Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.10.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
12 punktów
-
Życie pędzi wciąż do przodu wokół tyle spraw się dzieje raz jest plastrem słodkim miodu to znów gorycz w sercu sieje Nie ulegaj złudnym chwilom idź za głosem serca swego przecież one szybko miną później pustka dnia każdego Miej otwarte zawsze serce nigdy nie stroń od człowieka ucz się kochać coraz więcej życie krótkie czas ucieka7 punktów
-
Poleciał w kosmos Polak jąkała i chociaż krzywda mu się nie stała nie pobył długo na srebrnym globie bo wyobraźcie tę scenkę sobie. Z tej misji musiał składać meldunki a on przemycił dość mocne trunki i na księżycu się nimi raczył a po pijaku strasznie sobaczył. Do tego jeszcze się bardziej jąkał do mikrofonu ja, ja, wciąż bąkał na ziemi popłoch oraz panika kto mu w kosmosie jaja dotyka. Cóż było robić zwołano radę naczelny stwierdził - po niego jadę wsiadł do rakiety silnik odpalił i wystartował i się oddalił. Gdy wylądował pijaczek drzemie więc go pod pachę i wio na ziemię wylądowali powrót udany kosmonauta już przekazany. Na wytrzeźwiałkę i do lekarza bo mu jąkanie wciąż się powtarza raz bardzo głośne raz anemiczne to jednak ja, ja, jaja kosmiczne.6 punktów
-
Na nieboskłonie moich wspomnień świecą gwiazdy i duże i małe i jasne i ciemne i bliskie i odległe każda z nich jest częścią mojej drogi mlecznej każda z nich wyznacza moje wschody i zachody lubię oddać się w ich objęcia poczuć namiętny pocałunek przeszłosci zakołysać w rytm pieśni o przemijaniu skąpać w ich ulotnym blasku lubię moje wspomnienia .6 punktów
-
mamy bardzo dziwne czasy władza wszystko ogranicza chciałbyś się spokojnie napić lecz zabrania polityka jak wieczorem z pracy wrócisz idziesz zrobić małe piwo zdążysz tylko je zamówić barman powie - bardzo przykro mamy nowe obostrzenia siedź Pan w domu jest pandemia na siłownię chcesz się wybrać ciągle siedzisz plecy bolą dla kondycji dobra przystań przecież masz kręgosłup chory zdrowo trochę się poruszać powyciskać litry potu pozbyć się opony z brzucha na drzwiach napis cię wyrzuca mamy nowe obostrzenia ćwicz Pan w domu jest pandemia emerytom też niewiele dają nowe covid prawa mało miejsca już w kościele ksiądz narzeka cienka taca a gdy wiozą ich na OJOM też nadziei nie zobaczą ratownicy nie pomogą nie dla zgredów respirator przecież nowe obostrzenia zdychaj w domu jest pandemia cóż masz robić w kiepskich czasach gdy niewiele możesz zrobić słuchać piękne arie Bacha czy się napić dla osłody ja wybieram wariant drugi nie potrzebne tutaj maski zdrowie wszystkich co na forum rozchodniaczek i Grabowski mamy nowe obostrzenia pij pan w domu jest pandemia https://www.youtube.com/watch?v=207x6jJTED46 punktów
-
graphics CC0 ludziom zaczyna zdrowo odczapiać na porodówkach z Tyfona i Echidny głowami do przodu wyłażą same Chimery z łon grzesznych bez tożsamości w poplątanych płciach i helisach najłagodniejsza z bogiń Hestia Olimpu macicy nie opuszcza z chaosu wyłania się Gaja – w trybie zarazka Chimery się stroszą płoszą gołąbki z rydwanu Afro-Pandemoski bo na co im mirt i róża? atrybuty płodności choć z przodu jeszcze jako lwy dumne to od tułowia wychynie z nich koźla natura a odwłok przypomina węża oto kara lecz nie od chrześcijańskiego Boga za zdradę ideałów i butę beztroskiego stworzenia córa Zeusa przywdziewa zbroję choć krążą plotki że papą Minerwy jest Pallas tytan na kozich nogach którego wywołuje do pojedynku córka przeciw ojcu syn przeciw matce łono przeciw embrionom stworzenie przeciw Protoplaście kosmos ma zodiak z mitologii a Bóg ma klasę - i wolę miłosierdzia – * utwór fantastyczny bez żadnych podtekstów personalnych. Autor nawet nie próbował dokonywać jakichkolwiek porównań do zdarzeń, miejsc, osób, lub inklinować w potrzeby i nurty społeczne. Charakterystyka utworu we wrażliwości prokatolickiej ale z elementami symboliki z mitologii greckiej. Do czasów współczesnych treść – ustawiona jest tylko w subiektywnej trosce o demografię i równowagę w komforcie dla godnej egzystencji całej cywilizacji (i bez różnicowania na lepsze i gorsze sumienia, oraz wszelkie wrażliwości i preferencje społeczno-polityczne - od których autor zawsze woli stać w subiektywnym dystansie), utwór w mentalnej propozycji - ku propagowaniu szacunku dla nestorów i tradycyjnych wartości rodziny - do których autorowi naturalnie bliżej.5 punktów
-
motylim szeptem pękł nasz nieład wszechświatów razem dwa słownie pisemnie my tańczysz śpiewasz słuchasz oddychasz szał niebieskich ciał idzie lepsze i lepsze słownie pisemnie lepsze4 punkty
-
są takie wiersze jak bezimienne groby tyle w nich smutku tęsknoty są takie wiersze co tlą się jak znicze łzy na kamiennej płycie jak pamięć o tych których już nie ma i niepamięć zapomianych są takie wiersze Sylwia Błeńska 3.9.20203 punkty
-
widząc słowa wiem, to tylko ślad, wydeptana myślą droga - może dojdę nią do kogoś zbliżę się do siebie dotknę .3 punkty
-
kiedy zetną płaczące wierzby które prześladują mnie w snach a czasem na jawie kiedy zniknie gryzące uczucie pustki i spotkamy się znów na kartach nowej powieści non-fiction na której stronie zobaczysz mnie a który rozdział wytnie redaktor powiedz lub napisz gdy tak ci wygodnie w starym fotelu z dębowych desek na wytartej podłodze nie kupuj więcej poduszek lepiej podaj mi rękę i ucieknijmy do pasażu nowej rzeczywistości3 punkty
-
"U Świętego Mikołaja na(o) północy w stajni reniferków" - Mój Rudolfie powiedz proszę czemu masz czerwony nosek? - Bo Mikołaj do miseczki leje mi "Finlandię" z beczki.3 punkty
-
Pieczęcie pod abażurem zmierzchu przycupnął czas, jakby chciał poudawać że stanie w miejscu. kiedyś gradowym dniom wtórował uśmiech, dzisiaj na kolanach przekłada fotografie. w głowie wibracje zdarzeń selekcjonują naj. lepsze splatały zakamarki miast, gdzie kwiaty z łąk rosły nawet na zebrach. bez zaproszenia spadały gorsze w kalendarzach bijąc pieczęcie. wzbierała chęć żeby wszystkie połamać. nie da się, każde naj niespiesznie dojrzewa, lub miota ciałem z katapulty aż do rozpadu, wówczas w kąty rozgarniam odłamki, nieustannie porównuję kształty i odkrywam, że po raz kolejny uczę się siebie. sierpień 20203 punkty
-
gęgam kwacząc bo gadam z kaczkami a cała reszta gęsiną pod stopami schowałam się w kokonie by tam prowadzić konwersację kwaczę narrację a one miarowo kluczem z ptasiego rygoru na swych małych chwiejnych nóżkach przydreptują ochoczo a ja im słowo jak chleb rzucę i wtulę się w wilgotną ścianę piwniczki słyszę ciszę kwakanie z oddali z impetem wdziera się w nasz dialog gęganie kwakanie przestało być już oczywiste3 punkty
-
październik zapada nam w sen na rękach wygląda z okien ostatnim aktem pachnie aksamitką i nocnym chłodem przez mgłę nie widać dokąd ucieka w tajemnicy przed śmiercią rozwiesza jesień na drzewach latarnie jak znicze nad własnym losem rozebrane ze świateł trzęsą się z zimna szepczą między sobą październik zapada nam w cień na zdjęciach blednie przez czas do swego miejsca do domu gdzie czeka szczęście gdzie zegar wciąż tyka tę samą ciszę konsekwentnie odmierza od lat wspomnienia3 punkty
-
można kogoś przykryć warstwami kolejnych napotkanych imion napoczętych spojrzeń bądź gestów przerwanych jak niechciane ciąże myśląc że się tam zapodzieje wszak coraz szersze toczy kręgi wełna okalająca kłębek a on niespodziewanie po tylu latach przyjdzie jakiś starszy zmieniony z twarzy całkiem nie ten i wyciągnie swój uśmiech cudny w który wplecie tę delikatność chwili jakiej nie pochłonęło zapomnienie stwarzane na wszelakie sposoby i powie że już dobrze zmęczoną swą dłoń kładąc na twojej przyjacielsko można zastać się w zdumieniu pośród porozwijanej wełny jak mały kotek po gonitwie między krzesłami gdzie kończyny zmęczyły się czynnym udziałem a koniec kłębka okazał się być po prostu jego początkiem2 punkty
-
Budziłem się każdego ranka, aby odsłonić okna i wpuścić jak najwięcej słońca. Potem wychodziłem z siebie, zamykając drzwi na wszystkie spusty i szedłem odganiać chmury. Byli tam też ludzie. Uśmiechali się. Nikt nie musiał niczego rozumieć. Nie było początku ani końca. Pewnego razu słońce zapomniało wstać razem ze mną. Kiedy się obudziłem, było ciemno i nie wiedziałem, po co mam odsłaniać okna. Czułem się winny, że nocne godziny przeciekają między palcami, ale nie wiedziałem dlaczego. Przecież nic nie muszę. Kiedy wzeszło słońce, nadal pytałem siebie "Po co?". Teraz chmury za oknem są moimi przyjaciółmi.2 punkty
-
są prawdy po które trzeba iść daleko mijać kolejne lata i nadal błądzić a one wierne przy nodze tak oczywiste że aż niewidoczne2 punkty
-
skaranie z tym próbuję i nic jak babcie kocham aż mi wstyd albo sznur za słaby lub pętla walnięta to znowu chwiejny hak wieszać mam się strach żeby tak siła wyższa pomogła jakoś dzisiaj ho ho ho to jest to pukanie do drzwi uszy zdobi już nie wiedziałem co mam robić puk puk mogę wejść a kto tam? to ja wujek covid2 punkty
-
Jak tu pięknie letnio - jesiennie południe a nieco sennie naraz słyszę głosy to wyszły dzieci by jeszcze złapać słońce nadspodziewanie mocne śmiechy choć nie wiem jaki znalazły powód do uciechy może sam się znalazł łatwo wpadł im w ręce i tylko te matki w jednakiej udręce2 punkty
-
2 punkty
-
Więcej niż trzysta pocztówekkażda w swojej kopercieprzynosi pan Świtotwieram i witam dzień.Moją w kopercie dla mniejutro przynieś mi teżwidziana z wątkiem miłosnymnie taką smutną jak dziś.Najlepiej tysiące takichale wtedy wkładaj po dwiedo jednej koperty moją i jej2 punkty
-
2 punkty
-
@Silver Bardzo piękny , to jeden właśnie z takich wierszy zwłaszcza ta niepamięć zapomnianych jakie to smutne pozdrawiam Kredens2 punkty
-
2 punkty
-
Tak sobie coraz częściej myślę, że ilość osób, z którymi miałem wspólny język, a nie mogę już z nimi porozmawiać, jest wprost proporcjonalna do ilości odwiedzanych miejsc pierwszego listopada - pozdrawiam serdecznie Silwer.2 punkty
-
dniem pełga pręży wije nocą ogniem przejmuje sięgasz po mnie w drżeniach bierzesz do końca po łzy rozkoszy skrzę się tobą wykradamy rąbek baśni na ranach blizny w bilznach skrzydła1 punkt
-
Matka wierna jak pies Kiedy rosłem, ona też razem ze mną wzrastała, pierwszy ząb mi wyleciał — grzechotała nim, w nocy przy mnie kładła się naga, coś szeptała wciąż, a ja tak się bałem poruszyć pod językiem jej szorstkim. Odwróciła na moment się z przekąsem plecami, kiedy scałowywałem lądy pierwszych miłości, przeglądała się we mnie w dzień, gdy ojcu sczerniały krzyż na drogę jak goździk w butonierkę włożyłem. Rechotała bezgłośnie, gdy sam wyć sił nie miałem i żyletka krwi niebo w jedną rozcięła chwilę. Była przy mnie jak szedłem w mgły zatraty i głodu, kiedy wschód słońca rzucał mi cień pętli na szyję, wydrapała mi spokój na powiekach od spodu, kiedy życie do okien moich oczu skoczyło, uderzyło jak obuch i poczułem je znowu, wtedy była w gorączce moją zimną świątynią. Ona — bez dna ocean i ostatnia litera, ona — rzeka bezkresna, która imion zna milion, ciągle powtarza moje, słyszę, jak mówi teraz, że jej łono wciąż czeka, by mnie sobą owinąć; moja matka, śmierć moja, jak pies zawsze wierna.1 punkt
-
szaleje pożoga strzelają płomienie i trawią skostniałe w systemy ulice już ogień pożera mieszkańców i mienie za którym gonili przez całe swe życie zalęgły się w slamsach biedota i szczury a teraz w nich płoną jak żywe pochodnie i ogień roznoszą biegając po murach więc pożar już wkrótce świat cały pochłonie świątynie się palą pomniki kultury zabytki bezcenne o które nikt nie dba gdy walą się w gruzy przegrzane już mury i nie ma się skryć gdzie ni dokąd uciekać jak ogień się szerzą w krąg trwoga i zgroza bunt wielki się wzmaga i winnych się stara odnaleźć pospólstwo lecz źródła nieszczęścia jak dotąd nikt jeszcze uczciwie nie znalazł już wkrótce ucichnie ten pożar bezduszny co w końcu skutecznie ład dawny pozmieniał by w jego rósł miejsce od dawna są plany zupełnie Rzym nowy w nim Domus Aurea* *Złoty Dom Domus Aurea1 punkt
-
nawet jeśli zburzą nasz Rzym kamienie zapomną kształt odbitej stopy a pamięć wody dotykanej ustami w pragnieniu uleci za nim słońce nad światem który znam tylko z widzenia zgaśnie wraz z moimi oczami wiem my1 punkt
-
Gdybym ja był reżyserem, który ma prześmiewczą duszę zrobiłbym kontynuację lecz skąd na to brać fundusze żona nie da na to centa z zaskórniaków konto mikre a tu trzeba mieć kosmiczne jaja, forsę oraz ikrę. Pozdrawiam1 punkt
-
ja jednak wolę się uczyć, nie pisz takich głupich wierszy a rachunek sumienia zabrał Ci Jezus, po co jeszcze raz dajesz mu ten rachunek?1 punkt
-
Dobry, mocny tekst na czasie choć z rodowodem mitologicznym :) Bardzo się podoba Pozdrowienia1 punkt
-
Czarku P ... bardzo fajna refleksja, jednak nie do końca zgadzam się z nią. Moim zdaniem, 'raniące nas' odpryski, które los rzuca nam na drogę trzeba wartościować, a może bardziej znaleźć w nich pozytywne okruszki, w myśl zasady, że nic nie dzieje się bez powodu. Od jakiegoś czasu i tak dużo przyjmuję jako 'konieczną lekcję' do odrobienia i staram się nie zawieść nauczyciela "życie". Jacku S ... dawne radości wibrują w nas ... jasne, chyba w każdym, dlatego część składowana jest w albumach i kiedy się chce, można je podkolorować... ;) Marcinie K ... bardzo dziękuję za czytanie.... :) Lilly ... miła 'zaskoczka'... :) thx. Panowie, dziękuję bardzo za obecność, ślę pozdrowienie.1 punkt
-
1 punkt
-
jedziemy krętą drogą suniemy niestrudzeni płyniemy wraz z tą trwogą patrzymy ogłuszeni ogłuszeni swoim pięknem oślepieni blaskiem cieni opleceni tępym wdziękiem zniewoleni smakiem ziemi ziemi długo nie zniesiemy grzechy obficie przeżyjemy czystość w kąt odepchniemy z chęcią razem odejdziemy1 punkt
-
@duszka W trudnych czasach, gdy nici porozumienia lub nawet samego zrozumienia jest nie łatwo odnaleźć, takie krótkie a treściwe wymiany zdań, stają się na wagę złota. I jestem ci za nie wdzięczny. Życzę wszystkiego, co najlepsze! Pozdrawiam!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Że tam ma totalitarny z coli iloczyn rat i lato tam ma też?1 punkt
-
Okłamałam Cię @w kropki bordo i siebie :( Sprawdziłam na innym portalu, to był Nóż w oknie, ale tam wszystko pokasowałam, a prywatnie zepsuł mi się dysk zewnętrzny i wszystko żem straciła. Wierszyki, zdjęcia, muzykę, filmy :(((1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czasami zostawiamy słowa, by ktoś zrozumiał, dowiedział się o naszym położeniu i pochylił się nad nim. Wiersze są chyba szczególną formą takiego zapisuje. Udane mini, a ja pozdrawiam1 punkt
-
"napoczętych spojrzeń bądź gestów" ,,, ujęła mnie ta fraza, wiersz bardzo głęboki:)1 punkt
-
wciąż mówią o Tobie z piedestału wiary i przez pryzmat wątpliwości jak to dobrze że Jesteś większy od słów1 punkt
-
Tym razem rzeczywiście trochę napracowałem się nad tym tekstem (jak widzę Ty również :)))) i jak widać ciągle wiele brakuje mu do doskonałości. Przeanalizowałem wszystkie Twoje uwagi. Myślałem nawet, że coś sobie z nich pozwolę skubnąć, ale albo zmieniają mi treść, albo nie pasują do formy, więc, na razie zostanie jednak taki niedoskonały, czego jestem świadomy. Niemniej bardzo Ci dziękuję za poświęcony czas i podzielenie się tymi wszystkimi przemyśleniami. Jeszcze do nich wrócę, może coś się z tego wykluje ;) Pozdrawiam z całą możliwa serdecznością :) W sumie... Dlaczego nie? Mówisz i masz :)1 punkt
-
Za siedmioma górami za siedmioma rzekami żyło dziewczę prześliczne jak róża z blond złotymi lokami z niebieskimi oczami tylko w sercu szalała wciąż burza Nikt nie wiedział jedynie co powiedzieć dziewczynie jak zaskarbić jej miłość i wdzięki bo to była królewna zawsze smutna i gniewna często o niej śpiewano piosenki Jaka była przyczyna że tak piękna dziewczyna z lodu miała wykute już serce to złej wróżki zaklęcie co działała zawzięcie by na zawsze została w rozterce Przyjeżdżali rycerze i książęta w tej wierze że księżniczkę za żonę zdobędą po koronę jej złotą już sięgali z ochotą że w bogactwie jej pławić się będą A tu miłość jedynie mogła pomóc dziewczynie by zaklęcie złej wróżki rozprysło radość do niej wróciła i czar z siebie zrzuciła szczęście w sercu na nowo zabłysło Króla było pragnieniem i jedynym marzeniem by znów ujrzeć swą córkę szczęśliwą tak jak kiedyś przed laty śmiech wypełniał komnaty każdą życia cieszyła się chwilą Aż tu grajek wędrowny widząc zamek warowny na dziedzińcu przepiękną dziewczynę chwycił smyczek w swe ręce i grać począł panience nie przestając melodii na chwilę Nagle coś w niej ruszyło serce mocniej zabiło pękło wróżki rzucone zaklęcie pokochała królewna swej miłości już pewna a król wydał weselne przyjęcie1 punkt
-
1 punkt
-
@Dawid Rzeszutek Ojej, wzruszyłeś mnie - Twoją życzliwością i otwarością :) Dziękuję Ci za nie! W moim ostatnim wierszu użyłam dla siebie sformułowania "odważnie bezbronna" i wydaje mi się, że Ty to we mnie wyczułeś i zrozumiałeś, i że to pochwalasz. Bardzo mnie to cieszy. I mam wrażenie, że rzeczywiście jestesmy w tym do siebie nieco podobni - rozumiejąc tę "bezbronność" jako bezpośredniość i otwartość, nie ukrywanie się, nie uzywanie masek, pancerzy i raniącej broni, jako warunek zbliżenia się do prawdy i jej najpełniejszego odczuwania. Twoja odpowiedź jest dla mnie cenna, dodaje mi otuchy i motywacji, żeby dalej w tym trwać, bo wtedy jestem tez najbardziej sobą. Ciesze się, że ja też w Twoim kierunku to robię. :) Jeszcze raz Ci dziękuję i serdecznie pozdrawiam!1 punkt
-
zimowo jako tako, ale nie tak jak kiedyś. pamiętam kolana w zaspach i pługi sapiące od nadmiaru zakrętów. lawina słów rzeźbiła pośpiech na ulicach, a dzieciakom iskrzyła wyobraźnia. mnie też - pojęcia mieszały w głowie. musiałam dorastać, nie wiedziałam jak. wymykałam się z sankami na górki, byle dalej od domu, lecz w zasięgu okien, skąd wołanie migotaniem lampki. dzisiaj szukam powrotów za torami podróży. odległe lata złożone w jedną datę ziębią kości pod odzieniem z granitu. drgający płomyk ogrzewa pamięć, kreśląc ołówkiem zbiory wspomnień. grudzień 20191 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne