Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 12.06.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Świt Dzień wybuchł w rumianych zórz świcie i ptaki się darły, że — cześć dzień! ulice pozłotą opite, w prospekty rozpełzły się miejskie. Promienie w porannym oparze, jak palce jaskrawe tańczyły, słodkawo, bezwstydnie, powabnie pachniały bzy, bzy i jaśminy. I chodnik grzbiet prężył leniwie, i grzały parkany się w słońcu, autobus ryczącym silnikiem na chwilę idyllę tę popsuł. Szedł koleś w słuchawkach na głowie, tak w siebie był jakoś zamknięty, jak szluga odpalał to sobie, pod nosem tekst mruczał piosenki. Budziło się życie do życia, jak zawsze, jak co dnia, zwyczajnie, nie dla mnie poranek tak kipiał, bo ja ze świtaniem umarłem.14 punktów
-
Dla ciebie wszystko jest proste, odpowiedź w zasięgu ręki. Ja po pytanie się schylam, podnosząc do n-tej potęgi. Ty lubisz rozwiązać problem, stawiając na końcu kropkę. A ja na czworo myśl dzielę i każdej wręczam ulotkę. Gdy nocą liczę barany, do ciebie lgną sny najpierwsze. Więc już mnie więcej nie pytaj, dlaczego znów piszę wiersze.5 punktów
-
Wprowadzenie: Bywacie czasem i moją inspiracją, po przeczytaniu „Pantum” @[email protected] , pod tytułem: „Ciche dni”, postanowiłem sprawdzić się w tym gatunku, jeszcze nigdy nie skonstruowałem tekstu w charakterystyce „pantum”, to pierwszy raz; stwierdzam bardzo przyjemna warsztatowo była to perspektywa w realizacji. Dziękuję więc @[email protected] , za przypadkowe uruchomienie mej nowatorskiej potrzeby twórczej. I namawiam Państwa do przeczytania również i jego cennego wiersza. Przypominam tytuł: „Ciche dni”, autor jak wyżej w nicku. pozwoliłem sobie pozostawić oznaczenia układu rymów i wytłuszczenia. Jak to się mówi - w imadle. Pantum jest obcym mi gatunkiem, tekst może zawierać błędy gramatyczne lub inne, nie korygowałem go specjalnie. graphics CC0 w ludzkiej potrzebie – z automatu\ [1] zerkamy w gwiazdy w obce oczy\ [2] świat grzmi w iluzji i wiruje\ [3] świetlisty obłęd zapatrzenia\ [4] w tym co po burzy widzą oczy\ [5=2] czy ozon się wydziela z białek?\ [6] czy ta Istota z zapatrzenia\ [7=4] wyświetla czujny obraz Duszy? \ [8] jesteśmy w związkach genów – białek\ [9=6] poukładanych w sekwens Stwórcy\ [10] i w naszej bezkrytycznej Duszy\ [11=8] tyle od siebie innym damy\ [12] wielka jest moc naszego Stwórcy\ [13=10] i wiedzą o tym gentlemani\ [14] i w kapeluszach huczne Damy\ [15=12] pod butonierką marynarki\ [16] zaszyfrowani gentlemeni\ [17=14] niewiasty zostawiają zapach\ [18] w służbie Ojczyzny – do Marynarki\ [19=16] w kolejnym porcie nowsza wena\ [20] poszlaka szminki obcy zapach\ [21=18] czy to jest kod rozumnych stworzeń?\ [22] a wiersza tego czulsza wena\ [23=20] żoną i córką tobie krzyczy!\ [24] ilu dotknąłeś twórczych stworzeń?\ [25=22] wierność użala się w twych wierszach?\ [26] Dusza twa co dzień rymem krzyczy\ [27=24] pierś wypinają – twe popiersia\ [28] do czego? do literek w wierszach?\ [29=26] albo do absurdalnych pokus?\ [30] nie tego pragną twe popiersia\ [31=28] one wierności – chcą uroku\ [32] nie daj się zwieść „oskarom” pokus\ [33=30] pozostań godnym wciąż człowiekiem\ [34] odczyń modlitwę od uroku\ [35=32] póki Bóg nie przykryje wiekiem \ [36=34] – 12.06.2020. zakończyłem tradycyjnym urwaniem wiersza bez powrotu do rymów z pierwszej zwrotki, co jest oczywiście dopuszczalne i bardziej czytelne dla mniej zorientowanego odbiorcy. *utwór nie ma konkretnego adresata, i nie należy go personalizować, odnosi się raczej do ogólnego rysu człowieczeństwa i osobistej autorskiej zwyczajnie naturalnej potrzeby uporządkowania świata w wartości wyższego rzędu – w symetrię wszechświata. Tekst nie narzuca postaw moralnych, są one w przekonaniu autora wolą i prawem każdego bez wyjątku człowieka.3 punkty
-
- Mistrzu, czy można wyżyć z poezji pisania, chcę bowiem literackie już czynić starania, spytał młody magister, gdy wrócił z Krakowa. - Starania możesz czynić i będą skutkować, ożeń się więc z bogatą i pisz jej sonety, myślę, że to kochają niektóre kobiety, zwłaszcza niepewne siebie, pisz im o miłości i przekonaj wierszami o ich niezwykłości. Uczynisz je szczęśliwymi, że je to spotkało, a im twoich poezji będzie zawsze mało. Suplement to wiersza "Poeta zawodowy".3 punkty
-
przyglądam się światu z tej małej półki wiedzy i doświadczenia co każdego niszczy budując zmienia przenikam kroki ze spuszczoną głową by potem uderzyć w ścianę czasu mozołem ciałem ocean kosmos ziemia obrazy przebłyski cienie lęki widma grzechy i cisza cisza bezimienna bo pustka nigdy nie wyznaje sedna nie ukazuje oblicza ciemność a później wbijam się w tę przestrzeń tchnieniem rozrywany przez kolejną czarną dziurę spływam w jej serce jak rosa do strumienia szeptem nieposłuszna nadzieja głupców ogarnia bezkres istnienia tam i z powrotem sięgam lecz głos przemawia w duszy to nie ta scena koniec podróży3 punkty
-
myśli czasem bolą więc omijam je podziwiam świat słuchem wzrokiem nie otwieram nimi kolejnych drzwi i bram bo diabeł wie co za nimi jest tu i teraz jestem spełniony nie boje się żyć bez myśli - toć to istny raj2 punkty
-
2 punkty
-
zachęty do prawdy cały miąższ fałszu soczysty smaczny więc zjem go i będę cierpieć wyrzucę ziarno minie wiele żywiołów nim to dostrzegę wrosłam w jabłoń uwznioślę się teraz aromatem2 punkty
-
Mogę podać ci kawę w koronkach porannego słońca. Brakuje mi kiedy w oknie tyle butelek. Smród. Obiecałeś zmianę, maski zakładasz. Jestem tu. Krzyczę kiedy walisz pięścią. W oczy staram się patrzeć. Przez zasłonę z ciepłej krwi. Uszyci jesteśmy. Na miarę. Zrywasz twarz, umieram. Cicho tu. 13 lat temu ostatni raz ... sporo czasu ?2 punkty
-
Kiedy raz, chłystek, znalazłem Boga w osiedlowej murowanej Kapliczce, Poznałem go od razu. Skoczyłem w jego otwarte ramiona, Rozbijając sobie głowę. ... To już przeszło trzydzieści lat... ... Teraz, starszy astronauta, kiedy lecę na Księżyc, podziwiam wciąż nieuchwytne Dla nas gwiazdy... Te- jakby mnie wolały, A ja- ja jakbym miał do nich Niecałe trzy dni drogi. Całkiem poetycka końcówka. "Jeśli będziesz chciał doń skręcić, Pamiętaj upewnić się co do Blizny na czole".2 punkty
-
(Powtórzenia są celowe) trochę częstochowa i pewnie jeszcze milion innych wad, ale co mi tam, proszę o opinię i krytykę ☺️ Rodzimy się przecież z cudzym westchnieniem, Które z początku jest bliższe, niż własne, A później z każdym kolejnym marzeniem Te same oddechy się stają za ciasne. Wzdychają nad nami z rozczarowaniem, A inni w tym samym czasie z zachwytem, I z każdym kolejnym prywatnym doznaniem, Nasze westchnienia stają się ukryte. Aż w końcu plączą się znowu z obcymi, Finalnie tworzą nowe istnienia, Które połączą się z kolejnymi, By nieskończenie pomnażać westchnienia. Więc gdy się zbliżysz już do milczenia, Aby ucichnąć nareszcie w grobie, Nie bój się, że się skończą westchnienia, Bo były przed tobą i będą po tobie.2 punkty
-
Byłaś tam ze mną Ale nie było mnie Myślami Byłaś tam Sercem A teraz Tylko Chmury Nad nami Byłaś tam Ze mną Miłość umiera Piętrami Byłaś koło mnie A teraz tylko Nic. I gdyby Poddać to przekonanie W jakąkolwiek wątpliwość Nim skończę to paskudne piwo Kolejny raz sobie przypomnę: Jak włosy cut off krótkie W niszczeniu tych Spojrzeń i może bym Umarł W tęsknocie gdybym mógł Spojrzeć w Twoje oczy jeszcze Raz.2 punkty
-
przejęzycz się ze mną pod śnieżną kaskadą gwiezdnym parasolem na lawendowej polanie na schodach do nieba w ruinach samotności jej ostatniej minucie przejęzycz się ze mną sprośnie świniowato niech będzie naszą codzienną liturgią.1 punkt
-
W zielonym pokoju, na rogu, Koło fotela, dość niedaleczko, Stoi pod ścianą niewielka, Czarna, lśniąca półeczka. Nic wielkiego, ot drewna inkrust, W politurze i bez pelargonii; I swoją posiada zaletę - Stoi w zasięgu mej dłoni. Gdy zmierzch przez okno zagląda, Kot mruczy i cichną sprzeczki, Nie wiedzieć skąd się zjawiają, W zieleni dwie buteleczki. Z pierwotnym zapachem jej woni, Co w sprężu cierpliwie czekała, Do ust pierwsza piana przybywa, Kremowa, tak jak śnieg z rana. Za panną - pianą dziewiczą - Jest w bursztyn panna odziana. Krągłe ma kształty i usta, O smaku chmielu, rwanego z rana. Jęczmieniem zdobione ma włosy, W jęczmienia kolorze ma lica I spływa po gardle zimna, Jak słońce w zimie, żywica. Pannom pozwalam się uwieźć, Lecz czuję pod koniec języczka, Że zjawi się wnet panna trzecia, Blond piękność, boska goryczka! Piękna, lecz mocno niesłodka, W koronie z ziela świeżego, Nie jak damy z "pięciocalówki", Jak z Vermeera lub Botticellego. Gdy gracje pląsają radośnie, Kolejny gdzieś wybrzmi poemat, Losy świata się ważą za oknem, Piwo jasne warzy się, jak dylemat. Gdy znikną nimfy zalotne, Ciał atłas skrywając w chustę, Kątem oka zerkam w szkła zieleń, Lecz butelki są ciepłe i puste. Czy wezwać panny ponownie, Jedną zachcianką lub gestem ? Lecz gdy to uczynię miast dziewcząt, Zjawi się von Bierstube Gretchen ! Ta sama - prosto z piosenki. Jak zanuci - zakręci się łza, A gdy cyce podsunie pod usta, Z jednego się pije, z drugiego się chla! Więc radę miej taką na względzie, Gdy marzysz o pełnej flaszeczce: Wsłuchaj się w podmiot liryczny, Rżnij drewno i postaw półeczkę. Gdy zmierzch przez okno zaglądnie, Kot mruczy, ucichną sprzeczki, Wnet zjawią się oszronione, W zieleni dwie buteleczki… YouTube - wersja dla leniuchów1 punkt
-
Ile razy można kochać ? Wzlatywać, spadać schodami. To - nieoczywista miłość, a ciała bezbrzeżnie płyną. Omiń dopaminowy głód, nie myśl, nie pytaj. Odpal się wzrokiem, głosem, ciał splotami. Przejrzę się w twoich źrenicach, kapiesz słodkim płynem, liżę. Wsuń się rozkoszy ruchami, rozświetlę mrok płonąc godzinami, pojona tobą, języków pocałunkami. Świt to skończy mokrym prześcieradłem, niebieskich piór cieniem, ciał nasyceniem.1 punkt
-
Korzenna mowa, świergot złoty- Poezji serca nagie cienie. Srebrzyste wargi, cnót klejnoty- Wszystko to marne jest odzienie. Bo kiedy dusza Ciszę śpiewa To niebo palcem ziemię muska. Pokłony biją święte drzewa, Wraz z starą wierzbą młoda brzózka. I świat jest święty, i czas święty, Świętymi kamień, polna droga. W tym Ciszy dar jest niepojęty, Że tylko w Ciszy słychać Boga. Że można Ciszę nosić w sobie, Że nie załamie jej pożoga, Że jasno świeci w życia dobie, Że tylko w Ciszy słychać Boga.1 punkt
-
1 punkt
-
pamiętasz kochany, jak byliśmy młodzi leciutką, jak piórko brałeś mnie na ręce. śmiejąc się mierzwiłam twoje krucze włosy lubiłeś oglądać mnie w żółtej sukience. leciutką jak piórko brałeś mnie na ręce sami na parkiecie do świtania godzin. lubiłeś oglądać mnie w żółtej sukience później patrzyliśmy, jak świetlistość wschodzi. sami na parkiecie do świtania godzin tuląc amoroso, nie czując zmęczenia. później patrzyliśmy, jak świetlistość wschodzi na wskroś przeszczęśliwi zbłądzeni w marzeniach. tuląc amoroso, nie czując zmęczenia pocałunek długi scalił nasze usta. na wskroś przeszczęśliwi, zbłądzeni w marzeniach siebie widzieliśmy w miłosiernych lustrach. pocałunek długi złączył nasze usta, śmiejąc się mierzwiłam twoje krucze włosy. siebie widzieliśmy w miłosiernych lustrach, pamiętasz kochany - jak byliśmy młodzi... ____ Z inspiracji wczorajszym pantum Grzegorza. Z lekką pomocą Litawor'a, którego pozdrawiam ;)1 punkt
-
graphics CC0 jest we mnie „troje koni” a każdy inny od drugiego żywioły pod grzywą poezji gdy słowa w szyku jak centurioni pegazów się nie wyrzekam znów konie w pocie - a słowo - czeka „pierwszy koń” zimnokrwisty sterany kucyk roboczy silnym masywnym kopytem stuka w podnóżki tronów świetlistych i rymy pod trony jak Syzyf toczy udaje „erudytę” całkiem uroczy! „drugi koń” zgrabny arab w galopie z grzywą rozwianą to zwierzę inteligentne - z dużym temperamentem z Wezyra albo Szacha i nie dla niego siano „currus triumphalis” i pędem! - niedościgniony kanon a „trzeci koń” to jest Pegaz w pozłocie i z inkrustacji biało_czerwone skrzydła trzepocą w artykulacji we fleszach - nieoceniony jak miss foto czy gracji przemierza nieboskłony podpięty pod „tamten rydwan” - poetyzacji -- *treść w charakterze żartobliwym1 punkt
-
boli głowa od myślenia od śledzenia od tęsknoty są zawroty i dudnienia za to nie ma znieczulenia na głupoty boli serce boli dusza co nie wmusza niedowiarkom że jest warto się poruszać tam gdzie dusze kruszec kruszą dobrą marką boli jaźń i boli życie co w zachwycie jednak rano kiedy marom kończy wycie mianowicie to o świcie cichy alarm boli tyłek od siedzenia od leżenia bolą boki puchną stopy od łażenia a natchnienia ciągle nie ma na widoku w końcu zbite tu się zjawia i objawia urojenia umierania już za życia odchodzenia w bólu bycia i rodzenia co ty co ty królu złoty stary przebój leci z sieci bez ochoty do roboty idę już wyrzucić śmieci ... cztery worki ... hej! 12/06/2020 16:03 :)1 punkt
-
pod parasolem autonomii mikroświata burzliwe rozmowy nad sensem bytu przechodzą w pantomimę by najlepsze sentencje przypieczętować czołem na blacie stołu wyspy (nie)szczęśliwej1 punkt
-
"Zaprawdę- że użyję już Chyba naukowego w niektórych Kręgach słowa, wiedzieliśmy dobrze Jak, nie mieliśmy jednak z kim. Goniliśmy w piętkę. Najpierw, podręcznikowo, prosta Wymiana podarków, uściski polityków... Potem, owszem, gramatyka, semantyka, Podstawy fleksji. Ujednolicanie pojęć, To już pole językoznawców. Dalej oczywiście matematyka, pewnie Platon, Wreszcie podstawy dyplomacji, Konsultacji, dewiacji, adoracji... Może sojusz, wspólna wymiana myśli etc.,- To już nie nasz teren..." ... Pod koniec wycieczki chciałem Już tylko zasnąć. Jak przez mgłę Usłyszałem zapewnienia, jak ważne są Dalsze dotacje programu i, chyba, Ale to już mi się Może przyśniło, ostatnie słowa profesora... "Zaprawdę, od lat wiemy, jak Porozumieć się z Bogiem. Problem, Że albo go nie ma, albo też on Nie chce porozumieć się z nami."1 punkt
-
Ucho w nabrzmiałych dźwiękach krwią się napełnia . Cisza. Modlitwa sama spływa przez usta. Masz kilka rad na dobre Wersy. Może w synagodze światło samo wpadnie w oczy Żyd. Zapach wędzonej ryby ratuje sytuację. Wychodzisz zmęczony. Ze szczelin muru wystają odległe twarze. Nie pamiętam Jakich próśb użyłeś bo spełniło się. Moje poświęcenie Ziemi. Z góry widać lepiej jak grabią ciała. Zęby mają jeszcze Ściśnięte. W dziecięcych rączkach pukle włosów. Wiatr Goni mnie i przebija płuca jednym cięciem. W tym miejscu Ślad.1 punkt
-
–?/–– zbudzony ze snu w bezsenności krainie łąki ukwiecone przyszłość płatkami zwątpienia zatrzymały słyszysz drgający zapach błękitem rozwiany w mocy śpiewie chcesz go zatrzymać nie zniknąć chociaż resztki siebie noże dni minionych dawno stępione ranią wciąż tak samo lepka przeszłość w teraźniejszość wciska zardzewiałe ostrze co ból wyzwala wiatru nie zrani on nie krwawi tylko łza płacze prawdziwie1 punkt
-
1 punkt
-
@Father Punguenty Dlaczego nikt nie polubił jeszcze tego genialno-uroczego poematu?! REWELACJA. Pozdrawiam :)1 punkt
-
przypomina mi się moje wczesne pisanie..czasami warto posłuchać dobrych rad Tomku :) pokory, pokory, pokory... to metoda na dobre pisanie. czas...wracanie do tekstów po kilka razy...dopieszczanie.. jest dobrze wiesz? pozdrawiam Lucy1 punkt
-
@Tomasz Kucina Tomku napisałeś pracę doktorską na temat naszych obu pantum ale nie będę się do nich odnosił bo bronisz czegoś czego obronić się nie da, skup raczej siły na Swojej twórczości a zrobisz lepiej. Reguły pisania pantum są ściśle opisane i należałoby ich przestrzegać. Zajrzyj także do Rymera tam znajdziesz rym niedokładny 0% - więzioną - mi powiesz. Wg mnie za patos musiałbyś odsądzić od czci i wiary wszystkich romantyków. Normalne strofy użyłem tylko po prostu ich nie lubisz - więc nie czytaj. Cóż tam jest takiego co razi? Myślisz że inni by czegoś takiego nie zauważyli? Pozdrawiam i zdrowia życzę.1 punkt
-
