna przestrzeń zgody na siebie
    2 punkty
  25. Siedzę w głębokim fotelu, oparłszy sennie głowę… Spoglądają na mnie z regału brzegi zakurzonych książek… Okrywa mnie chłodem żółtawa poświata ulicznej latarni z konturami rozchwianych liści… Wspina się po ścianie wzdychający wiatr… Chyba wyjdę, gdzieś w rozgwieżdżoną otchłań… … sączy się z głośników adapteru nostalgiczna pieśń… blask księżyca przenika płaszczyzny szyb… Wiesz, gdybyś była blisko, skupiłby się w drgających kącikach twoich wilgotnych warg… Zsuwał się po gładkiej szyi, dotykając uwypukleń piersi… … gdybyś była teraz w pejzażu ze światło-cieni… Gdybyś… Całowałbym twoje zamglone oczy… … świetlistą skórę… I muskał zroszone płatki róż, zamieniając je ― w rozkoszy krzyk… Tylko tak, albo ― inaczej… … i wciąż… ― w nieskończoność nocy… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-21)
    2 punkty
  26. Rozepnij moje lęki Które uciskają neszamę Zdejmij biżuterię łez Zbyt dużo jej na każdej części ciała Zostaw ubrania Resztki sił zbierz z podłogi Podaj mi je proszę Na swojej silnej dłoni Tak silnej Jaką jeszcze nie byłam Może kiedyś kochany Mnie nauczysz być szczęśliwą Kiedy dzień kładzie się spać Noc potrząsa głową Mieszając myśli ze snami Przykryj mnie nadzieją Wtul się proszę w nią wraz ze mną Bo czym ona może być Bez Ciebie? Wyspy mają złote piaski Obmywane wyczesanymi przez wiatr falami A moje włosy nadal proste Jedyne one są proste W moim życiu Klaudia Gasztold
    1 punkt
  27. Za oknem wschodzi już deszcz,to jeszcze nie mróz, nie śniegjednak horyzont już nas woła zza rynien.Temperatura spada proporcjonalnie,do stopnia zastygania ulicznych świateł .Czerwone.Żółte.Zielone, więc wbiegam na jezdnię i rysuję na niejzebrę dla ciebie.Latarnie przy chodniku zmieniam w te morskie,a do środka każdej chowam gwiazdę,zamknięta w daszku z dłoni, jakbym odpalał papierosa.Nie zgaśnie, choćbyś nie wiem jak się starała.A potem siadam na krawężnikuI podsuwam kolana pod samą brodę.Z cyklu: Karma.Niedźwiedź.Wciąż wrzesień
    1 punkt
  28. @Moondog odwieczne dylematy, być czy mieć. Potem, jak się okrzepnie w swym żywocie, to ani się jest, ani się ma. Ale za młodu próbować trzeba.
    1 punkt
  29. Już nie pamiętam kim jestem. Spojrzałem w Twoje oczy. Zgubiłem gdzieś swoje serce. W chwilowej rozkoszy. Odnalazłem szczęście. Które mogłem przecież przeoczyć. Pachnące Tobą powietrze. Wdychałem jak narkotyk. Dzieliła nas przestrzeń. Na jakieś dwa kroki. Odległość wyciągniętej ręki. Bym poczuł Twój dotyk. Byłaś marzeniem sennym. A że zrodziła Cie jawa. To ja zwykły śmiertelnik. Nie miałem do tej miłości prawa
    1 punkt
  30. Mnie chłopca w krótkich portkach hasającego rzadkimi trawnikami osiedla mama uszczypnąć gdzieś musiała idźże synku do pilnie szkolnej nauki Dziewczęta pełne urody po ławkach chciałem szczypać po częściach ciała w długiej kolejce, gdyż nieśmiałość już zapomniałem, że i kompleksy były Gdy potrzeba kupić w szczękach dżiny markową płytę oraz mądrą książkę młodym szczypałem się w portfelik tuziny nawyków stamtąd pochodzi W erze technologicznego przyspieszenia kilkunastu teorii o odwróconej inżynierii jam w końcu dorosły posiąść musiałem magiczną wiedzę o szczypaniu ekranu Dzisiaj podczas czytania kilku informacji moje oczy wyskakują z orbit okularów uszczypnąć muszę się gdzieniegdzie czy aby powyższe stanowi o prawdzie Jeśli mnie zapytasz czy Ciebie miłuję widząc twoją pięknie pytającą postać lekko zaskoczony zupełnie nie zamierzam szczypać się z jednoznaczną odpowiedzią.
    1 punkt
  31. @Leszczym prawda - wstyd się przyznać jakie :(
    1 punkt
  32. Segreguję znajomych Tak jak segreguję śmieci Jednak do zmieszanych wyrzuciłem Najwięcej
    1 punkt
  33. @Antoine W Inni mają jeszcze gorzej bo na przykład mi do wódki załatwiają się rzekomo łosie, jeże, krasnoludki Pozdrawiam :))) HJ
    1 punkt
  34. fajny wiersz, każda pora jest piękna.
    1 punkt
  35. *** (Ten nasz zwyczajny...) Ten nasz zwyczajny trud i znój, co dzień, co noc, co liść. Za oknem szara kość, szyk; chleb powszedni, oligoceńskiej wody łyk versus uniwersum. Ten nasz niedzielny z haftem kaszubskim biały obrus na stole. Żono, ty mi świadkiem, na parapecie krople deszczu skwierczą niczym skwarki dzisiaj na patelni. Skwierczy elektryczność, świeczka do kolacji skwierczy (o occie o occie nie wspomnę. Nie wypada). Aromat kawy, papieros, wiersz na drogę. Przed Bogiem ukłon pośmiertny. Zapytany - synu, czego tobie brakuje tutaj w niebie. Bez zająknięcia odpowiem - - Ojcze, smaku domowych kartofli. Wrocław, październik. 2021.
    1 punkt
  36. jestem głupim bo ciągle wierzę w drugiego człowieka mimo że zawiodłem się na nim nie jeden raz jestem dobrym wielu tak mówi mimo że zdarzało mi się gubić rozsądek być bardzo nie miłym jestem w poważnym wieku a mimo to gapię się na zgrabne dziewczyny oblizuje się jestem wariatem który kłania sie drzewom oraz tęczy nie boje się wiatru ani grzechu jestem zwykłym zwariowanym człowiekiem który w tłumie umie się odnaleźć mimo że wokoło wiele cieni jestem kimś kogo sam lubię nie wstydzę się siebie mimo że czasami mam trudne horyzonty
    1 punkt
  37. @JWF dziękuję:)@Antoine W dzięki za podpowiedź...trochę zmieniłam:)
    1 punkt
  38. z subtelności do subtelności w kilka minut przeskakujemy nie wiele zmienia się tyle między nami i z pomiędzy nas o te kilka wszechświatów stąd trzęsie się ziemia podrywa do lotu motyl bezwiatr powietrza muska kwiat i ta sama kwitnienia moc a my pomilczmy chwilę jeszcze niezakłopotanie przysłuży się ciszy wszystkim łakociom i miodu subtelności z subtelnościami
    1 punkt
  39. @Koziorowska co do naszych przeszłości - założę się o prawą rękę, że wszyscy tu baaardzo mylimy się co do siebie ;)
    1 punkt
  40. Jeśli zasłuchasz się w zgęstniałą ciszę, Tak mocno, aż usłyszysz szepty traw, Namiętność w nas zadźwięczy, zakołysze, Jak ciepłem słońca zalany chłodny staw. Z niej wyplotą się promienie uczuć ciągłe, Ażeby na wrzecionie czasu wątki pleść. Aby spragnione ciała się dotknęły wątłe I żeby pocałunki pierwsze w ciszy nieść. Bez lęku wyciszeni w naszych ciałach, Nabierze barwy skóra w mleczny róż. Od świata pustka odgrodzi nas jak skała. Od słońca żaru lub gwałtownych burz. W tych małych miejscach cicholubnych, Gdzie ptasi śpiew kołysze wiotki strąk, Jak dwa owady w żądliwościach zgubnych, Będziemy pili rozkosz z ust i naszych rąk. Krew rozkosz poniesie nam przez skronie, Dopóki kos w upojny zasłuchany trel, Nie powie nam czy miłość w nas zapłonie, Póki nie skończy, nie oderwie się od drzew. Dopóki w serca nie wedrze się spełnienie, Póki miłosny wątek się nie skończy pleść, Chcę poczuć każde ciała twego drżenie Oraz siebie cząstkę w twoim ciele mieć. Chcę czuć jak płynie obok czas miłosny, Kiedy na parę sekund zapłonie wokół świat. Widzieć twe lśniące oczy, być zazdrosny; Chcę patrzeć, czuć jak rośnie święty kwiat. Kiedy z zastygłej nocy wyjdziesz ukojenia, Zapomnisz, choć na chwilę szczęsny czas. Gdy usłyszysz bicie serca, bez wzruszenia Pojmiesz, że miłość owładnęła i jest w nas. Zapomnisz próżne ścieżki beznamiętne. Zasypiesz i zatrzesz swój bezbarwny ślad. Porzucisz wszystko szare, obce, obojętne, Aby powrócić z nieczułego w czuły świat. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    1 punkt
  41. Uciekłem z szuflady, gdzie jak w bursztynie owady na amen zamarli ci pozornie normalni. Od iluzji wolności i od bylejakości, od marzeń bezsennych i myśli natrętnych. Uszedłem z pułapki kochanki - wariatki I z uczyć obławy wyszedłem bezkrwawy. Lecz ciągle ktoś goni i bat trzyma w dłoni. I zawsze za sobą widzę twarz, tak bardzo znajomą.
    1 punkt
  42. dla mnie jesteś miastem którego nie odwiedziłam tonę w bieli skrzyżowań wierności do spokojnych ulic nim odnajdę klucze bez drzwi i rosę na asfalcie przedramienia napisz mi wiersz - wiersz jak ból nie w porę jak bezwstydny akt nietuzinkowych myśli jak Rimbaud w Paryżu
    1 punkt
  43. -Mistrzu, ksiądz każe wszystkich, w tym wrogów miłować? -Tak, po bitwy wygraniu trzeba się stosować, bo jeśli waćpan zechcesz poznać moje zdanie, na wszystko czas i pora, w tym na miłowanie.
    1 punkt
  44. możliwe, że było i tak; sporo makowca jadali
    1 punkt
  45. słuchaj, nie mogę cię posiąść zwykłą przemocą więc wejdę przez uszy w trelach godowych stopniowo snując opowieść uśpię twą czujność patrz, niezdolny drzwiami przez okna oczu wejdę w liturgicznej szacie unosząc świętość przed którą w poczuciu wspólnoty klękniesz na fresku w starej kaplicy dotknij mnie, obudzę się w tobie cyfrowym strumieniem popłynę z mózgu do data center w palo alto
    1 punkt
  46. Zatańcz ze mną jeszcze raz! Wsłuchaj się w serc naszych bicie, wsłuchaj się też w moje myśli, jest w nich Ciebie obficie. Zatańcz ze mną jeszcze raz! Zrozum krople na mej skroni, zrozum również w jaki sposób, dotykam twej dłoni. Zatańcz ze mną jeszcze raz! Zobacz mnie wśród swoich, zobacz także w oczach mych to, co widzę w Twoich.
    1 punkt
  47. Zwykła kartka w kratkę Moc ma w sobie wielką Skrywa prawdę tajemniczą Życiem napisaną Zjawia się ukradkiem Daje radość wszelką Słowa w niej krzyczą Siłą nieokiełznaną
    1 punkt
  48. podróż wiem że nigdzie stąd nie wypłynę, tylko czasami inscenizuję podróże te palcem po mapie z kubkiem kawy. w fusach brazyliany z monte alegre josé myślał o gringo kawy ziarnka zrywając malutki chleb, gdy słońce prażyło on wypacał siódme poty mnie przeklinał, bo jak to jest tym więcej zbierać tym mniej mieć. wróżyłem tak przedśmiertnie chcąc zaprosić ciebie do pijalni kawy na rogu - pożegnania z afryką, jesteś kobietą o stu twarzach jak meryl streep. wzdłuż fasad jak mgiełka unosi się zapach kawy, aromatem wirując setką gatunków stara florencja pachnie ponoć podobnie o świcie, wiem to od pana pułki co utracił pomysły. wyznanie tak jak to że kocham się w tobie od dziecka nieśmiele rumiano czule, to psychodrama by nie zwariować. ogień, dym widoczny w dzień, a nocą płomień, ty biały kot ja czarny. połowa pół dwie połowy jedna całość dzikie zwierzątka, najgłębsze ukryte z oczu wyczytasz znakiem dymu run upadku arkony. 2003
    1 punkt
  49. Serducho za "szarość konsekwentnie walczy o swoje" Pozdrawiam
    1 punkt
  50. @Lidia Maria Concertina Genialne! Nic dodać, nic ująć. Życzę nieskończonej weny twórczej. Pozdrawiam!
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...