Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.08.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wpatruję się w twoje sine usta… ― w tę kreskę bezruchu… Spójrz… … uschnięte róże mają już kolor miodu… … kolor śmierci, unicestwienia… zgniłego rozpadu… Czy ktoś tu umarł? Drżenie powiek… … opadające drobinki kurzu… … za oknem deszcz… Mgielne … omamy Przystawiam ucho do chłodnego tynku… ― nasłuchuję… Nawarstwia się schizofreniczny, piskliwy szum… Przechodzą przez skórę niewyraźne szepty… … jakieś mnisze pacierze… Wzdryga mną gong stojącego zegara… ― zmusza do wyjścia w mroczną otchłań nocy… … BOMMM, BOMMM… BOMMM… … BOMMM… Wpatruje się w żółtawe światło wiszącej na kablu żarówki, w brzegi poprzecieranych, brudnych książek… … Wieniedikt Jerofiejew, Andriej Płatonow, Anatolij Marienhoff… Jurij Drużnikow, Lidia Czukowska… … Aleksander Sołżenicyn… Jakiś stłumiony głos przywołuje mnie z drugiego pokoju… Zaglądam… … nie ma nikogo… Falują na suficie płótna pajęczyn… … trzaskają w przeciągu drzwi… Kto do mnie mówi? Szepcze? Zatykam uszy… … odtykam… Ktoś tu umarł ― i umiera znowu… … ― i znowu ― wskrzesza się na nowo… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-08-07)
    6 punktów
  2. na schodach spóźnione dzieciństwo satyryk rozdaje cukierki możemy już rozwijać na trzy cztery i nastaje wiek średni wtedy brakuje czasu na poranną kawę i okno z marzeniami potem między spacerem a psem z artretyzmem szukamy smyczy buty idą pierwsze za drzwiami jest siwa nić i ostatnie zdjęcie w papierkach porzucone
    4 punkty
  3. Znów zaczęłam zakładać sukienki i przeglądać się w lustrze, jak w sobie. Zapomniałam, że jestem kobietą, pomyliły mi się w życiu role. Chciałam świat zawojować jak robot i najlepszą być w każdej dziedzinie. Dziś rozglądam się - pusto wokoło, każdy wolny czas spędza w rodzinie. Znów zaczęłam zakładać sukienki i malować swe usta czerwienią. Superwoman ma również usterki, chociaż... kto ich już dzisiaj nie ma? Wszystko sama wymyślę i zrobię, wykastruję też jeśli potrzeba i w tym cała tragedia spoczęła, że zamknęła mi drogę do nieba. Bo ja chcę być zwyczajną kobietą, i nie walczyć już z całym światem. I w ramiona męskie się wtulić i żyć całkiem, już całkiem inaczej. Dziś kobiety walczą o prawa. "Niezależna": to drugie ich imię. Ja kobietą bym być - wolała, bo za dużo mnie w życiu ominie.
    3 punkty
  4. objawienie Ubrana w suknie ślubną ponad Waterloo snuje się Napoleona narzeczona nie kochanka nie żona nie ona na zawsze delikatnie wieki temu uciekła sprzed ołtarza jak katu spod topora snuje się nocą w białych ażurach szeptem powtarza jestem tutaj wbijam się w serce czarnej chmury duszę bratnią o 5 nad ranem wygrzebano z ziemi żeliwną kulę armatnią, pod Waterloo, sierpień.
    3 punkty
  5. Jesteśmy ok kiedy patrzysz, kiedy odwracasz wzrok spluwamy, czyli rozmowa nieliryczna — słyszałeś? podobno już nie pije — no, nawet browara — i trawę żre tylko — że co? — no, że mięsa nie je — a kurczaki? albo ryby? — nie wiem, ale na drzewach nie rosną to chyba też nie — on zawsze był trochę teges — a może chory? — że na głowę? — to też, ale że normalnie chory — nie pije, nie je, nie pali — czego? — gówna psiego! papierosów. Myślisz, że on by kiedyś przestał jarać?! — no nie, jarać to chyba nie, ale jak robił na wózkach to rzadko jarał, bo testy — i wiersze podobno pisze — mówiłem, że teges, kto normalny bierze się za wiersze? — ta, jeszcze biegać zaczął, słyszałeś? — co to się potrafi zrobić z człowieka — ty, popatrz, czy to nie on idzie? — zgadza się, to ten przegryw. Co robisz? miałeś jeszcze pół szlugi? — nie pierdol, chowaj flaszkę!
