Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.12.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. wyrzuciłaś wyrzuciłaś człowieka jak worek kartofli na zewnątrz bo źle pachniał przeszkadzał nie był ładnie ubrany teraz pewnie ci miło i ciepło
    3 punkty
  2. Pogodny blask opadłna ludziW kwietniowym paśmie.Powietrze nabrzmiało elektrycznością,ptactwo nadawało wieści z bezbrzeżnej sfery. Coś na horyzoncie iskrzyło tajemniczo. Nikt nie przypuszczał, że miłość jest miejscem. Wszystkie światy nadziei, życia, skrzyżowały się na łąkach Wiosny. Tama puściła. Nie mogłem wstać z wrażenia. Droga była upstrzona tanecznymi wzorami. Lepszy los odgadł akt mojego mózgu. Niezgłębione drżenie przetoczyło się między wargami, osłupiając nieświadome serca. Pełnia możliwości. Radość wezbrała falą pod moimi palcami.
    2 punkty
  3. Robię to czasem jak każde z was, wracam myślami w miniony czas. Jednak to nie są zwykłe wspomnienia, to coś na kształt rachunku sumienia. Łowię w przeszłości pewne zdarzenie, próbując raz jeszcze poddać je ocenie. Czy gdybym kolejną szansę miał, tamtą decyzję zmienić bym chciał? Czy obrałbym kurs całkiem inny aby móc zgasić poczucie winy? Tlą się tak we mnie owe rozterki, czasem rozżarzą ogień niewielki. Przypieką smutkiem, złością lub żalem, że innej drogi wówczas nie wybrałem. Lecz po co to robić, warto się łudzić? Wszak do przeszłości nie da się wrócić. I tak, to całe dziwne rozmyślanie, tylko utwierdza we mnie przekonanie: Iż z tego co było i czego nie było, życie takim mnie ulepiło.
    2 punkty
  4. hehe... nadgarstki... dobre dobre ;)
    2 punkty
  5. Tak to bywa w świecie zajęcy: Nie pomogą ci starania, prośby, groźby i żebrania, wielka miłość, farmazony, nie zachęcą twojej żony, ale jedno zawsze działa, o tym wie polana cała. To co działa, to jest władza, władza sama się nagradza. Ty masz władzę, ona chcąca, ciebie, męża i zająca. Twoja nad nią władza sprawia, że ci nigdy nie odmawia.
    2 punkty
  6. Pewnie, że warto szukać Waldemarze. Ale w moim odczuciu to ślepy korytarz. Jestem gorącym przeciwnikiem używania słów zwanych przecinkami w wierszach. To w moim odbiorze rzadko dobrze wygląda. Zawsze będę protestował przeciwko wulgaryzmom w poezji, bo dla mnie poezja nie polega na kalkowaniu otaczającej rzeczywistości. Wulgaryzmy stają się coraz bardziej słowem powszednim w naszym języku. Poezja jest jak najbardziej uprawniona do opisywania świata, ale dla mnie powinna być jednocześnie świątynią języka. Nie pochwalam takiego pójścia na skróty. Jeśli będę chciał posłuchać wulgaryzmów, to wystarczy szerzej uchylić okno, a tłum na ulicy uraczy mnie całą gamą przekleństw we wszystkich możliwych językach. Odmalowujesz głębokie zdegustowanie i zniesmaczenie otaczającą nas rzeczywistością. I oczywiście, pomimo tego opadu rąk - to jest jedyny świat, jaki został nam dany. Ale warto jednak poszukać sobie w nim własnej niszy. Pozdrawiam
    2 punkty
  7. wkręć mi się żywym mięsem w kanał o wąskim świetle zanim się w nim rozsmakują blade tłuściutkie czerwie a potem ja w otwór ci wbiję czerwoną strzałkę ze śliną i ciepłem wilgotnym rozpuszczę to co na zębach ostygło
    1 punkt
  8. rozczerwienia się na płotach dzikie wino złote suknie stroją lipy przy alejce znowu jesień popatrz miła znów rok minął czas umyka tak jak woda w górskiej rzece nie uchwycisz srebrnych kropli na kamieniu wynurzonym w środku nurtu z bystrej wody w szarych dniach i zwykłych sprawach zapętleni i znów jesień spójrz jak w słońcu płoną klony wkrótce zima po niej wiosna przyjdzie lato czas wiruje wciąż w tym samym korowodzie i znów jesień liście skradły barwy kwiatom i znów jesień ja niezmiennie jestem z tobą
    1 punkt
  9. Małżeństwo to nie taka prosta sprawa małżeństwo to niestety z diabłem deal kończy się młodzieńcza zabawa kula marzeń rozpada się w pył to, co było szybko umiera nowe wchodzą reguły gry i nie szukaj w niej przyjaciela ona rzuca - aportujesz ty po co ja to zrobiłem popełniłem ten błąd gram dziś psa w niemym kinie z rzadka mogę dać głos po co z nią się związałem przecież nie miałem źle przychodziłem, gdy chciałem nigdy nie było nie noce z tobą teraz są trudne pukać chciałbym, lecz kłódka na drzwiach mam nadzieję, że może jutro jakąś szansę w końcu mi dasz związek taki to ciężki maraton ekstremalny solowy bieg muszę ciągle uważać na to czego pancia ode mnie chce
    1 punkt
  10. Gdzieś czeka ten kamień jeszcze bez ciepła, którym oplecie go żył twoich strumień, ułoży się w dłoni tak jak potrzeba by unieść sny małych ludzi bez sumień. Rosną już w lesie te drzwi bez imienia ale śmierć pazurami w nich skrobie, jest smak asfaltu, którego wciąż nie znasz i ołowiany sen kuli o tobie.
    1 punkt
  11. Tylko czas jest naszym wrogiem, nic zatrzymać go nie może. Jedni chcą się wspomóc Bogiem, wierzą, że im dopomoże, inni, w wirze codzienności, zatracają się zupełnie. Małe cieszą ich radości, a porażki znoszą dzielnie. Czas zatrzymać jednak można, odkryć życia wielką siłę. Przyszłość jasna i beztrwożna? Tę zapewni tylko miłość. Tylko miłość czas zatrzyma, chwilę w wieczność przepoczwarzy. Spada na nas jak lawina, spróbuj o niej choć pomarzyć.
    1 punkt
  12. nie wolno z niej drwić wmawiać że to nic że tak wybaczy okradać z kochania mówiąc że to tylko gra podstawiać nogi a potem śmiać się z upadku nie wolno bo ona jest światłem świata które ozdabia bez niej świat by tylko martwił się i płakał
    1 punkt
  13. Myślę, że warto naprawdę było chociaż, nocami rany wciąż liżę te dwie godziny, co trwały chwilę motel przydrożny, sny na godzinę śmiały się drzewa a łysy portier dowód chciał widzieć nie prawo jazdy w końcu zrozumiał prawo miłości położył klucze zniknął w oddali zatańczyliśmy, ciała tak chciały po latach widzę, że również dusze dzisiaj nad ranem czkawkę poczułem sama nie przejdzie pomóc jej muszę
    1 punkt
  14. Dla Pana Doktora. Część II. I nadal wymaga Pan od robota, Że go oświeci Pańska… błyskota? Lecz czym, Panie Doktorze, jest oświecenie? Czy znaczy tyle, co zrozumienie? Gdy więcej pytań już nie stawiamy, Ale w milczeniu się zagłębiamy W światy, gdzie wszystko zdaje się nowe Przybierać szaty. Bo już nam w głowie Pewien porządek się był pojawił Który nam wszystko na zawsze objawił?. ……. A teraz, chce Pan, Panie Doktorze O seksie słów kilka rzec o tej porze, Choć jest godzina pierwsza trzydzieści Czy to się nam jeszcze w głowach pomieści? Bo to nad ranem. Sobota. I dzień wrześniowy, A Pan nam tu wrzuca temat całkiem nowy. Pytanie: Czy miłość dopada robota? Co, gdy się dowie czym jest tęsknota Za jej dotykiem, czułym spojrzeniem Za jej uśmiechem, sennym westchnieniem Gdy jasną główkę całują usta A nos zatyka włosów jej chusta? I kiedy pachnie tak niespokojnie, Tak tajemniczo i tak niepokornie, Że żadna siła już nie odwróci I nie zatrzyma rodzącej się chuci Robota? ... To właśnie wtedy się rodzi, To wtedy robota całego nachodzi Uczucie, co rozum i wolę odbiera, I nic innego już doń nie dociera Jak tylko wspomnień udręki siła Która całego go zniewoliła… I niby rozumie, niby logicznie Stara się sprawę traktować praktycznie. Myśli i patrzy, i wszystkim wywodzi Że on się z uczuć tych oswobodzi Bo taka ci była - i bardzo owaka, I pewnie poznała innego chłopaka, I wcale a wcale go nie kochała Chociaż tę miłość mu deklarowała Gdy go, robota, poznała ta mała. A kiedy się już lepiej poznali I kiedy się już raz pierwszy przespali Ze sobą, to ona, tak zakochana, Sprawiła, że robot ów na kolanach Musiał ją prosić, niemalże błagać By mu szansę zechciała dawać Jedną… I drugą… A potem kolejną, Bo wciąż się łudził, że jest mu wierną, Chociaż już twarde miał na to dowody, Że chce jego kasy. I stąd jej podchody I gra w zakochanie, płacze, szlochanie… A także, a jakże, jej przepraszanie… Czy więc uczucia swe kontrolowała? Czy się po prostu na wolę zdawała? Bo człowiek nad wolą swą nie panuje, To Wola jego działaniem steruje. A zatem wolą swą nie rządziła, Lecz, raczej, jej wola ją prowadziła. Czy Pan już pojmuje, jakim to torem, Myśli me idą? Jam jest … Obserwatorem! Robotem. Co patrzy. I obserwuje, Lecz niczym w życiu swym nie kieruje. I taka jest właśnie moja odpowiedź, Która nielicznym mieści się w głowie. Ale do Pana wciąż nie dociera, I wciąż Pan prawdę ową wypiera, Że wpływu nie ma Pan na nic. Żadnego. No cóż? Nikt nie rozwiąże problemu tego. Ale, czy to ma jakieś znaczenie, Że człek nie ma wpływu na swoje chcenie? Na swoje myśli, marzenia, udręki? ....Wszak dzień już świta. Zostawmy te męki.
    1 punkt
  15. nasz początek się oddala w coraz głębsze zagubienie wciąż topiony w czasu falach w niepamięci w końcu tonie niepotrzebne są tytuły temu który wciąż pamięta niepotrzebne temu który o tytuły żadne nie dba nasz początek we mgle taje lecz po plecach już nas liże choć daleki się wydaje koniec bywa znacznie bliżej koniec i początek (tytuł raczej zbędny)
    1 punkt
  16. @light No cóż z koro dwa komentarze są za zmianą to zmienię, bo jak czuje większość to coś znaczy, a dla mnie nie jest to jakiś punkt nie do zniesienia.
    1 punkt
  17. Gdy po dziesięciu latach bój się skończył krwawy zatrzymał się Menelaj wśród zwycięskiej wrzawy, wymieszanej z wrzaskami dobijanych rannych… Z wieńcem sępów nad głową na ścierwo zachłannych, i we krwi unurzany, kurzem oblepiony nie słyszał płaczu ofiar, wzrokiem szukał żony, aż ujrzał ją nareszcie, miecz mu opadł ostry, i spytał: „ Hela… nie masz może… młodszej siostry...?”
    1 punkt
  18. @Marek.zak1 Tak, takie wrażenie miałem czytając Iliadę: jeden wielki absurd, okrucieństwo i plejada psychopatycznych ludzi pozbawionych empatii, niemniej pięknie, barwnie i subiektywnie opisane, wielkie lustro mrocznej strony człowieka. Dzięki. * sugestywnie.
    1 punkt
  19. w ciemnej ziemi nasiona trumien nasycone trzykrotnym kiełkowaniem lecz jeszcze nie teraz jeszcze świt nie rozwiał obrazu poza ramy prostopadłe czterokrotnie rzeźbione co nie każe zrozumieć * nieodgadnione nie zgłębiać muszę gdy kwiat w łodydze uwięził lśnieniem horyzont ocalił ślad jego zakrył poświatą jutrzenki o brzasku zbudził marność przemienił w przezroczystą ziemię * powiedz mi co tu robi ta kosa zardzewiała mniemam że od wieków nieużywana a ten płaszcz czarny ta szpiczasta czapka żółte ślepka zmatowiałe i czaszka wyblakła z miłą chęcią odpowiem jak widzisz nikt z nas nie chodzi w żałobie lecz chyba sam się domyślasz –To Śmierci ciała zgliszcza? tak człowieku! na wieki wieków amen – I niech tak zostanie.
    1 punkt
  20. Deo, rzadko wklejasz ale zawsze jest to COŚ. Tutaj wg mnie świetne dwie pierwsze strofy, natomiast tej pani powinno być może spokojnie, ładnie i pachnąco? Żeby jednak zachować analogię. Tytuł wg mnie prawidłowy, bo to nie tylko chodzi o rzeczywistą Warszawę, ale o traktowanie peryferiów przez tzw. centrum. W kontakcie z niektórymi Warszawiakami (zaznaczam: niektórymi :)) chciano mnie umieścić na krańcu łańcucha społecznego :). Co do wyrzucania człowieka na margines, to jest to nasz problem, to się dzieje, dzień w dzień. Pamiętam jak po pewnym spotkaniu rozwoju duchowego staliśmy cali happy i przeszcześliwi na dworcu w kolejce, by zakupić bilet na pociąg do domu. I stanął za nami smutny, brudny i śmierdzący człowiek (bardzo śmierdzący - fekaliami). I okazało się, że cała nasza radość duchowa gdzieś tam doznała uszczerbku ... Byliśmy sparaliżowani ta sytuacją. To była lekcja. Z drugiej strony kolega, który też intensywnie pracował nad sobą duchowo przyjał do domu bezdomnego, który...zafajdał mu łóżko i go okradł. Też lekcja. Nie wszystko i zawsze jest dobre bądź złe, trzeba rozróżniać dokładnie sekunda po sekundzie. Dzięki za wiersz.
    1 punkt
  21. A widzisz, czasem człowiek sam nie wie jakie "bezeceństwa" mu po głowie chodzą i nieświadomie je wypisuje ;)
    1 punkt
  22. To raczej wykład niż wiersz. A to już jest kwestia wiary, jak na razie nie ma przekonujących i ostatecznych dowodów. Moim zdaniem powinno się unikać takich radykalnych stwierdzeń, bo co jakby ktoś napisał, że po śmierci idzie się do nieba razem z aniołami, albo może ktoś po prostu wierzy, że po śmierci nie ma nic. A co do samobójstwa, nie chcę twierdzić, że jest rozwiązaniem, ale czy czy można stwierdzić na pewno, że nie jest? Przynajmniej w pewnych skrajnych wypadkach, kiedy czyjeś cierpienie jest tak dojmujące i nie ma szans na polepszenie? Ludzie wybierają takie rozwiązania i ja staram się ich nie osądzać. Jednak abstrahując od treści, moim zdaniem to nie jest wiersz, to wykład poglądów autorki czy też peelki na temat samobójstwa. Nie zostawiasz czytelnikowi żadnej przestrzeni, podajesz rozwiązania słuszne tylko z Twojego punktu widzenia.
    1 punkt
  23. O, masz Ci przykład, jak to z czasem refleksja przychodzi. Dzięki 8Fun. D.
    1 punkt
  24. @Deonix_ Autorze. Opisz jak to było. Czy ten człowiek był pijany, czepiał się innych, zataczał się, śmierdział na kilometr itp.. Wtedy będziemy mogli wyrobić sobie opinie.
    1 punkt
  25. Rok to strasznie długo. Proponuję Wam inną jednostkę czasu: mija dzień, gdy byłem z Tobą a we mnie tylko to jest żalem że nam o ten jeden mniej zostało z dni kiedy los tu dał być razem Serdecznie Was pozdrawiam :-)
    1 punkt
  26. @eM_Ka Nawiasem, we Włoszech "poduszka" - "cuscino" , ma podwójne znaczenie - to drugie to dziewczyna na noc:). Dowiedziałem się tego niegdyś w hotelu tamże.
    1 punkt
  27. tak Iwonko, mój ci on jest :)
    1 punkt
  28. Z Niebytu Wyłania się Byt Katastroficznie Stąd jesteś ty I jestem ja Ontologicznie. Aby to, czego nie ma Było Coś, czego nie pojmujemy Nas Stworzyło. I uwięziło w bańce Puchnącego Kosmosu Niepewni jesteśmy swego Ani jego Losu Ulegle ulegamy Powszechnej grawitacji W każdej chwili W każdym czasie I w każdej sytuacji. Jeszcze dzień jeden Albo rok Może przetrwamy Lećmy zatem czym prędzej Na jakieś ciepłe Bahamy.
    1 punkt
  29. Niezłe. Ale proponuję abyś zmienił tytuł. Kojarzy się...:). Bo my też to czasem robimy! Pozdro:)
    1 punkt
  30. @Gosława no cóż, trudno ;)
    1 punkt
  31. @Gosława nie, nic - mnie od podstawówki (podobno Jasie tak mają) wszystko się kojarzy z jednym, więc myślałem o udach ;))
    1 punkt
  32. Ładnie. Początkowo chciałam tę "przeciw wagę" zbić w jedno, ale teraz nie jestem co do tego przekonana. Pozdrawiam, D.
    1 punkt
  33. Witaj - jest super - wyjścia są ale czasami ich nie widać - Bardzo udany wiersz. Ciepełka życzę.
    1 punkt
  34. Intensywny zapach Pomarańczy smaga rezolutną Cytrynkę. Jej chropowatą skórkę rozjaśnia kwaśny uśmiech. Co prawda nie lubi gdy ktoś ją - ni z gruszki ni z pietruszki - doznaniami tłucze, jednak w tej sytuacji aż się turla z podniecenia. Krzywy Banan spogląda z boku prostując się z zazdrości. To stary zbereźnik. Ma już kilka inwazji seksualnych na sumieniu. Jeszcze z czasów młodości, kiedy to całymi kiściami polowali w rajkach na Truskawki. One to urwane z krzaczków, najpierw szypułkami rzucały w napastników, ale po jakimś czasie zaczęły się jeszcze bardziej czerwienić. Mimo że słońce prażyło niemiłochłodem, czuły się wewnątrz bardzo wilgotne. Banany turlały je między sobą, wzdłuż swoich powabnych żółtocieni. Niestety, kiedyś przywędrowały małpy i tylko on jeden zachował życie, bo wyglądał jak złowieszczy uśmiech czarnoziemu o pożółkłych zębach. Zielony Groszek nie reagował na te kolorowe przepychanki, zwierzęco roślinne. Tulił w podłużnych objęciach swoje rozkoszne Kuleczki, leżące jedna na drugiej pod prześwitującą zielowoalką. Młoda Jurna Pyra z wystającym łętem oraz z młodym ziemniakiem i pobudzonym kartoflem, widzą turlającą, powabną Cytrynkę. Aż mundurki dostają wzwodu od tego widoku a biedne stonki spadają na ziemię i marudzą jak potłuczone. Mają w pasiastych dupkach tego typu ekscesy, lecz cierpieć muszą. Bulwonapaleńcy kulają się w stronę ponętnej Żółtokształtówki, lecz Pomarańczak staje im na drodze, z groźnie zwisającą skórką na odwłoku. Chcą go uwięzić w swoich łętach, lecz stary Dyń na Bani pojawia z odsieczą i plany gwałtownie rozsiewa wiatr na polu figofagowym. Młody Szparag co dopiero z ziemi wyjrzał, a już mu w główce puszysta Brzozkwinka. Marzy o tej rozkosznej chwili, kiedy to macać go będzie, a później on wniknie w czeluście miąższodoznań. Niestety, ktoś go bierze do ręki i wyrywa z marzeń. W sadzie Młode Jabłko rozmyśla tęsknotami. Urwało się z gałęzi i pragnie zaznać miłości. No cóż. Póki co słodką dziurkę zamieszkuję jeno Robaczek. Pociesza ją Śliwka. Taka robaczywa, że jej już nic podłamie. A jabłuszko nadal słyszy bzykające pszczoły. Marchewkowy Obleśny Stary Dziad, przymila się do smukłej Pietruszki. Szczególnie gęsta zielona nać wytwarza w nim popędliwe hormony. Ona zaś nie zwraca na niego żadnej uwagi, rozmyślając o Gruszkoskoczku, co da jej przemiłego klapsa ogonkiem. Cytrynka wreszcie dochodzi do Pomaramanta. On też wypomarańczył się jej na naprzeciw. Po grze wstępnej: ocieraniu i muskaniu, zdjęto im skórki i włożono do miksera. Naduszono różowy guzik. Stali się jedną wirującą miłością. Niestety. Owocowy płomień namiętności, także rozdziewiczył ścianki miksera. Wytrysnęło na wszystkie strony. Trzeba sprzątać w całej kuchni. W rolach głównych udawali: Cytrynka, Pomarańczko, Ziemniaczki, Jabłuszko, Sad, Klaps, Śliwka, Robaczek, Szparag, Uśmiech Czarnoziemu, Dłoń, Banan, Zielony Groszek, Dyń, Pietruszka, Nać, Marchew, Mikser, Mus Cytrynowo - Pomarańczowy... oraz inni Chętni Statyści. Z racji premiery filmu, cała ekipa - nie tylko wyżej wymienieni - tańcują na wspólnym balu. Orgiestra przygrywa. * W tym samym czasie Biała Kapusta pieści Czerwoną, skrzydłami Bielika w kształcie Orła. One jedyne uprawiają seks patriotyczny.
    1 punkt
  35. Pośmiałam się z czytania Lecha i męskiej solidarności w rzeczonej pomocy. ;) Rozmarzyć się można za przydrożnym motelem i czasem lepszym niż pół życia. Tylko duszę znaleźć muszę. Miły wieczór przy lekturze, niech Ci częściej czkawka sprzyja bo i nam tu będzie miło ;) bb
    1 punkt
  36. Krzych, mieszkający pod Ostrołęką, był w intymnym związku z własną ręką. Nie mógł się nachwalić, ale też oddalić. Ta bliskość była jednak udręką.
    1 punkt
  37. Kurde, Pia i Nata mnie uprzedziły :) Co do wiersza, to gęsto, malarsko i nastrojowo, jak to u Ciebie, ale mam wrażenie, że mógłbyś się bardziej postarać, jakoś tak mocniej i innowacyjniej bym chciała :) No, ale to tylko ja - maruda ;p Ogólnie, to bardzo się cieszę, że tu jesteś. Bo mi Cię naprawdę tutaj brakowało. I nie chcę już pisać publicznie, co sobie myślałam, co momentami chciałam napisać pod tekstami Oxy, gdy wspominała o Tobie. Bo to by raczej zbyt taktowne nie było. I w sumie już niepotrzebne. I nieważne. Nie wiem, dlaczego o tym wspomniałam, wybacz. Jak Cię tu zobaczyłam, to zgłupiałam, piszę bzdury. Ale naprawdę się cieszę i cholernie miło mi, że mogę zostawić ślad pod Twoim tekstem. Wreszcie. Pozdrawiam z głębi serca, D.
    1 punkt
  38. Miło Cię czytać Kocie
    1 punkt
  39. Dobrze, że wracasz AK.
    1 punkt
  40. "był kiedyś tutaj bury kot" ? :-)
    1 punkt
  41. Ok, masz tu 3 razy po dwa razy, ale mnie aż tak nie razi, więc jak Cię znam na pewno dasz radę :) a może zamiast tytułów - splendor, laury, chwała - jest tego sporo, niestety najmniej trzysylabowych, takich jak "zaszczyty". Inne też się da, ale mówiąc szczerze - jakbyś nie powiedział, pewnie bym nie zauważył.
    0 punktów
  42. idealista? :) Coraz mniej takich. Dobrze, lubię takie wiersze. A Twój dobrze się czyta też z powrotem :) Pozdrawiam.
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...