Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 01.03.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Są minuty, które odbijają się zgagą, a nie wersem Myślą, mową, uczynkiem i zadbaniem Odganiam to, co nie jest pierwsze W kolejce do radości, na przystankach odetchnienia, w porywach bliskości, asfalcie rozmarzenia Zbędne są obcasy - po wielu drogach da się iść boso, Pyszna jest granola, ale można zamiast niej jeść - proso Można iść z pustymi rękoma, martwiąc się, "czy doniosą" Z reguły na rogatkach (nie) zaczyna się autostrada Na wolność nie należy patrzeć przez wizjer zniewolenia Skomplikowanie prosta zasada ...5 punktów
-
Pochłonęła czerwona rzeka światła stopu warkot diesla i szum przełączanych pasm radia stłumił krzyk dziewczynki z zapałkami umarła pod butami prozy życia pędzących ludzi na kolejny odcinek Netflixa A wystarczyło na krótka chwilę się zatrzymać4 punkty
-
w sali gimnastycznej plansza układ ćwiczeń wolnych wstążka piłka szpagat drążki żerdzie batut koń z łękami jest tam skrzynia i odskocznia gimnastyka to podstawa ciało w ruchu tak dostojne pięknem nieskończone zrobić świecę tu wypada piramidy ludzkie postawione zawrót głowy jest już bliski wymyk rundak fiflak salto przewrót wiedz że zawsze warto byle mieć do tego głowę gimnastyczka i gimnastyk poetyczka i poeta jest tu spokój i odskocznia >> Pan Ropuch powróci z wierszem wirowanie kiedy? - jak przestanie mu się kręcić w głowie i się napisze :)3 punkty
-
2 punkty
-
graphics CC0 przesądne młode małżeństwa czuć malizną polter-abend wieczór i noc czynienia hałasu gdzie wielkopolskie „ultra-pyry” z korpo zanim przekroczą własny próg sypialni po hucznym weselu pod syntezatorem tłuką o próg flaszki po gorzale. to noc poślubna bez stringów sztucznych atrybutów i dla prokreacji. tyle nadziei ile kabały szukanie wiary w gusłach. a jednak wciąż poszukujesz materialny człowieku subtelnych podstaw dla swej egzystencji. innym razem w pomroczny Dzień Zaduszny szukając choćby skrawka Duszy współrzędny ból i głód w sobie uśmierzasz skibkę chleba i sól pozostawiając na blacie kuchennym do rana dla bliskich ci zmarłych to posiłek których żeś całkiem świadomie uznał za jałowy proch ziemi bez eonu poświaty. nawet w świeckiej tradycji szturmują liczne zakusy. plotą ku tobie nici Ariadny chcąc wydostać cię z labiryntu pustki. gonienie duchów żegnanie przeszłości rzucanie talerzami na szczęście o czym gdzieś wam już opowiadałem. jesteśmy różni choć czasem wierzymy w mchy i paprocie bajki o śpiących królewnach i w trzeźwiące całusy szlachetnych rycerzy. ślubujemy swaćbę przysięgając na całe życie nie przed Stwórcy ołtarzem a żercą z chrustem w pięści i swatem ze srebrną brodą do pasa. krzyczymy: „biber daj mi tę lubą!” a Bóg się śmieje zabawnie. jest w nas melodia. czyni znaki. w rytm trąb werbli i puzonów. jak lustra czasu obijające kołacze kłaniające się nam ciężkie feretrony z obustronnym obliczem świętego Izydora modlimy się o plony i urodzaj po czasach mrozów lub powodzi. tylu ludzi. codziennych pragnień tyle obłudnych natręctw a jednak przyciąga nas Wiara! pokutnych penitentów mitologiczna cywilizacja – na Pomorzu po Wielkim Poście zakopuje kwaśny żur na polach przybija śledzie do drzew pokuty i ascetyzmu się wyrzekając uprasza litości i darów od Stwórcy. w Małopolsce dziady śmigustne dolepiają sobie wąsy chodzą „na żebrę” wypraszając o datki po gospodarzach. pragną doświadczyć Boskiego Miłosierdzia i ludzkiej łaski współczucia podobnie jak tatarscy jeńcy w obrządku historycznego wydarzenia co jest prawzorem dla tegoż zwyczaju. kolejni radośni po Bożym Ciele ale w kinie z pawim piórkiem z praktyki lajkoników rozdają buławą razy na szczęście. a w Niedzielę Palmową dzieci ich z koszykami sieczki. gęby mają sadzą osmolone kożuch po dziadku założony na ręby jako pucheroki krakowskie pukają do drzwi sąsiadów kolędy kantyczkowe celebrują wygłaszają oracje. laskami pucherskimi walą w podłogę złe moce niby to odganiając. Jezusa wypatrują szukają współczesnej Jerozolimy. w Wielki Czwartek na wieży kościółka tuzy hip-hopu zawieszają słomianego Judasza a w piątek w bajorku topią kukłę tego Iskarioty choć wczoraj jeszcze chowali srebrniki pod poduszkami pulchnych swych kochanek. są i inne uciechy folkowe klimaty kupałnocki na Mazurach chochliki i topielice hulają tam po ogniskach współczesna cywilizacja jak pies Baskerville’ów to kolos materialny na bagnach i wrzosowiskach niby na niby tłumaczy że to ci tylko kabalistyczne flow & b-boying lecz niczym lud księcia Mieszka święconą wodą polewa z wiadra własnego kaduka ukrytego za kołnierzem po Boskim Zmartwychwstaniu rankiem w Wielki Poniedziałek. — *autor stoi w szacunku dla dowolnych nieagresywnych światopoglądów oraz dla ludowych i regionalnych tradycji i zwyczajów jednocześnie wskazuje na priorytet tradycji chrześcijańskich w sumieniu przykładowego i tradycyjnego katolika – który w założeniu wpisany jest w sens tego utworu jako peel.2 punkty
-
dobrobyt ma zachłanne oczy w reflektorach przymilnej reklamy nie odróżnia potrzeby od zachcianki niestrudzenie gromadząc niedosyt2 punkty
-
wiatr zakochał się w nadziei pisał dla niej wiersze o tym jak piękne są noce mówił do niej słodko dotykał chciał by czuła jaki jest delikatny że umie pieścić wiatr był tylko wiatrem lecz dla niej stał się kochankiem który dobro wróży bo ma w sobie coś co jej nie wstydzi jest jak lekarstwo które nie boli wiatr i nadzieja dziwna para która sobą nic a nic nie wstydzi2 punkty
-
oglądać się za siebie czy odpuścić patrząc w stone horyzontu który miłym kusi zakochać się od nowa czy kochać to co obok co kocha i jest sprawdzone marzyć o marzeniach skoro już były teraz szczerze się usmiechają bać się śmierci czy iść na ugodę ustalić termin by żyć spokojnie żyć swoim życiem czy udawać że lepsze jest tuż za progiem2 punkty
-
SEN Śnie mój śnie przytul mnie tylko tobie oddam... coś śnie mój śnie kołysz mnie w świat cudowny zabierz... nas nie ma dnia nie ma mnie tylko my w tym moim śnie ........................ i jeszcze coś taka jakaś n i e z w y k ł o ś ć2 punkty
-
"Szkoda, że Ciebie tu nie ma" czy mogą być ładniejsze słowa? proste, zwyczajne, niewielkie a jaka z nich płynie wymowa. Szkoda, że Ciebie tu nie ma. Wiatr targa mi włosy na plaży. Spacer po piasku za rękę, słońce i szum fal mi się marzy. "Szkoda, że Ciebie tu nie ma" jest więcej warte niż kwiaty; usłyszeć można tęsknotę a prezent to przebogaty. Czasami mówimy za dużo, za głośno, za trudno, nieskładnie gdy serce układa wyrazy: to drugie nie patrzy na składnię. -------------------------------- lub Czasami mówimy za dużo, za trudno, nieskładnie, za głośno, gdy serce układa wyrazy buduje je prosto, z miłością.2 punkty
-
1 punkt
-
*** między mną a tobą cisza jak odmęty leżą sobie zerkając aż ktoś je odkryje zakurzone listy połamane sprzęty konik na biegunach butelki po winie tu się nie zapuszcza nawet kot za myszą pajęczyna strachu oplotła to miejsce zabawki czasami z przerażenia krzyczą drzwi się otwierają zapraszają wejdźcie w dzieciństwie bywałem tam mając nadzieję że w lustrze pękniętym znajdę obraz świata co mi nie umyka a że wręcz się splata Alicja rozplata warkocz swój ze śmiechem1 punkt
-
W dostojnej starej kamienicy,co czas od wojen ją zachował,w śródmiejskiej, cichej okolicy,panoszy klatka się schodowa.Daremnie tęgo ruszam głowąchociaż unikam wyolbrzymień;któż to właściwie był ten Schodów,że klatka nosi jego imię?Rzecz osobliwa, niepojętado późnej nocy już od rana,zwłaszcza na tych najniższych piętrachklatka jest wiecznie zalatana!Wchodzą do wnętrza kotki, pieski,miejsce pod dachem zawsze w cenie,czasem bezdomny tam się zmieści,by przetrwać noc niepostrzeżenie.Student roznosi tam ulotki,Listonosz kartki lub koperty,Lub jakiś agent z głosem słodkimrzeknie: korzystne mam oferty!Bogate jest klatkowe wnętrze,bo ksiądz tam bywa i komornik,w spróchniałych deskach na półpiętrzekręte chodniki drąży kornik.Tak płyną na klatce chwile znojneprawie codziennie, mogę przysiąc,ale im wyżej tym spokojniej,czasem pogoni kot za myszą.Na strychu zwykle cisza wokół,można przyglądać się obłokom,by żyć powoli i mieć spokójtrzeba naprawdę zajść wysoko.1 punkt
-
Po wała powała nad głową mi wisi to przez nią nie mogę ja pięknej Marysi ucapić na łożu i zapiać z zachwytu gdyż wiszą nad głową fragmenty sufitu. Do sądu ja pozwę tych wszystkich partaczy za sufit sknocony na strychu mej daczy bo przez te wiszące nad głową mą deski nie będę miał w łożu cudownej Tereski. Baraszkować nie chce do tej pory jeszcze bo widząc powałę telepią nią dreszcze nawet Ruda Zośka piękność dzielnicowa, która z każdym w tany zawsze pójść gotowa. Remontu nie zrobię, funduszy brak na to więc czekam na wiosnę, bo po niej jest lato a wtedy wiadomo przy pięknej pogodzie to łoże postawię pod wiśnią w ogrodzie. Pod daszkiem z listowia w księżyca poświacie nie będzie sprzeciwu i pewnie mi dacie Marysie, Tereski i inne panienki docenić w praktyce wasz urok i wdzięki.1 punkt
-
1 punkt
-
człowiekiem jestem Bo ja jestem tylko człowiekiem, który wiele wad ma, co miłości szuka, jak każdy z was, czasem cichutko uroni się łza, bo jestem tylko człowiekiem, który buja w obłokach, pełznie jak ta niebieska na niebie chmurka, nie lubię fałszu to przeraża mnie, często czuję smutek lecz umiem też uśmiechnąć się, z upływem dziewięciu lat przeszłam wiele, lecz dużo też dobrego los mi dał, potrafię docenić każdy gest czy krok, oczywiście miły który da motywację do działania na kolejny, nowy dzień, nie musisz mnie się bać z wielkim pragnieniem ustanę pogadam, dobre słowo dam, a jak złapiemy wspólny język to ty będziesz dla mnie jak, jak siostra jak brat. Tak taki jest mój świat wszędzie widziany w tęczy barwach, kolorowy jest w nim nawet różowy, a kolor zielony może nadzieję mi da serce swoje otworzę. weź mnie za rękę pokaż co to miłość, bo wiesz, zapominam czasem. Pokaż czym jest dobry człowiek, ale taki bez wad.1 punkt
-
(Z cyklu: Poszukiwania) Idę powoli ulicą. Podnoszę kołnierz jesiennego płaszcza. Ręce wsuwam do kieszeni… Zimny wiatr rozwiewa długie, siwe włosy… Przystaję ― otoczony szumem jadących leniwie, zabłoconych autobusów, ciężarówek, samochodów… Przepływają w kałużach sine, skłębione chmury… Zanurzam czubek dziurawego buta, mącąc zmarszczone lekko powierzchnie… Wstrząsa mną gorączkowy, wilgotny dreszcz… Bez pieniędzy. Zziębnięty. Głodny. Pchany jakimś instynktem… Szeleszczą ― porywane wirami powietrza ― płachty porzuconych gazet… jakieś papiery… Łopoczą poluzowane plakaty dzielnych bohaterów… Mijam budynki, skwery, latarnie… Znikają w mrocznych bramach ludzie… Półprzezroczyste, ponure widma… Ostre krople deszczu ― kaleczą oczy, policzki, skronie… Jeszcze jeden zakręt i… ― wyłania się mój dawny dom. Czteropiętrowy blok, tylko bardziej obdrapany, zdewastowany… Przed nim ― wysokie drzewo. Grube, solidne, rozłożyste… Wtedy, któregoś gorącego dnia czerwca… Pamiętam, że oślepiało słońce. Migotały odbitym, jaskrawym blaskiem ― gładkie powierzchnie drgających liści… Stoję pod blokiem, na wyasfaltowanym podwórzu (była tutaj ubita ziemia) Zabite deskami okna, bądź ślepe od brudu, zachlapane białą farbą szyby… Otwieram wypaczone, drewniane drzwi… Zaśmiecona klatka… ― żadnego poruszenia… Wszystko pokrywa zestarzały nalot złuszczonej, zakurzonej martwoty… Może odnajdę, chociaż ― skamieliny dawnego życia? ― Czaszki, piszczele, pojedyncze zęby? ― Nic. ― Spróchniało. ― Rozsypało się w drobny pył… Dwóch obojętnych sanitariuszy w zakrwawionych kitlach ― znosiło mnie wtedy na noszach z ostatniego piętra. ― Nie wyjrzał nikt. ― Nie zainteresował się ciężkim, śmiertelnym stąpaniem po schodach. Gdzieś szczekał pies, warczał motocykl… ― Dźwięczały piskliwe, dziecięce śmiechy, fałszywe akordy pianina… Kiedy wychodziliśmy ― rozszeptało się wtedy to drzewo. Tak, jak może tylko szeptać wielkie, rozłożyste drzewo… I ponieśli mnie do czarnej, przeżartej korozją furgonetki… Mnie, starego zeka **, będącego tu na wiecznym zesłaniu, który przeszedł piekło obozu z numerem na przyszytej do fufajki *** łacie. Budowniczego tego miejsca przez wiele lat katorżniczych łagrów, zapomnienia, wymazanego życia... (to nie komsomolcy budowali, o nie!) Tak oto stoję i dumam. Mógłbym pójść z powrotem. Wejść na samą górę. Zapukać do samego siebie… Lecz ― nie czeka nikt… (Włodzimierz Zastawniak, październik 2018) *** * Komsomolsk nad Amurem – miasto w Rosji, w Kraju Chabarowskim na dalekim wschodzie. Port rzeczny leżący nad rzeką Amur. Zostało założone w latach 30. XX wieku z rozkazu Stalina. Oficjalnie przez komsomolców (stąd nazwa), a tak naprawdę przez skazanych na roboty katorżnicze więźniów. ** Zek – więzień łagru. Skazany na roboty katorżnicze (słowo pochodzące od rosyjskiego wyrazu „zakluczonnyj”, zapisywanego skrótowo z/k) *** Fufajka (kufajka) – chroniąca przed mrozem, obustronnie pikowana drelichowa odzież. Używana przez żołnierzy radzieckich, bądź więźniów. Źródło: https://pixabay.com/1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
od urodzenia używam Guerlain, mam mnie raczyła tymi dziecięcymi zapachami i pudrami:)1 punkt
-
Oryginalnie :) Magistrzy od fikołków Specjaliści od fiołków ;) Ale poetkę to brzydko nazwałeś - poe- tyczka... ;)1 punkt
-
Ja tam nie wiem jak to zrobisz, ale raczej wieczorami trzeba skrywać blade ciało chroniąc je przed komarami. A poza tym te hałasy. Gdy pobudzisz psy i koty, posłyszawszy dziwne dźwięki, mogą nabrać też ochoty. Pozdrawiam :)1 punkt
-
A może własnie to szukanie i pragnienie spokoju jest napędem do pisania wierszy.., może wiersze potrafią nas do tej harmonii zbliżyć..? Ja przynajmniej tego próbuję :) Pozdrawiam :)1 punkt
-
@emwoo Nie pomogła polszczyzna ani staropolszczyzna, więc jak ruszysz głową - pomoże góralszczyzna? Pozdrawiam czule.1 punkt
-
@emwoo przecież o gramofonach rozmawiamy, chyba że że coś mi zamierzasz jeszcze pokazać i to nie od rzeczy;) a jeśli już miałbym porównywać to do jego dźwięku, politury tworzywa, nastroju jaki wydobywa, kołysze i uwodzi...;)1 punkt
-
Witam - miło przeczytać tak zacny komentarz za który serdecznie dziekuje - Miłego dużo życzę.1 punkt
-
Tu wiatr jest inny, Cichutko melodyjki gra. Tu inny jest świat. Tylko ogień w piecu, Jajecznica co mama usmaży, Tu inne jest życie, jakby w miejscu stanął czas. Na spacer jutro przejść się wręcz aż trzeba. Kawę na ganku ze smakiem wypiję. Wierszyk ułożę, czuję że żyję. Iwa1 punkt
-
@emwoo Wierz mi, chciałem Ci poprawić humor i chyba mi się to udało. Chciałem żeby brzmiało lepiej, miałabyś o jedno serce więcej, no ale... wymskło się. Miłego dnia. @emwoo https://spjs.ijp.pan.pl/ukladSlownik/index1 punkt
-
1 punkt
-
„Błądziłeś ulicami miast, szukając szczęścia” W przeddzień Wigilii 2020 r. Błądziłeś ulicami miast, szukając szczęścia, Nie znajdziesz go tam ani w kuflu piwa… Błądziłeś tu i tam, płynąłeś przez życie, Burza wzmagała się, uciekałeś, tak bywa… Błądziłeś, bo błądzić jest rzeczą ludzką, Niszczyłeś, trwoniłeś, śniłeś, marzyłeś… Może chciałeś kochać, ale kochać trzeba umieć. Ile dni minęło, ile nocy jest zapomnianych, Nad twą doliną szarą, pustą, smutną… I myślałeś, że uśniesz… że osiądziesz we śnie, I nigdy, już nigdy, tak nigdy nie obudzisz się. I dziś budzisz się, gdy budzisz się do życia, Gdy czasu jest coraz mniej, upływa minuta jak sekunda, Gdy stoisz i patrzysz za siebie, ale już nie w cień buntu… I co widzisz… Nie widzę nieśmiertelności ani jej nie tworzę, Większe cuda uczyniłeś, o, wszechmocny Boże… Nie widzę żalu, bo nie mam na niego ani sił, ani czasu, Ani zdrowia, ani rozumu, więc stoję w prawdzie obrazu… Obraz mój prosty jak słup, jak cep, jak droga z A do B, Obraz mój jest jak dekalog, jak słońce, jak cień, Obraz mój nie jest muzyką świata, ale ma swoje C, Obraz mój nie jest już z tego świata ani nie tu należy, Nie jest to obraz dawny, ale obraz nowy, mesjański, Tam nie tłum stoi czarny, ale tam ’widać’ głos Pański. I widzisz tu rzeczy dziwne, widzisz płody jakby rolne Zamiast ludzi, widzisz to wszystko i się nie dziwisz… Widzisz, jak głoszą prawdy w imię miłości czy wolności, Wolności czy miłości, czy innej największej godności, A jak się nienawidzą, widzisz, widzisz tak dobrze jak Wtedy, gdy niby nie widziałeś, ale przecież czułeś, Czułeś już wtedy, że coś ze światem jest nie tak. Miotają się w ideologiach i niby mądrościach. O, głupcy tego świata, o, nieroztropni, Nie tkwijcie w wojnach ani złości… Widzisz tu tylko te płody, Nie rolne, a ludzkie. Powyżej schody. W dni judzkie. Poniżej Studnia. Bez Wody. Czeluść jest tu. Tu i teraz. I to widzisz. I się nie dziwisz, jeno Szydzisz. Jeno szydzisz. Bo czeluść jest właśnie teraz i tu. 23.12.2020, Joen.1 punkt
-
1 punkt
-
To świetnie, tak te tradycje ci "zagrały" - o to chodziło? Cieszę się Iwonko. No właśnie, cywilizacja to taki kolos od Arthura Conan Doyle'a, woskowany i szczerzący kły ? Pozdrawiam ??1 punkt
-
nie każdy związek ma rację bytu nie każdy związek choć trwa jest fraz nieco logiczny próbuję upadam wstaję próbujemy docieramy się upadamy wstajemy w tym miejscu wydawać by się mogło że monotonia ciągłości spraw dokonanych jest niedoprecyzowanym niedokonaniem lecz zauważ tu wszystko odbywa się przeskokiem migawki aparatu życia ani monotonia ani ciągłość ani rutyna ja nie staję się my nie stajemy się czyż jest bardziej niedoprecyzowane pytanie niż czy stałeś się dzisiaj lepszym dzisiaj stawiam się lepszym dzisiaj stawiasz się lepsza dzisiaj postawiliśmy się czy też postanowiliśmy się lepsi1 punkt
-
O właśnie. Bardzo fajne nazwiska. W zasadzie wszyscy się tu sprawdzają czy sprawdzili, są topowi. Czyli jak --> @beta_b ślicznie skonkludowała w porównaniu gimnastyki artystycznej do poezji jest sens. Skoro więc mamy "gimnastykę estetyczną" to może i "poezję akrobacyjną"--> to w odniesieniu do mojego 1_wszego komentarza. Fanie --> Panie Ropuch ☺?Trzymajcie się, pozdrawiam wszystkich pod tekstem.1 punkt
-
@Tomasz Kucina AWFowcy czy też AWFiacy są wszędzie czyt. Magistrzy od Fikołków :D ;) ;) Tu na portalu z czego mi wiadomo jest nas conajmniej dwóch. Ciekawostka znani AWFiacy: M.Daniec, M. Rodowicz, Z. Hajzer, Z. Laskowik, R. Brzozowski itd. etc. :D @Gosława Tak akcent jest na odskocznię (sam naskok i wybicie są kluczowe, ale też kojąco, uwalniająco niezbędne :DDD ja z gimanstyki też nie jestem nie byłem i nie będę nigdy orłem. Na czwórkę wystarczy wskoczyć na kozła lub skrzynię (choćby na kolana) wstać i zeskoczyć. To nie jest tylko kwestia wykonania i sztuki, to jest może czasem i przede wszystkim kwestia próbowania i przełamywania (lęków, blokad, siebie samego) - najłatwiej jest nie spróbować i nie zrobić nic... @beta_b Tak Beciu tu była czysta zabawa konwencją punktem wyjścia było: Na portalu poetycznym i samo jakoś się zawoalowało tu można podstawić dużo więcej Ps. Czas zapromować tego Pana, trochę niezbyt najlepszy obraz WF-iaka w nim się przebija, ale i tacy się zdarzają. Piosenka zaś MIÓD i MALINA! Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
1 punkt
-
'Współczesna cywilizacja ...kolos materialny na bagnach i wrzosowiskach' - super. Wielkie bogactwo tych zwyczajów... Ciekawie się czytało :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czołem. Nie wiem czy to tekst w jakimś tam subiektywnym znaczeniu, są tu wuefiści na portalu, ty też? Dla facetów to kalistenika przed śniadankiem ? Niejaki Ling ze Szwecji rozwinął idee wolnych ćwiczeń. System ten promował „gimnastykę estetyczną”, gdzie wyrażano odczucia i emocje za pomocą ruchu ciałem. Wiem coś o tym tylko przypadkowo, mojej siostrzenicy córka uczęszcza na takie zajęcia i w turniejach bierze udział, nawet mają kanał w necie. Szpagaty, mostki, bracie cuda niewidy. Pozdrawiam.1 punkt
-
VI. i spadł deszcz przyszła powódź zerwały się wichry i uderzyły w ten dom i zawalił się a jego upadek był wielki kim byłem mając o sobie tak wysokie mniemanie niosłem zgubę niosłem kłopoty przyszła wiosna w oknie szpitalnym wszystko jedno na kardiomonitorze faluje moja miłość moja wiara mój sens życia i śni się na wenflonach sondach cewnikach wisi martwy kokon przyduszony zaniedbany niespełniony wybałuszone przekrwione oczy na głowę naciągnięty smoczek1 punkt
-
@Franek K Podoba mi się. Dla mnie to wiersz o nieszczęściach które nas spotykają i o przemijaniu. Zima kojarzy się ze śmiercią, głodem, stratą, złym czasem. Wiersz pokazuje, że to wszystko też przeminie. Że mimo że będzie nas kąsać jeszcze długo po samym wydarzeniu, to w końcu czas zasklepi rany i zło odejdzie w niepamięć.1 punkt
-
1 punkt
-
Popatrz, jakoś mi jej nie żal i już ziajam z zadowolenia ;) Jakby co odprawę już ma i to rymowaną. Należało się starszej pani - c'est la vie Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne