Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.06.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Przez Wesołe Miasteczko, przez miasteczko wesołe szedł anioł raz z diabłem, szedł diabeł z aniołem. Twarz miał pierwszy ponurą, nie anielski był wcale, a drugi przepiękny, skrojony na miarę. Ten w niebieskim mundurze, niósł ognisty karabin, a diabeł bezbronny, zupełnie był nagi. Wnet ludziska, spragnieni ciągle taniej sensacji, na drogę wylegli, by się móc napatrzyć. Przez Wesołe Miasteczko, przez miasteczko wesołe szedł anioł wraz z diabłem, szedł diabeł z aniołem. Za aniołem jechały dwie armaty, trzy tanki, a diabeł niósł w ręku magiczne cymbałki. Wtem się zbrojny zatrzymał i do ludzi przemówił: „Choć niby nie śpicie, przychodzę was budzić, Bo za pustym pajacem, podążacie jak w transie, on kradnie wam wolność i dusze wam kradnie. Ze złej drogi nawrócić zaraz was się postaram, tych co się nie uda, nie ominie kara.” A piekielnik się chichrał i od śmiechu zanosił, poprzez łzy, szyderczo, wybaczenia prosił. Na cymbałkach wygrywał swe diabelskie melodie i śpiewał piosenki, i tańczył wymownie... aż na koniec powiedział: „Nie słuchajcie, bo ściemnia. Ani jego, przecież, ani mnie tu nie ma”. Przez Wesołe Miasteczko, przez miasteczko wesołe szedł anioł raz z diabłem, szedł diabeł z aniołem. Anioł patrzył wokoło. Smutek lał mu się z oczu, A diabeł wesoły szedł obok chichocząc. Ktoś z ciekawych mieszkańców, co rozsądku nie stracił, nieśmiało zapytał: „Gdzie masz armię, diabeł?” „Jest na miejscu”, zły odrzekł, wciąż niezmiernie wesoły, „Armaty i czołgi jadą za aniołem.” Kto zwycięży batalię, nie domyślam się nawet, bo szanse się zdają znów być wyrównane. Przez wesołe miasteczko, przez miasteczko Wesołe Idzie anioł z diabłem i diabeł z aniołem.
    5 punktów
  2. Jak bardzo trzeba sił gdy nic nie wychodzi jak wielkie chęci, abyś żył gdy każdy w ciebie zwątpił. Ile jeszcze lat na świecie trwać będziesz jak zapałka samotna i zapalona na czas żeby hucznie zgasła. I poniesie ją wiatr twą jedyną myśl że może to świat nie chciał abyś był sobą.
    3 punkty
  3. gdy niemożliwe jawi się możliwie udaje proste a jest krzywe i krzyczy TAK ! dostrzegam jedno małe "nie"... stojące z boku. wbija wzrok w ziemię, … milczy.
    2 punkty
  4. w naszych stronach wciąż panuje ład alejki trzymają się ławek na których pisane patykiem nie pozostawiało żadnych złudzeń odziedziczyłam po tobie mocną głowę zimną krew i niewyjaśnioną miłość za każdym razem kiedy tu jestem wraca cierpki posmak wina leży po drugiej stronie nieba to stamtąd spadały obumarłe gwiazdy widziałeś w nich przyszłość odbijała się od stłuczonego lustra ziemi a ty mówiłeś że nie wierzysz w przesądy w naszych stronach wciąż panuje ład ulice nadal roją się od kroków i schodzonych butów
    2 punkty
  5. Przygryzam wargi. Ciało upada, upada na barki. Deszcz pada, pada na ciało. Utopi się w deszczu. Samo zło, pełno kiczu, krew się leje, wargi krwawią. -Ktoś tu żyje? Coś mówią -Słyszysz? -Nie słyszę. -To usłysz. -Przecież nie żyję, tylko wargi przegryzam.
    2 punkty
  6. Siedzę na dole. Strop niski; ciemno tu, ciasno i trochę skorodowałam, ale nie szkodzi, przecież od tego są kajuty, żeby pożerać a zarazem chronić od pożarcia – takimi je stworzyłeś. Stworzyłeś też mnie i dałeś do towarzystwa dziwki – okoliczności, które patrz, stoją na górze. Usłysz niespokojny oddech, poczuj ból pokładu kaleczonego ich stopami. Nie wiem, która to już próba przeprosin. Jak widzisz, nadal nie czuję się winna. Odpowiedzialność zrzucam na barki kurew-cerberów; pomniejszych rzeźbiarek losu, więc chyba jednak w najbliższym czasie nie zostanę zbawiona. Siedzę tu sama. Określam przy tym (nie)mój grzech, za który – wiem to – odpowiem tyle razy, ile bezmyślnie kazałam ci nań patrzeć. Jest on po pierwsze niewymierny - dla mnie. Ty z pewnością umiesz ująć w swoje święte dłonie te wszystkie noce rozciągnięte w jedną (i tyle samo splunięć na nie; łagodne, karmiące i dobre). Jest on po drugie bezkształtny, choć Tobie wiadomo, że składa się z rąk, które pobłogosławiłeś na darmo, w co wierzę i czemu wierzyć zabrania etykieta Leżę tu sama. Śpię z otwartymi oczami modląc się bez wiary, byś zrezygnował. Zapomnij o mnie i pozwól mi zapomnieć siebie, bo po przebudzeniu (co jak oboje wiemy, musi niedługo nastąpić) zacznę się bać. I wtedy nie wstanę już, albo wstanę – tylko po to, by upaść pod ciężarem winy, która, zrozumiem wówczas, była, jest i zawsze będzie jak najbardziej moja
    1 punkt
  7. Do góry nogami Widziałem, jak pękło niebo i wpadłem w jego otchłanie, z wywróconymi do wewnątrz oczami na łeb leciałem. Ciało wypiłem, zjadłem krew, wierciłem w brzuchu nicości palcem, a z palca grzech jak dżem, oblizywałem najsłodszy. Trudno zapuścić korzenie kiedy w połowie już uschłe, nie było wtedy i wiem też, że dzisiaj znów będzie jutrem. Gdy ponieść daję się rzece, mówisz, że tak jest niedobrze, że płynąć to nie jest lecieć, połykam oddech i tonę.
    1 punkt
  8. Za rogi mamony terkot. Aha, to kretynom, amigo, raz? A kto komu zsyła mały szum o kotka? Imam Ela, szum od domu z Salemami. A mamę kto i co, bo ciotkę mama. Mi Igor dobre bony, cynober, bo drogi im.
    1 punkt
  9. - Ty wiesz, czego chcę, ale jeśli nie.... - Nie myśl o mnie źle, ja tego też chcę. ? - W naszym zespole masz już tę rolę. Co do Oskara, to się postaram. ? - I love you. - Me too. Disclaimer: Wszelka zbieżność z osobami i niedawno opisywanymi nagannymi przypadkami molestowania aktorek jest przypadkowa i autor nie ponosi odpowiedzialności za skojarzenia czytelników.
    1 punkt
  10. nie zazdrość jej innym ciesz się razem z nimi im wczoraj tak jak tobie dziś - dokuczał smutek lecz nie poddali się mu walczyli - pokonując go radosnym uśmiechem mijanych ulicą ludzi ludzi takich jak on ja i ty którym złośliwość losu nieświadoma tego że robi psikusa rzucając kłody więc nie zazdrość innym radości - niech ona będzie orężem który pozwoli zwyciężać twe smutki
    1 punkt
  11. jak ją oszukać za kogo się przebrać jaką maską zasłonić twarz by po otwarciu powiedziała przepraszam - pomyliłam drzwi a może nie kombinować nic i aż do końca być sobą na drzwiach napisać tu mieszka ktoś kto kocha żyć
    1 punkt
  12. Wiele było już słonecznych godzin lecz w moim ogrodzie tylko jeden kwiat czas woli we mnie cicho siać na przyszłość .
    1 punkt
  13. W teledysku koreańskiej grupy Tren-D, pojawiają się trzy razy polskie akcenty. Kto potrafi odnaleźć je wszystkie? Powodzenia :)
    1 punkt
  14. … i stworzyli sobie piekło z odrobiną nieba.. Pozdrawiam
    1 punkt
  15. Dziękuję za komentarz, ale czy wszystko musi być takie posklejane? To w sumie mój debiut, więc może poskleja się, a może i nie. Ostatnio zastanawiałam się nad tym posklejanym światem. Pozdrawiam
    1 punkt
  16. Dziękuję Just za słowa komentarza. Zatem z okazji urodzin spóźnione życzenia szczęśliwości ;)
    1 punkt
  17. Nie ma za co dziękować, każdy w jakiś sposób powinien kochać melancholię zwaną też przygnębieniem,które miejmy nadzieje jest potrzebne. (myślę że odpowiednie). Również pozdrawiam :)))
    1 punkt
  18. @Pi_, nieco zmieniłem. Zmieniłem też zakończenie. Myślę, że to nowe dystansuje nieco autora od tekstu i, mam nadzieję, temu drugiemu wychodzi na dobre. Jeszcze raz dziękuję za motywację do pracy :)
    1 punkt
  19. Dziękuje Marku. No, cóż, stara mądrość głosi, że nadzieja umiera ostatnia. Było tam jeszcze coś o matce, ale może pokryję to milczeniem ;) Pozdrawiam serdecznie Do poczytania :)
    1 punkt
  20. Będę to jeszcze musiał przemaglować, bo zależało mi żeby było rytmicznie, a nawet marszowo, stąd te wielokrotne powtórzenia i inwersje, jednak też widzę, że coś jeszcze nie sztymuje :). Dzięki Wam wielkie :) Pozdrawiam i do poczytania :)
    1 punkt
  21. Diabeł vs Człowiek Żył sobie spokojnie w Piekle bardzo sympatyczny diabeł Marek. Lubili go wszyscy, nawet grzesznicy, których gotował w kotłach ze smołą, bo nigdy nie dokuczał im złośliwie, tylko sumiennie i umiejętnie spełniał swe obowiązki... ...W ciągu 24 godzin Marka przygotowano do podróży na Ziemię. Zrobiono mu manicure, pedicure, ogolono pysk, opalono sierść na ciele, dobrze ubrano, obcięto rogi i amputowano ogon. Wyglądał na bardzo przystojnego obywatela, lat około czterdziestu, o lśniących zębach, ognistych oczach i śniadej cerze. Szatan administracyjny wydał mu diety na 5 dni, w sumie 5 dolarów, i probówkę z 7 pigułkami różnych kolorów... ...Marek zobaczył światełko palącej się w pobliskiej chałupie lampy. „Tam mieszkają ludzie" — pomyślał diabeł i postanowił pójść do nich, aby zorientować się, co robić dalej. Marek wyjął z dobrze ukrytej w marynarce kieszonki probówkę i dostał z niej białą pigułkę, która musiała obrócić go w człowieka. Połknął ją... Przede wszystkim poczuł, że jest bardzo głodny, więc pośpiesznie skierował się ku domostwu. Chłop reperował przy stole chomąto, gdy drzwi z sieni się otwarły i w nich ukazał się Marek. —Dobry wieczór — rzekł diabeł grzecznie. —Dobry wieczór — niechętnie odparł gospodarz i obrzucił przybysza podejrzliwym spojrzeniem. Chłop poczuł w powietrzu zapach siarki, który jeszcze nie wywietrzał z ubrania Marka. „Czart!" — pomyślał gospodarz, a jednocześnie bardzo grzecznie zapytał: —Co chcecie, obywatelu? —Chcę kupić chleba. Marek wiedział z odczytów szatana oświatowego w Piekle, że na Ziemi ludzie odżywiają się przede wszystkim chlebem i nawet w modlitwie proszą Boga o chleb, lecz nigdy chleba nie jadł ani widział nawet. A chłop rzekł obojętnie: — Chleba w tym roku mało... Żyto nie urodziło... Jeśli dacie 5 dolarów za bochenek, to sprzedam, a jak nie, to idźcie do diabła! Marek się zorientował, że chłop chce wyzyskać sytuację i oszukać go, lecz głód bardzo mu dokuczał, więc powiedział: — Dobrze. Proszę dać chleb. Zapłacę tyle, ile żądacie. Chłop wyszedł do sieni, wziął cegłę, zawinął ją w papier i przy niósł do izby. — Proszę... Dawajcie pieniądze! Marek dał mu 5 dolarów, wziął cegłę i wyszedł na podwórze. Tam rozwinął papier i spróbował jeść cegłę. Lecz nawet jego diabelskie zęby nie mogły jej ugryźć. Diabeł zrozumiał, że chłop go oszukał. Rzucił cegłę na ziemię, zapłakał i powlókł się drogą przed siebie. Po godzinie chłop wyszedł na podwórko, aby przynieść wody ze studni. Potknął się o cegłę, upadł i złamał sobie nogę. Jęcząc z bólu zawołał: — Za co Pan Bóg tak mnie ukarał? Marek trzeci dzień siedział w Toruniu, w areszcie Bezpieki, przy ulicy Bydgoskiej. Aresztowano go w pociągu, z powodu braku biletu i dokumentów. Milicjonerom Marek wydał się bardzo podejrzanym typem, więc z miejsca skierowano go do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Tam wzięto go na przesłuchanie w sekcji 4, prowadzącej kontrolę dróg komunikacyjnych, pod pretekstem zwalczania spekulacji. Zeznania Marka były tak mętne, że przekazano go do sekcji 8, „specjalnej". W ciągu trzech dni pobytu w UB Marek stracił 5 zębów, normalny kształt nosa, górną błonę łączącą lewe ucho z głową i 7 kilo wagi... Sergiusz Piasecki - Siedem pigulek Lucyfera
    1 punkt
  22. @Wierzmat Przepraszam, ze zwrócę uwagę, ale wiersz zamieściłeś podwójnie. J.
    1 punkt
  23. gdy rozwartym sercem łowię drżące strzępy rozdartego piękna wtedy się splatają i nie myśląc jeszcze stają wierszem .
    1 punkt
  24. Nawet nie wiesz NN, jak potrzebowałam takich słów. Wiersz taki akuratny dla mnie. Ja wiem, ze w siebie i swoje możliwości trzeba uwierzyć. No pomoc innych ludzi tez niezbędna, ale przecież masa jest ludzi, którzy rozumieją i rzeczywiście pomagają. Są cierpliwi. Tak, ciekawe. One zawsze sa samotne i samotnie się wypalają. Trach - nie ma ognia, zostały zwęglone resztki. Być sobą. To trudne. Brak akceptacji - jeszcze trudniejsza sprawa. Dzięki za ten wiersz. J.
    1 punkt
  25. Witaj wjola. Troszkę to inaczej rozumiem niż Duszka:) Słowa - niby klucze, ale one nie otwierają zamków, dziwne, bo słowa klucze z reguły do czegoś prowadzą. Słowa klucze - na piasku, czyli dla mnie pisane patykiem. Nic nie znaczące, puste, a jednak pojawia się uśmiech, jakby z odrobiną nadziei że słowa to nie wszystko. Według mnie powinniśmy jednak brać za nie odpowiedzialność. Jeszcze są gesty, zwichnięte. Zwichnięcia z całą pewnością da się uleczyć i czas odgrywa tutaj znaczącą rolę, ale jak rozumieć zwichnięte gesty? Czy podmiot jest w stanie wybaczyć tak dużo? Pozdrawiam.
    1 punkt
  26. AnDante, kobiecości to taki nowy rodzaj pozdrowienia:) To nie zazdrość, choć wiem do czego pijesz:D Drań;) To moc... niszczycielska. Pelka to taka swoista Famme Fatale:P
    1 punkt
  27. miłość do piękna choćby było w strzępach :)
    1 punkt
  28. Witam mimo późnej pory - super wierszyk - spełniony przemawiający i to jak... Lubię cię czytać - masz w swoich wierszach spokój i sens - taki człowieczy. Spij spokojnie i śnij wesoło.
    1 punkt
  29. Czterdziestoprocentowa moc Szukam mocy w szklance życia! Kiedyś niosła czterdzieści procent, lecz po trzydziestce to zbyt mało, by inwencja poetycka obudziła zmysły i uśpiła własne istnienie. Chowałem się głęboko w myśli wschodzącej słonecznie wraz z wypitymi procentami, tulącą się do synaps wciąż pijanych od wstrząsów ziemi i charakteru. Wtedy pojąłem, że szkoła zabija chęć czytania, ale bezdomna książka znaleziona nocą na przystanku, udowodniła, że litery gryzą tylko na lekcjach, i jaki silny trwał mróz. Znalazłem w barze pełną szklankę mocy człeczego przeznaczenia. Nie w strach mi ten długi czas, a moc w końcu obudziła zmysły i uśpiła istnienie, tworząc Noc.
    1 punkt
  30. Witaj. Od kiedy się pojawiłem zauważyłem duże podobieństwo między nami. Piszesz lepiej ode mnie oczywiście. Twoje rozbudowane komentarze są świetne. Od dawna odnoszę wrażenie, że nie raz przeprowadzimy dłuższą dyskusje. To się okaże czy mam rację. Mówisz, że także nie studiowałeś. Czyli obydwoje mamy wykształcenie średnie. W czasach technikum nie miałem czasu na szkołę. Dorabiałem w kilku miejscach (m.in miałem dwie umowy z firmami pracującymi na terenie tyskiego FIATA), spotykałem się z wieloma dziewczynami, uprawiałem sport (siłownia, boks, bieganie - dzisiaj patrząc na mnie trudno w to uwierzyć), czytałem wiele książek, słuchałem tysiące płyt starej muzyki oraz... hodowałem konopie indyjskie. Zwyczajnie szkoła przy tym wydawała się nudna. A poza tym brakowało mi sił by wstać na pierwsze lekcje. Przed tymi ostatnimi zajęciami miałem już plany i jakoś tak szło... Z tym, że lektury szkolne w technikum mi się bardzo podobały, właściwie od tego zaczęła się moja miłość do książek, bo wcześniej byłem sceptyczny. Podoba mi się twoja filozofia (biorąc pod uwagę też inne komentarze). Jestem Katolikiem, chociaż w wielu miejscach nie zgadzam się z naukami kościoła. Głównie odwołuje się do nauk Chrystusa w swojej wierze, bo przez te 2 tys lat doszło do wielu wynaturzeń. Jednak z tego co widzę poszukiwanie Boga oraz rozumienie "życia po życiu" mamy całkiem podobne. Tak czy inaczej widzę, że Ciebie prowadzi większy racjonalizm ode mnie. To dobrze, że nie musisz się zmagać z zaburzeniami. Gdyby nie cyklotymia to pewnie bym też mógł spokojnie wypić bez obawy o dzień następny. Zawsze piłem spokojnie, dla relaksu. Nie lubię stanów mocnego upojenia. Przy hipomanii nie mam kontroli nad używkami. Mogę wypić po pracy 0,7l whiskey i nie czuć procentów. Niestety alkomat na bramie kopalni już je odczuwa, a nie lubię się od niego odbijać. Dzielą nas tylko 2 lata. Jednak moim zdaniem kategoryzowanie za pomocą wieku jest zbędne. Są ludzie jak moja siostra, którzy mimo przekroczenia 30 roku życia zachowują się jak przeciętna 15-latka. Przez lata pracy fizycznej w zakładach produkcyjnych, a później szybkie przyjęcie na kopalni przywykłem do koleżeństwa z ludźmi w wieku moich rodziców. Na forach poetyckich starałem się długo korzystać z form grzecznościowych mimo wszystko, jednak... Szybko mnie sprowadzono na ziemię. I dobrze. Wiek to kiepska bariera i nie warto nim się przejmować. PS. Dzięki za wsparcie w walce z pijaństwem. Lada moment przejdzie mi całkowicie ochota. W ciągu ostatnich 5 lat miałem 3 dłuższe przerwy - 19, 6 i 5 miesięcy. Zawsze "łamie się" po jakimś cięższym wydarzeniu, jednak jak już wejdę w dobry klimat to mnie w ogóle nie ciągnie. Z początku bywając całkiem trzeźwym na imprezach i obserwując pijanych znajomych strasznie się irytowałem. Dzisiaj bardzo mnie bawi taka sytuacja. Niestety coraz rzadziej trafiają się towarzyskie wyjścia. Pozdrawiam Dawidzie. :)
    1 punkt
  31. Kurczę, nie komentuję raczej Twoich tekstów, bo to nie moja bajka, jednak od czasu do czasu czytam. Powyższy poruszył mnie mocno. Bardzo, bardzo bliska mi osoba, zapiła się na śmierć. w pewnym momencie została przekroczona granica "piję kiedy chcę, ale nie muszę" Zostało "muszę" Zostawił po sobie spuściznę, jego synowi zostało naprawdę niewiele życia i za niedługo będę płakała na kolejnym pogrzebie, bo stacza się za ojcem po bardzo stromej pochylni z niewyobrażalną prędkością. Może Peel przemyśli, ostatecznie, czy warto, i czym oprócz kasy przyjdzie mu zapłacić. A tak na marginesie. Lit, leczy uzależnienia.
    1 punkt
  32. Bardzo dobry wiersz. Jak jeszcze tworzyłem regularnie piosenki to pisałem wyłącznie pod wpływem alkoholu i marihuany. Z tym, że szybko przestało działać. Wydaję mi się, że rozumiem te wersy. Gdy uczyłem się tworzyć na trzeźwo tak naprawdę szukałem samego siebie. Na szczęście dla mojej wątroby pod względem twórczości wspomaganej wypaliłem się dużo wcześniej i mam nadzieję, że w 30 urodziny będę już pewny, że nigdy nie podniosę kieliszka (zresztą jakiego kieliszka? Piłem z literatki). Wybacz osobisty stosunek do twojego wiersza, ale dziwnie mi się go czytało. Mam bardzo dużą ochotę wypić drinka dzisiaj, wręcz większą niż zwykle. W tym roku już 3 razy wymiękłem i wiem, że przekroczyłem swój limit (pierwszy raz 25 maja - w urodziny. Tak podłych jeszcze nie przeżyłem). Poniżej czytam. Kilka dni temu jednemu z użytkowników tego forum napisałem, że gdybym miał studiować cokolwiek związanego z naszym językiem (który uważam za wyjątkowo piękny). To pewnie całkowicie zrezygnowałbym z pisania. W technikum miałem zawsze najwyższy wynik roczny pod względem wypożyczanych książek. Chociaż nie brałem lektur, bo wszystkie posiadałem już w domowej biblioteczce. :D A muszę się przyznać, że bardzo luźno traktowałem frekwencje i z perspektywy czasu dziwie się, że w ogóle byłem przepuszczany z roku na rok skoro z większości przedmiotów można mnie było nie klasyfikować. Jeszcze raz przepraszam za własne wynurzenia, bo nie zamierzam nawet ukrywać, że pewnie daleko mi od pełnego zrozumienia twojego przekazu. Do ostatniej zwrotki będę musiał wrócić za kilka dni jak wyjdę z supdepresji. Na chwile obecną jestem pewny, że brakuje mi świadomości do pełnego zrozumienia utworu. Tak czy inaczej pozdrawiam i podziwiam talent. Piszesz świetnie Panie Dawidzie. :)
    1 punkt
  33. Przecinek po "Andzia" zbędny.
    1 punkt
  34. Poziom medycyny, świadomość leczonego mają duży wpływ, by rozpoznać kto znachor, kto szaman, kto lekarz. Upraszczając, bardziej świadomi wybiorą lekarza i lek z mniejszą listą skutków ubocznych. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  35. Wydaje mi się, że ten "klucz" nazwałeś już w tym fragmencie - wrażliwość na poezję. Jest ona może częściowo nam "dana wraz z duszą", jednak mozna ją jeszcze zwiększać, wysubtelniać, pogłębiać - przez kontakt z poezja, przez coraz lepsze rozpoznawanie jej istoty, jej sposobów posługiwania sie słowem. Tylko ona tak to potrafi - ożywiać słowa w nas samych, dotykac nimi, malować, rozkochiwać, i przez to jakby stwarzać, odbudowywać, budzić nasz wewnętrzny świat. Podobnie jest według mnie z innymi rodzajami sztuki: również tam potrzebna jest ta powstała z kontaktu z nią wrazliwość na jej odbiór (i tworzenie), wykształcenie w sobie ukierunkowanych na nie "wenwnętrzny odbiorników" czy anten. Wtedy potrafimy pełniej odczuwać wiersz, "widzieć" obraz, "słyszeć" muzykę... To tak jakby kształcenie w tym kierunku naszych zmysłów - tych wewnętrznych i zewnętrznych. Myle też, że miłość do słowa jest w przypadku poezji, czy jakiekolwiek literatury siłę napędowa do tego. Do wrażliwego pisania ich i czytania. Bardzo ciekawy temat. :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  36. Prawdę rzekłeś, choć ja powątpiewam w tę prawdę, tak to już miewam. Za Mickiewiczem podążam: Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu, Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce; Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu! Miej serce i patrzaj w serce! "Romantyczność" Do poczytania. :))
    0 punktów
  37. To niby teoria spiskowa, ale, oprócz polityków, wymienia się przy okazji wiele gwiazd sceny i filmu. Właśnie szukam artykułu, który kiedyś czytałem. Ta forma wcale nie jest taka prosta. Pomimo 'wierszowatości' sprawia wrażenie zapisu realnej rozmowy, a pogodzenie tych dwóch rzeczy, to już jest niezła sztuka. W mojej opinii, to jest jeden z lepszych Twoich utworów, jakie do tej pory czytałem.
    0 punktów
  38. W każdej bajce trochę prawdy jest :). Problem w tym, że ludzie bardzo często mylą Miłość z żądzą. To, niestety, dwa różne stany. Być kochającym, to nie zawsze oznacza być zakochanym :). Pytanie podstawowe: Czy to jest wiersz, czy list? Jeśli wiersz, to napisz twoje z małej, proszę, jeśli list, to może zostać, tylko nie wiem czy powinienem go wtedy czytać :). Poza tym masz nieporządek w interpunkcji. Brak znaków w miejscach, w których się powinny pojawić, przecinek na początku zdania przed Choć, spację przed przecinkiem, itp., itd. :) Pozdrawiam i do poczytania :)
    0 punktów
  39. Jest to naprawdę wiersz o czymś ważnym i to jest coś, co bardzo cenię. Podoba mi się niejednoznaczność, zamazanie dobra i zła, ale tutaj w końcówce widze pewna sprzeczność i niekonsekwencję, bo jednoznacznie twierdzisz, że (masz nadzieję) dobra i prawda zwyciężą. Pozdrawiam. Marek.
    0 punktów
  40. Momentami rytm się załamuje, ale warto było przeczytać, nie zmarnowałam czasu, pozdrawiam :)
    0 punktów
  41. Fajne w dwóch tylko się rytm łamie i nie wiem czy to celowe mianowicie "A jeżeli nikogo... Ciut nieśmiało zapytał... Co do powtórzeń to nadają upiorny klimat i bardzo mi się podobają. Pozdrawiam
    0 punktów
  42. 0 punktów
  43. Z małym opóźnieniem: Wszystkiego najlepszego! :)
    0 punktów
  44. tak :) grzecznie odpowiedzieć na kmnty :)
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...