Wieczorem

Głuchy rozhowor płynie od boru....
To starych buków różaniec cichy....
Wietrzyk rozlewa w kwiatów kielichy
Perłową rosę wieczoru.

Tu niezabudka w miękką murawę
Tuli swą główkę małą i słucha,
Jak jej coś strumyk paple do ucha —
A same bajki ciekawe....

Na gniazdo ptaszę wraca znużone,
Kończąc piosenkę zaczętą w borze....
Księżyc się cicho kąpie w jeziorze,
Noc swą zapuszcza zasłonę.

Pod Bożą męką małe pacholę
Gra na fujarce tęskno, rzewliwie —
Dziękując Bogu za plon na niwie,
Prosi o deszczyk na rolę....

A echo tony rozrywa zwrotki
I gdzieś w pobliską rzuca dąbrowę —
Pomroku gasną blaski różowe,
Dokoła spokój tak słodki.

Bożeż — mój drogi! w dzień życia lichy
Zsyłaj i spiekę, i burze —
Lecz pozwól, kiedy dzień mój odsłużę,
Niech mam choć wieczór tak cichy!

Niech spływa czoło dzień cały w znoju,
W pracy na cierni, na grudach —
Tylko gdy wytrwać pozwolisz w trudach,
Daj spocząć w takim spokoju!...

Czytaj dalej: Choina - Marian Gawalewicz