przestałem wierzyć w kłamstwa
z własnymi włącznie
w czas
w którym siedem grzechów głównych
stało się cnotami
wszystko na pozór się zgadzało
dar choć nienazwany
i pory roku trwające równocześnie
po obu stronach
zła i dobra
rozpostarła się zielona łąka
Nie zamierzam wkraść się w łaski
nocnego stróża
ani pani w kawiarni
za bardzo pachnie pecuniam
choć to raczej czas maciejki
a i owszem rozsiewa
wolę kocim skokiem przejść
nad wszelkiej maści dyrdymałami
głównie o pogodzie
na turnusie jednak bywa przekrotnie
osoba duchowna umywa ręce od spraw
ducha
chamowi sypią się z cholew
fiołki
turnus trwa