Na życia scenie

My­śmy ak­to­rzy na ży­cia sce­nie
I wszy­scy mamy roz­da­ne role:
Je­den z ko­ro­ną kro­czy na czo­le,
Po­słuch znaj­du­je na swe ski­nie­nie.

Dru­gi ła­ta­ne nosi odzie­nie,
Żyje nie­zna­ny, wśród tłu­mów w dole,
Trud ma w udzia­le, go­ry­cze, bole,
I w nę­dzy wyda ostat­nie tchnie­nie.

Lecz, kró­lu, nie bądź dum­ny z swej roli!
I tyś ak­to­rem, i tyś w nie­wo­li,
I słu­chać mu­sisz też re­ży­se­ra.

A w pią­tym ak­cie z au­to­ra woli
za­rów­no że­brak, jak król, umie­ra,
Kur­ty­na spa­da na znak su­fle­ra.

Czy­taj da­lej: O przyjdź! – Stanisław Korab-Brzozowski