    2 punkty
  6. Na moim imieniu, przedługim proszeniu przeszyte zostały koszule i hafty, słowa i prawdy. Na twoim pierścieniu, po nagłym kruszeniu sygnały ostatnie zostały przetarte. Idziemy, biegniemy, mój przyjacielu! Tam bardzo głośno, przytulę Cię mocno podczas anatemy, bój planetarny grzyb nuklearny otoczy. Zamknij oczy.
    2 punkty
  7. - Science fiction & pantharej - "Nikt nie udzielił pomocy" - z n i m i być (?) Konto by ogołocił - jak więc żyć (?) Obrał cel na osobę - w myśli złej. Cierpi ofiara losu - mocy mniej. Czuje się g o w powietrzu - skład mieszany; słońce śpi za chmurami - świt przegrzany Opowiedziałby o tym - nawet kran... Przyczyn szukaj u siebie - on jest nam (?) Cel niedopięty został - bo to my; na wyższej linii gramy - nasze sny. Wiem dobrze, o co chodzi - tłum jest wam. W taką melodię dzisiaj z rana gram.
    2 punkty
  8. Ciepły dreszcz, lekki szmer linia ta cieknie już. Dalej chce ciągnąć się- nie potrzebny jest jej luz Włosów oddział kruszy się. Padają jak domino i w nowym śnie idą, gdzie kolory są jak wino. A w głowie pusto robi się Och, Jezu.. jak przyjemnie.. Więc leć sobie tam- do innego świata bram. I kap, kap bo dziś w nową drogę trzeba iść. Nic nie spowolni cię. W końcu będę w swoim własnym śnie, gdzie spokój, cisza trwa no i Panem jestem tylko Ja. Kochana moja, piękna Ty swym blaskiem mnie oślepiasz. Jestem u progu nowej gry. Czego mogę się spodziewać? Przykro mi, że opuścisz mnie, więcej Cię nie zobaczę. Nim wylądujesz tam na dnie solidnie się wypłaczę. Dookoła tylko echa dźwięk i dodatkowo lęk.. Ale ty leć sobie tam- do innego świata bram. I kap, kap bo dziś w nową drogę trzeba iść. Nic nie spowolni cię. W końcu będę w swoim własnym śnie, gdzie spokój, cisza trwa no i Panem jestem tylko Ja.
    2 punkty
  9. @Antoine W zadziorna teza, stworzona tu została nowa koncepcja wolnego życia przez śmierć stosunków z brutalną rzeczywistością
    2 punkty
  10. Wczorajsza noc pachniała czarnym bzem, papierosami i tobą. Błądziłam w obcym mieście z nadzieją, że tu cię nie będzie. Byłeś, czułam cię cały czas. Pewnie dlatego pozwoliłam sobie na bliskość i nieznany dotyk. Tęsknotę do ciebie nabrałam w przerwie między oddechami, gdy tańczyłam z obcym mężczyzną. Zdyszana oddychałam coraz intensywniej, a myśli o tobie zanurzały się coraz głębiej i mocniej. Te zakorzenione już budziły się, jak pierwiosnki w marcu i kwitły mi w płucach. Wrastały w gardło i tchawicę. Nie mogłam oddychać. Usiadłam. Wstałam. Zatańcz ze mną. Chyba, że kochasz teraz kogoś innego.
    2 punkty
  11. Krzyk męskie odrętwienie chude do kości ciało zna te poranki reaguje strachem zostanie — cierpienie pójdzie — trochę mniejsze Poznaje pracę pozwala sobie na chwilę zawodu nie za długiego — żeby nie upaść Przeszywa druty przekrwionymi oczyma patrzy raz z góry raz z dołu — zmuszony przez niemieckiego buta Matka Ziemia zwilża czoło skazańca nienasłonecznionym piaskiem „Mamo! druty buczą dziś tylko dla mnie błyskają radośnie w zamglone ślepia zachęcają, by przechytrzyć wszystkich” Umarł ów człowiek sześć miesięcy temu w pociągu gdy sprzedawca antyków raczył powiadomić że nie ma powrotnego Nikt nie wiedział o jego wczesnym zgonie dla nazistów umrze dopiero po tatuażu Stracił ostatni sens unikać cierpienia a może właśnie wypełnił go do końca Jego wątlejsi niegdyś koledzy przetrwają piekło pomogą im nieukończone doktoraty nieprzepisane wiersze rodzinne spacery jabłoń w ogródku dziecko za płotem lub żona z sąsiedniego baraku w końcu i Bóg Gdy zasypiał na zawsze nie wywołał u nikogo nawet cienia irytacji ale cierpienia uniknął tak cierpienia uniknął
    2 punkty
  12. Znów czuję się Tobą. Tak bardzo bolisz we mnie serce Tak mało słów rozumiem niewypowiedzianych dotąd Tak mało wiem a czuję Dokąd zmierzam idąc znów sercem umiem Ciebie i w myślach szczęśliwy ja ty jakaś inna Tak bardzo bolisz moje serce; Stęsknione
    2 punkty
  13. Dwie gorzkie bezy w Zanzibarze ... Pozdrawiam - wszystkie końce świata I czekam. Chociaż - nie oczekuję, że figla spłata coś ... czego nie chcę - chociaż mogę Coś, co tobołkiem jest w mojej drodze - do zrozumienia ludzkich przepaści, szczytów, odlotów, likierów z rumem, pustych pokoi, tępych 'rozumiem' Czasami stoję w nieśmiałości - gestem zdobywcy - odrzucam kości Siadam i w barze jem kotlety - i myśli próżne Siłą atlety - trawię, wychodzę, zmawiam różaniec Stacja końcowa ''Niedoczekanie!'' A ja poczekam. Mam kilka chwilek - co chwilę myślę, że nie wiem, ile Gdy śmierć przychodzi na Americano: ''nie mam śmietanki, możesz przyjść ... rano?''
    2 punkty
  14. Polityk zaiste istotą jest przedziwną. Przemawia tak, jakoby wszystko znał. Obieca on wszystkim dać po równo, Lecz na początek sobie dać by chciał. Mąż stanu zawsze czyste ma zamiary. A z prawdą oczywistą mija się na styk. I wiecznie gada i cały czas coś mówi, Lecz o czym mówi, nie zrozumie nikt. Jak kameleon polityk jest przewrotny. Kolory umie zamienić nawet w czerń. A kiedy trzeba, wywróci i na czerwień. A gdy żar się zbliży, wpełznie w cień. Polityk każdemu chce dogodzić, choć Sprytnie w rękawie schowany piąty as. Każdemu herbatę siódmy raz posłodzi. Przysięgnie, że żonę zdradził tylko raz. Jeśli go spytasz, co jadł na śniadanie ? A to co wszyscy - chociaż kawior żarł. W kościele pierwszy klęknie, wstanie, Przeciw wszystkiemu gębę będzie darł. Polityk, gdy pora to najgorsze wieszczy, Wierząc że los mu powierzy rządów ster. Przed redaktorem wywali kieszeń pustą, Choć ucho wyczulone na koperty szmer. Lecz gdy wybije godzina prawdy szczerej, A jak Bóg miły kiedyś walnie jasny grom, Na koniec burdygiełu zwali wielką kupę i Z walizą nieśmiało bąknie: ja was pardon. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    1 punkt
  15. urodzona w dwieście czterdziestym pierwszym umrę trochę w sto dwudziestym to życie nie jest opowieścią znasz mnie ze wszystkich imion drugich jesteś odczuwam ciepło z nadalszych stopni rozproszenia nie wygramy ze sobą boleśnie usypiam i jeszcze bardziej dziś choć śpiewam jak nigdy lewa ręka musi trzymać niebo prawa topór dla ran nie ma miejsca nauczyłeś dzień bez walki zamykam oczy by cię dostrzec resztę sama
    1 punkt
  16. Rankiem… Z najgłębszych otchłani i z nocy Erebu Aromat twój mnie niesie z ciemności ku niebu Otwieram oczy na ten świat szalony I słyszę jak gdzieś plotą w głośniku androny Wstaję, płynę za wonią co mnie obudziła Przechodzę obok Ciebie, dziewczyno przemiła I mruczę pod nosem, siadając przy stole… – moja czarna kawo, teraz ciebie wolę!
    1 punkt
  17. O wielu sprawach nie napiszę Nie mam śmiałości skraplać mgły Wybieram lekkie w niej stąpanie Słowo zabierze całą niewinność Wykrzywi kształt i nada nazwy Wolę kiedy istnieją niewypowiedziane Wylęgają się bez nacisku na trwanie Muskają moje rozumienie istoty Są tak realne jak ta chwila.
    1 punkt
  18. wrześniowa chłodna noc w ogrodzie ostatnie kwiaty rozmawiają o tym że już niedługo babie lato zawita i jesienna mgła że trzeba sie poddać pozwolić by drzewa liśćmi cieszyły by po polach raźnie mógł echo gonić zimny wiatr wrześniowa chłodna noc kwiaty popłakują kończy się ich czas my zaś szafy otwieramy uśmiechając się do palt
    1 punkt
  19. historia się powtarza ponieważ nie uważasz żyjesz w swoim królestwie które co dzień kuleje nie miej pretensji do świata którego nie rzucisz na kolana i choćbyś uciekł w chmury kiedy zejdziesz on ciebie dopadnie urodziłeś się i kim jesteś tym na którego sobie pozwoliłeś a jeśli czujesz się ważniejszy to jakiś obłęd że ponad stawiasz
    1 punkt
  20. góry lasy doliny tęcza ptak echo czy warto jest robić miny jeziora morze rzeki pola łąki park toć to piękny zacny świat miasta wsie osady zapomniane ścieżki stare drzewo i głaz obok czuwa czas dziecko dorosły senior to wciąż na bliski były obecny oraz przyszły kram więc nie narzekajmy nie kradnijmy kłamstw Boga nie opluwajmy bądzmy w sam raz
    1 punkt
  21. Rzucam młotem biegnę pływam gram w siatkówkę i wygrywam medal złoty srebrny brąz ty się patrzysz w tv wciąż idź na spacer dziś człowieku ćwicz jak w Tokio olimpijczyk bo już jesień puka w okno a wraz z nią no cuż chłodno.
    1 punkt
  22. A ta mizdra - gardzi Mata. - Myty mizdra? - Hardzi my tym. Asa mizdra - gardzi masa.
    1 punkt
  23. na obraz ślina śluz ropa upławy ból zęba na podobieństwo Twoje?
    1 punkt
  24. Masz rację w całej rozciągłości choć nie koresponduje z tym co napisałem w przypadku uczłowieczania Boga. Pragnę jednak tutaj przypomnieć, że Bóg sam się uczłowieczył pod postacią swojego syna. No, a my maluczcy możemy jedynie zadawać pytania, albo przyjmować wszystko bezrefleksyjnie (co ma moim zdaniem miejsce nader często w przypadku osób wierzących). Kolejny super komentarz. Muszę chyba częściej takie pisać, hah Dzięki i pozdrawiam Tak czasami trzeba po tych schodach wręcz bokiem :) Dzięki i pozdrawiam Też właśnie ;) Myślałem o wymienionych płynach, ale chciałem żeby tekst był tak szczupły jak można. Nasienie wykluczyłem jako zawężające porównanie między Stworcom, a jego dziełem do mężczyzny jedynie. Dziękuję za czytanie, słowa. Pozdrawiam Ja nikogo jeszcze nie zabiłem ;)
    1 punkt
  25. Ach, ach Potrzeba ta delikatna potrzeba Tak niewidzialna i tak widoczna Tak mała i duża Wszystko zmienia A jakby jej nie było Ach, ach Dziwny jest ten świat Dziwniejszy niż świat dziatek
    1 punkt
  26. Czuję ciepło w moim sercu Widzę Blask w Twoich oczach Myślę To chyba nie ma sensu Śmieję się tylko na to popatrz Czekam na Twój mały krok Cierpię gdy opuszcza Cię mój wzrok Błyszczę moja twarz promienieje Czemu dlaczego tak się dzieje? Nie wiem może czuję coś do Ciebie Coś silnego, prostego i pięknego To coś wspaniałego To...zakochanie A może coś o wiele głębszego?
    1 punkt
  27. zginęło echo i mgła zgubił się wiatr przepadły sny i marzenia nie ma miłości jest tylko żal smutek rządzi i ciemna dal gdzie szukać tego co ozdabia kram pełen wzruszeń uśmiechu i prawd
    1 punkt
  28. Sześć komór jedna pełna Czy krwią nasiąknie wełna Nabój Twymi rękami włożony Może być we mnie wystrzelony Wiesz o tym lecz się nie wahasz Rewolwerem przed oczami machasz Bęben wprawiasz w ruch Myślisz że taki z Ciebie zuch Plujesz mi w twarz Tak ze mną grasz Lufa celuje w skroń Czuje przeznaczenia woń Zamykam oczy godzę się z wyrokiem Nie zamierzam być prorokiem Ty mnie popędzasz krzyczysz bijesz Tak się z prawdą nie miniesz Naciskam spust zwalniam zapadnie Szukam twego serca w studni na dnie Serca nie ma pusta komora Gra zaczyna się od nowa Smukli dwaj panowie milczący Wiernie w izolatkach czekający Brzydkie są ich metalowe marynarki Czy ta runda przyniesie niespodzianki Choć widzisz moje łzy Wołasz kolejnego teraz są trzy Gra nabiera tempa Z cierpienia wykrzywiona gęba Pode mną kałuża nie wytrzymałem Słysze śmiech tym Cię rozbawiałem Śpiewający ptak w klatce złotej Nie widzialny pusto w niej jak w komorze mojej Robi się późno za nami połowa Choć nie wierzysz cała moja głowa Jest i czwarty cwaniak w bębnie Oj coś czuję że będzie ze mną biednie Broń ostrzega że wypali tym razem Artysta uczcił zdarzenie obrazem Przez wieczność na nim Twe błagania O gry przerwaniu i chwili pożegnania Ja się nie poddaje piątego dobieram Jakieś punkty chyba zbieram Punkty w bitwie gdzie moment każdy Symbolem miłości będzie zawżdy Pięć psów w budach szczeka Ze zgrozy karaluch i mysz ucieka Szyby pękają tynk sypie się z sufitu Nic nie wytrzymuje determinacji krzyku Ktoś wchodzi nawet nie puka Przynosi ze sobą czarnego kruka Znam go ja Przez niego ta gra Bierze Cię z pokoju siła targa PRZESUWAM WSKAZÓWKI ZEGARKA Bęben już cały iskrzy się śmiercią Sześć języczków wszystkie się wiercą Ostatnie spojrzenie tylko nasze Nie pozwolę Ci czekać zaraz świecę zgasze Biały płomyk nadziei ginie Nad nim unosi się Twe imię Wypowiadam je krzycze Nie... Ja już na nic nie licze Chce żebyś widziała Kielichem krwi się oblała Ostatni jęk usłyszała I nigdy o mnie nie zapomniała Czas jak miłość nie zna litości Zaciera swe ślady pozostaje w czystości Przekroczyłem granice nie ma odwrotu Koniec bliski wypadek samolotu Odwracasz się do niego obejmujesz Ja lufę a Ty jego całujesz Nawet w wierszu marzenia umierają W miejscu gdzie zgliszcza chwastami porastają Mam już tego dość STRZELAM...
    1 punkt
  29. @corival Tak, właśnie tak miało być, znaczy zgrabnie. Dziękuję za komentarz i pozdr. @annabelle Ja, kobiety - przede wszystkim kocham i kocham i kocham. Tak szczerze mówiąc robiąc ten wiersz, w ogóle nie byłem myślami przy żadnej kobiecie. Nawet przez chwilę. Pozdrawiam i dziękuję.
    1 punkt
  30. @dach mężczyźni mają osobliwy stosunek do naszych duchowych form, kobiety jak wracają to po coś...
    1 punkt
  31. Podmiot liryczny opowiada o swoich odczuciach — Kobiety są przeróżne. Są takie, które lubią być traktowane jak damy, ale, są też takie, które tego nienawidzą. Myślę, że: Najważniejsze, by mieć możliwość wyboru. Człowiek zmuszony do czegokolwiek to człowiek nieszczęśliwy. A polityką nic do tego kto u mnie w domu zmywa po kolacji a kto przynosi pieniądze :)Przyczyną emancypacji lat 60’ (wypuszczenia z rąk) nie była chęć polepszenia życia kobiet, lecz potrzeba rąk do pracy. Pozdrawiam :) Nadchodzi ze smutku ulic miast, z świętych miejsc spotkania wszelkich ras; I z tych samobójczych kłótni, Które trwają w każdej kuchni, Kto dziś będzie usługiwał, a kto jadł. Z źródeł niezadowolenia, z modlitw kobiet, świętych słów, z bożej chwały na pustyni tutaj i daleko gdzieś: Nadchodzi Demokracja do krainy tej. Leonard Cohen Democracy
    1 punkt
  32. Brudne szybymy jemy w oknach pięknie jemy ;) Photo www.dreamstime.com
    1 punkt
  33. @8fun przewrotna bestia ;)
    1 punkt
  34. @annabelle ładnie powiedziane, i nie da się ukryć że trafnie... (choć koncepcja nie jest tak całkiem nowa)
    1 punkt
  35. Oj przepraszam przypadkowo zamieściłem inną Ilustracje ;) Poniżej jest prawidłowa :) Miłej niedzieli życzę :)
    1 punkt
  36. @Arsis Znów raczej ponure tło, odległe, wspomnieniowe echa i jedna rzecz, która mnie osobiście kompletnie nie pasuje :) "uschnięte róże mają już kolor miodu..." Uschnięte, to zamieranie, śmierć... Miód to konserwacja, czyli trwanie i życie... Jakoś mi to jedno z drugim koliduje, ale oczywiście to tylko moje zdanie. Ogólnie wiersz mi się podoba. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  37. @dach Bardzo zgrabnie przeplecione i wynik zaskakujący. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  38. żniwa na polach owoce pachną pełnią w ciężarnych ogrodach na drugą kosę łąki czekają warzywa puchną na grządkach słońce dogrzewa jak nigdy dotąd chociaż bywały już lata to jeszcze nigdy taką spiekotą nie smakowała zapłata nad rzeką krzyki tłum wczasowiczów cieszy się życia pogodą upał wygonił ich z dusznych murów szukają chłodu nad wodą w miasteczku pełne są kawiarenki gościom przygrywa muzyka wieczorem dancing znów głośne krzyki niejeden się w tańcu potyka piszą o lecie wiersze poeci lubieżne i rozebrane we wrześniu pójdą do szkoły dzieci trzeba już kupić wyprawkę co niesie przyszłość tego nikt nie wie na razie jeszcze jest sierpień tysiąc dziewięćset trzydzieści dziewięć preludium grozy i cierpień
    1 punkt
  39. @Sylwester_Lasota Tak. Tutaj miałem ten sam problem i zapytanie. Wiesz, Twój komentarz rozwiał moje wątpliwości. Zdecydowanie masz rację. Nawet bardzo. Semantycznie, jak najbardziej słuszne jest "sprzed". Widzisz, jak to często trudno jest zdecydować. Wierszsz, jednakże już sporo u mnie przeleżał - dziś przewietrzyłem i dałem na stronę. A i tak nie potrafiłem nabrać odpowiedniego dystansu. Dziękuję i pozdrawiam. PS bez wątpienia spieszę poprawić.
    1 punkt
  40. Rozpłakałbym się w głos, gdybym nie zapomniał, jak to się robi...
    1 punkt
  41. ? Kocham moje życie. ? Lubię ciepło słońca, słodkich owoców smak, Cieszę się z małych rzeczy, I mało dbam o to że kogoś to może śmieszyć, Lubię psy i koty i wszystkie zwierzęta, Lubię bardzo ludzi przywitać się z nimi zawsze pamiętam. Lubię ciepłe wieczory, i cudne poranki, zapach kawy i słodycz w niej śmietanki. Przyroda radosne we mnie wywołuje dreszcze , uwielbiam śpiew ptaków, zapach trawy, tego mam mało mówię sobie jeszcze. może za bardzo przesadzam? Lecz tego nie zmienię. Lato też bardzo lubię, zimę wiosnę, i szelest jesieni, A kiedy czasem jestem smutna to mam radość do życia?, Ta radość w mig mój smutek odmieni. Choć trzeba je nieraz trochę pozmieniać? moje lubię najbardziej z nikim innym się nie chcę zamieniać. # Natalia Natii Buczek # 7 08 2021 r
    1 punkt
  42. bezpańskie stada metropolii skupione na modłach wieżyce czyśćca od tysiącleci zażegnane nie proszę o rozkołysany podest nie walczę o zaginioną równonoc za firankami warg schował się pocałunek każdy się wstydzi paciorki gwiazd wpełzły pod spadziste czoło raju teraz wszyscy będą rokrocznie święci rozkochasz w sobie nawet śnieżnobiałe anioły o niegrzecznie zielonych oczach
    1 punkt
  43. Zatopie wszystko co mam Zatopię ikrę Zatopię talent Zatopie do życia tęsknotę Odslonie jednak trochę presji Odsłonie trochę sztucznej agresji Stane na szczycie i powiem bez sensu Zjem troche bólu z dobrym kawiorem Popije winem i pojdę już spać Po to by jutro nie chcieć wstać Ale tak trzeba to będzie dobre Może nie dobre, ale bedzie w porządku Chodź prosze do mnie, ale no bez tego wrzątku I zeby nie było to jest o mnie Nie patrz na mnie bo się poparzysz A może zaziębisz Po prostu masz żyć Weź to za pewnik
    1 punkt
  44. Krzyk Płacz Złość Uderzam dłońmi o beton Skaczę aż wszystko w pięty mi idzie Nie tak Kładę się Czekam aż wyjdzie Krople deszczu syczą na moim ciele Spokój Jest tak daleko
    1 punkt
  45. Odwracam głowę do słońca Zamykam oczy Pod powiekami widzę złoto Łąk pachnących wilgocią I mgłą To już sierpień Kto mi powie Czy zdążę odnaleźć siebie Bo zaraz spadną wszystkie gwiazdy I nadal nie wiem jakie myśli nosi Twoje ciało
    1 punkt
  46. Ten dzień kiedy: sam ze sobą walczysz do samego końca nie przestajesz ale wszystko co miałem zrobić zrobiłem wszystko co miałem ogarnać ogarnąłem nic nie muszę nie mam sił nie mam ochoty nic się nie chce nic nie smakuje ale może jednak obejrzę jakiś dobry film ale nie chce się nawet włączyć telewizora może przeczytam dobry wiersz ale nie chce sie nawet siegnać po książkę otworzyć laptopa tym bardziej przecież nie będę się brawurowo przemieszczał z kąta w kąt ten rodzaj bojowej bezużyteczności w jednym niewielkim pokoju nie ujdzie bezkarnie nie nie podejmę się tego wysiłku nie skończy się dobrze przecenię swoje możliwości czegoś sie zachce niechcący włączę telewizor sięgnę po książkę otworzę laptopa to stanowczo za dużo uczepiłem się tej ostatniej szansy postanowiłem bezmyślnie gapić się w sufit zaryzykuję położę się na łóżku z rękoma pod głową w sumie sie opłaciło nie poniosłem poważnych konsekwencji jednak nie obeszło się bez drobnych strat z kieszeni wypadły klucze paczka papierosów jakoś to przeżyję sytuacja zatem z grubsza została opanowana poczułem się bezpiecznie bezużyteczny wydaje się w końcu pozbyłem się wszystkich ambicji chęci na cokolwiek kompletny koniec niczego nie pragnę niczego nie oczekuję tak jest dobrze poddałem się zarzuciłem kotwicę delikatna bryza zakołysała moim statkiem zamknąłem oczy a może się kurwa coś przyśni a może się kurwa coś przyśni, Łódź, pierwszy dzień wiosny.
    1 punkt
  47. Dosadnie. Obrazowo. Z tym 'bytu' celowo? Bo wiadomo, że co - by tu - nabroić :) ale chodziło też o byt i jego uszkodzenie/zatrucie/unicestwienie? Tylko komu czemu - bytu czy bytowi... Mam też wątpliwości co do tej jaszczurki, bo jest chyba niezbyt groźna ? (w sumie nie wiem :)). Może wężowy jęzor, choć to może zbyt dosłowne... Ogólnie fajna miniaturka :) Pozdrowienia
    1 punkt
  48. Fajny tekst na dzień dobry. Z tymi bitwami to za Piłsudskim: Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach - klęska. Walcz dalej. Pozdrawiam.
    1 punkt
  49. @error_erros Gra słowem !!
    1 punkt
  50. jest zieleń odnaleziona dalej pagórki i skrzydła ptaków strumień toczy krew ostatni wers sączy atrament na starym cmentarzu zakwitły szafirki samotny Chrystus czyta wiersze zmarli odeszli z marzeniami zostały pękające nagrobki i bezdomny poeta linijką wiersza zraniony
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...