Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.08.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Oto jestem Behawioralnym automatem Rządzonym złym nawykiem Automatem społecznym Często chcę krzyczeć, ale mówię szeptem Maszyną z mięsa Ze słabą funkcją veto Maszyną naznaczoną brakiem i głębią Człowiekiem słabej silnej woli Człowiekiem chybionym Oto jestem
    2 punkty
  2. poszedłem na plaże wokół proste twarze źrenice po piwie pełne letnich marzeń opony wyraźne wyprofilowane parawan tęczowy wstawiony nad ranem wszędzie leżą morsy obok swojej foki gdy biegną do wody falują odwłoki czy dieta zrobiła te cielesne cuda a miało być miło może mi sie uda znalazłem przy brzegu metr wolnego miejsca pamiętam tę plażę z wczesnego dzieciństwa spędzałem tam często bardzo fajne chwile urocze spokojne dziś też będzie miło usiadłem na piasku spojrzałem na fale szum wody śpiew rybitw nie przeszkadzał wcale ale jak wczytałem plażowe rozmowy to się szybko zrodził w głowie pomysł nowy dialogi sąsiadów niestety krytycznie najczęstsze słownictwo najlepiej przemilczę nie kąpie się w morzu szybko się pakuję na drugie mam Janusz lecz tu nie pasuję
    2 punkty
  3. dlaczego ty nie wiem dlaczego ja a dlaczego pani pyta i dlaczego pani jest panią ależ mi intensywnie to prawie niepokojące trzeba coś zrobić może pokrzyczę tylko po co mi rozrywać ściegi nocy a pan też tutaj do pana mi jakoś bliżej pan jest pewnie z innej strony tej historii aż za intensywnie najlepiej jak ochłonę zrobię krótki spacer po rondzie kilka razy i wrócę do siebie ucichnę przed kolacją poczekam na nowe słowa 22.08.2018
    2 punkty
  4. Gdy patrzysz, tonę w morzu słów i gestów, ranek niech krzyczy, że cię pragnę jeszcze, za mało nocy, dzień za szybko wita, chciałabym ciągle, w mych snach ciebie czytać. W spojrzeniu twoim piwonie i maki pyłek motyli na rzęsach, z bławatem turkus z zielenią z przebłyskami lata namiętnie wodzisz, przenikasz, oplatasz. Życie jest cudem, gdy się na mnie patrzysz, ciepły sad witam z koszem pomarańczy, lasu oddechem czuję wiatru powiew, wysyłam uśmiech, a co mi odpowiesz? 23.08.2018r.
    1 punkt
  5. Potem już tylko Najpierw jest ścieżka, szyszki na ścieżce, ślad buta wciśnięty w błoto, i żuczek drepcze przez jego wertep, tuż obok pokrzywy rosną. Nad pokrzywami akacja wróżka, „kocha, nie kocha... ” — pamiętasz? bez, dzika róża, jeżyny, upał, zapach iglasty powietrza. A potem sosny są i brzóz nogi, ubrane w białe sukienki, zielone włosy judzą obłoki, potem już tylko jest błękit.
    1 punkt
  6. Jestem taki wspaniały i troskliwy Już zaskarbiłem wasze zaufanie Zamiast kwiatów dajecie mi pokrzywy Ale nie jest mi przykro ty bałwanie Mam gdzieś wasze emocje i uczucia Co z tego że nic co inni nie czuję Jesteście dla mnie jak guma do żucia Przeżuję wszystkich a potem wypluję Wyzywacie mnie ty draniu i chamie Po mnie to jak po kaczce ciągle spływa Nie dziwcie się że zawsze kłamię Bo kłamstwo to droga słuszna prawdziwa Moje wszędzie ostatnie słowo, racja Nikt mnie nie zrani bo tego nie umie Mój konik pasja to manipulacja Zimny kamień mam w sercu i w rozumie Piękny jestem jak rzeźba dzieło sztuki Nikt mi nie dorówna w mym intelekcie Wy miernoty i skończone nieuki Moje nauki zapiszcie w konspekcie Intrygi rozsiewam co dzień do znoju Na inwektywy nie żałuję śliny W ciszy ducha nie zazna nikt spokoju Jestem niewinny bez poczucia winy Nie będę tobie współczuł bo nie warto I łez nie otrę bo lejecie wodę Jesteście dla mnie jak wszą nic niewartą Czy ktoś wszy by podał rękę na zgodę Ja się niczego też nigdy nie wstydzę Ja jestem najlepszy w każdym sposobie Mówią ,że człowieka obok nie widzę Odczepcie się przecież ja nic nie robię Nic mi nie grozi gdy czuję złe żądze Nie rozumiesz nic nie poradzę na to Dla mnie się liczy władza seks pieniądze Wy jesteście durnie ja jestem psychopatą
    1 punkt
  7. Rano ślepia wlepiam w lustro I myśl w głowie się telepie Twarz ma w nocy odpoczywać Moja bardziej tylko gniecie
    1 punkt
  8. puszczam cię wolno tak bardzo cię kocham idź sobie oczywiście, że będę płakać słony smak wolności może i tobie się udzieli idź sobie przeleć pięć panienek bądź szczęśliwy nie rozmawialiśmy o seksie nie było tematu ja pójdę
    1 punkt
  9. chodził po ludziach skupował grzechy myślał że łatwiej im będzie żyć potem sprzedawał je diabłowi mówiąc mu rób z nimi co chcesz tylko ich nie uwolniaj dość napsuły ludzkiej krwi - więc uważaj nie igraj z losem - niech noc spokojnie śpi
    1 punkt
  10. kształtuję z siebie formy rozbite wcielam przeszłość i obecność w drodze do wyższego celu którego imienia jeszcze nie znam włóczę się poszukując głębi scalam poszarpaną rzeczywistość w jednostkowym bycie nadaję przypadkowości wymiar konieczności i prawa nazywam goję rany po cichu uczę się przyjmować z pokorą wszystkie dary niechciane miłuję los
    1 punkt
  11. aby skóra była gładka z ranka wieczorem do mycia śmietanka póżniej tonik ogórkowy dla ochłody choć podobno dawno wyszły z mody potem miodu i kurkumy to maseczka buzia będzie lśniła jak gwiazdeczka :))
    1 punkt
  12. ~~~ Byłem ci ja wczoraj na Wyspie Mysiej, i tam poznałem taką jedną, Zdzisię ... Wszystko byłoby cacy, lecz chłopcy "jacyś tacy" mnie pogonili. Bo nie jestem w ... PiS-ie . Chciałem zgłosić sprawę do odpowiednich władz, i tu odezwał się we mnie moralny katz - przecież prokuratura jest zależna Zbysiem - (Ziobro - jakby ktoś nie wiedział - a ja bym siedział) ~~~ P.S - Mysia Wyspa na jeziorze Trzesiecko / Szczecinek ~~~
    1 punkt
  13. Nie do końca rozumiem intencję PL. Podajemy sobie ręce - na szczęście, mimo różnic i wyznań - to moje nastawienie, ale tytuł wprowadza niepokój. Wygodnie nam - z czym? Nie przyznawać się do religii? Że każdy ma swojego bożka i jemu służy - wdziewając gejerek idzie służyć mu w realu. Podawanie ręki jako gest fałszywy? Pytanie zasadnicze: co autor chce osiągnąć i powiedzieć? Zdaje się, że to nie mój świat, na szczęście. bb
    1 punkt
  14. gdy inni już spali kradł ich marzenia krył w szkatułce i szedł na szczyt by tam ją otworzyć potem patrząc w kosmiczną dal każde namaszczał mocą spełnienia której użyczał od gwiazd potem schodził w dól oddawał to co ukradł i uśmiechnięty wracał do domu myśląc - ale wesoły będzie dzień
    1 punkt
  15. podoba mi się wiersz, "słaba silna wola" - na moment mnie uśmiechnęła, bo znam z autopsji ;) Pozdrawiam
    1 punkt
  16. Kiedyś bardzo się zdziwiłem - sąsiad, miast na "w zmarszczkach tyłek" za gładziutką wodził pupą, więc zmieszany, za chałupą, pytam: - Stach, co z Babą Jagą? Co, nie widzisz? Ma lumbago!!! Jakiż morał ze zdarzenia? - Rwa, to lek na pogniecenia.
    1 punkt
  17. Pięknie, metaforycznie przedstawiona niedoskonałość człowieka. Uściski dla kota, bo lubię koty :)))
    1 punkt
  18. szukasz prawdy o początku coś kruchego jak woda jak bezmiar czasu spełnionego oczekiwania dosłowności wpisanej w drzew pozory zagubionej w korytarzach ulic czujesz smak pierwszego przed drugim jeszcze nie dotarłeś przed rozgoryczenie ani światło hipotez prowokujesz umysł błądzisz to znowu jesteś na prostej a według Boga na początku były tylko ziemia i niebo
    1 punkt
  19. Pal licho z tą muchą! Stałem się zakochany. Zakochanym zwykle się jest. Jest się. Może i bywa. Czuje... Ja się stałem. Ot, nagle. Nagle, bez ceregieli. Dopiero byłem gotowy się Na nie zdobyć. Stałem się zakochany. Zakochany i gruby. A to nigdy raczej nie idzie Ze sobą w parze. Toteż, jako w miarę Oblatany astronauta, A i że akurat była okazja. Grunt, jestem w połowie Drogi na Marsa. Lecę do świata, świętej kolebki Spoconych, śmierdzących Mężczyzn, sądząc po niegrzeszącej Temperaturą powierzchni. Doprawdy, wolałbym kobiety. Ale kiedy ta jedna Nie wie o moim istnieniu. Nie wie... A nawet gdyby, To jakby. Grunt, mogę się roztrzaskać. Może lecę z muchą czy Z jakimś innym na gapę bydlęciem. Dojdzie do zwarcia... Ach, jak ja ją kocham. I poleciałem głupi, Jak mumia w tych Perzynach. Spocę się. I schudnę. Boże, ja chcę wrócić. Wrócić! Powiedzieć jej. A potem można ginąć. Choćby i w tym pocisku I choćby z dwoma Bzyczącymi poczwarami. To nie jest wiersz miłosny. Ba, jaki tam znowu wiersz! To dzienniki. Dzienniki! Dzienniki introwertycznego Bencwała z przestrzeni Międzygwiezdnej. Wysłany przez agencję Kosmiczną za jakimiś kamykami. Dość! Trzeba wracać! Trzeba konspirować. Trzeba uciekać. A więc spisek. Więc wojna. Bunt! Śmierć dwojga kochanków. Przeznaczenie zapisane w gwiazdach! Schowane do postaci muchy. Do zwarcia! Mucha!
    1 punkt
  20. tak to tutaj punkt mgnienia na mapie czasu między nieskończonym nie za bardzo a tym w stopniu aż za bardzo na bezludnej wyspie mnie za małej na wartości odbywa się dekapitacja rozłożona na raty bo oceanu chaosu nie sposób dotknąć bogiem życiem kamieniem niebytem sobą
    1 punkt
  21. czytam wiersze chwilami wolnymi wyłuskując westchnienia spod strofek podróżując od Tatr aż do Gdyni choć sentencje nie zawsze są złote dzisiaj chwila w muszyńskiej kawiarni wypełnionej wierszami po brzegi spijam z kawy poezji aksamit by w stoliczek nakryty uwierzyć gdzie kwadraty posiadły talerze z owocową woalką przesłodką spod niej kuszą wdziękami - nie wierzę zimne lody z gorącą szarlotką samym kształtem w kolorze jabłkowym w śmietankowej przewiewnej sukience budzą zmysły przyjemnie – nie powiem spójrz w bufecie szarlotek jest więcej ale lody natychmiast ochłodzą wszystko to co jest nazbyt gorące we wspomnieniach odpływa gdzieś młodość wrócił spokój w emocjach pod słońcem życie stale odmierza rankami namiętności upadki i wzloty a w kawiarni oddychasz wierszami one przecież wciąż mówią nam o czymś * kawiarnia poetycka w Muszynie
    1 punkt
  22. wypatrujesz przestrzeni przyczepiony liną do szczegółów widzisz kształty chwili łączące brzegi ciała i skały zamykasz oczy bezmiaru biała płachta rozpostarta pod powiekami dumny z czynu przerażony efektem stoisz na progu nieba i ziemi obok demony niespokojne ptaki wszystko co zrobić możesz jeszcze to milczeć
    1 punkt
  23. Zanurkuj głęboko, tam gdzie jestem syreną. Będę tropiła tajemnice, rozkoszując się zawiłą materią. Głaszczesz mnie po włosach, całujesz lepkie policzki, czoło, a potem usta. Odczekam chwilę. Moje serce trzepocze jak muszelka. Zostań.
    1 punkt
  24. Roztworzyły się drzwi, Ale z wątpliwym, jakby Ze zbyt wymuszonym Skrzypem. Na progu buchnął Niewypowiedziany smród. Przeżółkłe stosy szpargałów Mieszały się z nawałem gnicia. Regały. Te stosy... Wszystko... Zgnilizna przesiąknęła każde, I najcenniejsze delictum. Szeregi przeżartych stelaży Wypełniały osypiska Skatalogowanych ksiąg, Sypiących się broszur... Majaczące tytuły jakby Grały w jednym takcie z całym... Z całym tym kolorytem. Byle przejrzeć. Przejrzeć to, uciec! A więc. Więc... ''Bożyszcza'', Dział knowań rejestrowanych. '' Bóg jako boża krówka, Kompendium badacza.'' '' Boskie urojenia, studium Niepokornych praktyk." To stało się natrętne. Niekończący labirynt. Kolejne działy. Kompendium! Kompendium... '' Historia przedśmiertnych Majaczeń w trzech tomach Czyli jak umierać, by cię nie Podejrzewano.'' '' Pod twoją obronę, rękodzieło Defensywy w dwóch księgach.'' ''Religie jako drogi Do niebogi. Przekręty I kłamstwa.'' Uciec! Uciec. To jedyna instrukcja. Jedyne prawo! Dyrektywa. Dyrektywa! ''Dusze, duchy, duszki, Katalog i obserwacje, Bibliografia przedmiotu.'' A więc drzwi. Drzwi są. Są drzwi otwarte. Wyrzucić! Uciec! '' Świętych obcowanie'' Dział kolaboracji. ''Zbawienie działów Inwigilujących. '' '' Boska infiltracja.'' Uciec! Smród walających się Kolumn papierzysk. Manuskrypt! ''Grzechów odpuszczenie, Prawa i obowiązki donosiciela.'' Patrz, broszura '' Donos formą Zbawienia bliźniego.'' Zażółcone światło południa Stawało się coraz bliższe. Jest otworem. Ale ja muszę! Ja muszę wrócić. Ja chcę wiedzieć. Dajcie mi to! Dajcie mi to wszystko!
    1 punkt
  25. zbiera się na deszcz zbiera się na płacz przedwojna przykry stan przed rozgrywką i finałem nie doznałam nie doznałem gdzieś spaliło na panewce lecz najgorsze w tym jest to że inaczej być już nie chce
    1 punkt
  26. pamiętam że był uparty i ciągle przynosił mi zagadki z akcentem na człowieka całkiem mnie tym rozbrajał raz nawet się przybliżył żebym wyraźnie poczuła jego zapach to takie niedorzeczne ale zaczął mnie oddzielać od tego co było ciasne że nawet szpilki nie dawało się wcisnąć żeby się nie rozsypało pamiętam jak kiedyś przyszedł żeby pokazać mi dłonie męskie ustrojone sygnetem nie rozumiałam po co mi to wszystko wykłada na ulicy pod płotem wtedy się pokłóciliśmy potem była cisza potem był spokój potem już nie umiałam żyć jak kiedyś żyłam wszystko się zmieniło 8.08.2018
    1 punkt
  27. od sprawnej ręki i czujnego oka zależy praca obiektywu pod warunkiem że moment wart poznania i uwiecznienia przemknie tuż obok kadr za kadrem czasem można zgubić kilka chwil w spojrzeniu obcego człowieka zgranym na twardy dysk komputera albo nawet przemierzyć sen nakręcić sobie na palec jego włosy klatka po klatce zmontować film im mocniej dotykam fotografii tym silniejszy wieje wiatr z północy czuję jego ciepło w tych miejscach które kiedyś bolały najmocniej i bardziej niż zazwyczaj rozlewam się od zmierzchu do zmierzchu jednocześnie łapię nieodpowiedni czas z dziwnych przyczyn zniechęcenie może to przeciąg tak mną gra zuchwale jakieś niedomknięte okno nieszczelne może zostawiłam za sobą coś wymagające dokończenia 25.07.2018
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...