Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 24.09.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
1-wszy raz ten pierwszy raz nie był z tobą nie przeczę za to z tobą raz niejeden był tym pierwszym przecież8 punktów
-
bo nie wiem jeszcze co znaczy nareszcie ale czuję ten smak to słówko małe niesie drżeń falę w czekaniu na dar bo się roztkliwiam nad tym nareszcie jak dzieckiem małym w rzeźby kolebce co oczka mruży w długiej podróży do życia bram na reszcie spocznie i tuli luli westchnie odetchnie się uspokoi równo bezpiecznie kurs swój obierze oddech na dwa zatem Wam życzę tego nareszcie tych kilku sylab niech się rozeprą łokciami w sercu dadzą powietrze gdy tchu już brak7 punktów
-
Jeszcze nie impas znowu mnie ubywa wokół zamazują się kontury poukładane niegdyś w solidny schemat w jeden rytm który dyktował kolejne dni próbuję odkręcać myśli w niepewności wyciągam dłonie chcąc kamieniom twarzy dokleić uśmiech rozwarstwiają się noce pod stopami czas plącze zegary i najzwyklejsze ludzkie historie dopieszczane gdy zajdzie potrzeba krzyżują się oswajają teraz by nie zatrzasnąć się w punkcie wrzesień 20196 punktów
-
ulubione spokojne wschody i zachody słońca późna wiosna wczesna jesień lekkie nuty pastelowe kolory filmy wesołe sztuki pogodne książki w których wszystko zawsze dobrze się kończy ty z uśmiechem i ja z uśmiechem a jeśli łzy gdzieś po drodze z przyczyn niejasnych źródeł nieznanych to tylko po to by spłynęły spłynęły4 punkty
-
chętnie kupię więcej czasu gdzie najtaniej go sprzedają? nowiusieńki, używany dla mnie bez znaczenia ważne, żeby był solidny oraz nie psuł się co chwilę chcę używać go przez lata długo, dłużej, dłużej3 punkty
-
Odkryto ład Las i jego uroki skierowały me kroki w głąb... Rozbudziły się zmysły na przyrody pomysły stąd... Tak blisko jestem nieba słoneczka promiennego krąg... Owinął gałązeczki uspokoił nurt rzeczki a prąd... Odnowiciel energii dał słodycz pikanterii rad... Wszystko teraz całością z konieczności równością tak... Objawił się rajski czas to uspokoiło nas oswoiliśmy nieład Teraz już jest spokojnie nikt nie mówi o wojnie gwiazd. J.A.2 punkty
-
W siebie Bogów w ogniu podrygi, na wietrze pył czarnoskrzydły, dewocjonalia, paciorki, grzech pierworodny, połknij wniebosyt, żyjmy tu i dziś. Sens w siebie, dla siebie, sami, sercami, garściami, bez granic, w nas z jednopłciowym uśmiechem jest oświecenie plemienne, dalej więc idźmy, i trwajmy. My — Homo Sapiens, my — Zwierzę, głupie, krwiożercze, drapieżne, zwęszymy ten raj utracony, gdy z oczu spadną zasłony i w sobie znajdziemy siebie.2 punkty
-
Wrzesień soczyste słońce niemalże pęknie jest pięknie-smutno i smutno-pięknie wrzesień gdzieś ptaki po niebie niesie zwijam się w siebie szczelniej i głębiej2 punkty
-
w zalanej wrzątkiem przestrzeni odnajduję swój kawałek tylko dlatego że udaję zwykłego stracha na wróble nie podchodzi mnie wcale złych żywiołów potęga deszcz płynie sobie równo ze środka pierwszej kropli do ostatniej sekundy choć nie muszę to wyglądam bardziej niż zaplanowałam mijają pory roku i zakochane pary między pocałunkami obgadujące księżyc siewca rozrzuca nawóz pośród wielu krzyków tchórzliwych rozczłonkowanych wronich stad oglądam kolejny wschód słońca wstaje pierwszy dzień jesieni2 punkty
-
Andrzej, mieszkaniec z Pabianic, kochał swą żonę bez granic, Był znanym docentem, ale impotentem. Wiedza nie zdała się na nic.2 punkty
-
15.04.1912r. Migocą jeszcze gwiazdy w morzu dusz odbite Lecz gaśnie już powoli czuły promień światła, Próbując stale kruszyć zimne szkło zwierciadła Bym mógł choć raz ostatni o ratunek krzyczeć. Przez oczy na wpół martwe swoją przyszłość widzę I czuję jak w pośpiechu wlewa się do gardła By w płucach mi zastygnąć jak skorupa twarda, A wszędzie coraz ciemniej, wokół coraz ciszej. Zostawiam ci wspomnienia o dziewiczym rejsie I statku co ożywił naszych uczuć bukiet, By zawsze świeżym kwiatem było twoje serce, To serce co odpływa w pełnej łez szalupie. Na wieki już zostanę tej otchłani więźniem Lecz nigdy snów o tobie nie pokona smutek. ---1 punkt
-
1 punkt
-
jestem święcie przekonany gdybym został papieżem ateiści by uwierzyli miałbym to na papierze kleksy słów rozmazane plamy księża masowo kastrowani ale niestety mnie nie wybrali jestem święcie przekonany gdybym został lekarzem po pijaku operowani pacjenci zrywaliby tatuaże wyścielając życia korytarze dobijają się do bram szpitala nie spotkałaby ich żadna kara niestety na lekarza mnie nie wybrali przyrzeczenie lekarskie w butli na bimber ugotowali jestem święcie przekonany gdybym został prezydentem z białego domu uczyniłbym zlot chorych umysłowo - sjestę biały dom wtedy odsłoniłby swoje przeznaczenie może wtedy zabłysnąłby mądrzejszym faktów kojarzeniem niestety do żadnych z powyższych profesji mnie nie wybrali jestem za to święcie przekonany że wszyscy święci by podobnie uważali1 punkt
-
* nakazał chan ogrody budować wiszące rzekom wody zawracać brody zgolić wąsy * nakazał chan miasta budować wieczne siłą przyjaźnie zawierać boga usunąć ze świątyń * nakazał chan zaprzeczyć wszelkiej logice zbrodnię ogłosić cnotą cnotę nazwać ciemnotą * nakazał chan prawo podeptać odwieczne a ponad tym prawem postawić filozofa – swego pochlebcę. * nakazał chan i całe chanów plemię raz jeszcze stworzyć świat na kształt swych mrzonek sennych *1 punkt
-
miasto duże ja mała w środeczku kropeczka siedzę oczy zamknięte oglądam widzę wszystko wszystko co chcę1 punkt
-
*** TEKST DO UTWORU *** Autor : Marcin Elsner PIERWSZA ZWROTKA Znowu patrząc w lustro, Widzę siebie tu podwójnie, Jeden jest nawet spoko, Drugi za to jest durniem, Wpadłem do kotła z Marią, Non Stop ten uśmiech, Przepraszam i dziękuję, Ja już tego nie rozumiem, Bo mama powiedziała, że mam rozdwojenie jaźni, Że jeszcze raz ją wkurzę to mnie wyślę na Islandię, Tata zaś powiedział, że nie dam sobie rady, Że kolejne próby zakończą się fiaskiem, Dlatego pakuje paczkę i słucham się szefa, Prawa, lewa, powinno wszystko się sprzedać, Gdzie jest mój okręt chce stanąć przy sterach, Dopłynąć tam, gdzie czeka obiecana ziemia. REFREN Do wszystkiego trzeba dojrzeć, Jak na drzewie te owoce, Spytam znowu, co mi powiesz, Gdy na drodze znów zabłądzę, Odpowiedzi takie proste, Jednak życie bezlitosne, Co jeśli na czas nie zdążę, Nie spotkamy się ponownie?, Do wszystkiego trzeba dojrzeć, Jak na drzewie te owoce, Tu zaledwie widzę wiosnę, Gdzieś wśród luster wołam proszę, Wytrzymaj jeszcze trochę, Wytrzymaj jeszcze chwilę, Do wszystkiego znajdziesz siłę, Jeszcze opłaci się wysiłek DOGRYWKA Świat to już przerabiał. Problemy i stek kazań, Problemy rozwiązuje kompromis, szantaż Moneta obracana złą stroną w palcach Rozwiązania równe zagadce to nie moja bajka, Powróciła karma, zanim zatonie moja tratwa, Dla przeszłości stałem się, jak rodzic w klapkach II ZWROTKA Znowu patrząc w lustro, Widzę siebie tu podwójnie, Jeden jest nawet spoko, Drugi za to jest durniem, Wpadłem do kotła z Marią, Non Stop ten uśmiech, Przepraszam i dziękuję, Ja już tego nie rozumiem, Gaśnie iskierka tonie kamień w morzu potrzeb, Nie ważne co powiem co robię co będzie potem, Czy mieszkam dziś tutaj, a jutro pod mostem, Ciekawe, co tak naprawdę jest teraz istotne, Jak tam z moim zdrowiem stawiam je na szali, Bezinteresowność jest przecież na fali, Na fazie się witamy fazowo umieramy, Aniele stróżu w tym życiu, natchnij me plany. Podoba ci się tekst lub nagrany utwór? Udostępnij oraz zostaw coś po sobie :) "Dziękuję i Pozdrawiam"1 punkt
-
ostatni dzień lata słońce przenika między konarami drzew cieniem pada na drogę ciepło niebo przypomina ukołysaną tafle jeziora szybujące ptaki kreśląc klucz do przetrwania trwają być może ostatni raz a w radiu Mieczysław Fogg ,, Jesienne róże" Sylwia Błońska 22.9.2019.1 punkt
-
życie nie karze ono takie jest raz da po łbie a raz przytuli życie nie płacze robimy to my szukamy w tym swojego sensu życie nie kłamie prawdą jest szanujmy je nie obrażajmy życie to potęga nie wygrasz z nią nie uciekniesz i tak dogoni cię1 punkt
-
nie miałam pojęcia o mojej przypadłości oglądałam więc świat bez okularów i widziałam w tobie ideał bez skaz, bez kompleksów astygmatyzm nie pozwalał spostrzec wad, rys na duszy błędów z przeszłości teraz widzę i oddycham z ulgą bo na szczęście okazałeś się nie być doskonały1 punkt
-
Rozmazywały się słowa zapisywane na kartkach powoli zanikały kolory i kształty po wizycie u optyka okazało się że to nie świat jest brzydki tylko ja byłam ślepa1 punkt
-
noc zapada w cień jeszcze w pieluszce zapomnianego już miękkiego dnia a kiedy się stanie ma twarz dumną księżycem tą twarzą się broni przed poprzednim życiem otwiera naszej wyobraźni właz i płonie gwiazdą filozofii1 punkt
-
codziennie przez osiem godzin w jednym miejscu na Śmierć czekam czas płynie ona nie przychodzi żadnych alternatyw dziś nie mam więc wracam do domu sił nabrać w łóżku by czekać od rana znowu aż któregoś dnia na pięknej łodzi płynąc przez Styks posadzi mnie z przodu1 punkt
-
Opowiedz o tamtej dziewczynie Mijałeś ją przecież nieraz Fiołkowe oczy, cudowne ciało Lecz wzroku nie chciałeś zawiesić Twój wiek nie ma znaczenia Czy ona naprawdę jest zła? Jej zimne serce nigdy nie biło Została do tego stworzona Przechodząc rozrzuca smutek Przeszywa Cię zimny dreszcz Puka do domów, nie czeka Zaproszenie jej niepotrzebne Chociaż zabiera cielesny ból Zostawia smutek i łzy Niektórzy biegną do niej Pragnąc jej dotyku Jej zimnych pocałunków Myśląc, że to ukoi ból Większość próbuje ją omijać Nie rzucając się w oczy Niczym jej nie przekupisz Nie uciekniesz od niej W czasach gdy jej żniwo Zbierało miliony istnień Oswoić się z nią starano Sztukę tworzono, wiersze pisano Biały koń, a na nim przemierza Najdalsze świata zakątki Głowę zdobi wianek jesienny A wiatr białą suknię rozwiewa W ręce trzyma miecz Zapewne wiesz kim ona jest Mówią na nią śmierć Bliżej poznałem ją na polu bitwy Często z nami żartowała Słyszałem huk, strzał Widziałem tryskającą krew Urwane kończyny, krzyk Czując jej oddech na karku Krzyczeli bliskich imiona Lecz przychodziła tylko ona Gdy nadejdzie mój koniec Odważnie spojrzę jej w oczy Nie żałując niczego Jak starą przyjaciółkę powitam Tak też Tobie radzę przyjacielu Postępuj zgodnie z tym co czujesz Żyj pełnią życia, nie myśl o niej dużo I tak zjawi się nieoczekiwanie1 punkt
-
Nie widuję już prawie Ani zórz, ni błękitów Znad twoich ziemi Skrywam serce w wyrwanej Spomiędzy tysięcy świtów Jutrzni, co nocą się mieni Jak granit źrenicę mgłami mamiący Jak strumyk ducha lśnieniami grzejący Jak lustro rozbite, skrawki którego Inne już mosty rozścieżą Nie oddycham już, piersi W mogilne oblekam pyły Chleb w słońcu palon Zmarzlina wkrótce się wwierci Pomiędzy spojrzenia, co były Zwiniętą w bukiety dalą Na dłonie, na kolan złożone Kobierce Pochłonie piekło omglone Twe serce Ogrody puste tu jakby Samotna sypialnia księżyca Dlaczego te same mam rany Gdy płynę W alg laury spowita? Krople strumień nanizał Na włosy - jam Twój różaniec? Korale ciążą na skroni Jak skały nieociosane I każde porusza jedynie tchnienie Kwieciem, co szemrze nad złud strumieniem I dłonie, i palców katedry Piachowce I nie ma już plaż piękniejszych Nad kośćce Których baldachim pod stopy Kładzie się - wiernie mami Źrenice; i nic, że nakazem idioty Piaski pod powiekami1 punkt
-
Kruszeją ściany, łaszą się ściany Do stóp, w bluszcze się odziewając, Ciemnieje Księżyc, w słońce przybrany, Obłoki z niebios spełzają I śliskie od deszczu, od płaczu śliskie Ich poszarzałe kończyny, Jakby opary nad uroczyskiem, Nie dar dla ludzkiej rodziny. Bukiecą się gwiazdy niedopłakane Gotowe zsiąść z firmamentu, Czyż to nie smutek, odległy Panie, Szloch zduszony w ręku? Czy to nie źrenic ślepych, złowróżbnych Toń czarna, chociaż nie wroga, Klnie skrzydła aniołów na wieki posłusznych Milczącym rozkazom Boga? Westchnieniem pieścim podnóża tronu Nie odnajdziemy domu Posoka spływa spomiędzy szponów Niemilim naprawdę nikomu Gdybyś, o Antaresie szalony Jak siostra Twa, Sol, nabrzmiał lśnieniem I chwałą swą oblał ziemskie kaniony I wyrwał z rąk starczych marzenie Szaleńca, co wszystko przećmiewa Sam przezrocza skrywając Dłonią, której nie znam Jednością wyście, skłóceni By krew spijać, co w gleby wsiąka Ty, strzegąc strwożonych źrenic, I Ty, co się po ziemi błąkasz Ten ledwie robactwem mnie nazwał, Już wysławia motyle, Ten ledwie kobiece dał łono, Już pyta prześmiewczo: Ile? Ten łka, aż się czerń zazieleni, Choć pewno nie ze smutku, Ten w sierpie księżyca utkwił swe zęby, Omgli mię pomalutku. Kimżeś był, z pyłów gwiezdnych Zrodzon, artysto światła? Enigmo, kto Twemu łonu Pocałunki skradał? Dlaczego, otworzywszy powieki, Zamknąłem się w Tobie na wieki? Ja, niewolnica, ja, w zastaw oddany Ja, gorszy od bomb, rozdygotany Ja, klątwa i błogosławieństwo zarazem Ja, źródło podłości, co niesie ekstazę Ja, który widzi tak wiele, że wcale Ja, tak samotny, że szepcę stale Ja, z cieniem walczę, przed blaskiem uciekam Ja, określ inaczej niźli człowieka. Na próżno wsparty rozumem, Ja, Boże, cię kochać nie umiem.1 punkt
-
...tak naprawdę nie chodzimy po Ziemi tylko obracamy ją pod swoimi stopami jak piłkę, po prostu stojąc w miejscu. ...narzekamy na życie, samemu tak naprawdę stwarzając większość smutnych sytuacji.1 punkt
-
życie to nie chwila to coś jak duży las ma początek koniec czyli swój czas życie to nie moment to czasu kram tu kupisz to i tamto nie będziesz sam życie to potęga umie dać i kraść jak zajdzie potrzeba w pysk mocno dać życie to jest coś co cieszy świat bo jest dla niego jak brat1 punkt
-
stopieni przypadku ukradkiem w alberta przestrzeniach sklejonych idziemy po zboczu balustrad huśtawki piszczącej nastrojem ku krzykom szaleńczych wahadeł co krążą od jutro do wczoraj tornistry pełne doświadczeń wszechświaty ściśnięte w dłoniach przysięgą ołtarza złączeni w podróży upadko-uniesień drgamy w tańcu zawahań z nadzieją w mgliste bezkresy niosąc cichutką melodię co natchnie próchno klawiszy aż zbudzi fortepian pożegnań fryderyk przeklęty jak syzyf1 punkt
-
Krótko a wymownie. Tylko może zapisać z pauzą: " 1-wszy raz" żeby się wszy nie pałętały? :) pozdrowienia1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czarku, świetny żart i gra słów :)))))))) Chociaż uważam, że powinien znaleźć się we fraszkach i tak go lubię :)1 punkt
-
Prawda taka, że w realu, człowiek chce być na socjalu. Na socjalu – to jest życie, każdy marzy o nim skrycie. Bo w socjalu jest przewaga, państwo płaci – nie wymaga. Inni niech zapierdzielają, skoro chęć i siły mają. Każdy wie, że praca męczy, szef nawija, ciągle dręczy. Coś poleca i wymaga, gniew w człowieku gdzieś się wzmaga. Na socjalu to jest fajnie, dzień upływa tak zwyczajnie. Tak spokojnie, nie nerwowo, człowiek żyje komfortowo. No a w pracy lekko nie ma, osiem godzin to nie ściema. Trzeba ciągle zapierdalać i nie można się użalać. O socjalu człowiek marzy, na nim nic się nie wydarzy. Spokój cisza, piwo z rana, to każdego jest wygrana. Żeby się tym rozkoszować trzeba dobrze zagłosować. Tutaj nie ma kompromisu, głos socjalu, to głos ....1 punkt
-
Żeby życie miało smaczek raz nos w ziemię, a raz skaczę można by rzec :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Bartosz - witaj - podoba mi się - ma ząb - tak trzymaj. Te kruki i wilki dodały smaczku...małej grozy. Pozd.1 punkt
-
Życie nie bajka takie już jest raz cię pogłaska raz walnie fest Pozdraiam AD1 punkt
-
Mówiąc szczerze, myślę że wiersz znalazł się w niewłaściwym dziale. Miniaturki albo Warsztat byłyby odpowiedniejsze dla niego, moim zdaniem. Pozdrawiam1 punkt
-
@Czarek Płatak gdy z oczu spadną zasłony, czas aby spadały, bo jak na razie zabite dechami. Dobry tekst. ,mięsisty, Pozdrawiam t.1 punkt
-
Miłość, a zwłaszcza kobiety są bardzo wymagające, może na początku tego nie widzisz, ale z czasem... One chcą mieć ciebie na własność w wersji ich wysokich wymagań. Traktuj to jako pozytyw, bo będziesz zmotywowany do stania się lepszą wersja samego siebie. Pozdrawiam.M.0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne