Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.11.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. stroiła się myśl o tobie, bo chciała się w oczy rzucić, sukienkę zwiewną ubrała, a do niej pod kolor bucik. w ogromnym pośpiechu wyszła mówiąc, że duszno i ciasno, w kierunku kamiennych schodków, pobiegła na stare miasto. siedziałeś, gdzieś w chłodnym cieniu pośród zamyśleń srebrzystych, wtem w jednej, najgorszej chwili tęczowe złudy jej prysły. no i wróciła spłakana, włos potargany, i słyszę… - nawet mnie nie zauważył dla innej dziewczyny wiersz pisze!
    6 punktów
  2. może razem nie dojdziemy żadnej prawdy lecz kto dzisiaj tym się martwi dowiedziemy że zaszczepił w nas się zwyczaj doskonale już przetarty jak bitewny szlak straceńców ofiar gniewnych w pełni martwych bez modlitwy i bez wieńców chwały nam to nie przysporzy wszak któż o nią dziś zabiega gdy z pól bitew i przestworzy trud się stoczył w nasze leża i alkowy przecież w lepszym bywa tonie przelewanie spermy w grobie przy czerwonym świetle nocy zapalanie niźli gdzieś na polu boju rzeź bezduszna krew przelana myśli pełne niepokoju i modlitwa na kolanach a my niczym te zwierzęta ile trzeba produkować mamy siebie redukować nie rozmyślać i pamiętać
    4 punkty
  3. Kaskader Wiesz, jestem kaskaderem, pod sercem Supernową podpalam, w iskrach lecę w przestrzeń kalendarzową. Mam blizn kolekcję całą, Śmierci spoglądam co dnia w oczy, tak by się chciało móc jednak dotknąć Słońca. To nic guzy, nic sińce, zawsze może być gorzej, rany jak pies wyliże antyseptyczny ogień. W ciebie, do ciebie moim bolidem zdążyć chcę przed tym zanim tanatoid wielki owinie mnie w cień.
    3 punkty
  4. Rósł sobie Jasio, pochyły jak pochyłe drzewko, za to bardzo pożyteczny – gdy komuś ciężko było, to zawsze mógł wskoczyć na Jasia i lżej od razu się poczuć, lub stanąć na jego tle i przewyższać Jasia o głowę, albo połowę, lub nawet dwie – jednym słowem, ile kto sobie życzył. I dlatego wszyscy lubili Jasia i ten jego garb, który mu każdy wybaczał. A i Jasio wyglądał jak gdyby się cieszył, że garbaty, i że tak go lubią koledzy. Śmieszny Jaś- niczym to lustro, które powiększa. Śmieszny Jaś – ustami puszczał bańki powietrza. Aż któregoś dnia, i nikt nie wiedział dlaczego, stanął prosty i bujny jak sosna, do tego pełna słowiczych gniazd i skaczących wiewiórek. Byli tacy co się cieszyli, lecz ponure były oczy niektóre, że Jasio garb stracił i trzeba głowę zadzierać by go zobaczyć - - i jak mu to wybaczyć? Taką Jasio miał cechę: raz jednym, raz drugim przynosił pociechę. Jedni znowu się chcieli wdrapywać na niego, chwytać łase łasice, które w cieniu jego igliwia lubiły przemykać, lub do berka chcieli go zaprosić, gdy on tylko chciał ćwierkać. Dziękował najuprzejmiej jak tylko potrafił w ludzkim języku, i jak najbezszeletniej pławił swoją iglastą czuprynę w słońcu, a czasem szeleścił albo bezczelnie rozwichrzał z wiatrem, że jak się popatrzyło z dołu, to tak jakby niebo czarne całe z igieł, a na nim gwiazdy było widać, drgające jak wszystkie gałązki, i było w nich życie, były nawet pająki. Drudzy lubili usiąść, posłuchać pod sosną w upalne dni, nawet przytulić się z wdzięcznością, że taka bujna i cień rozłożysty rzuca i migotliwy na ziemię – Jasio przypuszczał, że jedynie światło przepuszczał przez igliwie, i milczał o tym, ze światło zna jego imię prawdziwe – tak również przypuszczał – i po chmury niczym ciasto z białej mąki sięgał do góry, i chciał wiedzieć kim jest piekarz, który codziennie je zagniata, i jak na szkle kładzie na niebie aż po horyzont – i tym chlebem chciał się żywić. Bardzo się cieszył gdy przyjaciele prawdziwi, chociaż mówić potrafił jedynie jak drzewo, chcieli posłuchać, nawet pospieszyć z konewką. Bo i lekko i ciężko jest być taka sosną, zawsze samotną, chociaż inne również rosną sosny podniebne i rozłożyste nad lasem, widząc siebie, milcząc pozdrawiają się czasem, chociaż każda chce być większa, wyższa od drugiej - - jest milczenie, w którym jedna drugą rozumie, i rozumie, ze każda swój garb wewnątrz dźwiga i dźwigać będzie, w lesie, gdzie zmienia się klimat, z którego sosny jedna po drugiej odchodzą, tam gdzie nie ma garbów, i nikomu nie szkodzą.
    2 punkty
  5. Lepszy sort szczęśliwie minął mnie lecący patriota najwyraźniej szukając wyższego celu być może dzisiaj chciał złapać tęczę w rozkroku ciężko zrozumieć artystów dużych formatów tworzących pejzaże ulicznych abstrakcji w stylu nowej fali prymitywizmu ktoś taki bić może prawem wyższej konieczności tworzenia wyzwalając energię potrzebną do nadania mrocznych klimatów wielkiej Polsce dla wielkich Polaków
    2 punkty
  6. gdyby przy każdym upadku nie łapała tak łapczywie nie czułabym że mnie chce zachłannie boleśnie cierpliwie jak matka z imienia opieramy się czasami testując grawitację odpychamy i tęsknimy do jej wypukłych wzgórz i łona pradolin z góry świat wygląda inaczej a potem wracamy ona zawsze przygarnie dzieci na swoje twarde lądowanie niejeden zginął za nie gdyby nie matka ziemia poleciałabym w nieznane jak obca planeta *Pamięci tych, co zginęli dziś na lotnisku w Chrcynnie. Dwóch pilotów wiatrakowca.
    2 punkty
  7. wietrze co szumem mnie zwodzisz gdy leżę spragniony strumieniem popiołem z krwią pomieszanym nadziei odbierasz wytchnienie w pryzmacie lustrzane cierpienia blask światła zwabia ich dusze raj otchłań niepewność pytanie wyzwala pogodzić się muszę poranku mgły tajemnicą zakrywasz co niepojęte rosy łzy kryształowe to bajka albo święte
    2 punkty
  8. to niemożliwe jest Alicjo miał jakieś starcie czy egzamin z pisania więc nic by nie wyszło już miesiąc bije się z myślami Pozdrawiam
    2 punkty
  9. Krytykowi Czyta, czyha, ściska, prztyka, z każdym słowem skubie brodę, prycha, syka, zgrzyta, spłyca, bada liczbę sylab w strofie. Szarga, targa, szuka garba w rymie, w rytmie, lub w średniówce, smarka, mlaska, parska, charka, bladych składni pies na bubel. Szczypie, tyrpie, wbija szpilkę, szyk linijek szarpie za szew, przytnie, wytnie, wszyje, zryje, banał znajdzie — wskaże snadnie. Sprzeciw smęci, jęczy, męczy, gulę czuje, jadem pluje, szpetny, cierpki, zły i wściekły, że sam pisać tak nie umie.
    1 punkt
  10. Czas aniołówjak demon wyje wiatr ciemną, mroźną nocąsamotny ptak w przestworzach z trudem szybuje pod prądchoć sam nie wie dokąd, ale wciąż ma fart, bo wciąż niosą go skrzydła choć nie raz próbował mu je ktoś podciąći znaczy za sobą krwawy szlak brocząc z ran brunatną jak rdza kroplą pod sobą ma ocean zdrad, przed sobą brzaskwszechświat nad głową choć przed nieznanym strach paraliżuje tak niemocą to on wie, że nie może poddać się, leci więcprzed siebie prosto, pod nieboskłonchoć jak pejcz siecze śnieg, choć zlepiły pióra te brud i krewchoć przez zamieć szczerzy kły śmierć wymachując wysoko uniesioną kosąto głos jakiś w duszy głęboko mówi mu - nie zatrzymuj się leć! bo oto, twoją nagrodą jest wolność!wysoko ponad las z betonu, poza czas atomu, ponad ślad horyzontu to życie to zbiór niewykorzystanych szans, blizn i nałogówmożesz trwać jak głaz zastygły w półkrokumożesz spod chmur spaść próbując trafić do domu możesz puścić się w tan, dziki korowód idiotówchlać na pomór, szczać pod wiatr i twarz ocierać z moczuniech żyje bal! - pieprzony bohater wieczoruto zważ, że nie da się przepić stuporui czasem ta jedna łza dzieli nas od skoku, w przepaśćjeden głęboki oddech, jedno uderzenie sercacoś do przodu nas pcha, by tylko przerwać letargjednak coś nie pozwala nam ruszyć z miejsca - syndrom więźniapoczuj jak z ramion rosną skrzydła, lekko jak piłka spod nóguskoczy ziemiapozwól bogu, by łobuz w pełni odczuł sens swego dzieła obudź się! nie lękaj Ikara piętna to czas aniołów leć teraz!wszyscy jesteśmy jak te kolorowe ptakiw swoich prywatnych klatkachpozamykani, spoza krat własnych granicpatrzymy na świati nie da rady nic w nas zamazaćpragnienia tego, by pod niebo lataćjak ptak
    1 punkt
  11. *najbardziej niszczące w życiu są namiętności martwiejemy Piotrze oddaleni o jeszcze jeden wiersz wielowarstwowy rebus może to tylko kamuflaż albo modlitwa obrysowuje kształty gorące ślady intensywności są jak (nie)zrozumiały sens - pleonazm który wraz z bezczasem obraca nas w resztki siebie co znaczy tęsknić Piotrze na powrót wrastać frazami z jednego żebra wyłuskiwać treść przecież już kiedyś byliśmy na obraz i podobieństwo w środku wiersza w powtarzalności słów i oddechów dotykając tych samych fragmentów byliśmy na końcu języka teraz nigdzie nas nie ma *Kilka dni lata - Małgorzata Sobieszczańska
    1 punkt
  12. literki odpoczywają po całym tygodniu zmagań z sensem głaszczą swoje piękne kształty tuląc nawzajem w potrzebie ciepła i miłości laseczki mocno oplątują ogonki aż kropki i inne znaczki podskakują radośnie! wszelkie głębie, filozofie i inne pierdoły pouciekały z powodu brzydoty swojej nagości cała treść skumulowała się w wybuchu słodkiej abstrakcji poetyczną niedzielą tylko erotyk mnie bierze :)
    1 punkt
  13. od urodzenia czuję rywalizację pomiędzy zapisami w genach a prawdą kiedy zamieniają nam lasy w chodniki a drzewa w drapacze chmur tracę kontakt z tym jaki jestem wypadam z łask natury rozpadam całkowicie jakbym był rozbity na kawałeczki po spełnieniu czynu zapamiętania czego już nie będzie nabieram umiejętności składania się na nowo w dowolny sposób
    1 punkt
  14. *** odłamki czasu rzeźbią w kamieniu oczy o spojrzeniu wieczności czerwień upadłej róży na mokrym chodniku rodzi samotność o twarzy ulicy
    1 punkt
  15. Bezwzględna teoria chwili właśnie ześliznęła się ze mnie spadając w coraz odleglejsze światy nie do przejścia żywą stopą okienna zasłona lekko faluje coś za nią zaczyna być zaraz potem powstaje pewny siebie domysł wiecznie rozdarty na końcu zdania o ostro brzmiące dlaczego zawsze jest teraz
    1 punkt
  16. :)))))) Nie ciągniemy tego dalej. OK? Dzięki ;)
    1 punkt
  17. Wydaje mi się, że jednak jest ok. Ilość sylab się zgadza, rytm chyba też jako tako, w akcentowaniu czasami się gubię, ale wydaje mi się, że tu jest też d przyjęcia. Jedyne co mi się narzuca, to jak czytam, chce mi się przeczytać "świetle", jako kontynuacja poprzedniego wersu. Może stąd bierze się to potknięcie. Niemniej dzięki za zwrócenie uwagi. W sumie, to się z Tobą zgadzam. Dzięki za czytanie i komentarz. Pozdrawiam
    1 punkt
  18. @Sylwester_Lasota ruchy frykcyjne czyli sztukę miłosnych pchnięć lepiej ćwiczyć w łóżku niż poza nim ja na wojnie nie widzę chwały tylko frustrację i cierpienie
    1 punkt
  19. Leśne zioło, leśne zioło niechaj będzie nam wesoło.
    1 punkt
  20. Moim zdaniem, powinieneś napisać "neurotyk" - bo za taki rodzaj niedługo zostanie uznany wiersz patriotyczny :) Swoją drogą tym razem trochę za delikatnie „dojechałeś”, że posłużę się klasykiem od watah ;) A przecież do bandy jeszcze jeszcze… Dzisiaj wszystkiego „używa” się grubo (im grubiej tym lepiej), wtedy dopiero działa – jak hektolitry wylanych na siebie perfum i dezodorantów po jarmarczny jęzor - na najwyższych szczeblach tzw. elyt. Równo „jadą” zarówno uczniowie najmłodszych klas podstawówek, jak i celebrycka brać „na” i poza wizją :) Patriotyzm, jak się okazuje, to dla wielu wręcz obciach, bo to już "obywatele świata" są, pojmujesz Waść? ;))) To dzisiaj bardzo trudny temat do pisania – nie mówiąc o trafieniu do czytelnika, bez kanciastych i krwistych sformułowań, bo z trendy... się zgrzyta. Pozdrawiam.
    1 punkt
  21. Marku, może się nada, byłoby płynniej :)
    1 punkt
  22. @Sylwester_Lasota Może mam dziś kiepski dzień, ale staram się zrozumieć o czym jest ten wiersz... i nie wiem. Ubolewa peel, że dziś czasy nie są heroiczne? że ludzie wolą uprawiać seks niż walczyć? i że przy tym nie rozmyślają o przelanej krwi bohaterów? Czy odwrotnie?
    1 punkt
  23. @Marek.zak1 Marku, fajnie mnie pocieszasz :)
    1 punkt
  24. Wiersz w każdym wymiarze świetny. Czy 'ziemia' w tytule nie powinna być Ziemią? Pozdrawiam
    1 punkt
  25. Idę przytomnie z Tobą na głowie z wami w kieszeniach Józefino zapadła mi się noga w bruku sztuka zieleni walczy z natłokiem ludzi i Pan tak szybko daje jeść o Zielone Kostki odpoczywają na ławce obok rowerów i Panów A ja stygnę do reszty józe fino!
    1 punkt
  26. @Marek.zak1 Trzecia jest najlepsza msz, wiem, że się nie dogadamy, mamy różne pióra, moje jest gęsie :P
    1 punkt
  27. W kieszeniach się miewa pieniądze, nie umiałam tego lepiej wyrazić, dziękuję za zdanie, pozdrawiam
    1 punkt
  28. Kamień o spojrzeniu wieczności - jakie to ładne i trwałe i wieczne. Do tego ta upadła róża, jej czerwień, symbolizująca nie tylko miłość, nie tylko krew, myślę, że też pamięć. Bo to czyjaś historia przecież, a historia lubi się powtarzać. Genialna druga strofa. "Samotność o twarzy ulicy" można odczytać jak bezdomność, wewnętrzną pustkę, bo przecież ilu smutnych, samotnych ludzi mijamy. Ulice są pełne samotności. Znaleziona róża daje odrobinkę radości, może nawet nadziei. Piękny wiersz. Szacun autorze.
    1 punkt
  29. Dziękuję @tetu. Każdy konstruktywny komentarz biorę pod uwagę ;) Też wolę pierwszą zwrotkę. A o samym pomyśle na wiersz, p. lir ma cechy mitologicznej Echo ;) Pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
  30. Mi trochę w tym wszystkim brakuje bardziej oryginalnego uzewnętrznienia takiego uczucia, takiego stanu, brakuje mi samego peela, ale przecież on nie potrafi... więc może tak mam czuć. Pod lir chce się otworzyć. Z jednej strony oczekuje uwrażliwienia, mocnego kopa, by móc mówić o miłości, z drugiej zaś dobrze zna to uczucie. Potrzebuje bodźca w postaci więdnących na betonie kwiatów, czegoś co umiera, czegoś drastycznego, co być może pozwoli mu przełamać się, wydostać z mocno zapadniętego świata, swojego świata. Pierwsza cząstka imho lepsza od drugiej. W drugiej trzy rymy jakoś przeszkodziły mi w skupieniu, rozkojarzyły mnie. Pozdrawiam.
    1 punkt
  31. Czy to już godzina szósta? czas zacząć przedstawienie hej jestem Adam a Tobie pięknie w tej sukni słońce góruje w zenicie a ja szczytuje w twoim łóżku chyba nie zdążę na czwartą ale na pewno Twoja zupa była pyszna o dziewiątej śmiałem się do łez, przy komedii tobie brakowało chusteczek samej czy to już godzina szósta?
    1 punkt
  32. Dzięki za komentarze, a co do chwili to punkt, punkt jest zero wymiarowy. W mechanice kwantowej nie ma ciągłości są same punkty, ruch więc jest iluzją, więc chwila czyli "teraz" też. Okienna zasłona lekko faluje, to przyszłość, kiedy ją odsłaniamy znowu jest "teraz" Istnieje prawdopodobieństwo, a czym ono jest -"niczym".
    1 punkt
  33. http://m.ulub.pl/Sk8A6UHvaI/tomasz-biela-wokal-i-tekst-mariusz-kaczmarczyk-gitara-garazowo-homomantra-kobieta-ktorej-nie-bylo A o to czyste garażowe nagranie. Nie nazwę tego poezją śpiewaną, ale że, to tekst pisany w 5 min przed nagraniem I jest, też gdzieś na moim koncie tutaj. To wklejam.
    1 punkt
  34. Magdaleno, próbujesz rymować, albo mi się zdaje :) Lubię rym, jakby co, pozdrawiam :)
    0 punktów
  35. Witaj Marku - uśmiecham się . Pozd.
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...