Pewien zdolny inżynier z Lizbony pod pantoflem jest u swojej żony; ona co dzień troszeczkę mu podnosi poprzeczkę, a on wciąż skacze wzwyż jak szalony.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Tomasz Kucina Tomku gdzie jest powrót w ostatniej strofie do pierwszej to jest podstawowe kryterium pantum, aby go tak nazwać, u Ciebie tego nie ma. Gonisz dalej jak szaleniec a o podstawowej cesze pantum zapomniałeś. Rymy winny być abba lub abab ale nie jest to kryterium nieodzowne. W niektórych strofach nie doszukałem się rymów w ogóle. Powtarzają się tylko końcowe wyrazy wersów, co zresztą ostentacyjnie uwypuklasz a nie ma tego porządku w całymi wersami. Pewne podobieństwo musi istnieć, żeby czytelnik wyczuł że ma do czynienia z pantum. Piszesz że spełniłeś wymogi pantum, a za chwile piszesz że w dwóch przypadkach czegoś tam nie ma. Ja już Tomku oceniłem Ciebie serduszkiem za niekonwencjonalne rozwiązania graficzne. Pozdrawiam weekendowo.1 punkt
-
tu rany na twym ciele to przyjaciele? tak miałam ich zaledwie kilku był miś z klapniętym uszkiem i Gucio z krągłym brzuszkiem Bambo - uchodźca z Afryki (ten to był nieźle freaky) byli czterej pancerni ale dziwnie bierni Bolek i Lolek w trójkącie lubili mnie w chomącie raz porwał mnie Baltazar z nim była mega faza pieścił szorstką gąbką i kazał bawić się swoją trąbką uwolnił mnie Dobromir też trochę był szalony o wielu maskach twarzach taki rzadko się zdarza... poznałam też Koralgola na szczycie wołał gola gola ach zapomniałam! Żwirek i Muchomorek spotkanie z nimi to jakiś horrorek lubili bawić się w lesie o północy ganiać wiązać bić... i znikąd pomocy naprawdę była ich garstka zostały tylko ślady na nadgarstkach Barbi tu rany na twym ciele nie zostawili przyjaciele. ___ Coś pomiędzy 2017 a 2018.1 punkt
-
Uważam, że zupełnie niepotrzebne są te wszystkie "upiększacze". Gdyby zostawić wiersz "goły", to kazdy mógłby przeczytac go na swój własny sposób. Nie jestem specjalistką od pantum, ale Twója propozycja @Tomasz Kucina podoba mi się. Podobają mi się modyfikacje wersów. Aczkolwiek @[email protected] jest zawodowcem w tej dziedzinie i liczę się z Jego opinią, że z jakiegoś powodu utwór nie spełnia cech pantum. Mój pewnie też nie będzie spełniał, ale przynajmniej można sie pobawić i ruszyć mózgiem. Może jednak zrezygnuj z upiększaczy, bo psują odbiór wiersza. Pozdrawiam obu Panów.1 punkt
-
Notka od autora: ten wiersz raczej nie jest z tych, które się czyta do obiadu... Wgryzają się, Białe i oślizgłe Robaki, W mięso, Zielonkawe i śliskie Pokryte nalotem Pleśni i myśli Otulone szczelnie Ziemną pierzyną, Wysysają Stężałe soki, Uczuć i duszy Ucztują Na ukochanej Formie, Wdychają gazy, Pełne resztek Charakteru A ponad tym Łożem wspomnień, Skraplają się Łzy Może gdzieś tkwi W tym sens Ja nie wiem, Szukam1 punkt
-
@Tomasz Kucina Tomku przerost formy nad treścią, nie śmiem wiersza nazwać pantum bo sumienie dałoby mi w pysk. Zabawiłeś się sowicie, podpinając mnie do tego... czekam na pantum. A za nawał pracy na pociechę, masz moje serce. Trzymaj się mocno.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
będę niedopity duszą i ciałem wyczekując głosu dnia wczorajszego może kieliszek wiele nie zmieni lecz niedosyt chwili wyrywa co cenne nad blatem dnia w domu czy w pracy ta sama droga ten sam przyjaciel urzeka nas byciem trwaniem zabija nikt tak skutecznie a jeszcze wypiję1 punkt
-
Dawniej z szablą był w galopie teraz kłusem mknie na mopie. Ceni równouprawnienie, lecz czy ona ma go w cenie?1 punkt
-
@Marek.zak1 Tak myślę, że już w Adamie było coś z pantoflarza. Mógł nie zrywać, wiadomego jabłka...1 punkt
-
@Nelson Miłość to często - nie bajka. Mimo to, jacy bylibyśmy bez niej, ubodzy. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Tomasz Kucina 100% racji! sam wulgaryzm w ogóle mi nie przeszkadza, to znaczy spłynął po mnie jak po przysłowiowej kaczce, zaś słowo człowieczku zagotowuje moją krew z prędkością światła. Samozwańcy, pieniacze i krwi zagotowywacze niestety jak to najczęściej z nimi bywa potrafią niejedną taką sytuację obrócić szybko o 180 stopni i to trzeba im oddać. W spinach czy odwracaniu kota ogonem są niepokonanymi, wielokrotnymi rekordzistami świata. Z prowokatora, agresora czy inicjatora konfliktowej sytuacji w mgnieniu oka pozycjonują się i przeistaczają w ofiarę i osobę poszkodowaną. Żyj i daj żyć innym! Bądź tylko i aż w porządku! Ot cała życiowa filozofia na dobre i spokojne życie. Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
To tak to tak to tak to tak To siak to tak to siak to tak To wspak to tak to wspak to tak Na wznak to tak na wznak to tak Pogoda słaba To tak to tak to tak Będzie dziś padać To tak to tak to tak Może nie będzie To tak to tak to tak Pobocznie przejdzie To tak to tak to tak W biodrze mnie łamie To tak to siak to tak Burza noc zrani To tak to siak to tak Lata nie będzie To tak to wspak to tak Zima rok przędzie To tak to wspak to tak Brzozy się chwieją To tak na wznak to tak Jeszcze się śmieją To tak na wznak to tak Wichry przybyły To tak to tak to tak Wezmą świat w dyby Na wznak to tak To tak1 punkt
-
1 punkt
-
(Prawdopodobnie i tak to usunę, ale napisałam impulsywnie i wstawiam też pod wpływem chwili) Wiem, że mieszkają tu z własnej woli, Ale nie mogę tak dłużej, Za bardzo wszystko mnie tutaj boli, Wyjadę dzień po maturze. Mam dość już tego zgniłego miasta, I wódki na betonie, Jeziora, które ciągle zarasta, Aż ktoś w nim znowu utonie. Mam dość tych wierszy pisanych kredą, Od dawna nie mają polotu, To miasto ocieka łzami i biedą, I pęka w szwach od kłopotów. Nie chcę tu być, bo wszystkie ulice Wyglądają jak żyły, Przez które powoli wycieka życie, Osób, które też śniły. Śniły i jednak tu pozostały, By deptać płytki chodnika, Bo mimo, że całkiem długo wytrwały, Już umysł im wolno zanika. Dlatego najszybciej i jak najdalej Wyjadę dzień po maturze, I chociaż z masochistycznym żalem, To jednak nie mogę tak dłużej.1 punkt
-
chciałby piesek se pohasać upolować coś na ząb bo skusiła go kiełbasa co roztacza błogi swąd co się praży na gorącu opalona w szklisty tłuszcz czy zrozumie wreszcie w końcu nie dla niego ona już choć instynkty ciągle grają i wnętrzności szarpie głód pieskie lata przemijają trudno liczyć by na cud sam się zresztą już uwiązał krótki łańcuch teraz ma starą budę w której można i tę miskę co mu da albo nie da umrzeć z głodu i o szynkach czasem śnić rozplątywać jak za młodu kiełbasianych marzeń nić co się kłębią gdzieś po kątach kiedy bardzo żreć się chce ale raczej już rozplątać nie pozwolą więcej się tęsknym okiem może śledzić jak podaje się na stół coraz nowe to wędliny które żarłby gdyby mógł może gapić się w witryny jatki która wokół trwa urwać z raz się może chciałby ale o tym cicho sza1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne