Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 29.05.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Lis czujnie zerkający spod korzeni drzewa, wiewiórka na gałęzi, gile i sójka wśród liści Taki mały prezent dla syna od ojca cały pokój zajmuje kolejka służy bystremu dziecku o blond włosach do przewozu chałaciarzy do obozu zrekonstruowano trakcję tunele mgłę w Alpach tory rampę dworzec w Marienheim na cześć św. Maryi oczekującej dzieciątka jej to kiedyś odmówili schronienia moi przodkowie i ja teraz Chaim którego imię znaczy „życie” za karę zostanę ubrany w pasiaki niebiesko – białe stanę się pensjonariuszem ogrodu zoologicznego „Hokus Pokus, Czary Mary” czekam na bocznicy na przeładunek do uzdrowiska przez góry lasy za druty stamtąd nikt nie wraca a porządni Niemcy nie muszą spłacać weksli7 punktów
-
Taka jesteś niepraktyczna i rozrzutna, gdy znów pławisz się w zachwytach i wzruszeniach. Na co komu tyle westchnień i energii, przeznaczonej na ten marny puch tworzenia. Komu przyda się bogactwo skryte w słowie i czy dzisiaj jakąś przyszłość ma liryka? Po co mnożyć wciąż refleksje bez umiaru , kiedy w życiu coraz więcej pytajników. I przekupić cię nie można byle słówkiem, choć okazji miałaś wiele poprzez wieki. Lecz uparcie wstajesz nawet pośród zgliszczy, by ujmować się niezmiennie za człowiekiem.4 punkty
-
miau zapraszam cię na dach z widokiem na wszechświat i jedyne o co proszę nie rozdrapuj mi nieba patrz gwiazdy świetliste oleandry niczym wizerunki bóstw nakładające się na siebie oczekiwania i nadzieje po drugiej stronie nocy gdzie jeszcze nie byłem miau4 punkty
-
Lenie 2 na wysypisku słów są wiersze jak stokrotki choć wokół brud i gruz same wśród nich wyrosły klimat trzymając sens spleciony nienagannie dojrzałość myśli gnie nostalgia umysł zajmie maleńkie niby nic dobrane ładne rymy stokrotka w oczach tkwi i to nie bez przyczyny powala pośród traw urodą oraz wdziękiem słów naukowych brak trywializm z niej nie mierzi w obyciu prosta dość lecz nigdy nie prostacka czułości ciepłą mgłą wyciszy – nie pogmatwa zdziwienie – czapki z głów i ukłon szybki wiotki na wysypisku słów są wiersze jak stokrotki4 punkty
-
Wyrwane marzeniom Włosy jej gwiezdny wiatr rozwiał Od księżyca biło ciepło jej serca Bóg - musisz kochać mi mawiał By wydobyć miłość z nocy korca Dziś perfum nostalgii czuję obok Brak róży przy mnie boleścią darzy A Idę wśród mogił i spieszę krok Spotkamy się młodzi, a nie starzy Czerwieńsze będzie twoje mi serce A błękit oczu uwiecznię w szafirze Drżą mi od wspomnień blade ręce A dusza dla ciebie pogrywa na lirze Stopiłbym nas jak z wosku świecę By być w tobie a ty we mnie blisko I utonąłbym poddany trudu męce Zrodzeni staniemy się jak ognisko Jak ten płomień jedyny wieczności Niczym to niebo ponad wszystkim Lecz nie brakuje mi też ostrożności Przepraszam jak będę Tobie szorstki Autor: Dawid Rzeszutek4 punkty
-
George Floyd Podobny był do kogoś George Floyd, on mógł mieć broń ze sobą, George Floyd, ten Delikatny Gigant, George Floyd, — puść go! on nie oddycha, George Floyd. Bezbronny i niewinny, George Floyd, zabity na ulicy, George Floyd, czterej oficerowie, George Floyd, Minneapolis płonie, George Floyd.3 punkty
-
Gdy księżyc podniósł nieśmiało powiekę By w żywym świetle szkicować ryciny Rozwiana nostalgią wkradła się w ciszę I cieniem ołowianym pod skrzydła motyli Noc przejrzyste zanurzyła niebo Między wieczną samotność gwiazd Ten ślad co już za mną przykryty ziemią Wiatr zdmuchnie w pustkę kolejnego dnia3 punkty
-
Jedwabne nici niespełnionych obietnic zacisnęły kokon. Decyzji wspólny mianownik, strach. Ślepych ciem nie potrafię ściągnąć. Wykrawana kawałeczkami nie nadążam zbierać, zagrabiać. A już ostrzy się o mój umysł zmęczenie zapominaniem świata. Ile razy zacznę miłość Umiera drobinami życia.2 punkty
-
Jak wszyscy miałam osiem lat. Jak wszyscy (myślę) chciałam zmienić świat. Dawałam bezdomnym dwa złote na bułki, A oni szli potem w ciemne zaułki, Nie poszłam, nie wiem, co tam robili, Tata powiedział, że bułki przepili... W szkole mówiło się o przyrodzie, Plastik na ziemi, trucizna w wodzie, Osobno kartony, osobno butelki... Najbardziej śmieciły nauczycielki. Spotkałam chłopca (myślałam - jak ja) Wyglądał, jakby mógł zmienić świat. Bez niego życie było chaosem, Aż rozbił mi serce pięściami i głosem. Usiadłam na ławce i zapłakałam, Nie tak to sobie wyobrażałam. Rozczarowana spojrzałam na świat, Już przecież nie mam tych ośmiu lat, A rzeczywistość wciąż boli jak dawniej, Wciąż każdy pije, bije i kradnie, Chcę to naprawić, lecz nie wiem jak, Minęło już prawie dziesięć lat, A zamiast lepiej, to robi się gorzej, Człowiek z człowiekiem wytrzymać nie może, Planeta umiera, tak samo artyści, A wokół pełno jest nienawiści. Dzielmy się dobrem, jeżeli je mamy, Bo wszyscy powoli obumieramy, I może nie naprawimy świata, Ale możemy spróbować go łatać.2 punkty
-
Można żyć jakkolwiek, Bez duszy, Jak zwierzę Zagubione w świecie Śnić cokolwiek I zrywać się Z krzykiem, Wśród ciemności Budzić się, O świcie poranka I mrokach nocy, W samotności Dziwić się czemukolwiek Z udawaną fascynacją, By nie wyjść Na ignoranta Kochać kogokolwiek Do utraty tchu, Bez nadziei Na wzajemność Można myśleć Od rzeczy, O błahostkach I szczytach Wszystko to można To prawda Ja jednak Chciałbym wiedzieć, Czy istnieje sens Tego wszystkiego Więc wykrzykuje pytania, A Echo odpowiada2 punkty
-
I co że masz piękny uśmiech I co że masz ciało pro I co że robisz te swoje szpagaty przed wzrokiem mężczyzn bogatych Najbogatszy patrzy na twoją twarzyczkę a potem spogląda w twoją duszyczkę Rozczarowany.. wybiera mnie bo ja się uśmiecham oczami.2 punkty
-
boso odziani w łachmany tak jak polne strachy bez zegarka i kompasu jutro wyruszmy w świat by podobnie jak one wiatrem się czesać rosą obmywać stopy mgłą dłonie i twarze a gdy ona opadnie uśmiechnąć się do słońca i nie myśląc o czasie udać się dalej by po drodze upajać wzrok i słuch czymś z czego codzienność nasza nas okrada2 punkty
-
oddaj mi go szepczę wtulona w trawiaste kosmyki przyciągana grawitacją i nasiąkniętym wodą ubraniem oddaj mi go, Ziemio ona odpowiada biciem serca jej moim jej moim nierównym przerażonej osoby2 punkty
-
Jak przeprosić, że miłość umarła? Opadł kwiat, uschnął i już go nie ma. Co powiedzieć? Łza kapie rozdarta, spływa strużką po twarzy partnera. Że mi przykro? Tak, przykro mi szczerze. Że żałuję? Tak, żal mi wszystkiego. Że się boję? Tak, boję się jutra, lecz nie czuję już nic głębokiego. Czy ofiara wyżywi sens bycia? Obojętność jest lepsza niż pełnia? Suche kwiaty - czy można ratować? Woda zgniła, brud dzbanek wypełnia. U nas pustka jest tylko i piasek, zgrzewka gier i przyzwyczajenie. Jak przeprosić, gdy miłość umarła? Bo z twych spojrzeń się sączy cierpienie.2 punkty
-
2 punkty
-
łatwiej bywa z przeprosinami przychodzą naturalniej choć nie zawsze potrafię gdy coś jest z pozoru błahe niewidzialne jak roztocza mikromilimetry krzywd pomijam świadomie lub nie szybciej przeprasza się za rozbity wazon niż za nawarstwiony kurz pyłki nektaru niepozorne drobinki z których tworzycie dla mnie miód widoczne dopiero pod lupą i te tak oczywiste że spowszedniały wszystkie powody do nigdy nie wypowiedzianej wdzięczności czekam na odwagę co uwolni ją na głos z poczwarki w imago ______________________ przede wszystkim mamie, wszystkim najbliższym i bliskim, znajomym i przypadkowym dawcom pyłku - dziękuję2 punkty
-
Na wybrzeżu kilku drani z gzów wyrabia bimber tani. Niby nic zdrożnego , ale oprócz tego gzić, to chcą się po nim sami.1 punkt
-
kiedy to czytasz jest pewnie sobotnie popołudnie nie wiem kiedy zacząłem pisać tracę rachubę tracę wszystko powoli przelewa się między palcami życie i cała reszta ledwie trafiam palcami w klawiaturę nadmiar kofeiny brak snu to nie był dobry pomysł żeby jechać do ciebie odpady radioaktywne w moim sercu uległy rozpadowi czyniąc nieodwracalne szkody1 punkt
-
czy to serce płonie czy to twoje dłonie pulsujące skronie wrzaski na ambonie zagraj nam Arionie popędź swoje konie serce nie ochłonie nie mów tylko żonie zgaś się Edisonie i ty Hyperionie pamiętasz momenty w zamkniętym wagonie popędź swoje konie pulsujące skronie na łonie na łonie czuję twoje dłonie zgaś się Hyperionie i ty Edisonie zagraj nam Arionie serce chyba płonie sorry ja się tylko bawię na waszym iphonie.1 punkt
-
1 punkt
-
kładą matki trzy metry pod ziemią napychają im policzki trupim jadem ale one nie umarły stoją w cieniu wypożyczeń macocha on plus reszta z poprzedniego życia takie trendy w modzie ot weekendowe adopcje co tak panią dziwi macocha że złodziejka dzieci z krótkim sumieniem wystawiająca pół tyłka obok pokoju ich snów cóż takie ma słońce macocha bo jakby to pani ująć ludzie pozwalają by wciskały sól w oczy przyszłego pokolenia z poparciem sądu macochy1 punkt
-
Wszyscy wokół w tanich maskach, a ty jesteś taka laska, że na widok kształtów twoich, mógłbym nawet się odsłonić. Ta sukienka jest zbyt cienka... Czerwień kąpie się we wdziękach, a ty jesteś taka "miska", że już mógłbym skrócić dystans... Ach! Królowo bez korony, co wzburzyłaś mi hormony, maj się mai w mojej głowie, może zaraz ci to powiem! Takiej szansy mi nie dała, nawet na mnie nie spojrzała, w srebrne Audi zgrabnie wsiadła, zakręciła i przepadła.1 punkt
-
Nagle nadszedł dla Ziemi taki czas, kiedy mogliśmy się teraz przekonać, ile odwagi mieszka w każdym z nas, czy potrafimy swój strach pokonać? Jak znosić założone teraz kajdany ? tak długi areszt domowy wytrzymać. Życie wstawione w ograniczeń ramy, z dużej trwogi musiało się zatrzymać. Świat pędził do przodu jak szalony, koronawirus w biegu go zatrzymał. Powywracał ołtarze, te dla mamony, moc śmierci, bowiem tutaj otrzymał. Uświadomił nam wartość człowieka. Rodziny wreszcie pozbliżał do siebie. Czas się zatrzymał, teraz nie ucieka, szerzej też otwarły się wrota w niebie. Tysiące istnień opuściło już tą ziemię, do Stwórcy więc wzmogło się wołanie. Wśród nas są tacy, co jak dzikie plemię, z wielką agresją walczą o przetrwanie. Pojawiły się jednak chwile otrzeźwienia, odkryto na nowo zapomniane wartości. Znów odżyły w nas zastygłe sumienia, i pragnienie podążania ścieżką Miłości.1 punkt
-
przytulam wciąż piękną twarz poznaczoną troską i ukrytymi zmartwieniami gdy patrzysz na świat dobroci oczami … i przędziesz los- czas mając za wrzeciono … przytulam też ciepłą dłoń pomarszczoną gdy dzielisz chleb jedząc z domownikami i ochraniasz swe dzieci jak skrzydłami … kryję się dziś niezręcznie za zasłoną … tkaną z mojego niejednego grzechu popatrz- mam siwe włosy a tak samo czynisz dobro i kochasz bez pośpiechu … by smutek stał się niewidzialną plamą … zabiorę znów cię do lat pełnych śmiechu i nakarmię radością serce … Mamo1 punkt
-
1 punkt
-
Dziękuję za wizytę. Co do Ameryki i jej rzekomej demokracji można by długo pisać. Straszna obłuda i nierówności.1 punkt
-
Każdej? Również tej, która wyrzuciła przez okno swego malutkiego syna? Czy dzisiaj świętuje? Kochany, chciałabym żebyś latał jak anioł, był wolny, to dlatego. Nie był osobą taką jak ja, wiecznie zmęczoną, uwiązaną i spiętą. Obiecaj, jak już będziesz w siódmym niebie zrzuć mi z góry bukiecik niezapominajek na znak, że pamiętasz i kochasz. Rozniebieszczą moje czarne niebo. Zostałam tu bowiem sama z wielką, bardzo bardzo wielką winą.1 punkt
-
1 punkt
-
bawiąc się nieustannie w Boga zapomnieli że można w coś wierzyć humanoid przystanął nad taflą wody licząc mimochodem każdy jej aspekt i gromadząc dane na dysku z głowy wtem na jej dnie kolorowa ryba koi przy kamyczku obok wodorostu stoi patrzy i zerka to na nią* to na nartnika na powierzchni zaś oblicze - i nie znika cień drzewa wszystko lekko przysłonił teraz już widzę lepiej - to ja humanoid wiem już to efekt lustra rzecz oczywista ale z natłoku danych ma pamięć prysła potem nastąpiło zwojów sprzężenie zobaczyć naraz przez na w za i siebie i wpadło niebogo w tej wody toń metalu niemało więc jak tu nie utoń ……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………. jak sfermentowany śliwko do sfermentowanego kompotu alert! to koniec! zamiast przeliczyć procentowo szanse na przetrwanie zaczęło wyświetlać utrwalone błędne dane kwiatu paproci pegaza jednorożca smoka wróżki-zębuszki mikołaja potwora z loch ness ufo krasnoludka baby-jagi tomcio palucha calineczki garnuszka-świniopasa buki wuzla i hefalumpa smerfa syreny leprikona dżina diabła anioła błogosławionych i świętych… wszystkiego łącznie dziesięć tysięcy - i to w kilka sekund! wtem szczęście losu ręce stwórców chwyciły pod ramiona ratują ciągnąc do brzegu już wycierają i w mig sprawdzają parametry połączenia reakcje kontrolnie z protokołu pytają by to ostatnie – jak do tego doszło? dziwnie z ewoluowało - przecież do tego nie doszło - to się po prostu stało… tego nie da się ot tak opisać trzeba zwyczajnie to przeżyć mam jeszcze jedną wytyczną i logarytmów zmienną - jak to jest móc w coś wierzyć? - a to feler! westchnął stwórca to jest Pan Seller po czym obaj odłączyli zasilanie… nią* - tu wyjątkowo jako maszyna wybór piosnki mógł być tylko jeden;)1 punkt
-
jego życie jego śmierć gówno was obchodzi czym dla niego jest pilnujcie własnych dróg nie okłamujcie się że proste są przecież on dobrze wie jak bardzo boicie się własnych cieni jego życie jego śmierć zrozumcie to proszę nie wpieprzajcie się1 punkt
-
Pewien szlachcic u mistrza zjawił się znienacka - Mistrzu, u mnie niedługo powinność wojacka, młoda żona zostaje, mężczyźni dokoła, jak myślicie, wierności dotrzymać mi zdoła? - Życie pełne zagrożeń czeka nas na świecie, czy ona pewna może być, że nie zginiecie? Nie ma co się frasować, bo wszystko być może, ufajcie Panu Bogu, on wam dopomoże, Poza tym, przed wyjazdem, tak na pożegnanie, uczyń, niech twoja żona brzemienną zostanie.1 punkt
-
Chciałabym w urnie, jak na dostawce, blisko rodziców oglądać ziemię. Pierwszy raz czuję - to moje miejsce, stąd są korzenie. Spacerkiem cmentarz nieoświetlony zwiedzamy razem, jak swoje miasto. Alejki zborne, cisy wyborne, nie będzie ciasno. Jeszcze to lata, jak bóg da wiele, zanim do portu wrócę z podróży. Pozwiedzam kraje, smaki, kultury, ale dom służy. Wiem już dlaczego ptaki wracają, co roku pilnie na swoje gniazdo. Na każdy zakręt oko się mruży, to serca własność.1 punkt
-
co starzeje się pięknie? drzewa! do końca cudne... a po śmierci ścinane, rąbane łamane, zdzierane cięte i tarte pachną...1 punkt
-
Masz niebieskie włosy i 16 lat? Być może wieczorem widziałaś w oknie siwiuteńki warkocz, który już wie, że życie przeplata się jedynie wstążką CHWILI...1 punkt
-
1 punkt
-
Które stworzenie jest ci najbliższe mospanie? Mucha, bo ona i ja lubimy bzykanie.1 punkt
-
Ktoś to powiedział dobitnie a ja wciąż o tym pamiętam - poeci od siedmiu boleści wśród których i ja się pałętam. Gdzieżbym ja indziej pozyskał poczytność i czytelników i dość przychylne opinie od domorosłych krytyków. Tak zwana moja poezja bo tak ją nazywam szumnie ja samozwańczy poeta, który się nosi dość dumnie. Gdy patrzę na to krytycznie i chcę mieć samoocenę szelmowsko oko przymykam a wady? Przypiszę je wenie. Dobrze mieć kogoś pod ręką kto sam się bronić nie może bo z kmiotka staję się panem - o zaraz to ja jej przyłożę. Czy to jest samokrytyka? Być może, że jednak pospołu bo jest tu i wół i kareta i próba podjęcia mozołu. Bez względu, co o tym sądzicie ja samozwańczy poeta uważam, że wiersz jest udany a teraz już tylko feta!1 punkt
-
Ken, a Jan "na Henia" kona rano. Kain? E, Hanna, Janek. Maj i popijam. Oni - Wąs Ela, Filip - otuleni, Nel utopili. Fale są, wino…1 punkt
-
zasypia ocean w objęciach horyzontu płonący żagiel do końca łopocze ścieląc promienie po granatowych falach gdy noc dryfuje w gwieździstych szalupach by w zwierciadle błękitu zanurzyć swój dotyk nim zgaśnie wypłynie przy drugim brzegu1 punkt
-
Szepty matek rozrywają ciszę, każdą prośbą wysyłaną skrycie, o pomyślność i zdrowie swych dzieci, pogubionych w ucieczce przed życiem. I spod powiek gorąca łza płynie, wprost na uśmiech sklecony naprędce, którym pragną bezradnie zasłonić, swój niepokój i troski serdeczne. Znowu tulą w stęsknionych ramionach, dawne echo dziecięcej ufności, kiedy mogły zwyczajnie i prosto, przetłumaczyć świat własną miłością.1 punkt
-
wierzysz... nie wierzę w miłość... nie w duszę... nie w byty astralne nie ze wszystkich swych nie wiar w co nie wierzysz najbardziej... najbardziej nie wierzę w Boga1 punkt
-
Pewien brudas, ten z Pabianic nie chciał szyi umyć za nic. Cieczy on unikał, nawet piaskiem sikał zawsze w okolicach stanic.1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Pewien brudas z Dziadowej Kłody Myje nogi tylko W środy To taka technika Źe mydła unika To dla poprawy urody1 punkt
-
@puszczyk Czyżby? Definicja stanicy wodnej: Stanica żeglarska, stanica turystyczna – niewielki obiekt lądowy (schronisko turystyczne) położone nad wodą i obsługujące śródlądową turystykę wodną, wyposażone w pomieszczenia noclegowe, gastronomiczne ewentualnie pomieszczenia na łodzie. Przystanie wyposażone są w pomosty stałe lub pływające umożliwiające bezpieczne dobijanie jednostek. Wyznacza się je w osłoniętych miejscach: brzegi rzek, jeziora czy wyspy. Większym odpowiednikiem stanicy jest przystań[potrzebny przypis] Stanice mogą być obiektami tymczasowymi, sezonowymi, lokalizowane są najczęściej w rejonach uczęszczanych szlaków wodnych (np. Szlak Wielkich Jezior Mazurskich). limeryk jest grą absurdów - sikał piaskiem w okolicach stanic bo czuł wstręt do wody. Może chciał te wody zasypać piaskiem?1 punkt
-
W niedzielę Michał służył do mszy. Wsłuchał się w słowa ewangelii: Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Ci więc zanieśli. Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Następnie On, Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni Przed oczami Michała stanęła wczorajsza twarz ojca. – Dlaczego to uczyniłeś, dlaczego na początku swej drogi upiłeś ludzi? Na tamtym weselu mógł być podobny memu ojcu, jego krzywdzona żona czy cierpiące przez pijaństwo ojca dzieci – pomyślał Michał. Na koniec zawołał w myślach: – Gdybyś był wczoraj z nami, czy zamieniłbyś wodę w wino, które starosta podałby mojemu ojcu? Czy spojrzałbyś na moją matkę albo na mnie mnie? Czy pomógłbyś odprowadzić ojca do domu? Czy miałbyś wyrzuty sumienia? Wiele lat musiało minąć i wiele musiało się wydarzyć, by Michał potrafił odnaleźć odpowiedź na nurtujące go wtedy pytania. Musiał zrozumieć znaczenie słów „mieć wolną wolę”. Wraca myślami na weselną salę i do tamtego dnia. Wśród gości pojawia się On. Jest z nim Jego Matka i kilku jeszcze młodych ludzi. Usiedli razem przy jednym ze stołów. Zwyczajem było, że starosta weselny częstował gości weselnych swoim winem. Nadszedł ten czas. Starosta wszedł na salę i postawił na stołach przed weselnikami kilka butelek wina. Wśród gości dało się słyszeć, iż wino nie jest darem starosty. Że to gest jednego z gości. Zaczęto mówić, że to dar od Niego. Że przy tym stało się coś niezwykłego. Gdy On przechodził obok ojca, ten go zagadnął: – To wino jest od Ciebie. – Tak – odpowiedział On. – Słyszałem, że jest dobre. Usiądź skosztujemy go. On usiadł obok. – Nalej nam, to Twoje wino – powiedział ojciec. On spojrzał na ojca, potem na matkę i Michała. Ojciec zauważył te spojrzenia, ale powtórzył: – Nalej nam. On powiedział: – Będziesz miłował bliźniego swego. Ojciec powtórzył: – Nalej nam. On zapytał: – Taka jest wola twoja? – Tak – odrzekł ojciec. On nalał mu. Ojciec wypił i i przyłączył do chóru śpiewających weselników. Gdy skończył, matka poprosiła ojca: – Nie pij już tyle. Ojciec powiedział do Niego; – Dobre to wino. Nalej mi jeszcze. Wtedy on wziął rękę matki i ojca, spojrzał na Michała i powiedział: – Będziesz miłował bliźniego swego. – Nalej mi - powiedział ojciec. – Taka jest wola twoja? – Tak – odrzekł ojciec. On nalał mu i odszedł na swoje miejsce mówiąc do nich: – Ja jestem tu blisko. I uśmiechnął się do nich. Ty ateista też masz wolną wolę. Może On jest blisko? :-) Może On właśnie uśmiecha się do Ciebie ? :-) Masz dowód na to, że tak nie jest? Czy tylko tak się Tobie wydaje? TO TY? nie wiesz tego czy nie był to twój ostatni obiad nie wiesz tego czy nie odprowadziłeś ostatni raz syna do szkoły nie wiesz tego czy nie pobrałeś ostatni raz pieniędzy z bankomatu nie wiesz tego czy nie spałeś ostatni raz w swoim łóżku nie wiesz tego czy nie kochałeś się z żoną ostatni raz nie wiesz tego czy nie była to twoja ostatnia zawarta umowa nie wiesz tego czy nie była to ostatnia okazja by wybaczyć a wiesz że masz rację 26.08.2017 napisane w dniu w którym odeszli Adam Wójcik i Grzegorz Miecugow1 punkt
-
bardziej byliśmy kiedy nie drukowali nas na żadnej mapie po niezliczonych pniach wiją się nasze dusze bezsilne a psy od czasu do czasu wygrzebują z ziemi kości w leśnym półmroku sen trwa w najgorsze1 punkt
-
To co było, się rozmyło. A co będzie? Nie wie nikt. Dziś przeważnie żyje chwilą naród, który prawie znikł. Ten co ciągle zaprzepaszcza większość z danych sobie szans, w nienażartą bestii paszczę, jak w hipnozie, znowu wlazł. W gwiezdnym pyle, po omacku, niczym ślepiec, szuka dróg. Sprzedałby się nawet diabłu, gdyby targu dobić mógł. Lecz w większości już nie wierzy, więc się piekli teraz sam. "Wie najlepiej" jak należy dbać o swój prywatny kram. Żadne prawdy mu nie służą, woli pływać w morzu kłamstw. Źródło stało się kałużą, więc odkręca z chlorem kran. Już nie szuka czystej wody, nie pociąga go już zdrój. Nudzą stare go metody, dzisiaj każdy ma swój strój. Podzielony, poplątany, w obcych sieciach gubi się. Sam zakuwa się w kajdany, sam układa się na dnie. Chociaż nie... bo gdzieś z daleka ktoś tam chyba wpływa znów i na sznurkach marionetka tańczy do utraty tchu. To co było się rozmyło. A co będzie? Kto to wie? Dziś przeważnie żyje chwilą naród... może jednak nie...1 punkt
-
po Tobie mam pewnie bezinteresowne serce na zawsze zostaniesz w mojej w pamięci nim w płuca złapałem pierwsze powietrze Ty już czekałaś bym podniósł powieki niech słowa wyrażą co dusza szepcze bo źródłem mi jesteś bezkresnej otuchy dziś już zmężniałem jak Schwarzenegger a patrzysz na mnie jakbym nosił pieluchy powiem tak szczerze i trochę się chwaląc to najpiękniejsze co z serca płynie składam z wdzięczności w twe ręce mamo jestem szczęściarzem bo jestem Twym synem1 punkt
-
A więc to takie baletnice:) najpiękniej mienią się w promieniu słońca, co wkrada się do domu, też to lubię:) A w wierszu gryzie mnie bardzo to ostatnie 'aż kurz'. Dla mnie zbędne. Wdzięczniej by mi brzmiało samo, w odwrocie 'Mówisz Tylko kurz' albo jeszcze na innym patencie. to tak ode mnie subiektywnie;) pozdrawiam1 punkt
-
Ci przekłuci wykałaczką zgięci w pół czy niedorośli wytykani wykluczeni nieszczęśliwi i zmąceni ci zmęczeni od siedmiu boleści i depresji nie mówiąc o chorobie powszechnej bo alkoholowej pokłon złóżmy bo wielka jest niemiłość1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne