My, konie nie chcemy umierać na wojnach
lub jak wczoraj w rozruchach ulicznych gdy nas zginęło sto!
Niech się ludzie sami mordują nawzajem, niechaj płynie ich krew niespokojna,
niech ich leży na ulicach stos.
Wierzmy, że przyjdzie zbawca. Koń złoty! Mściciel koni!
Jak słońce grzywa jego, a ogon jak kometa!
Zarży, aż na twarz padną ludzie w pokornym pokłonie
i wszystkich nas wywiedzie do raju Mahometa!
Ziemię trącimy kopytem
i okiem zmierzymy wyniosłem i dzikiem!
Pożegnamy się tylko z arabskim szeikiem
i z owsem.