Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.10.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ciepło palcami wgniatam w twe otwarte uda Oddech ust przy oddechu wargą zagryzione Chromatyczne dotykiem i chciwie czerwone Okiem gdzie krew zastyga w szkle powietrza ruda Cisza jest jak milcząca w nas oschła obłuda Już po wszystkim i ciała mrocznie obnażone Stygną kłamstwami życia najszczerzej zmęczone Egzystencja jak matnia a prawda jak muda Jestem pusty jak nicość której częścią jestem A tak mało chcę wiatru co nad granicami Rozwiesza dźwigające niebo ptaki gestem I kawałka swej ziemi w której korzeniami Zagnieżdżę los szczęśliwy skrzydlatym szelestem Chociaż w kurz mnie obróci i nie wspomni łzami
    7 punktów
  2. odchodząc odchodząc wyrwałeś mi serce jeszcze trzymasz w dłoni zostało puste miejsce krew jeszcze je goni ona bez serca nie może ja mogłam – musiałam zamknęłam oczy (mój boże!) by nic nie widzieć... zostałam zostać? dopiero początek dalej... oczy otworzyć zobaczyć świat bez Ciebie żyć – przeżyć i tworzyć
    6 punktów
  3. Smutek nigdy nie był tak piękny, jak ten skryty nocą, gdzieś w głębi serca Każdy ruch gwiazdy w świetle księżyca jest smutku zamkiem, to twierdza. U wrót jej rycerze, błękitni jeźdźcy, skryci w bystrości łez gdzieś pod okiem, tak piękny smutek kryje się w nocy, krąży skupiony tuż pod obłokiem. Pasmo wydarzeń schowane w chwili, film metrażowo długi, tak krótko, tworzy przesłodko-gorzkie urywki, które składają się w obraz smutku. Jak puzzle z kawałków imaginacji, ze szczyptą wspomnień cierpkie wspomnienia, krążą po myślach tak uporczywie wciąż nie wydając swego istnienia. Te krótkie wizje, synonim smutku, przenoszą w miejsca wciąż nieodkryte, w doliny piękne, długie i żyzne, w krainy z książek, które tak czytasz i dają upojne złudzenie istnienia, gdzieś zamroczone chwilami pustki wydając szeptem okrzyk, rozkazy "uśnij mój drogi, no uśnij" By znów zapędzić w senne wojaże duszę strapioną tym, co prawdziwe, wprowadzić w świat kruchych słabości, tego co trudne, krótkie i ckliwe. Gdzież autentyczność w tym złudzeń świecie, gdzież szukać prawdy wśród blasków nocy? Wciąż tylko smutek puka do serca, a ono głupie da się zaskoczyć. Wyleje rzewnie kilka łez z oczu, rozmaże obraz próżnego złudzenia, by po raz kolejny zasnąć tej nocy, pełne nadziei, kłamstwa, cierpienia. Lecz któż oceniać może to serce, gdy świat jego uczuć jest tak pokrętny? Patrząc się w gwiazdy myślę uparcie, że smutek nigdy nie był tak piękny. 2018/03/08
    6 punktów
  4. Na ulicy Szopena to nie scherzo tam również mogę chłonąć poezję fortepianu przy małej czarnej odgrzebuję zakątki globu i próbuję zrozumieć jaka siła pcha młodych ludzi w życie z muzyką Chopina sama nie w filharmonii dźwiękami układam obrazy na liściu klonu podryguje pająk by po chwili spocząć na ramieniu już się nie lękam kiedy rdza zjesiennienia rytmem mazurków szuka tlenu nokturny same odnajdują się na traktach kalendarzy zgiełk w labiryntach ulic dlatego wkładam w obce dłonie skradzione aurze nuty a marsz żałobny przed snem zamienia się w modlitwę październik, 2021
    4 punkty
  5. inkluzja słońce nisko jeszcze głaszcze asfalt chodniki czubki głów biegaczy poświata skondensowana tak że można poranek gryźć jak kromkę chleba światło zaprasowuje w ożywiony bursztyn: przyprószony liśćmi i starością dostawczak rowerzystę w odblaskowej kamizelce karetkę jak zjawa [audio mute — on] przez rondo sen nieme kino na lampach niebieskich pana ciągnącego psa na spacer po lewej psa ciągnącego panią na spacer po prawej szpaler domów uciekających za ucho lewe szpaler drzew uciekających za ucho prawe zwierzę nawet rozjechane na świeżoróżowe mięso nie wklepane jeszcze żelaznym butem miasta w ziemię na płasko wywrócone jedynie wnętrzem na zewnętrze paradoksalnie żywo opalizujące pod amarantowym niebem — you've just listened to Frederic Chopin Etiude Opus 10 number 3 in E major by Mauritzio Pollini it's saturday 10th of October quarter to 8 a.m. at Classic FM — miodowo-żywiczne miasto miodowo-żywiczne ulice miodowo-żywiczne dnia zwiastowanie dłonie o pożółkłych knykciach zaciśnięte na kierownicy czarnego samochodu skaza na bursztynie.
    4 punkty
  6. Porzuć rzeczywistość, żyj w imaginacji, poczuj idealizm i jego oblicze. Wiem co w odpowiedzi przed lustrem usłyszę, w zaciszu domowym, posmutniał grzech rajski. Przymierze z rozsądkiem zawrzyj erudyto, nie głoś ponad miarę - ale, albo, chyba. Pewność rodzi siłę, mówi ci to skryba... ... co wiele zaorał - zawsze ab initio. Prawdą zasiej grunty co zrodzą przybytek, podzielisz się dobrem jak wyrośnie więcej. A strapionemu... pomóż, niech powstanie z klęczek, zabłysną w mig znowu, mgłą oczy zakryte. Stetryczałe serce zamknięte w skorupie, kręci się jak ziemia wokół własnej osi. Wygoda - hamulcem, nikogo nie prosi, do tańca jedności zaproś homo ludens. Człowiek, człowiekowi, sobie przy okazji, charaktery boskie zawite w złotogłów. Jedyny rozumny a na krzywdę ogłuchł, zabieram na wieczność... stały list żelazny. "Stworzył więc Bóg człowieka na obraz swój, stworzył go na swoje własne podobieństwo." - Księga rodzaju - 1,27.
    3 punkty
  7. nadal bolisz nasza córka na linii włosów pachnie tobą próbowałam potem umierać gdy na zakręcie boczny podmuch zmiótł motocyklistę i moje serce siadam pod drzewem kora nie bliźni tym bardziej ja ciągle mnie bolisz od wnętrza twarzoczaszki po prawy oczodół to już nie są łzy palcami dotykam drzewa duszy
    3 punkty
  8. chwieję się jak zboże odrywam i odpadam szuranie naskórka o naskórek widzisz.. nie widzisz jak upadam nic tylko kolejny z impetem upadek zapracowany był i tym razem już... podnoszę wzrok otrzepuję kurz zbieram się na odwagę
    3 punkty
  9. Na czas dyrektyw, ustaw i rozporządzeń skórę trzeba było w setkę łusek oblec bez tego niemożliwym jest pływać Pewnego południa pancerz zdjąłem ostała się jeno cieniuteńka powłoka myśli i wnętrzności są wszem i wobec Nawet gdy nanieumiałem się kochać żaden mędrzec w płaskim garniturze nie przekona do nieważności miłości Warstwa do oddania, nie na sprzedaż za ćwierć ceny, jak chcą śpiewać niektórzy zapyta – replika – tanio skóry nie sprzedam
    3 punkty
  10. Kosmologia Jestem cząstką wieczności prawą ręką piszę wiersze a lewą rysuję sześciany Jestem cząstką bałaganu na moim biurku mojego miasta nocą bezsenności senności jaskrawości spaghetti westernów z muzyką Ennio Morricone chodzę po planie filmowym jak Clint Eastwood strzelam do złych ludzi pukam do obcych drzwi krzyczę kopnąłem leżącą na chodniku przed żabką pustą puszkę zamarłem i nasłuchuję cisza jest wielka o wiele większa od The Rolling Stones od dobrej i złej woli za chwilę wydarzy się coś wielkiego musi wydarzyć się coś wielkiego w tak doskonałej ciszy rodzą się pierwsze gwiazdy pająk tka swoją misterną pułapkę Jestem cząstką wszechświata napoczęty w łonie wieczności jeszcze dobrze nie otworzyłem oczu zapamiętane strzępy snu układam w całość. Staram się być kimś lepszym... Łódź, październik. 2021.
    3 punkty
  11. jesień powiedz mi ale tak szczerze kim ty naprawdę jesteś malarzem poetą czy może jesteś piękną kobietą zacną kobietą której wiatr włosy czesze a ja patrząc na to myślą grzeszę
    3 punkty
  12. Stoimy w oknie pędzącego pociągu…― migające krajobrazy… drzewa, łąki… jeziora, rzeki… Wiatr we włosach, słońce palące twarz… Spójrz, jacy jesteśmy piękni, natchnieni urodą szczęścia… Usypiający stukot kół o łącza szyn… … pusty korytarz wagonu… Zamykam oczy, otwieram… … jesteś obok… nie ma ciebie… … znikasz w otchłani czasu… Jestem sam… … zagubiony… Nie ma ciebie… … jesteś… Przeszywam ramionami próżnię… Jadę do ciebie, gdzieś w głęboką Rosję… … jestem coraz bliżej twoich oczu i ust… Kołyszą się przemykające cienie, przekrzywione na podłodze prostokąty światła… Kolejne stacje z zielonymi frontonami… ― opuszczone poczekalnie… Moskwa… Wlodzimierz… … Niżny Nowogród… Kirow… Perm… Omdlewający zapach skoszonych traw, kolejowych podkładów, … która to już butelka alkoholu? Śpiewam pieśń a capella… „Ночь (Любит, не любит...)” Jekaterinburg… Tiumeń… … Omsk… Szare opuszczone wsie… … w oddali wre błękitne morze… Nie, to nie ja, więc, kto tak pięknie śpiewa? Omsk… Nowosybirsk… Jesteś? Powiedz mi, Jewgienijo, dlaczego płaczesz? Czemu masz spierzchnięte usta… Rozglądam się wokół… Jestem sam… Do kogo mówię? Do kogo kieruję tęskne słowa? Zginam, rozprostowuję palce, przykładam spocone czoło do chłodnej szyby… Kocham cię, słyszysz? … kocham cię… … która to już butelka po alkoholu? Gwiazdy nade mną, obłoki… słońce i znowu gwiazdy… Zginam i rozprostowuję palce, zasypywany pikselami samotności… … w oddali wre błękitne morze… … kolor twoich oczu… Jestem coraz bliżej… … jestem ― coraz ― bliżej… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-15)
    3 punkty
  13. śmierdział okropnie skunksem go zwano wielu on bliźnim zatrwożył nozdrza przy nim to nawet gówno pachniało więc na obrzeżach musiał pozostać razu pewnego hordy zbójeckie naszą osadę chciały ograbić wtem smród donośny włączył im wsteczne a nawet wodza na śmierć powalił byliśmy wdzięczni w dalekich słowach na nic się zdała nosów osłona trzeba by podejść i podziękować ale na szczęście wybawca skonał a wtedy zapach jak tchnienie fiołków z rozkładu trupa chyżo wyfrunął by w każdym nawet ciała zakątku nieużywaną poruszyć struną gęby się śmiały nasze radośnie kiedy przy grobie staliśmy społem śmierdziel przeminął mamy znów wiosnę wielu nas zmarło dzisiaj wieczorem
    3 punkty
  14. ach co to był za wierszyk tak pięknie niespodziewanie sam się zakręcił sam zaczepił i czmychnął jak na zawołanie wpierw zaczepił o duszę subtelnie pieścił słowem zafrasowała się trzpiotka uciekł z niej mimochodem w sercu zrobił zamieszanie speszone arytmicznie stukało czerwieniąc się do tego jakby było go za mało - poszedł dalej do samiutkiej głowy tutaj to dopiero są rozmowy o istocie sensie celu wszak to mus rzec dziś z nas może to wielu wierszyk to nie wiersz ot słowna igraszka jak nie dotknie jednej z trzech niech odleci niczym ptaszka
    3 punkty
  15. Płyną potoki gwiazd w gniazda prastarych miast. W nich siedzi On i otula maleńką, maleńką, małą ją. Rozkwita świetlista moc w tą tajemniczą noc. Cienka powłoka już ją stanowi, już powoli, powoli. Zasiana wśród prawd. Czysta jak nietknięty raj, w Jego dłoniach rozkwita. autor wiersza a-b https://atypowab.blogspot.com/2021/10/z-dnia-15102021.html
    2 punkty
  16. ostatnio własnymi dłońmi kawałek po kawałku sklejając rozbity wazon naprawiałam swoje serce dociskałam skorupy jak najbliżej oryginału jednak nie za ciasno by spoiwo honorowało rysy pora włożyć kwiaty
    2 punkty
  17. niczym łabędź z opadającymi rękawami trzymam rękę na szyi drugą lekko w talii jestem kroplą a ty morzem usta zsuwają się po niewidzialnym stoku ze lśniącą wodą towarzyszę ci
    2 punkty
  18. Starą babę bolała stopa, lewa stopa. Co w tej stopie ją bolało tego nie wiedziała stara baba. Nie wiedział również lekarz. Postanowiła coś z tym problemem zrobić. Pierwsza myśl jaka przyszła jej do głowy była taka, że kupi sobie wygodne buty. Pierwsza myśl-dobra myśl. Pojechała zatem do sklepu. W sklepie z głośników płynęła spokojna muzyka. Jasne, ciepłe światło eksponowało buty ustawione na półkach. Sympatyczna, młoda ekspedientka, z urzekającym uśmiechem, zajęła się klientką. Zaprowadziła ją pod regał, na którym stały same wygodne buty. Stara baba rozpoczęła przeglądanie i przymierzanie tych butów. Kiedy sięgnęła po pierwszą parę zauważyła, że kilka półek dalej, na najwyższym regale, stoją czerwone szpilki ze złotym obcasem. Stoją i uśmiechają się do niej zalotnie, połyskują złotym obcasem, uwodzą ją, kokietują. Serce starej baby niespokojnie zadrżało. Widok tych butów był jak grom z jasnego nieba. Przypomniała sobie swoją młodość, tańce do białego rana, pierwsze pocałunki, miłości. Już chciała iść w ich stronę, ale ból w lewej stopie przypomniał jej, po co tutaj przyszła. Westchnęła z rozrzewnieniem i przystąpiła do mierzenia wygodnych butów. Po kilku próbach dopasowania butów podjęła decyzję. Zapłaciła za zakupy i wróciła do domu. Po otwarciu drzwi przywitał ją mruczeniem koci kot Pazurek. Cieszył się z jej powrotu, wyginał grzbiet i głaskał o nogi. Stara baba postawiła pudełko z butami na stole. Po krótkiej chwili wahania zdjęła z niego wieczko i wyjęła buty. Stały przed nią piękne, czerwone szpilki ze złotym obcasem. -Jutro jadę kupić kolorową spódniczkę. Będzie pasować do tych czerwonych szpilek- powiedziała do kota Pazurka.
    2 punkty
  19. dziś będę sam tu czyli blisko w mojej ciszy upaćkanej chmurami wiejską drogą tnącym wiatrem odcięty od sieci kciuków w górę dół serduszek roześmianych mordek i tylko ten lęk codzienny w ciało zanurzony mrożący gdzie każda kra zabija myśli kaleczy dziś będę sam jak wojownik poczęty w złotej ciszy pierwsze lodołamacze dotykają dłoni
    2 punkty
  20. za pieszczoty pocałunki polne kwiaty miłe słówka za obecność w dni pochmurne oraz oczy zawsze dumne za te lata już minione twoim dobrem zawsze ozdobione za to wszystko razem spięte aż do końca wdzięczny będę
    2 punkty
  21. fircyk w liryce z pieprzykiem wiatr słowa układa piroman co całe życie ogień w sercach podkłada... fircyk w liryce z pieprzykiem ballada romansu architekt słodki marzyciel co twoje źrenice czułości księżyce ze mną umawia... fircyk w liryce z pieprzykiem policzek skóra poróżowiała rumieni polana od całowania oczy przesłania ust słodkich oblicze złodziej, kusiciel ramiączko, staniczek w grę zmysłów wplątana dłoń błądzi dotykiem pożądanie nas spala namiętność kołysze prowadzi nasze ciała jak rytm w muzyce...
    2 punkty
  22. wózki protezy kule gdzieś pogubiły się niektóre ręce i nogi a mimo to piękne uśmiechy radosne oczy szczęście! robienia tego co się kocha lub przynajmniej lubi czasem są łzy porażki które szybko wysychają bo ta zabawa trwa i trwa jak to mnie wzrusza... zaczynam cieplej myśleć o tym moim parawierszu o kalekiej lecz radosnej parapoezji...
    2 punkty
  23. Proezja Nie znam miejsc w których, mógłbym czuć się bezpieczniej niż w zakamarkach domu, w którym wyrosłem. Pokoje pełne westchnień tych którzy, dawno już odeszli, szeptów i tajemnych kołysań, gdzie przez uchylone okna oddychało się całą mapą nieba, przecudnymi figurami chmur i blaskiem księżyca. Z tych okien uczyłem się świata. Zaglądałem w bezwzględną, czarną noc, lepką od niespokojnych snów, która wyroiła z siebie wielki ogromny strach. Jak dziki zwierz skradała się, wypełniając ciszą wszystkie lustra. Dom sycił się porannymi barwami nieba, a miasto huczało budząc się do życia. Konie dzwoniły kopytami o błyszczący w słońcu bruk, po rozkołysanych wodach ulic z łoskotem burzy, przetaczały się ciężkie wozy, a z rozdziawionych ust domów wysypywali się ludzie. Z mroków sieni wynurzali się wprost na jasne ulice. Nalane twarze, wąskie blade oblicza, z resztkami snu w kącikach oczu, sylwetki zgięte ciężarem życia, sunęły po chodnikach w drodze po lepszy byt. Niskie złociste popołudnia wisiały nad miastem, napełniając powietrze migotliwym szelestem. Zmarszczki na twarzach starych ludzi lśniły radością odmładzając je na krótkie chwile. Kocham domy, w których nawet w największe upały gości chłód, przez uchylone okna wpada rześkie powietrze, a szum drzew kołysze dzieci do snu. Świat jest pełen magii trzeba tylko ją dostrzec.
    2 punkty
  24. @[email protected] @[email protected] Chyba się skuszę ?, ale oglądam jeszcze inne modele z tanzanitem i cyrkoniami. Jak kupię, to Ci pokażę ?. Dobrej niedzieli ?. Masz tu piękną piosenkę z pięknym tekstem, może coś napiszesz o swoich górach...
    2 punkty
  25. Idą jesiennie zamyśleni ta pani i ten pan w zieleni rudości brązie i pozłocie kapią kropelki na pantofle na parasolki kapelusze opadające miękkim pluszem Mgła ich osnuwa dalej dalej pozapalały się latarnie wchłonęły ich kolejne cienie Może powrócą znów jesiennie
    2 punkty
  26. Czysta kartka, nie spisana jeszcze. Drewnem bieli się aksamitnie. A na niej tylko kilka poziomych, barwą przyciemnionych prostych. I jeszcze idealnie równych do tego. Cała ona czeka i czeka. Niezmiernie cierpliwie. Zdecydowanie przeciwnie do tego, co w mej kotłuje się głowie. Jej cierpliwość i moja niecierpliwość - czy to nie równowaga? Czyż to nie właśnie wtedy i czyż nie właśnie dlatego potrafimy współgrać ze sobą jak jedność? Aż do dotyku pióra wiecznego, rysy atramentu następnie. I już nie czysta. Teraz zapełniona z lekka. Z bieli w czerń powoli przechodzi. Jakby od dnia, do mroku twórcy zdań. Klasycznie i elegancko. Dc
    2 punkty
  27. na pustyni mego życia ciągle wdycham zapach róż choć nie widzę jakim cudem po horyzont tylko kurz tak mi słodkie gorzko nęci obietnicy zwodny ślad że nie mogę się w swym smutku rozkoszować głębią lat na nieszczęście w moim nosie zagnieździło się pokłosie szczęścia kolce rżną mi nos i mam go już szczerze dość
    2 punkty
  28. Przyszedłeś do mnie Jakbyś wiedział czego pragnę Kiedyś to ja Pukałam do drzwi Często ze łzami w oczach Pamiętam jak mnie wtedy przytulałeś A wcale nie musiałeś Być tak dobry Parzyłeś herbatę I z powagą słuchałeś Wodospadu moich zmagań Dzisiaj przyszedłeś Nawet kwiaty pustyni nie są w stanie pojąć Mojej radości Kilka godzin rozsypało się w powietrzu Nie zważając na lata I nasze pustynne marzenia Zostanę tu jeszcze Tak długo aż zobaczę Twój uśmiech Tak długo, jak będziemy oboje potrzebowali Wzajemnej troski i bycia spełnionym Ściany bez ozdób A serce pełne diamentów Jestem tu Zostanę Aby móc zaparzyć herbatę I z powagą słuchać szumu wodospadu Klaudia Gasztold
    2 punkty
  29. @Pan Ropuch bardzo ładny, paradoksalnie prościutki wiersz, ale taki napisać... A wykonania Ralpha Kamińskiego tej cudnej piosenki Kory nie znałem, a bardzo udane wykonanie to jest. Całość na ogromny plus :)))
    2 punkty
  30. BORDERLINE Długo rozmyślałam nad tym co mi powiedział Znałam go jak rodzonego brata którego nie miałam Poddałam analizie każde jego słowo Zachowanie podczas wypowiadania się Ułożenie dłoni stóp a nawet kierunek wzroku Z trudem przychodziło do mnie znaczenie wyznania Jakby niepojęte przeze mnie chciało na przymus Opowiedzieć mi moje własne pochodzenie Po dłuższym milczeniu tylko westchnęłam w przekonaniu Że będę kochać go już zawsze nie ważne że jest Borderline To ma tez swoje plusy jak zresztą wszystko co wokół Dzień pełen nieprzewidzianych doświadczeń jak i ciemna noc Głośna burza obfity deszcz gorąca susza wszystko ma zalety Nawet tak niedawno krytykowane moje odbicie Które teraz widzę dokładnie w jego pełnych emocji oczach Klaudia Gasztold
    2 punkty
  31. powracamy nad ocean wytłumiona w zalążku twarzą dotykam twojej gorącej ciepłe oddechy na linii szczęki zatrzymujesz mruknięciem zapachem usta mokre całe rozchylone moje zachłanne zarostem drażnisz skórę sutki uwalniasz językiem rozwijasz mnie sycąc nerwy rozkoszą niepokoisz muskam ci wilgotniejący liżę oplatam językiem na wskroś bezbronna w obrączkach dłoni na kostkach fale wyrzucą nas osobno
    1 punkt
  32. bez zwłoki zwlokę z siebie gdy śmierci ujrzę oblicze niech się napawa moim ubraniem jego rozkładem i gniciem niechaj się bawi truchłem namiętnie aż je obróci w proch a ja? w tę czarną czarną noc w ziarnie bez plewy naga i czysta umknę do nieba gdzie śmierć nie sięga głupia głupia śmierć
    1 punkt
  33. obfitość może przygnieść i trzeba będzie się skruszyć żeby przeżyć
    1 punkt
  34. Jeszcze chwila kiedy sama zostaję w mieszkaniu, zwalniam tempo. na każdym metrze współgram z muzyką, pomiędzy nutami zawahania zegarów, lub dzwonek telefonu. za oknami dzieciaki zdzierają gardła. tętnią impulsy do pochwycenia życia, to niewiele a zarazem całkiem sporo. jakkolwiek poskłada się obecny czas, rozrzucę na obrusie kolory pstrej łąki. zapach chleba czmychnie z koszyka i wwierci się w nozdrza, a oczy szukać będą gorącej kawy i spojrzeń. póki co, śniadania bez podziału na role. obok puste krzesło, to tylko mgnienie. w powietrzu uśmiech i wspólne kolacje. maj, 2021
    1 punkt
  35. Jeszcze nie teraz to nie ta pora by wyparować niczym kamfora rozmyślał o tym młodzieniec rześki zgłębiając ciało i wdzięki Cześki. Skąd takie myśli go nachodziły? Słyszałem, w szatni o tym mówiły z tej samej klasy dwie koleżanki że on uderza jeszcze do Anki. Obłudnik stoi teraz w rozkroku którą mieć stale, którą na boku a chciałby jeszcze (mówię) w sekrecie odebrać cnotę Darii, Żanecie. Ja nie pochwalam takiej metody bowiem pamiętam, gdy byłem młody to owszem miałem także dziewczynę, z którą dziś tworzę zgraną rodzinę. Wracając jednak do Casanovy to ten podrywacz szkolno-klasowy ciągle z nauką na bakier stoi lecz w seksie to się dwoi i troi. Wszystko do czasu, bowiem w przyszłości opadną siły i chuć miłości zostanie pustka w kieszeni, w głowie, - co więc ma czynić, kto mu podpowie?
    1 punkt
  36. nie jesteś daleko żaden most nie dzieli mam cię w sercu kochanie i tylko to się liczy kiedy myślę o tobie taki jestem szczęśliwy kochać kochać tak mógłbym w nieskończoność nie wiesz bo jestem słaby i nie mam odwagi by o tym ci powiedzieć słowa jak one są ważne uplotę most ze słów po którym przejdę i wtedy będę szczęśliwy Komentarze Głosowali na plus
    1 punkt
  37. @Leszczym wiem wiem puściłem ci oko ;) ale jednak to pierwsze, i kompozycja to naprawdę ważna sprawa, nie dało by się tego wszystkiego oglądać gdyby nie ona... wiedz że cenię twój dowcip. przykład kompozycji opartej na centrum
    1 punkt
  38. nowy wszechświat nowa wojna w płomieniu świecy
    1 punkt
  39. @Kolorowooki mnie się bardzo puenta podoba :)
    1 punkt
  40. @Antoine W Nie wiem czy wiesz ale to z "Romea i Julii".
    1 punkt
  41. zmarnowane pięciolinie sklepień w nowoczesnej katedrze są tym czego wymaga boska służba jest we mnie coś z waty cukrowej z katakumb którym blisko do cudzej jesieni prześcieradła wierne nam w tutejszej chwili poduszki jak słowa pod potylice cudotwórców chciałeś podarować mi ósmą barwę tęczy ale czarno-biały świat wyparł się odetchnął z ulgą kosztowna cisza dokucza rzetelnie jak odruchowy krzyk nagrobek obarczony moim nazwiskiem
    1 punkt
  42. @Nata_Kruk Nato dobrze to określiłaś "szukamy całe życie" i tak bywa przeważnie, że nie znajdujemy. Ale tak zastanawiam się coby było gdybyśmy znaleźli? Kto ma nam o tym powiedzieć? Miłej niedzieli. @Somalija Nie znasz go przecież, jak można oceniać po jednej strofie? Dla Ciebie to jakaś tam górka, jedna z wielu. Dla mnie ma wymiar sentymentalny, tu spędziłem dzieciństwo na jej stoku się wychowałem. Taka moja druga matka, tylko ona ciągle żyje... patrzy na mnie.
    1 punkt
  43. to zostawiam O to jest przecież ok, wymiana ze światem jest: piszę i slucham. nie czytam, ale i nie mówię. Zatem niezrozumienie nie jest do końca logiczne. O co innego chodzi... Ściskam Ropuszku, bb
    1 punkt
  44. @A-typowa-b ładne wiersze a-b, aż trudno ich nie lubić :)) Są kunsztowne ::)
    1 punkt
  45. (W zasadzie nie bywam na portalach, ale raz do roku to i kura pierdnie.) Wszędzie Na razie żyjesz mimo mnie, a ja mimo ciebie, świeży powiew sztormu od strony życia. Na razie falujesz gdzieś między spojrzeniami, znikasz i pojawiasz się w polu, gdzie zerkam tylko kątem oka. Na razie czuję krople deszczu, co zalewają oczy i usta, co łaskoczą, spływając pod koszulę. Na razie zamykam oczy i cię nie przywołuję, ani ty mnie nie wzywasz z głową w poduszce. Lecz kiedy zawiśniesz w Pasie Oriona, kiedy zmienisz stan skupienia na kroplę rosy, kiedy spojrzysz wzrokiem mojego kota, kiedy zmienisz mi dotyk na pozbawiony piątej klepki i gdy osiądziesz między nutami, będę wiedział, że to ten czas. I że to już.
    1 punkt
  46. Obrazy, refleksje, muzyczny wtręt i filozoficzne podsumowanie. Pozdrowionki.
    1 punkt
  47. @Gosława W Technikum skakałem wzwyż mój rekord 1,80 nie byłem nawet najlepszy w klasie. A u polonistki pała - nie zgłasza się na lekcji - usłyszeli rodzice.
    1 punkt
  48. Nie rozumiem ludzi śpiących inaczej niż nago, to chyba trzeba dość długo ćwiczyć
    1 punkt
  49. Na obrzeżach kruchty jeden oddech za mało, myśl wdzięczna umacnia, odpychana zegarem. Choć sekundy liczy - godzin już nie oddaje, uspakaja trefnie, chronometry niech spalą. Zdzierasz z kalendarza w rytmie oschłej boleści papierowe kartki... wędrujące do kosza. W lustro zapatrzeni, ono zmiany rozprasza, podobnie... jak wczoraj, a świadomość znów chrzęści. Wyrzuć co odmierza, czas - tempem spolegliwym, masz serca podpowiedź, co odczuli czekaniem. Lecz kiedyś zapomni, chciwie chwycisz się za nie, wieczny odpoczynek... dusza zaś ma alibi. Pofruniesz ku niebu - piekło skrzętnie zajęte, anieli beztroskie powitają z estymą. Znajdziesz belle femme - cud,gniazdo sobie wymość, jak każdą uwiodę, więc wywalą ze szczętem. Skrzydełka nie rogi - niosą albo opadną, raj zmienisz w infero jak na ziemskim padole. Nawet skrawek nieba w mig nieznośnie zasmolę, powrócę przez OBE w ostatnią noc astralną. "Jeśli patrzy się razem w górę - niebo się przybliża." - Phil Bosmans.
    1 punkt
  50. O, obe zdarzyło mi się dwukrotnie. Transcendentalne doświadczenie. I dosyć niepokojące. Po pierwszym doświadczeniu nie mogłem zasnąć przez kilka nocy z rzędu.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...