Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.06.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
pierwszy płatek czy wciąż jesteś? czekasz na mnie pod jaworem za zakrętem? drugi czy wciąż myślisz kiedy świat się chowa w ciszy o nas, miły? trzeci płatek czwarty -dziesty i tak wróżę z płatków róży i nic nie wiem ale zapach ciągle niesie mi nadzieję jak rosa rugosa kojącą że jednak różą ci jestem nie kolcem7 punktów
-
gdy nie ma już guzików do rozpięcia na skórze płonącego w objęciach rąk kobiecego ciała gdy i brak jasnej nocy ciągnącej myśl ku górze by gwiazdom u zarania świtu przygrywała gdy pięści które niegdyś twardsze były od skały przełamują wpół miękkich palców kruche wierzchołki gdy i porywcza wiara w kryształowe ideały zmienia się w walkę szczurów o wygrzane krwią stołki6 punktów
-
zamknięte granice przyleciała kula kula snajpera ze sobą w drogę mnie zabiera na krótki lot na drugą stronę w światy wyśnione muszę z nią iść - jak w dym nic nie zatrzyma mnie na świecie... bo nie dam rady dobrze wiem ona licencję ma - na sen a ja na wolność ochotę mam ciało zostaje - ja idę sam6 punktów
-
Serce nie musi być złamane, wystarczy, że jest popękane - choć w jednym kawałku Zbywa i mówi: "nie ma tematu" - żałośnie pokruszony bohater dramatu! Świat powinien odmłodnieć - poprzez zaprzestanie dźwigania ziemskiej kuli Przez zbilansowanie bezokoliczników: 'znieczulić' i 'przeczulić' (Koniec rymów.) Mam swoje tajemne życie, za którym znikam, jak za wypłowiałą kotarą Nasłuchuję w nim fal w strumieniu, który żłobi brak oczekiwania na cokolwiek. Poza. Spokojem! Nie ruszać mnie! Żadnym rymem! Nie wzruszać! ... ramionami, gdy pienią się łzy wściekłości. Śpię nie sama ... ze sobą, halucynacje okrywają nas pledem, worek na śmieci pakuje wczesny świt, zgarnia resztki północy Widzę światło latarni morskiej na wielkich połaciach asfaltu O! Ktoś macha mi z końca świata! (Przecież sama nie śpię (ze sobą) Koniec świata! ... Dlaczego jeszcze nie śpi ... ?5 punktów
-
w akweduktach upadłego Cesarstwa Rzymskiego szemrze krew (bywa że w bezwietrzną noc w głębokiej woni gajów różnych między murami Koloseum wciąż jeszcze można usłyszeć echa spektakularnych uniesień z czasów jego świetności) buta legionów na wpół oślepionych przez kurz z aury wielkich dokonań rozbitej pod Adrianopolem łączy nas z przeszłością i wije się i przeciągała jak wąż który dotarł do ściany nieboskłonu chcąc zatrzeć wspomnienie kompromitującej porażki w stłumionych pochodach atomów wodoru i tlenu pusty śmiech cesarzy i zanim świat znów padnie przed nimi na kolana gdzieś na manowcach czasoprzestrzeni adoracja antycznych paradygmatów niczym Gladius wbity w środek nieba kładzie się cieniem na konstelacje ludzkie4 punkty
-
jedziemy do Afryki na konie i kucyki ogiery są tam znane, lecz rzadko odwiedzane wciąż przygód nam brakuje - teściowa utyskuje walizkę pakujemy, niewiele - tylko kremy i dalej za ocean, by znaleźć swój ideał a tam ogierów pełno, co bawią się bawełną i szczerzą białe zęby i wielcy są jak dęby a my jesteśmy damy - zasady swoje mamy lecz tylko w dzień, bo nocą, gdy niebo lśni swą mocą puszczamy się galopem ogierów czarnych tropem.3 punkty
-
od czasu do czasu z Góry spuszcza się łomot i ludzie przez chwilę są cichsi w katakliźmie nie wszczyna się wojen3 punkty
-
Bezpowrotnie za zakrętem to doprawdy niepojęte Milkną myśli i marzenia z każdą chwilą sens się zmienia Tego już nie poprawicie co się zowie samo życie Sprawka demo lub magika i wspomnienie nagle znika Łatwo przyszło poszło z lekka jaka strona taka cena Fajna fotka pstryk kamera nagle coś ten ślad zaciera Czy tak było czy nie było przeminęło co się śniło Widać sprawa to ulotna na tym koniec no i kropka3 punkty
-
jestem politykiem w dupie was mam daliście koryto więc będę żarł was głos mnie ustawił teraz ja jestem panem a wy byle czym nie boje się jutra mam zapas kiełbasy wyborczej którą kupie was i to nie za swoje za was podatek swojemu siedzeniu dobrobyt dam tak tak moi drodzy ale tak to działa to nasza wina że taki mamy kram kram polityków którzy w sejmowych ławach bawią się w aktorów którzy sami sobie bisują mimo że głupio wychodzi ta teatralna gra3 punkty
-
Przepraszam, że tak tylko o sobie nie podałem, strzelałem, nie trafiłem wiem następnym razem inaczej Cóż poradzę, że w mych filmach gram nawet kobiece role Ego tyka zegar-mózg próbuje nadążyć tworząc tysiące samolubnych autoportretów3 punkty
-
Bo mnie ewentualnie: Piła, bo Tłuszcz... ____ Piła (woj.wielkopolskie) Tłuszcz (woj.mazowieckie) xd2 punkty
-
Piękna miła sympatyczna Pani Pani taka ładna, skrupulatna, pragmatyczna i staranna, uśmiechnięta co by się nie działo... Proszę Pana tylko konkretnie proszę aha, konkretnie, na czym to ja stanąłem nie wiem proszę Pana, proszę jaśniej się wypowiadać przecież Pan to musi potrafić dobrze, dobrze, już się poprawiam Otóż proszę Pani ja poproszę - tyle co trzeba płynu rozweselającego - trzeba było proszę Pana tak od razu już Panu podaję już podaję, zaraz, zaraz, proszę, proszę, oto i on - karton Pana ulubionego soku - ależ proszę Pani toż to płyn uspokajający to nie jest przecież płyn rozweselający! proszę Pana, że też ja Pana życia tutaj muszę uczyć stary już koń z Pana, a wymaga nauki proszę Pana proszę w końcu zrozumieć w tych czasach płyn uspokajający zresztą Pana ulubiony jest niczym innym jak płynem rozweselającym Aha, no tak, dziękuję:/ Bardzo dziękuję:)2 punkty
-
Absolutny bez-czas… — kwintesencja stagnacji… — Nic… Choć wciąż się coś wydarza, dokonuje się niewidzialnie — poprzez podział szaro-błękitnych pikseli… … milczące przedmioty… — Kurz… … nieustanne próby przełamania nocy — grzęzną w zarodku… Scalają się ze sobą, aby ulec natychmiastowej anihilacji — w rozbłysku czarnego światła… Jednostajny ton… … piskliwy szum eksplodującej wieczności — zalewa czaszkę — monotonią zdarzeń… … wewnątrz — zmarznięta na kość — wypalona bryła… Coś w rodzaju dawnej egzystencji — irracjonalne i groteskowe — wrosło korzeniami w ziemię na krawędzi świtu… * Obłoki przytłaczają swoim ciężarem… Ranią betonowymi, przyciętymi równo krawędziami… Odbija się o dalekie wzgórza — zanikający pogłos — pradawnej burzy… W rozdartym — jak papier powietrzu — mdława, elektryczna woń Stworzenia… Parujące, sine niebo — okrywa sobą — milczenie rzeczy… … będącą raczej odpadem… — nieudaną formą ewolucji… * Przemykają jakieś obrazy, niewyraźne widma… — rozpływają się w podmuchach wiatru… Powstają w całkowitej ciszy nowe, całkiem nierealne… … będące zdeformowaną kopią samych siebie… Doskwiera im samotność… … niemożność ujrzenia swojego odbicia, choć tworzą się — z coraz większą siłą… … i uderzają skrzydłami w powłoki skał… Giną… Znowu są… … coraz bardziej udziwnione… … nonsensowne… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-26)2 punkty
