Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.12.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. (Zasłyszane w poczekalni Przychodni Rejonowej) Ściszcie chwilę swe pogwarki siostry me glebogryzarki, W opowieści o chorobie z konieczności czynię skrót, byłam blada jak bielizna, już bym dawno ziemię gryzła lecz on przyszedł i morderczy podjął trud. W marcu, kwietniu? sama nie wiem, czułam ból pod piątym żebrem, on badania zrobił wprzód. Nie gadałam o tym z nikim, chociaż słabe mam wyniki; czy to cysta, czy to kamień, czy to rak? To wprost w głowie się nie mieści, on rozpoznał te boleści, badał w ruchu, na siedząco i na wznak, by doszukać się choroby dotknął serca i wątroby i już wiedział co mi brak. Znany chirurg spod Krakowa, ach jak on mnie operował, mistrz skalpela i lancetu, najstraszniejszych chorób wróg, porachował moje kości, poukładał mi wnętrzności, potem zaszył, zrobił wszystko to co mógł, Wiele ze mną się natrudził, kiedy wreszcie mnie obudził, byłam zdrowa, to był cud!
    5 punktów
  2. schowane w cieniu codziennej szarości schlapane błotem marazmu istnienia siedzą na ławce gdzie słońce nie gości przy kranie z tanią wodą przeznaczenia odfiltrowana i sterylnie czysta wciąż statystyczne pragnienia ugasza lecz dla niektórych zawsze to trucizna piją i krótka jest ich wegetacja jak stare drzewa, co późną jesienią ostatnie liście tracą nieuchronnie tak usychają młodzieńcze marzenia nigdy nie puszczą już pąków na wiosnę
    4 punkty
  3. Mam taką sprytną funkcję w smartfonie: gdy robię sobie #selfie, to na ekranie pojawia się informacja o mojej młodości/ /starości (niepotrzebne skreślić w zależności od nastroju, kierunku wiatru, daty zgonu). Zwykle jestem 28 letnim mężczyzną, co wygląda mi na sprytnie zaprogramowany komplement. Mógłbym oczywiście wykrzywić groteskowo #twarz, zmarszczyć czoło i uzyskać właściwy wynik, ale po co? Czasem potrafię zejść do 22 lat, muszę się jednak wcześniej ogolić, najeść i być szczęśliwym (a to ostatnie nie należy do rzeczy, które szczególnie mi się udają). A gdy robię #dziubek, to jestem 35 letnią kobietą – zmartwioną matką, która nie śpi już trzecią noc. Nigdy jednak, przenigdy nie powstanie algorytm, który dostrzeże dziecko odbijające się w matrycach naszych oczu.
    4 punkty
  4. Oklepane metafory, strofy lekko, słodko płyną, rymy cukrzą końce wersów - -ile razy to już było… Ten wiersz to jest jakiś niemój ! Bicia serca nie przyspiesza, nie gruchoce wszystkich kości, ani nawet - nie podnieca. Ja w poezji wolę jednak ostre słowa, sad-masochizm, by czytelnik ze mną zaznał nieprzyjemnych, złych emocji. Lecz nie mogę pisać ciągle tych kawałków sado-maso. Bo już jestem wyczerpana i z przychodnią się przepraszam.
    2 punkty
  5. nikt nie wie jak jest gdy po raz kolejny badasz grunt zanim popłyniesz do brzegu nikt nie wie co w tobie nawet poeta nie zna słów choć zna ich tysiące to wielka tajemnica jutrzejszy dzień oczekiwanie miłości amore i tylko piękne pieśni przyśni się ziści się no i te wszystkie inne sprawy dni jak przebiśniegi bieleją możliwości z pierwszym kwiatkiem tyle nadziei odurzają jaśminy czerwcowe awanse bożonarodzeniowe podarunki a nade wszystko sylwestrowy brokatowy przepych nikt nie wie jak smakuje twój zawód nawet poeta nie wie choć zna tyle słów narodziliśmy się po to by czuć i nie jest to najgorsze tylko intensywność przybiera czasem złe oblicza
    2 punkty
  6. I. "Magia Świąt" Motto: "Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie" (Łk 2,7) Uwiera cała ta magia niczym biustonosz przyciasny już nawet święty Józef stracił powoli nadzieję - osłabła najświętsza Panna - odeszły płodowe wody Radość głupiemu bo pijany jak balon Santa Klaus znaczy Mikołaj lub Gwiazdor a za ścianą ktoś cierpi i marznie. Nieważne - on biedę ulicom powierzy Magiczne święta jak wytrych potłuc je tylko o dupę z marketu opłatek - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Kiedy w sercach rodzi się Bóg i w ciszy II. Wczoraj narodził się Chrystus Dni identyczne gdy przez śnieg osierocone - lecz mgła matkuje i słońce. Jednookie Z zoo wypożyczono wielbłądy dla przybyszów. Prawdopodobnie Trzech Króli oraz zakupiono odblaskowe szkła stróżującym Aniołom. Przy benzynowych stacjach III. Bądź i trwaj Jak serwetę w gałązki radość rozścielić na ciepło domu pod ognia komendę - tę wstęgę dymu z oddechem komina na supeł zaplątać. Rozwiązać w poinsetię
    2 punkty
  7. Wnikasz w myśli i nimi kierujesz, włazisz w oczy i patrzysz dwuznacznie, nozdrza wyrzucają cię z płuc a ty się czepiasz języka i mówisz przewrotnie. To, co słyszysz oficjalnie przykrywasz teorią sprzczności uśmiechając się życzliwie. Ze szczerą mimiką na twarzy wygłaszasz przewrotne normy udając serdeczność. Zaciemniasz jasne, a ciemne rozjaśniasz promiennym wykrzywianiem ust. Prawdomównością wprowadzasz w błąd, szlachetnie plączesz dobro ze złem i wychodzi mieszanka zwana religijnością, która zabija. Jesteś tajemnicą poliszynela więc zanim podam ci rękę przedstaw się z imienia. - Hipokryzja jestem, ale skoro tak mnie oceniasz, to już znikam- do widzenia.
    2 punkty
  8. krzesełka cztery stworzyły kokpit panel wycięty został z kartonu w pokoju przygód potworów z szafy szalona głowa żądna przeżyć wpada pod kołdrę rzutem na taśmę zwinnie mijając złowieszczą lawę by skryć się w zimnej jaskini z puchu kolejnych przygód poczwar i duchów więc zamiast w ekran szklany wzrok wlepiać lepiej wyruszyć w krainę baśni tej przez nikogo niezapomnianej pięknej dziecięcej wyobraźni
    1 punkt
  9. Where they look out to the land To see the people quickly passing by This is for their own desire As they spit down to the earth To feel the power pouring in their veins letni odpoczynek racz mi dać szefie bo od lat piętnastu urlop dajesz w zimę a gdy po godzinach trzeba zostać sępie to pamiętasz wtedy nawet moje imię niech ci lekką będzie ta niesprawiedliwość jaką obezwładniasz każdego z podwładnych który w twoich świństwach mimo że go brzydzą uczestniczy chętnie bo w odruchu stadnym któremu nikt z bydląt się nie przeciwstawi bo prawo Mordoru jest powszechnie znane że Pana nie wolno tykać póki nad nim wróg twój czuwa wredny aby wespół z Panem zadać na odchodne cios ci ostateczny byś żył jak żyć chciałeś głupi prosty grzeczny
    1 punkt
  10. I. Biało czerwona. Rękawiczka Lodowy potwór zawsze kręgosłup przetrąci w białej. Glace Spec od frontu mokrych robót naciągnie. Krwiście czerwoną A biało czerwoną - pajac kolczykowany. Ten skryto- i jawnobójca mojej Ojczyzny - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Już nigdy nie ułożę palców w literę V II. myślenice Piast-paliwoda sam Bolesław Chrobry przemyśliwa wielce konstruktywnie jak za dupę złapać i do szmat nakopać pokojowemu nobliście który królewskim imieniem ochrzcił zarazę-insekta. Pluskwę i krwiopijcę?
    1 punkt
  11. Poleciał fiskus aż na Gwadelupę by jednego prezesa wziąć pod lupę. Choć nie był wcale zarobiony posiadł on tak dużo mamony, Jego podwładni mieli tylko kupę.
    1 punkt
  12. Podoba mi się jak dźwięczą wersy i treść ciekawa. Zjadliwe aż chciałoby się poprosić o dokładkę
    1 punkt
  13. O, dziękuję Ci za rymy ! I nastroje wprost z poddasza. Znów przez Ciebie chęć mnie bierze niespodzianie pozastraszać :))
    1 punkt
  14. Lubię Kinga w spódnicy gdy upiorny nastrój tworzy kiedy skrzypią strychu schody drżącą stopą stąpam po nich w drzwiach zaskrzypi stara klamka i w ciemności cień zakrzyczy Sto lat sto lat niespodzianka ;)
    1 punkt
  15. Jak byłam dzieckiem, to bawiłam się w teatr pod stołem, teraz przekierowuję się jednak na Wspaniałe stulecie ( od czasu do czasu przynajmniej). Pozdrawiam
    1 punkt
  16. ten kapelusz słomkowy i modre oczy dziecka o odcieniu bławatków w ogrodzie przy jabłoni na bujaku ocal miękkość złotych kłosów i obroty sfer niebieskich co są na miarę błękitnego prochowca z muzeum rzeczy nieistniejących ocal dryfujące mgławice i butelkę kleina wstęgę möbiusa która jest z niobu i selenu nieskończoność część kulistej kropli wybaw i mnie pijaka który od poniedziałku do piątku z przerwą na weekend szuka nie tylko w tygodniu czegoś więcej niż niekończącego się dna butelki mój homunkulus urósł i uleciał wraz z wiatrem nad wierzchowiną wydm gdy stanę na krawędzi dachu wieżowca który jest za oknem i życie będzie na włosku bądź przy mnie mimo że bardziej słuszne jest byś był przy umierających z głodu w etiopii lub tych co modlą się w uświęconych miejscach w pierwszych rzędach
    1 punkt
  17. Póki co, najlepsze co mi do głowy przychodzi to: -przekierowanie; -retrospekcja; -tak jak dawniej ...;
    1 punkt
  18. Poczekam, aż się ustabilizujesz emocjonalnie i zaakceptujesz jedno i drugie. ;)
    1 punkt
  19. Pewna owca na targu w Zakopanem handlowała oscypkiem i owczym dywanem i nawet się nie spostrzegła, ale się uśmiała kiedy sama siebie chłopu sprzedała.
    1 punkt
  20. Gdy wiersz ma głębię i gdy przenika do szpiku kości, do wnętrza serca to tak jest, jakbym utrwalić chciała treści co czytam zrobieniem zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
  21. jak to klakierów? oj chyba się przejęzyczyłeś :) dzięki za szczery uśmiech.
    1 punkt
  22. Całkiem ładny nieregularniak Ci wyszedł :) W drugim wersie ostatniej zwrotki zabrakło "ć" w "wyruszyć". Nie podoba mi się jednak puenta. Nie podoba brzmieniowo, nie znaczeniowo. Osobiście napisałabym: tej jeszcze gdzieś tam pozostałej pięknej dziecięcej imaginacji Ale zrobisz, co uważasz za słuszne, rzecz jasna :) Pozdrawiam :))
    1 punkt
  23. Zgadzam się z Tobą Marcinie. Dwubiegunówka to straszne zjawisko, niszczy wszystko to, co dobre w rodzinie. Ja natomiast nie opisuję żadnej konkretnej osoby, tylko zastosowałam personifikację. Taki zabieg by czytelnik zastanowił się, czy cechy hipokryzji są mu bliskie, czy obce? pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
  24. Nie, nie znam, ale znałem (i wydawało mi się, że bardzo dobrze) takich, którzy tego nigdy nie powiedzieli, za to przez większą część swojego życia donosili na moją rodzinę i rodziny moich sąsiadów. Na Rakowieckiej zginął mój ojciec, został powieszony w celi. Pojęcia „seryjny samobójca” jeszcze wtedy nie znano. Nie pamiętam go, bo został zatrzymany jak miałem 3 lata. Nie wiem, czy cierpiał, czy łamano mu kości, czy w inny sposób nad nim się pastwiono. Nikt jednak nie wierzył w jego samobójstwo. No właśnie, uwierzyłbyś, patrząc na swojego sąsiada, którego znasz np. 30 lat, że w pracy sadza kogoś na nodze odwróconego taboretu, a potem wali bykowcem po plecach, po głowie i nerkach aż do krwi, lub do nieprzytomności? Tak, to ten miły pan Stasio z pierwszego piętra. Zupełnie inaczej wygląda w gumowym fartuchu i rękawicach do łokci. Sąsiadka, która wpadała do mojej babki „na pogaduszki” okazała się ubecką donosicielką, podobnie jak „gospodarz domu”, o czym dowiedziałem się dopiero z listy Wildsteina. On zajmował połowę piętra kamienicy, gdzie mieszkaliśmy, ona - z całą ubecką rodziną (bo wszyscy pracowali „we firmie”), większość parteru w kamienicy obok. Dom ten z kolei, przed wojną należał do rodziny mojego kolegi, rówieśnika. Kolega z rodzicami przez tę własność „za karę” mieszkał w ciemnej i wilgotnej suterynie. Masz jeszcze jakieś wątpliwości, że Polak dla Polaka może być wrogiem? Zapewniam Cię, że może. A propos pana, o którym piszesz. Tego, który ma wyznawców. No dobrze, może i ma. Zazdrościsz mu? Bo ja nie, jest mi go nawet żal. Być może największym jego problemem, a może kompleksem jest właśnie to, że nigdy nie dostał pałą po plecach i nie ma na nich żadnego śladu (a Niesiołowski pewnie ma i to go wkurza najbardziej), więc teraz chce to nadrobić nasycając, jak to powiedziałeś - swoich wyznawców, bezgraniczną nienawiścią. Po co? No właśnie po to, bo nie miał nigdy na to szansy, albo się najnormalniej bał, żeby przywalić w łeb kawałkiem płyty chodnikowej zomowcom nacierającym z przeciwka. Dlatego teraz przywala inaczej, ale (może znowu się boi) podobnie jak wtedy, zza czyichś pleców. Trybunał Konstytucyjny, mówisz :) Naprawdę nie dotarło jeszcze do Ciebie, że przez ostatnie 27 lat robiono nas w trąbę, przedłużając wygodne życie i stosując unikanie odpowiedzialności za zbrodnie i przekrety wszystkich PRL-owskich elyt? Jak można o tym nie wiedzieć, przecież to jest „oczywista oczywistość”. Nie oglądałeś „Nocnej zmiany” i innych nawet dużo ciekawszych dokumentów? Dziś to nie problem. Problemem jest słuchanie głupot Komitetu Obrony Koryta, to jest dopiero problem. Czy dla takich jak ja, nieresortowych dzieci, niepodpiętych do tatusiów i mamuś w sądach, niepopapranych przez PZPRowskie, ZSLowskie i inne dziwne ustrojowe lub bandyckie organizacje niepoprawnych przeciwników socjalizmu był ten Trybunał i ta Konstytucja? Czy może cały ten ład konstytucyjny te skrzętnie ułożone klocki domina miały służyć jedynie tej komuszej zarazie? Czy wiarygodny jest dla Ciebie przewodniczący TK, który bezprawnie odbiera kasę za trzyletni okres urlopowy? Czy ja, albo Ty, jako szary Kowalski moglibyśmy w ogóle na coś takiego liczyć? Czy Ty, jako obywatel mógłbyś nie przyjść na Komisję Pana Jakiego i powiedzieć, że mam was w d*, a cała ta Komisja jest bezprawna, łacznie z Komisarzem Ludowym na czele. No nie, bo przecież to byłoby przestępstwo, albo o 6 rano miałbyś wywaloną futrynę i trzy miesiące byłbyś dowożony. Ale pani Walc wolno – dlaczego? Bo ona nie jest w naszej, przepraszam w mojej kategorii. Jest lepsza. Ma znajomości. Ma czym płacić (bo ja na to pracuję). Ale na bilet w Wilanowie nie ma. I to jest granda w biały dzień, więc czego i kogo Ty bronisz? Możliwości do układów? Partii politycznych, skompromitowanych u Sowy przyjaciół, a może niepłacącego alimentów mądrali, proszącego teraz o wsparcie, bo nie ma z czego życ? Każde z tych ugrupowań i każdy z nich osobno robi tylko sobie dobrze. Hasło TERAZ MY wciąż aktualne. To, co się teraz dzieje też nie jest normalne, bo cała ta jazda po bandzie jest bez trzymanki na złamany łeb. I to się chyba nigdy nie zmieni. Bo po tamtej, po tej czy kolejnej bandzie w końcu przyjdzie ktoś, kto posprząta. Aha, jedzie mi tu czołg?
    1 punkt
  25. Dobry wiersz z pełną satyrą i taki prawdziwy, tylko aby szef nie czytał. Z pozdrowieniem:)
    1 punkt
  26. Widzę, że utwór żyje i jeszcze rośnie. Nadzieja, że szef nie czyta Twoich wierszy, bo zada cios ostateczny jeszcze przed świętami. Na Mordorze pracowałem krótko, zaledwie pół roku, ale miło wspominam sobie zwłaszcza dojazdy w porannym ścisku. Zawsze jakąś młodą laskę tłum we mnie wciskał. I tak od Politechniki aż do Wierzbna. Fajna satyra. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  27. Takie teksty, to nie moja bajka, ale pojawił się szczery uśmiech, gdy czytałam... " a gdy po godzinach trzeba zostać sępieto pamiętasz wtedy nawet moje imię"... puenta natomiast niesie ciosy/razy, prosto w serce "panóf". Jeżeli w ogóle serce mają. Pozdrawiam.
    1 punkt
  28. Cóż dołączę do stada klakierów Brawo Janku za tekst śmieszny i szczery
    1 punkt
  29. Bardzo dobrze i dowcipnie ujęty ważki temat. Gratulacje! :)
    1 punkt
  30. Dobrze, że są ludzie, którzy chcą o tym dniu przypominać. Zgadzam się z MkasMarą, tekst jest bardzo prosty, co nie znaczy, że nie może się spodobać. Wymowne usypianie córeczki. Tutaj.."zanim przyjdą i mnie zabiorą".. może po prostu, zanim przyjdą po mnie.? Dasz się przekonać, żeby w ostatnim wersie było, ale z kim...? Pozdrawiam. ps. jedna linijka wyszła mi większa, nie wiem jak to zmienić, zostawiam.
    1 punkt
  31. Mój cały pakiet głasków dziś należy do Ciebie. Jestem Janku zachwycona. Z korpo i Mordorem żegnałam się niedawno. Przez 3 lata nie napisałam na orgu żadnego tekstu - tak ichniejszy klimat wyjaławia. Ukłony.
    1 punkt
  32. ubrać kozaki - regionalizm, krakowski. Ktoś złośliwy mógłby zapytać w co je ubrać, więc jeśli już, to ubrać się - w buty, kozaki itp. Ponieważ trochę zazdroszczę Panu Stachowi, doradzam jedynie, aby je założyć lub włożyć, bo obuć, wzuć jako archaizm już się raczej nie stosuje. Wiersz w typie radosny, optymistyczny i dobrze :) Pozdrawiam.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...