Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.04.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. miał nas budzić brzask całować poranek i kwiaty czereśni było tak pięknie gdy namiętność ze wszystkich sadów wołała pszczoły serce drżało w płatkach kiedy opadały z uniesienia biała niewinność ścieliła ziemię i blakła już się pchają liście mszyce i przymrozki romantyczność w czasie prozy traci na jasności
    12 punktów
  2. błądząc gubimy marzenia które nie zdążyły się spełnić błądząc niszczymy nadzieje która nie ujrzała lepszego błądząc kaleczymy uśmiech który przegrywa ze smutkiem ale nie musi tak być wystarczy czytać drogowskaz - wedle niego iść a błądzenie odpuści pozwoli uwierzyć że warto marzyć warto śnić
    3 punkty
  3. Jadę na oparach siebie miga czerwona lampka przeładowany system bez możliwości resetu hibernuje niski poziom baterii jak rozbitek płynę na fali do następnego portu bo przecież tak nie wiele trzeba by się doładować wystarczy uśmiech heyka że ktoś jeszcze pamięta że żyjesz Byle złapać zasięg
    3 punkty
  4. znów o potędze armii słów prawić mi będzie przechodzień lecz jak nie wierzyć gdy tylko grób zapomnieć może zbrodnie w zieleni drzew zawzięty szum zakrzyczy każdą pogodę pod skrzydłem lasu strudzonych mów odnaleźć można melodię zwyczajnie tak wystarczy chcieć nadstawić dłoni policzek i ważyć dzień następny krok zasłonić może ciszę
    2 punkty
  5. @beta_b Jedno słowo - Poezja! Optymizmu, poszukam pod innym adresem :)
    2 punkty
  6. Syndrom niewidzialnych nóg czyjeś kroki idą za mną słyszę ich skradanie zbiegam po schodach mylę trop pędzę do szpitala odwiedzić moją duszę przestała wierzyć w siebie podłączona do respiratora oddycha dzięki sztucznej inteligencji znowu te kroki uciekam na ulicy padły mocne słowa trwa dochodzenie o przyczynę ten facet z obrazka połamał ramy idzie w moją stronę uciekam dobiegam do siebie przykrywam się kołdrą nareszcie niczego nie widać jutro znowu w uszach zagrzmi polecenie zapal światło albo zrobię to za ciebie
    1 punkt
  7. Wszystko i nic. Nie w tej roli, w tej roli nie chciałam być... Świat pachnie bzem, słodki jak sen. Czy bawię się dobrem i złem? Coś może jest. Unosi się. Kto ma oczy, ten widzi, wie. Na drodze kurz ten opadł już. I świeca w oknie stoi znów. To nie moje. Innej z kobiet. Nic tak bardzo nie jest moje. Ja nie walczę. Ja nie karzę. Wiem na pewno, że nie zdradzę. Gdy o wschodzie zmiażdży skronie nieoczekiwany koniec, umrę cicho, przeklnę licho. W oczach mi sie będzie szkliło. 30.04.2020r.
    1 punkt
  8. Kim jestem? Sumą komórek przypadkowo zebranych? Ograniczoną ilością przeziębień i angin? Szklaną figurą bez uczuć, bez strachu? Myślą, powracającą w wyłapanym zapachu? Krótkim: Dzień dobry! Cześć! Do miłego! ? Byle jakim posiłkiem z głośnym: SMACZNEGO!? Zbyt głośnym śmiechem? Kim jestem dla ciebie? 14.03.2020r.
    1 punkt
  9. Piękne są polskie żonkile. Te pierwsze najżółciejsze, w wiosny promienie ubrane, ja je zapiszę wierszem. Na grządkach i rabatach poukładane wzory, bahama yellow złocisty, a z brzegu kanarkowy. Z rodziny amarylkowatych od francuskiego słowa, jonquille- żółty narcyz w okwiatach i ozdobach. Na zieloniutkim pędzie zakwita kilka kwiatów, koronką wydzierganych poukładanych płatków. Bursztynu bałtyckiego z zielenią Veronese’a, figlarne baletnice, patrzę, aż dech zapiera, przecieram ręką oczy, nie mogę się nadziwić, jak każdy przykoronek napręża swoją kibić. I wiosennego czaru song bananowy płynie, umówmy się na spacer do parku, gdzie żonkile wędrują kolorami, słońce je ciepłem złoci, w zapachy czas ubrany smakujmy, bo nie wróci MG
    1 punkt
  10. przestać pisać bo po co gdy nikt nie czyta bez komentarza pozostawiony samemu sobie jak rozbitek dryfuje wiersz przez pustynię wyświetleń można do szuflady z łzą w oku zakopać zamknąć w sejfie serce lub jak Tennysona lekka brygada w cwał przez pól bitewnych gwar walczyć o uśmiech bo kiedyś przecież się uda
    1 punkt
  11. Igrasz na grani. Zbierasz nad Biebrzą w żarliwym żalu naręcza zręczne giętkich nagietków. Dżdżu krople rzedną, gdy słońce lancą uderza w tęczę. Zębami dzwonię do Ciebie z Dijon. Na linii liny? Pardon, oh, pardon! Chyba już Ciebie dziś nie wyręczę i tylko zakrzyknę: je t'aime, je t'aime.
    1 punkt
  12. graphics CC0 opowiem ci o moim prawdziwym Bogu ludzkim i nieskomplikowanym objawionym z poświaty przemienienia strumyka i kwiatka w szacie z blasku litości i Miłosierdzia taki godny i świadomy gdy przylgnął do Drzewa Zbawienia wieczny i cielesny po trzykroć upadał lecz zawsze podnosił hologram oddał w lniane płótno i chodził często po ścieżkach pseudooświeconych i opętanych wyżej chciał Go unieść szatan aż pod himalaje hipokryzji nic: żaden pokłon! przychodzili do Boga królowie i trędowaci nie pomógł im Empedokles i Pitagoras monizm Eleatów a On dał im wszystko przychodzą do dzisiaj niepewni - względni - intencjonalni klękają pochłaniają Wielką Moc a On spogląda weń i milczy wskazując na swoje Miłosierne Serce --
    1 punkt
  13. Łąka ukwiecona na niej dwoje starców Dłoń w dłoni trzymana, jak brylant ze skarbców Tuli się staruszka do swojej miłości Starzec także czule w objęciach ją mości Tyle lat ze sobą, w gorszych dniach i dobrych To jest właśnie Miłość, obraz dla potomnych
    1 punkt
  14. próbowałem malować rzeźbiąc dłutem udaję pisanie niewiele widzę wzwyż czy jestem gotowy na niewiadomą? licho niepoczciwe kolebię się i dziękuję drzewom za czas miniony ciągle żywy w bursztynie nad borem ciemnym niebo rozjaśnia grom złoty
    1 punkt
  15. dzień zaczął się jak list którego nigdy nie dostałam podobno była koperta adres ale co w środku jak pudełko z niespodzianką pach w środku klaun i tu już nikt się nie śmieje strach zabija człowieczeństwo rodzi instynkt przetrwania Sylwia Błeńska 2. 3.2020
    1 punkt
  16. wnikasz w głąb mojego ciała z rozkoszy słaniam się słaba serce z radości szaleje to znowu z trwogi zamiera chce mi się krzyknąć cholera* Neapol nieraz widziałam nie chciałam wcale umierać i teraz też nie zamierzam więc kombinuję jak szczęście ostrożnie co dzień dozować żeby starczyło mi ciebie do kresu długiego życia abyś nawet w dniu ostatnim tak frywolnie mnie podniecał ... ... Mój „One Moment” od Calvin Klein * Alergicy wiedzą w czym problem
    1 punkt
  17. pewien mędrzec, starej daty, bystry niesłychanie, takie oto i przed laty zadał mi pytanie: chcę, byś, dziecko, wyjaśniła prosto, z serca swego: czy kochamy ZA COŚ, miła czy POMIMO CZEGOŚ...
    1 punkt
  18. @fregamo wow. Wyciągnąłeś całą esencję. Dziękuję. To jest ten sens. To jest piękne! Dziękuję! Choć jest tu jeszcze coś ukryte, ale mam nadzieję, że nikt do tego nie dotrze...
    1 punkt
  19. Witam - cieszy mnie owe trafienie - dziękuje serdecznie. Spokojnej nocy życzę.
    1 punkt
  20. @Tomasz Kucina Zniknąłeś na kilka dni i wracasz z czymś takim, całe szczęście, że zdążyłem się posilić wcześniej. Ten utwór tak sobie myślę, będzie ciężko komukolwiek polubić. Nie pozostawia złudzeń, ani niedomówień jest bezkompromisowy. Pan Ropuch
    1 punkt
  21. Rozumiem. sprawa jest jasna ;) Szanuję decyzję.
    1 punkt
  22. i znów się muszę doładować baterie nie trzymają mocy z wiekiem szarzeją wszelkie słowa choć zwykły uśmiech zauroczy reset to już jest niemożliwy a zejść w końcu przecież trzeba nie wrócił nigdy z portu przybysz nikt nie uchylił piekła nieba pozdrawiam
    1 punkt
  23. @Duilla Gdy nawiążę z CafeLatte bliższy kontakt uczuciowy to zaproszę ją do ciebie jesteś na to już gotowy?
    1 punkt
  24. @Marcin Krzysica tęsknota też może człowieka zabić. PozdrawiaM
    1 punkt
  25. @Pan Ropuch Panie Ropuszku, najbardziej podobają mi się poetyczki, bo mogę potykać się bezkarnie, skakać o tyczki a nawet o nie opierać. I na wszystko mam alibi, bo się mieści w tym słoworku. @Marek.zak1 Mało deszczu, mało. Pył na ścieżce w lesie, i echo w dal niesie: przepotworna susza. @Dag Zrobiłam czereśni zdjęcie, zrobiłam je rano, żeby spojrzeć na nią i zatrzymać pamięć o miłości w jej płatkach. @milczenie owiec To miło, że byłaś, i że ślad zostawiasz. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za czytanie. bb
    1 punkt
  26. I Odbieram w dworcowej kasie wydawany mi z obojętną pozą tekturowy bilet. Słyszę wokół przytłumiony dziwnie pogwar, piskliwe dziecięce śmiechy, szepty, nawoływania… Wpadają przez wysokie okna słoneczne promienie, które kładą się na posadzce wydłużonymi prostokątami. I niczym kryształki kosmicznego lodu wirują w nich lśniące drobinki kurzu. Oślepia mnie to wpadające z ukosa światło. Otaczają mnie jakieś błyski, rozedrgane plamy… … bolesnym ukłuciem … … przebiega przeze mnie prąd… I czuję, że coś się znowu przemienia, coś się gdzieś przestawia, choć nie jestem w stanie odgadnąć, w którym momencie i w którym miejscu… Ludzie odsuwają się ode mnie z krzykiem, kiedy uderzam rytmicznie potylicą o podłogę… Wstrząsa i wygina moim ciałem gwałtowny atak epilepsji, wywołany efektem stroboskopu i dziwnym chemicznym zapachem… II … otwieram oczy… Leżę w kącie dworcowej poczekalni, jak jakiś ostatni nędzarz. Obolałą głowę opieram o blaszany śmietnik, z którego wysypują się zgniłe odpadki. Dotykam twarzy… Krew cieknie z pogryzionego języka, poszarpanych warg… Skapuje ciemnoczerwonymi kroplami na zesztywniałą od zaschniętej piany brodę, poplamioną koszulę... … i na bardzo białe kafelki między moimi nogami… Szumi mi w uszach i pulsuje. Wzburza się do granic możliwości wewnętrzna rzeka… … toczy się z cichym brzękiem pusta butelka po alkoholu… … Podnoszę się z trudem jak pijany. Docieram po ścianie do drzwi… Wychodzę ― w błękitny przestwór. III Pusty, wymarły peron… Długie cienie w świetle zachodzącego słońca… Nie mam siły stać, nie mam siły żyć z powodu potwornego bólu głowy i tłuczącego się w piersi serca… … chłodny wiatr … … owiewa moją zakrwawioną twarz… … Lokomotywa wjeżdża z piskiem hamulców, wpatrując się we mnie okrągłymi, zdziwionymi oczami. Ciągnie za sobą niekończący się sznur szarych wagonów… Rozsyła woń rozgrzanego smaru… IV Rozsuwają się przede mną drzwi, uwalniając mżące piksele samotności. Obite czerwonym skajem siedzenia milczą wymownie. Spod jednego z nich wytacza się z brzękiem pusta butelka. Siadam, wzniecając kłęby kurzu, oparłszy głowę na miękkim oparciu… Za oknem ― słońce… Porośnięte pożółkłą wegetacją pola z ciemną kreską dalekiego lasu…. Przekrzywione, świetliste prostokąty na podłodze i ścianach wagonu… … przepływają… znikają… pojawiają się nowe… … Koła stukają rytmicznie na stykach szyn. Moje serce synchronizuje się powoli z tym metalicznym metronomem, którego bicie zakłóca czasami niepokojący zgrzyt rozjazdów… … pociąg kołysze mnie do snu, … … dudni na drewnianych mostach… Z każdym podkładem ogarnia mnie coraz bardziej nieprzenikniony mrok… Oddalam się, jadąc do nikogo... (Włodzimierz Zastawniak, 2018-06-21) https://www.youtube.com/watch?v=rlxEKbswmnM Wszystkie teksty są mojego autorstwa. Publikuję również na: http://wiersze.kobieta.pl/, jako Arsis, i na swoim autorskim blogu: https://wlodzimierzzastawniak.wordpress.com/
    1 punkt
  27. dużo się dzieje w grach i w wirtualnym świecie
    1 punkt
  28. kwiaty czereśni w chłodny poranek czarują pszczoły powabem płatków żądne uniesień pieszczot zachłanne tracą niewinność w słodkim dostatku ... Pozdrawiam
    1 punkt
  29. To jest przykład przegadania, ale ma melodię i przez to go tu zatrzymam. ----------- Tylko tyle mam dla Ciebie i nic więcej. Może kiedyś, może wcale, może prędzej. Nie obiecam, bo nie mogę i nie umiem. Tylko tyle mam dla Ciebie i dziękuję. Ale szczere to choć drobne, bo od serca. Zobowiązań co dzień mnóstwo: życia twierdza. Nie chcę zwodzić słodkim wzrokiem i się boję, nie uniosę tej tęsknoty za nas dwoje. Nie uciekam, może trochę, może bardzo. Łatwiej ukryć się przed ludźmi śmiechu maską. Gdy poczekasz, tuż za rogiem, zobaczymy: przyjdzie lato z uczuć żarem, czy mróz siny. Tylko tyle mam dla Ciebie i nic więcej. Może jutro, może nigdy ... może wcześniej...?
    1 punkt
  30. (prawie bajka) Siadł pewnego razu bociek na latarni, i klekocze... Na latarni, ponad drogą, z podwiniętą jedną nogą. Czekał tak... vis à vis szkoły zatroskany, niewesoły. Obserwował skrzyżowanie skrupulatnie niesłychanie. Nawet przysnął zasmucony tym, że dzwonek nie zadzwoni. Przystanęłam na żądanie i - pstryk - fotkę masz... bocianie.
    1 punkt
  31. @CafeLatte :)))
    1 punkt
  32. Bezczelnie przyszła znikąd, nieproszona, bez uprzedzenia. Wyjęła z kieszeni zegarek na łańcuszku i czas stanął na jej żądanie Rozgościła się na dobre w mojej głowie... Wrzuciła żeton jak do szafy grającej i wybrała utwór o Tobie. Melodia melancholii brzmi znajomo, co parę lat ją słyszę... Zmienia temat, Przeźrocza wspomnień oglądam w świetle księżyca Nachalnie wyświetla te, za którymi tak tęsknię. Pierwsze promienie Słońca spłoszyły ją, robi się coraz słabsza aż w końcu umiera w snach...
    1 punkt
  33. ze spichrza zboże mle ma przed głodem strach
    1 punkt
  34. idę w okularach na skraju hałasu nie ma! ludzi w lesie ! poznikały hasła idę sobie dokądś nie ma! ludzi w lesie! lata trzmiel rzępoli nisko nie ma! ludzi w lesie! mam kanapkę i kompas w telefonie nie zadzwonię nie ma! ludzi w lesie !
    1 punkt
  35. @Maria_M Mario są jeszcze zwroty grzecznościowe, ja zawsze piszę Bóg z dużej litery z racji szacunku do tego słowa, do reprezentowanej przez ten wyraz nadrzędnej wartości dla ludzi którzy wierzą. W jaką wiarę nie ma tutaj żadnego znaczenia, ja wierzę tylko w jednego Boga, w żaden kościół, w żadną wiarę - tylko Boga jedynego dla wszystkich. Imaginacja, może tak - ale uczciwa. Pozdrawiam twórcę także i Ciebie Mario.
    1 punkt
  36. Wando a kiedy światło twoich oczu jak łuczywo w ciemnej wiślanej toni zgasło gwiazdozbiory przybrały kształt polnego kwiatu legendy kruszą kamienie kawałek po kawałku od skinienia losów piorunową strzałą niczym ziarno rzucone w bruzdy spulchnionej ziemi wypuszczamy korzenie dąb i lipa na zawsze razem splecione niech płoną wici na szczycie wapiennej skały
    1 punkt
  37. zabukowałem miejsce przy buku i niczym sęp żem się zasępił jak puchacz pucham w spuchniętym puchu bo jestem Zębie z bolącym zębem borek nie może mi nic borować żona mi smuci bo rozsmucona jak myszka myszkuj bo żeś gdzieś schował - wrzutkę wrzuciła - szukaj ketonal :-( Pozdrawiam
    1 punkt
  38. @Tomasz Kucina Za długo, by tłumaczyć i siebie i jak do tego doszło. Stało się. Grunt, że mam już to za sobą. Teraz trzeba zasłużyć na miano Pana Ropucha ;) Pan Ropuch
    1 punkt
  39. Ile jeszcze potrzebuję Tyle już przyjęłam drobnych rozczarowań dużych rozczarowań abyś zszedł na ziemię byś do nieba poszybował w świecie bogów w naszym świecie nieśmiertelność nie ma końca śmiertelności masz bez końca a tęsknota jest zbyt ludzka a tęsknota taka ludzka wystawiłam pamięć wystawiłam pamięć na ołtarzu cudów na spichlerzu dobra pachnie bzami dobro pachnie bzem bez cudów odległość do nieba odległość do ciebie odmierzam upadkami odmierzam uniesieniem ............................... ............................. zmęczyła mnie nagroda zachwyca mnie nagroda gdybym zdjęła cię z cokołu gdybym postawiła cię na cokół byłbyś zwykły ale nie wiem byłbyś bogiem ale nie wiem czy zwyczajnie umiem kochać. czy jak bóg potrafię kochać. bb Aleksander Głowacki
    1 punkt
  40. Posłuchaj pan, panie podróżny, o czym to miasto milczało; o czym szumiały trzciny nad rzeką gdzie w błocie znaleźli jej ciało. Mówili, że to dziwka była i lubiła dawać w gaz, że ich sama naciągała choć szesnaście miała lat. Więc słuchaj mnie pan, panie podróżny jak we krwi znaleźli jej ciało, zabili bo dać im nie chciała, tak jak na dziwkę przystało. Dasz pan wiarę? Policjanci. Niejeden umoczył się burek, a potem wrócili do domu, by gładzić włosy swoich córek. A włosy jej z błotem zmieszali i w błoto wdeptali jej ciało. Pan rozumie- małe miasto, więc błota w usta nabrało. Mówili, że to dziwka była i lubiła dawać w gaz, właśnie tak, jak Boga kocham, by ją zabić drugi raz.
    1 punkt
  41. @siachna a co tak w oczach szkli się jak nie dzień czy co dzień ma więcej słów niż sen i w roli tej przeklęty świat ma twoje imię umiera już rozpaczy zmierzch a zapach jak licho przeminą
    0 punktów
  42. Siedzę w kuchni. Nie. Już jestem w lesie. Jak pięknie ujęte. Kocham melodię, którą tak pięknie opisałeś.
    0 punktów
  43. @fregamo Dobre, rytmiczne i marszowe, a do tego fajnie butne i zadziorne, tylko dlaczego - wciąż takie interpersonalne. Zaproponuję coś od siebie bardzo niewielkie zmiany. znów o potędze armii słówprawić będzie przechodzieńlecz jak nie wierzyćgdy tylko gróbzapomni może zbrodniew zieleni drzewzawzięty szumzakrzyczy pogodępod skrzydłem lasustrudzonych mówodnajdzie może melodięzwyczajnie takwystarczy chciećnadstawić dłoni policzeki ważyć dzieńnastępny krokzasłoni może ciszę
    0 punktów
  44. 0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...