-
W samotnym tłumie nie można być samemu wszyscy obserwują twój płacz Nie umiem znaleźć rąbka miasta gdzie mógłbym opłakać stracone relacje zawsze trafiam na kogoś kto robi to samo Chciałbym kogoś poznać boję się jednak, że spotkam znajomą twarz2 punkty
-
Tak ciężko spojrzeć prawdzie w oczy I przyznać się przed samym sobą, Gdy w sercu strach dumny kroczy Różne on rzeczy wyprawia z tobą. Lecz pokonać go musisz zawczasu Nim do końca tobą zawładnie, Jeśli trzeba – wybierz się w podróż do Czarnolasu, Nim twoja wiara w siebie mocniej podupadnie. Wieść życie przeciw sobie dla ułatwienia Bytu na tym padole rozpaczy, Jak mysz przebiegać od cienia do cienia, To żywot marny - iście żebraczy. Po co ci iść równym krokiem w szarym szeregu? Czy spędzać życie w tempie narzuconym przez tam-tamy. Czyż nie lepiej zerwać się do szaleńczego biegu? Uwolnić z moralnych okowów – skruszyć kajdany. I zacząć żyć tak jak pragniesz, Bez żadnych zewnętrznych nacisków, To ty świat do swej woli nagniesz, Zjesz jabłka – zostawiając kilka ogryzków.2 punkty
-
Takie dni przytrafiają się w pracy kierowcy ciężarówki. Załadowałem w Malmo nowiutką karuzelę i kilka huśtawek. Pod Jonkoping zjechałem na pusty parking. Rozpakowałem wędzoną makrelę i ukroiłem dwie kromki razowego chleba. Posmarowałem masłem. Obok mnie nowiutkim volvo zatrzymała się rodzina z dziećmi. Otworzyły się drzwi i dzieci podbiegły do karuzeli. Widzę w lusterku, jak pokazują palcami. W ciepły, wiosenny dzień o wiele łatwiej jest pokazywać palcem. Pierwsza zieleń tego roku jeszcze nie tak ukrwiona ale i bez tego zrobiło się przyjemnie, gwarno. Poszedłem wyrzucić do kosza na śmieci puste opakowanie po makreli. Rodzice w tym czasie przywołali dzieci do siebie. Cisza podsycana przez delikatne powiewy wiatru, jakby chciała zapłonąć w konarach drzew. Na chwilę zamknąłem oczy. Przywarłem czołem do chłodnej szyby. Kiedyś powrócą do mnie te wszystkie dni. Powrócą i rozbiegną się niczym dzieci wokół karuzeli. Nic już nie będzie odwzajemnione i oczywiste, jak tutaj, pod Jonkoping. Może poza tym niejasnym strzępem wieczności, kiedy komuś bliskiemu się przyśnisz. Jonkoping, 09. 04. 2019.2 punkty
-
Tak umiemy już odczytać uzbroić się w tarcze Coraz częściej coraz bardziej Po terapiach po rozmowach Coraz bardziej mądra głowa No i słowa słowa słowa Potrafimy się uzbroić Stajemy się inni Coraz bardziej nie swoi Coraz mniej niewinni Już nie odnajdziesz ufności Tej Zanim napluto Ci w twarz Już w bajkowe sfery nie zabłądzisz Uporządkowane światy masz I tylko czasem jeszcze się przyśni Starą melodią przypomni Chwile gdy byliśmy dziećmi Piękni prawdziwi i wolni2 punkty
-
świat to nie tylko uśmiech i dobro czasem jest łzą albo piekłem to nie tylko tęcze dostojne drzewa są w nim chwile śmierdzące świat to nie tylko wiara w Boga tu mieszka zło ono prawdę opluwa to nie tylko łóżkowa miłość to trudne drogi po których grzech hula świat to nie tylko wschody zachody to dni którym los dokucza to nie tylko marzenia spełnione to nich przegrana z której diabeł się cieszy2 punkty
-
Ile to już razy najczęściej do szuflady pisałem niezliczonych słów tysiące ile już lat odgadnąć życia chcę szarady łatwiej policzę bo to tylko miesiące ukradkiem jak zawstydzony łzę ocieram kiedy się obudzę snem cały natchniony a kiedy każdy list z kolei szybko odbieram jeszcze szybciej odpiszę muzie wzruszony poranione serce nie czuje już samotności w słońcu nadziei nie będę szukać cienia promienie czuję dziś prawdziwej miłości całkiem uwolniony z przeszłości więzienia góra spełnionych marzeń wnet się piętrzy jakby chciała nieba chciała schwytać obłoki na moście wiary utkanym misternie z tęczy co dnia coraz odważniej stawiam już kroki aby przejść w mgnieniu oka na drugą stronę na drugim brzegu czeka jedno tylko słowo serce o mało z piersi nie wyskoczy szalone witam cały wielki świat zbudowany na nowo a na nim jedna droga ale jest trudna i długa tam gdzie oczekują najprawdziwsi święci jestem na tej drodze, to twoja Muzo zasługa drogowskaz zachowam na zawsze w pamięci2 punkty
-
fale jeżeli uczynki w toń świata człowiek rzuci - fala powróci a jeśli stałeś już w toni, po szyję - fala zabije fala nie musi po świecie cię gonić - sam przyjdziesz do niej nieważne co uczyniłeś jaki szlachetny byłeś - wtedy ona na brzegu znajdzie człowieka, bo... - fala poczeka miliony odbić przemierza toń i choćbyś w górach zamieszkał tchórzliwie uciekał, kluczył - bo to była twoja wina - przyjdzie lawina2 punkty
-
Może kiedyś znów po latach ujrzę z bliska Twoją twarz może jeszcze tego lata zdecyduje za nas czas A wspomnienia znów ożyją z oczu spłynie cicha łza i znów stanę się dziewczyną tą co miłość Tobie da Czas rozdzielił nas oboje kolce poraniły róż utraciłam serce Twoje nie ma Ciebie przy mnie już Teraz czekam na tę chwilę byś w ramiona wrócił moje nawet serce swe zamienię by kochało za nas dwoje2 punkty
-
@Kot @emwoo @Gosława @24601_podejdz_tu @R.Loba @Echo @valeria@opal dziękuję za czytanie i serducha :)2 punkty
-
na początku był internet niewyczerpalne źródło iluzji przyoblekło się w ciało brzemienne w skutki2 punkty
-
Z nogami w górze i głową poniżej Spróbuj tak zrobić i kręć się, o tak! Twoja głowa rozpadnie się na kawałki Lecz nic w niej nie będzie Wtedy zapytasz siebie Gdzie jest mój mózg? Gdzie jest mój mózg… Wycieka do wody Zobacz jak płynie Pływałem w karaibskich morzach Zwierzęta chowały się za skałami Oprócz tej jednej rybki Która przysięgała, że chciały ze mną pogadać Chciały do mnie mówić, rozmawiać ze mną, ze mną! Gdzie jest mój mózg? Gdzie jest mój mózg… Wycieka do wody Zobacz jak płynie Wszystko do góry nogami Przeżyj to co ja i wkręć się, o tak! To co masz w głowie rozpadnie się Będzie pusta jak balon Wtedy zapytasz się Gdzie jest mój mózg? Gdzie jest mój mózg… Wyciekł do wody Spójrz jak płynie Ach, odwal numer, który zrobiłem Zrób tak i nakręć się! Ach… Ten kawałek to wyzwanie dla tłumaczących... jak z prostego tekstu zrobić coś więcej... a Placebo zrobiło z tego supercover2 punkty
-
Ciągle mam jeszcze boską nadzieję wiarę, która porusza góry nadal wydaje mi się że otrzymam wszystko czego tylko zapragnę Świat to okrutna bajka podobna do niej we wszystkim z wyjątkiem zakończenia Niespełniona nadzieja poczyna frustrację pozostało tupanie nogami i szukanie winnych Jestem dużym dzieckiem naiwnym realistą a i tak wciąż wierzę niech będzie po mojemu2 punkty
-
wszystkiego mogę się bać ale nie siebie bo to ma inną twarz wszystkiego mogę się bać ale nie swoich myśli dla nich umiem czas kraść wszystkiego mogę się bać ale nie swego cienia przecie on jak brat wszystkiego mogę się bać ale nie miłości ona mym horyzontem wszystkiego mogę się bać ale nie przyszłości która ma wiele drzwi wszystkiego mogę się bać ale nie własnej śmierci ona mą prawdą wszystkiego mogę się bać ale nie starych drzew w nich życia sens wszystkiego mogę się bać ale nie słońca i gwiazd toć to poezja wszystkiego mogę się bać ale nie dalekiego które tak blisko wszystkiego mogę się bać ale nie Boskiej rady by uczciwym być2 punkty
-
pozbierałam skórki po bananach posprzątałam po sobie niedojedzone pigułki chciałabym nakarmić cię pacierzem ale noc przemija zbyt intensywnie wiesz chyba lubię tego Boga zbierać po nim puste butelki znoszone kapcie łakomie wykorzystane ciała przejrzyj się w moich dłoniach jak krew płynie w twoim kierunku jak kwaśnieje powietrze a nie warto tłuc szyby2 punkty
-
Większość ludzkich pomysłów wraca późnym wieczorem do domu, z płaczem. Biorą krople na żołądek, a wynajmowany pokoik aż pęka w szwach od butelek - pełnych miłosnych listów 'Zakochaj się w Warszawie' - dla mnie to wesołe miasteczko - pełne wojen i odrestaurowanych świetności, cinkciarzy z peronu zero i dziennikarzy z oddolnego i odgórnego Wilanowa, pełne pałaców i białych bloków bez duszy - choć jeszcze nie ma w nich starców (narazie sumiennie dojeżdżają metrem po swoje przyszłe emerytury) Warszawa to miasto ... zbytnie, pełne nadmiaru, tak anonimowe, że chce się wykręcić numer SOS w w tunelu i opowiedzieć o tym 'odpowiednim służbom' Neony i światła, czynsze i zapomogi, miłości i Szopeny, złotnicy i odszczepieńcy w stuporach i mlecznych barach ... A kiedy już mi się znudzi i Annasz i Kajfasz, wracam pierwszym pociągiem do stacji przedmiotów z historią i wspomnień oklejonych płatkami powiek z zachodami wrześniowych słońc i sierpniowych obłoków na horyzoncie października Wracam do tego uścisku, tej jedności, której zwrotnicą jest łąka Czułość na grządce przy małej chatce obok torów: leżymy spokojnie wiedząc, że diabelski młyn kręci się i bez nas - dziś ulgę na przejazd mają tylko anioły. Patrz jak tłoczno! I nie ma siedzących miejsc! Ostatecznie mogę ustąpić. ... W końcu i tak leżeliśmy na gapę ...2 punkty
-
Znów wszyscy o mnie mówią wnikliwie i skwapliwie psycholog widownia znajomi bliżsi dalsi Na tapecie tylko ja mój charakter me życie ocenione łagodnie przyjazna aprobata Po wszystkim rozmowy pytania ze mną tylko o mnie delikatnym, czułym, empatycznym wartościowym koleżanki podchodzą szukają, dopytują koledzy żartują Podchodzę do pojazdu samolot lub autobus siadam obok dwóch dziewczyn między nami Fotele Odstępu Jestem zaakceptowany na razie to wystarczy z boku siedzę udając że to przypadkiem tak aspołecznie patrzę tylko na życie innych czekając aż będę mógł się zająć swoim2 punkty
-
- Mistrzu, gdy jestem z żoną, myślę o znajomej - Gdy jesteś ze znajomą, myśl zatem o żonie.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Alkoholika. Ostatecznie w Strykowie pozbyłem się tego całego czerwcowego żelastwa. Trzasnąłem drzwiami, zamknąłem na klucz. Zabrałem ze sobą jedynie czerwcowe papiery. Była sobota, parna i duszna noc. Nie czułem się najlepiej, a właściwie to czułem się, jak ktoś, kto po latach picia od trzech miesięcy nie sięga po alkohol. W pierwszym otwartym, całodobowym sklepie zamiast butelki wódki kupiłem zimne piwo bezalkoholowe. Udałem się na działkę do opuszczonego przez wszystkich domu. Włączyłem klimatyzację i ulokowałem się w fotelu plecami do okna. Zaświeciłem jedną jedyną żarówkę. Rozejrzałem się wokół siebie. Tak szczerze mówiąc na to liczyłem. W kącie pokoju jedna jedyna pajęczyna, co prawda niewielka ale zawsze coś. Pomyślałem, to jest ten czas - wbiję wzrok w śmiertelną pułapkę na muchy. Żadnych wierszy o ciężarówkach, żadnych wierszy o miłości. Siedząc pod tą niewielką pułapką, jak pod rozłożystym dębem, poczułem pierwsze oznaki przyjemnego chłodu. W słabym świetle tej jednej jedynej żarówki odwróciłem się twarzą do okna i wpatrywałem się w swoje słabe odbicie. Nie wygląda to najlepiej, ale też nigdzie nie widać śladów wieczności. To ostatnia rzecz, która jest mi teraz potrzebna. Wtedy poczułem, twoja ciepła i lepka dłoń coraz bliżej mojej dłoni. Tak łatwo o zły początek. Łódź, 15. 07. 2016.1 punkt
-
@ais ...czyli palma im odbiła ;-) Wierszyk zakręcony powiedziałabym, bananem w odpowiednią stronę :-) PS Popraw przypadek! Albo zmień czasownik (np "znajdziemy"?): szukamy /swój ideał/ pozdr :-)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Cała czułość świata zebrała się w Tobie, Przyszła z delikatnością polnych kwiatów. Wplatanych w twoje włosy. Szła boso po zielonej trawie, Z lekkością chmurki na niebie, Przy pełni księżyca, Który zawsze ten sam dla wszystkich stęsknionych. Zamknęła gwiazdy w twoich oczach. I znalazła spokój w twoich ramionach. Uczyniła z Ciebie manifest piekna.1 punkt
-
@ais Najlepiej mnie opisuje miejscowość Koło województwie Wielkopolski.1 punkt
-
ścieżki od zarania ruchliwe bo zmieniające się ciągle te same jak kot chodzą własnymi ścieżkami nie ma co robić im zdjęć nie wyjdą prawdziwie z tamtych domostw które zapewne położone daleko za naszą genetyką skoro na żołądku nadal nawet nie stoi na baczność tylko po nim maszeruje i odbija się czkawką nie stąd acidowy bilet do pracowitszego wymiaru1 punkt
-
1 punkt
-
@opal kwiat paproci.... zawsze po niego wyruszam ;) i boję się, bo jako ogień, spalę go na popiół... (pięknie napisane)1 punkt
-
Coś jak jak efekt motyla. W sumie to bardzo sympatyczne, że sobie też dziękujesz za czytanie ;)1 punkt
-
1 punkt
-
Istota zastukała do pokoju, odgrywając melodię. Wkrótce : Promienna weszła do komnaty, napełniając ją energią. Czuliśmy jej aurę i słyszeliśmy stukot. Róża w wazonie momentalnie zaczęła rosnąć. Lustra spotęgowały moc gościa, widzieliśmy w nich obrazy… Gdy wyszedł zwierciadła pękły.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne