Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.12.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
możliwe, że umrę tej zimy albo rozwikłam hipotezę Riemanna - "Zwierciadła" Trepifajksel statystycznie grudzień czerpie korzyści z narodzin, a we mnie wpisane umieranie i wiersz, który nigdy nie zyska na wartości. takie (nie)trywialne zero i brak przesłania czynią mnie przeźroczystą. prawdopodobnie nie doczekam wiosny; umrę, bo ziąb przenika kości, szroni od wewnątrz. przypuszczenia, że jestem jedną z tych zimowych kobiet są nie do rozwikłania, chyba że ilość zespoleń znacząco wpłynie na stan dwóch zziębniętych połówek. możliwe że umrę; nim to nastąpi, chcę wygładzić nierówności, przekonać się że liczby nie kłamią, a siła oddziaływań jest na tyle mocna by pochłonąć chłód. tylko tak dowiem się prawdy, o tym co nieskończone, co wzeszło i osłania. zabawmy się w logarytmy, pęknięcia zrównoważą proporcje. Wiersz dedykowany Trepifajkselowi:)5 punktów
-
Czas mała dziewczynka na rozbujanej huśtawce ruch – ona ona – ruch jeszcze nie wie że już jutro będzie świadoma huśtawki ruch – lęk lęk – ruch potem upadek osobno ruch osobno lęk osobno ona na swoim miejscu zostaje tylko huśtawka3 punkty
-
Gdy o zimną podłogę ścierałem golenie, gotów zębami rozszarpać tę mgłę koronkową, czerwoną, wskroś przesiąkniętą zapachem ziemi wilgotnej, gotów pogrzebać się z głową. Kiedy cudu przemienienia chłopca w mężczyznę czekałem, cudu wcielenia wszystkich snów porno w mięso i krew, co różem nasyci pustynię, wiedziałem co czuł Józef, gdy rzekła mu - Wolno.2 punkty
-
Naszkicuj sobie człowieka wyrastającego pomiędzy przestrzeniami gdzie smutek sączy się szarym kamieniem z każdego oddechu i z każdej myśli sunących po odbiciach nikomu niepotrzebnego nieba przez około sześćdziesiąt minut człowiek ten wydaje się nie mieć przyszłości jedynie przeszłość określa jego przeznaczenie w barwie która nie pozostawia wątpliwości innym ludziom wstępującym na chwilę lub przejazdem w obojętne ściany galerii szczycących się wieloma podobnymi obrazami człowiek tak pilnie strzeżony człowiek nie przerywający marszu pokuty żadną pokusą w kształcie uśmiechu człowiek będący przestrogą dla wszystkich nie objętych podobnym szkicem wyobraź sobie biografię w otchłani pozbawionej jakiegokolwiek znaczenia istnienie, którego wartość pożarła inflacja byt niespłaconego długu trwanie w codzienności pełnej lęku i gniewu obecność budzącą niekiedy zdziwienie człowiek o charakterze żagla i twarzy której wahanie formuje wciąż nowe maski inni ludzie mówią o nim zwykle jednym głosem i raczej się nie sprzeczają mężczyźni i kobiety nie kłócą się o niego psy i koty nie znają jego zapachu człowiek który nie rozumie sam siebie i nikt go nie rozumie nawet podobne oddechy mają problem próbując mu pomóc człowiek ten znika z nieudolnego szkicu nic już nie da się zrobić2 punkty
-
Dobrze! Dopiszę - jak zwykle. Ta perfekcja w doborze słów, ciąg myśli, głębia. No co ja tam będę kadzić. Dobrze jest! :-)2 punkty
-
skry z komina - miniaturowe komety na dymnej powłoce nocy – świetlne drogowskazy dla nieobecnych – szukania pierwszej gwiazdki po właściwej stronie wiją opuszczone gniazda w śniegu - zima porowacieje jak trawertyn na schodach do jednej lalki z urwanym korpusem przez złośliwych braci wczoraj stanęłam pod oknem - oszronione szyby źrenic rejestrowały ruchy za firaną i spod żeber – swoista wiwisekcja przez luft przedsionka obrazy kurczyły się z rytmem kroków – szedłeś z trudem przy poręczy balkonika - czteronożnego nosiciela rzeczy wszelakich akurat wtedy czajnika - źródła parnych ewokacji z mamą – nalej mi gorącej wody – mówiła umarli nie parzą herbaty wiatr zafurkotał włosami komet - kłują w oczy obrazy z krwi i kości rozsypanych więzi nie milknie skowyt serca1 punkt
-
1 punkt
-
Kasia, mieszkanka miasta Poznania, wolała dziewczyny od zarania. Było tu wiele racji, bała się penetracji. Miała przy niej negatywne doznania. Józek, przemierzając knieje, stwierdził: chyba jestem gejem. Dziewczyny mi dają lecz nie podniecają. zresztą, może się starzeję. Krzysztof, mieszkaniec małej wsi, w tajemnicy powiedział mi, że chce pić z facetami, a mieć seks z dziewczynami i twierdził, że chyba jest bi. Pewien złodziej z miasta Pszczyny przebierał się za dziewczyny, Podczas rabunku krzyczał: ratunku, tam uciekły sukinsyny.1 punkt
-
Trzymał w dłoni pudełko zapałek Mój świat spłonął w bezdechu Razem z nim płonął w oddaniu Klaudia Gasztold1 punkt
-
Ty, grzmiące nożyce, ostrożnie stąpasz między słonie, ich niewidoczne nici wzajemnych związków, słoniowej tradycji. Na palcach kroczysz i lekko potrącasz suche źdźbła, jak klawisze fortepianu, lecz dźwięku nie budzisz. A gdzieś daleko pianista zęby odsłoni w uśmiechu i zagra, ukłoni w burzy oklasków.1 punkt
-
1 punkt
-
Podziwiam zwinięte w rurki ukryte wymiary wypełnione śmietankową bezą. Rozpędzone zmysły delektują się mikroświatem sycąc równie skąpą świadomość. Kruche ciasto abstrakcji sypie się nad supersymetrią strun głosowych. Jesteś jeszcze Ty. Spoglądasz szyderczo, bo mój deser bawi się mną jak ofiarą. Gra ze mną w kości. Moimi kośćmi. Cierpkosłodka polewa żywi się ludzkim podniebieniem, gdy ja zastanawiam się z ilu jeszcze talerzy składa się mój własny talerz. Dziwisz się, gdy widzisz, że zastygłam w słodyczy na wieki niczym woskowa figura w muzeum niesamowitości. Jednak ja nigdy nie zaspokoję głodu ciekawości ani pragnienia wiedzy podczas uczy, w której sztućce rozbłyskują srebrem umierających gwiazd.1 punkt
-
@Marek.zak1 Doskonale się zgadzam. Polityka PiS, to niestety głównie pijar, który żeruje na katolickich "regułach" i głównie na nich jest dziś oparty, co ma zapewnić posłuch podczas wyborów, bo odnosi się do wartości, które wielu rozumie i popiera, lecz niestety nie jest to mądrym i świadomym rozwiązaniem, a opieranie się na tej mentalności polaków może jest atutem w ich garści, bo odnosi się do kultury kraju zakorzenionej w wielu Polakach, ale to wzorzec zły, który jest najeżony ograniczonym rozumowaniem i powinniśmy wiele zrobić, by to zmienić. Osobiście, mimo dobrych intencji, nie zamierzam bawić się w rewolucjonistę. W ciszy trzymam jednak kciuki, że w odpowiedni sposób zaczną zachodzić zmiany. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
nie tylko zobojętniały seks opisany będzie w dzienniczku uczuć długo nieokazywanych przez urwane filmy mówi psycholog – kobieta która dociera umysły widokiem gładkich ud wyjaśniając dlaczego prawie każdy nałogowiec ukrywa swój samozachowawczy instynkt bo jeszcze nad ranem gdy wstają do życia chcą rzygać w zaokienne lustra na niebieską gębę tego wiecznie zapitego sukinsyna już dawno temu obiecał zwolnić miejsce ona pachnie depilacją na pewno się przyśni a siedzący na obłoku rzucił swój sierp na ziemię i ziemia została zżęta* *(Ap 14; 16)1 punkt
-
1 punkt
-
Dedykowany, ale chyba można dwa słowa... Jest ciekawie już po pierwszym czytaniu. Peelka, wydaje mi się.. 'z ulicy', skoro ma nie doczekać wiosny, bo ziąb... 'Środek' też jakby wyraźnie o tym 'mówił'. Fajny wtręt o wierszu, w nim można się wygadać, cichcem układać słowa i... odnajdywać prawdy, oby... nie tylko te, po tej stronie. ps... jeśli coś znowu nie tak, to się pochlastam... wykałaczkami... ;) Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
:) entery to moja specjalność ;) ale nie bójmy się bieli, to jednak potencjalność :) Hejka, dzięki1 punkt
-
dlaczego jest takie trudne bo trzeba wspiąć się na palcach i trwać w niewygodzie przez pewien czas1 punkt
-
I nawet jest powiedzenie, że głupi umarł ;) w związku z tym musi dojrzewać... raz po raz :) Hej, i dzięki :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Prawie bez potknięć, przy takiej ilości słów i kojarzeń trudno uniknąć nieścisłych przejść.Lubię taki klimat i pisanie. Pozdrawiam1 punkt
-
Łapa. Jedna łapa, potem druga, a za nią jeszcze dwie. Cztery łapy, mam cztery łapy. Od urodzenia, od pierwszego pisku, pierwszego pociągnięcia matczynym językiem. Cztery łapy. I ogon. Mam ogon. To dobrze, że wciąż je mam. To znaczy, że jestem. Tu i teraz. Ja, cztery łapy, ogon. Wszystko trafiło tutaj razem ze mną, nic nie pozostało. Nic więcej nie potrzebuję, chociaż to nie jest pewne. Teraz nic nie jest pewne, oprócz miski. Miska jest zawsze pewna. Napełniają ją dwa razy dziennie. Woda i pokarm, więc już nic nie muszę. Nie muszę, więc leżę. Cały dzień i całą noc. Wiele nocy, pociętych na kwadraty stali. Gwiazdy za kratą, księżyc również. Jestem tutaj. Cztery łapy i ogon. Nic więcej, nic mniej. Sprawdziłem wszystko. Mój nos mówi, że nie ma wyjścia. Trzeba czekać. Jak długo? Tego już nie mówi. Mogę wstać, łapa za łapą. Do miski trzy i pół łapy, do kraty pięć łap. Ogon nieruchomy. Czujny, jestem czujny, bo nic nie wiem. Nie wiem, dlaczego tutaj jestem. Cztery łapy, ogon i nos. Nos w górze, nos w dole. Nic nowego, wciąż bez wyjścia, dzień za dniem. Beton i stal, świt i wieczór. Wciąż takie same, a miska wciąż pełna. Człapię do niej i od niej też człapię. Łapa za łapą, smutek w oczach, smutek w ścianach. Szary beton i świt też szary. Słońce nie jest szare, lecz nie świeci dla mnie. Nie wiem, dla kogo świeci i mój nos również tego nie wie. Łapy pod łbem, łeb na łapach. Sierść i skóra, kości, krew, zęby. Mam wszystko, lecz czegoś brakuje. Nie wiem. Nic już nie wiem. Nie pamiętam, co miałem. Coś straciłem, ale nos nie pamięta już co. Jestem tutaj. Cztery łapy. I ogon. Inni też nie pamiętają. Ich głosy słyszę przez cały dzień. Szczęknięcia, piski, ujadanie, wycie. Każdy czegoś chce, każdy czegoś pragnie, każdy tęskni. Do czego tęskni? Tego nie mówią. Tylko coś o tęsknocie, o tym, że coś stracili. Dlatego są podobni do mnie. Mają cztery łapy, chociaż nie wszyscy. Nie każdy ma też ogon, ale niektórzy się cieszą. Ich ogony się cieszą, chociaż nie wiedzą dlaczego. Szczekają coś o szansie, coś o nowym domu. Wszyscy czekamy. Na co czekamy? Tego już nie wiedzą, ale łapy ich niosą w oczekiwaniu. Dzień za dniem, miska za miską, łapa za łapą. Jesteśmy tutaj, tacy sami, lecz jednak obcy. Ujadamy. Jeden na drugiego, każdy na siebie. Warkot myśli i warkot słów. Nikt inny nie zna tego języka. Tylko my. Tutaj jesteśmy wszyscy. Nasze kły i nasze pyski. Duzi i mali, silni i słabi. Z jakiegoś powodu jesteśmy tutaj razem z naszymi miskami. Możemy szczekać, gryźć i drapać. W ścianach słychać szepty pazurów. Drapią każdego dnia i w nocy. W nocy więcej niż za dnia. Co drapią? Dlaczego drapią? Nikt nie wie, nikt nie odpowiada. Skrobanie tęsknoty za utraconym. Coś kiedyś mieli, jakieś słońce i jakąś trawę. Drzewa i kamienie, dłonie na sierści i życzliwe słowa. Inny język, do którego tęsknią. I ja tęsknię. Zaczynam drapać razem z nimi. Ryjemy korytarze w betonie, wszystkie niewidzialne ścieżki dla ogonów i łap, dla nosów, które szukają wyjścia. Lecz wyjścia nie ma, jest tylko krata i miska, do której wracamy każdego dnia. Szczekają coś o przegranej, nie wiem, co przegrali, ja nie przegrałem niczego. Niczego też nie wygrałem, loteria trwa, dopóki żyjemy, dopóki w ślepiach płonie ten ogień. Kiedyś miałem więcej. Więcej słońca, więcej trawy, znały mnie drzewa i cegły w ścianach. Teraz nikt mnie nie zna; jestem obcy. Obcy w domu, który nie jest domem. Czym jest? Nie wiem. Miejscem z miską i miejscem z kocem. Koc jest w rogu i czasami są tam pchły, a czasami ich nie ma. Pchły są małe. Cały czas głodne wpijają się w moją sierść, wgryzają w skórę, gryzą. Gryzę i ja, ciągła walka – pchły i ja. Moje pazury odpuszczają betonowi, nie pragną już wydrapać ścieżki, pragną uwolnić się od pcheł. Moi mali wrogowie, moi jedyni przyjaciele. Pchły pozostały przy mnie mimo straty. Są w mojej skórze i mojej sierści, lecz najwięcej jest w myślach. Rozmyślam o pchłach, których nie ma. Nie muszę z nimi walczyć, one nie walczą ze mną. Są w trawie i w słońcu, skaczą z drzew i z cegieł, które znałem. Kiedy znałem? Dlaczego znałem? Tego nie mówią pchły, ani myśli tego nie mówią. Czasami tylko sny. One mówią najwięcej. W snach łapy idą dalej, poza siatkę i daleko od napełnionej miski. W snach łapy niosą gdzieś w nieznane, do słońca i trawy, do kwiatów, których zapach drażni nos. W snach łapy nie muszą drapać betonu i pcheł też nie muszą drapać. W snach ja i pchły jesteśmy przyjaciółmi. żyj i daj żyć innym – to nasza cicha umowa. W snach pchły są tylko moje, nie muszę dzielić się z innymi. W snach jest coś jeszcze. Nie szczekam o tym nikomu, bo nie jestem pewien. Nie jestem pewien, czy to utraciłem. Może to tylko sen, którego nie chcę przestać śnić. Dom. Miałem kiedyś dom. Ja i moje cztery łapy. Mój nos i mój ogon. Bez pcheł, Pcheł nie ma w domu. W domu jest miska i jest smycz. Jest też ktoś, kogo nie pamięta. Przyjaciel? Dom nie odpowiada. Jest tylko domem, a one milczą. Moja klatka nie milczy, ale ona znikła z mojego snu. Lubię ten sen. Sen o domu i o przyjacielu. Dobrze mieć przyjaciół. Życzliwą dłoń, palce na mojej sierści, dotyk zaufania. Pan to przyjaciel, tak mój pan to przyjaciel. O tym śnię. Ja, moje cztery łapy, ogon i nos. W domu dzień jest inny. Spacer jest inny i nawet smycz pachnie inaczej. Wszystko pachnie inaczej, buty przyjaciela pachną inaczej. Mój nos mówi prawdę, nigdy mnie nie okłamał. Wiem, że na razie tylko śnię, ale nos nie śni. Zawsze czujny, czeka na tamten zapach, na woń przyjaciela. Nie, nie wiem, dlaczego go nie ma. Nie chcę wiedzieć i nie chcę pamiętać. Inni pamiętają; słyszę ich piski, ich skamlenie. Przywiązani do drzew, topieni w workach, tłuczeni kijami – to nie należy do snu. To byli źli panowie, źli przyjaciele, gorsi od pcheł i od klatki. Nie śnię o takich panach. Tylko o swoim. Może być kimś innym. To nieważne. Mój nos i mój ogon mówią, że to bez znaczenia. Niech tylko przyjdzie. Niech będzie. W śnie i poza nim. Niech będzie. A teraz będę kończył. Obudzę się, chociaż nie chcę. Nie chcę tracić domu, którego już nie pamiętam. Dlaczego nie pamiętam? Nie wiem. Niedługo znowu napełnią moją miskę. Moja klatka wciąż tutaj jest. A ja jestem psem, który nie ma domu. Oto moja historia.1 punkt
-
męczył się razu pewnego z wierszem co nie chciał wychodzić bo wiersz miał być wiekopomny wybitny wybitne rodzi i tak to bywa niestety wnioskiem wypada oświecić kiedy za mały artysta z dużym natchnieniem chce dzieci1 punkt
-
Nie wszystko mi się podoba ale trzeba przyznać, że jest to ciekawy, przemyślany i dobrze napisany tekst.1 punkt
-
To jest bardzo sprawnie napisany wiersz ale szczerze mówiąc nie wywołał we mnie jakiś większych emocji. Pozdr1 punkt
-
1 punkt
-
Myślę że nie jestem w stanie zrozumieć całego przekazu tego wiersza, ale mimo to... Pociąga mnie sobą. Ciekawi i coś porusza. Jest taki... Wymagający, tajemniczy i dobry. Pozdrawiam! I rozmyślam nad nim dalej!1 punkt
-
@Nata_Kruk bardzo dziękuję. @light_2019 dzięki za szczerość!1 punkt
-
@Tom Tom @light_2019 @Nata_Kruk To naprawdę bardzo miłe, że podoba się Wam mój tekst. Serdecznie dziękuję za komentarze. Pozdrawiam słonecznie i życzę pomyślnego dnia. :)1 punkt
-
Bardzo dobry tekst. Jest jak opowieść. Podoba mi się to, że wprowadzasz wiele różnych motywów ale nie przypadkowo. Łączą się ze sobą i przeplatają zgrabnie jeden w drugi. To sprawia że czyta się lekko, pomimo że utwór jest poważny. I jeszcze jeden plus za język - bardzo poetycki. pozdrawiam.1 punkt
-
? ?? ? tam zajączek gdzieś na miedzy smacznie sobie śpi ma kołderkę on z kapusty wiem bo mówił mi śpij dzieciątko już słoneczko kładzie się do snu gwiazdka z nieba tobie śpiewa razem ze mną tu małą myszkę w swojej norce zmorzył dawno sen dzisiaj byłam ją odwiedzić dlatego to wiem śpij dzieciątko już słoneczko kładzie się do snu gwiazdka z nieba tobie śpiewa razem ze mną tu wiewióreczka w swojej dziupli wśród orzeszków jest biednej zimno spać nie może kupimy jej piec spij dzieciątko już słoneczko kładzie się do snu gwiazdka z nieba tobie śpiewa razem ze mną tu pan ślimaczek w swoim domku swoje różki skrył gdy spotkałam go na drodze bardzo śpiący był śpij dzieciątko już słoneczko kładzie się do snu gwiazdka z nieba tobie śpiewa razem ze mną tu śmieszna kózka dziś skakała ale teraz nie powiedziała mi na uszko ja już prawie śpię śpij dzieciątko już słoneczko kładzie się do snu gwiazdka z nieba tobie śpiewa razem ze mną tu chmurka tuli srebrny księżyc żeby nie był sam czasem nawet mu pośpiewa bo on świeci nam śpij dzieciątko już słoneczko kładzie się do snu gwiazdka z nieba tobie śpiewa razem ze mną tu ?1 punkt
-
1 punkt
-
Jasny przekaz, ale to nie znaczy, że wiersz jest przez to gorszy. Przeciwnie - przypadł mi do gustu. Pozdrawiam! :)1 punkt
-
Ja też głosuje na drugą wersję :) Jeszcze nie wykminilem jak ale podobnie jak @light_2019 hipnotycznie się was czyta. Choć oboje inaczej przyciągacie innymi emocjami można by rzec mimo wszystko nie można oderwać wzroku i wchłania człek kolejny tekst.1 punkt
-
"grzech (no, czasem strach) wejść, żal wyjść" - stara prawda, a jednak ludzie to robią. A nawet lubią. I "życie" faktycznie ma z tym coś wspólnego.1 punkt
-
Rewelacyjny! Nic więcej nie mogę powiedzieć. Porowatość zimy mega! dopełniaczówka też wydaje się być na miejscu. Bardzo mi się podoba. Dobrej nocy.1 punkt
-
Pierwszy wers - mistrzostwo świata. Opis balkonika - pomysłowo. Zakonczenie poruszające. Cały wiersz na poziomie, z którego Kobra nie schodzi :)1 punkt
-
Przepadam za wierszami, których do końca nie rozumiem. :) Tutaj spodobało mi się, że przy czytaniu trzeba się głębiej zastanowić. Lubię poezję, przy której trzeba się zamyślić. Pozdrawiam. :)1 punkt
-
1 punkt
-
Tu jest jakiś błąd. W ostatnim wierszu zapisu jest 7 zgłosek nieakcentowanych. To nie jest możliwe. Nawet jeśli to wyrazy jednosylabowe z przeważającą ilością zaimków i przyimków, to poukładałyby się w zestroje. A jeśli całość, to dwa dłuuuuugie słowa, to powinny być zaznaczone akcenty poboczne, ale to nie jest możliwe.1 punkt
-
Możesz pisać trzynastozgłoskowcem, dziewięciozgłoskowcem, jeszcze inaczej, jak tam sobie chcesz. Chodziło przecież tylko o nauczenie się tego jak pisać rytmicznie. Możesz pisać naprzemiennie. Jeden wers ósemką, następny piątką itd. Rytm wiersza podobny jest trochę do tańca. Można się gibać w tańcu 1/1, a można wymyślać kroki i powtarzać w określonych układach i sekwencjach. Zauważyłeś już, że do niektórych tekstów można dopisać nuty. Najprościej napisać nowy tekst do jakiejś łatwej, Tobie dobrze znanej piosenki. Ten nowy napisany przez Ciebie tekst będzie rytmicznym wierszem. Np. Gdzie strumyk płynie z wolna, 7 rozsiewa zioła maj 6 Stokrotka rosła polna 7 a nad nią szumiał gaj 6 Można to samo zapisać w innej wersyfikacji, a rytm i tak się nie zmieni. Gdy strumyk płynie z wolna, rozsiewa zioła maj Stokrotka rosła polna, a nad nią szumiał gaj. Wtem harcerz idzie z wolna, stokrotko witam cię twój urok mnie zachwyca, czy chcesz być mą czy nie? Teraz jest trzynastozgłoskowcem. Rytmu pilnuje średniówka. Ufff... inaczej już nie potrafię, sorry :(1 punkt
-
to już nie mnie oceniać, tylko niepotrzebnie utrudniłem sobie zadanie z rymami abab. U Szymborskiej jest abcb. :)1 punkt
-
"Wiersz do bani - uczcie się sami" tak mówić mistrzom to się nie godzi, był czas, gdy oni też byli mali, bo przecież mistrzem nikt się nie rodzi, więc zauważyć musimy sami kiedy komentarz nasz jest do bani.1 punkt
-
1 punkt
-
mały artysta z dużym natchnieniem co miał do życia dystans i luz przypadkiem uległ drobniutkiej wenie mającej wielki nie tylko gust duży ambaras od razu powstał gdyż dwoje naraz poszaleć chce o ostrożnościach niech myśli prostak więc zaskoczyła i w ciąży jest artysta mały jednak wybitny wena najlepsza ze wszystkich wen ciut przenosiła w swym brzuszku ślicznym bo wiekopomny nie chciał wyjść zeń szybka decyzja cesarskie cięcie i upragniony już ujrzał świat czy wiekopomny to z niego będzie obecnie forum zagwozdkę ma :)))1 punkt
-
ma osiemdziesiąt lat jedynym zębem rozsupłuje niejeden smutek i problem rzucając często kuchni w twarz mięso oblepione tytoniem przegryza jabłko rozumem i ślini się gdy ptak wychwala młodość a ciemnolica suszy pot pod pachą dziadek jest mądry nad swój wiek chociaż nie skończył żadnych szkół umie wydobyć z podglebia chlebowy zaczyn rzeźbiąc przy okazji koleiny polnego losu i jak słoneczny przewodnik pszczół otwiera wrota i bramy słów niewypowiedzianych co kroplami miodu kładą się na rany przed ostatnim zakrętem nie potrafi opowiedzieć dzieciństwa albo nie chce być archeologiem grzebiącym w przeszłości choć pod kożuchem ukrywa całą prawdę o życiu powłóczy nogami w biegu na przełaj do przystanku skąd stalowy wieloryb zabierze Jonasza w nieskończoną wędrówkę na wczasy w które przestał wierzyć1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne