Gasić lampy! Zasłaniać, gasić wszelki blask!
Nakazujemy ciemność! Ciemność i ciemnotę!
- Spójrzcie, tam dziwak jakiś, stojąc na balkonie
Wbrew syrenom, śmie dumać! Patrzy w gwiazdy złote,
Z czoła bije mu promień! Załamuje dłonie...
- Cofnąć się! ściemnić czoło! Przygasić tę jasność!
Serca, dotąd miłością bliźniego płonące,
Zakryć czarną żałobą! Iskrę Bożą zdmuchnąć
! Jedynie dziś bezkarnym-świecić wolno próchnom,
Nie słuchać - tylko gwiazdom, a bielić się - kościom,
Na rozbitym cmentarzu pod rumieńcem łuny
Rosnącym na obliczu nieba pośród mroków!
Zabłysło wielkie okno: to trafiony kościół!
Żadne inne nie ujdzie strażniczemu oku!
A więc zasłaniać, głuszyć, tępić każdy blask!